Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

derealizacja - depersonalizacja Moja historia

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
mariusz87sk
Gość

13 marca 2013, o 22:39

Ja dzisiaj zwatpilem w wszystko...
O 16 mialem psychoterapie zostal nawiazany temat powrotu do pracy.W piatek konczy mi sie L4 jutro mam badania kontrolne zlecone przez moja firme tylko jest maly problem...dzisiaj moj psychoterapeuta ocknal sie odnosnie lexotanu ktory doraznie biore a ten typ leku dyskwalifikuje mnie z pracy przy duzych maszynach w ruchu a ja pracuje w drukarni i stwierdzil ze musze pogadac z psychiatra.Jak wrocilem do domu to zadzwonilem do swojego psychola a on zdziwniony ze terapeuta wiedzac ze biore lexotan nie kazal mi odstawic tego leku wczesniej i poczekac tydzien na to jak moj organizm zareaguje.Psychiatra byl totalnie zdziwiony ze mam juz wracac do pracy , pod wplywem metliku ktory nastapil bo wydzwanialem do swojego kierownika, psychoterapeuty i psychiatry 3h temu dostalem takiego DD ze totalnie niewiedzialem co sie ze mna dzieje i powiem Wam szczerze bardzo mnie to przerazilo i to jeszcze bardziej mnie dobilo...zadzwonilem do psychiatry i powiedzial mi ze niedziwi mi sie ze mam taki sajgon glowie.Po rozmowie z nim kazal mi zwiekszyc dawke Zoloftu do 150mg zaczynajac od jutra i powiedzial zebym sie niemartwil bo wszystko bedzie dobrze, ze najwazniejsze jest tylko moje samopoczucie i nic wiecej i ze jak cos to On mi wystawi L4 jak stwierdzi po rozmowie ze mna ze jestem jednak niegotowy do powrotu do pracy.Mam straszny metlik w glowie i niewiem co mam robic w srodku czuje wieksze zaufanie w tym momencie do psychiatry i chyba jemu powieze swoje zdrowie psychiczne.
rofe
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 15 lutego 2013, o 18:21

13 marca 2013, o 23:09

Dużo zależy od samego Twojego nastawienia, niewątpliwie. Każdy z nas przez to ma mętlik w głowie. U mnie też raz jest lepiej, raz gorzej, ale ja całkowicie zszedłem z leków, powiedziałem sobie, że postaram się zadbać o to sam. I czuję się tak jak ... na lekach :) Wiem, że są takie przypadki kiedy leki są wskazane, ale ja nie czuję takiej potrzeby. Też czasami DD mnie gniecie, czasami sama świadomość, że mam DD, po dłuższej ucieczce myślami gdzie indziej wprawia mnie w ten dyskomfort, lęk itp. Ale chyba muszę przywyknąć do tej myśli, bo im bardziej będę uciekał, tym gorzej. U mnie też jakoś nie jest wesoło z DD, na dodatek ta piękna wiosenna zima mnie strasznie denerwuje. Ogólnie to ostatnio często jestem zdenerwowany, rozdrażniony.. Jednak nie w jakimś dużym stopniu. Wyżyję się na treningu i jest lepiej :) Trzymam za Ciebie kciuki stary :) Wierzę, że wszyscy z tego wyjdziemy :)
konik
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 57
Rejestracja: 13 marca 2013, o 18:11

