Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Kiedy kończyć psychoterapię?

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
alaalicja
Świeżak na forum
Posty: 9
Rejestracja: 19 stycznia 2016, o 12:34

19 lipca 2020, o 17:37

Dzień dobry Od poczatku 2016 chodzę na terapie psychodynamiczna i moje problemy to silna agorafobia i hipochondria i dawniej duża zalezność od innych osób czego nie byłam świadoma przez dłuższy czas zanim podjęłam terapię. Pani terapeutka bardzo pomogła mi wiele rzeczy sobie uświadomić i teraz dzięki temu wiem kiedy nie stawać się zależną i że moje lęki były potrzebą szukania ochrony u kogoś. Teraz wiem żeby robić wszystko tak żeby do tego nie dochodziło czyli nikogo się nie uwieszać, bo sama ze sobą jestem bezpieczna i nikogo nie potrzebuję ale mam w tym wszystkim wielki problem. Bo nie czuję się tak naprawdę bezpieczna przez lęk który pojawia się sam i ja nadal ograniczam się w życiu, tylko chyba nie przez chęć bycia pod czyjąś opieką pisze chyba bo myślę że wiem, że sama sobie starczam i zresztą nie żyję sama i nie uwieszam się na nikim bo też nie chcę obciążać kogoś i zresztą wiem że co mi kto poradzi, ale lęk i tak przychodzi jak tylko mam coś zrobić. To nie tylko lęk ale również objawy i silna derealizacja. Czy ktoś był w podobnej sytuacji i czy mimo tego że zależności już nie ma to nadal lęki się wam utrzymywały? Czy to pora kończyć taką terapię? Terapeutka mówi że odcięcie się od terapii też pomoże, bo być może traktuje ją jako patronkę swojego życia ale nie wiem czy na pewno tak jest bo ja od roku to tak chodzę bo chodzę i nie czuje się od niej zależna, na początku trochę byłam bo chciałam żeby wszystko wyszło
Loska1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 2 grudnia 2019, o 14:32

19 lipca 2020, o 18:01

chodziłam na coś podobnego tylko plus emdr i taka terapia zwykle się kończy jak wiesz z czym masz problem, potem trzeba go zmieniać tak ja ja zmieniałam swój brak decyzyjności który nasilał moją niepewność ale na zaburzenie to nie wpłynęło, szaleje obecnie jak chce i nie boje się o zdrowie jak ty ale to chyba niewielka różnica, bo boje się znowu myśli
Awatar użytkownika
lubieplacki13
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 495
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50

19 lipca 2020, o 18:46

Cóż. Tak naprawdę terapia psychodynamiczna może trwać w nieskończoność. Znam parę osób z zaburzeniem lękowym lub depresją, które uczęszczają na terapię psychodynamiczną parę lat i nie wyszli jeszcze z zaburzenia.
Dlaczego tak się dzieje w Twoim przypadku? Przede wszystkim dlatego, że nie pracujesz bezpośrednio nad mechanizmem lękowym, tylko nad jego przyczynami, złymi nawykami, problemami życiowymi itd. Ta forma psychoterapii byłaby świetna, gdybyś nie była w zaburzeniu :) Powiedziałbym, że psychodynamiczna w zaburzeniu to trochę taka musztarda po obiedzie. Bo to tak trochę jakbyś złamała nogę na rowerze i zamiast chodziła na rehabilitację, to uczyłabyś się jak jeździć na tym rowerze mając złamaną nogę. Na pewno w jakiś sposób chroni przed nawrotami lub poprawia jakość życia, ale nie w przypadku, gdy szaleje zaburzenie. Nad zaburzeniem emocjonalnym najlepiej pracuje się w terapii CBT, poznawczo-behawioralnej, tam już na pierwszym spotkaniu ustala się CEL terapii. Czyli powiedzmy - wyjście z zaburzenia lękowego, uspokojenie stanu emocjonalnego. I do tego się dąży. Są ustalone ramy, plan, nie trwa to w nieskończoność. Tylko w niej jesteś nastawiona na działanie właśnie nad zaburzeniem, nad tym mechanizmem, z którym piszesz, że wciąż ma problemy.
/przerwa od forum
Awatar użytkownika
dankan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 935
Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11

20 lipca 2020, o 14:25

A pytałaś o to samą terapeutkę? Powiedz jej to samo co tu napisałaś i zapytaj co poleca dalej zrobić poza odseparowaniem się do terapii skoro uważasz, ze nie jesteś od niej zależna.
Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014

spis-tresci-autorami-t4728.html
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

