Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Jak poradzić sobie z krytyką i dobijaniem przez innych w depresji?

Dział poświęcony depresji, dystymii, stanom depresyjnym.
Zamieszczamy własne przeżycia, objawy depresji i podobnych jej zaburzeń.
Próbujemy razem stawić temu czoła.
ODPOWIEDZ
natalia_a1994
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 23 lipca 2018, o 12:32

23 października 2018, o 18:03

Witam, piszę tutaj, bo dłużej już nie wytrzymam. Jakieś 2 lata temu przechodziłam ostrą nerwicę z ostrymi atakami paniki. Teraz mam taki jakby nawrót, tylko raczej w postaci wiecznego napięcia, zmęczenia, braku koncentracji itp. Ogólnie podejrzewam, że moja nerwica "przeewoluowała" w depresję. Czuję, że utknęłam w jakimś bagnie- powinnam iść do pracy, ale pojawia się lęk, że mnie nie przyjmą, bo nie jestem pewna siebie. Na psychiatrę/psychologa nie stać mnie, a na NFZ nawet nie liczę, bo się nie doczekam. I to jest właśnie ta pułapka. Na rodzinę, jeśli chodzi o wsparcie nie liczę. Znajomi tak samo. Ciągle słyszę teksty typu:
-Nie użalaj się nad sobą, ludzie mają większe problemy
-A melisy próbowałaś?
-Idź pobiegać, to ci przejdzie
-W życiu nie zawsze jest tak, jak byśmy chcieli, takie jest życie i zamiast się nad sobą użalać, trzeba zacisnąć zęby i do przodu
-Oj przestań, dramatyzujesz, już mnie to zaczyna wkurzać
-Ty robisz wszystko, żeby zrobić nam na złość (rodzina)
- Olej to, wyluzuj trochę...
-Oj tam oj tam!
-Pomódl się, idź do kościoła. To naprawdę pomaga...
-Nerwica? Też mi problem... W dzisiejszych czasach każdy ma nerwicę/depresję, bo to wszystko przez te ajfony i fastfoody...
- Sama sobie stwarzasz problemy i wymówki, żeby usprawiedliwić swoje lenistwo.

Dodam jeszcze, że jestem w stanie, gdzie mam spowolnione ruchy i zaburzoną koncentrację i wszystko robię bardzo wolno, wszystko leci mi z rąk i najchętniej tylko leżałabym w łóżku. I oczywiście co? Komentarze wygłaszane wrednym tonem sugerujące, że jestem jakąś księżniczką.
Z frustracji zaczęłam się samookaleczać, drapać i przypalać papierosem, a nie robiłam tego przez 3 lata. Czasami to jest impuls. Ostatnio nawet miałam myśli samobójcze. Oczywiście chwilę później żałowałam że to zrobiłam i poczułam wstyd. Moja koleżanka to zobaczyła i bardzo lekceważącym tonem wygłosiła komentarz, że "też mi coś". Często mam fantazje, że zabijam się i zostawiam przy zwłokach karteczkę z napisem "Spier.... z tego świata, ale nie przejmujcie się, ludzie mają większe problemy. Zamiast dramatyzować, pójdźcie pobiegać do lasu."
Czasem już nawet sama zaczynam myśleć, że faktycznie dramatyzuję, bo jestem rozpuszczoną dziewuchą, leniwą zresztą. A nigdy taka nie byłam!!! Byłam kiedyś ambitna i pełna życia i jak widzę podejście innych, zalewa mnie krew i mam ochotę ich stłuc na kwaśne jabłko. :evil: :evil: :evil: Czy ktoś z Was doświadczył czegoś podobnego? I jak sobie radzić w takiej sytuacji, żeby nie zrobić czegoś głupiego pod wpływem emocji? Bo już naprawdę ręce opadają.
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

