Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Jak poradziłem sobie z lękami

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
menago49
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 398
Rejestracja: 26 lutego 2018, o 11:32

5 grudnia 2018, o 15:11

Witam moze przypomnij od kiedy trwalo zaburzenie.Kiedy zaczeles wychodzenie i co bylo momentem przelomowym .Czy Miales tak ze niby wszystko wiesz a stoisz w miejscu albo jest jeszcze gorzej.A co z kryzysami jak dlugo trwaly i twoje podejscie?????
Awatar użytkownika
Wiktor96
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 87
Rejestracja: 24 maja 2018, o 16:03

5 grudnia 2018, o 18:30

menago49 pisze:
5 grudnia 2018, o 15:11
Witam moze przypomnij od kiedy trwalo zaburzenie.Kiedy zaczeles wychodzenie i co bylo momentem przelomowym .Czy Miales tak ze niby wszystko wiesz a stoisz w miejscu albo jest jeszcze gorzej.A co z kryzysami jak dlugo trwaly i twoje podejscie?????
Pierwsze objawy miałem od maja 2014 czyli trwałem w zaburzeni ponad 4 lata.

Wychodzenie zacząłem na przełomie lutego i marca tego roku w momencie największego kryzysu i silnej depresji. Udałem się wtedy do psychologa, psychiatry i trafiłem tu na forum. Byłem w tak opłakanym stanie że nie byłem w stanie nic zrozumieć, ale wiedziałem że nie mam już nic do stracenia i zacząłem czytać posty oraz oglądać Divovica. I to był swojego rodzaju przełomowy moment bo było to coś zupełnie innego niż robiłem do tej pory.

Miałem tygodnie w których nie robiłem żadnych postępów - niby dużo wiedziałem a nie potrafiłem tego zastosować. Wydaje mi się że to normalne i każdy potrzebuje czasu. Jednak powoli, małymi kroczkami coraz więcej do mnie docierało i byłem nieco spokojniejszy.

Kryzysy miałem codziennie - bo ciągle reagowałem na objawy jak dawniej i byłem śmiertelnie przerażony. Na przestrzeni ostatnich 2 miesięcy znosiłem,
je coraz lepiej - tłumaczyłem sobie że może tak musi jeszcze być, że jakoś to przetrwam tak jak zawsze. Wiedziałem jednak że mam już w rękach klucz do odburzenia i bardzo chciałem nauczyć się jak go wykorzystać.
TWARDE UPADKI BO WYSOKIE LOTY

Coś ode mnie ;)
Awatar użytkownika
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1899
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

5 grudnia 2018, o 18:39

Ja dużo więcej rozumie i stosuje się do technik. Ale przychodzi czas gdzie jest strach i prawdziwe obawy o zdrowie i zaczyna się koło fortuny.
Nasilają się objawy i od nowa po czasie muszę zaczynac.
Nie wiem co ja złe robie.A może to normalne że nam nerwicowcom ciężej będzie dojść do siebie po przezyciach.
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
Awatar użytkownika
weird_thoughts
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 300
Rejestracja: 12 września 2017, o 17:57

5 grudnia 2018, o 23:29

Wiktor96 pisze:
5 grudnia 2018, o 02:54

BONUS - MOJE NIETYPOWE OBJAWY
1.Nieprzerwanie zwiększone libido - może to śmieszne, ale dla mnie było dziwne, bo cały czas spotykałem się raczej ze stwierdzeniami że libido się zmniejsza. Rodziło to we mnie też pewne obawy, ale z czasem stwierdziłem że może w ten sposób mój organizm odreagowuje napięcie.
Przez ten objaw bałem się choroby afektywnej dwubiegunowej - a dokładnie okresu mani, gdzie jednym z objawów jest nadmierne pobudzenie i podniecenie.
We mnie podobne obawy wzbudza fakt, że odczuwam nadmierne pobudzenie, ekscytację, radość. Zazwyczaj jest mowa o tym, że nerwica odcina uczucia, że człowiek nie czuje emocji. U mnie jest na odwrót. Niby nic w tym złego, bo czemu ma mnie niepokoić szczęście, ale tu pojawia się zawsze nerwicowe ale :DD

Uporałeś się na dobre z tym nakręcaniem?
Awatar użytkownika
Wiktor96
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 87
Rejestracja: 24 maja 2018, o 16:03

