Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Derealizacja depersonalizacja a przemiana i rozwój osobisty.

Czyli nie objawy, nie historie, nie porady ale rozmowy na tematy pośrednio bądź bezpośrednio związane z derealizacją.
Regulamin forum
W tym dziale nie piszemy objawów, historii, wątpliwości dotyczących samej DD i jej leczenia.
Tutaj rozmawiamy na tematy ogólnie powiązane z derealizacją.
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

1 czerwca 2013, o 17:42

Ja np chcialbym sie zmienic i rozwinac osobiscie tylko mam taki problem ze mam duze ambicje, duze plany chce dyuzo zmienic ale jak przychodzi co do czego to opuszczaja mnie sily i czuje niemoc i niechcec do tego. I tak wkolko... brak mi cierpliwosci i nagrode chcialbym od razu. I dlatego wszystko mi ciezko osiagnac w zyciu bo wiecznie rezygnuje w trakcie albo na poczatku... derealizacja byla motywem dopiki chorowalem to owszem sporo zrobilem w sobie zmian na plus ale teraz jak nie mam derealizacji to juz dupa ;/
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

1 czerwca 2013, o 18:25

ddd, tutaj właśnie można dostrzec różnicę między tym gdy coś CHCESZ zrobić a gdy coś MUSISZ. Widzisz, lenistwo i brak motywacji ma każdy z nas. Podczas DD jednak zauważyłem że mam poczucie takiej jakby KONIECZNOŚCI zmiany bo mam tylko jedno wyjście. Albo coś ze sobą zrobię albo będę dalej się umartwiał i analizował ten stan bo jak sam wiesz w DD trudno jest odrwócić swoją uwagę od tego stanu. Gdy tak na to patrzę to automatycznie się motywuję i chce mi się np. medytować bo WIEM że to mi pomoże poczuć się LEPIEJ.

Jak widzisz, gdy czujesz konieczność danej akcji bo wiesz że to Ci jakoś pomoże masz większą motywację by to zrobić. Teraz wracając do Twojego problemu z motywacją przez wysokie ambicje i plany. Ja też miałem identyczny problem. Chciałem OD RAZU wskoczyć na ten wyższy poziom pewności siebie, kontroli emocji, edukacji itp. To jest też jeden z powodów przez ktróre powstało u mnie DD bo byłem pod DUŻĄ PRESJĄ samego siebie przez co moja wartość w moich oczach spadała. Działo się tak dlatego że właśnie miałem za duże ambicje i iinteresował mnie ten końcowy punkt. Nie chciałem piąć się po szczeblach w danej dziedzinie i przez to NIE SZEDŁEM NA PRZÓD. Przez wygórowane ambicje i chęć zabrania się za wele różnych dziedzin (Polepszenie formy fizycznej, psychicznej, nauka różnych technik, osczędność czasu, karate itp). Było tego ZA DUŻO. A gdy jest czegoś za dużo to nie masz ochoty wogóle zacząć bo już w głowie sobie wizualizujesz ile to jest pracy i Ci się odechciewa. Dlatego gdy w końcu to zrozumiałem (również dzięki mojej hipnoterapeutce) zaczałem od ZMNIEJSZENIA WŁASNYCH AMBIJCI. Ona mi doradziła takie fajne ćwiczenie, żeby codziennie zrobić sobie tabelkę z nagłowkami: 'rzeczy które muszę dzisiaj wykonać' i rzeczy które chcę dzisiaj wykonać' Na przykład musiałem wyjść na egzamin, pójść na trening itp. ale chciałem też troszkę przerobić kursu NLP lub się porozciągać do karate. (Trening był w rubryce że muszę bo miałem akurat w ten dzień trening karate którego nie mogłem przełożyć bo nie było to coś co ja sobie sam zorganizowałem). Tym przykładem chciałem Ci pokazać że są pewne rzeczy któe musisz zrobić bo się na coś zapisałeś/masz pasje itp. i są takie które Ty chcesz sobie sam zorganizować jak właśnie rozwój osobisty w domu (kursy online, czytanie, medytacje itp). Ta tabelka miała mi właśnie pomóc rozróżniać te dwie rzeczy. Dzięki temu zmniejszyła mi się presja że jeśli tego nei zrobię to zawiodłem samego siebie. Nie, wcale tak nie jest, jeśli czegoś nie zrobię bo mi na przykład czasu nie starczyło, coś mi wypadło, miałem gorszy dzień itp to jest ok. Mam na to inny dzień. Powoli się jakby oswobodzałem z własnego Ego i presji na wyniki.

