Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Kompulsje

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Nelkalenka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 313
Rejestracja: 6 maja 2018, o 22:45

14 września 2018, o 19:57

Nerwyzestali pisze:
14 września 2018, o 15:57
Nelkalenka pisze:
14 września 2018, o 15:55
Nerwyzestali pisze:
14 września 2018, o 08:48


A jakie ty masz kompulsje? Nawet jeśli nerwica da somaty przy tym napięciu jak nie będziesz wykonywać rytuałów, to jest to lepsze, bo minie po czasie niż wykonywanie tych rytuałów i utrzymywanie napięcia i somatów cały czas.
Na przyklad sprawdzanie gazu,kontaktow,drzw,okien.Robie ta sama czynnosc wiele razy.Najgorzej przed spaniem albo przed wyjsciem z domu.Poza tym chyba najgorsze sa dla mnie natretne mysli,gdzie na przyklad musze liczyc do jakiejs liczby i spowrotem i to w roznych kombinacjach.Albo powtarzanie i literowanie jakiegos wyrazu w ta i spowrotem,czasami w ogole wyrwanego z kontekstu...no i inne...to jest naprawde meczace.Poza tym somaty mam przewlekle na co dzien i gdyby mialy mi sie jeszcze zwiekszyc i tak zostac,to chyba wole juz mniejsze somaty i natrety.Chyba,ze somaty by tez puscily potem jakos jakby wyszlo sie z kompulsji.Najpierw moze by sie zwiekszyly a potem stopniowo by samoistnie malaly..o jakie to by bylo piekne 'smil
Ja nie leczyłem kompulsji i nerwica mi sie nasiliła, doszły somaty. Trzeba to jak najszybciej wyleczyć. Przestań to robić już.
Tylko powiedz jak ?jak to przestac robic i wytrzymac to napiecie?
Awatar użytkownika
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

15 września 2018, o 08:49

Nelkalenka pisze:
14 września 2018, o 19:57
Nerwyzestali pisze:
14 września 2018, o 15:57
Nelkalenka pisze:
14 września 2018, o 15:55


Na przyklad sprawdzanie gazu,kontaktow,drzw,okien.Robie ta sama czynnosc wiele razy.Najgorzej przed spaniem albo przed wyjsciem z domu.Poza tym chyba najgorsze sa dla mnie natretne mysli,gdzie na przyklad musze liczyc do jakiejs liczby i spowrotem i to w roznych kombinacjach.Albo powtarzanie i literowanie jakiegos wyrazu w ta i spowrotem,czasami w ogole wyrwanego z kontekstu...no i inne...to jest naprawde meczace.Poza tym somaty mam przewlekle na co dzien i gdyby mialy mi sie jeszcze zwiekszyc i tak zostac,to chyba wole juz mniejsze somaty i natrety.Chyba,ze somaty by tez puscily potem jakos jakby wyszlo sie z kompulsji.Najpierw moze by sie zwiekszyly a potem stopniowo by samoistnie malaly..o jakie to by bylo piekne 'smil
Ja nie leczyłem kompulsji i nerwica mi sie nasiliła, doszły somaty. Trzeba to jak najszybciej wyleczyć. Przestań to robić już.
Tylko powiedz jak ?jak to przestac robic i wytrzymac to napiecie?
Po prostu przestać. Mi sie nie udało chyba jeszcze nie zrobić rytuału. Staram się. Teraz zmniejszyłem narazie natężenie kompulsji i mniej mi dokuczają, łatwiej mi je zrobić. Oczywiście to nie jest rozwiązanie, bo trzeba się ich pozbyć a na to tylko jest jeden sposób - przestać je robić i przeczekać napięcie. Lepiej raz przeczekać napięcie niż cały czas w tym żyć.
Awatar użytkownika
grzeslaw
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 17 czerwca 2018, o 11:27

15 września 2018, o 12:27

Nerwyzestali pisze:
15 września 2018, o 08:49
Nelkalenka pisze:
14 września 2018, o 19:57
Nerwyzestali pisze:
14 września 2018, o 15:57


