Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Koniec z lękiem społecznym,! Udało się!

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
Agata25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 127
Rejestracja: 30 października 2018, o 16:12

7 marca 2020, o 23:37

Eloszka wszystkim. Xd
Tak jak w temacie. Z lękiem społecznym a dokładnie (strach przed opinią innych ludzi) borykałam się żeby nie skłamać od gówniarza. W szkole znęcano się nade mną . Zarówno psychicznie i również fizycznie. Byłam wyzywana, wyśmiewana bo byłam otyła i dlatego, że mocno odstawałam od rownieśników, ponieważ nie mogłam sobie pozwolić na super ciuszki i inne gadżety w tamtym okresie. To w bardzo mocnym stopniu wykształtowało we mnie ten strach co może ktoś sobie o mnie pomyśleć i co z tym idzie mnóstwo zachowań unikających.
Weszłam w dorosłe życie i Żyłam tak sobie a raczej wegetowałam bo nawet najzwyklesze wyjście było dla mnie mega problemem, ciągle miałam wrażenie obserwacji przez inne osoby i myśli, że oni na bank mnie oceniają, byłam tym wręcz przytłoczona, zalewały mnie poty jak ktoś na mnie spojrzał.
Nie byłam w stanie normalnie nawet dać kase dentyście bo tak latały mi ręce ze strachu. Zadzwonić do kogoś obcego załatwić coś to był wyczyn. Pół dnia potrafiłam układać rozmowy a i tak nie zadzwoniłam.
W większych grupach, gdzie poznawałam nowe osoby była tragedia. Nie byłam w stanie wydusić z siebie słowa a jak już to zrobiłam to się jakalam i koniec końców nie mówiłam nic bo się bałam . I gonitwa myśli przy tym,, wydurniłam się, oni będą się ze mnie śmiać,,. Pamiętam jak dziś jak bardzo chciałam iść na siłownie sama to nie weszłam tam z obawy, że mnie zaraz na bank zjadą, ocenia, wyśmieją. Więc nie poszłam, tylko chodziłam w koło niej. Wręcz ścieżkę wydeptałam i zwiałam na chatę bardziej zesrana jak przed wielkim wyjściem na siłkę, 🤣W oczy nie mogłam patrzeć bo mnie paraliżowało to, trzęsawki, duszności norma dnia codziennego . Potrafiłam godzinami się zastanawiać czy ja się nie wydurniłam, czy mnie polubią, czy jak tak się ubrałam to mnie nie ocenią negatywnie etc. Nie jestem w stanie wymienić wszystkiego xd
.Dobra, ale przechodzimy do działania. Gdy już wiedziałam co tak naprawdę mną rządzi zaczęłam do tego podchodzić inaczej oczywiście z pomocą terapeuty, który dał mi wszystkie możliwe narzędzia i rady.
Pracuje z ludźmi cały czas więc ekspozycja była czy mi to się podobało czy nie.