17 marca 2013, o 17:38

mariusz87sk pisze:Ja dzisiaj zwatpilem w wszystko...
O 16 mialem psychoterapie zostal nawiazany temat powrotu do pracy.W piatek konczy mi sie L4 jutro mam badania kontrolne zlecone przez moja firme tylko jest maly problem...dzisiaj moj psychoterapeuta ocknal sie odnosnie lexotanu ktory doraznie biore a ten typ leku dyskwalifikuje mnie z pracy przy duzych maszynach w ruchu a ja pracuje w drukarni i stwierdzil ze musze pogadac z psychiatra.Jak wrocilem do domu to zadzwonilem do swojego psychola a on zdziwniony ze terapeuta wiedzac ze biore lexotan nie kazal mi odstawic tego leku wczesniej i poczekac tydzien na to jak moj organizm zareaguje.Psychiatra byl totalnie zdziwiony ze mam juz wracac do pracy , pod wplywem metliku ktory nastapil bo wydzwanialem do swojego kierownika, psychoterapeuty i psychiatry 3h temu dostalem takiego DD ze totalnie niewiedzialem co sie ze mna dzieje i powiem Wam szczerze bardzo mnie to przerazilo i to jeszcze bardziej mnie dobilo...zadzwonilem do psychiatry i powiedzial mi ze niedziwi mi sie ze mam taki sajgon glowie.Po rozmowie z nim kazal mi zwiekszyc dawke Zoloftu do 150mg zaczynajac od jutra i powiedzial zebym sie niemartwil bo wszystko bedzie dobrze, ze najwazniejsze jest tylko moje samopoczucie i nic wiecej i ze jak cos to On mi wystawi L4 jak stwierdzi po rozmowie ze mna ze jestem jednak niegotowy do powrotu do pracy.Mam straszny metlik w glowie i niewiem co mam robic w srodku czuje wieksze zaufanie w tym momencie do psychiatry i chyba jemu powieze swoje zdrowie psychiczne.
na twoim miejscu bym dopoki zwiekszasz lek zoloft i w ogole testuujesz leki, ten lexotan masz odstawiac to jeszcze wzialbym l 4 dalej chocby na 2 tygodnie. ja tez tak zrobilem na czas brania leku a zwolnienie ciagnalem wczesniej. wiem ze to w pracy moze byc lipa choc nie wiem jakie ty tam masz stosunki ale juz lepiej te dwa tygodnie jeszcze przedluzec niz potem z dzialaniem leku meczyc sie w robocie i wszystko zaprzepascic.
moj psycholog tez mi mowi zebym wrocil do pracy i gdzies wiem ze ma racje tylko ze psycholodzy slabo sobie chyba zdaja sprawe jak czasem dzialaja leki na poczatku i tyle.
DDerealny
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 2 marca 2013, o 10:41

1 czerwca 2013, o 22:41

Witam, dawno mnie nie było na forum :) Chciałbym wam opowiedzieć co się zmieniło przez ten czas. Otóż stan DD jest znikomy odczuwam go w 15% pomogła mi trochę psychoterapia za którą jestem wdzięczny psychiatry który mnie prowadzi. Jednak do pełnego wyleczenia niestety jeszcze mi brakuje obecnie nie używam już żadnych leków antydepresyjnych które zażywałem od dłuższego czasu. Powoli dochodzę do siebie jednak mam dziwne uczucie a bardziej odczuwania samego siebie własnej egzystencji. Chodzi mi o to że czuję jak bym stracił dużo komórek w głowie które pozwalały mi w miarę normalnie funkcjonować. Nie zadaje już sobie pytań aani nie odczuwam takich potrzeb by je zadawać typu jak to jest że jem oddycham pamiętam ruszam się czy robię to ja itp. Jest coś co ja nazwałem pustą osobowością czyli stan w którym dokładnie nie jestem w stanie określić swojego ja. Czasem łapie lęki bo mam inną pustkę niż miałem w czasie DD zupełnie inny stan świadomości. Trudno mi jest to opisać ale nie czuje się do końca sobą. Zupełnie jak bym stracił jakieś połączenia w głowie z moją świadomością ciałem i umysłem. Naprawdę dziwny stan którego nie sposób zrozumieć a tym bardziej opisać. Niby wszystko już jest Ok ale nadal jest to coś co nie pozwala mi normalnie istnieć. Hehe troszeczke czuje się otępiały i przygłupawy :) ale jakoś staram się o tym nie myśleć. Tak więc jeśli chodzi o DD to jestem już prawie w pełni wyleczony ale te uczucie i myśli trochę nie dają mi spokoju :) Ale wierzę że czas doprowadzi mnie do pełnego wyleczenia :) Tak więc Kochani DDowcy z tego się wychodzi potrzeba czasu oj dużo czasu i wszystko powoli wraca do normy. Trzeba potem poukładać sobie wszystko w głowie i od początku wyznaczać sobie cele nie zapominając kim jesteście :) I wiem jak to cholernie jest w zaburzeniu DD trudne. Ale na to najlepszym lekarstwem jest czas... gdy wasz mózg już odpocznie nastąpi powrót do normalności :) Trzymajcie się ! i pamiętajcie każdy przechodzi to inaczej i niektórzy wychodzą z tego po 2 dniach inni po 1 miesiącu a innym może to trwać nawet 2 lata dlatego nie załamujcie się ! Chociaż wiem że to głupio brzmi dla kogoś z DD :) Ale będzie dobrze :) :D
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

1 czerwca 2013, o 23:20

Dokładnie tak wyliczanie czasu kiedy się wyzdrowieje nie pomaga i do tego jest to niemożliwe aby to skalkulować. A może tylko negatywnie nastawiać. Tak naprawde wiele zalezy od nas samych.
Najwazniejsze, ze jednak poprawę czujesz, że wiele rzeczy, które wcześniej stanowiły dla ciebie obawy w tej chwili już nie stanowią. Do tego jednak wydajesz się być zmotywowany i posiadający wiarę, ze to minie.
Czas jest w tym wypadku na miarę złota pod warunkiem, zę nie jest straconym na cigłe pielęgnowanie leku i nakręcaniu się.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
DDerealny
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 2 marca 2013, o 10:41