6 grudnia 2018, o 00:00

weird_thoughts pisze:
5 grudnia 2018, o 23:29
Wiktor96 pisze:
5 grudnia 2018, o 02:54
We mnie podobne obawy wzbudza fakt, że odczuwam nadmierne pobudzenie, ekscytację, radość. Zazwyczaj jest mowa o tym, że nerwica odcina uczucia, że człowiek nie czuje emocji. U mnie jest na odwrót. Niby nic w tym złego, bo czemu ma mnie niepokoić szczęście, ale tu pojawia się zawsze nerwicowe ale :DD

Uporałeś się na dobre z tym nakręcaniem?
Tak, już od dawna się tym nie przejmuję. Nawet jakby mi jakiś lekarz powiedział że jestem chory to miałbym to gdzieś - wiem że nie robię krzywdy sobie ani komuś i tego się trzymam.
TWARDE UPADKI BO WYSOKIE LOTY

Coś ode mnie ;)
Lus
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 292
Rejestracja: 23 kwietnia 2018, o 22:42

6 grudnia 2018, o 21:16

WOW! Ale super sposób na opisanie i taki porządek i podzielone, żeby dech złapać. Luxio napisałeś i dużo mądrości. Dzięki, życzę dużo zdrówka i sobie też ;) Oby takich upozytywniaczy więcej!

Cyt: "Chciałbym żebyś wiedział w czytelniku w jakimkolwiek stanie nie jesteś, czegokolwiek nie przeżyłeś, jakkolwiek trudne były twoje doświadczenia, możesz z tego wyjść, być spełnionym i spokojnym człowiekiem"

Jeszcze wierzę...
marzenkuś
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 10 października 2017, o 23:33

6 grudnia 2018, o 23:44

Naprawdę świetnie napisane, super się czyta i daje do myślenia. Dzięki, zrobiłeś kawał dobrej roboty.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

9 grudnia 2018, o 20:23

Wiktor96 mam ogólnie prośbę, weź te wszystkie swoje wpisy, które tutaj ulokowałeś zbierz w jeden post i zamieść tutaj: materia-ytkownikow.html
Tam sporo ludzi zagląda a fajnie to uporządkowałeś. I gratuluję przemyśleń!
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Wiktor96
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 87
Rejestracja: 24 maja 2018, o 16:03

9 grudnia 2018, o 23:05

Victor pisze:
9 grudnia 2018, o 20:23
Wiktor96 mam ogólnie prośbę, weź te wszystkie swoje wpisy, które tutaj ulokowałeś zbierz w jeden post i zamieść tutaj: materia-ytkownikow.html
Tam sporo ludzi zagląda a fajnie to uporządkowałeś. I gratuluję przemyśleń!
Okej, a jeśli będę chciał coś dodać to tam, czy tutaj?
TWARDE UPADKI BO WYSOKIE LOTY

Coś ode mnie ;)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

9 grudnia 2018, o 23:08

Wiktor96 pisze:
9 grudnia 2018, o 23:05
Victor pisze:
9 grudnia 2018, o 20:23
Wiktor96 mam ogólnie prośbę, weź te wszystkie swoje wpisy, które tutaj ulokowałeś zbierz w jeden post i zamieść tutaj: materia-ytkownikow.html
Tam sporo ludzi zagląda a fajnie to uporządkowałeś. I gratuluję przemyśleń!
Okej, a jeśli będę chciał coś dodać to tam, czy tutaj?
A i tu i tu. Mnie chodzilo aby tam bylo to tak w całości bez odpowiedzi innych. Bo jak mowie ludzie nawet bez kont czytaja czesto te dzialy pierwsze. A warto zawsze żeby coś tam przeczytali co ich może nakierować. A tak ludzie czasem się gubią jak duzo jest roznych postow
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Wiktor96
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 87
Rejestracja: 24 maja 2018, o 16:03

9 grudnia 2018, o 23:23

Okej jasne ;)
TWARDE UPADKI BO WYSOKIE LOTY

Coś ode mnie ;)
Kemez89
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 8 grudnia 2018, o 14:34

