Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Historia pewnej nerwicy

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
harii
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 164
Rejestracja: 18 stycznia 2014, o 19:41

17 listopada 2014, o 23:34

Zebrałem się żeby opisać moją historię:

Więc.... jak większość wie mam głównie osobowość nadwrażliwą na pkt. swego zdrowia mam to odkąd pamiętam, została tak uformowana przez wychowanie. Już jako dziecko które się skaleczyło musiałem uzyskać potwierdzenie u 5 osób że na pewno nic mi nie będzie

Później w wieku ok 10 lat przyszły natrętne\kompulsywne zachowania w postaci odliczania zjedzonych mandarynek, liczenia kafelków, unikania czarnego kota i przechodzenia pod drabiną ;)

Tak sobie żyłem myśląc że to normalne, w wieku ok 17 lat, miałem epizod z paleniem trawy, jednak moje palenie różniło się od rówieśników, oni palili „zioło” bez żadnych obaw, ja bałem się zmian świadomości i robiłem to głównie ze względu na presję otoczenia.

Moje „upalenia” czasem były na śmiechowo ale często jednak lękowo, a to nie czułem ręki, a to potrafiłem się po prostu bać. Pewnego razu spaliłem więcej, śiechy miałem jak nigdy w życiu, bawiłem się tak kilka godzin. Postanowiłem iść do domu, w drodze do domu jeden z kumpli powiedział mi jak pójdziesz do domu to zobczysz będziesz miał schizy, jaki wpływowy człowiek ze mnie był, w domu faktycznie obraz zaczał mi falować, ja bałem się tak jak nigdy dotąd, całą noc odczwałem MEGA LĘKI, próbowałem zasnąć ale nic z tego serce biło mi jak bęben nie spałem całą noc do rana, w trakcie trwania tych lęków widziałęm przeróżne wizje zmieniające się, z krwawych wojen po piękne ciche polany, piszę to dla tych którzy obawiają się że zobaczą obrazy tworzone przez przemęczoną psychikę i obawią się omamów (przszło), padłem ze zmęcznia jakoś rano.

Wstałem a serce dalej mi waliło jak oszalało, byłem dalej nieźle przerażony, od razu poleciałem do kumpli bo nie chciałem siedzieć z rodziną, dziwnie się czułem na pewno moje odczuwanie nie było normalne, jak się później okazało miałem DP\DD
Wiedziałem że są to Ci sami kumple, mieszkanie to samo ale wszystko było obce, pamiętam że strasznie źle się z tym czułem jakbym był gdzieś zamknięty, strasznie źle się z tym czułem, czułem ten stan dzień w dzień. Oczywiście byłem przekonany że zachorowałem psychicznie, dziś myślę że tak pomyślałem z racji tego że kilka dni wcześniej mama poinformowała mnie że moja siostra jest chora na chorobę zwana schizofrenia i będzie chora do końca życia, byłem pewien że mnie spotkało to samo. Tak zaczęła się moja „przygoda” z nerwica!

Żyłem tak dzień w dzień, szukając informacji na temat co może mi być, w tamtych czasach nie było forum zaburzonych ani żadnego innego, jedynymi informacjami jakie znalazłem na temat tego co może mi być to stara książka babcia, encyklopedia chorób czy coś takiego, były tam wpisy o schi...( nie będę kończył wiadomo czemu ;-) i nerwicy, moje bardziej pasowały do nerwicy ale jak wiemy umysł nerwicowca ma zwsze ALE. Nie bardzo miałem możliwości żeby utwierdzić się w przekonaniu że to nerwica, jak wspomniałem rodzicom o tym że coś mi jest to nawet nie chcieli słuchać bojąc się o drugie dziecko i twierdzili że wymyślam.
Pedagog szkolny umówił się ze mną ale zapomniała o spotkaniu i jakoś sobie darowałem myślałem że ona też myśli że wymyślam.
W tym czasie miałem najróżniejsze objawy:
-Lęk prawie cały czas, wolno-płynący po ataki paniki
- przygnębienie, niechęć na stare pasje
- życie jak we śnie
- pamiętam że obudziłem się i kilka minut chodziłem mamrocząc nie mogli mnie dobudzić
- bardzo mocne uczucie że żyje w matriksie, po obejrzeniu filmu
- w autobusie patrzyła na mnie dwójka ludzi i byłem pewien że wyciągają mi myśli, tak wiem nie jeden pewnie pomyśli zaraz zaraz takie ojbawy są w wyżej wspomnianej schi.... tak naczytałem się to i głupie rzeczy mi się wydawały oczywiście nie wierzyłem w to w 100% po prostu wysiadłem z autobusu z atakiem paniki.
Ja cały czas żyłem, wychodziłem do szkoły, kolegów, wszędzie, żyłem jak wcześniej było bardzo ciężko w tym wszystkim życ ale na siłe zmuszałem się do tego, nie dopuszczałem myśli że jestem chory do głowy, myślalem że jak zostane w domu to oznaczać będzie że jestem chory, więc wychdoziłem!