23 października 2018, o 18:15

Ja tkwię w depresji 20 lat,3 lata temu mi się tak pogorszyło ,doszła silna nerwica i dd ,że zaczęłam szukać jak sobie pomóc,dopiero od bardzo niedawna pomaluteńku próbuję coś zrobić mimo niepowodzeń ale działam pomimo.To mozolny proces zależny od nas ,to nasze życie,nikt nie przeżyje go za nas.Inni ludzie będą tak gadać jak wypisałaś bo nie mają zaburzenia,nie wiedzą co to nerwica czy depresja z własnego doświadczenia i ok,Ty też gdybyś tego nie miała byś nie zrozumiała.Zrób pierwszy krok,zacznij od czegokolwiek,też czekałam na terapię na NFZ długo ale w końcu się doczekałam,może mi nie pomogła ale coś zrobiłam,teraz po wakacyjnej przerwie znowu czekam na ciąg dalszy i ok,niektórych rzeczy nie przeskoczymy.Boisz się ,ze pracy nie dostaniesz, a teraz też jej nie masz bo nawet nie szukasz,więc zobacz jego to nielogiczne.Czyli nawet teoretycznie jeśli tej pracy nie dostaniesz nic nie stracisz.Nie czekaj aż ktoś CI pomoże bo pomóc możesz tylko sobie sama
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Awatar użytkownika
Natalie1208
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 436
Rejestracja: 17 maja 2017, o 13:39

23 października 2018, o 18:24

Brak zrozumienia to chyba coś z czym często spotyka się wiele osób na tym forum :)
ja też zawsze słyszłama podobne teksty i pryzznam szczerze , że teraz nie to nie dziwi, bo mysle osbie ze gdybym sama nie miała nerwicy/ depresji to też bym nie rozumiała i myslała ze ten ktos przesadza, drmatyzuje itd.

Ja po prostu zaakceptowąłam że ludzie tego nei rouzmieja i nie suzkam juz tej akceptacji u rodizny i znajomych. Bo to tylko pogłębia frustracje. Jak potrzebuje sie wygadać to rozmawiam z dobrymi ludźmi których poznałam na forum, a jak ktos z zewnątrz udziela mi w nicyzm niepomocnych " złotych rad" to juz sie tym nie denerwuje , wychodze z załozenia ze ktos nie był w moich butach to nie wien jak sie czuję i ma do tego pełne prawo :) Przy okazji też staram się być przyajacielem dla samej siebie i okazywac samej sobie wpsółcuzcie, dać sobie prawo do chwilowych niemocy, kryzysów, złych stanów.

Polecam posłuchać nagranie Hewada :

https://www.youtube.com/watch?v=5ox_ftfB9cQ
natalia_a1994
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 23 lipca 2018, o 12:32

23 października 2018, o 18:38

Najbardziej chyba boję się opinii innych. Trochę mi się poprawia dopiero wtedy, kiedy w ciągu dnia wyjmę kartkę i ołówek i postawię 2 kreski, które mają składać się na projekt (dla porównania: za czasów studenckich robiłam takich projektów 20 dziennie i to domkniętych do samego końca, ale staram się być cierpliwa i nie frustrować się zbyt szybko i mieć na uwadze to, że trzeba zacząć od nowa, małymi kroczkami). I już czuję tą satysfakcję, już zaczynam chwalić się w myślach że to jest TEN PIERWSZY KROK, że teraz będzie już tylko lepiej, gdy... Nagle słyszę krytykę od bliskich, że "DLACZEGO PRAWIE NIC DZIŚ NIE ZROBIŁAŚ, TYLKO LEŻYSZ I SIĘ OBIJASZ?" I w tym momencie moja radość rozpada się jak domek z kart. I chyba tu tkwi problem, że oczekuję szybkich rezultatów, że mam być super wydajna TERAZ, a żeby wyjść z bagna potrzeba czasu, a inni mnie w tym utwierdzają niecierpliwiąc się i ja staję sie niecierpliwa i rzucam wszystko szukając szybkich rozwiązań na szybkie wyjście z tego i tak się kręcę w kółko. Chciałabym umieć po prostu się odciąć od tej krytyki, ale teraz bardzo łatwo mnie sprowokować, bo staram się, a tu nade mną stoją i deprecjonują to, co przed chwilą mnie cieszyło
Gafa
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 723
Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27

