Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Jak poradzić sobie z fobią społeczną w pracy?

Forum dotyczące problemu jakim jest fobia społeczna oraz inne fobie specyficzne.
Umieszczamy tutaj swoje historie, pytania i wątpliwości.
ODPOWIEDZ
Nedra
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 42
Rejestracja: 19 sierpnia 2019, o 23:56

26 sierpnia 2019, o 15:26

W poniedziałek zaczynam pracę. Pracowałam już w zawodzie (higienistka stomatologiczna). Ma ona kontakt z pajcnetami tak, jak lekarz. Bardzo się staram. Dużo rozmawiam z pacjentami, jestem dokładna w tym, co robię, dokształcam się. Jednak odczuwam paniczny strach przed pracą. Dochodzę do siebie po silnym nawrocie, przez niego zrezygnowałam z pracy. Nie chcę siedzieć w domu i dalej się schizować.
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

26 sierpnia 2019, o 15:31

Nedra pisze:
26 sierpnia 2019, o 15:26
W poniedziałek zaczynam pracę. Pracowałam już w zawodzie (higienistka stomatologiczna). Ma ona kontakt z pajcnetami tak, jak lekarz. Bardzo się staram. Dużo rozmawiam z pacjentami, jestem dokładna w tym, co robię, dokształcam się. Jednak odczuwam paniczny strach przed pracą. Dochodzę do siebie po silnym nawrocie, przez niego zrezygnowałam z pracy. Nie chcę siedzieć w domu i dalej się schizować.
Tylko i wyłącznie w procesie działania fobia zacznie się z mniejszać a w końcu jej nie będzie , czyli rób swoje :friend:
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Nedra
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 42
Rejestracja: 19 sierpnia 2019, o 23:56

26 sierpnia 2019, o 16:25

schanis22 pisze:
26 sierpnia 2019, o 15:31
Nedra pisze:
26 sierpnia 2019, o 15:26
W poniedziałek zaczynam pracę. Pracowałam już w zawodzie (higienistka stomatologiczna). Ma ona kontakt z pajcnetami tak, jak lekarz. Bardzo się staram. Dużo rozmawiam z pacjentami, jestem dokładna w tym, co robię, dokształcam się. Jednak odczuwam paniczny strach przed pracą. Dochodzę do siebie po silnym nawrocie, przez niego zrezygnowałam z pracy. Nie chcę siedzieć w domu i dalej się schizować.
Tylko i wyłącznie w procesie działania fobia zacznie się z mniejszać a w końcu jej nie będzie , czyli rób swoje :friend:
Eh, czyli tylko chodzenie do pracy na siłę i powinno mijać :DD
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

26 sierpnia 2019, o 17:02

Nedra pisze:
26 sierpnia 2019, o 16:25
schanis22 pisze:
26 sierpnia 2019, o 15:31
Nedra pisze:
26 sierpnia 2019, o 15:26
W poniedziałek zaczynam pracę. Pracowałam już w zawodzie (higienistka stomatologiczna). Ma ona kontakt z pajcnetami tak, jak lekarz. Bardzo się staram. Dużo rozmawiam z pacjentami, jestem dokładna w tym, co robię, dokształcam się. Jednak odczuwam paniczny strach przed pracą. Dochodzę do siebie po silnym nawrocie, przez niego zrezygnowałam z pracy. Nie chcę siedzieć w domu i dalej się schizować.
Tylko i wyłącznie w procesie działania fobia zacznie się z mniejszać a w końcu jej nie będzie , czyli rób swoje :friend:
Eh, czyli tylko chodzenie do pracy na siłę i powinno mijać :DD
Takie chodzenie na siłę moim zdaniem nic nie da. Schanis ma rację, jednak trochę za mało chyba opisała jak to zrobić. Samo chodzenie na siłę, bez zmiany swoich zachowań, bez żadnej pracy nad sobą i przede wszystkim bez zmiany podejścia do sytuacji nie wykluczy fobii. Ty będziesz po prostu na siłę tam chodzić a fobia jak była tak będzie. Musisz albo odbyć terapię, lub sama wyedukować się w temacie fobii społecznych, co w sobie trzeba zmienić (myśli, nasze przekonania) myślę że również dołączyć ćwiczenia czyli kontakt z bodźcem który wywołuje lęk, czyli właśnie kontakt z ludźmi. Tylko tak jak napisałem praca po ogarnięciu tematu fobii społecznej, po zmianie podejścia, po zmianie swojego myślenia i przekonań i to da efekt. A samo chodzenie bez wiedzy to będzie tkwienie w pracy ze swoją fobią, która nie odpuści sama z siebie.
Nedra
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 42
Rejestracja: 19 sierpnia 2019, o 23:56

