Cześć, znowu ja. Ogólnie troszkę moja nerwica ustala i jest w miarę ok. Martwi mnie tylko jedno. Mam problem ze wzrokiem. Ale nie taki problem jak wszyscy czyli jakaś mgła, śnieg optyczny czy coś. Moj problem polega na tym że widząc pewną rzecz ona przekształca mi sie w coś. Nie wiem jak to wytłumaczyć. Np. Kobieta ma na palcu pierścionek z jakimis czarnymi elementami i zaraz czuje lęk ze to cos widze cos złego, tak mi sie kojarzy ze wzbudza lęk. Np. W telewizji pojawia sie napis jakis i literki sa do połowy i ja cZuję lęk bo cos mi sie źle kojarzy. Często mi sie coś zlewa w jakieś oczy, tzn. Ja je widze oczami wyobraźni. Martwi mnie to. Albo czasami zaczynam cos czuć jakis zapach choc wiem ze w tej chwili tu nie powinnam go czuć. Tak jarkby mózg przypominał mi zapach. Dodam ze bardzo dlugo balam sie schiZofreni, że cos zobacze albo poczuje. Bylam mega wyczulona i jeszcze jestem