Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Efekt desperacji umysłu

Materiały Divina
Regulamin forum
Uwaga! Attention! Achtung! 注意广告!
Ten dział poświęcony jest materiałom forumowym, służą one "do odczytu" czyli nabywania informacji i ewentualnie komentarza. Nie opisuj tu swojej historii, objawów i nie zadawaj pytań o zaburzenia.
Jeśli masz taką potrzebę przejdź na stronę główną forum - Kliknij - do sekcji FORUM DYSKUSYJNE, tam masz dostępnych wiele działów do rozmów, pytań itp.
Zablokowany
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

16 kwietnia 2014, o 05:45

Witam Wszystkich,

W tym poście chciałbym poruszyć pewną kwestię którą określiłem "Efektem desperacji umysłu". Ogólnie, nie od dziś wiadomo że nasz umysł w sytuacji zagrożenia aktywuje reakcję "walcz-uciekaj" którą świetnie opisał Victor tutaj: reakcja-walcz-badz-uciekaj-czym-jest-le ... t3102.html
Sama ta reakcja bardzo wiele mówi o naszym umyśle, mianowicie chociażby to że w sytuacji zagrożenia on nie odróżnia czy jest ono realne czy też nie. On tylko czuje zagrożenie. Wywodzi się to z prehistorii, w tych czasach życie ludzkie było naprawdę krótkie, dożycie do 30 to był spory wyczyn. Wszystko przez to że w tamtych czasach czlowiek sam był "zwierzyną" i ta reakcja "walcz-uciekaj" była na porządku dziennym. Wtedy to było normalne i nikt się nie zastanawiał nad tym dlaczego tak się czuje, nikt też nie panikował z tego powodu że ma wyostrzone zmysły lub odczuwa "odcięcie". Dlaczego? Bo było to adekwatne do sytuacji i człowiek sobie zdawał z tego sprawę. Zagrożenie było REALNE. Więc co się stało z naszym umysłami?

DESPERACJA PRZETRWANIA

No właśnie, teraz nie ma jako tako realnych zagrożeń. Nasze życie stało się o wiele stabilniejsze i nie musimy się już obawiać szablozębnych tygrysów czy też rywalizować z innymi samcami na śmierć i życie. Jasne, często możemy wpakować się w tarapaty i mieć takie realne zagrożenia ALE nie jesteśmy na to z góry skazani ( Na przykład by mieć porachunki z mafią trzeba sobie na to "zasłużyć" :D ). Za to czasy w których aktualnie żyjemy są wręcz PRZEPEŁNIONE stresem. Ten ciągły wyścig szczurów sprawia że umysł wręcz odczuwa ogromną presję, przez co wpada w desperację przetrwania. Desperację opłacenia rachunków od 1 do 1, wyżywienia siebie i rodziny, zdania tego czy tamtego, zrobienia tego czy tamtego. Ciągle presja, presja, presja! Więc do czego to czasami doprowadza? Do...

...EKSTREMALNYCH ROZWIĄZAŃ

I tutaj praktycznie można dać zaburzenie na pierwszy plan, powiedzmy że taka osoba się czuje bardzo źle, dajmy na to że ma częste ataki paniki, depersonalizację i derealizację. Czuje desperacje poczucia się lepiej, ma po prostu już tego dosyć. Zastanówcie się, jakie taka osoba może widzieć rozwiązania? Jakie byłoby najbardziej ekstremalne dla umysłu na przerwanie cierpienia które odczuwa? Moim zdaniem byłoby to samobójstwo. Czyli może przyjść takiej osobie do głowy myśl samobójcza. Co się wtedy dzieje? Za pewne taka osoba by zaczęła panikować, czuć się przerażona że dlaczego ona chce się zabić, skąd to poczucie "przymusu"? A no właśnie, wszystko przez to że umysł podąża najpierw za emocjami, to one zawsze wygrywają a to dlatego że są 5x silniejsze od nas samych (zresztą, więcej o tym tutaj: malpi-paradoks-t3420.html ). W tym wypadku, emocjami mogłyby być apatia, smutek, poczucie cierpienia i marnowania życia z powodu zaburzenia. Umysł tego nie chce, nie do tego jest stworzony, on chce się cieszyć życiem, nie może; więc pierwsze rozwiązanie: śmierć. Gdyby mógł mówić to powiedziałby pewnie tak: "Nie daję już rady, ta osoba mnie wykańcza psychicznie, do tego ciągle się żali i mówi jak to jej źle. Nie, nie mogę już dłużej". To jest pierwsza myśl, jeszcze nie ma ingerencji logiki. Gdy jest logika to już pojawiają się inne, racjonalne rozwiązania typu: terapia, praca nad sobą, przełamywanie się, ryzykowanie itp itd. Pewnie się zastanawiacie dlaczego tak ekstremalna jest ta pierwsza reakcja. Bo...

...UMYSŁ JEST PRYMITYWNY!

Niestety, stwierdzam samemu po sobie ze myślimy nadal prehistorią. Nasza "baza danych" nie została zaktualizowana. Mimo że w zaburzeniach nie mamy realnego zagrożenia, bo wszysko kreowane jest przez lęk to umysł nadal nie odróżnia tego, wręcz przeciwnie aktywuje tą reakcję "walcz-uciekaj" tyle że jako że tego realnego zagrożenia nie ma to SAM SOBIE JE STWARZA by to uzasadnić. Widzicie? Umysł głupieje, aktywuje reakcję bo odczuwa lęk, jednak samego powodu tego lęku nie rozumie bo jest prymitywny, na tyle prymitywny że stwarza sobie iluzje lękowe by mieć punkt zaczepienia. Na przykład, osoba odczuwa lęk przed wyjściem z domu, umysł nie rozumie dlaczego, to też podrzuca mentalny obraz zawału serca, lub inny najgorszy scenariusz. W ten sposób widzi "realne zagrożenie" i rozumie powód lęku. Mimo że logicznie to kompletnie nie ma sensu bo przecież wychodzenie z domu nie gwarantuje żadnego zawału serca prawda?Jest to coś normalnego i normalnie o takich rzeczach nie myślimy gdy wychodzimy z domu. Tak samo jak nie zapewnia ataku paniki lub czegokolwiek innego co w stanie lękowym napędza ten lęk. Desperacja umysłu? Jak cholera. :D

DESPERACJA SIĘGA ZENITU!