23 października 2018, o 23:29

Celine Marie pisze:
23 października 2018, o 18:15
Ja tkwię w depresji 20 lat,3 lata temu mi się tak pogorszyło ,doszła silna nerwica i dd ,że zaczęłam szukać jak sobie pomóc,dopiero od bardzo niedawna pomaluteńku próbuję coś zrobić mimo niepowodzeń ale działam pomimo.To mozolny proces zależny od nas ,to nasze życie,nikt nie przeżyje go za nas.Inni ludzie będą tak gadać jak wypisałaś bo nie mają zaburzenia,nie wiedzą co to nerwica czy depresja z własnego doświadczenia i ok,Ty też gdybyś tego nie miała byś nie zrozumiała.Zrób pierwszy krok,zacznij od czegokolwiek,też czekałam na terapię na NFZ długo ale w końcu się doczekałam,może mi nie pomogła ale coś zrobiłam,teraz po wakacyjnej przerwie znowu czekam na ciąg dalszy i ok,niektórych rzeczy nie przeskoczymy.Boisz się ,ze pracy nie dostaniesz, a teraz też jej nie masz bo nawet nie szukasz,więc zobacz jego to nielogiczne.Czyli nawet teoretycznie jeśli tej pracy nie dostaniesz nic nie stracisz.Nie czekaj aż ktoś CI pomoże bo pomóc możesz tylko sobie sama
Nie wiem czy kiedykolwiek rozmawiałyśmy na chacie. Chyba nie. Znam jednak Twoje wcześniejsze posty. I muszę Ci powiedzieć, że zauważam duuuza zmianę u Ciebie 😘 😘😘😘. Na plus oczywiście. Małymi kroczkami i do przodu. Na efekty trzeba poczekać. Pomimo kryzysow umysł cały czas się uczy nowego nastawienia. Dasz radę tylko nie odpuszczaj. Brawoooo!!!!
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

24 października 2018, o 00:12

Gafa pisze:
23 października 2018, o 23:29
Celine Marie pisze:
23 października 2018, o 18:15
Ja tkwię w depresji 20 lat,3 lata temu mi się tak pogorszyło ,doszła silna nerwica i dd ,że zaczęłam szukać jak sobie pomóc,dopiero od bardzo niedawna pomaluteńku próbuję coś zrobić mimo niepowodzeń ale działam pomimo.To mozolny proces zależny od nas ,to nasze życie,nikt nie przeżyje go za nas.Inni ludzie będą tak gadać jak wypisałaś bo nie mają zaburzenia,nie wiedzą co to nerwica czy depresja z własnego doświadczenia i ok,Ty też gdybyś tego nie miała byś nie zrozumiała.Zrób pierwszy krok,zacznij od czegokolwiek,też czekałam na terapię na NFZ długo ale w końcu się doczekałam,może mi nie pomogła ale coś zrobiłam,teraz po wakacyjnej przerwie znowu czekam na ciąg dalszy i ok,niektórych rzeczy nie przeskoczymy.Boisz się ,ze pracy nie dostaniesz, a teraz też jej nie masz bo nawet nie szukasz,więc zobacz jego to nielogiczne.Czyli nawet teoretycznie jeśli tej pracy nie dostaniesz nic nie stracisz.Nie czekaj aż ktoś CI pomoże bo pomóc możesz tylko sobie sama
Nie wiem czy kiedykolwiek rozmawiałyśmy na chacie. Chyba nie. Znam jednak Twoje wcześniejsze posty. I muszę Ci powiedzieć, że zauważam duuuza zmianę u Ciebie 😘 😘😘😘. Na plus oczywiście. Małymi kroczkami i do przodu. Na efekty trzeba poczekać. Pomimo kryzysow umysł cały czas się uczy nowego nastawienia. Dasz radę tylko nie odpuszczaj. Brawoooo!!!!
Nie wchodzę na czat ,więc raczej nie rozmawiałyśmy. ;)
Dzięki za słowa wsparcia , to miłe :lov: Jest dalej bardzo źle,daje mi fizycznie koszmarnie ale trochę psychicznie bardziej to wytrzymuję ,nie wiem jakim cudem,staram się stosować rady z forum,z książek ,wmawiam sobie,że to nerwica,napięcie ,tłumaczę sobie różne rzeczy ,dużo się nadal uczę i od miesiąca jest tyci progres,może za 20 lat jak dożyję będzie lepiej :DD
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Lus
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 292
Rejestracja: 23 kwietnia 2018, o 22:42