Już wtedy zaobserowałem to o czym mówią chłopaki (Divin, Victor) jak przestanę dopuszczać natrętne myśli to nie czuje tego PODŁEGO SAMOPOCZUCIA!
Więć postanowiłem działać, nagrywalem pozytywne kawałki PL HIP HOPU i sluchalem tej muzy tak czesto jak sie da i to w pewnym stopniu pozwoliło mi żyć.
Czas mijał, poznałem moją obecną partnerkę i ona w pewnym stopniu dużo pomogła mi w kwestii powyższych objawów, uświadamiała mi że jest ok jak teraz robi to nasze forum.

Nerwica została przygaszona, bywały miesiące że było ok , ale bywało tak że nagle z niczego dostawałem mocnych lęków.
Bywało tak że w pracy nie mogłem ruszyć się z miejsca bo nogi mi się uginały i miałem wrażenie że padne, czasem uciekałem w miejsce gdzie nikt nie widział i przeczekiwałem ataki paniki.

Moje stany lękowe poprzedzane były takim dziwnym objawem, czułem mocny niepokój, za chwilę pojawiały się myśli natrętne i tak to z reguły trwały ok 2-3 tygodni, po czym różnmi metodami walczyłem i z reguły mijało, powiem wprost przywyzaiłem się do tego, tak żyłem. Od czasu do czasu dostawalem mocniejsze lęki na tle chorób, wyskoczyła gólka za głową, rak, na ręku rak itp. Wkręcanie sobie najgorszych chorób.
I było tak aż rok temu zacząłem czuć napięcie w szyi, tak szukałem kombinowałem, lekarze badania, wkręcnie sobie że będzie operacja kręgosłupa szyjnego, tak się załamałem że paliłem papierosa za papierosem, schudłem w przeciągu miesiąca ponad 10 kg, prawie z nikim nie rozmawiałem, postanowiłem podjąć lezenie, od neurologa dostałem CITAL i Afobam (benzo)

Benzo działało ale nie powodowało usunięcia lęku, zminejszało go o połowę o tyle że mogłem wyjść z domu do pracy ale tam dalej paliłem papierosa za papierosem, wegetacja nie życie, zaczałęm się martwić że nie dość że psycha to i ciało „świruje” doprowadziłem się do BARDZO MOCNEGO LĘKU.
Trafiłem do psychiatry, w trakcie wizyty odrealnienie z lęku  tak notował że byłem pewien że coś złego wykrył ;)
Jego werdykt: odstawić benzo (nigdy nie da mi benzo) i że daje mi leki (Rexetin) po których po 2-3 tygodniach będzie ok !  fajne było jak sprawdzał czy wiem którą datę mamy, taki teścik na orientację 

