Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Derealizacja od 6 lat

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
mateobdg
Świeżak na forum
Posty: 17
Rejestracja: 18 grudnia 2016, o 22:54

7 marca 2019, o 20:57

Witam. Mam pewien problem a mianowicie stan derealizacji który trwa już 6 lat bez sekundy przebłysku. Leczyłem się
setraliną, kwetiapiną, hydroksyzyną i paroksetyną solo w dawce 30mg przez rok i stan wgl. nie minął.
Aktualnie od 3 miesięcy biore paroksetyne w dawce 40mg, pregabaline 150mg i fluanxol 0.5mg i dalej brak poprawy jeśli chodzi o ten stan. Czuję, że staje się coraz bardziej upośledzony. Mam problemy z mówieniem, pisaniem, sztywnieją mi mięsnie np. przy schodzeniu po schodach i wyglądam jak robot. Mam też problemy z pamięcią i koncentracją. Problemy z orientacją w terenie. Wszędzie gdzie ide bądz jade
samochodem musze używać nawigacji bo nie wiem gdzie jestem.Problemy z rozumowaniem tego co ktoś do mnie mówi.
Leki pomagają mi tylko na takie objawy jak lęk, depresje i natręctwa ale jeśli chodzi o ten stan odrealnienia to zero
poprawy. Uczęszczałem też na terapię grupową dzienną przez 3 miesiące ale wgl. mi nie pomogła. Wszystko to zawdzięczam
marihuanie a paliłem ją tylko kilka razy w życiu. Moje pytanie brzmi. Czy to napewno nerwica? Nie jest to może jakiś
problem neurologiczny albo borelioza? Spotkał się ktoś z was może z podobnym problemem? Dodam jeszcze, że w wieku 10 lat
dostałem kamieniem w głowe z 20 metrów a aktualnie mam lat 21. Czy problem neurologiczny mogłby się uwidocznić z takim
opoźnieniem? Moja psychiatra już rozkłada ręce ma dosyć słuchania ciągle o tej derealizacji. A psychoterapeuta twierdzi, że
terapia poznawczo-behawioralna mi nie pomoże i jedynym najlepszym rozwiązaniem jest stacjonarny odział leczenia nerwic.
Nie wiem już co robić i zwracam się do was o pomoc. Z góry dziękuję ;)
Awatar użytkownika
Halka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 457
Rejestracja: 18 czerwca 2017, o 21:29

7 marca 2019, o 21:13

Hej czytałam że Viktor prowadzi badania nad deralizacjom . Nie każdy terapeuta może być dobrze zaznajomiony w tym temacie. Jeśli masz możliwość to spróbuj skonsultować to z Viktorem. Powalcz o siebie .
ALICJA3000
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 38
Rejestracja: 15 września 2018, o 18:23

7 marca 2019, o 21:22

mateobdg pisze:
7 marca 2019, o 20:57
Witam. Mam pewien problem a mianowicie stan derealizacji który trwa już 6 lat bez sekundy przebłysku. Leczyłem się
setraliną, kwetiapiną, hydroksyzyną i paroksetyną solo w dawce 30mg przez rok i stan wgl. nie minął.
Aktualnie od 3 miesięcy biore paroksetyne w dawce 40mg, pregabaline 150mg i fluanxol 0.5mg i dalej brak poprawy jeśli chodzi o ten stan. Czuję, że staje się coraz bardziej upośledzony. Mam problemy z mówieniem, pisaniem, sztywnieją mi mięsnie np. przy schodzeniu po schodach i wyglądam jak robot. Mam też problemy z pamięcią i koncentracją. Problemy z orientacją w terenie. Wszędzie gdzie ide bądz jade
samochodem musze używać nawigacji bo nie wiem gdzie jestem.Problemy z rozumowaniem tego co ktoś do mnie mówi.
Leki pomagają mi tylko na takie objawy jak lęk, depresje i natręctwa ale jeśli chodzi o ten stan odrealnienia to zero
poprawy. Uczęszczałem też na terapię grupową dzienną przez 3 miesiące ale wgl. mi nie pomogła. Wszystko to zawdzięczam
marihuanie a paliłem ją tylko kilka razy w życiu. Moje pytanie brzmi. Czy to napewno nerwica? Nie jest to może jakiś
problem neurologiczny albo borelioza? Spotkał się ktoś z was może z podobnym problemem? Dodam jeszcze, że w wieku 10 lat
dostałem kamieniem w głowe z 20 metrów a aktualnie mam lat 21. Czy problem neurologiczny mogłby się uwidocznić z takim
opoźnieniem? Moja psychiatra już rozkłada ręce ma dosyć słuchania ciągle o tej derealizacji. A psychoterapeuta twierdzi, że
terapia poznawczo-behawioralna mi nie pomoże i jedynym najlepszym rozwiązaniem jest stacjonarny odział leczenia nerwic.
Nie wiem już co robić i zwracam się do was o pomoc. Z góry dziękuję ;)
A skąd psychoterapeuta wie, ze nie pomoże? Czym się sugeruje? No i na oddziale leczenia nerwic to nie ma jakiś cudów. Tak naprawdę tam dostaje się leki, które szybko są zmieniane a psycholog raz w tygodniu, i tak to zajęcia z lepieni plasteliny. Mój kolega z fb wrócił po 2 miesiącach i w zasadzie nawet mu diagnozy nie postawili. Tak więc takie skreślanie z góry to głupota co pomoże a co nie. A czemu on nie doradził czegoś o akceptacji? Chyba,z ę doradził. Nie wiem.
mateobdg
Świeżak na forum
Posty: 17
Rejestracja: 18 grudnia 2016, o 22:54