24 października 2018, o 13:46

Celine Marie pisze:
24 października 2018, o 00:12
Gafa pisze:
23 października 2018, o 23:29
Celine Marie pisze:
23 października 2018, o 18:15
Ja tkwię w depresji 20 lat,3 lata temu mi się tak pogorszyło ,doszła silna nerwica i dd ,że zaczęłam szukać jak sobie pomóc,dopiero od bardzo niedawna pomaluteńku próbuję coś zrobić mimo niepowodzeń ale działam pomimo.To mozolny proces zależny od nas ,to nasze życie,nikt nie przeżyje go za nas.Inni ludzie będą tak gadać jak wypisałaś bo nie mają zaburzenia,nie wiedzą co to nerwica czy depresja z własnego doświadczenia i ok,Ty też gdybyś tego nie miała byś nie zrozumiała.Zrób pierwszy krok,zacznij od czegokolwiek,też czekałam na terapię na NFZ długo ale w końcu się doczekałam,może mi nie pomogła ale coś zrobiłam,teraz po wakacyjnej przerwie znowu czekam na ciąg dalszy i ok,niektórych rzeczy nie przeskoczymy.Boisz się ,ze pracy nie dostaniesz, a teraz też jej nie masz bo nawet nie szukasz,więc zobacz jego to nielogiczne.Czyli nawet teoretycznie jeśli tej pracy nie dostaniesz nic nie stracisz.Nie czekaj aż ktoś CI pomoże bo pomóc możesz tylko sobie sama
Nie wiem czy kiedykolwiek rozmawiałyśmy na chacie. Chyba nie. Znam jednak Twoje wcześniejsze posty. I muszę Ci powiedzieć, że zauważam duuuza zmianę u Ciebie 😘 😘😘😘. Na plus oczywiście. Małymi kroczkami i do przodu. Na efekty trzeba poczekać. Pomimo kryzysow umysł cały czas się uczy nowego nastawienia. Dasz radę tylko nie odpuszczaj. Brawoooo!!!!
Nie wchodzę na czat ,więc raczej nie rozmawiałyśmy. ;)
Dzięki za słowa wsparcia , to miłe :lov: Jest dalej bardzo źle,daje mi fizycznie koszmarnie ale trochę psychicznie bardziej to wytrzymuję ,nie wiem jakim cudem,staram się stosować rady z forum,z książek ,wmawiam sobie,że to nerwica,napięcie ,tłumaczę sobie różne rzeczy ,dużo się nadal uczę i od miesiąca jest tyci progres,może za 20 lat jak dożyję będzie lepiej :DD
Super Celine, choć bardzo podobały mi się Twoje wpisy, to cieszę się, że nastąpiło u Ciebie coś. Bo wpisy nie do porównania, starasz się wreszcie nie czekać aż to minie, tylko dajesz sobie 20 lat... Jesteś bardzo dzielna!
Lus
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 292
Rejestracja: 23 kwietnia 2018, o 22:42