26 sierpnia 2019, o 17:27

Nowy7 pisze:
26 sierpnia 2019, o 17:02
Nedra pisze:
26 sierpnia 2019, o 16:25
schanis22 pisze:
26 sierpnia 2019, o 15:31


Tylko i wyłącznie w procesie działania fobia zacznie się z mniejszać a w końcu jej nie będzie , czyli rób swoje :friend:
Eh, czyli tylko chodzenie do pracy na siłę i powinno mijać :DD
Takie chodzenie na siłę moim zdaniem nic nie da. Schanis ma rację, jednak trochę za mało chyba opisała jak to zrobić. Samo chodzenie na siłę, bez zmiany swoich zachowań, bez żadnej pracy nad sobą i przede wszystkim bez zmiany podejścia do sytuacji nie wykluczy fobii. Ty będziesz po prostu na siłę tam chodzić a fobia jak była tak będzie. Musisz albo odbyć terapię, lub sama wyedukować się w temacie fobii społecznych, co w sobie trzeba zmienić (myśli, nasze przekonania) myślę że również dołączyć ćwiczenia czyli kontakt z bodźcem który wywołuje lęk, czyli właśnie kontakt z ludźmi. Tylko tak jak napisałem praca po ogarnięciu tematu fobii społecznej, po zmianie podejścia, po zmianie swojego myślenia i przekonań i to da efekt. A samo chodzenie bez wiedzy to będzie tkwienie w pracy ze swoją fobią, która nie odpuści sama z siebie.
Co masz na mysli. Jakie działania? Co można robić samemu?
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

27 sierpnia 2019, o 09:30

Nedra pisze:
26 sierpnia 2019, o 17:27
Nowy7 pisze:
26 sierpnia 2019, o 17:02
Nedra pisze:
26 sierpnia 2019, o 16:25