Pierwszym krokiem było przyzwolenie u mnie na drżący głos, trzęsawki rąk, ciała, i inne cuda i tłumaczenie sobie, że przecież to nie jest tak, że każdy człek zaraz mnie ocenia. Bo mają ważniejsze sprawy na głowie jak kminic o mnie dniami o nocami i to, że ich opinia jest mało ważna dla mnie a ważniejsze jest moje zdrowie psychiczne. I tu był szok bo ja przyzwalam a tu zonk taki bo wszystko tak waliło we mnie ze zdwojoną siłą, że myślałam że coś nie tak robię a to jest prawidłowa reakcja na to. Bo emocje krzyczą co się tu kurde dzieje. I stąd to nasilenie.
Dwa musiałam dopuścić do siebie krytykę z, którą miałam ogromny problem. Musiałam przyzwalać, że ktoś może mnie krytykować bo ja też to robię.. Co nie było łatwe.
Jąkanie dało mi popalić bo niby tu człowiek próbuje coś zagadywać do obcych osób a traciłam wątek, nie wiedziałam co ja powiedziałam przed chwilą, czarna dziura. Więc z uporem maniaka z wyrozumieniem dla siebie gadałam z jak największą ilością obcych ludzi. Początkowo dramat tak się cięłam, że głowa mała, ale z czasem coraz lepiej.
Gdy byłam w grupie i z kimś nie miałam wspólnego tematu a była ta niezręczna cisza to tłumaczyłam sobie, że nie musze mieć ze wszystkimi wspólnych zainteresowań i siedziałam dalej. Przeczekiwałam emocje.
Najgorsze chyba dla mnie z całej tej szopki było poczucie obserwowania . Gdzie nie szłam, czułam wzrok na sobie ludzi i myśli i wszystkie towarzyszące objawy.Miałam ochotę uciekać, byle tego nie czuć, zaczęłam chodzić nie jak zawsze między blokami tak żeby było jak najmniej osób a wręcz wchodziłam w dużą grupę ludzi i nie uciekałam. Jak mi nie wyszło i musiałam zwiać bo to było silniejsze to nic się nie stało następnym razem szłam również w tłum ludzi i starałam się zostać trochę dłużej. Z czasem i to poczucie obserwowania zniknęło.
I to nie jest tak, że ja wystawiałam się i nagle pyk lęku nie ma. Myśli też nie ma. Często gęsto było tak, że wymiękałam bo to było za silne,ale metodą prób i błędów próbowałam. Jak zrobiłam Unik, czy cos nie załatwiałam byłam wobec siebie wyrozumiała i poszłam następnym razem.
A teraz na chwilę obecną moje życie zmieniło się o 360 stopni. Z Osoby wycofanej stałam się bardzo towarzyska. Nie zamykam się w czterech ścianach, byle tylko nie czuć się oceniana przez inne osoby. Non stop kogoś poznaje, rozwijam się. Ogólnie nie ma nic na chwilę obecną co towarzyszyło mi większość życia z moim lękiem społecznym :) :P
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