24 października 2018, o 14:12

natalia_a1994 pisze:
23 października 2018, o 18:03
Witam, piszę tutaj, bo dłużej już nie wytrzymam...
Nie dziwię Ci się, dobrze by było żebyś się faktycznie jakoś od nich trochę odcięła lub chociaż izolowała. Ja miałam tak samo, nie znosiłam "mądrych" rad swoich najbliższych, choć nie były takie krzywdzące jak u Ciebie. Bardzo mało jest empatii w ludziach, którzy Cię otaczają. Co ja zrobiłam, co wreszcie pomogło: podłóż im filmy z netu, np. jak dziewczyny opowiadają o nerwicy, jest też na yt taki długi film, gdzie wypowiadają się terapeuci i psychiatrzy albo filmy Dominika Waszka. Wybierz to co najlepiej pasuje do Ciebie. Ludzie nie rozumieją co się z nami dzieje, my też nie do końca to rozumiemy. Ale uwierz mi że są ludzie którzy starają się zrozumieć, więc nie jest to niemożliwe i ja np. nie usprawiedliwiam takich zachowań. Ja nie muszę znać bólu głowy w migrenie, żeby wyobrazić sobie go oglądając cierpienie innej osoby i po ludzku okazać współczucie. Nic sobie nie wymyślasz, bardzo cierpisz, rozmawiaj z nami o tym. Bardzo super, że zaczynasz działać, jesteś bardzo dzielna i tego się trzymaj. Jak masz ochotę to wojuj, nie musisz zgadzać się na taką niesprawiedliwość, możesz puścić trochę swoim emocjom wodzy i wykrzyczeć, że ktoś jest nie fair. Jeśli tylko Ci na nim zależy, a jeśli nie to go ignoruj. Nie daj się, a jeśli chodzi o koleżanki, to szukaj ludzi bardziej wyrozumiałych, masz tu ich dużo na forum ;)
izka
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 190
Rejestracja: 15 września 2018, o 16:51

24 października 2018, o 14:52

natalia_a1994 pisze:
23 października 2018, o 18:03
Witam, piszę tutaj, bo dłużej już nie wytrzymam. Jakieś 2 lata temu przechodziłam ostrą nerwicę z ostrymi atakami paniki. Teraz mam taki jakby nawrót, tylko raczej w postaci wiecznego napięcia, zmęczenia, braku koncentracji itp. Ogólnie podejrzewam, że moja nerwica "przeewoluowała" w depresję. Czuję, że utknęłam w jakimś bagnie- powinnam iść do pracy, ale pojawia się lęk, że mnie nie przyjmą, bo nie jestem pewna siebie. Na psychiatrę/psychologa nie stać mnie, a na NFZ nawet nie liczę, bo się nie doczekam. I to jest właśnie ta pułapka. Na rodzinę, jeśli chodzi o wsparcie nie liczę. Znajomi tak samo. Ciągle słyszę teksty typu:
-Nie użalaj się nad sobą, ludzie mają większe problemy
-A melisy próbowałaś?
-Idź pobiegać, to ci przejdzie
-W życiu nie zawsze jest tak, jak byśmy chcieli, takie jest życie i zamiast się nad sobą użalać, trzeba zacisnąć zęby i do przodu
-Oj przestań, dramatyzujesz, już mnie to zaczyna wkurzać
-Ty robisz wszystko, żeby zrobić nam na złość (rodzina)
- Olej to, wyluzuj trochę...
-Oj tam oj tam!
-Pomódl się, idź do kościoła. To naprawdę pomaga...
-Nerwica? Też mi problem... W dzisiejszych czasach każdy ma nerwicę/depresję, bo to wszystko przez te ajfony i fastfoody...
- Sama sobie stwarzasz problemy i wymówki, żeby usprawiedliwić swoje lenistwo.

Dodam jeszcze, że jestem w stanie, gdzie mam spowolnione ruchy i zaburzoną koncentrację i wszystko robię bardzo wolno, wszystko leci mi z rąk i najchętniej tylko leżałabym w łóżku. I oczywiście co? Komentarze wygłaszane wrednym tonem sugerujące, że jestem jakąś księżniczką.
Z frustracji zaczęłam się samookaleczać, drapać i przypalać papierosem, a nie robiłam tego przez 3 lata. Czasami to jest impuls. Ostatnio nawet miałam myśli samobójcze. Oczywiście chwilę później żałowałam że to zrobiłam i poczułam wstyd. Moja koleżanka to zobaczyła i bardzo lekceważącym tonem wygłosiła komentarz, że "też mi coś". Często mam fantazje, że zabijam się i zostawiam przy zwłokach karteczkę z napisem "Spier.... z tego świata, ale nie przejmujcie się, ludzie mają większe problemy. Zamiast dramatyzować, pójdźcie pobiegać do lasu."
Czasem już nawet sama zaczynam myśleć, że faktycznie dramatyzuję, bo jestem rozpuszczoną dziewuchą, leniwą zresztą. A nigdy taka nie byłam!!! Byłam kiedyś ambitna i pełna życia i jak widzę podejście innych, zalewa mnie krew i mam ochotę ich stłuc na kwaśne jabłko. :evil: :evil: :evil: Czy ktoś z Was doświadczył czegoś podobnego? I jak sobie radzić w takiej sytuacji, żeby nie zrobić czegoś głupiego pod wpływem emocji? Bo już naprawdę ręce opadają.