Ja nie leczyłem kompulsji i nerwica mi sie nasiliła, doszły somaty. Trzeba to jak najszybciej wyleczyć. Przestań to robić już.
Tylko powiedz jak ?jak to przestac robic i wytrzymac to napiecie?
Po prostu przestać. Mi sie nie udało chyba jeszcze nie zrobić rytuału. Staram się. Teraz zmniejszyłem narazie natężenie kompulsji i mniej mi dokuczają, łatwiej mi je zrobić. Oczywiście to nie jest rozwiązanie, bo trzeba się ich pozbyć a na to tylko jest jeden sposób - przestać je robić i przeczekać napięcie. Lepiej raz przeczekać napięcie niż cały czas w tym żyć.
Dokładnie. Chyba najlepiej "ryzykować" i przestać je wykonywać. Myślę że dobrym pomysłem jest jeszcze dodatkowo ryzykować na poziomie myśli. Ja np. ograniczam sprawdzanie kurków gazowych i mówię sobie "jak masz taką władzę nerwico to dawaj, niech się wszystko zjara"
Nelkalenka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 313
Rejestracja: 6 maja 2018, o 22:45

15 września 2018, o 14:52

Chyba macie racje,ze trzeba dzialac,zaryzykowac i przetrzymac to napiecie bo inaczej nigdy sie z tego nie wyjdzie.Jak to mowia:"kto nie ryzykuje,nie pije szampana" :DD
Awatar użytkownika
grzeslaw
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 17 czerwca 2018, o 11:27

15 września 2018, o 15:38

Mam jeszcze sugestie: jak ci się nie będzie udawało mimo wysiłku teraz czy później to nie jedź po sobie i nie krytykuj, tylko ze zrozumieniem dla siebie i swoich słabości :D
Awatar użytkownika
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

25 września 2018, o 14:33

Ileż można ze zrozumieniem. Trzeba to uciąć i tyle. Próbuję już parę lat ;p
Awatar użytkownika
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

31 października 2018, o 09:24

Ostatnio postanowiłem nie robić więcej rytuałów i kompulsji, nie skupiać się na myślach lękowych. Przez parę dni nawet mi to wychodziło ale wiadomo, że nie na 100% i dalej robiłem rytuały. Wczoraj postanowiłem, że nie ma sensu chodzić na kompromisy i ostatecznie kończę z robieniem rytuałów.

Przez dzień jakoś mi to wychodziło ale dodałem sobie taki mały tik, który miał mi pomóc, że jak pojawi się mocniejsza myśl lękowa to mogę go użyć żeby nie skupiać się na tej myśli ( coś takiego, że jak pojawia się myśl lękowa to potrząsam lekko głową jakbym chciał zrzucić z siebie ciężar tej myśli). Jakoś leciało przez dzień, czasem używałem tego tiku ale oczywiście zacząłem go używać coraz częściej i z tiku pomocniczego zrobił się z tego rytuał. Zacząłem coraz częściej go robić, na 2 razy, na 3 albo 8 razy. Żeby zrobić go w odpowiedniej liczbie musiałem skupiać się na tym kiedy przyjdzie myśl lękowa żeby go użyć i tym samym skupiałem się na myślach lękowych i rytuale. Zacząłem się coraz bardziej napinać, z jednej strony że obiecałem sobie nie robić rytuałów mimo przymusu i czułem napięcie że ich nie robię, z drugiej czułem potrzebę robienia tego nowego rytuału. Nie mogłem zasnąć przez ten konflikt, a w nocy dostałem ataku paniki. Przez 2 h nie mogłem zasnąć bo cały czas myślałem o tym. Nie chciałem robić rytuału i jego brak wyzwalał u mnie napięcie mocne. Z drugiej strony jak skupiałem się na tym, żeby go nie robić albo ten nowy rytuał trochę zrobić to też napięcie wywoływało. Masakra
Nelkalenka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 313
Rejestracja: 6 maja 2018, o 22:45

31 października 2018, o 23:20

Nerwyzestali pisze:
31 października 2018, o 09:24
Ostatnio postanowiłem nie robić więcej rytuałów i kompulsji, nie skupiać się na myślach lękowych. Przez parę dni nawet mi to wychodziło ale wiadomo, że nie na 100% i dalej robiłem rytuały. Wczoraj postanowiłem, że nie ma sensu chodzić na kompromisy i ostatecznie kończę z robieniem rytuałów.