7 marca 2020, o 23:53

I tak trzymaj, gratulacje ^^
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
dakar1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 21 maja 2018, o 20:15

8 marca 2020, o 01:53

To samo mam, znam to po sobie, super, że ci się udało poszerzyć tę granicę i z tą fobią zrobić porządek. :) Fajnie, że ktoś odburzony też z fobii jest, w końcu zresztą! To jąkanie mnie momentami dobija...nie wiem co wtedy robić, czy kończyć mówić czy próbować dalej i ta pustka w głowie. Ciągle jakaś analiza tego w trakcie jakiegokolwiek spotkania.
Jeśli mogę spytać to z jakiej terapii korzystałaś? Co polecasz? Chodziłem i nadal chodzę ostatnie miesiące ale babeczka dużo porusza z przeszłości i zastanawiam się czy to ma sens, nic o lękach.
Gratulacje do tego oczywiście :) wiem sam najlepiej jak to musiało być trudne.
Agata25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 127
Rejestracja: 30 października 2018, o 16:12

8 marca 2020, o 11:10

dakar1 pisze:
8 marca 2020, o 01:53
To samo mam, znam to po sobie, super, że ci się udało poszerzyć tę granicę i z tą fobią zrobić porządek. :) Fajnie, że ktoś odburzony też z fobii jest, w końcu zresztą! To jąkanie mnie momentami dobija...nie wiem co wtedy robić, czy kończyć mówić czy próbować dalej i ta pustka w głowie. Ciągle jakaś analiza tego w trakcie jakiegokolwiek spotkania.
Jeśli mogę spytać to z jakiej terapii korzystałaś? Co polecasz? Chodziłem i nadal chodzę ostatnie miesiące ale babeczka dużo porusza z przeszłości i zastanawiam się czy to ma sens, nic o lękach.
Gratulacje do tego oczywiście :) wiem sam najlepiej jak to musiało być trudne.
Wszyscy dodają o nerwicy a o lęku społecznym mało kto xd albo w ogóle.
Ja z jąkaniem i tzw pustką w głowie miałam spory problem. Mówię coś i nagle telepawka, nie wiedziałam co mam powiedzieć. Wręcz zacięłam się i zaraz przychodził lęk. Bo się zacięłam, bo zaraz się wydurnie, bo będą się śmiać i inne super pomysły we lbie. I tu podeszłam do tego na zasadzie przyzwolenia na to. Czyli mówię o tym, że jak się zacięłam i zaczęłam się jakac to mówiłam do siebie a ciul z tym i coś próbowałam gadać dalej. Nie raz nie dwa zrobiłam z siebie kompletnego debila. Bo nawet nie mogłam zdania skleić. Gadałam głupoty i aż drżałam jak mi się przyglądali . Od razu nie odpuściło musiałam wiele razy próbować, wystawiać się. W pracy, z nowo poznanymi osobami. . Ucinać analizy i dopuścić to, że się tne i mieć to w dupie
Tylko i wyłącznie behawioralno- poznawcza. Bo uważam, że trzeba się skupić nad tu i teraz i działaniem. . Co prawda można wrócić do przeszłości i odblokować zablokowane emocje, które w nas siedzą, ale takich spotkań nie powinno być nie wiadomo ile. Bo moim zdaniem w pierwszej kolejności trzeba postawić na działanie. Bo lęk społeczny i zachowania unikające to lęk nawykowy. Xd
mrunban
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 221
Rejestracja: 28 października 2019, o 03:01

8 marca 2020, o 13:43

Nie mam tego rodzaju lęku ale wszystko się pokrywa z tym, co zaczynam coraz bardziej rozumieć jeśli chodzi o ryzykowanie i dopuszczanie do siebie tych emocji. Dziękuję za wpis i gratulacje!
Lara
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 67
Rejestracja: 26 marca 2019, o 11:04

8 marca 2020, o 15:13

Gratuluję uporu w wystawianiu się na to :) co to za różnica jaki lęk przelamujemy czy objawy, jak i tak trzeba z tym być, pozwalać i to w długim okresie czasu i przekonywać czasem siebie co za to odpowiada a w środku armagedon. Dlatego dobra robota!
Awatar użytkownika
lubieplacki13
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 495
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50

8 marca 2020, o 17:53

Super <3 Aż się wzruszyłem, to cudowne, jak osoba będąc w mentalnym więzieniu może zmienić sobie życie. Bardzo ci gratuluję, wzorowa postawa!
/przerwa od forum
dakar1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 21 maja 2018, o 20:15