4 stycznia 2019, o 20:28

Dziękuję za opis Twojej walki o normalność. Dla mnie każde tego typu świadectwo jest bardzo budujące, zwłaszcza w mojej obecnej sytuacji. Przepracowałem już wiele trudności, ale cały czas dręczą mnie obsesyjne myśli.
Z tego, co się zorientowałem, "odburzenie" zajęło Ci ok. 10 miesięcy, prawda?
Jak jest w przypadku innych osób, którym też się udało wyjść z nerwicy natręctw? Ile czasu Wam to zajęło?
Awatar użytkownika
Wiktor96
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 87
Rejestracja: 24 maja 2018, o 16:03

21 stycznia 2019, o 22:54

Część 7

8. DEPRESJA, KOMPULSJE, NAWROTY

DEPRESJA - REAKCJA "REST&DIGEST"
Chciałbym podzielić się opisem który może pomóc w zrozumieniu czym jest i skąd się bierze stan depresji dla organizmu.
Warto zaznaczyć że "czysty" stan depresji w zaburzeniu występuje rzadko, ponieważ stale utrzymywany jest mechanizm lękowy i stan doszukiwania się zagrożenia stąd często obserwujemy mieszankę objawów lęku i depresji na raz.


Depresja jest reakcja organizmu przeciwna do reakcji "WALCZ BĄDŹ UCIEKAJ" opisanej dokładnie tu: reakcja-walcz-uciekaj-czym-jest-nerwica ... i-t46.html
W skrócie reakcja ta ma za zadanie uruchomić w organizmie wszystkie procesy umożliwiające ucieczkę lub walkę z napotkanym niebezpieczeństwem a jej najistotniejsze cechy to:
*strach (w wypadku zaburzeń lęk)
*przekierowanie uwagi na otoczenie
*przyspieszone bicie serca i zwiększenie częstotliwości oddechów
*szybkie podejmowanie decyzji i adekwatnej reakcji
*myśli i wyobrażenia opierające się na potencjalnych zagrożeniach (przyszłości)
*objawy odcięcia, ogólne znieczulenie mające na celu zwiększyć nasza odporność na ból i odczuwanie (derealizacja i depresonalizacja)


Po tym jak zażegnamy zagrożenie, skończy się bójka czy uciekniemy przed agresywnym psem możemy odczuć chwilową euforię lecz potem
wcale nie skaczemy z radości, a wręcz przeciwnie - przychodzi stan wyciszenia czyli depresja. Jej cechy to:
*przekierowanie uwagi do wewnątrz
*spowolnienie ruchowe, zaburzenia apetytu i snu
*spadek motywacji i zainteresowania światem zewnętrznym (by umożliwić skupienie się na sobie)
*myśli i wyobrażenia oparte na analizie przeżyć, przyczyn
*pojawienie się trudnych emocji - smutek, żal, wyrzuty sumienia, plącz (odreagowanie)


Celem depresji jest wprowadzenie organizmu w stan gdzie możemy odreagować i przeanalizować całą sytuację, zregenerować ciało i skupić się na przemyśleniach.
Dlatego tracimy zainteresowanie otoczeniem, nie mamy na nich ochoty na to to zwykle nas cieszyło, najchętniej cały dzień spędzilibyśmy w
cichym i spokojnym miejscu.


I te objawy zazwyczaj nikogo z nas nie dziwią dopóki dotyczą realnego zdarzenia, bo wtedy dobrze rozumiemy skąd owe objawy
się wzięły, jaka jest ich przyczyna.
Tak jak w przypadku objawów stresu (lęku), problem zaczyna się wtedy gdy długotrwale przeżywamy napięcie i żyjemy w wewnętrznym konflikcie którego nie jesteśmy świadomi. Wtedy te objawy są dla nas czymś niezrozumiałym i wydają się być oznakiem ciężkiej choroby. Bo przecież nikt z nas się raczej nie stresował, miał raczej spokojne życie bez stresów, więc skąd to wszystko? Więc dlaczego organizm miałby tak reagować?

Oczywiście depresja i lęk są przeżyciami trudnymi i nierzadko utrudniającymi normalne funkcjonowanie, to jednak powinniśmy się zawsze kierować
zasadą by nie skupiać się objawach, a przyczynach tego co zmusiło nasze ciało do takich reakcji.
I na ile to możliwe dać sobie więcej czasu wolnego, odłożyć część obowiązków, być dla siebie wyrozumiałym.