Przez dzień jakoś mi to wychodziło ale dodałem sobie taki mały tik, który miał mi pomóc, że jak pojawi się mocniejsza myśl lękowa to mogę go użyć żeby nie skupiać się na tej myśli ( coś takiego, że jak pojawia się myśl lękowa to potrząsam lekko głową jakbym chciał zrzucić z siebie ciężar tej myśli). Jakoś leciało przez dzień, czasem używałem tego tiku ale oczywiście zacząłem go używać coraz częściej i z tiku pomocniczego zrobił się z tego rytuał. Zacząłem coraz częściej go robić, na 2 razy, na 3 albo 8 razy. Żeby zrobić go w odpowiedniej liczbie musiałem skupiać się na tym kiedy przyjdzie myśl lękowa żeby go użyć i tym samym skupiałem się na myślach lękowych i rytuale. Zacząłem się coraz bardziej napinać, z jednej strony że obiecałem sobie nie robić rytuałów mimo przymusu i czułem napięcie że ich nie robię, z drugiej czułem potrzebę robienia tego nowego rytuału. Nie mogłem zasnąć przez ten konflikt, a w nocy dostałem ataku paniki. Przez 2 h nie mogłem zasnąć bo cały czas myślałem o tym. Nie chciałem robić rytuału i jego brak wyzwalał u mnie napięcie mocne. Z drugiej strony jak skupiałem się na tym, żeby go nie robić albo ten nowy rytuał trochę zrobić to też napięcie wywoływało. Masakra
Ja tez zauwazylam u siebie,ze gdy powstrzymuję się od zrobienia rytualu,to napiecie i tak musi się gdzies ulokowac...ono i tak ciagle jest i tak czy tak.Czy da się zrobic tak ,zeby to napiecie w koncu zniklo i nie objawialo się ani fizycznie ani psychicznie?
ALICJA3000
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 38
Rejestracja: 15 września 2018, o 18:23

1 listopada 2018, o 12:54

Nelkalenka pisze:
31 października 2018, o 23:20
Nerwyzestali pisze:
31 października 2018, o 09:24
Ostatnio postanowiłem nie robić więcej rytuałów i kompulsji, nie skupiać się na myślach lękowych. Przez parę dni nawet mi to wychodziło ale wiadomo, że nie na 100% i dalej robiłem rytuały. Wczoraj postanowiłem, że nie ma sensu chodzić na kompromisy i ostatecznie kończę z robieniem rytuałów.

