Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Kawa, kofeina i jej pochodne / inne używki a nerwica

Być może masz jakąś kwestię do poruszenia związaną z nerwicą i lękiem?
A nie wiesz w który powyższy dział dodać temat, bo choćby pasuje to do każdej nerwicy?
Zrób to w takim razie tutaj.
Dział ten zawiera różne tematy, sprawy, wydarzenia w życiu związane z nerwicą i lękiem.
psychokropka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 24 marca 2013, o 22:59

25 marca 2013, o 21:18

Kocham kawę. Myślałam, że nie potrafię bez niej żyć. Niestety musiałam się nauczyć, bo od blisko dwóch lat jej nie piję z powodu nerwicy. Czasem czytam sobie jakieś fora i widzę, że ludzie z nerwicą w trakcie choroby piją jeszcze więcej kawy niż wcześniej. Żeby zmniejszyć senność po lekach lub z innych powodów. U mnie nerwica objawia się tym w dużej mierze, że przyspieszony puls, każdy wysiłek fizyczny kończy się lękiem, a potem często atakiem paniki. Psychiatra powiedział mi, że już raczej nigdy nie napiję się kawy (opcją jest oczywiście bezkofeinowa, ale to jak piwo bezalkoholowe, czyli ni w kij ni w oko). Jestem ciekawa, czy rzeczywiście nigdy się tej kawy nie napiję. Jakie macie doświadczenia? Czy nerwusy piją normalnie kawę? Czy ktoś z Was ma tak, jak ja, że każde wyższe tętno to przyczyna ataku? Czy może jakoś ktoś sobie z tym poradził? Chciałabym pobiegać, czy coś, a tu się nic z tym fantem nie da zrobić... Już nie mówiąc o kawie.

Dodam, że jak miałam pół roku spokoju bez nerwicy kawy i tak pić nie mogłam... alkohol, bieganie spoko, ale kawa powodowała niepokoje, więc wolałam nie wywoływać wilka z lasu.
:)
i będę miała zielone oczy...
smerfetka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 24 marca 2013, o 00:40

25 marca 2013, o 21:29

U mnie wiekszy puls tez powoduje lęki. Czasem mam tak ze z jakiegos powodu (czesto bez powodu) serce przyspieszy i ja od razu jestem sztywna i oczywiscie serce przyspiesza jeszcze bardziej az do ataku paniki.
Co do kawy to u mnie wyglada to tak ze zawsze wlasnie lubilam kawe z powodu jej aromatu. Lubilam kupowac rozne kawy i sobie kazda smakowac. Od ponad dwoch lat kawy nie ruszam bo wiadomo ze kawa powoduje przyspieszenie serca, i wiele innych. I jak tylko napije sie kawy to od razu czuje goraco na ciele, zawroty glowy i szybszy puls. Kawa nakręca mi tez lęki. Wiec kawa niestey u mnie odpada. I watpie zebym mogla sie jej kiedykolwiek tak spokojnie napic bo naprawde kiepsko sie po niej czuje. A jak to robia inni ze ja pija? Nie mam pojecia ale prawdopodobnie ich nerwica skupia sie na innych objawach.
Moja nerwica dochodzi czasem do tego stopnia ze jak wejde szybciej po schodac to lape sie za serce bo mi wali. Normalna tragedia.
psychokropka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 24 marca 2013, o 22:59

25 marca 2013, o 22:37

znam to i bardzo dobrze Cię rozumiem. Wiesz.. zastanawia mnie tylko to jedno właśnie, że gdy mam dobry okres i normalnie nie zwracam uwagi na przyspieszony puls, kawa i tak odpada.
Ale kurcze.. musi być przecież jakiś sposób:)
i będę miała zielone oczy...
magdalena
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 69
Rejestracja: 4 marca 2013, o 00:46