KOMPULSJE
W swoim zaburzeniu doświadczyłem szeroko pojętych silnych przymusów do podejmowania działań, dlatego też postanowiłem je tutaj opisać. Z samej definicji kompulsje są to powtarzające natrętne czynności związane z poczuciem silnego przymusu, lęku i obaw.Oznacza to tyle że są mechanizmem działającym na tej samej zasadzie jak lękowe myśli - straszaki. Tzn. powstaniem obaw że jeśli tego nie zrobimy to coś się stanie.

Jednak w moim przypadku kompulsje cechowały się tym że nie odczuwałem przy nich lęku a wewnętrzny przymus i silne pobudzenie, chęć ucieczki. Działały na zasadzie mechanizmu obronnego, jeśli czułem że jakaś sytuacja wywiera na mnie ogromny stres, to umysł reagował tym impulsem.
Przykładowo:
*gdy poczułem że dana czynność lub obowiązek jest mi narzucona - natychmiastowa chęć przerwania, ucieczki (większość codziennych obowiązków)
*gdy poczułem się niezrozumiany/niesłuchany - natychmiastowa chęć zwrócenia na siebie uwagi (większość rozmów)


Miałem też innego rodzaju "przymusy", choć te były już bardzo typowe i wynikały po prostu z potrzeby kontrolowania siebie i otoczenia.
Wyciszyły się wraz z wyciszaniem umysłu:
*przymus ciągłego myślenia, świadomość samego siebie
*przymus analizowania wszystkiego, otoczenia, przyczyn i skutków każdego wydarzenia, ocenianie innych
*ciągłe wymagania od świata że wszystko co mnie spotka musi się udać, że to mi się należy


Więc jak sobie z nimi poradziłem?
1. Zacząłem akceptować to że takie impulsy się we mnie pojawiają i że widocznie jest ku temu jakiś powód
2. Pracowałem nad tym, by nie interpretować tych sytuacji jako coś zagrażającego i stresującego, uczyłem się innego, spokojniejszego podejścia.
3. Przestałem reagować na te impulsy, uświadamiając sobie że podążając za nimi nie nauczę się nowego podejścia do tych sytuacji a jedynie
będę nakręcał ten stan ciągłego napięcia.
4. Nie starałem się przenieść uwagi na coś innego, tylko odpuścić jakiekolwiek skupianie się na innych aspektach życia, by nie utrzymywać ciągłej
nerwicowej uwagi. (stąd czasem przechodzą nam objawy a my nadal czujemy się dziwnie bo mamy aktywny ten stan)
5. Jeśli już decyduje się podjąć jakieś działanie, to najpierw dystansuje się do całej sytuacji, nie działam w lęku.




NAWROTY
Mimo że z zaburzenia postanowiłem wyjść świadomie, poznając jego mechanizmy, to zdarzają mi się jeszcze gorsze dni - pewne nerwicowe "przebitki." Wiem jednak że to jest część gry bo odburzanie to proces a nie jednorazowe osiągnięcie. Akceptuje również to że dopóki nie będę pracował nad zwiększeniem odporności na stres (która obecnie jest na poziomie parzydełkowca), to pewne objawy mogą się czasem pojawiać. Trzymam się jednak tego by nie zmieniać swoje podejścia na lękowe i nie doszukiwać się na zagrożenia.

Na tę chwile staram się tak układać codziennie obowiązki by były jak najbardziej zgodne ze mną, moimi potrzebami i możliwościami.
Na ile potrafię akceptuje każdą gorszą chwilę i czarny scenariusz w mojej głowie, trzymam się tego by nie martwić się przyszłością, być tu i teraz.
Bo tylko tam nerwica jest w stanie istnieć, poprzez przejmowanie się tym co się może wydarzyć ma możliwość utrzymać mnie w lęku.
O zmianie swojego otoczenia, podejściu, odporności na stres chciałbym napisać kiedyś odrębny post choć na razie nie mogę się pochwalić zbyt dużymi osiągnięciami w tym temacie :DD

Wrócił mi ten objaw...Szybko...Co robić? Akceptować? Ignorować? A nie, może zamiana wizualizacyjna? Kurczę sam już nie wiem...
W tym momencie trzeba powiedzieć STOP. Nie muszę reagować na żadną myśl czy obawę, nie muszę się nią zajmować czy starać się ją kontrolować.
Jeśli jednak chce stosować jakiś sposób pamiętam by wszystko co robię było skierowane w stronę odpuszczania, wyspokajania się, nie skupiania
przesadnie swojej uwagi na tym czego się obawiam.