Resztę wiekszość już kojarzy z forum, Rexetin wkrecił się na obroty i faktycznie zaczął mnie wyciszać, kręgosłup faktycznie mam rozwalony ale nie tak jak sobie to wymysliły projekcje (iluzje) mojego umysłu które wpędziły mnie w ten stan, ja już nawet ceny prywatnych operacji sprawdzałem, w między czasie miewałem także objawy na których się skupiłem nawet z kręgosłupem, które wystąpiły np jednorazowo i nigdy nie wróciły. Chciałbym nadmienić że te napięcia które miałem 7-8 mc były faktycznie spowodowane wypuklinami dysków kręgosłupa szyjnego ale to że czułem ten objaw 7-8 mc było zasługą skupiania się na tym objawie, teraz czasem się on pojawi ale nie utrzymuej sie tak długo dzień w dzień.
W między czasie zgłębiałem także filozofie wschodu było tego sporo, Ci co wiedzą też wiedzą o co chodzi ;-), Jogi i inne zajawki pomagające walczyć, wszystkie te metody bardzo fajnie wspomniam, szczególnie zajawkę Jogą i kulturą wschodu wiele wniosła do mego życia i wg. Mnie dała bardzo mocne podwaliny w procesie odburzania i walki z nerwicą a głównie pozycja Przebudzenie Anthony DeMelo, jest to najciekawsza, najbardziej wpływająca na moje życie przeczytana książka, wracam do niej często i odkyrwam coś nowego, ostatnio nawet audiobook sobie pobrałem :) (osobom z lękami raczej je nie zalecam, trzeba być gotowy na tę pozycję, przerywałem ją 3-4 razy z powodu za mocnych rozmyślań)
Leki odstawiłem miesiąc temu, w tym czasie pojawiły się wspomniane wcześniej sytuacje w których kiedyś rozpoczynały się lęki, jednakże szybko je odsunąłem na dalszy plan i zniknęły jak bańka mydlana. Aktualnie nie czuje jakiś lęków z powodu tego czy mam nerwice, nie szukam schi....
Jak wiecie nie do końca zniknęły mi myśli natrętne na tle zdrowia, ale to jest najgłębszy nawyk i pomimo że występuje, ja żyję normalnie bez lęków, spychając wyżej wspomniane myśli na boczny tor, udaje mi się to! Jest to co prawda nawyk ale już na realną sytuację gdyż stan mojego kręgosłupa faktycznie nie jest najlepszy i stąd trochę się o niego martwię zwłaszcza że musi dotrwać do emerytury :P a to jeszcze trochę czasu.
Nie wiem jak odbierzecie moją historię czy dla Was to odburzenie czy nie, ja długo wstrzymywałem się z potwierdzeniem że jestem odburzony, jednakże to co osiągnałęm traktuje jako swoisty sukces, i cieszę się że w przeciągu prawie roku na forum uzyskałem lepsze efekty pozycia się nerwicy niż przez poprzednie 12 lat!
Chciałbym z tego miejsca podziekować za wsparcie wszystkim z którymi przegadałem dziesiątki jak nie setki godzin , poznałem wielu świetnych ludzi z którymi dane mi było poznać się na żywo!
Jeszcze raz WIELKIE DZIĘKI! I PIĄTECZKA, osobne dzięki należą się adminom Divinowi i Victorowi za to że stworzyli to miejsce i że tak chętnie pomagają poświecając swój cenny czas!

Dziękowałem Wam rok temu jak startowałem na forum, dziękuję i teraz ! 
Z forum nie mam zamiaru znikać, oczywiście będę się pojawiał i w miarę czasu starał się radzić nowym potrzebującym.
GRUPA daje siłę! I pamiętajcie że po BURZY ZAWSZE WYCHODZI SŁOŃCE!!
weronia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 16 sierpnia 2013, o 16:45

17 listopada 2014, o 23:59

Harii bardzo fajnie że to opisałeś i dziekuje za to :) Gratuluje też wykonanej pracy, i życzę dużo ogólnie sukcesów. Ja sadze ze jestes odburzony, bo brak lekow, wiele to ignorowanie, druga rzecz kultury wschodzu, zachecona przez victora tez sie tym interesuje dla poznania swiadomego zycia bez religijnych przeslanek. I widze ze i tobie to wiele dalo.
Co do tych mysli o zdrowiu to wyglada mi to na zakorzeniony nawyk, ktory do tego ma jakies tam podstawy z uwagi na kregoslup. Mysle ze z czasem i to odejdzie, oslabnie, zmieni sie :) Jak wszystko ;)
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

18 listopada 2014, o 01:14

Fajny tekścior, co do tego nawyku mam zdanie jak Weronia :)
Ogolnie gratuluje Harii :)
Takie wpisy sa na wage zlota :)
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Awatar użytkownika
harii
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 164
Rejestracja: 18 stycznia 2014, o 19:41

