Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Derealizacja depersonalizacja a przemiana i rozwój osobisty.

Czyli nie objawy, nie historie, nie porady ale rozmowy na tematy pośrednio bądź bezpośrednio związane z derealizacją.
Regulamin forum
W tym dziale nie piszemy objawów, historii, wątpliwości dotyczących samej DD i jej leczenia.
Tutaj rozmawiamy na tematy ogólnie powiązane z derealizacją.
Awatar użytkownika
Mr.DD
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 4 października 2013, o 14:17

10 listopada 2013, o 15:03

Ja też bardzo dużo się ostatnio o sobie dowiedziałem i wreszcie zauważyłem jak bardzo się zaniedbałem. Myślę, że to jest dobra okazja na postawienie pierwszego kroku na drodze do uzdrowienia, tzn. przyznać się przed sobą do swoich wszystkich problemów, a nie udawać że jest się silnym i wszystko ma się w dupie. W końcu to moje życie więc nikt za mnie go nie przeżyje to czemu mam się ciągle oszukiwać i uciekać przed samym sobą. Czas spojrzeć prawdzie w oczy i poszukać rozwiązań jak wybrnąć z konfliktów wewnętrznych. Nie ma labiryntu bez wyjścia, chociaż droga jest pokrętna. :D Więc nie ma co narzekać na DD bo jakby mi nie było potrzebne to by go nie było, proste. Czas przerwać błędne koło nerwicowe :!:
Cier­pienie wy­maga więcej od­wa­gi niż śmierć.
Niektórzy po za­pad­nięciu zmro­ku już nie pot­ra­fią uwie­rzyć w słońce. Bra­kuje im tej od­ro­biny cier­pli­wości, aby docze­kać nad­chodzące­go po­ran­ka. Kiedy prze­bywasz w ciem­nościach, spójrz w górę. Tam cze­ka na ciebie słońce.
Dariusz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 6 listopada 2013, o 20:52

11 listopada 2013, o 01:39

Bardzo duzo w tym prawdy jak nie cala prawda. Ja nabawilem sie depresji jak mialem 21 lat, bralem leki ogolnie przeszlo. Obecnie znowu mam nawrot ale juz bardziej depresji i nerwicy i derealizacji. A od czego? Od presji i od nieumiejetnosci zycia w pewnych wypadkach. Tez dopiero teraz to widze ze pare latej zylem nie tak jak powinienem bo odsuwalem pewne sprawy i emocje na bok. Do tego nie umiem odpuszczac pewnych spraw, co wiaze sie z moim zwiazkiem obecnie, i wieloma innymi sprawami. Za duza presje mam na sobie bo sam sobie taka stworzylem, ze wlasnie facet musi sobie radzic. I tak mi wlasnie sie wydaje ze rozne takie presje czy sytuacji czy takiej opini stereotypowej doprowadzaja wlasnie do tego.
Ja sie moze nie tyle co ciesze z dd ale nie dziwi mnie ze to mam...
Awatar użytkownika
Mr.DD
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 4 października 2013, o 14:17

11 listopada 2013, o 12:38

A co sądzicie na temat ogólnych zmian? Przynajmniej u siebie zauważam opory przed czuciem się dobrze, świadomie chce się tego pozbyć jak najszybciej, ale jednak coś mnie hamuje tak jakbym był już tak zakorzeniony w tej mojej nerwicy i problemach podświadomie, że aż ciężko mi się ich pozbyć, paradoksalnie bezpieczniej czuję się jeżeli wiem że ten lęk tam jest, bo go znam. To jest chore :shock: Ale to też chyba element tego błędnego koła, tak czuję przynajmniej. Szkoda tylko, że tak łatwo czuć się gorzej, a tak ciężko czuć się lepiej . :?
Cier­pienie wy­maga więcej od­wa­gi niż śmierć.
Niektórzy po za­pad­nięciu zmro­ku już nie pot­ra­fią uwie­rzyć w słońce. Bra­kuje im tej od­ro­biny cier­pli­wości, aby docze­kać nad­chodzące­go po­ran­ka. Kiedy prze­bywasz w ciem­nościach, spójrz w górę. Tam cze­ka na ciebie słońce.
Awatar użytkownika
bareten
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 187
Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37

11 listopada 2013, o 12:56

ja mam dokladnie tak, ze czuje sie jakby ten caly koszmar byl we mnie tak gleboko wtopiony, ze szok. Jakby to byla juz taka pierdzielona, chora rzeczywistosc, ktora notabene mialaby ze mna juz zostac do konca. Moze to przez to, ze nie pamietam juz tego zycia 4 msc temu, realnosci, posiadania emocji. Natomiast z drugiej strony wiem, ze ta normalnosc jest na wyciagniecie ręki. Wystarczy to przerwac, ale to ten problem. Inaczej ta cala depresja, nerwica, dd byloby za piekne i latwe..
rofe
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 15 lutego 2013, o 18:21