25 marca 2013, o 23:22

Musisz wybrać, niestety. Ja także kocham kawę, nawet nie ze względu na pobudzające działanie, bo uodporniłam się, ale na walory smakowe. Lubię po prostu dobrą kawę, ale także musiałam z niej zrezygnować.
Po prostu jest szkodliwa, podobnie jak mocna herbata. Można szukać zamienników, ewentualnie jakieś cappuccino, ale to sama chemia. Kawa przede wszystkim wypłukuje z organizmu magnez, a ten jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania układu nerwowego, mięśniowego, dla serca jest też ważny.
Widzisz, same zalety nie picia kawy ;) Mnie też było ciężko, ale teraz pijam rzadko i to raczej mleko z kawą niż kawę z mlekiem.
smerfetka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 24 marca 2013, o 00:40

26 marca 2013, o 12:42

Ja ostatnio nie mam dobrego okresu ale jak mialam to kawa tez mi odpadala bo wprawiala mi serce w palpitacje choc moze inni by nie zwracali na to uwagi ale ja jednak tak. Nawet jak nie mialam nerwicy to znaczy tych wiecznych objawow. Bo nerwicowa to ja zawsze bylam.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

26 marca 2013, o 14:40

Ja kawy nie moglem nigdy, podczas chorowania i ciaglego stanu nerwicy nie moglem napic sie tego bo zaraz wariowalem.
Teraz nie wariuje juz ale sama kawa zle na mnie wplywa, szybsze bicie serducha, uczucie ciepla w glowe, niedawno pilem i zle sie czulem potem i nie jakos lękowo ale po prostu zle, jaklos takie objawy nakrecenia mi nie pasuja.
Choć fajnie by było sobie strzelić kawke, i mnie np zastanawia nieraz jak niektorzy widze chleja kawke ze 2 rano, potem po poludniu, ze 2 na wieczor.
Ale moze jest to zalezne od pewnych uwarunkowan fizycznych, jedni gorzej sie czuje inni lepiej.
Ale nerwicowcy choc moze nie wszyscy, bo jak smerfetka zauwazyla to zalezne moze byc od objawow, zwykle niestety sa w stanie ciaglej analizy objawow i swojego ciala. To jest prawie nieswiadome.
Tak wyglada u Was z tym pulsem, wiem bo mialem tak samo przez pewien okres czasu, szczegolnie kiedy bylem zamkniety w domu. Zauwazalem natychmiast kazdy skok pulsu i od razu umysl charakteryzowal to jako zagrozenie stad zaraz potem byl większy lęk i atak paniki badz inna meczarnia.
Nawet lezac w lozku nerwicowiec w kółko wsluchuje sie w swoje serce.

Np lubilem sobie robic pompki dawniej w wiekszych ilosciach, jak mnie walnelo na ten puls, to niestety po 3 pompkach zrywalem sie caly zalekniony ze scisnietym gardlem a serce walilo jak mlot, wszelkie cwiczenia odpadly, nawet wchodzenie po schodach.
Pamietam do dzis jak probujac wyjsc z tego cholerstwa poszedlem do pracy jakiejkolwiek, wtedy byla to akurat poczta, zatrudnilem sie jako listonosz.
Myslalem sobie ze w koncu wyjde z domu i dam rade, torba ciezka, ja po 7 miesiacach niewychodzenia nie musze opisywac jak sie czulem bo oczywiscie derealizacja i lek i inne gowna no i ten PULS, wcale nie byl zly, ale wszedlem na drugie pietro za innym listonoszem (pierwszy dzien probny) i nagle czuje ze serce mi bije szybko, i juz nie bylo odwrotu, dostalem takiega ataku paniki ze facet byl blady ze strachu co mi jest i skonczylo sie karetka.
Wstyd itd. praca zakonczona :)
Kilka dni pozniej po prostu wyszedlem i biegalem po schodach na klatce, i gadalem sam do siebie zeby mnie ta szmata nerwica zabila skoro mam tak serce slabe. (mialem juz calkiem dosc ile mozna byc inwalida z powodu nerwicy)
Serce bilo, czulem sie okropnie, i zrobilo mi sie w koncu slabo ale to od zbyt duzego oddychania, odpoczalem i znow biegalem i utwierdzilem sie chyba ze ten puls to bujda i nawet jak wali jak szalone to nic mi nie bedzie naprawde, NAPRAWDE.
Takie jazdy z sercem i pulsem i wchodzeniem gdzies bywaly wiele razy wczesniej i potem wielkie ataki paniki ale od tamtej pory biegania po schodach problem sie duzo zmniejszyl, nawet pozniej juz problem "chorego" serca odszedl na dobre.
Nie mowie ze kazdy ma tak robic ale tu chodzi o utwierdzenie umysl ze to nie zagrozenie. Bo my juz czujac choc troche ze serce mocniej bije w sekundy nakrecamy sie w wyobrazni i nakrecamy strach, to juz jest po czasie wyuczony manewr naszej glowy. Nie trzeba nawet myslec. I dltatego takie cos trzeba odwrocic.