8 marca 2020, o 23:10

Agata25 pisze:
8 marca 2020, o 11:10
dakar1 pisze:
8 marca 2020, o 01:53
To samo mam, znam to po sobie, super, że ci się udało poszerzyć tę granicę i z tą fobią zrobić porządek. :) Fajnie, że ktoś odburzony też z fobii jest, w końcu zresztą! To jąkanie mnie momentami dobija...nie wiem co wtedy robić, czy kończyć mówić czy próbować dalej i ta pustka w głowie. Ciągle jakaś analiza tego w trakcie jakiegokolwiek spotkania.
Jeśli mogę spytać to z jakiej terapii korzystałaś? Co polecasz? Chodziłem i nadal chodzę ostatnie miesiące ale babeczka dużo porusza z przeszłości i zastanawiam się czy to ma sens, nic o lękach.
Gratulacje do tego oczywiście :) wiem sam najlepiej jak to musiało być trudne.
Wszyscy dodają o nerwicy a o lęku społecznym mało kto xd albo w ogóle.
Ja z jąkaniem i tzw pustką w głowie miałam spory problem. Mówię coś i nagle telepawka, nie wiedziałam co mam powiedzieć. Wręcz zacięłam się i zaraz przychodził lęk. Bo się zacięłam, bo zaraz się wydurnie, bo będą się śmiać i inne super pomysły we lbie. I tu podeszłam do tego na zasadzie przyzwolenia na to. Czyli mówię o tym, że jak się zacięłam i zaczęłam się jakac to mówiłam do siebie a ciul z tym i coś próbowałam gadać dalej. Nie raz nie dwa zrobiłam z siebie kompletnego debila. Bo nawet nie mogłam zdania skleić. Gadałam głupoty i aż drżałam jak mi się przyglądali . Od razu nie odpuściło musiałam wiele razy próbować, wystawiać się. W pracy, z nowo poznanymi osobami. . Ucinać analizy i dopuścić to, że się tne i mieć to w dupie
Tylko i wyłącznie behawioralno- poznawcza. Bo uważam, że trzeba się skupić nad tu i teraz i działaniem. . Co prawda można wrócić do przeszłości i odblokować zablokowane emocje, które w nas siedzą, ale takich spotkań nie powinno być nie wiadomo ile. Bo moim zdaniem w pierwszej kolejności trzeba postawić na działanie. Bo lęk społeczny i zachowania unikające to lęk nawykowy. Xd
Własnie trzeba pozwolić sobie wyjść wielokrotnie na idiotę i z tymi objawami dalej być i nie unikać. Nadal unikam jednak chociaż od czasu jak czytałem forum to trochę się zmieniło i nie mogę powiedzieć, że nic nie ruszyłem, ale czuję, że przydałoby mi się to jakoś uporządkować. Na poznawczo-behawioralną chodziłem trochę ale nie za wiele było o przełamywaniu lęku, dużo o myślach ale na przykład kiedy opisałem, że się trzęsę i jąkam to miałem się skonsultować z psychiatrą w sprawie leków, żeby sobie w tym pomóc tylko, ze wtedy nie chciałem nic brać.
Chodziłaś może na grupową terapię? Indywidualną? Masz kogoś ogólnie godnego polecenia z tej terapii gdzie sama chodziłaś? Jesteś może z Warszawy? :D
I jeszcze jedno pytanie to poprawiało się stopniowo czy nagłe przełamanie i dużo lepiej? Przepraszam, że tyle pytań ale chciałbym zrobić coś konkretniej w tej sprawie bo mnie to męczy powoli. Dziękuję z góry za odpowiedzi. ;thx
Awatar użytkownika
dankan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 935
Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11

9 marca 2020, o 18:39

Graty! Przełamywanie lęku zawsze ostatecznie daje wypłatę. :) ;ok ;ok
Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014

spis-tresci-autorami-t4728.html
Agata25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 127
Rejestracja: 30 października 2018, o 16:12