Przez dzień jakoś mi to wychodziło ale dodałem sobie taki mały tik, który miał mi pomóc, że jak pojawi się mocniejsza myśl lękowa to mogę go użyć żeby nie skupiać się na tej myśli ( coś takiego, że jak pojawia się myśl lękowa to potrząsam lekko głową jakbym chciał zrzucić z siebie ciężar tej myśli). Jakoś leciało przez dzień, czasem używałem tego tiku ale oczywiście zacząłem go używać coraz częściej i z tiku pomocniczego zrobił się z tego rytuał. Zacząłem coraz częściej go robić, na 2 razy, na 3 albo 8 razy. Żeby zrobić go w odpowiedniej liczbie musiałem skupiać się na tym kiedy przyjdzie myśl lękowa żeby go użyć i tym samym skupiałem się na myślach lękowych i rytuale. Zacząłem się coraz bardziej napinać, z jednej strony że obiecałem sobie nie robić rytuałów mimo przymusu i czułem napięcie że ich nie robię, z drugiej czułem potrzebę robienia tego nowego rytuału. Nie mogłem zasnąć przez ten konflikt, a w nocy dostałem ataku paniki. Przez 2 h nie mogłem zasnąć bo cały czas myślałem o tym. Nie chciałem robić rytuału i jego brak wyzwalał u mnie napięcie mocne. Z drugiej strony jak skupiałem się na tym, żeby go nie robić albo ten nowy rytuał trochę zrobić to też napięcie wywoływało. Masakra
Ja tez zauwazylam u siebie,ze gdy powstrzymuję się od zrobienia rytualu,to napiecie i tak musi się gdzies ulokowac...ono i tak ciagle jest i tak czy tak.Czy da się zrobic tak ,zeby to napiecie w koncu zniklo i nie objawialo się ani fizycznie ani psychicznie?
Ja mam tak samo. Ale zaczynam wierzyc ze mozna bo juz samo to ze to wszystko narasta jak probujemy pokazuje ze to zmierza w dobra strone. Ja zaczynam w sumie dopiero o wczesniej mialam troche inn eterapie niezwiazane z samym dzialaniem na objawy ale stawiam teraz chyba na przeczekanie tego napiecia.
Awatar użytkownika
grzeslaw
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 185
Rejestracja: 17 czerwca 2018, o 11:27

3 listopada 2018, o 20:42

Nerwyzestali pisze:
31 października 2018, o 09:24
Ostatnio postanowiłem nie robić więcej rytuałów i kompulsji, nie skupiać się na myślach lękowych. Przez parę dni nawet mi to wychodziło ale wiadomo, że nie na 100% i dalej robiłem rytuały. Wczoraj postanowiłem, że nie ma sensu chodzić na kompromisy i ostatecznie kończę z robieniem rytuałów.

Przez dzień jakoś mi to wychodziło ale dodałem sobie taki mały tik, który miał mi pomóc, że jak pojawi się mocniejsza myśl lękowa to mogę go użyć żeby nie skupiać się na tej myśli ( coś takiego, że jak pojawia się myśl lękowa to potrząsam lekko głową jakbym chciał zrzucić z siebie ciężar tej myśli). Jakoś leciało przez dzień, czasem używałem tego tiku ale oczywiście zacząłem go używać coraz częściej i z tiku pomocniczego zrobił się z tego rytuał. Zacząłem coraz częściej go robić, na 2 razy, na 3 albo 8 razy. Żeby zrobić go w odpowiedniej liczbie musiałem skupiać się na tym kiedy przyjdzie myśl lękowa żeby go użyć i tym samym skupiałem się na myślach lękowych i rytuale. Zacząłem się coraz bardziej napinać, z jednej strony że obiecałem sobie nie robić rytuałów mimo przymusu i czułem napięcie że ich nie robię, z drugiej czułem potrzebę robienia tego nowego rytuału. Nie mogłem zasnąć przez ten konflikt, a w nocy dostałem ataku paniki. Przez 2 h nie mogłem zasnąć bo cały czas myślałem o tym. Nie chciałem robić rytuału i jego brak wyzwalał u mnie napięcie mocne. Z drugiej strony jak skupiałem się na tym, żeby go nie robić albo ten nowy rytuał trochę zrobić to też napięcie wywoływało. Masakra
Współczuje i cóż, mam coś podobnego ;p A mianowicie od kiedy ośmieszam myśli i się z nimi przekomarzam to czasem wpadam w kółko i to ośmieszanie staje się dla mnie natręctwem. Zaczynam się bać że jakiejś myśli nie ośmieszę albo się z nią nie przekomarzam. Wtedy grubym wysiłkiem jest dla mnie ośmieszać taki lęk przed brakiem ośmieszania. Normalnie rekurencja :D

Może to jest po prostu kolejny etap ludzi, którzy próbują coś w swoim stanie emocjonalnym zmienić. Widać tak łatwo natręctwa nie puszczają mimo wielkich chęci. Życzę cierpliwości :)
Awatar użytkownika
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

8 listopada 2018, o 10:49

grzeslaw pisze:
3 listopada 2018, o 20:42
Nerwyzestali pisze:
31 października 2018, o 09:24
Ostatnio postanowiłem nie robić więcej rytuałów i kompulsji, nie skupiać się na myślach lękowych. Przez parę dni nawet mi to wychodziło ale wiadomo, że nie na 100% i dalej robiłem rytuały. Wczoraj postanowiłem, że nie ma sensu chodzić na kompromisy i ostatecznie kończę z robieniem rytuałów.