Także moja rada z własnego doświadczenia z tymi ambicjami i planami to:

1. Wypisz sobie konkretnie co chcesz w sobie zmienić/czego się nauczyć w punktach.
2. Do każdej z wypisanej rzeczy dopisz co Ci to da? (Co to zmieni? Co ma Cię motywować do takiej/go zmiany/planu.
3. Następnie napisz sobie w kolejności od najważniejszej do najmniej ważnej rzeczy którą sobie zaplanowałeś.
4. Na końcu zajmij się tylko jedną/dwoma czynnościami z listy. Masz całe życie na zrealizowanie reszty. Zacznij od nawet jednej rzeczy i daj sobie na to godzinkę dziennie. (Jak sobie dasz za dużo czasu w dniu to istnieje duże prawdopodobieństwo że motywacja Ci spadnie. :P).
5. Nie stwarzaj sobie PRESJI!
(W tym wypadku presja tylko szkodzi i obniża motywacje do działania) Nie obwiniaj się za to że dzisiaj tego jednak nie wykonałeś. Nie zawsze mamy ochotę na jakieś dodatkowe zajęcia jednak 'dopóki walczysz, jestes zwycięzcą'. :D
6. Nigdy nie rezygnuj. Choćbyś nie wiem ile dni 'zawalił' daną czynność to zawsze próbuj się zmotywować. W końcu dojdziesz do wprawy w wyznaczaniu i realizowaniu sobie celów i osiągniesz je.

Na koniec dodam że ja już tyle razy 'zawaliłem' sobie wykonanie planu że nie jestem w stanie zliczyć :D Jednak uczymy się na błędach i nigdy nie rezygnujmy. ;)
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

1 czerwca 2013, o 22:04

Divin ma 100 % racji. I nawet zrobię sobie taki plan, już dawno o tym myślałem ale ale aleeee nie zrobiłem do tej pory :)
Mam ten sam kłopot, do jakiegoś czasu jakoś sobie radziłem bo wybierałem konkretne cele i był to głownie sukces mojej pracy aby zarobić troche więcej kasy. Ogólnie się to udało tylko, zę wymaga to dużej ilości czasu i sporej dawki zmęczenia.
A tu nie lubię monotonii i jak zwykle mam mnóstwo pomysłów i chęci żeby zrobić to i tamto i owamto, i jest tego tyle ze dzis nie wiedzialem czy przylozyc sie do pisania bardzo obszernego info o nerwicy lekowej, czy odpisac na 100 wiadomosci, czy spedzic dzien z zona, czy czy czy czy i w koncu sobota sie konczy a ja zrobilem bardzo niewiele :) A znowu tez dobrze jest sie czasem z dzien dwa polenic bo to tez jest wazne.
I tak niby nie robie czasem nic a ciagle brakuje mi czasu.
I w efekcie czesto tak mam ze cos odpuszczam badz rezygnuje bo jest wlasnie tego za duzo, nikt nie jest robotem.
I dlatego dopada zniechecenie. A trzeba uwazaz zeby nie stalo sie to frustracja i wlasnie presja jak Divin pisze bo to i tak sie nigdy dobrze nie konczy.
Już dawniej dostałem nauczkę a ostatnio znowu robię ten sam błąd, za dużo chcę i za szybko ;)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

1 czerwca 2013, o 23:38

Niestety Victor, wszystko wymaga czasu tak jak z DD. Kiedyś słyszałem taką ciekawą metaforę: 'Całego słonia na raz się nie zje'. W tym tkwi to sedno że trzeba sobie wybrać priorytety i nimi się zajmować ale też nie pochłaniać im całego dnia bo bliscy będą mieli nam to za złe. :D Ja się właśnie na tym łapię że jak już zacznę coś robić, to trudno mi się oderwać. Dlatego ustawiam sobie budzik żeby po godzince, max półtorej przestać daną czynność. :D Jednak zdrowie jest najważniejsze szczególnie my powinniśmy o tym wiedzieć że przemęczenie jest nam zbędne.