11 czerwca 2013, o 10:03

Victor ma racje, ale brakuje wiary by w to uwierzyć. Ważna jest przyczyna powstania stanu depersonalizacji/derealizacji zrozumieć błędy jakie się popełniło. Zaakceptować to, że jest to choroba i jak każda choroba trzeba ją leczyć. Czy wszystko zależy od nas samych ? dużej mierze tak, ale pytanie czy potrafi uwierzyć to osoba chora na DD. Powiem wam tak, ja czytając forum Zaburzeni.pl cały czas się zastanawiałem czy oby objawy które odczuwam faktycznie są objawami jakie opisują użytkownicy. Czy oby napewno oni czują to co ja czuję i czy oby sam się nie oszukuje. Wiele razy forum pomagało mi poprawić samopoczucie, ale było to tylko chwilowe, bo po kilku godzinach znów wpadałem w depresje. Naczytałem się dużo o funkcjonowaniu mózgu i wciąż po dziś dzień przenikają myśli które blokują mnie, jest to strach i lęk. Pracuje nad tym, by zapomnieć lub w jakiś sposób złagodzić tą wiedze jaką pozyskałem w internecie na temat funkcjonowania głowy. Ponieważ ona strasznie mi teraz przeszkadza i być może przez nią nie mogę w pełni wyjść z DD. Niestety dużo osób nie chce o tym mówić, ale objawy nasilają się przez to że wycofujemy się w kontaktach z rówieśnikami i rodziną. Obrażamy się na wszystkich lub nie chcemy z nikim rozmawiać, to normalne podczas depresji , ale trzeba szybko działać. Ja na przykładzie po kłótni potrafiłem się nie odzywać do osób 3 tygodnie, zostawałem sam, tłumiłem w sobie cały gniew zaciskałem zęby mocno i pozostawał mi tylko komputer. Być może, że wciąż się denerowałem sprawiło że nie odczuwałem zmęczenia bo potrafiłem na nim grać od 8:00 do 23:00 nie odczuwając przy tym nawet najmniejszego zmęczenia. Byłem strasznie impulsywny nerwowy to sprawiło, że dostałem nerwicy. Nie będę wam opisywał tych objawów wiecie jak one funkcjonują i na czym polegają :) i tak to szło, szło i szło i nagle bum. Nastrój powoli opadał stopniowo, nie miałem nad nim żadnej kontroli przez co dostawałem napadów paniki i lęku. Czułem że się zmieniam w coś, ale nie mogłem tego powstrzymać. byłem zupełnie bez rady nigdy się tak nie czułem, i zrozumiałem, że jestem tylko człowiekiem,że pewne sprawy nie jestem w stanie powstrzymać. Głowa już nie funkcjonowała jak należy brak emocji, uczuć, odczuć, myśli, radości, energii prawiło że upadłem i stąpałem po piekle, otchłani. I wciąż rozmyślałem i zadawałem sobie pytanie
jakie reakcje chemiczne zachodzą w głowie ?
Jak to jest że ja jem ?
myśle ?
ruszam się ?
mówię ?
Czy nie strace kontroli nad samym sobą ?
czy nie przestane oddychać ?
Jak to zrobiłem ?
Czyje się jak robot zaprogramowany.
Wszystko robię automatycznie ?
Boże bym nie zwariował.
By mi nic nie strzeliło do głowy.
Obym nie zapomniał języka Polskiego.
Czy ja znikne ?
Czy utraciłem jakiś pierwiastek siebie ?
Co będzie po śmierci ?
Czy to schiza ? tak to napewno schiza :(

I tak można wymieniać bez końca, ale to mija wraz z polepszonym nastrojem. Obecnie teraz mam coś co napisałem wcześniej pustą osobowość. Od początku szukam celu w życiu zastanawiam się co chce robić. W jaki sposób się zmienić by nigdy to nie powróciło lub się nie nasiliło. Najgorsze są noce bo gdy się obudzę napływają te myśli o mózgu, emocjach i czuję jakieś reakcje jakie zachodzą w tej głowie (ale to raczej wyobraźnia) :P. Bardzo często mam pustą głowę, brak myśli ale normalnie mówię wręcz automatycznie i to mnie najbardziej dołuje :( Mam też problemy z koncentracją i pamięcią często zapominam co miałem zrobić :P Ale nad tym pracuje w psychoterapii.