18 listopada 2014, o 08:17

Dodam dwie rzeczy których zabrakło w głównym tekście, napisałem ten tekst w sumie dlatego iż nie tylko że nie odczuwam lęków to czuję że się ich już nie boję w sensie tych starych demonów, jestem gotowy na ich powrót bo wiem że może to jeszcze nastąpić, życie pisze wiele scenariuszy i nie raz na pewno w życiu będę się czegoś bał, myślę że nie byłem przygotowany na życie w dorosłości z różnymi dolegliwościami i ten balon został przebity :) mam nadzieję że jasno wyraziłem tę myśl :D

Chciałem jeszcze dodać kolejny przykład pozytywnego wpływu myśli na przebieg nerwicy, U Psychiatry dostałem odrealnienia i przeżyłem ogromny lęk, tekstem że przejdzie mi w dwa tygodnie myślę że chciał mnie pozytywnie nastawić i udało mu się to! po powrocie do domu czułem się całkowicie normalnie, nie odczuwałem żadnego dyskomfortu, jednak miałem obawy że ten "czar" pryśnie i co się stało jak rano wstałem "czar" prysnął lęki i obawy wróciły z taką samą mocą! była to chwilowa zmiana nastawienia, która dawała całkowite (chwilowe) odburzenie, jak widać ciężką pracą krok po kroku można zrzucić "załony nerwicy" :)
AnetkaM
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 58
Rejestracja: 12 października 2014, o 13:12

18 listopada 2014, o 12:05

Taki czas z rożnymi nerwicowymi jazdami i można to odkrecić? Można! Wiec zdaje mi się że ci co mają krócej to maja jeszcze większą szansę. Tylko postarać się trzeba i pamiętać że łatwo zapominać o tym wszystkim co robić jak zaczyna sie jazda w glowie myslowa :)
Upominać się wtedy trzeba.
Awatar użytkownika
harii
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 164
Rejestracja: 18 stycznia 2014, o 19:41

18 listopada 2014, o 12:12

jasne że można! im krócej tym te wszystkie zachowania mają mniej czasu żeby stać się nowym nawykiem!
zawsze powatarzałem żebym te 12 lat temu miał to forum to by było jak w ulu :P
martynka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 10 marca 2014, o 22:12

18 listopada 2014, o 14:35

cieszę się razem z Tobą, jak dla mnie jesteś odburzony :-)
Awatar użytkownika
April
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 704
Rejestracja: 11 września 2014, o 18:47

18 listopada 2014, o 15:16

Harii brawo, jak mnie nerwica dopadla to nawet jeszcze neta dobrze nie bylo, a gdzie tam mowa o forum ;)
Awatar użytkownika
truskawkowo
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 180
Rejestracja: 16 sierpnia 2014, o 03:56

18 listopada 2014, o 23:54

gratulacje, harii! :lov:
Więcej osiągniesz uśmiechem, niż wyrąbiesz mieczem.
William Shakespeare
Awatar użytkownika
harii
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 164
Rejestracja: 18 stycznia 2014, o 19:41

20 lutego 2015, o 14:10

Hej Hej,

jakiś czas mnie nie było na forum, urlop miałem ;-) od wszelkiej nerwicowej tematyki.

Chciałem napisać że u mnie dobrze, czuje się ok, jestem w miarę wyluzowany, zdarzy mi się wkurzyć i po bluzgać na kogoś na ulicy w korku ;-) ale próbuje panować nad emocjami.

Lęki, wkrętki, ataki paniki poszły dalekoo w las... myślę że szybko nie wrócą o ile w ogóle wrócą... ale to w sumie mało istotne bo już mnie mechanizm nerwicowy nie zaskoczy.

Osobowość nerwicową i jakieś bardziej może "paniczne" podejście do chorób i diagnoz mogę mieć ale wiem że to część mnie i tak łatwo tego nie zmienię, samym myśleniem żeby tak nie robić, to lata praktyki :D. Progres jest widoczny.

Z tego miejsca jeszcze raz chciałbym wszystkim podziękować za wspólne godziny spędzone na wszelakich komunikatorach i wymieniając swoje doświadczenia. Tak patrząc na to wszystko z perspektywy najlepszym ODBURZACZEM byliście dla mnie WY WSZYSCY, oraz moja praca w życiu codziennym, jednakże te dwa czynniki odegrały największą rolę! świadomość że obok są ludzie którym nie trzeba tłumaczyć że boję tego czy tamtego daje na prawdę dużą moc i siłę do działania.