Odnośnie planu to próbowałem jeszcze sobie konkretnie zaplanować co będę robił z daną czynnością w dany dzień. Na przykład, przygotowuję się teraz do egzaminu w karate bo za miesiąc już zdaję więc priorytetem jest rozciąganie i treningi domowe. I tak napisałem sobie że: od Pon - Sob 30 min rozciągania o 21. W karate są trzy kategorie treningowe: Kata, kumite i podstawy. Więc zaplanowałem sobie tak żebym robił codziennie (Oprócz niedzieli) inną część. (Wiadomo w każdej części jest mnóstwo technik itp). Tak szczegółowy plan ma na celu konkretnie mnie zmotywować że DOKŁADNIE wiem na czym się skupię danego dnia. Nie zawsze mi się udaje bo jednak lenistwo czasami bierze górę, jednak każda porażka przybliża nas do celu ;)
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

9 czerwca 2013, o 00:20

tak szczerze to nie wiem czy to mozna zaklasyfikowac do rozwoju osobistego ale mnie derealizacja zmienila. w pewien sposob dawniej bylem gosciem ktory nie myslal o jutrze. lubilem zabawic sie, cos tam zapic i w zasadzie pograc na kompie albo posiedziec na lawce. z chwila derealizacji zrozumialem ze nie ma nic bez wysilku. wszystko inaczej teraz doceniam i chociaz trudo mi sie zmotywowac jestem i tak silniejszy niz przed dd. wiele rzeczy jakbym zrozumial i pewne zmartwienia widze jako pierdoly ktore latwiej rozwiazac. dawniej pierdolami bym sie stresowal. mam wiecej radosci z malych rzeczy. dd pokazalo mi tez jak waznym jest liczyc na siebie i posiadac umiejetnosc samotnego zycia w razie potrzeby. dawniej na kims musialem polegac. teraz wiem ze prosic o pomoc mozna ale lepiej liczyc na siebie samego.
dd mnie rozwinela choc nie wiem czy bylbym z tego zadowolony gdyby nie fakt ze juz nie mam tego gowna ;p
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

9 czerwca 2013, o 00:32

To świetne, właśnie taki rozwój osobisty miałem na myśli tworząc ten temat. Nazywam to ewolucją mentalną bo jednak Twój sposób myślenia się zmienił na lepsze po DD. Powodzenia i życzę Ci osiągniecia swoich celów i zrealizowania marzeń bo skoro takie masz teraz nastawienie myślowe to na 100% osiągniesz to co chcesz. Nie ważne czy za 5 czy 10 lat, ważne że Ty do tego dążysz. ;)
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
niett
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 12 maja 2013, o 14:51

9 czerwca 2013, o 00:39

zgodze sie ze to uszlachetnia i moze spowodowac rozwo charakteru ale ale ale rozwazyc to mozna i zobaczyc chyba dopiero wtedy kiedy czujemy sile do wygranej i nie mamy nasilonego stanu derealki i leki i beznadziei. bo wtedy pragnie sie jedynie tego aby to minelo.
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

9 czerwca 2013, o 00:55

Niett, ja uważam że wszystko zależy od podejścia do własnej sytuacji i kierunku analizowania. Jeśli analizujesz tylko swoje smyptomy to się coraz bardziej wkręcasz (aczkolwiek ja tak mam). Jednak jeśli ciekawi Cię/chcesz dojść do tego co wpłynęło na DD i zajmujesz się analizowaniem właśnie swojej sytuacji, przeszłości i własnych przekonań itp. To wtedy możesz dojść do centrum problemu. Tak jak pisałem w pierwszym poście w tym temacie. Przestałem analizować symptomy a zająłem się analizą samego siebie. Jak już coś mam analizować w DD to niech to chociaż będzie pożyteczne na przyszłość :D. Oczywiście to nie było takie proste że powiedziałem sobie: Ok, to teraz napewno uda mi się dojść do sedna sprawy. Zajęło mi to około 2 miesięcy jak nie więcej bo same te symptomy DD utrudniają analizowanie samego siebie. Ta 'małpka' za bardzo wariuje w mentalnej dżungli i nie pozwala się skoncentrować :D . Samo dojście do swojego wewnętrznego konfliktu to ogromne ułatwienie terapeucie roboty. Wtedy on/ona może Ci pomóc to zmienić daną terapią.