7 marca 2019, o 21:32

Nie, nic nie doradziła. To co powiedziała to pewnie zasługa tego, że była to wizyta na nfz i widząc problem prawdopodobnie przewyższający kwalifikacje odradziła. Myślałem nad terapią prywatnie ale są to duże koszty a kokosów z pracy nie mam. Jeśli odradzasz odział to ja już kompletnie nie wiem co robić, chyba pozostaje sznur(oczywiście żartuje XD).
ALICJA3000
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 38
Rejestracja: 15 września 2018, o 18:23

7 marca 2019, o 21:37

mateobdg pisze:
7 marca 2019, o 21:32
Nie, nic nie doradziła. To co powiedziała to pewnie zasługa tego, że była to wizyta na nfz i widząc problem prawdopodobnie przewyższający kwalifikacje odradziła. Myślałem nad terapią prywatnie ale są to duże koszty a kokosów z pracy nie mam. Jeśli odradzasz odział to ja już kompletnie nie wiem co robić, chyba pozostaje sznur(oczywiście żartuje XD).
Służba zdrowia w tym kraju to tragedia jak to czytam ;/ możesz spróbować tego oddziału skoro i tak nie możesz skorzystać z innej pomocy. Ogólnie napisz do Victora, ja miewam z nim spotkania co dwa tygodnie. Jeśli nawet nie masz kasy to może Ci poradzi gdzie z tym iść. Ma duże pojęcie o tym, a wiem, że pomaga się na dobre nfz czasem w szpitalu dostać ludziom. Może coś Ci pomoże chociażby w tym kierunku.
mateobdg
Świeżak na forum
Posty: 17
Rejestracja: 18 grudnia 2016, o 22:54

7 marca 2019, o 21:41

Jeżeli to może pomóc to spróbuje się z nim skontaktować. Dzięki ;)
Peja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 25 maja 2014, o 13:13

7 marca 2019, o 22:36

Ja mam 5lat dd jade bez leków ale dopiero szczere odburzanie zacząłem od roku od paru miesięcy jest lepiej wiec nie przejmuj się tym że trwa to juz 6lat ty tez możesz z tego wyjść :)
Ryo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 224
Rejestracja: 6 sierpnia 2018, o 20:47

7 marca 2019, o 22:38

Peja pisze:
7 marca 2019, o 22:36
Ja mam 5lat dd jade bez leków ale dopiero szczere odburzanie zacząłem od roku od paru miesięcy jest lepiej wiec nie przejmuj się tym że trwa to juz 6lat ty tez możesz z tego wyjść :)
Jak ty funkcjonujesz i zapamiętujesz różne rzeczy?
Jeśli nie ma wyzwania nie ma zmiany.
Peja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 25 maja 2014, o 13:13

7 marca 2019, o 22:40

Ryo pisze:
7 marca 2019, o 22:38
Peja pisze:
7 marca 2019, o 22:36
Ja mam 5lat dd jade bez leków ale dopiero szczere odburzanie zacząłem od roku od paru miesięcy jest lepiej wiec nie przejmuj się tym że trwa to juz 6lat ty tez możesz z tego wyjść :)
Jak ty funkcjonujesz i zapamiętujesz różne rzeczy?
Przyznam ze pamięć w dd funkcjonuje gorzej ale gdy lęk się zmniejsza jest coraz lepiej
mateobdg
Świeżak na forum
Posty: 17
Rejestracja: 18 grudnia 2016, o 22:54