Eh, czyli tylko chodzenie do pracy na siłę i powinno mijać :DD
Takie chodzenie na siłę moim zdaniem nic nie da. Schanis ma rację, jednak trochę za mało chyba opisała jak to zrobić. Samo chodzenie na siłę, bez zmiany swoich zachowań, bez żadnej pracy nad sobą i przede wszystkim bez zmiany podejścia do sytuacji nie wykluczy fobii. Ty będziesz po prostu na siłę tam chodzić a fobia jak była tak będzie. Musisz albo odbyć terapię, lub sama wyedukować się w temacie fobii społecznych, co w sobie trzeba zmienić (myśli, nasze przekonania) myślę że również dołączyć ćwiczenia czyli kontakt z bodźcem który wywołuje lęk, czyli właśnie kontakt z ludźmi. Tylko tak jak napisałem praca po ogarnięciu tematu fobii społecznej, po zmianie podejścia, po zmianie swojego myślenia i przekonań i to da efekt. A samo chodzenie bez wiedzy to będzie tkwienie w pracy ze swoją fobią, która nie odpuści sama z siebie.
Co masz na mysli. Jakie działania? Co można robić samemu?
Napiszę to co mi się wydaję, ponieważ nie jestem jakimś znawcą tematu fobii. Na początek dobra będzie edukacja: skąd się bierze fobia, jak działa i w końcu jak z niej wyjść. Głównym powodem fobii wg mnie są nasze myśli i przekonania. Zapewne jak szykujesz się do pracy, lub jesteś w drodze do pracy to w głowie masz myśli typu: "Znowu będę się stresowała, znowu będzie walka z fobią", "Znowu będę się czerwienić, pocić i ludzie to zauważa a ja się będę wstydzić". Nie wiem na jakim poziomie masz tą fobie. Czy masz objawy fobi jak właśnie pocenie się, zaczerwienienie, zakłopotanie, unikanie kontaktu wzrokowego itp. Te myśli i przekonania że będzie źle i beznadziejnie trzeba zmienić na pozytywne. Tak na prawdę fobicy zawsze uważają że ludzie widzą jak oni się stresują, pocą itp, gdzie ludzie tak na prawdę nie zwracają na to uwagi, i może to przykre ale ich to nie obchodzi bo mają swoje własne problemy i to o nich myślą. Nie zwracają na nas takiej uwagi jak nam się wydaje. Druga rzecz jest taka że fobia to nic innego jak lęk przed oceną innych. Musisz mieć więcej pewności i wiary w siebie. Uświadomienie sobie że nie tylko Ty masz fobie też sporo daje. Gdybyś postawiła przypadkowe osoby w danej sytuacji też przejawiali by objawy fobi. Na przykład gdybyś kazała kilku przypadkowym osobom aby poprowadzili jakieś szkolenie, czy zwykłe wystąpienie publiczne też odczuwali by lęk, stresowali by się, pojawiły by się tym osobom objawy jak pot, zaczerwienienie skóry, unikanie kontaktu wzrokowego itp. Nie tylko Ty tak masz, bo prawie każdy ma jakiejś swoje sytuację w których nie czuje się komfortowo i przejawia objawy fobi. Musisz zrozumieć że objawy (jeśli posiadasz) biorą się właśnie z lęku przed oceną innych. Więc musisz przestać traktować ocenę innych jak coś ważnego, coś na co musisz zwracać uwagę, bo możesz to po prostu olać i zignorować. Nie musisz Cię obchodzić opinia innych. Jak Cię to nie będzie obchodzić to przestaje Ci zależeć czy się pocisz czy nie - bo nie zależy Ci na opinii. Po jakimś czasie objawy znikają bo skoro Cię nie obchodzą i nie nadajesz im wartości to same zanikają bo nie ma potrzeby żeby występowały. Możesz ćwiczyć kontakt z ludźmi, np. pytając innych która jest godzina. Zobaczysz ich reakcje, że większość ludzi Ci po prostu odpowie i nic złego się nie wydarzy. Oczywiście potrzeba na to dużo czasu, nie minie Ci fobia po kilku takich próbach. Ale z czasem na pewno Ci się uda, czego Ci serdecznie życzę :)
Nedra
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 42
Rejestracja: 19 sierpnia 2019, o 23:56

27 sierpnia 2019, o 14:31

Nowy7 pisze:
27 sierpnia 2019, o 09:30
Nedra pisze:
26 sierpnia 2019, o 17:27
Nowy7 pisze:
26 sierpnia 2019, o 17:02