Ja jednak używam też technik NLP. Niedługo napiszę o tym obszerny post bo widzę jak to działa i myślę że Wam też to pomoże w przemianie osobistej. Również wiem że dla wielu osób NLP to metoda nieznana więc tym bardziej postaram się opisać tą metodę od podstaw. To metoda którą praktycznie każdy może praktykować i ma ona zastosowanie na wielu płaszczyznach. :)
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
Lipski
Ex-administrator i do tego odburzony
Posty: 664
Rejestracja: 19 czerwca 2013, o 20:07

21 czerwca 2013, o 01:55

Co racja to racja, DD również przyczyniło się do zmiany mojej osobowości oraz priorytetów. Przed tym wszystkim według mnie byłem głupiutkim, próżnym nastolatkiem dla którego liczyła się tylko dobra zabawa, pieniądze, dziewczyny i tylko na tym opierało się moje życie. Co do szkoły, nigdy się nie przykładałem ale szło mi całkiem dobrze, choć wiem że gdybym włożył w naukę choć trochę wysiłku szło by mi znacznie lepiej. Byłem typowym hedonistą, liczyło się tylko to co przyniesie mi przyjemność, i tylko mi, rzadko kiedy przejmowałem się problemami innych osób, po prostu zerowa empatia. W śród rówieśników, zawsze przejmowałem się tym jak mnie postrzegają, często na początku znajomości udawało mi się zabłysnąć, ludzie mnie lubili. Gorzej był w relacjach z kolegami, kiedy znałem ich już dłużej i potrafili wyczuć że w środku tak na prawdę jestem słaby, często wchodzili mi na łeb, dogryzali a mnie zatykało, nie wiedziałem co mam powiedzieć (za to w domu kiedy się uspokoiłem przychodziło mi na myśl tysiące pomysłów jak się odgryźć). Mówiąc ściślej byłem typowym pajacykiem nie przejmującym się niczym poza sobą, mój egoizm sięgał zenitu.

Za to od kiedy DD złapało mnie w swoje sidła, jestem innym człowiekiem, sądzę że zdecydowanie lepszym. Więcej myślę o innych, staram się pomagać nawet obcym ludziom, czuję się wtedy naprawdę wspaniale (choć to też jakby ma swoje egoistyczne pobudki).Nie oceniam już innych ludzi pochopnie. Moimi głównymi priorytetami jest zdrowie moich bliskich oraz moje, zdobycie odpowiedniego wykształcenia oraz pracy (wtedy można dbać o swoje zdrowie, niestety żyjemy w dosyć drogim kraju :P ) oraz utrzymywanie pozytywnych relacji. Kiedyś byłem strasznie kłótliwy i agresywny, jeśli coś nie szło po mojej myśli potrafiłem zrobić straszną aferę. Jak to w sumie jest z reguły, ludzie często kłócą się o pierdoły, ale ja na prawdę byłem w tym mistrzem. Teraz staram się w takich sprawach po prostu myśleć, spokojnie szukam rozwiązania, od czasu do czasu jedynie trochę mnie ponosi, ale na pewno nie tak diametralnie jak w przeszłości. Zauważyłem nawet że dzięki temu przyciągam bardziej wartościowych ludzi do siebie, co również wpływa na mnie pozytywnie. Jedynie boję się na ten czas związków, już kiedyś byłem typem człowieka który skakał z kwiatka na kwiatek i rzadko się zakochiwałem, teraz bałbym się tego że mogę kogoś skrzywdzić, że przez DD jestem tak jakby "ułomny" i żadna kobieta nie będzie chciała niczego na dłuższą metę. Choć jednak w środku ciągnie mnie by z kimś być. Nauczyłem się również wybaczać, kiedyś byłem zły na cały świat za to że moi rodzice się rozwiedli, że mój Ojciec przestał wykazywać jakąkolwiek inicjatywę w relacjach ze mną, że przez niego przez pewien okres czasu moje warunki finansowe były kiepskie, a on jako adwokat miał to gdzieś. Teraz wybaczyłem mu, trudno, każdy z nas popełnia błędy. On żyje swoim życiem ja mam swoje. Ale nie czuję już złości. Dzięki temu doceniłem to jaką mam wspaniałą Matkę, z którą zawszę byłem bardzo związany, ale teraz jest dla mnie kimś jeszcze bardziej szczególnym, była ze mną w "chorobie" przez cały czas, dbała o mnie, pomagała, potrafiła mnie zrozumieć i była ogromnym wsparciem. Wiem w końcu co jest w życiu ważne i czego chce, choć na ten czas jest mi jeszcze ciężko zacząć spełniać moje plany, ale będę się starał małymi krokami.