Jak wiemy rola Divina i Victora jest nie oceniona, czas i energię jaką wkładają w powtarzanie wszystkim po raz 13584 ;-) jest po prostu godna odznaki JW GROM ;-D


Pozdrawiam wszystkich i życzę wieluuu odburzeń, myśłę że idzie aura która będzie temu sprzyjała, u mnie za oknem słońce!! :-D
nord
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 11 stycznia 2015, o 20:02

8 marca 2015, o 13:58

Gratki harii, widać że odstawienie leków nie przywróciło stanów lękowych a więc odburzyłeś się skutecznie.
Ps. to że sobie pobluzgasz na innych w aucie stojąc w korku to jak najbardziej zdrowy objaw, nie kontroluj tego na siłę. Tez tak mam ;)
kamila00
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 28 września 2018, o 09:45

5 listopada 2018, o 07:39

harii pisze:
17 listopada 2014, o 23:34
Zebrałem się żeby opisać moją historię:

Więc.... jak większość wie mam głównie osobowość nadwrażliwą na pkt. swego zdrowia mam to odkąd pamiętam, została tak uformowana przez wychowanie. Już jako dziecko które się skaleczyło musiałem uzyskać potwierdzenie u 5 osób że na pewno nic mi nie będzie

Później w wieku ok 10 lat przyszły natrętne\kompulsywne zachowania w postaci odliczania zjedzonych mandarynek, liczenia kafelków, unikania czarnego kota i przechodzenia pod drabiną ;)

Tak sobie żyłem myśląc że to normalne, w wieku ok 17 lat, miałem epizod z paleniem trawy, jednak moje palenie różniło się od rówieśników, oni palili „zioło” bez żadnych obaw, ja bałem się zmian świadomości i robiłem to głównie ze względu na presję otoczenia.

Moje „upalenia” czasem były na śmiechowo ale często jednak lękowo, a to nie czułem ręki, a to potrafiłem się po prostu bać. Pewnego razu spaliłem więcej, śiechy miałem jak nigdy w życiu, bawiłem się tak kilka godzin. Postanowiłem iść do domu, w drodze do domu jeden z kumpli powiedział mi jak pójdziesz do domu to zobczysz będziesz miał schizy, jaki wpływowy człowiek ze mnie był, w domu faktycznie obraz zaczał mi falować, ja bałem się tak jak nigdy dotąd, całą noc odczwałem MEGA LĘKI, próbowałem zasnąć ale nic z tego serce biło mi jak bęben nie spałem całą noc do rana, w trakcie trwania tych lęków widziałęm przeróżne wizje zmieniające się, z krwawych wojen po piękne ciche polany, piszę to dla tych którzy obawiają się że zobaczą obrazy tworzone przez przemęczoną psychikę i obawią się omamów (przszło), padłem ze zmęcznia jakoś rano.

Wstałem a serce dalej mi waliło jak oszalało, byłem dalej nieźle przerażony, od razu poleciałem do kumpli bo nie chciałem siedzieć z rodziną, dziwnie się czułem na pewno moje odczuwanie nie było normalne, jak się później okazało miałem DP\DD
Wiedziałem że są to Ci sami kumple, mieszkanie to samo ale wszystko było obce, pamiętam że strasznie źle się z tym czułem jakbym był gdzieś zamknięty, strasznie źle się z tym czułem, czułem ten stan dzień w dzień. Oczywiście byłem przekonany że zachorowałem psychicznie, dziś myślę że tak pomyślałem z racji tego że kilka dni wcześniej mama poinformowała mnie że moja siostra jest chora na chorobę zwana schizofrenia i będzie chora do końca życia, byłem pewien że mnie spotkało to samo. Tak zaczęła się moja „przygoda” z nerwica!