Przede wszystkim serce moze przyspieszac i do 200 pulsu przy wysilku, serce na to jest przygotowane, nie grozi to niczym chyba ze juz mamy starszy wiek, ale zwykle nerwica w starszym wieku hamuje hormony i nie ma juz atakow paniki z pelnymi objawami. Nawet tutaj organizm doskonale sie kontroluje.
Serce oczywiscie przebadane i zdrowe i nie ma mozliwosci zeby cos mu sie stalo przy cwiczeniach, serce zawsze wali, choc moze mocniej walic jak sie ma nerwice :) ale tez jesli sie przez kilka miesiecy np lezalo w lozku.

Nerwica to oczywiscie irracjonalny lęk wiec tu tlumaczenie ze wszystko ok nie wychodzi zwykle na dobre ale to jest lęk, który zostal umiejscowiony w naszej glowie i dlatego nieraz trzeba ta glowe uswiadomic na dobre ze nie ma powodu do strachu.
Mimo, ze na początku moze nie byc to miłe.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
psychokropka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 24 marca 2013, o 22:59

26 marca 2013, o 18:19

hm.. dziękuję za odpowiedzi. Myślę, że podobnie jak Victor zafunduję sobie terapię szokową, tylko że główną rolę odegra kawa, a nie schody:)
Jak macie jeszcze jakieś sposoby lub doświadczenia, dzielcie się proszę, a ja się pochwalę sukcesem, bo przecież nie mogę założyć, że wyżalę się po przegranej ;)
i będę miała zielone oczy...
konik
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 57
Rejestracja: 13 marca 2013, o 18:11

27 marca 2013, o 20:20

haha puls i ja zyjemy w mocnej niezgodzie, skacze jak chce i kiedy chce, o kawie to nawet nie chce myslec. ale psychokropka... terapia szokowa kawa wydaje sie fajnym pomyslem ;p ale chyba sie nie odwaze ;)

-- 27 marca 2013, o 20:23 --
a victor latal po schodach hah ;p co na to sasiedzi? :)
Awatar użytkownika
piotrek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 19 września 2013, o 19:32

25 września 2013, o 18:12

Nie wiem czy był już poruszany temat wpływu kofeiny a także pochodnych (tauryny, teiny) na samopoczucie osób z naszymi dolegliwościami ale tak czy siak chciałem się z Wami podzielić wpływem w/w substancji na mnie.

Muszę zacząć od początków mojej przygody z napadami lęku.... w wielkim skrócie było tak: niedziela, rano, dwie kawy z mlekiem, dziwne samopoczucie (strach, zawroty głowy, brak powietrza, nerwobóle), szpital, diagnoza: ZDROWY, powrót do normalnego życia na 3 miesiące.

Kolejny atak: powrót z delegacji, dwie podwójne espresso, red bull, papieros, złe samopoczucie za kierownicą (strach przed śmiercią, tachykardia, nerwobóle w klatce) itp- wszystko wg tego samego schematu.

Od tamtej pory bardzo ostrożnie podchodzę do kawy (energy drinki wykluczyłem całkowicie)- za każdym razem jak ją piję to mam gorsze samopoczucie/ czasami ataki paniki i inne dolegliwości.

