Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Co mi dolega

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Aga750
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 5 listopada 2019, o 12:26

16 listopada 2019, o 20:51

Witam
Od jakiegoś czasu odczuwam ciągły niepokój , lęk panicznie boję się ze choruje na schizofrenie mój tata na to choruje ma ta chorobę nabytą nie odziedziczył jej , ordynator szpitala powiedział ze skoro tata nabył te chorobę nie jest ona dziedziczna w mojej rodzinie ale to o tak mnie nie uspokoiło . Od zawsze wiedziałam ze tata choruje i nigdy nie bałam się ze mogę zachorować jak on . Wszystko zaczęło się jak odwiedziłam go w szpitalu dwa miesiące tu nagły atak paniki nie wiedziałam co się ze mna dzieje bałam się ze za chwile oszaleleje stracę kontrole nad sobą i rozchoruje się jak tata . Atak przeszedł ale od tego momentu cały czas się boje . Przeszukuje internt sprawdzając co mi dolega na początku twierdziłam ze sobie to wmawiam wiec obstawiałam hipochondrię ale jednak czy wmawianie sobie choroby psychicznej jest hipochondria ? Później natknęłam się na strony o nerwicy lekowej niby objawy pasują czytając niektóre posty osób mam wrażenie ze czytam własne myśli ale strach nie przechodzi bo co jeśli to nie nerwica tylko naprawdę schzofremia ? Mam ciagle natłoki myśli przez które zaczynam panikować ze utracę nad sobą kontrole ze zaraz oszaleje i tak jest dzień w dzień . Do tego często miewam deja vu przeczytałam gdzieś ze to objaw tej choroby i przez to panikuje jeszcze bardziej . Staram się normalnie funkcjonować chodzę do pracy wychodzę z domu ze znajomymi załatwiam sprawy ale to życie w ciągłym leku jest tak męczące ze już sama nw co robić jak sobie pomoc boje się ze nawet jeśli nie jestem chora to strach przed ta choroba będzie mi towarzyszył przez całe życie , sama nazwa tej choroby mnie przeraża i wywołuje panikę . Boje się iść do psychiatry ze tylko potwierdzi moje obawy . Potrzebuje rady bo już sama nw co robić powoli sobie z tym wszystkim nie radzę , już nie potrafię myśleć o niczym innym przez co lęk nieustępuje . Już nw czy to nerwica czy naprawdę mam schizofrenie ?
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

16 listopada 2019, o 23:38

Nie wymieniłaś ani jednej rzeczy, która by w ogóle obok schizofrenii stała. :) Deja vu samo w sobie nie jest objawem niczego, bowiem zdarza się ono ogólnie wśród ludzi i nie jest traktowane jako choroba psychiczna ani nawet zaburzenie. Natomiast wszystko co opisałaś - atak paniki, odczuwanie teraz lęku, obawy przed chorobą psychiczną, zachowania upewniające się - to wszystko wskazuje jasno na lęk o charakterze nerwicowym.
Czy jakieś sytuacje obciążające się zdarzyły w tym czasie pierwszego ataku paniki lub wcześniej?

Generalnie polecam przejrzeć ten temat - strach-przed-zwariowaniem-strach-przed- ... -t376.html A także:
kowy-chochlik-lowy-t5055.html
kowe-dwa-nagrania-divovica-t8025.html
jak-sobie-radzi-obawami-tpliwo-ciami-t8029.html
istota-t8023.html
reakcja-walcz-uciekaj-czyli-nerwica-atak-t3411.html
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
cagan
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 60
Rejestracja: 21 czerwca 2019, o 22:02

16 listopada 2019, o 23:46

Hey. Czy to, ze mam lęki typu' cos mi stanie nagle, obawa przed smiercia nagla" ale brak przy tym typowych silnych objawow typu atak paniki to nadal nerwica? zadaje to pytanie bo panicznie sie tego boje wrecz glos mi sie zmienia oczy mam wyostrzone praktycznie blady a zero paniki.. ? wczesniej na mysl o smierci , ze dostane zawal dostawalem atakow , obecnie brak cisnienie mam norma puls tez okolo 80..
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