Także sądzę że zmieniłem się na lepsze, dosyć sporym kosztem, ale chyba rzeczywiście nic nie dzieje się przypadkiem. Jak teraz na to patrzę to chyba nie chciałbym być taką osobą jaką kiedyś byłem (wystarczyłoby mi jedynie to żebym tak samo odbierał świat i nie miał tych nie przyjemnych objawów, ale jak już wiemy, to przejdzie :) )

Pozdrawiam

Bartek
With your feet in the air and your head on the ground
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself

Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

21 czerwca 2013, o 02:02

Lipski to wspaniale, jesteś żywym przykładem tego że dzięki DD mogą zajść zmiany na lepsze. To ciekawy paradoks bo każdy mógłby opisać DD jako 'prywatne piekło' a tyle dobrego wnosi do naszego życia. Normalnie żyć nie umierać :D
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
Lipski
Ex-administrator i do tego odburzony
Posty: 664
Rejestracja: 19 czerwca 2013, o 20:07

21 czerwca 2013, o 02:09

Oj to prawda jest to naprawdę paradoksalne ;) Za to Twój wpis Divin zmotywował mnie żeby znowu zacząć trenować (siłownia, kick boxing), bo cholernie się zapuściłem przez te kilka miesięcy. Zapewne ćpun grożący dzisiaj mi i moim znajomym pałką teleskopową też się do tego przyczynił. No ale zobaczymy co z tego wyjdzie :)

Dobrej nocy. ;)
With your feet in the air and your head on the ground
Try this trick and spin it, yeah
Your head will collapse
If theres nothing in it
And you'll ask yourself

Where is my mind ?
Where is my mind ?
Where is my mind ?
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

21 czerwca 2013, o 02:14

Powodzenia, bardzo dobrze że chcesz się znowu wziąść za siebie. To na pewno Ci pomoże w zwiększeniu pewności siebie jak i samooceny. Bo nie oszukujmy się, DD robi nam taką papkę emocjonalną że trudno jest wierzyć w siebie. Dlatego takie aktywności są jak najbardziej na plus.

Dzięki i Tobie również dobrej a przede wszystkim spokojnej nocy. :)
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
Awatar użytkownika
Mr.DD
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 4 października 2013, o 14:17