Przez dzień jakoś mi to wychodziło ale dodałem sobie taki mały tik, który miał mi pomóc, że jak pojawi się mocniejsza myśl lękowa to mogę go użyć żeby nie skupiać się na tej myśli ( coś takiego, że jak pojawia się myśl lękowa to potrząsam lekko głową jakbym chciał zrzucić z siebie ciężar tej myśli). Jakoś leciało przez dzień, czasem używałem tego tiku ale oczywiście zacząłem go używać coraz częściej i z tiku pomocniczego zrobił się z tego rytuał. Zacząłem coraz częściej go robić, na 2 razy, na 3 albo 8 razy. Żeby zrobić go w odpowiedniej liczbie musiałem skupiać się na tym kiedy przyjdzie myśl lękowa żeby go użyć i tym samym skupiałem się na myślach lękowych i rytuale. Zacząłem się coraz bardziej napinać, z jednej strony że obiecałem sobie nie robić rytuałów mimo przymusu i czułem napięcie że ich nie robię, z drugiej czułem potrzebę robienia tego nowego rytuału. Nie mogłem zasnąć przez ten konflikt, a w nocy dostałem ataku paniki. Przez 2 h nie mogłem zasnąć bo cały czas myślałem o tym. Nie chciałem robić rytuału i jego brak wyzwalał u mnie napięcie mocne. Z drugiej strony jak skupiałem się na tym, żeby go nie robić albo ten nowy rytuał trochę zrobić to też napięcie wywoływało. Masakra
Współczuje i cóż, mam coś podobnego ;p A mianowicie od kiedy ośmieszam myśli i się z nimi przekomarzam to czasem wpadam w kółko i to ośmieszanie staje się dla mnie natręctwem. Zaczynam się bać że jakiejś myśli nie ośmieszę albo się z nią nie przekomarzam. Wtedy grubym wysiłkiem jest dla mnie ośmieszać taki lęk przed brakiem ośmieszania. Normalnie rekurencja :D

Może to jest po prostu kolejny etap ludzi, którzy próbują coś w swoim stanie emocjonalnym zmienić. Widać tak łatwo natręctwa nie puszczają mimo wielkich chęci. Życzę cierpliwości :)
No idiotyzm po prostu. Jeżeli się jest człowiekiem znerwicą, gdzie takie pomocnicze rzeczy stają się szybko rytuałami, to chyba po prostu trzeba przestać robić rytuały i skupiać się na lękach bez żadnych ośmieszań itd.
Agata25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 127
Rejestracja: 30 października 2018, o 16:12

8 listopada 2018, o 15:07

Witaaam mam podobny problem NN od kilku lat. U mnie to sprawdzanie jak wychodzę czy to z pracy czy z mieszkania milion razy czy wszystko jest wyłączone. Miesiąc temu pierwszy atak. Powolutku wszystko wraca do normy. Nie wychodze już pół Godziny z pracy czy mieszkania. Zajęłam się na poważnie sobą i działa,ale Zaczęły się dziwne myśli u mnie. Podczas rozmowy potrafię się zaciąć i pojawia się myśl jakim cudem ja mówię, dlaczego ja mówię. Robię coś i oczywiście myśl jak to jest, że ja coś robię i myślę. Staram się to ignorowac jak się da. Tak jak było podczas ataków czy wychodzenia z domu. Te myśli nie powiem przerażają mnie pewnie ze względu na treść. Czy może ktoś z obecnych potrafił to przezwyciężyć??? ☺️
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