9 marca 2020, o 22:51

dakar1 pisze:
8 marca 2020, o 23:10
Agata25 pisze:
8 marca 2020, o 11:10
dakar1 pisze:
8 marca 2020, o 01:53
To samo mam, znam to po sobie, super, że ci się udało poszerzyć tę granicę i z tą fobią zrobić porządek. :) Fajnie, że ktoś odburzony też z fobii jest, w końcu zresztą! To jąkanie mnie momentami dobija...nie wiem co wtedy robić, czy kończyć mówić czy próbować dalej i ta pustka w głowie. Ciągle jakaś analiza tego w trakcie jakiegokolwiek spotkania.
Jeśli mogę spytać to z jakiej terapii korzystałaś? Co polecasz? Chodziłem i nadal chodzę ostatnie miesiące ale babeczka dużo porusza z przeszłości i zastanawiam się czy to ma sens, nic o lękach.
Gratulacje do tego oczywiście :) wiem sam najlepiej jak to musiało być trudne.
Wszyscy dodają o nerwicy a o lęku społecznym mało kto xd albo w ogóle.
Ja z jąkaniem i tzw pustką w głowie miałam spory problem. Mówię coś i nagle telepawka, nie wiedziałam co mam powiedzieć. Wręcz zacięłam się i zaraz przychodził lęk. Bo się zacięłam, bo zaraz się wydurnie, bo będą się śmiać i inne super pomysły we lbie. I tu podeszłam do tego na zasadzie przyzwolenia na to. Czyli mówię o tym, że jak się zacięłam i zaczęłam się jakac to mówiłam do siebie a ciul z tym i coś próbowałam gadać dalej. Nie raz nie dwa zrobiłam z siebie kompletnego debila. Bo nawet nie mogłam zdania skleić. Gadałam głupoty i aż drżałam jak mi się przyglądali . Od razu nie odpuściło musiałam wiele razy próbować, wystawiać się. W pracy, z nowo poznanymi osobami. . Ucinać analizy i dopuścić to, że się tne i mieć to w dupie
Tylko i wyłącznie behawioralno- poznawcza. Bo uważam, że trzeba się skupić nad tu i teraz i działaniem. . Co prawda można wrócić do przeszłości i odblokować zablokowane emocje, które w nas siedzą, ale takich spotkań nie powinno być nie wiadomo ile. Bo moim zdaniem w pierwszej kolejności trzeba postawić na działanie. Bo lęk społeczny i zachowania unikające to lęk nawykowy. Xd
Własnie trzeba pozwolić sobie wyjść wielokrotnie na idiotę i z tymi objawami dalej być i nie unikać. Nadal unikam jednak chociaż od czasu jak czytałem forum to trochę się zmieniło i nie mogę powiedzieć, że nic nie ruszyłem, ale czuję, że przydałoby mi się to jakoś uporządkować. Na poznawczo-behawioralną chodziłem trochę ale nie za wiele było o przełamywaniu lęku, dużo o myślach ale na przykład kiedy opisałem, że się trzęsę i jąkam to miałem się skonsultować z psychiatrą w sprawie leków, żeby sobie w tym pomóc tylko, ze wtedy nie chciałem nic brać.
Chodziłaś może na grupową terapię? Indywidualną? Masz kogoś ogólnie godnego polecenia z tej terapii gdzie sama chodziłaś? Jesteś może z Warszawy? :D
I jeszcze jedno pytanie to poprawiało się stopniowo czy nagłe przełamanie i dużo lepiej? Przepraszam, że tyle pytań ale chciałbym zrobić coś konkretniej w tej sprawie bo mnie to męczy powoli. Dziękuję z góry za odpowiedzi. ;thx
Hmmm powiem tak. Musisz wiele razy próbować, wystawiać się, zaciąć się. Przynajmniej u mnie tak było. Ja nie spróbowałam raz a wiele razy musiałam. Wiele razy było tak, że to było tak silne, że wymiękłam. Więc jak nawet zribusz Unik. Wyciągnij wnioski. I spróbuj jeszcze raz. Za którymś razem emocje się uspokoją.
Co do terapii miałam a raczej dalej mam indywidualnąz Wiktorem Tu z forum. Bo oprócz lęku społecznego, jeszcze mam nerwice i jestem dda, ddd. Więc taki misz masz. Na grupowa się nie zdecydowałam. Zresztą o czym mówić jak ja bałam się panicznie początkowo gościa od terapii 😂 Nawet kamerka nie przeszła.bo. Jak raz się włączyła to wpadłam w panikę, teraz z tego się śmieje, ale niestety tak było Xd
Dwa ja ogólnie miałam tak, że ciągle miałam źle. Ciągle się wystawiałam, unikalam, próbowalam spowrotem z uporem maniaka. Aż w koncu moco wkrecona w życie dostałam jakiegoś olśnienia. Po czasie hehe, że ja nie czuję objawów i nie mam tego co mi towarzyszyło z lękiem społecznym od młodych lat.
Klaudiaaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 61
Rejestracja: 20 września 2019, o 10:31

9 marca 2020, o 23:31

Brawo, brawo, brawo :luz: cmok widać, ze wkładasz dużo serca w swoje odburzanie. :si
dakar1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 21 maja 2018, o 20:15