Takie chodzenie na siłę moim zdaniem nic nie da. Schanis ma rację, jednak trochę za mało chyba opisała jak to zrobić. Samo chodzenie na siłę, bez zmiany swoich zachowań, bez żadnej pracy nad sobą i przede wszystkim bez zmiany podejścia do sytuacji nie wykluczy fobii. Ty będziesz po prostu na siłę tam chodzić a fobia jak była tak będzie. Musisz albo odbyć terapię, lub sama wyedukować się w temacie fobii społecznych, co w sobie trzeba zmienić (myśli, nasze przekonania) myślę że również dołączyć ćwiczenia czyli kontakt z bodźcem który wywołuje lęk, czyli właśnie kontakt z ludźmi. Tylko tak jak napisałem praca po ogarnięciu tematu fobii społecznej, po zmianie podejścia, po zmianie swojego myślenia i przekonań i to da efekt. A samo chodzenie bez wiedzy to będzie tkwienie w pracy ze swoją fobią, która nie odpuści sama z siebie.
Co masz na mysli. Jakie działania? Co można robić samemu?
Napiszę to co mi się wydaję, ponieważ nie jestem jakimś znawcą tematu fobii. Na początek dobra będzie edukacja: skąd się bierze fobia, jak działa i w końcu jak z niej wyjść. Głównym powodem fobii wg mnie są nasze myśli i przekonania. Zapewne jak szykujesz się do pracy, lub jesteś w drodze do pracy to w głowie masz myśli typu: "Znowu będę się stresowała, znowu będzie walka z fobią", "Znowu będę się czerwienić, pocić i ludzie to zauważa a ja się będę wstydzić". Nie wiem na jakim poziomie masz tą fobie. Czy masz objawy fobi jak właśnie pocenie się, zaczerwienienie, zakłopotanie, unikanie kontaktu wzrokowego itp. Te myśli i przekonania że będzie źle i beznadziejnie trzeba zmienić na pozytywne. Tak na prawdę fobicy zawsze uważają że ludzie widzą jak oni się stresują, pocą itp, gdzie ludzie tak na prawdę nie zwracają na to uwagi, i może to przykre ale ich to nie obchodzi bo mają swoje własne problemy i to o nich myślą. Nie zwracają na nas takiej uwagi jak nam się wydaje. Druga rzecz jest taka że fobia to nic innego jak lęk przed oceną innych. Musisz mieć więcej pewności i wiary w siebie. Uświadomienie sobie że nie tylko Ty masz fobie też sporo daje. Gdybyś postawiła przypadkowe osoby w danej sytuacji też przejawiali by objawy fobi. Na przykład gdybyś kazała kilku przypadkowym osobom aby poprowadzili jakieś szkolenie, czy zwykłe wystąpienie publiczne też odczuwali by lęk, stresowali by się, pojawiły by się tym osobom objawy jak pot, zaczerwienienie skóry, unikanie kontaktu wzrokowego itp. Nie tylko Ty tak masz, bo prawie każdy ma jakiejś swoje sytuację w których nie czuje się komfortowo i przejawia objawy fobi. Musisz zrozumieć że objawy (jeśli posiadasz) biorą się właśnie z lęku przed oceną innych. Więc musisz przestać traktować ocenę innych jak coś ważnego, coś na co musisz zwracać uwagę, bo możesz to po prostu olać i zignorować. Nie musisz Cię obchodzić opinia innych. Jak Cię to nie będzie obchodzić to przestaje Ci zależeć czy się pocisz czy nie - bo nie zależy Ci na opinii. Po jakimś czasie objawy znikają bo skoro Cię nie obchodzą i nie nadajesz im wartości to same zanikają bo nie ma potrzeby żeby występowały. Możesz ćwiczyć kontakt z ludźmi, np. pytając innych która jest godzina. Zobaczysz ich reakcje, że większość ludzi Ci po prostu odpowie i nic złego się nie wydarzy. Oczywiście potrzeba na to dużo czasu, nie minie Ci fobia po kilku takich próbach. Ale z czasem na pewno Ci się uda, czego Ci serdecznie życzę :)
Tak. Mam lęk przed oceną innych ludzi. W szkole mi dokuczali i mam traumę po jednej pracy gdzie lekarka była dla mnie bardzo niemiła, wyżywała się na mnie (w sumie nie rozmawiała z połową personelu i mówiła ciągle, że to ona jest lekarzem, a ja jestem gorsza). Często mam biegunki w pracy albo przed nią i osłabienie. Lęk przed ocenianiem właśnie.
Nowy7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 390
Rejestracja: 28 maja 2016, o 09:33