16 listopada 2019, o 23:55

cagan pisze:
16 listopada 2019, o 23:46
Hey. Czy to, ze mam lęki typu' cos mi stanie nagle, obawa przed smiercia nagla" ale brak przy tym typowych silnych objawow typu atak paniki to nadal nerwica? zadaje to pytanie bo panicznie sie tego boje wrecz glos mi sie zmienia oczy mam wyostrzone praktycznie blady a zero paniki.. ? wczesniej na mysl o smierci , ze dostane zawal dostawalem atakow , obecnie brak cisnienie mam norma puls tez okolo 80..
Atak paniki i odczuwalny lęk jako emocja nie musi wcale istnieć aby była mowa o zaburzeniu lękowym. Zobacz sam jak zacząłeś swój post - "mam lęki" w postaci obawy, myśli, wyobrażeń i to wystarcza. To też jest przecież forma lęku. czasem się zdarza, zę jeśli dłuższy czas bardzo się jakimś tematem martwimy, to reakcje emocjonalne z nim związane maleją ale nie znaczy to, że się przestaliśmy tym martwić.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
cagan
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 60
Rejestracja: 21 czerwca 2019, o 22:02

17 listopada 2019, o 00:06

Zgadzam sie. Nakrecam sam to, bo jak emocje troche opadna to dostrzegam, sens tego co piszesz" puscic kontrole i analizy" a ja wchodze i analizuje, mysle co by zrobila corka jak mnie braknie, czy moglem inaczej leczyc ta nerwice, isc do szpitala.. i tego typu smieci:" No czemu tak dzieje sie, ze pomimo wiedzy jak mam to w ciagu dnia wchodza te mysli z autopilota i trwaja? Inni na forum pisza bym olal je, wysmial, no ok probuje a one wracaja?
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

17 listopada 2019, o 00:32

cagan pisze:
17 listopada 2019, o 00:06
Zgadzam sie. Nakrecam sam to, bo jak emocje troche opadna to dostrzegam, sens tego co piszesz" puscic kontrole i analizy" a ja wchodze i analizuje, mysle co by zrobila corka jak mnie braknie, czy moglem inaczej leczyc ta nerwice, isc do szpitala.. i tego typu smieci:" No czemu tak dzieje sie, ze pomimo wiedzy jak mam to w ciagu dnia wchodza te mysli z autopilota i trwaja? Inni na forum pisza bym olal je, wysmial, no ok probuje a one wracaja?
Wiesz gdyby wiedza sama w sobie i próby olewania powodowały szybkie zastopowanie tego czego nie chcemy czyli np. trudnych myśli to nigdy byśmy się tu nie spotkali w tych postach. :P Bo nie byłoby takiej potrzeby.
Myśli w głowie to Ty zawsze miałeś mnóstwo, wiele z nich to także bumerangi ale kiedy dochodzi o zaburzenia emocji, to myśli stają się mocno powiedzmy katastroficzne, a co na pewno natrętne. I stają się jeszcze większymi bumerangami. Dlatego nie ma sensu oczekiwać nawet, że znikną one jakoś bardzo szybko, bo to ni eto jest celem pierwszej pracy nad nimi. Celem pracy Twojej nad zaburzeniem jest ustawiczna zmiana podejścia do nich, choćby poprzez to co przeczytałeś na forum.
Do tego wydaje mi się, że jesteś bardzo mocno scalony z tym stanem emocjonalnym jaki masz. Trochę tak jakby to było całością Twojego życia, to co czujesz, jakie masz myśli itp.
To oczywiście nic dziwnego ale spróbuj może poszukać sobie jakiejś odskoczni tematycznej. Nie chodzi mi tu o rozpoczęcie totalnego odwracania uwagi w celu uniknięcia złego samopoczucia ale wprowadzenie elementu, który będzie kierował się w stronę życia, a nie tylko tego jakie mam emocje i myśli. Oczywiscie domyślam się, że napiszesz - no ale ja nie mam z tego radości, ale próbowałem i nic nie dało itp.
Trudno w zaburzeniu mieć pełną radość z czegokolwiek, co nie znaczy, że mamy nie próbować wyjść poza swoją głowę, choćby na 2 h dziennie. Nie musi się to zawsze udawać, chodzi o próby i wyrozumienie dla siebie jak danego dnia spróbujesz, a nie wyjdzie bo emocja będzie silna a myśli dużo.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Aga750
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 5 listopada 2019, o 12:26