10 marca 2020, o 12:28

Agata25 pisze:
9 marca 2020, o 22:51

Hmmm powiem tak. Musisz wiele razy próbować, wystawiać się, zaciąć się. Przynajmniej u mnie tak było. Ja nie spróbowałam raz a wiele razy musiałam. Wiele razy było tak, że to było tak silne, że wymiękłam. Więc jak nawet zribusz Unik. Wyciągnij wnioski. I spróbuj jeszcze raz. Za którymś razem emocje się uspokoją.
Co do terapii miałam a raczej dalej mam indywidualnąz Wiktorem Tu z forum. Bo oprócz lęku społecznego, jeszcze mam nerwice i jestem dda, ddd. Więc taki misz masz. Na grupowa się nie zdecydowałam. Zresztą o czym mówić jak ja bałam się panicznie początkowo gościa od terapii 😂 Nawet kamerka nie przeszła.bo. Jak raz się włączyła to wpadłam w panikę, teraz z tego się śmieje, ale niestety tak było Xd
Dwa ja ogólnie miałam tak, że ciągle miałam źle. Ciągle się wystawiałam, unikalam, próbowalam spowrotem z uporem maniaka. Aż w koncu moco wkrecona w życie dostałam jakiegoś olśnienia. Po czasie hehe, że ja nie czuję objawów i nie mam tego co mi towarzyszyło z lękiem społecznym od młodych lat.
Musiałem się nakasować cytatów, brakuje cytowania selektywnego. :D Aaaa z Wiktorem, jak Ty żeś się tam dostała? :pp
No własnie z tym wymiękaniem nie wiem po co podchodzę do tego tak, że skoro wymiękłem to znaczy, ze nie dam rady z tego wyjść i to chyba przez to potem odpuszczam. Dlatego naprawdę fajnie, że to opisałaś, dostałem jakiejś motywacji do próbowania. :) Nawet dziś się gdzieś wybiorę mimo, że się zasiedziałem trochę. Z kamerką rozumiem, sam kiedyś miałem mieć rozmowę kwalifikacyjną na grupową i nie poszedłem. :) Również jestem dda, jak pozwolisz czasem Cię krótko o coś zapytam i powodzenia życzę dalej. super>
Agata25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 127
Rejestracja: 30 października 2018, o 16:12

11 marca 2020, o 10:52

dakar1 pisze:
10 marca 2020, o 12:28
Agata25 pisze:
9 marca 2020, o 22:51

Hmmm powiem tak. Musisz wiele razy próbować, wystawiać się, zaciąć się. Przynajmniej u mnie tak było. Ja nie spróbowałam raz a wiele razy musiałam. Wiele razy było tak, że to było tak silne, że wymiękłam. Więc jak nawet zribusz Unik. Wyciągnij wnioski. I spróbuj jeszcze raz. Za którymś razem emocje się uspokoją.
Co do terapii miałam a raczej dalej mam indywidualnąz Wiktorem Tu z forum. Bo oprócz lęku społecznego, jeszcze mam nerwice i jestem dda, ddd. Więc taki misz masz. Na grupowa się nie zdecydowałam. Zresztą o czym mówić jak ja bałam się panicznie początkowo gościa od terapii 😂 Nawet kamerka nie przeszła.bo. Jak raz się włączyła to wpadłam w panikę, teraz z tego się śmieje, ale niestety tak było Xd
Dwa ja ogólnie miałam tak, że ciągle miałam źle. Ciągle się wystawiałam, unikalam, próbowalam spowrotem z uporem maniaka. Aż w koncu moco wkrecona w życie dostałam jakiegoś olśnienia. Po czasie hehe, że ja nie czuję objawów i nie mam tego co mi towarzyszyło z lękiem społecznym od młodych lat.
Musiałem się nakasować cytatów, brakuje cytowania selektywnego. :D Aaaa z Wiktorem, jak Ty żeś się tam dostała? :pp
No własnie z tym wymiękaniem nie wiem po co podchodzę do tego tak, że skoro wymiękłem to znaczy, ze nie dam rady z tego wyjść i to chyba przez to potem odpuszczam. Dlatego naprawdę fajnie, że to opisałaś, dostałem jakiejś motywacji do próbowania. :) Nawet dziś się gdzieś wybiorę mimo, że się zasiedziałem trochę. Z kamerką rozumiem, sam kiedyś miałem mieć rozmowę kwalifikacyjną na grupową i nie poszedłem. :) Również jestem dda, jak pozwolisz czasem Cię krótko o coś zapytam i powodzenia życzę dalej. super>
Jakoś się udalo.xddd
Źle to odbierasz. Jak coś nie uda nie można rezygnować :) a wyciągnąć wnioski okazać wobec sb wyrozumienie i próbować spowrotem. Zresztą z tym wyrozumieniem miałam ogromny problem. Bo jak się coś nie udało to już słaba. Zaraz zniechęcenie i odpuszczanie, ale starałam się powtarzać i spowrotem dzialac, mimo, że aż czułam Wrecz że przegrałam walkę . Raz siadlam i zastanawiałam się czy coś ruszyło. Mimo ogromnych postępów ja i tak twierdziłam, że gucio zdziałałam. I na ciul to całe działanie xd wkurzyłam się i przestałam wyczekiwać końca. :DD