Skad ja to znam !!!!!!!!!!!!! Co chwile to słyszałam i w sumie nadal slysze, ale raczej staram sie nie rozmawiac z rodzina juz na takie tematy tlylko wole tu sie wygadac poradzic itp :) Nikt zdrowy nie jest w stanie do konca Ciebie zrozumiec. Wiem jak sie czujesz.. musisz sama sie z tym zmierzyc i nie patrzec na innych zaciszone zawsze bedzie wracac, sprobuj sie zapisac na nfz skoro nie stac Cie na prywatne wizyty w sumie kogo stac wywalac 130 raz na tydzien eh najwyzej bedzie to 3 miesiace czekania ale zawsze cos !
Życiowe wyzwania nie powinny Cię paraliżować. Powinny pomóc Ci odkryć, kim naprawdę jesteś.  
Awatar użytkownika
Halka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 457
Rejestracja: 18 czerwca 2017, o 21:29

24 października 2018, o 14:54

natalia_a1994 pisze:
23 października 2018, o 18:03
Witam, piszę tutaj, bo dłużej już nie wytrzymam. Jakieś 2 lata temu przechodziłam ostrą nerwicę z ostrymi atakami paniki. Teraz mam taki jakby nawrót, tylko raczej w postaci wiecznego napięcia, zmęczenia, braku koncentracji itp. Ogólnie podejrzewam, że moja nerwica "przeewoluowała" w depresję. Czuję, że utknęłam w jakimś bagnie- powinnam iść do pracy, ale pojawia się lęk, że mnie nie przyjmą, bo nie jestem pewna siebie. Na psychiatrę/psychologa nie stać mnie, a na NFZ nawet nie liczę, bo się nie doczekam. I to jest właśnie ta pułapka. Na rodzinę, jeśli chodzi o wsparcie nie liczę. Znajomi tak samo. Ciągle słyszę teksty typu:
-Nie użalaj się nad sobą, ludzie mają większe problemy
-A melisy próbowałaś?
-Idź pobiegać, to ci przejdzie
-W życiu nie zawsze jest tak, jak byśmy chcieli, takie jest życie i zamiast się nad sobą użalać, trzeba zacisnąć zęby i do przodu
-Oj przestań, dramatyzujesz, już mnie to zaczyna wkurzać
-Ty robisz wszystko, żeby zrobić nam na złość (rodzina)
- Olej to, wyluzuj trochę...
-Oj tam oj tam!
-Pomódl się, idź do kościoła. To naprawdę pomaga...
-Nerwica? Też mi problem... W dzisiejszych czasach każdy ma nerwicę/depresję, bo to wszystko przez te ajfony i fastfoody...
- Sama sobie stwarzasz problemy i wymówki, żeby usprawiedliwić swoje lenistwo.