17 listopada 2019, o 11:39

Victor pisze:
16 listopada 2019, o 23:38
Nie wymieniłaś ani jednej rzeczy, która by w ogóle obok schizofrenii stała. :) Deja vu samo w sobie nie jest objawem niczego, bowiem zdarza się ono ogólnie wśród ludzi i nie jest traktowane jako choroba psychiczna ani nawet zaburzenie. Natomiast wszystko co opisałaś - atak paniki, odczuwanie teraz lęku, obawy przed chorobą psychiczną, zachowania upewniające się - to wszystko wskazuje jasno na lęk o charakterze nerwicowym.
Czy jakieś sytuacje obciążające się zdarzyły w tym czasie pierwszego ataku paniki lub wcześniej?




Generalnie polecam przejrzeć ten temat - strach-przed-zwariowaniem-strach-przed- ... -t376.html A także:
kowy-chochlik-lowy-t5055.html
kowe-dwa-nagrania-divovica-t8025.html
jak-sobie-radzi-obawami-tpliwo-ciami-t8029.html
istota-t8023.html
reakcja-walcz-uciekaj-czyli-nerwica-atak-t3411.html

Pare tygodni przed babcia trafiła do szpitala i zmarła przez to tata się załamał i trafił do szpitala ale u mnie było ok do momentu aż nie odwiedziłam go w szpitalu (wcześniej raz czy dwa po zapaleniu trawy miałam takie myśli ze może faktycznie jestem chora ale tłumaczyłam sobie ze to pewnie przez trawkę wiec szybko mijało pierwszy atak paniki miałam wgl jak zapaliłam za dużo ale wytłumaczyłam sobie ze to przez to ze za dużo spaliłam wiec się nie powtórzył atak aż do teraz ) Będąc w tym szpitalu wszystko było ok aż nagle serce zaczęło szybciej bić , dosłownie wsztstkie nerwy w moich rękach jakby parzyły czułam każdy nerw ,nie wiedziałam co się dzieje przerażało mnie to bałam się ze zaraz zeschizuje i zamkną mnie w tym szpitalu ze stracę kontakt z sama sobą wiec szybko wyszłam stamtąd wróciłam do domu mama dała mi tabletki na uspokojenie poszłam spać ale wstałam i wcale lepiej nie było . Wracałam później do szpitala jeszcze przez pare tygodni w (ciągu tego czasu miałam jeszcze jeden atak ale trwał on krócej i nie mam pojęcia co go spowodowało bo tym razem był w domu ) zaczęłam pic melisę codziennie i czasem jakieś ziołowe tabletki na uspokojenie , ale powoli chodzenie do tego szpitala zaczęło mnie przerastać obserwowanie tych ludzi ,słuchanie tego co mówią sprawiało ze nakręcała się jeszcze bardziej , myśl ze mogę być chora paraliżowała mnie coraz bardziej , przychodziła coraz częściej teraz już nie potrafię myśleć o niczym innym i to mnie przerasta powoli . W końcu stwierdziłam ze przestane tam chodzić co w sumie nie wiele pomogło bo lek nie ustąpił później już nawet słuchać nie chciałam jak mama opowiadała jak wracała samo słuchanie opowiadań budziło lek bo bałam się ze jak usłyszę to mój mózg zapamięta i zrobi to samo . Przez to teraz jestem tak czujna na wszystko ciagle obserwuje swój organizm czy nie dzieje się coś nie tak czy ne słyszę czegoś lub nie widzę , ktoś tutaj opisywał ze ciagle wydaje mu się ze coś widzi sprawdza dokładniej i noc nie ma mam dokładnie tak samo ... Reakcja walcz lub uciekaj występuje praktycznie codziennie najczęściej w pracy lub jak gdzieś wyjdę standardowo pojawi się jakaś myśl typu „co jeśli naprawdę to mam i zaraz stracę świadomość zrobię coś głupiego zaczne krzyczeć lub coś w tym stylu i inni zobaczą ze jestem chora „ i odrazu zaczyna sie delikatna panika próbuje to analizować żeby się uspokoić czasem to tylko pogarsza jednak chyba jestem na tyle odpowiedzialna ze nie potrafię wyjść z pracy wcześniej wiec jeszcze nigdy nie zdażyło mi się uciekać w takiej sytuacji . Martwi mnie tylko to ze to trwa już praktycznie trzeci miesiąc moje uspokajanie w głowie coraz gorzej mi wychodzi , teraz doszło to uczucie deja vu i nw czy po prostu jestem tak przewrażliwiona czy sobie wkręcam ze mam ale no zdążą mi się mieć je pare razy dziennie (wcześniej miewałam deja vu czasem ale nigdy nie wywoływało lęku ) . Wcześniej byłam pewna ze dam sobie z tym radę teraz już sama nw 😩
Awatar użytkownika
cagan
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 60
Rejestracja: 21 czerwca 2019, o 22:02

