Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Etapy nerwicy w pigułce

Wpisy Ciasteczka
Regulamin forum
Uwaga! Attention! Achtung! 注意广告!
Ten dział poświęcony jest materiałom forumowym, służą one "do odczytu" czyli nabywania informacji i ewentualnie komentarza. Nie opisuj tu swojej historii, objawów i nie zadawaj pytań o zaburzenia.
Jeśli masz taką potrzebę przejdź na stronę główną forum - Kliknij - do sekcji FORUM DYSKUSYJNE, tam masz dostępnych wiele działów do rozmów, pytań itp.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

7 kwietnia 2014, o 03:35

Etapy nerwicy w pigułce

Wiele jest już artykułów na temat przebiegu nerwicy na forum, ale pomyślałam, że fajnie by było zamieścić opis drogi „w pigułce” dla zagubionych w temacie, którzy nie zawsze wiedzą jak sobie to wszystko poukładać w głowie. Wydaje mi się, że warto widzieć czego można się spodziewać, żeby mieć realistyczne oczekiwania względem swojej rekonwalescencji. Weteranom nerwicy poniższy opis wyda się pewnie oczywistością, ale nowicjuszom może się przydać, taką mam przynajmniej nadzieję. :) Tekst jest owocem mojej osobistej amatorskiej analizy z własnego doświadczenia i obserwacji innych. Nie zawiera też opisów technik radzenia sobie z nerwicą, bo te znajdziecie w innych tematach. Zależało mi raczej na podsumowaniu jak wyglądają etapy zdrowienia i podkreśleniu, że są one wspólne dla nerwicowców.

Uznałam, że nerwicę można podzielić umownie na trzy etapy, które roboczo nazwałam: nieświadomość, zaprzeczenie i konfrontacja.

Etapy nerwicy

1. Nieświadomość

Większość ludzi przy pierwszych objawach nie ma zielonego pojęcia o istnieniu czegoś takiego jak nerwica. Przeciętny człowiek nie zastanawia się nad tym czym ona jest, i dobrze, bo po co mu ta wiedza na co dzień. Pierwsze spotkanie z tą niemiłą przypadłością jest więc zazwyczaj sporym szokiem, szczególnie dla ludzi, którzy dostają nagłego napadu paniki, czy fizycznych objawów, które przypominają zawał, czy sugerują rychłą utratę przytomności, a nawet zbliżającą się śmierć. Towarzyszą temu silne negatywne emocje - strach, bezradność, niewiedza, panika. U niektórych kończy się to przyjazdem karetki, inni jakoś dają radę przetrwać ten trudny moment, ale rezultat jest ten sam – lęk, że zapadło się na chorobę. U innych objawy mogą być mniej nagłe, np. nieustające nudności, zaczynające się poczucie odrealnienia i zagubienia w czasie (derealizacja), czy poczucia pustki w sobie, obcości ciała (depersonalizacja). Zazwyczaj zaczyna się wtedy chodzenie po lekarzach albo/i googlanie objawów.

2. Zaprzeczenie

Oczywiście zazwyczaj wyniki wszelkich badań związanych z niepokojącymi objawami są prawidłowe, co dziwi i powoduje niedowierzanie. Bo jak to możliwe, żeby na przykład, budzić się w środku nocy z kołataniem serca, niczym ktoś bliski zawału i być całkowicie zdrowym? Prędzej czy później, większość osób dowiaduje się, że podłożem tych niepokojących doznań może być psychika. Dziwi to jeszcze bardziej ludzi, którzy na poziomie swojej świadomości nie odczuwają powodu, dla którego by się mieli aż tak denerwować. Nerwica jest jednak bardzo głęboko zakorzenionym w podświadomości mechanizmem, który informuje nas, że psychika ma już czegoś dość. Niestety, trudno jest w to uwierzyć mając do czynienia z tak fizycznymi, „namacalnymi” doznaniami. Wydaję mi się, że jest to spowodowane tym, że wszechobecna u nas medycyna zachodu wspiera dalej rozdział psychiki i ciała, ale na przykład, stara jak świat filozofia wschodu wskazuje na niewątpliwe połączenie ciała i umysłu, a nerwica jest moim zdaniem świetnym dowodem na sprzężenie stanu psychiki i organizmu.

Nowicjusz nerwicowy zaczyna więc przechodzić nieuchronną fazę zaprzeczenia. Na forum ciągle stykam się z wypowiedziami osób, które ze zrozumiałych przyczyn nie dowierzają, że to „tylko” nerwica. Często wyszukują objawów w Internecie i przypisują sobie wszelakie choroby psychiczne (głównie schizofrenię) i fizyczne. Wielokrotnie odwiedzają lekarzy, psychologów i psychiatrów i są przekonani, że otrzymują nieprawidłowe diagnozy. Jak już wspomniałam, jest to zrozumiałe, ponieważ ogrom lęku związanego z nerwicą jest tak duży, że wszelkie próby przekonania osoby do tego, że to siedzi tylko w jej głowie są odbierane jako głębokie niezrozumienie, czy próba umniejszania wagi doświadczanego cierpienia. Dlatego, w pierwszej chwili, reakcjami na takie sugestie są nie tylko zaprzeczanie, ale czasem nawet gniew i agresja.