Przedstawię teraz przykład z mojego własnego życia by pokazać Ci sedno tego postu, czyli "efekt desperacji umysłu". A więc tak, od pewnego czasu, moja mama miała wiele różnych objawów, bolała ją głowa, kuło serce, źle się czuła ogółem i to przez dłuższy czas. Przejąłem się tym, na tyle że za każdym razem gdy wychodziłem miałem natrętną myśl że jak wrócę to już jej nie zastanę, coś się jej stanie i oczywiście najgorsze scenariusze. Gdy wracałem do domu to również to samo natręctwo. Gdy spałem i się budziłem to od razu z automatu nasłuchiwałem czy wszystko z nią ok. Ogromnie się nią martwiłem. A to dlatego że mieszkałem tylko z nią i wiedziałem że gdyby jej zabrakło to czułbym się opuszczony i samotny, zdany tylko na siebie. Po pewnym czasie zostałem zaburzony, z innego powodu ale z perspektywy czasu dochodzę do wniosku że to się również przyczyniło. Jak to się mówi: "przegrzałem kable", dostałem depresji, DD i nerwicy, do tego doszła anhedonia a później kompletne odcięcie od emocji (nawet tych złych ). W sumie to nie istotne, to co istotne, to fakt że miałem natrętną myśl morderczą odnośnie własnej mamy. Widziałem to jako rozwiązanie, zabicie jej dałoby mi spokój. (Pamiętaj, umysł jest prymitywny, tak właśnie postrzegałem przestanie się nią martwić ), to była pierwsza myśl a wręcz poczucie potrzeby zrobienia tego. Już wiesz dlaczego, w ten sposób umysł widział wolność, chciał się uwolnić od tego zamartwiania się właśnie w ten ekstremalny sposób. Pierwsza myśl i motyw właśnie taki. Oczywiście tego nie zrobiłem bo mam moralność, świadomość i logicznie tego nie chciałem. Więc (teraz UWAGA!) odcięło mnie kompletnie od mamy, (osoby które to miały pewnie to bardzo dobrze znają tą obojętność w stosunku do bliskich) stała mi się obojętna, tak jak dawniej się nią ostro przejmowałem tak gdy mnie odcięło to kompletnie była dla mnie kimś obcym, nieznaczącą osobą. Na początku oczwiście mnie to przeraziło i dziwiło, jednak z czasem przywykłem i zrozumiałem że to kolejny trik umysłu bym przestał się nią przejmować bo go to krzywdzi i ma dosyć. Widzisz jaki łańcuch? jaka depseracja umysłu? Chciał bym zabił najbliższą mi osobę po to by odpocząć, zaznać spokoju.

Podsumowując: Efekt desperacji umysłu to nic innego jak chęć poczucia się dobrze, w kwestii długotrwałego zbytniego przejmowania się kimś może odciąć Cię emocjonalnie od tej osoby a nawet chcieć ją zabić. W kwestii użalania sę nad sobą, demonizowania objawów, czyli przejmowania się samym sobą, może chcieć się byś się zabił. Te pierwsze reakcje, te które często zamieniają się w natręty. My przypisujemy temu wartość i utrzymujemy tą myśl, zaczynamy się jej bać i mamy błędne koło. A wystarczyło zrozumieć że to prymitywne ekstremalne wyjście z zaistniałej sytuacji której Twój umysł ma dość. Zmęczenie psychiczne.

CO TEN EFEKT TŁUMACZY?

Ten efekt tłumaczy fakt poczucia przymusu myśli natrętnej. Tłumaczy on również powód wymówek i wystąpienie najgorszych scenariuszy przy przełamywaniu się Przez desperację umysłu można chcieć zrobić krzywdę komuś kto jest Ci bliski, samemu sobie, lub z czegoś zrezygnować. Prosty przykład, gdy czegoś się boisz i pojawiają Ci się najgorsze scenariusze. Jak myślisz, dlaczego Ci się pojawiają? By Cię zniechęcić, bo umysł znowu czuje desperacje, że przełamywanie się wiąże się z pewnym cierpieniem, ryzykiem, wyjściem poza swoją strefę komfortu. On jest wygodnicki, nie chce się przemęczać dlatego pierwszą rekacją będzie zawsze odwiedzenie Cię od tego, bo czuje że to jest niekomfortowe dlatego też nie chce próbować. Boi się. A Twoim zadaniem wtedy jest przekonanie tej podświadomości że nie ma się czego bać, właśnie konforntacją, ryzykowaniem, działaniem. Pamiętaj, bez działania nie ma efektów. Więcej o tym tutaj: zrozum-podswiadomosc-i-odkotwicz-swoj-lek-t4100.html

Tak więc, drogi czytelniku/czytelniczko, wykorzystaj tą wiedzę w uspokajaniu się i racjoanalizowaniu reakcji które w Tobie zachodzą, gdy masz natrętną myśl która nakłada jakiś przymus to zastanów się, czy czasem to czego się boisz nie uderza w jakąś Twoją wysoką wartość? Czy może umysł ma dość i efekt desperacji dał się we znaki? Żyj świadomie! ;)
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
Zablokowany