Żyłem tak dzień w dzień, szukając informacji na temat co może mi być, w tamtych czasach nie było forum zaburzonych ani żadnego innego, jedynymi informacjami jakie znalazłem na temat tego co może mi być to stara książka babcia, encyklopedia chorób czy coś takiego, były tam wpisy o schi...( nie będę kończył wiadomo czemu ;-) i nerwicy, moje bardziej pasowały do nerwicy ale jak wiemy umysł nerwicowca ma zwsze ALE. Nie bardzo miałem możliwości żeby utwierdzić się w przekonaniu że to nerwica, jak wspomniałem rodzicom o tym że coś mi jest to nawet nie chcieli słuchać bojąc się o drugie dziecko i twierdzili że wymyślam.
Pedagog szkolny umówił się ze mną ale zapomniała o spotkaniu i jakoś sobie darowałem myślałem że ona też myśli że wymyślam.
W tym czasie miałem najróżniejsze objawy:
-Lęk prawie cały czas, wolno-płynący po ataki paniki
- przygnębienie, niechęć na stare pasje
- życie jak we śnie
- pamiętam że obudziłem się i kilka minut chodziłem mamrocząc nie mogli mnie dobudzić
- bardzo mocne uczucie że żyje w matriksie, po obejrzeniu filmu
- w autobusie patrzyła na mnie dwójka ludzi i byłem pewien że wyciągają mi myśli, tak wiem nie jeden pewnie pomyśli zaraz zaraz takie ojbawy są w wyżej wspomnianej schi.... tak naczytałem się to i głupie rzeczy mi się wydawały oczywiście nie wierzyłem w to w 100% po prostu wysiadłem z autobusu z atakiem paniki.
Ja cały czas żyłem, wychodziłem do szkoły, kolegów, wszędzie, żyłem jak wcześniej było bardzo ciężko w tym wszystkim życ ale na siłe zmuszałem się do tego, nie dopuszczałem myśli że jestem chory do głowy, myślalem że jak zostane w domu to oznaczać będzie że jestem chory, więc wychdoziłem!

Już wtedy zaobserowałem to o czym mówią chłopaki (Divin, Victor) jak przestanę dopuszczać natrętne myśli to nie czuje tego PODŁEGO SAMOPOCZUCIA!
Więć postanowiłem działać, nagrywalem pozytywne kawałki PL HIP HOPU i sluchalem tej muzy tak czesto jak sie da i to w pewnym stopniu pozwoliło mi żyć.
Czas mijał, poznałem moją obecną partnerkę i ona w pewnym stopniu dużo pomogła mi w kwestii powyższych objawów, uświadamiała mi że jest ok jak teraz robi to nasze forum.

Nerwica została przygaszona, bywały miesiące że było ok , ale bywało tak że nagle z niczego dostawałem mocnych lęków.
Bywało tak że w pracy nie mogłem ruszyć się z miejsca bo nogi mi się uginały i miałem wrażenie że padne, czasem uciekałem w miejsce gdzie nikt nie widział i przeczekiwałem ataki paniki.

Moje stany lękowe poprzedzane były takim dziwnym objawem, czułem mocny niepokój, za chwilę pojawiały się myśli natrętne i tak to z reguły trwały ok 2-3 tygodni, po czym różnmi metodami walczyłem i z reguły mijało, powiem wprost przywyzaiłem się do tego, tak żyłem. Od czasu do czasu dostawalem mocniejsze lęki na tle chorób, wyskoczyła gólka za głową, rak, na ręku rak itp. Wkręcanie sobie najgorszych chorób.
I było tak aż rok temu zacząłem czuć napięcie w szyi, tak szukałem kombinowałem, lekarze badania, wkręcnie sobie że będzie operacja kręgosłupa szyjnego, tak się załamałem że paliłem papierosa za papierosem, schudłem w przeciągu miesiąca ponad 10 kg, prawie z nikim nie rozmawiałem, postanowiłem podjąć lezenie, od neurologa dostałem CITAL i Afobam (benzo)

Benzo działało ale nie powodowało usunięcia lęku, zminejszało go o połowę o tyle że mogłem wyjść z domu do pracy ale tam dalej paliłem papierosa za papierosem, wegetacja nie życie, zaczałęm się martwić że nie dość że psycha to i ciało „świruje” doprowadziłem się do BARDZO MOCNEGO LĘKU.
Trafiłem do psychiatry, w trakcie wizyty odrealnienie z lęku  tak notował że byłem pewien że coś złego wykrył ;)
Jego werdykt: odstawić benzo (nigdy nie da mi benzo) i że daje mi leki (Rexetin) po których po 2-3 tygodniach będzie ok !  fajne było jak sprawdzał czy wiem którą datę mamy, taki teścik na orientację 