Spoczko jak najbardziej możesz pisać i pytać 😉
Dayan
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 137
Rejestracja: 5 sierpnia 2017, o 22:01

11 marca 2020, o 12:34

Agata25 pisze:
11 marca 2020, o 10:52

Jakoś się udalo.xddd
Źle to odbierasz. Jak coś nie uda nie można rezygnować :) a wyciągnąć wnioski okazać wobec sb wyrozumienie i próbować spowrotem. Zresztą z tym wyrozumieniem miałam ogromny problem. Bo jak się coś nie udało to już słaba. Zaraz zniechęcenie i odpuszczanie, ale starałam się powtarzać i spowrotem dzialac, mimo, że aż czułam Wrecz że przegrałam walkę . Raz siadlam i zastanawiałam się czy coś ruszyło. Mimo ogromnych postępów ja i tak twierdziłam, że gucio zdziałałam. I na ciul to całe działanie xd wkurzyłam się i przestałam wyczekiwać końca. :DD

Spoczko jak najbardziej możesz pisać i pytać 😉
W tym poście ujęłaś wszystko to co tak naprawdę jest najważniejsze w wychodzeniu z zaburzenia. Wkoło i wkoło i wkoło to samo pomimo wielu upadków z wyrozumieniem wstajemy. U mnie również wyrozumienie przyszło dopiero po dłuższym czasie. Gratuluję tej części pracy nad sobą, bo wiem jakie to jest męczące i momentami załamujące, ale warto wytrwać. :P
Agata25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 127
Rejestracja: 30 października 2018, o 16:12

11 marca 2020, o 23:21

Dayan pisze:
11 marca 2020, o 12:34
Agata25 pisze:
11 marca 2020, o 10:52

Jakoś się udalo.xddd
Źle to odbierasz. Jak coś nie uda nie można rezygnować :) a wyciągnąć wnioski okazać wobec sb wyrozumienie i próbować spowrotem. Zresztą z tym wyrozumieniem miałam ogromny problem. Bo jak się coś nie udało to już słaba. Zaraz zniechęcenie i odpuszczanie, ale starałam się powtarzać i spowrotem dzialac, mimo, że aż czułam Wrecz że przegrałam walkę . Raz siadlam i zastanawiałam się czy coś ruszyło. Mimo ogromnych postępów ja i tak twierdziłam, że gucio zdziałałam. I na ciul to całe działanie xd wkurzyłam się i przestałam wyczekiwać końca. :DD

Spoczko jak najbardziej możesz pisać i pytać 😉
W tym poście ujęłaś wszystko to co tak naprawdę jest najważniejsze w wychodzeniu z zaburzenia. Wkoło i wkoło i wkoło to samo pomimo wielu upadków z wyrozumieniem wstajemy. U mnie również wyrozumienie przyszło dopiero po dłuższym czasie. Gratuluję tej części pracy nad sobą, bo wiem jakie to jest męczące i momentami załamujące, ale warto wytrwać. :P
Oczywiście tak to wygląda xd
Upadamy po to żeby wstać i iść dalej :)
Załamujące to prawda bo człowiek niby działa, coś tam jest, aleee mało ooo. Najlepiej od razu git się czuć.hehe.
ODPOWIEDZ