20 lipca 2020, o 15:10

lubieplacki13 pisze:
19 lipca 2020, o 18:46
Cóż. Tak naprawdę terapia psychodynamiczna może trwać w nieskończoność. Znam parę osób z zaburzeniem lękowym lub depresją, które uczęszczają na terapię psychodynamiczną parę lat i nie wyszli jeszcze z zaburzenia.
Dlaczego tak się dzieje w Twoim przypadku? Przede wszystkim dlatego, że nie pracujesz bezpośrednio nad mechanizmem lękowym, tylko nad jego przyczynami, złymi nawykami, problemami życiowymi itd. Ta forma psychoterapii byłaby świetna, gdybyś nie była w zaburzeniu :) Powiedziałbym, że psychodynamiczna w zaburzeniu to trochę taka musztarda po obiedzie. Bo to tak trochę jakbyś złamała nogę na rowerze i zamiast chodziła na rehabilitację, to uczyłabyś się jak jeździć na tym rowerze mając złamaną nogę. Na pewno w jakiś sposób chroni przed nawrotami lub poprawia jakość życia, ale nie w przypadku, gdy szaleje zaburzenie. Nad zaburzeniem emocjonalnym najlepiej pracuje się w terapii CBT, poznawczo-behawioralnej, tam już na pierwszym spotkaniu ustala się CEL terapii. Czyli powiedzmy - wyjście z zaburzenia lękowego, uspokojenie stanu emocjonalnego. I do tego się dąży. Są ustalone ramy, plan, nie trwa to w nieskończoność. Tylko w niej jesteś nastawiona na działanie właśnie nad zaburzeniem, nad tym mechanizmem, z którym piszesz, że wciąż ma problemy.
Bardzo trafne podsumowanie :) zgadzam się z nim w 100%. Jeśli wciąż aktywne jest zaburzenie lękowe to rozwiazywanie innych problemów nie sprawi, że minie sam stan zagrożenia. Tak jak to zostało wyżej napisane, polecam również terapię poznawczo-behawioralną jako tą dedykowaną dla zaburzeń lękowych.
alaalicja
Świeżak na forum
Posty: 9
Rejestracja: 19 stycznia 2016, o 12:34

20 lipca 2020, o 17:17

Dziękuję wam za odpowiedzi i są bardzo sensowne ale to jak to jest z konfliktami wewnętrznymi? Czytałam kiedyś sporo na ten temat i poznanie ich oraz uświadomienie ma zmieniać też punkt widzenia i lęki które są spowodowane nieuświadomionym. Dlatego jestem zamieszana czy rzeczywiście pora to porzucić czy nadal drążyć bo może nie do końca to jeszcze zrobiłam w procesie terapii?
maggie2223
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 251
Rejestracja: 28 stycznia 2020, o 08:55

23 lipca 2020, o 08:25

alaalicja pisze:
20 lipca 2020, o 17:17
Dziękuję wam za odpowiedzi i są bardzo sensowne ale to jak to jest z konfliktami wewnętrznymi? Czytałam kiedyś sporo na ten temat i poznanie ich oraz uświadomienie ma zmieniać też punkt widzenia i lęki które są spowodowane nieuświadomionym. Dlatego jestem zamieszana czy rzeczywiście pora to porzucić czy nadal drążyć bo może nie do końca to jeszcze zrobiłam w procesie terapii?
Konflikty wewnętrzne tzw presje mogły wpłynąć na powstanie zaburzenia. Warto nad nimi pracować żeby nerwica nie pojawiała się na nowo i wciąż . Ale - sama pętla nerwicy , stan zagrożenia jest już nakręcony i można go odkręcić sposobami z forum - uświadomieniem , akceptacją , ryzykowaniem itp
alaalicja
Świeżak na forum
Posty: 9
Rejestracja: 19 stycznia 2016, o 12:34

7 września 2020, o 13:59

Nie wiem już sama, czasami mam wrażenie że tym wszystkim to po prostu trzeba pierdzielnąć bo spróbowałam tej cbt i niby na poczatku fajna motywacja, ale w zasadzie ćwiczenia zapisywania myśli i ich obserwacji kiedy trwają one od rana do nocy nie wiem czy może tak naprawdę pomoże. Bo w sumie ja swoje myśli potrafię obserwować z boku, bo jednak i ta psychodynamiczna na to trochę stawiała chyba u mnie, ale rzeczy w tym, że one i tak są a obserwacja bierna nie zmienia tego faktu.
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1856
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

7 września 2020, o 19:35

alaalicja pisze:
7 września 2020, o 13:59
Nie wiem już sama, czasami mam wrażenie że tym wszystkim to po prostu trzeba pierdzielnąć bo spróbowałam tej cbt i niby na poczatku fajna motywacja, ale w zasadzie ćwiczenia zapisywania myśli i ich obserwacji kiedy trwają one od rana do nocy nie wiem czy może tak naprawdę pomoże. Bo w sumie ja swoje myśli potrafię obserwować z boku, bo jednak i ta psychodynamiczna na to trochę stawiała chyba u mnie, ale rzeczy w tym, że one i tak są a obserwacja bierna nie zmienia tego faktu.
Na terapii cbt nad myślami się też pracuje 🙂 m.in. przez tworzenie myśli alternatywnych, zmianę nawyków lekowych. Sama obserwacja to tylko jedna z propozycji obniżania ładunku emocjonalnego myślom poprzez brak reakcji na nie. Obserwacja to tylko jedno z narzędzi radzenia sobie z myślami, ale nie jedyne.
Margola245
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 38
Rejestracja: 12 lipca 2017, o 20:08

8 września 2020, o 17:51

Ze swojego punktu widzenia mogę powiedzieć Ci, że obserwacja też sama w sobie mnie nie przekonała, bo wydawało mi się to mało naturalne i ilość myśli bardzo mi to utrudniała. Dlatego w moim wypadku obserwacje zastąpiło dość skutecznie akceptowanie, że te myśli przychodzą i zgadzanie się na to, że tak jest, bo jestem zaburzona więc inaczej i tak być nie może. Przemyśl też czy ryzykowanie jest obecne w praktyce, bo myśli zazwyczaj wychodzą z różnych obaw i u mnie rzeczywiście tak było, że myśli związane były z obawami i poddawanie obaw mimo wszystko było chyba dla mnie najważniejsze, choć bez innych starań samo w sobie pewnie wcale nie, bo liczy się wszystko zebrane do kupy. :)
ODPOWIEDZ