11 listopada 2013, o 13:36

barten, nie martw się. Każdy ma takie poczucie. Że stracił dawnego siebie, stracił emocje, uczucia, normalność. Tak na prawdę bylibyśmy nienormalni, gdybyśmy tego nie mieli. DD to całkowicie normalna reakcja na cały ten syf itd, tylko że potrafi postraszyć i wpędza nas jeszcze głębiej w to błędne koło. Ja również nie pamiętam jak to jest czuć się normalnie. Już przestałem liczyć miesiące, tygodnie, dni.. Po prostu. Każdy ma w tym stanie chwilę podłamania. Ja w tym trwam 11 miesięcy, nie wiadomo kiedy zleciało. Czasami niektóre objawy potrafią dać po dupie, no ale nic.. Chodzi właśnie o to, żeby się nie bać :) Wszyscy wrócimy do normalności, za rok, czy za dwa - nieważne. Czas i tak zleci. Ja dzięki DD jakoś otworzyłem się na innych. Przestałem być opryskliwy, samolubny. Ograniczyłem jedynie zaufanie do niektórych osób. Trzymam się swoich racji i czynów. Zacząłem pomagać innym, to daje człowiekowi satysfakcję. Ograniczyłem używki praktycznie do zera - to chyba największy plus. Po prostu, trwam w DD i realizuje swoje cele.
Awatar użytkownika
bareten
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 187
Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37

11 listopada 2013, o 13:54

tak rofe, to prawda. Widocznie jak mamy to dd to po prostu bylo to Nam dane. Organizm, dusza tego potrzebowala. Tyle, ze faktycznie tak jak piszesz. Mimo, ze dd to normalny stan to wpedza jeszcze glebiej w to kolo nerwow i lęku. Ja to mam lęki zwiazane z wyjsciem czy zostaniem w domu samemu, bo tak mnie ta rzeczywistosc zmieniona przeraza, a to juz 4 miesiace. Tyle czasu, a w pamieci jak tydzien. Podczas dd jednak do tej pory mialem juz wiele rozkmin. Rzucilem fajki, alkohol. Doceniam teraz wiecej rzeczy, wiele rzeczy dopiero zauwazylem. Tak jak kiedys do szczescia wymagalo sie wiele, tak teraz po prostu chcialbym normalnie, zwykle zyc.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

11 listopada 2013, o 14:33

Ogólnie to jest tak, że to uczucie zzycia sie z tym stanem, nie pamietanie jak to było inaczej jest związane z byciem w innym zupełnie świecie, co opisywałem mniej więcej tutaj czemu-tak-trudno-t3449.html Derealizacja a przede wszystkim lęk, który był na początku powoduje, że człowiek znajduje się w zupełnie innym miejscu, gdzie czai się jednak strach i cierpienie. Bo choć nerwice, derealizacje to nie sa to taki typowe choroby, to jednak trzeba zauważyć, że stany emocjonalne jakie towarzysza temu są tak bardzo silne i niosące tak wiele cierpienia jak podczas innych dramatycznych przeżyć czy chorób.
Dlatego kiedy mamy nerwice i lęki tak bardzo czujemy się źle, tak bardzo czesto zmienia nam sie postrzeganie, kazdy kto cierpi inaczej patrzy na świat, ten sam "fenomen" możemy zauważyć właśnie w nerwicach i lękach.
Dla umysłu i naszych ciał jesteśmy wówczas w stanie zagrożenia zycia i zdrowia choć realnie tak nie jest, nasz umysł tak odbiera to co nam sie dzieje, i dlatego tak się czujemy, dlatego tak zmieniamy nasze sposoby myślenia.
Stany lękowe z jednej strony uszlachetniaja a z drugiej niosą cierpienie, żal, upokorzenia, między osobami w stanie lęku a tym, którzy go nie znają jest tak duża bariera, ze nawet nie sposób tego wyjaśnić.

Ale na szczęście z zaburzenia lekowego, derealizacji można wyjśc, bowiem nie jest to taką chorobą, która będzie z nami na zawsze, bo tu na te stany wpływa mają myśli, i to jest w zasadzie dobre, tyle, że na poczatku trzeba opanowac dialog wewnętrzny i trochę poprzełamywac dzięki temu lęk.
Załamki, nieudane próby były i beda, strach, smutek, przygnębienie tez ale grunt aby nie kierować się tym a tym, że zycie po to jest aby działac.
Trzeba powoli wychodzić z tego świata iluzji i strachu do tego realnego, wychodzić swiadomie.