17 listopada 2019, o 12:49

Victor, dzieki.
Masz, na mysli, zebym zaczal myslec np. o polityce, o krajobrazach np piekno Mazur , czy urok zachodu slonca nad morzem? Nakieruj mnie, prosze cie, jak to zaczac robic. Ja panicznie wkrecam sobie choroby.. obecnie sczela mi w stawie bark/ ramie i schudly mi ramiona ze czuje kosci i jestem pewien ze to rak.- mysli takie mam i cala otoczka..
Zapytam, ? nakrecam sie, ze nie wyjde z tego... bo malo mam urozmaicen - tylko do pracy gdzie tam jak syzyf mecze sie i ciagle te tematy ' choroby, zycie do dupy, niedlugo umre lub odbiore sobie zycie...". potem wracam do domu i siedze .. jedynie czytam forum.
Ide na basen to wtedy czuje sie inaczej mniej tych mysli..
Potem wracam do domu i znow wraca wszystko..
Jak z tym podejsc by to ustepowalo?
Pozdrawiam


Z
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

19 listopada 2019, o 00:20

Aga750 pisze:
17 listopada 2019, o 11:39

Pare tygodni przed babcia trafiła do szpitala i zmarła przez to tata się załamał i trafił do szpitala ale u mnie było ok do momentu aż nie odwiedziłam go w szpitalu (wcześniej raz czy dwa po zapaleniu trawy miałam takie myśli ze może faktycznie jestem chora ale tłumaczyłam sobie ze to pewnie przez trawkę wiec szybko mijało pierwszy atak paniki miałam wgl jak zapaliłam za dużo ale wytłumaczyłam sobie ze to przez to ze za dużo spaliłam wiec się nie powtórzył atak aż do teraz ) Będąc w tym szpitalu wszystko było ok aż nagle serce zaczęło szybciej bić , dosłownie wsztstkie nerwy w moich rękach jakby parzyły czułam każdy nerw ,nie wiedziałam co się dzieje przerażało mnie to bałam się ze zaraz zeschizuje i zamkną mnie w tym szpitalu ze stracę kontakt z sama sobą wiec szybko wyszłam stamtąd wróciłam do domu mama dała mi tabletki na uspokojenie poszłam spać ale wstałam i wcale lepiej nie było . Wracałam później do szpitala jeszcze przez pare tygodni w (ciągu tego czasu miałam jeszcze jeden atak ale trwał on krócej i nie mam pojęcia co go spowodowało bo tym razem był w domu ) zaczęłam pic melisę codziennie i czasem jakieś ziołowe tabletki na uspokojenie , ale powoli chodzenie do tego szpitala zaczęło mnie przerastać obserwowanie tych ludzi ,słuchanie tego co mówią sprawiało ze nakręcała się jeszcze bardziej , myśl ze mogę być chora paraliżowała mnie coraz bardziej , przychodziła coraz częściej teraz już nie potrafię myśleć o niczym innym i to mnie przerasta powoli . W końcu stwierdziłam ze przestane tam chodzić co w sumie nie wiele pomogło bo lek nie ustąpił później już