27 sierpnia 2019, o 20:25

Musisz nauczyć się przestać traktować opinie innych jako coś bardzo ważnego. Nikt nie jest i nie będzie nigdy idealny. Najważniejsza powinna być dla Ciebie pozytywna opinia o sobie samej. Żadna inna. Dużo przeżyłaś, trudno się dziwić że wystąpiła u Ciebie fobia. Przeanalizuj sobie np. sytuację z lekarką. Cierpisz m.in. przez sytuację z nią po dziś dzień bo przejełaś się jej opinia i zachowaniem, mimo że wiesz że Ty zrobiłaś wszystko dobrze i tak jak należy. A ona ? Mimo że nie miała racji, źle się zachowała nie ma żadnych fobi, nie czuje się z tym źle, na nawet pewnie nie pomyślała że robi źle. Wniosek pierwszy to taki, że wiele zależy od nas, naszego charakteru i interpretacji sytuacji. Mimo że nie Ty zawinilas, to jakby siebie o to oskarżasz i cierpisz. Zupełnie niepotrzebnie. Musisz wiedzieć że tutaj Twoje podejście i interpretacja sytuacji jest kluczem. Dajmy przykład. Jeśli przed pójściem do pracy zaczynasz myśleć że znowu będzie źle, znów będą objawy, znów będziesz się tam męczyć to rzeczywiście tak bedzie, bo nakrecasz stres, praca zaczyna u Ciebie wywoływać lęk i niechęć. A objawy lęku i stresu to właśnie biegunki, osłabienie itd. Natomiast jeśli zaczniesz zmieniać myślenie że będzie dobrze, a nawet jak coś Ci się nie uda to masz do tego prawo bo jesteś tylko człowiekiem - masz prawo do błędu. Nie jesteś idealna, bo nikt nie jest idealny. Wszystkim na tym świecie się nie dogodzi. Nie możesz wszystkiego dusić w sobie. Jeśli widzisz że masz rację, trzeba dyskutować a nie unikać i przytakiwać a potem cierpieć. Potrzeba tutaj wiele czasu, konsekwencji w działaniu i będzie lepiej. Objawy zaczną ustępować, lęk i stres również aż w końcu pozbędziesz się fobi. Tylko jest jeden problem. Potrzeba na to dużo czasu. Nie zmieni się to wszystko w ciągu miesiąca. Potrzeba znacznie więcej czasu. Także nie zniechęcaj się tylko działaj aż po czasie zauważysz efekty :)
Nedra
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 42
Rejestracja: 19 sierpnia 2019, o 23:56

27 sierpnia 2019, o 23:51

Nowy7 pisze:
27 sierpnia 2019, o 20:25
Musisz nauczyć się przestać traktować opinie innych jako coś bardzo ważnego. Nikt nie jest i nie będzie nigdy idealny. Najważniejsza powinna być dla Ciebie pozytywna opinia o sobie samej. Żadna inna. Dużo przeżyłaś, trudno się dziwić że wystąpiła u Ciebie fobia. Przeanalizuj sobie np. sytuację z lekarką. Cierpisz m.in. przez sytuację z nią po dziś dzień bo przejełaś się jej opinia i zachowaniem, mimo że wiesz że Ty zrobiłaś wszystko dobrze i tak jak należy. A ona ? Mimo że nie miała racji, źle się zachowała nie ma żadnych fobi, nie czuje się z tym źle, na nawet pewnie nie pomyślała że robi źle. Wniosek pierwszy to taki, że wiele zależy od nas, naszego charakteru i interpretacji sytuacji. Mimo że nie Ty zawinilas, to jakby siebie o to oskarżasz i cierpisz. Zupełnie niepotrzebnie. Musisz wiedzieć że tutaj Twoje podejście i interpretacja sytuacji jest kluczem. Dajmy przykład. Jeśli przed pójściem do pracy zaczynasz myśleć że znowu będzie źle, znów będą objawy, znów będziesz się tam męczyć to rzeczywiście tak bedzie, bo nakrecasz stres, praca zaczyna u Ciebie wywoływać lęk i niechęć. A objawy lęku i stresu to właśnie biegunki, osłabienie itd. Natomiast jeśli zaczniesz zmieniać myślenie że będzie dobrze, a nawet jak coś Ci się nie uda to masz do tego prawo bo jesteś tylko człowiekiem - masz prawo do błędu. Nie jesteś idealna, bo nikt nie jest idealny. Wszystkim na tym świecie się nie dogodzi. Nie możesz wszystkiego dusić w sobie. Jeśli widzisz że masz rację, trzeba dyskutować a nie unikać i przytakiwać a potem cierpieć. Potrzeba tutaj wiele czasu, konsekwencji w działaniu i będzie lepiej. Objawy zaczną ustępować, lęk i stres również aż w końcu pozbędziesz się fobi. Tylko jest jeden problem. Potrzeba na to dużo czasu. Nie zmieni się to wszystko w ciągu miesiąca. Potrzeba znacznie więcej czasu. Także nie zniechęcaj się tylko działaj aż po czasie zauważysz efekty :)
Tak, masz rację. Najgorsze jest to, że każdy błąd uznaję za porażkę. Nie jestem wyrozumiała dla siebie i wszystko biorę zbyt dosłownie. Zaczęłam terapię. Długa droga przede mną. Dziękuję Ci bardzo za pomoc i wsparcie.
Wszystkiego dobrego :si
ines
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 28 sierpnia 2015, o 08:51