Nerwicowiec zaczyna przez swoje lęki wierzyć, że w przeciwieństwie do innych osób, nigdy się nie wyleczy. Mimo że uczestniczy w dyskusjach na forum, czyta artykuły i doświadczenia osób aktualnie przechodzących nerwicę, czy wyleczonych, jest święcie przekonany, że jego przypadek jest inny niż wszystkie. Jest to też naturalne. Nerwica karmi się strachem, często powoduje izolacje fizyczną albo psychiczną od otoczenia, zaburza poczucie tożsamości, rozwala dosłownie wszystko czego można by się przytrzymać, więc całe życie zaczyna się kręcić wokół stanu w jakim się ktoś znajduje. Ciężko jest też wyjaśnić innym ludziom te odczucia, wiele osób spotyka się z bagatelizowaniem, niezrozumieniem, czy wyśmiewaniem. Zaburzenie zaczyna przesłaniać cały horyzont, staje się centrum codzienności, dostraja do siebie wszystkie zmysły, doprowadza do poczucia, że zaraz się zwariuje, straci kontrolę nad wszystkim. Szczególnie przechlapane mają najpewniej osoby, które odczuwają „brak” tożsamości, pustkę, dziwność świata zewnętrznego i siebie, oraz natrętne myśli, bo zaczynają wierzyć, że stało się to częścią ich osobowości, na stałe, na zawsze i nieodwracalnie. Nic bardziej mylnego. Choć objawy są straszne, to nerwica jest jedynie filtrem nałożonym na rzeczywistość. Zrozumienie tego jednak, uświadomienie sobie w głębi duszy, że to jest TYLKO nerwica, zajmuje trochę czasu. Jednym więcej, drugim mniej, ale jest to etap, w którym tkwi się chyba najdłużej. Dlatego uważam, że bardzo ważne jest to, żeby wiedzieć, że właśnie tutaj można utknąć, ale na pewno nie na zawsze!

Nerwicowiec nieśmiało zaczyna korzystać z pewnych strategii, o których się dowiedział, ewentualnie bierze leki psychotropowe, może uczęszcza na terapię, ale wciąż jest przekonany, że to nie działa, bo nie otrzymuje natychmiastowej ulgi. Jest zbyt wykończony żeby myśleć perspektywicznie. Przeważają dni pełne załamek i niewiary.

3. Konfrontacja

To najbardziej „konstruktywny” etap nerwicy. Nerwicowiec powoli zaczyna akceptować, że to tylko nerwica. Coraz mniej czasu spędza na wyszukiwaniu nowych objawów, nie sprzecza się już tyle z innymi i ze sobą, że to jednak coś więcej. Jedni szybciej porzucają teorię o chorobach, inni wolniej, ale z chwilą gdy pojawia się pierwsze zrozumienie dla natury własnej nerwicy, można mówić o konfrontacji. Czyli chęci konfrontacji z prawdą o zaburzeniu. Nagle zaczynają działać niektóre polecane techniki, jest trochę więcej pozytywnych dni, pojawia się więcej wiary w nieuchronną poprawę. Nic nie dzieję się szybko i na trzy cztery! Może pojawić się huśtawka emocjonalna i dni złego samopoczucia przeplatają się z dniami dobrego. Potem coraz bardziej zaczynają się przedłużać dobre dni. Nerwicowiec jest w zdecydowanie lepszej kondycji, może też zacząć przekonywać innych o tym, że jest światło na końcu tunelu i nie pochodzi ono od miecza świetlnego, który ucina łeb. ;) W sytuacjach stresowych potrafi pojawiać się nawrót i przez chwilę znów zaprzeczenie, ale coraz łatwiej jest wracać do tego ostatniego etapu. Wreszcie okresy dobre stają się bardzo długie, a nieprzyjemne doznania pojawiają się tylko okazjonalnie. Zdarza się, że w jakichś trudnych, czy przełomowych, momentach życia może nastąpić nawrót, ale ktoś, kto przeszedł już drogę przez trzy etapy wie, że droga ta ma szczęśliwe zakończenie i zazwyczaj już tylko kręci się wokół samej konfrontacji.