7 marca 2019, o 22:58

Ryo pisze:
7 marca 2019, o 22:38
Peja pisze:
7 marca 2019, o 22:36
Ja mam 5lat dd jade bez leków ale dopiero szczere odburzanie zacząłem od roku od paru miesięcy jest lepiej wiec nie przejmuj się tym że trwa to juz 6lat ty tez możesz z tego wyjść :)
Jak ty funkcjonujesz i zapamiętujesz różne rzeczy?
Fajnie by było wkońcu poczuć tą "normalność". W jaki sposób sobie pomagasz? Terapia?Podziwiam Cię, że lecisz bez leków, ja to dawno bym dyndał w piwnicy :D
Peja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 25 maja 2014, o 13:13

7 marca 2019, o 23:06

mateobdg pisze:
7 marca 2019, o 22:58
Ryo pisze:
7 marca 2019, o 22:38
Peja pisze:
7 marca 2019, o 22:36
Ja mam 5lat dd jade bez leków ale dopiero szczere odburzanie zacząłem od roku od paru miesięcy jest lepiej wiec nie przejmuj się tym że trwa to juz 6lat ty tez możesz z tego wyjść :)
Jak ty funkcjonujesz i zapamiętujesz różne rzeczy?
Fajnie by było wkońcu poczuć tą "normalność". W jaki sposób sobie pomagasz? Terapia?Podziwiam Cię, że lecisz bez leków, ja to dawno bym dyndał w piwnicy :D
Jak mam gorszy dzien to oglądam divovica z yt :d
mateobdg
Świeżak na forum
Posty: 17
Rejestracja: 18 grudnia 2016, o 22:54

7 marca 2019, o 23:08

O kurcze o tym zapomniałem. Też zaczne :D
Peja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 25 maja 2014, o 13:13

7 marca 2019, o 23:13

mateobdg pisze:
7 marca 2019, o 23:08
O kurcze o tym zapomniałem. Też zaczne :D
A i najważniejsze żebyś wdrazal w zycie co on mówi a nie jednym uchwm przeleci drugim wyleci. Jak masz jakieś pytania to śmiało.
p.karnia1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 989
Rejestracja: 13 listopada 2016, o 11:28

8 marca 2019, o 10:00

mateobdg pisze:
7 marca 2019, o 20:57
Witam. Mam pewien problem a mianowicie stan derealizacji który trwa już 6 lat bez sekundy przebłysku. Leczyłem się
setraliną, kwetiapiną, hydroksyzyną i paroksetyną solo w dawce 30mg przez rok i stan wgl. nie minął.
Aktualnie od 3 miesięcy biore paroksetyne w dawce 40mg, pregabaline 150mg i fluanxol 0.5mg i dalej brak poprawy jeśli chodzi o ten stan. Czuję, że staje się coraz bardziej upośledzony. Mam problemy z mówieniem, pisaniem, sztywnieją mi mięsnie np. przy schodzeniu po schodach i wyglądam jak robot. Mam też problemy z pamięcią i koncentracją. Problemy z orientacją w terenie. Wszędzie gdzie ide bądz jade
samochodem musze używać nawigacji bo nie wiem gdzie jestem.Problemy z rozumowaniem tego co ktoś do mnie mówi.
Leki pomagają mi tylko na takie objawy jak lęk, depresje i natręctwa ale jeśli chodzi o ten stan odrealnienia to zero
poprawy. Uczęszczałem też na terapię grupową dzienną przez 3 miesiące ale wgl. mi nie pomogła. Wszystko to zawdzięczam
marihuanie a paliłem ją tylko kilka razy w życiu. Moje pytanie brzmi. Czy to napewno nerwica? Nie jest to może jakiś
problem neurologiczny albo borelioza? Spotkał się ktoś z was może z podobnym problemem? Dodam jeszcze, że w wieku 10 lat
dostałem kamieniem w głowe z 20 metrów a aktualnie mam lat 21. Czy problem neurologiczny mogłby się uwidocznić z takim
opoźnieniem? Moja psychiatra już rozkłada ręce ma dosyć słuchania ciągle o tej derealizacji. A psychoterapeuta twierdzi, że
terapia poznawczo-behawioralna mi nie pomoże i jedynym najlepszym rozwiązaniem jest stacjonarny odział leczenia nerwic.
Nie wiem już co robić i zwracam się do was o pomoc. Z góry dziękuję ;)
Sproboj Abilifi albo solianu w niskiej dawce, jeśli to stricte po marihuanie a nie od typowego lęku powinno pomóc
Per aspara ad astra
p.karnia1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 989
Rejestracja: 13 listopada 2016, o 11:28

8 marca 2019, o 10:01

Ja przynajmniej bym spróbował, jeśli ma pomóc to w ciągu miesiąca całkowicie zniesie ci odrealnienie, a jeśli te leki nie pomogą to tylko terapia
Per aspara ad astra
ODPOWIEDZ