Co do strachu o dobre samopoczucie, według mnie jest to wynikiem tej kontroli nad zaburzeniem jakie utrzymujemy, o tej kontroli czesto się powtarzam ale ona także jest bardzo ważna, człowiek z lękiem, dd itd, wpada w takie analizowanie i próby kontroli, sprawdza objawy a robi to dlatego, żeby mieć władze nad objawami, robi to ze strachu, że objawy się zmienią, że jednak zwariuje albo umrze, że stanie się jednak to czego sie tak bardzo w tej nerwicy boi.
Dlatego też, czesto jak nawet czujemy się lepiej to nagle łapie nas to przeczucie, że co jest grane czyżby się coś działo? Tego nawet możemy być nie do końca świadomi, taki nawyk lękowy to sa sekundy, mózg błyskawicznie przetwarza nawyki a takie analizowanie i kontrolowanie to nawyk właśnie.

Dlatego tak trudno pozbyć się tego zaburzenia z uwagi na kontrolę, jak jest lepiej wracamy do tego co nzamy bo nad tymi objawami mamy kontrolę, a tak martwimy się, czy jednak coś nie pójdzie nie tak i inaczej. To też oczywiście trzeba przerwać, bo to tylko iluzja jak wszystko inne.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Sagem
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 535
Rejestracja: 11 maja 2013, o 12:47

11 listopada 2013, o 15:06

Bartek ehh po tych 8 miesiącach w tej chwili czuje się tak samo jak Ty jakby ten stan tak głęboko we mnie wszedł i się wtopił że koniec :D ehh kurcze znowu ostatnio przykre dni są z tym dd no ale przeżyjemy stary wszyscy :)

-- 11 listopada 2013, o 16:06 --
ehh ludzie tyle cierpienia itd ale na pewno nie wyjdziemy z tego bez plusów :) po tym syfie staniemy się i w sumie już się staliśmy jeszcze bardziej wartościowi i silniejsi niż byliśmy czuję się koszmarnie ale już to czuję to drugą lepszą zmianę którą dało mi dd,nerwica i depresja :)
Jeżeli ktoś nie kocha Cię tak jakbyś tego chciał, nie oznacza to, że nie kocha Cię on z całego serca i ponad siły.
Strach boi się odważnych.
Per Aspera Ad Astra - Przez ciernie do gwiazd.
Nigdy nie wiesz jak silny jesteś, dopóki bycie silnym nie stanie się jedynym wyjściem jakie masz.
Awatar użytkownika
Mariusz87sk
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 213
Rejestracja: 7 maja 2013, o 21:58

11 listopada 2013, o 16:53

u mnie minął rok ( chyba bo niepamietam juz dokładnej daty kiedy DD mnie odwiedzilo :) ) ale WIEM jedno, mnie ono pomoglo sie ogarnac i zaczac zyc tak naprawde.Wczesniej tylko byly imprezki, nieodpowiednie partnerki , nieodpowiednie towarzystwo , ciagle nieporozumienia rodzinne itd. Teraz patrzac z perspektywy roku wstecz to jest SUPER. W zyciu bym niedoszedl do tego wszystkiego gdyby nie DD bylbym caly czas taki sam a takto teraz moje NOWE ja zdecydowanie bardziej mi sie podoba niz to co bylo wtedy. Kazdy z nas zastanawia sie dalczego ja? Poprostu tak sie stalo i postarajmy sie wyciagnac korzysci z tego. Miewam spotkania z DD jeszcze :) ale wtedy mysle ze gdyby nie ono to niebylbym tym kim teraz jestem. Pamietam poczatki DD to byla masakra...brak wiary ze to przejdzie, lęk , doły itd ale teraz wiem ze byl to tylko STRACH i nic wiecej.
Awatar użytkownika
Mr.DD
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 4 października 2013, o 14:17

11 listopada 2013, o 19:27

No to super Mariusz, nie ma to jak takie pozytywne posty. Widać, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło :))
Cier­pienie wy­maga więcej od­wa­gi niż śmierć.
Niektórzy po za­pad­nięciu zmro­ku już nie pot­ra­fią uwie­rzyć w słońce. Bra­kuje im tej od­ro­biny cier­pli­wości, aby docze­kać nad­chodzące­go po­ran­ka. Kiedy prze­bywasz w ciem­nościach, spójrz w górę. Tam cze­ka na ciebie słońce.
Direct
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 415
Rejestracja: 9 września 2013, o 19:32

19 grudnia 2013, o 20:45

Ja doszedłem przez nerwice i DD ze w ciul bardzo nie szanuje siebie. ze daje soba pomiatac. I teraz mysle jak to naprawic :)
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

20 grudnia 2013, o 02:38

Direct pisze:Ja doszedłem przez nerwice i DD ze w ciul bardzo nie szanuje siebie. ze daje soba pomiatac. I teraz mysle jak to naprawic :)
Może warto zacząć od tzw. zdrowego egoizmu? Zrób coś dla siebie, zadbaj o swoje potrzeby, spełnij jakieś małe marzenie. Mnie się wydaję, że jak dajemy sobą pomiatać to tak naprawdę nie lubimy wystarczająco samych siebie, nie wierzymy, że warto nas doceniać. Więc warto może zacząć od docenienia przez osobę, z którą spędzamy najwięcej czasu, czyli samego siebie. :D
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
ODPOWIEDZ