Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Introwertyk z ekstrawertykiem

Być może miałeś jakieś nieciekawe przeżycia, traumę i chcesz to z siebie "wyrzucić"?
Albo nie znalazłeś dla siebie odpowiedniego działu i masz ochotę po prostu napisać o sobie?
Możesz to zrobić właśnie tutaj!

Rozmawiamy tu również o naszych możliwych predyspozycjach do zaburzeń, dorastaniu, dzieciństwie itp.
ODPOWIEDZ
monika2468
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: 22 lipca 2020, o 20:31

25 września 2020, o 10:05

Witam was. Jak duża większość ludzi tutaj mierze się z zaburzeniami lękowymi. To forum mi niebywale pomogło chyba nawet lepiej niż leki. Jest jednak jedna rzecz która mi spędza sen z powiek. Pół roku temu wyszłam za mąż z facetem z którym jestem od 4 lat. Ja nalezę to osób chętnych do życia, która mimo swoich lęków Chce w życiu czegoś więcej. Mój maż natomiast który jest introwertykiem i zodiakową rybą jest chyba kompletną inwalidą emocjonalną. Ja jestem osobą która się wiecznie wszystkim przejmuje chociaż staram się nie, ale zależy mi na tym żeby było dobrze a mój mąż ma olewkę na większość spraw dba jedynie o swoje dobro i koniec kropka ( zazdroszczę mu tego jak nie wiem co ). Otóż sprawa polega na tym, że jak to w związku ze ślubem zmieniłam miejsce zamieszkania ( poszłam mieszkać do niego) co wiązało się z porzuceniem mojej kochanej wsi i wyprowadzka do miasta niby dobra zmiana ale mieszkamy sami. jak mamy dwie różne zmiany to jesteśmy sami w domu w sensie Ja sama jak on jest w pracy albo on sam gdy Ja jestem w pracy. bardzo źle to znoszę. Mam taką prace że mogę spokojnie sobie do niego dzwonić albo on do mnie gdy Ja jestem w pracy. Tylko że jemu przeważnie się nie Chce dużo gadać bo jest introwertykiem czyli krótko na temat i dziękuję. Ostatnio miałam bardzo trudny czas. Zmarła mi kochana babcia, w pracy mam bardzo duże zamówienie i muszę w niej ciągle siedzieć do późna w nocy i to wszystko mocno mnie obciążyło, chciałabym dostać wsparcie od męża ale on nie potrafi mi go dać bynajmniej takie mam wrażenie bo już nie jedną kłótnie wywołałam a on nic jakby kamieniem o ścianę. Dodam że przed ślubem powiedziałam mu o swoim zaburzeniu i to zaakceptował żeby nie było potem że coś ukryłam przed nim. i jak mu ostatnio wspomniałam o tym żeby mu przypomnieć że po śmierci babci jest mi dużo ciężej bo moja nerwica zaczęła dawać znać o sobie to on mi rzucił, żebym sobie nerwosol kupiła skoro się denerwuje, a jak mu powiedziałam że Ja się nie denerwuje tylko czuje lęk i chciałabym więcej wsparcia od niego to on powiedział, ze nie rozumie jak można się ciągle bać i nie potrafi mi pomóc. I teraz moi kochani mam depresje. czuje się nie kochana, chociaż on twierdzi ze kocha, mam ochotę rozmawiać o swoich uczuciach ale on nie lubi gadać o uczuciach, zaczęłam się bać , że to małżeństwo się rozleci bo jak można żyć ze sobą sobie nie pomagać. Mam świadomość, że to dlatego że mamy takie typy charakterów, ale związek taki staje się wręcz czasami nie do zniesienia bo niby ma sie miłość a człowiek się czuje sam. Napiszcie co o tym myślicie, Ja piszę to tutaj bo tutaj mogę tak naprawdę tylko o tym powiedzieć. Pozdrawiam
mojnatlokmysli
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 39
Rejestracja: 29 sierpnia 2020, o 13:50

7 października 2020, o 18:00

Hej, nie znam Twojego męża, ale mam wrażenie, że zbyt wiele "usprawiedliwiasz" tym, że jest introwertykiem. Może zdecydowałabyś się wspólną terapię? W końcu szczera rozmowa jest najlepsza, ale skoro nie potraficie jej przeprowadzić między sobą to może właśnie terapeuta wam pomoże. W końcu nie możesz trwać w przekonaniu, że nikt cię nie kocha, a Twój mąż najprawdopodobniej nie wie co przeżywasz, więc myślę, że warto mu dokładnie opisać z czym się mierzysz jako osoba dotknięta nerwicą, tak żeby zrozumiał.
,,I wanna move out of the black, into the blue"
Klaudia55
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 328
Rejestracja: 10 sierpnia 2018, o 09:31