5 września 2019, o 22:04

Hej, miałam podobny problem. Czytam Twoje posty i to trochę tak jakbym częściowo o sobie czytała.

Przeszłam już długą drogę. Powiem Ci tylko tyle, że w 100% zgadzam się z Nowy7. Chodzi mi głównie o kwestię, że samo chodzenie na siłę może nic nie dać. Ja na samym początku mojego leczenia popełniałam ten sam błąd. Zaczęłam oczywiście czytać na temat mojego schorzenia, pogłębiać wiedzę etc. Wszędzie przewijało się to samo, że aby pokonać lęk/fobie trzeba się z nią zmierzyć, każda porada, każda książka o tym trąbi, co też jest oczywiście prawdą, ale moim zdaniem też nie jest to pełna porada.

No to co ... ja jestem typem fighterki, więc wzięłam sobie te porady do serca i oczywiście zaczęłam walczyć i mierzyć się ze swoimi ograniczeniami. Miałam olbrzymią fobie pracy, głównie lęku przed popełnieniem błędu/oceną i chciałam mega to pokonać (co ciekawe kiedyś za małolaty normalnie pracowałam i nie było problemu, także nie wiem skąd się to wzięło). Mimo, że na tamten moment nie potrzebowałam iść do pracy to na siłę chciałam to zrobić, aby się wyleczyć. W tej pierwszej próbie poniosłam porażkę, bo z tego olbrzymiego ataku paniki i strachu nie poszłam, potem zapadłam się pod siebie, miałam depresję, że jestem dnem, potem nabawiłam się nerwicy, brałam leki itd.
Kolejne podejście było jeszcze gorsze jeżeli chodzi o moc odczuć, ale poszłam do pracy, miałam jednak ogromne wsparcie partnera i ostatecznie ta próba zakończyła się sukcesem. Pracowałam tam rok, ale byłam nerwowa, łatwo się stresowałam, też miałam biegunki. To i tak był oczywiście sukces, lęk spadł mi o wiele procent, ale dalej byłam bardzo samokrytyczna i wcale nie czułam się jakoś ultra wyleczona. Czułam, że przy kolejnej pracy znowu będzie tak samo.

