Truskawka43 pisze: ↑5 maja 2021, o 21:34
Walczę z tym od marca, już było okej gdzie nagle podkusiło mnie, żeby upewnić się i weszłam na jakaś stronę (chyba dla ludzi homo) i tam przeczytałam post kobiety, która przez 26 lat żyła w przekonaniu, że jest hetero i nagle zmieniła sobie mężczyzn na kobiety..dostałam ataku paniki..znowu ten strach przed tym, że mi tez się nagle odmieni chce wrócić
jak żyć...znowu boje się ze stracę chłopaka i przez ta sytuacje mam wrażenie ze walczę również z ROCD..raz go kocham, a raz nie wiem co czuje
Pierwsza sprawa to miej na uwadzę, że ludzie różne rzeczy potrafią pisac w necie. Jak gdy zaczęłam mieć problemy zdrowotne to się takich historii naczytałam, że codziennie niemal miałam stan przedsorowy, a gdy z niektórymi z tych osób nawiązałam prywatny kontakt to okazywało się, że ludzie pomijali takie "szczegóły", które totalnie wywracały sens całej historii.
Druga sprawa to Twoja psycholog ma rację w tym względzie, że utrzymujesz lęk. Racjonalizacje są oczywiście ok, ale w pewnym momencie trzeba sobie zdać sprawę z tego, że jeżeli będesz ciągle wkręcać się w te nerwicowe opowieści i stawiać sobie coś jako problem to te historie będą się zmieniać, lata lecieć, a Ty ciągle będziesz sobie coś tłumaczyć, a to, że nie jesteś lesbijką, a to, że kochasz swojego faceta, że jesteś zdrowa, normalna, bo tematy będę się zmieniać. Dlatego trzeba zrozumieć, że przyczyną jest wysoki poziom lęku utrzymywany przez ciągłą reakcje walcz lub uciekaj, która jest wywoływana w celu utrzymywania zagrożenia ponieważ Twoja podświadomość wierzy, że zagrożenie jest, a wierzy w to ponieważ z jakiegoś powodu uruchomiła się reakcja błędnego koła ( daruje szczegółowe opisy ) i żeby się odburzyć trzeba przerwać tą reakcję. Dlatego własnie nie jest ważne czy objawy lub myśli są czy ich nie ma, bo to nie to jest sensem odburzenia, sensem odburzania jest nasz właściwa reakcja w momencie gdy mózg tworzy kolejne zagrożenia, czyli pokazujesz wtedy swojej podświadomości swoim świadomym działaniem, że nie czujesz się zagrożona, że nawet gdyby to się stało to ok, jakoś sobie poradzisz i nie ma co panikować. W Twoim przypadku powinnaś po prostu totalnie olać to czy jesteś lesbijką czy nie, wtedy po jakimś czasie temat by umarł, bo nie utrzymywałby stanu zagrożenia. Inna sprawa, że pojawiłby się inny, ale jeżeli każdy kolejny traktowałbyś konsekwentnie w ten sam sposób to w pewnym momencie lęk zacząłby opadać i Twoja podświadomość pomału przekonałaby się, że powodu do siania paniki nie ma. Natomiast "rozwiązywanie" każdego problemu podsuwanego nam przez umysł będzie prowadziło do tego, że one będę się bez końca mnożyć, bo nawet jak w jednej sprawie się uspokoisz to cały czas utrzmywany w ten sposób stan zagrożenia będzie powodował, że umysł będzie szukał kolejnych zagrożeń.