7 października 2020, o 19:39

introwertyka może 'meczyc' czasami ekstrawertyk, a ekstrawertyka przytłaczać introwertyk 😁 też jestem w takim związku i kiedyś mi to przeszkadzało trochę, ale przecież możemy być różni, właściwie nie ich wina, ani nasza że jesteśmy tacy a nie inni. Warto zaakceptować partnera jak już się go wybrało na towarzysza życia i jeśli to jest jedynym problemem to postarać się z tym jakoś żyć.Warto rozmawiać o tym co nas wkurza i dochodzić do kompromisów. Ja po prostu staram się swoją osobowością (ekstrawertyka) nie 'zamęczać' partnera, a on po wielu rozmowach ze mną też nauczyl się trochę być inny dla mnie. Przynajmniej się stara 😁 Znajdz sobie przyjaciół, zajęcie, spróbuj rozwijać pasje i być dla siebie samowystarczalna. Ja to staram się robić i to dużo pomogło w związku. I uwierz że niektórzy tacy są i to nie ma wpływu na jego miłość DO Ciebie :)
DreamOn
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 134
Rejestracja: 7 sierpnia 2020, o 08:30

7 października 2020, o 23:30

Oj, mam wrażenie, że u mnie było/jest trochę podobnie. Tzn. Ja jestem 2 lata po ślubie, więc niewielka różnica. Mąż pracuje, ja odkąd zmagam się z nerwicą, czyli od pół roku - nie. Też czasem mam wrażenie, że mnie nie rozumie, nie kocha, nie chce słuchać o moich lękach i nerwicy. Ile razy słyszałam "weź się w garść i wstań z tej kanapy". Wiem, że dla osoby z zaburzeniem to kiepska rada i przeważnie wybuchałam płaczem. Ale teraz, gdy jest u mnie ciut lepiej z lękami to kto mnie wspiera? No właśnie On. Raz wyszedł z domu do rodziców, bo powiedział, że stara mi się pomóc, bo on już nie ma siły. To po 30min. wrócił, bo się martwił. Zobaczyłam w nim jego pomoc, ale taką jak potrafi. W moim przypadku jest to nie zmuszanie mnie do wyjść z domu, a jak pójdę sama to mówi, że jest ze mnie dumny. Bardzo pomaga mi też w domu. Mimo, że czasem widzę jak mu ciężko, że nasze życie się strasznie zmieniło.
Może pomyśl, że Twój mąż też się martwi/przejmuje/przeżywa, ale na swój sposób. Albo tak jak potrafi, bo nie do końca rozumie to zaburzenie. Nie chcę tu nikogo usprawiedliwiać, takie moje przemyślenia. Może terapia była by dobrym pomyslem. U mnie też była rozmowa o terapii, ale jak na razie sami dajemy radę rozmową.
Trzymam kciuki 😌😌😌
monika2468
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: 22 lipca 2020, o 20:31

12 października 2020, o 19:26

Na pewno kocha mnie na swój sposób Ja w to nie wątpię, tylko tak samo jak on nie rozumie jak ja się mogę ciągle bać, tak ja nie rozumiem jak można nie umieć rozmawiać z drugą osobą o swoich uczuciach. Zapisałam się na terapię do psychologa, o której mu nie powiedziałam, przyłapał mnie ostatnio jak rozbiłam przelew za konsultacje bo jest to konsultacja online, ale mu nie powiedziałam na co robię przelew. Odkąd on tak podszedł do mojego zaburzenia postanowiłam go od tego odsunąć. Trudno jestem z tym sama więc sobie sama dam radę a jak nie dam do wyląduje w psychiatryku wszystko mi jedno w końcu te szpitale też dla ludzi, a Ja nie jestem robotem i swoich uczuć ani charakteru też nie oszukam. Wspieram sie jeszcze divovikiem i nie jest w zasadzie tak żle bo nie jestem zamknięta w domu, codziennie chodzę do pracy, na zakupy i tak dalej. chodzi mi o to, że miałam zawsze inne wyobrażenie na temat związków. Ja bym oddała wszystko aby swojej drugiej połowie pomóc, poruszyłabym niebo i ziemie zawiozła do najlepszego specjalisty i tak dalej. a On nic byle mieć spokój. To przykre trochę i na pewno nie pomaga tym bardziej, że trzeci nawrót przyszedł właśnie po przeprowadzce do niego bo zamieszkaliśmy jeszcze przed ślubem. i Czasami mam taką myśl że może gdybym go 2 lata temu rzuciła zamiast przyjąć zaręczyny to może by nawrotu nie było? Nie wiem póki co mam lekki żal do niego właśnie o to dzięki za odpowiedzi i pozdrawiam
Paulka123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 40
Rejestracja: 23 czerwca 2020, o 18:28

14 października 2020, o 13:30

Ja z moich chłopakiem tez mamy zupełnie rozne charaktery ale narazie staramy sie to pogodzic, przeszkadza w tym moja nerwica bo baardzo wyolbrzymia jego wady badz cechy charaktery i podsuwa mysli, ze to rzeczy nie do przeskoczenia....cAsem moje mysli i emocje sątak realne, ze az bolą i sama mysli mnie boli ze moglibysmy sie rozstać .. wiem ze to tylno nerwica. Ale trzymam kciuki i musimy z tym wygrac💪🏼
ODPOWIEDZ