To był jednak proces. Chciałam zmienić w ogóle zawód, podjęłam więc ryzyko i poszłam na inne studia. Zrobiłam sobie całkowicie przerwę od pracy, zaczęłam jednak pracować nad sobą. Najpierw zrelaksowałam organizm, pozwoliłam sobie skupić się tylko na tym, że teraz odpoczywam, skupiłam się na studiach i totalnie nie myślałam, że mam jakikolwiek problem w postaci fobii. Mój sposób myślenia zmieniał się kroczek po kroczku. Edukowałam się, czytałam artykuły, forum, książki etc. Mialam też większy kontakt z ludźmi, którzy są całkowitym przeciwieństwem mnie - czyli takimi, którzy niczego się nie boją, takimi którzy mają gdzieś że popełnią błąd etc. Czasami słuchałam ich i myślałam sobie - "Kurde, właściwie to on/ona ma rację. Czym ja się w ogóle przejmuje?" Powiem tak, przebywanie z ludźmi, którzy na ogół mają innych zdanie gdzieś, słuchanie ich też pomaga. Teraz tę przerwę uważam za najlepszą decyzję mojego życia. Wisienką na torcie była terapia u psychologa, która również mega mi pomogła. Całkiem niedawno z tym innym myśleniem podjęłam nową pracę, ale tym razem wszystko odbywało się inaczej niż zwykle. Cały czas jestem w szoku. Nie miałam praktycznie żadnych objawów z przeszłości. Gdybym jednak miała wymienić główna zmianę we mnie to akceptacja. Akceptacja siebie, swoich wad, swoich błędów, tej "choroby", akceptacja emocji jak lęk stres itd. Na tyle zaakceptowałam siebie, że te rzeczy przestały być dla mnie problemem, chorobą itd. U mnie to był klucz do powiedzmy "wyleczenia", chociaż teraz wcale nie myślę, że byłam chora. Ta ciągła walka ze sobą, walka z tym, że ja nie chcę czuć stresu, lęku, ataków paniki, że nie chce się przejmować zdaniem innych, że jestem niedoskonała, nie chce być taka, chcę "wydrowiec" powodowała tylko tyle, że jeszcze bardziej chorowałam. Wiem, że brzmi to pogmatwanie.

No ale na końcu tego monologu chce napisać. Nie trać nadziei na poprawę :) Wiem, jak to jest próbować i mieć wrażenie, że pewne działania nie przynoszą efektu, ciągła walka ze sobą. Nie przynoszą ... bo źle to robimy po prostu. Kroczek po kroczku, będzie lepiej ... 3mam kciuki :)
Nedra
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 42
Rejestracja: 19 sierpnia 2019, o 23:56

6 września 2019, o 00:38

ines pisze:
5 września 2019, o 22:04
Hej, miałam podobny problem. Czytam Twoje posty i to trochę tak jakbym częściowo o sobie czytała.

Przeszłam już długą drogę. Powiem Ci tylko tyle, że w 100% zgadzam się z Nowy7. Chodzi mi głównie o kwestię, że samo chodzenie na siłę może nic nie dać. Ja na samym początku mojego leczenia popełniałam ten sam błąd. Zaczęłam oczywiście czytać na temat mojego schorzenia, pogłębiać wiedzę etc. Wszędzie przewijało się to samo, że aby pokonać lęk/fobie trzeba się z nią zmierzyć, każda porada, każda książka o tym trąbi, co też jest oczywiście prawdą, ale moim zdaniem też nie jest to pełna porada.

No to co ... ja jestem typem fighterki, więc wzięłam sobie te porady do serca i oczywiście zaczęłam walczyć i mierzyć się ze swoimi ograniczeniami. Miałam olbrzymią fobie pracy, głównie lęku przed popełnieniem błędu/oceną i chciałam mega to pokonać (co ciekawe kiedyś za małolaty normalnie pracowałam i nie było problemu, także nie wiem skąd się to wzięło). Mimo, że na tamten moment nie potrzebowałam iść do pracy to na siłę chciałam to zrobić, aby się wyleczyć. W tej pierwszej próbie poniosłam porażkę, bo z tego olbrzymiego ataku paniki i strachu nie poszłam, potem zapadłam się pod siebie, miałam depresję, że jestem dnem, potem nabawiłam się nerwicy, brałam leki itd.
Kolejne podejście było jeszcze gorsze jeżeli chodzi o moc odczuć, ale poszłam do pracy, miałam jednak ogromne wsparcie partnera i ostatecznie ta próba zakończyła się sukcesem. Pracowałam tam rok, ale byłam nerwowa, łatwo się stresowałam, też miałam biegunki. To i tak był oczywiście sukces, lęk spadł mi o wiele procent, ale dalej byłam bardzo samokrytyczna i wcale nie czułam się jakoś ultra wyleczona. Czułam, że przy kolejnej pracy znowu będzie tak samo.