Uszy do góry, pamiętaj, że nie jesteś sam i nerwica nie trwa wiecznie! ^^
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Awatar użytkownika
Aisza
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: 29 kwietnia 2016, o 21:30

17 maja 2016, o 09:54

Dziekuje pieknie Ciasteczko ;thx za tak proste i zarazem klarowne wyjasnienie..........buziaki w poliki :cm
Awatar użytkownika
Nynuszka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 96
Rejestracja: 8 kwietnia 2016, o 10:59

17 maja 2016, o 10:18

Zgadzam się w 100% :si 'smil
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

17 maja 2016, o 23:30

:lov: Cała przyjemność po mojej stronie :lov:
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Krystian S
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 163
Rejestracja: 18 maja 2016, o 19:13

19 maja 2016, o 19:09

3 etap rozpoczęty:) coraz wiecej tych pozytywnych dni :)
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

22 maja 2016, o 16:48

Super Krystian! ;ok
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Awatar użytkownika
CropCrop
Świeżak na forum
Posty: 6
Rejestracja: 29 października 2017, o 08:21

2 listopada 2017, o 17:51

Całkiem przypadkiem tu trafiłem... Nawet nie czytałem w co wchodzę tylko klikałem tematy. Jak już przeczytałem te wszystkie etapy to tak jakbym czytał o sobie(aż nie bywałe)... Nie wiem kim jesteś Ciasteczko ale dajesz ludziom nadzieje... U mnie też raczej etap 3.

pozdrawiam serdecznie
Evita
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 19 stycznia 2019, o 14:35

23 marca 2019, o 07:53

Mam pytanie-u mnie to przebiega inaczej. Od początku zaburzenia wiedziałam że v dotyczy ono psychiki, nie miałam ataków paniki lecz w nocy się trzeslam i wymiotowalam. Wybrałam się do szpitala psychiatrycznego bo uważałam że jest bardzo źle. Nie przyjęli mnie na oddział.
Teraz mimo że wiem że to zaburzenia lękowo depresyjne to i tak jest bardzo ciężko bo mam B dużo somatów i lęków np przed byciem samą z dziećmi w domu- jak się będę czuła, czy sobie poradzę, przed wyjazdami sama. Cały czas potrzebuję aby był przy mnie ktoś dorosły do kogo mam zaufanie wtedy czuję się bezpiecznie A mam 38 lat. Jak mąż wyjeżdża to nie śpię w nocy z lęku i wymiotuję. Proszę o jakieś wskazówki
Yasso
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 17 grudnia 2022, o 15:51

17 grudnia 2022, o 18:09

Evita pisze:
23 marca 2019, o 07:53
Mam pytanie-u mnie to przebiega inaczej. Od początku zaburzenia wiedziałam że v dotyczy ono psychiki, nie miałam ataków paniki lecz w nocy się trzeslam i wymiotowalam. Wybrałam się do szpitala psychiatrycznego bo uważałam że jest bardzo źle. Nie przyjęli mnie na oddział.
Teraz mimo że wiem że to zaburzenia lękowo depresyjne to i tak jest bardzo ciężko bo mam B dużo somatów i lęków np przed byciem samą z dziećmi w domu- jak się będę czuła, czy sobie poradzę, przed wyjazdami sama. Cały czas potrzebuję aby był przy mnie ktoś dorosły do kogo mam zaufanie wtedy czuję się bezpiecznie A mam 38 lat. Jak mąż wyjeżdża to nie śpię w nocy z lęku i wymiotuję. Proszę o jakieś wskazówki
Wydaje mi się, że te 3 punkty dotyczą również i Ciebie. To tyczy się tego, że nerwica potrafi przekrztalcić Twoja sytuację, jako wyjątkowa i niespotykaną- dlatego też nie potrafisz zaakceptować tych punktów. Często wydaje Nam się, że ja rozumiemy i zdajemy sobie z tego sprawę, aczkolwiek skoro posiadasz leki, strach przy różnych sytuacjach, jednak nie dokońca zdajesz sobie z sprawy co to jest. Wydaje mi się, że powinnaś zaakceptować to co się dzieję, ewentualnie skusić się po jakieś leki na dane dolegliwości i cierpliwie czekać na sukces, który z pewnością nadejdzie tylko potrzeba czasu... Na samym początku nerwicy (4 miesiące temu) miałem wymioty i inne objawy, lecz po jakimś czasie to minęło! Oczywiście pomogło mi w tym bardzo wsparcie najblizych mi osób, leki na sen i przeciwlekowe z grupy ssri i dałem radę przejść ten etap! TY też dasz radę!
cartel1975
Nowy Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 22 marca 2024, o 09:37

23 marca 2024, o 11:53

Witam.Bardzo Fajne i rzeczowe streszczenie etapow nerwicy. Mysle ze tez jestem juz na poziomie 3. Jest sporo dobrych dni, sa tez te gorsze ale wiem jak sobie radzic i staram sie to robic. Jeszcze raz dziekuje w swoim imieniu
ODPOWIEDZ