Ale dziś (chyba z okazji swoich 30 urodzin) zrobiłem na sobie swego rodzaju test z analizą co się dzieje i jakie objawy wystąpią. Rano po przyjściu do pracy wypiłem sobie jedną kawę -gwoli ścisłości nie żadną siekierę tylko Dolce Gusto Mocha czyli kawę z mlekiem i czekoladą- i było wszystko OK, po kilku godzinach ok. 15 wypiłem kolejną taka kawę i oto co się stało:
-pierwszym efektem było pogorszenie nastroju
-kolejnym oszołomienie, brak koncentracji
-bóle i uciski w klatce
-ucisk nasady nosa (chwilowy)
-skurcz żołądka
-suchość w ustach
-strach

Gotowy już był atak paniki ale go wyśmiałem i nie przekroczyłem tej czerwonej linii :)

Wg mojej Pani psycholog moja psychika jest uwarunkowana na kawę i każde jej spożycie podświadomie wywołuje takie a nie inne reakcje lękowe, parestezje i objawy somatyczne.

Pytanie do Was, czy ktoś z Was miał podobne doświadczenia z kawą i pochodnymi?? Jeśli tak to opiszcie jak to było w Waszym przypadku i doradźcie czy olewać objawy i pić (Ja tak lubię kawę :) ) czy sobie darować???

Pozdrowionka dla Wszystkich
Awatar użytkownika
Avenger
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 290
Rejestracja: 21 sierpnia 2013, o 16:07

25 września 2013, o 18:49

Tak, kawa może działać lękowo. Miałem kilka takich przypadków gdy rozpoczynałem przygode z nerwicą i jak wypiłem mocna kawe to było podobnie - strach, lęk, stres i rowniez pogorszenie nastroju. Hmm nie piłem wtedy kawy kilka miesiecy, może sporadycznie się zdazało. Po jakims czasie znow pijałem codziennie rano ale raczej słabą/normalną tak to ujme. Jednak odradzam energetyki i mocną kawę bo można się fatycznie gorzej poczuć. Tylko tez wazne zeby sie nie nakrecać, że jak wypiłem kawe to zaraz coś się stanie :P jak masz dane zaburzenie i po czyms czujesz sie gorzej to lepiej/rozsądniej unikać moim zdaniem. Ja znów nie pijam kofeiny ze wzgledu na dd i kupiłem sobie inke żeby miec podobny smak :)
Where is my mind?
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

25 września 2013, o 19:25

Pani psycholog ma rację w pewnym sensie. To znaczy nie bez powodu mówi się, ze choćby kofeina jest lękotwórcza, i to jest prawda. Twoja psycholog powiedziała, ze organizm, psychika nastawiony tak jest na kawę i ma racje ale czemu tak jest?
Bowiem każdy kto chociaż raz dostał lęku, ataku paniki z różnych powodów, dostaje pewien rodzaj wewnętrznego skanowania swojego ciała, wyłapuje wszelkie zmiany jakie się w ciele rozgrywają, bardzo dokładnie i szczegółowo.
Do tego umysł sam zaczyna wtedy reagować lękiem i jego objawami na wszelkiego rodzaju odchylenia od normy i na jakąkolwiek zmianę w pracy organizmu.
Innymi słowy umysł po pierwszym lęku, ataku bardzo zapamiętuje to i kiedy przychodzi choćby mały objaw np w postaci chwilowej duszności i ty i umysł zaczynacie od razu nakręcać lęk, hormony stresu szaleją i tak się to kręci.
A kofeina i jej pochodne mają w tym wszystkim tyle do tego, że zażywanie ich powoduje wiele objawów wewnątrz organizmu, jak np. pobudzenie ale też co najważniejsze przyspiesza pracę serca czyli wzrasta adrenalina, hormon stresu.
U osoby zlęknionej dużo nie trzeba a co dopiero takie akcje ;) W momencie wzrostu adrenaliny większej pracy serca, i paru innych elementów umysł i my sami reagujemy strachem na to.