A jak znowu mi się to rozkręci? I zacznie mnie ograniczać?
To ty wybierasz na ile jesteś zaburzony, realnie objawy w żaden sposób nas nigdy nie ograniczają. To twoja uwaga sprawia że myśli stają się
natrętne, że wyobrażenia stają się groźne, że obawy mogą mieć potwierdzenie w rzeczywistości, że wycofujesz się ze swoich zajęć. To lęki boją się Ciebie, i tego że odwrócisz od nich uwagę. Wtedy uświadamiasz sam siebie że ich kontrola nie jest potrzebna, a one same rozsypują się w drobny pył.


Obrazek
TWARDE UPADKI BO WYSOKIE LOTY

Coś ode mnie ;)
Lus
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 292
Rejestracja: 23 kwietnia 2018, o 22:42

25 stycznia 2019, o 11:26

Wiktor96 pisze:
21 stycznia 2019, o 22:54
Część 7

[...] Akceptuje również to że dopóki nie będę pracował nad zwiększeniem odporności na stres (która obecnie jest na poziomie parzydełkowca), to pewne objawy mogą się czasem pojawiać. Trzymam się jednak tego by nie zmieniać swoje podejścia na lękowe i nie doszukiwać się na zagrożenia.[/i]

[...] Wrócił mi ten objaw...Szybko...Co robić? Akceptować? Ignorować? A nie, może zamiana wizualizacyjna? Kurczę sam już nie wiem...
W tym momencie trzeba powiedzieć STOP. Nie muszę reagować na żadną myśl czy obawę, nie muszę się nią zajmować czy starać się ją kontrolować.
Jeśli jednak chce stosować jakiś sposób pamiętam by wszystko co robię było skierowane w stronę odpuszczania, wyspokajania się, nie skupiania
przesadnie swojej uwagi na tym czego się obawiam.


A jak znowu mi się to rozkręci? I zacznie mnie ograniczać?
To ty wybierasz na ile jesteś zaburzony, realnie objawy w żaden sposób nas nigdy nie ograniczają. To twoja uwaga sprawia że myśli stają się
natrętne, że wyobrażenia stają się groźne, że obawy mogą mieć potwierdzenie w rzeczywistości, że wycofujesz się ze swoich zajęć. To lęki boją się Ciebie, i tego że odwrócisz od nich uwagę. Wtedy uświadamiasz sam siebie że ich kontrola nie jest potrzebna, a one same rozsypują się w drobny pył.

To znaczy że ja też mam coś wspólnego z parzydełkowcem.. ^^

Fajnie opisałeś ten stan natłoku myślowego w celu ratowania się jak jakiś objaw atakuje - właśnie tak mam i mam trudność z powiedzeniem stop.

Troszkę się nie zgodzę że objawy nas nie ograniczają, mnie ograniczyły, dopóki nie doszłam do stanu jakotakiego, ale wiem że trzeba nad tym pracować, choć ta trudność znoszenia cierpienia jest pewnym ograniczeniem. W pracy nauczyciela jaką wykonywałam trzeba było być na baczności na każdym kroku, a z takimi objawami jakich dostałam, to mogłam sobie nie zwracać na nie uwagi, hehe... Naprawdę nie dało się pracować.
Awatar użytkownika
Wiktor96
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 87
Rejestracja: 24 maja 2018, o 16:03

25 stycznia 2019, o 14:33

<<<<Lus>>>> Tak masz rację trochę źle to ujałem, raczej chodziło mi o to że my sami się ograniczamy przez obawy i wycofanie. Objawy potrafią dużo utrudnić ale nawet czując się okropnie i mając w głowie najgorsze scenariusze i tak byłem w stanie jako tako pracować i się uczyć, najważniejsze było być dla siebie wyrozumiałym i nie wymagać za dużo. ;)
TWARDE UPADKI BO WYSOKIE LOTY

Coś ode mnie ;)
ODPOWIEDZ