Dodam jeszcze, że jestem w stanie, gdzie mam spowolnione ruchy i zaburzoną koncentrację i wszystko robię bardzo wolno, wszystko leci mi z rąk i najchętniej tylko leżałabym w łóżku. I oczywiście co? Komentarze wygłaszane wrednym tonem sugerujące, że jestem jakąś księżniczką.
Z frustracji zaczęłam się samookaleczać, drapać i przypalać papierosem, a nie robiłam tego przez 3 lata. Czasami to jest impuls. Ostatnio nawet miałam myśli samobójcze. Oczywiście chwilę później żałowałam że to zrobiłam i poczułam wstyd. Moja koleżanka to zobaczyła i bardzo lekceważącym tonem wygłosiła komentarz, że "też mi coś". Często mam fantazje, że zabijam się i zostawiam przy zwłokach karteczkę z napisem "Spier.... z tego świata, ale nie przejmujcie się, ludzie mają większe problemy. Zamiast dramatyzować, pójdźcie pobiegać do lasu."
Czasem już nawet sama zaczynam myśleć, że faktycznie dramatyzuję, bo jestem rozpuszczoną dziewuchą, leniwą zresztą. A nigdy taka nie byłam!!! Byłam kiedyś ambitna i pełna życia i jak widzę podejście innych, zalewa mnie krew i mam ochotę ich stłuc na kwaśne jabłko. :evil: :evil: :evil: Czy ktoś z Was doświadczył czegoś podobnego? I jak sobie radzić w takiej sytuacji, żeby nie zrobić czegoś głupiego pod wpływem emocji? Bo już naprawdę ręce opadają.
:friend: skąd ja to znam i to jest coś co nas-mnie do takiego stanu doprowadziło. Szkoda że nie możesz iść na terapie, ale masz nas :) Szczęście że jest to forum. Możesz sie szarpać i złościć i brać wszystko do siebie albo nauczyć obserwować emocje i nauczyć być im pozwolić kiedy słyszysz takie rady, obserwować myśli jakie wtedy masz i czy są prawdziwe. Polecam dużo spisywać . Tak jak tu napisałaś , i pisać czy jest to prawda czy opinia kogoś kto niewie jak to jest pozatym czy sam jest idealnym i jakie ma prawo kogoś oceniać i niszczyć. Niedaj sobie wmòwić poczucia winy i nieprubuj komuś tak jak np z tą kartką żeby czuł sie winny. Naucz sie że to jego problem bo to nie z Tobą tylko z nimi coś nie tak . A z tym kościołem niepowiem samą mnie szlak chce trafić słysząc takie rady. Święta niejestem i nieudaje gdzie ktoś tak radząc tak i mającym sie za strasznie pobożnego potrafi być wdomu tyranem i powiedzieć takie słowa które ranią jak nóż, potrafi zastraszyć i podnieść ręke. ( o sama sie wyrzaliłam :) ) Uprzej sie i niedaj sie , pytaj upadaj wstaj tylko już niedaj sobie wmawiać czegoś co niejest prawdą
Awatar użytkownika
Celine Marie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1983
Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22

24 października 2018, o 17:51

Lus pisze:
24 października 2018, o 13:46
Super Celine, choć bardzo podobały mi się Twoje wpisy, to cieszę się, że nastąpiło u Ciebie coś. Bo wpisy nie do porównania, starasz się wreszcie nie czekać aż to minie, tylko dajesz sobie 20 lat... Jesteś bardzo dzielna!
Nieeee no z tymi 20 latami to sarkazm był 'why ,nie wytrzymam w tym stanie nawet 1/20 tego czasu :no :(( Za 20 lat bym miała dobrze po 50,wtedy to se może nie mijać :^ Będę się starać bardziej ale jeśli nie będzie poprawy,która pozwoli mi jakoś żyć (wiem,że to złe wywierać presję i nie być w pełni cierpliwą ale bez kitu) to baju baju idę do "raju" :DD
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic

Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Lus
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 292
Rejestracja: 23 kwietnia 2018, o 22:42