Resztę wiekszość już kojarzy z forum, Rexetin wkrecił się na obroty i faktycznie zaczął mnie wyciszać, kręgosłup faktycznie mam rozwalony ale nie tak jak sobie to wymysliły projekcje (iluzje) mojego umysłu które wpędziły mnie w ten stan, ja już nawet ceny prywatnych operacji sprawdzałem, w między czasie miewałem także objawy na których się skupiłem nawet z kręgosłupem, które wystąpiły np jednorazowo i nigdy nie wróciły. Chciałbym nadmienić że te napięcia które miałem 7-8 mc były faktycznie spowodowane wypuklinami dysków kręgosłupa szyjnego ale to że czułem ten objaw 7-8 mc było zasługą skupiania się na tym objawie, teraz czasem się on pojawi ale nie utrzymuej sie tak długo dzień w dzień.
W między czasie zgłębiałem także filozofie wschodu było tego sporo, Ci co wiedzą też wiedzą o co chodzi ;-), Jogi i inne zajawki pomagające walczyć, wszystkie te metody bardzo fajnie wspomniam, szczególnie zajawkę Jogą i kulturą wschodu wiele wniosła do mego życia i wg. Mnie dała bardzo mocne podwaliny w procesie odburzania i walki z nerwicą a głównie pozycja Przebudzenie Anthony DeMelo, jest to najciekawsza, najbardziej wpływająca na moje życie przeczytana książka, wracam do niej często i odkyrwam coś nowego, ostatnio nawet audiobook sobie pobrałem :) (osobom z lękami raczej je nie zalecam, trzeba być gotowy na tę pozycję, przerywałem ją 3-4 razy z powodu za mocnych rozmyślań)
Leki odstawiłem miesiąc temu, w tym czasie pojawiły się wspomniane wcześniej sytuacje w których kiedyś rozpoczynały się lęki, jednakże szybko je odsunąłem na dalszy plan i zniknęły jak bańka mydlana. Aktualnie nie czuje jakiś lęków z powodu tego czy mam nerwice, nie szukam schi....
Jak wiecie nie do końca zniknęły mi myśli natrętne na tle zdrowia, ale to jest najgłębszy nawyk i pomimo że występuje, ja żyję normalnie bez lęków, spychając wyżej wspomniane myśli na boczny tor, udaje mi się to! Jest to co prawda nawyk ale już na realną sytuację gdyż stan mojego kręgosłupa faktycznie nie jest najlepszy i stąd trochę się o niego martwię zwłaszcza że musi dotrwać do emerytury :P a to jeszcze trochę czasu.
Nie wiem jak odbierzecie moją historię czy dla Was to odburzenie czy nie, ja długo wstrzymywałem się z potwierdzeniem że jestem odburzony, jednakże to co osiągnałęm traktuje jako swoisty sukces, i cieszę się że w przeciągu prawie roku na forum uzyskałem lepsze efekty pozycia się nerwicy niż przez poprzednie 12 lat!
Chciałbym z tego miejsca podziekować za wsparcie wszystkim z którymi przegadałem dziesiątki jak nie setki godzin , poznałem wielu świetnych ludzi z którymi dane mi było poznać się na żywo!
Jeszcze raz WIELKIE DZIĘKI! I PIĄTECZKA, osobne dzięki należą się adminom Divinowi i Victorowi za to że stworzyli to miejsce i że tak chętnie pomagają poświecając swój cenny czas!

Dziękowałem Wam rok temu jak startowałem na forum, dziękuję i teraz ! 
Z forum nie mam zamiaru znikać, oczywiście będę się pojawiał i w miarę czasu starał się radzić nowym potrzebującym.
GRUPA daje siłę! I pamiętajcie że po BURZY ZAWSZE WYCHODZI SŁOŃCE!!


Gratuluje 😉❤️
Wiola1711
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 26 grudnia 2017, o 21:36

24 stycznia 2019, o 18:55

Ogromne grarulacje,super sie czyta takie historie:)
Uwierz że dasz radę,a później sobie to udowodnij.
ODPOWIEDZ