nawet słuchać nie chciałam jak mama opowiadała jak wracała samo słuchanie opowiadań budziło lek bo bałam się ze jak usłyszę to mój mózg zapamięta i zrobi to samo . Przez to teraz jestem tak czujna na wszystko ciagle obserwuje swój organizm czy nie dzieje się coś nie tak czy ne słyszę czegoś lub nie widzę , ktoś tutaj opisywał ze ciagle wydaje mu się ze coś widzi sprawdza dokładniej i noc nie ma mam dokładnie tak samo ... Reakcja walcz lub uciekaj występuje praktycznie codziennie najczęściej w pracy lub jak gdzieś wyjdę standardowo pojawi się jakaś myśl typu „co jeśli naprawdę to mam i zaraz stracę świadomość zrobię coś głupiego zaczne krzyczeć lub coś w tym stylu i inni zobaczą ze jestem chora „ i odrazu zaczyna sie delikatna panika próbuje to analizować żeby się uspokoić czasem to tylko pogarsza jednak chyba jestem na tyle odpowiedzialna ze nie potrafię wyjść z pracy wcześniej wiec jeszcze nigdy nie zdażyło mi się uciekać w takiej sytuacji . Martwi mnie tylko to ze to trwa już praktycznie trzeci miesiąc moje uspokajanie w głowie coraz gorzej mi wychodzi , teraz doszło to uczucie deja vu i nw czy po prostu jestem tak przewrażliwiona czy sobie wkręcam ze mam ale no zdążą mi się mieć je pare razy dziennie (wcześniej miewałam deja vu czasem ale nigdy nie wywoływało lęku ) . Wcześniej byłam pewna ze dam sobie z tym radę teraz już sama nw 😩
Było obecnych u Ciebie sporo emocji negatywnych i zapewne doszło do napięcia układu emocjonalnego, jak zawsze w takich sytuacjach. często nie jesteśmy tego w ogóle świadomi. Szpital psychiatryczny i widok osób chorych, stał się dobrą nakładką na ten stan napięcia. Stąd tez pojawiły się pierwsze lęki z tym związane.
Wiesz wychodzenie z zaburzenia, to nie jest tak do końca tłumaczenie sobie wkoło w głowie, że schizofrenii nie masz. To jest potrzebne na początku. Nie byłaś nigdzie się z nikim skonsultować w sprawie diagnozy, co polecam aby mieć podkładkę pod dalsze działanie na zaburzenie. Piszesz, że się boisz ale nikt nie stwierdzi Ci schizofrenii, żaden psychiatra ani nikt. Bo najzwyczajniej w świecie jej nie masz, tak po prawdzie to nie masz nawet milimetrowego powodu ani argumentu za schizofrenią. Masz jedynie myśli i emocje, a to nie są wyznacznikiem czegokolwiek w tych stanach.
trochę jakby nie do konca rozumiesz mechanizmy zaburzenia nadal, trochę to widac bo dziwieniu się, że deja vu kiedys było dla Ciebie okey, a teraz powoduje lęk. No bo się naczytałaś o tym głupot, ii dlatego tak jest. To w nerwicy przecież naturalna reakcja.