25 października 2018, o 00:43

Celine Marie pisze:
24 października 2018, o 17:51
Lus pisze:
24 października 2018, o 13:46
Super Celine, choć bardzo podobały mi się Twoje wpisy, to cieszę się, że nastąpiło u Ciebie coś. Bo wpisy nie do porównania, starasz się wreszcie nie czekać aż to minie, tylko dajesz sobie 20 lat... Jesteś bardzo dzielna!
Nieeee no z tymi 20 latami to sarkazm był 'why ,nie wytrzymam w tym stanie nawet 1/20 tego czasu :no :(( Za 20 lat bym miała dobrze po 50,wtedy to se może nie mijać :^ Będę się starać bardziej ale jeśli nie będzie poprawy,która pozwoli mi jakoś żyć (wiem,że to złe wywierać presję i nie być w pełni cierpliwą ale bez kitu) to baju baju idę do "raju" :DD
No pewnie że nie chcesz tyle czekać, ale w żartach już o tym mówisz, no i w ogóle myślisz o dłuższym terminie, a po 50 też jest życie i też będzie Ci zależało, żeby minęło, no ale oczywiście wszyscy wierzymy, że to przejdzie szybciej. Po prostu myślę, że coś się u Ciebie przełamało, mimo wielkich trudności, jakoś zaczynasz się stawiać, więc to super jest, masz już inne podejście - baju baju itp ;)
maartini
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 25 października 2016, o 22:43

26 października 2018, o 17:53

Ja swoje stany lękowe ogarnęłam, ale jak co sezon dopadła mnie też depresjonaaa.... :( ale przyjrzałam się temu, bo staram się bardzo przyglądać tym swoim emocją i wygląda to u mnie tak, że odczuwam więcej złości, rozżalenia, wk****enia niż takiego typowego smutku. I obwiniam się za to, bo czuję się przez to złym człowiekiem, myślę sobie jaka jestem beznadzieja i tak się nakręcam jaki ze mnie zły człowiek i przez to czuję jeszcze więcej złośći i zazdrości i rozżalenia takie błędne koło. Jakoś czuję, że nie zasługuje na zrozumienie i wysłuchanie. To co pisze autorka, te różne złote rady od bliskich to ja to mówię sama do siebie! Jestem sama dla siebie katem. Pocieszcie i powiedzcie, że zasługuję na bycie dla siebie dobrą i że te emocje to nie ja, bo też już sama czasem nie wiem, też mam ochotę stłuc innych na kwaśne jabłko, też mnie krew zalewa! :( A nie chcę być taką osobą.
to co czyni nas wrażliwymi - czyni nas pięknymi
Awatar użytkownika
Halka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 457
Rejestracja: 18 czerwca 2017, o 21:29

26 października 2018, o 19:17

maartini pisze:
26 października 2018, o 17:53
Ja swoje stany lękowe ogarnęłam, ale jak co sezon dopadła mnie też depresjonaaa.... :( ale przyjrzałam się temu, bo staram się bardzo przyglądać tym swoim emocją i wygląda to u mnie tak, że odczuwam więcej złości, rozżalenia, wk****enia niż takiego typowego smutku. I obwiniam się za to, bo czuję się przez to złym człowiekiem, myślę sobie jaka jestem beznadzieja i tak się nakręcam jaki ze mnie zły człowiek i przez to czuję jeszcze więcej złośći i zazdrości i rozżalenia takie błędne koło. Jakoś czuję, że nie zasługuje na zrozumienie i wysłuchanie. To co pisze autorka, te różne złote rady od bliskich to ja to mówię sama do siebie! Jestem sama dla siebie katem. Pocieszcie i powiedzcie, że zasługuję na bycie dla siebie dobrą i że te emocje to nie ja, bo też już sama czasem nie wiem, też mam ochotę stłuc innych na kwaśne jabłko, też mnie krew zalewa! :( A nie chcę być taką osobą.
Zmieniaj pomału myślenie, tłumacz jak dziecku czy to prawda ? Niedokońca jest to twoje myślenie , skoro z tym sie niezgadzasz. To nawyki myśleniowe plus niewiem jak u Ciebie ale umnie nawkładane dogłowy jakichś nieprawdziwych opini gdzie potem w to uwierzyĺam że taka jestem. Lepiej sie niedobijać a postanowić popracować nad sobą, dlaczego by niemożna tak, dać sobie troche miłości i uwagi być egoistą tylko teraz takim że to ja będe najważniejsza i mam ja siebie szanować . Jak mam ochote to będe leźeć albo paznokcie sobie malować . Przytul sie bo jesteś wyjątkowa , jedyna i ludzka :friend:
ODPOWIEDZ