To jest jedna z przyczyn a druga to taka i możliwe, że często powiązana z pierwszą, iż kofeina i inne mają wpływ na poziomy hormonów stresu, bo tak mają pobudzać.
U osoby z nerwicą aktywną, hormony stresu są zwiększone na co dzień, więc dwa plus dwa równa się niepokój i pare objawów niepokoju, a nerwicowiec jak zobaczy niepokój i parę objawów niepokoju, zaczyna robić z tego lęk i więcej objawów lęku :D
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
teravita
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 91
Rejestracja: 4 stycznia 2011, o 23:43

25 września 2013, o 21:11

U mnie po kawie do tej pory wystepuje, walace serce, dretwienie twarzy, uczucie dusznosci i goraca. Za kawe podziekowalam na dobre choc kocham ja! Moze kiedys wroce jak przejda mi moje odbicia calkiem
Awatar użytkownika
dancingQueen
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 83
Rejestracja: 11 stycznia 2014, o 15:16

11 stycznia 2014, o 16:25

Mam koleżankę,która pije czarna kawę z 3 łyżeczk bez mleka o 23 a o 23,30 już śpi.....jej mama pije 5-7 kaw na dzień....nie ogarniam...ja miłam kawę ropuszczalna 3 razy dziennie,teraz 1 po śniadaniu,ale faktycznie w czsie nerwicy nie wplywa na mnie dobrze...jednak piję i tak....w sumie to mże przyzwyczajenie..
Carpe diem:D!!!!
Awatar użytkownika
Sagem
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 535
Rejestracja: 11 maja 2013, o 12:47

12 stycznia 2014, o 14:15

no ja kocham kawę ale odkąd mnie złapało to odstawiłem bo po niej zaraz mnie trzepie ;/
Jeżeli ktoś nie kocha Cię tak jakbyś tego chciał, nie oznacza to, że nie kocha Cię on z całego serca i ponad siły.
Strach boi się odważnych.
Per Aspera Ad Astra - Przez ciernie do gwiazd.
Nigdy nie wiesz jak silny jesteś, dopóki bycie silnym nie stanie się jedynym wyjściem jakie masz.
Awatar użytkownika
Skyline®™
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 15 września 2013, o 09:57

14 stycznia 2014, o 11:33

Hmmm na mnie kawa dziala w miare dobrze, nie powiem ,ze po niej jestem w cholere happy ale w pewnym okresie bylem tak senny ,ze bez kawy ani rusz. Od czasu do czasu wypije sobie kawke i jest dobrze. Mojeęki bardzo nasilone lub mniej trwaly ponad 2 miesiace. Odkad zaczalem brac leki : Mozarin i Zolafren na lęki od ponad juz 2 miesiecy nie odczulem ani 1 ataku lęku wszystko sie wynormowalo. Leki dzialaja na mnie chyba bardzo dobrze, ogolnie bylem w kiepskim stanie podczas lekow juz nie dawalem w prawdzie rady a teraz juz o nich calkiem zapomnialem. Dodam ,ze moja jedyna lekka obawa jest to ,ze po odlozeniu leków te leki moga powrocic jednak chyba tylko glupi by nad tym nie myslal to jest calkiem normalne i zdrowe myslenie nie mowie o nakrecaniu sie i robieniu bog wie czego z tego powodu. Po prostu czasem zdarza mi sie o tym myslec i tyle ale nie sadze ,ze samo myslenie w ten sposob moze spowodowac ,ze te leki nagle wroca. Takze moim zdaniem Mozarin i zolafren w mniejszych dawkach bo biore tylko 5mg zolafrenu sa bardzo dobre ale to zalezy od czlowieka co na kogo podziala. Jednak ze swojego doswiadczenia polecam Mozarin bo jest naprawde swietny. Chcialbym sie dopytac czy mieliscie tak ,ze lęk dawal wam odpoczac calkiem na 2-3 miechy i nagle wracal ? To jest moje pytanie do was w tym temacie
Dopiero potem rozumiemy to, co stało się przedtem, a więc nie rozumiemy nic. Toteż duszę możemy zdefiniować następująco: to, co poprzedza wszystko
ODPOWIEDZ