Przed Tobą po prawdzie sporo pracy nad samym podejściem do tego co zaburzenie daje. Ale najpierw bym na Twoim miejscu udał się gdzieś skonsultowac swój stan, i jak mówię tak naprawdę głownie po to aby mieć podkladkę do dalszej pracy nad sobą. A jeśli sama nie łapiesz tych wszystkich zaburzeniowych zalezności, to póki to trwa 3 miesiąc to zasuwaj na terapię poznawczo-behawioralną, aby ktoś Ci pomógł w budowaniu alternatyw dla lękowych mysli, wyobrażen itd.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

19 listopada 2019, o 00:30

cagan pisze:
17 listopada 2019, o 12:49
Victor, dzieki.
Masz, na mysli, zebym zaczal myslec np. o polityce, o krajobrazach np piekno Mazur , czy urok zachodu slonca nad morzem? Nakieruj mnie, prosze cie, jak to zaczac robic. Ja panicznie wkrecam sobie choroby.. obecnie sczela mi w stawie bark/ ramie i schudly mi ramiona ze czuje kosci i jestem pewien ze to rak.- mysli takie mam i cala otoczka..
Zapytam, ? nakrecam sie, ze nie wyjde z tego... bo malo mam urozmaicen - tylko do pracy gdzie tam jak syzyf mecze sie i ciagle te tematy ' choroby, zycie do dupy, niedlugo umre lub odbiore sobie zycie...". potem wracam do domu i siedze .. jedynie czytam forum.
Ide na basen to wtedy czuje sie inaczej mniej tych mysli..
Potem wracam do domu i znow wraca wszystko..
Jak z tym podejsc by to ustepowalo?
Pozdrawiam
Trzeba podejść do tego z akceptacją i pracą nad chociażby myślami i wyobrażeniami. Tobie polecam też terapię, bo widać gołym okiem, że jesteś w tym wszystkim zagubiony. Nie czekaj u mnie na termin, bo z tym jest ciężko a warto by już zaczynać twardo działanie poznawcze wobec tego co się z Tobą dzieje. terapeutów poznawczo-behawioralnych nie brakuje i na pewno kogoś sobie znajdziesz. W moim przekonaniu najlepiej sobie wybrać kogoś kto dodatkowo jest terapeuta schematów, bo niektóre reakcje u Ciebie są generalnie unikające. Być może z powodu samego zaburzenia, co trudno mi ocenić bo aż tak Twojej sytuacji nie znam. Ale, ze terapeuta schematu to zawsze też terapeuta CBT, więc warto od razu kogoś takiego przydybać.

A ja miałem na myśli tu taką rzecz, że poza akceptacją i pracą nad myślami, której nie opisze w poście bo to temat szeroki i trzeba go trochę dopasować do osoby. Po to są materiały zrobione aby każdy mógł spróbować dopasować je pod siebie. Ale chodziło mi o to aby zamiast znowu drążyć temat barku, emocji jakie są obecne, poczucia, odczucia i objawy somatyczne, powiedzieć sobie krótko na start - wszystko to wynik emocji, zaburzonych na teraz ale tylko emocji i myśli. Spróbuję zostawić to takie jakim jest na teraz (co może powodować niepokój, bo chęć analizy tego wszystkiego co zawsze będzie duża) i skupić się na jakimkolwiek temacie, który był obecny kiedyś przed zaburzeniem. Pomimo, że zapewne nie będzie sprawiał Ci przyjemności.
Tylko jedna rzecz, zajmujesz się czymś nie po to aby uciec od złego samopoczucia, ale żeby tak jak napisałem przyzwolić na to tak jak jest - bo to jest iluzja, emocje. Nie choroba, nie realne zagrożenie ani niebezpieczeństwo. Jest to kłamstwo, Twoich własnych emocji.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
cagan
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 60
Rejestracja: 21 czerwca 2019, o 22:02

20 listopada 2019, o 00:14

dziekuje Victor. Myslalem o konsultacjach z Hevadem, polecaja go na forum. On jest terapeuta pod te moje zaburzenia odpowiedni?
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

21 listopada 2019, o 00:56

Również polecam Hewada, natomiast o sposoby pracy nad Twoim problemem pytaj bezpośrednio u źródła. Wiem, że ma on jakiś program lecz nie znam konkretów aby się tu wymądrzać. Więc najlepiej jemu przedstawić również sprawę i dopytać o szczegóły.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
ODPOWIEDZ