8 listopada 2018, o 18:56

Agata25 pisze:
8 listopada 2018, o 15:07
Witaaam mam podobny problem NN od kilku lat. U mnie to sprawdzanie jak wychodzę czy to z pracy czy z mieszkania milion razy czy wszystko jest wyłączone. Miesiąc temu pierwszy atak. Powolutku wszystko wraca do normy. Nie wychodze już pół Godziny z pracy czy mieszkania. Zajęłam się na poważnie sobą i działa,ale Zaczęły się dziwne myśli u mnie. Podczas rozmowy potrafię się zaciąć i pojawia się myśl jakim cudem ja mówię, dlaczego ja mówię. Robię coś i oczywiście myśl jak to jest, że ja coś robię i myślę. Staram się to ignorowac jak się da. Tak jak było podczas ataków czy wychodzenia z domu. Te myśli nie powiem przerażają mnie pewnie ze względu na treść. Czy może ktoś z obecnych potrafił to przezwyciężyć??? ☺️
Problemem jest to, iz CIę przerażają. Pora zmniejszać ich wartość, bo to są takie same myśli jak wszystkie inne. Nie ma znaczenia treść, nie daj sobie tego wmawiać.
Odłuchalas Nasze nagrania o myśłach na forum?
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Agata25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 127
Rejestracja: 30 października 2018, o 16:12

8 listopada 2018, o 20:44

Oczywiście. Słuchałam,czytałam . Po kilka razy. :)w sumie dzięki temu forum wychodzę z tego ... Małymi krokami..dziś atak był tych myśli, ale starałam się rozmawiać i mimo że się zacięłam kontynuowałam dalej. O dziwo lepiej. Olałam to. Zdałam sobie sprawę takie Olśnienie, że ja zawsze coś planuje czy to idę czy coś robię rozmyślam.
Awatar użytkownika
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

15 listopada 2018, o 17:35

Ostatnio obiecałem sobie ze kończę z robieniem rytuałów. Jakos mi to szlo ale pare razy lapalem sie na tym ze zaczynałem robic rytuał. Czasem konczylem wtedy go roboc a czasem chwile go robilem. Ostatnio znowu zlapalem sie na robieniu rytualu ale nie moglem z tego wyjsc jakos i caly czas probowalem go zrobic ale mi sie nie udawalo ( moje rytualy sa myslowe i czasami skomplikowane). W koncu zaczelo mnie ściskać w glowie az mnie scisnelo mocno po bokach, mrowienie w klatce jakies i przyspieszone tętno i lęk sie pojawił, panika. W koncu sie uspokoiłem ale ucisk w glowie juz zostal, zaczalem myslec o tych rytualach, o tym ze nie musze ich robic ale czulem potrzebe zrobienia tego rytualu dobrze. Towarzyszace uczucie nie zrobienia rytualu i w kolko myslenie o tym i probowanie sobie wytlumaczyc ze nie musze tego robic powodowalo napiecie u mnie ( wiecie, to analizowanie w kolko czegos caly czas bez mozliwosci dojscia do wnioskow jakichs, takie myslenie w ktorym pojawiaja sie rytualy i nie mozba skonczyc myslenia na dany temat tylko sie go wałkuje). Na nastepny dzien od tego ataku paniki mialem to samo. Dzis w nocy tak samo budowalem napiecie bo nie moglem przestac analizować kwestii rytualow i przestac je robic. Dzis mi udalo sie dojsc do wniosku ze nie moge myslec w ten sposób, analizowac w kolko tego samego i robic rytualow. Nie ma sensu robic ostatniego rytualu i od tego momentu juz nie roboc albo innych warunkow i pomocy tylko po prostu przerwac robienie. Od tego momentu nie robie rytualow ale czuje ciagle potrzebe znowu przeanalizowania tego i caly czas w zwiazku z tym czuje napiecie i ucisk w glowie.
ODPOWIEDZ