To był jednak proces. Chciałam zmienić w ogóle zawód, podjęłam więc ryzyko i poszłam na inne studia. Zrobiłam sobie całkowicie przerwę od pracy, zaczęłam jednak pracować nad sobą. Najpierw zrelaksowałam organizm, pozwoliłam sobie skupić się tylko na tym, że teraz odpoczywam, skupiłam się na studiach i totalnie nie myślałam, że mam jakikolwiek problem w postaci fobii. Mój sposób myślenia zmieniał się kroczek po kroczku. Edukowałam się, czytałam artykuły, forum, książki etc. Mialam też większy kontakt z ludźmi, którzy są całkowitym przeciwieństwem mnie - czyli takimi, którzy niczego się nie boją, takimi którzy mają gdzieś że popełnią błąd etc. Czasami słuchałam ich i myślałam sobie - "Kurde, właściwie to on/ona ma rację. Czym ja się w ogóle przejmuje?" Powiem tak, przebywanie z ludźmi, którzy na ogół mają innych zdanie gdzieś, słuchanie ich też pomaga. Teraz tę przerwę uważam za najlepszą decyzję mojego życia. Wisienką na torcie była terapia u psychologa, która również mega mi pomogła. Całkiem niedawno z tym innym myśleniem podjęłam nową pracę, ale tym razem wszystko odbywało się inaczej niż zwykle. Cały czas jestem w szoku. Nie miałam praktycznie żadnych objawów z przeszłości. Gdybym jednak miała wymienić główna zmianę we mnie to akceptacja. Akceptacja siebie, swoich wad, swoich błędów, tej "choroby", akceptacja emocji jak lęk stres itd. Na tyle zaakceptowałam siebie, że te rzeczy przestały być dla mnie problemem, chorobą itd. U mnie to był klucz do powiedzmy "wyleczenia", chociaż teraz wcale nie myślę, że byłam chora. Ta ciągła walka ze sobą, walka z tym, że ja nie chcę czuć stresu, lęku, ataków paniki, że nie chce się przejmować zdaniem innych, że jestem niedoskonała, nie chce być taka, chcę "wydrowiec" powodowała tylko tyle, że jeszcze bardziej chorowałam. Wiem, że brzmi to pogmatwanie.

No ale na końcu tego monologu chce napisać. Nie trać nadziei na poprawę :) Wiem, jak to jest próbować i mieć wrażenie, że pewne działania nie przynoszą efektu, ciągła walka ze sobą. Nie przynoszą ... bo źle to robimy po prostu. Kroczek po kroczku, będzie lepiej ... 3mam kciuki :)
Gdzie teraz pracujesz? :) Gratuluję zmiany. Czasami faktycznie trzeba odpocząć, dać sobie czas. Ja teraz jestem zmuszona do pójścia do pracy, potrzebuję pieniędzy. Dużo osób, tych najbliższych też mnie krytykuje, mówi że wymyślam i każdy musi pracować. Czuję też presję, wstydzę się że już wcześniej nie podjęłam pracy. Słyszę tylko "nie użalaj się nad sobą, popracujesz, pochodzisz i się przyzwyczaisz", albo "jak można bać się pracy". Wiele osób, które słyszały o tej fobii patrzyły na mnie jak na idiotkę. Co najlepsze nie mam jakieś silnej fobii społecznej.
A co do literatury czy jakiś tekstów, polecasz jakiś tytuł? :)
ODPOWIEDZ