10 listopada 2013, o 10:33

Witam!
Postanowiłem założyć taki temat, gdyż pomimo tego, że stany DD nie należą z pewnością do niczego przyjemnego to w pewien sposób, przynajmniej mi pozwoliło zobaczyć z punktu obserwatora moje życie, konflikty i ogólnie przede wszystkim chorą sytuację w domu. Ja po prostu zawsze udawałem, że wszystko jest ok i tłumiłem w sobie emocje czując, że przecież "chłopakom nie wolno płakać", po prostu było mi wstyd za coś takiego. W dodatku zauważyłem, że chyba moim głownym problemem jest brak odczuwalności miłości rodziców. Mam starszego brata, który zawsze był bardziej wybuchowy ode mnie, obserwując jego relacje z rodzicami postanowiłem już jako małe dziecko, że nie będę okazywał gniewu i złości w stosunku do nich, bo wtedy mnie odrzucą i nie będę przez nich kochany. Więc tak latami trzymałem wszystko w sobie udając, że wszystko jest ok. No i doszedłem do takiego momentu w swoim życiu, że nie poznaje siebie w lustrze. Ostatnio powiedziałem sobie dość: nie mogę tak dalej żyć, trzymać wszystkiego w sobie. Gdy doszedłem w końcu do takiego wniosku jakoś ogarnął mnie wielki smutek. Zrobiło mi się aż siebie żal, że gdzieś zostawiłem za sobą to moje życie z dzieciństwa, beztroskie i niewinne. Dopiero DD pozwoliło mi dostrzec pewne rzeczy, przez 3 miesiące nie odczuwając emocji jestem dalej obserwatorem, widzę teraz tak naprawdę ile rzeczy jest chorych których dawniej nie dostrzegałem, ile jest we mnie często poczucia winy tak naprawdę za nic. Już nawet teraz wiem dlaczego jestem taki chudy :roll: Dlatego dla tych co wplątali się w DD podobnie jak ja: nie traktujmy tego jak choroby, ale jak pragnienie wrócenia do normalnego stanu naszego prawdziwego "ja".
Czy Wam też udało się dojść do jakichś wniosków na temat swojego życia
Cier­pienie wy­maga więcej od­wa­gi niż śmierć.
Niektórzy po za­pad­nięciu zmro­ku już nie pot­ra­fią uwie­rzyć w słońce. Bra­kuje im tej od­ro­biny cier­pli­wości, aby docze­kać nad­chodzące­go po­ran­ka. Kiedy prze­bywasz w ciem­nościach, spójrz w górę. Tam cze­ka na ciebie słońce.
marikayezoo
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 56
Rejestracja: 18 października 2013, o 15:21

10 listopada 2013, o 11:27

Mr.DD I tu sie z Tb zgodzę , DD i ogólnie cała nerwica bierze sie z konfliktów (to juz wszyscy wiedza) i tak naprawdę pomimo tak ciężkich objawów , uczy , po tak długim okresie z DD zdarzylam sie dowiedzieć wiecej o Sb niż w ciagu 16 lat .
Tez miałam chore jazdy w domu , i tak jak ty (choc jestem kobieta ) nigdy nie pokazałam ze boli czy ze czymś sie przejmuje , wszystko trzymałam w środku , nawet jak nieraz dostałam od ojca .. W życiu nie płakałam , tz inaczej nie płakałam z powodu jakiegos żalu czy nienawiści , bo uważałam że jest to niepotrzebne.. Przecież okazywanie emocji, uczuć jest .. Pokazaniem jakim sie jest słabym . Moj płacz był tylko i jedynie z bólu fizycznego i nic wiecej . I to wszystko (tak mi sie wydaje) przyczyniło sie do tego całego piekiełka w moim życiu .
A nawiązuje do tego żeby pokazywać i pozwalać spokojnie "wypływać" emocjom tak naturalnie .. Nie trzymać ich w Sobie , bo przecież nic nie ginie w przyrodzie .. Także te emocje . Człowiek ma pewien limit a potem pęka i przychodzi depresja, nerwica. Bo przecież ciało sie buntuje , musi cos z tym zrobic a to jest najlepszy sposób żeby uświadomić nam że coś jest nie tak , że to jest ten czas kiedy trzeba wziąć sie za Sb i cos z tym zrobic .
" Kiedy to wszystko minie , nasze zaburzenie bd tacy jak dawniej tyle że silniejsi " - Divin to ciagle powtarza :)
Wiec główki do góry Miśki :)
drummer_1988
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 62
Rejestracja: 4 października 2013, o 12:34

10 listopada 2013, o 12:18

Dlatego ja nie mogę się doczekać wyników testów i w końcu rozmów z psychologiem... W końcu powiem komuś wszystko co mnie mnie męczy i fachowo mi pomoże :)
Light shined on my path, turn bad days into good, turn breakdowns into blocks, I smashed 'em 'cause I could.
My brain was labored, my head would spin, don't let me down, don't give up, don't give in!
ODPOWIEDZ