Dziękuje i pozdrawiam DDerealny
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

11 czerwca 2013, o 10:39

Witaj DDerealny,

Tak sobie przeczytałem to co piszesz i doszedłem do wniosku że się bardzo wkręciłeś w błędne przekonanie że DD jest chorobą. Cóż każdy na początku się w to wkręcał ale w końcu po dokładnej analizie i zdobyciu ODPOWIEDNIEJ wiedzy o DD której jest na tym forum mnóstwo przestało się pisać takie głupoty co Ty teraz. (ratuje Cię fakt że zarejestrowałeś się nie tak dawno :P ) Nie chce Cię pocieszać bo to nie ma sensu. Po prostu musisz zrozumieć że DD to nie jest ŻADNA choroba!! Masz poprostu myśli egzystencjalno-filozoficzne których ja swego czasu też miałem ogrom. Praktycznie zmieniały się one co drugi dzień. To było coś niesamowitego. Były to myśli typu: Jak to jest że ja żyję, chodzę, mówię, słyszę, widzę , oraz myśli typu co to jest człowiek, czym ja jestem, jaki jest cel istnienia itp itd. Czy to oznacza że zwariowałem lub mam schizę? Cóż jeśli by tak było o jakoś krótkotrwała to jest choroba bo jak zaakceptowałem to i odpuściłem analizę tych myśli i zająłem się innymi rzeczami i obowiązkami to WSZYSTKIE TE NATRĘTNE MYŚLI USTĄPIŁY. Wow. Chyba na tą 'chorobę' jest jeden wspaniały lek 'X' a zwie się on AKCEPTACJA I IGNORANCJA TYCH MYŚLI ORAZ ZAJĘCIĘ SIĘ SWOIM ŻYCIEM.

To najgorsze co możesz zrobić w depresji lub DD to się zamknąć w sobie. To nie pomaga i tylko pogłębia Twój i tak denny stan. Wem co piszę bo w okresie depresji to była ogromna walka wewnętrzna z samym sobą gdy miałem iść do ludzi, porozmawiać itp. Jednak gdy odpuścisz to się poddajesz i wtedy ponosisz porażkę. Lecz gdy cały czas próbujesz i mimo upadków wstajesz i dalej walczysz to jesteś zwycięzcą i odnosisz sukces. Także podsumowując tą litanię:

1. DD to nie jest żadna choroba tylko przęmęczony umysł ( wszystko znajdziesz na forum w dziale DD)
2. Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą
3. Nigdy się nie poddawaj i staraj się stosować lek X ( Zaakceptuj i zignoruj swoje objawy DD azacznądziać się cuda)

Także Allelujah i do przodu ;)
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
DDerealny
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 2 marca 2013, o 10:41

17 sierpnia 2013, o 21:03

Witam,
Minęło dużo czasu od mojego ostatniego postu. Chciałbym wam napisać co się przez ten czas zmieniło, jakie są moje odczucia i uczucia. Otóż objawy DD zmniejszyły się do tego stopnia, że jestem w stanie już normalnie funkcjonować. Nie mam już natrętnych pytań typu Jak to jest że jem, śpię, ruszam się itd. Niestety objawy depersonalizacji/derealizacji pozostawiły u mnie mętlik w głowie, czy też jak ktoś woli psychice. Nadal czuje się zmieszany i nie odczuwam przyjemności z robienia przyjemnych rzeczy jak i tych nie przyjemnych :P Czuję, że stałem się inną osobą taką bardziej wyciszoną i zamkniętą. Nie jestem w stanie w pełni doznać uczuć i emocji przez co (tak myśle) jestem przytłumiony i nie wyraźny. Od czasu do czasu łapie mnie lęk przed schizofrenią zwłaszcza w nocy. Bardzo często nie potrafię zapanować nad tym lękiem i poradzić sobie z nim. Wciąż czuję, że nie jestem sobą gdyż rzeczy, hobby, zainteresowania i inne nie dają mi frajdy oraz przyjemności które przed chorobą strasznie dawały mi radochę. Bardzo się martwię bo zupełnie nie mogę jakoś poprawić sobie humoru oglądając filmy grając w gry czy relaksować się patrząc w niebo. Wszystko to jakoś się zmieniło zupełnie jak bym odciął się od dawnego życia i stał się taki przezroczysty. Sam nie wiem czy muszę zaczynać wszystko od nowa bo czuję że dawną tożsamość zostawiłem gdzieś w otchłani. Męczy mnie to bo co odczuwam teraz sprawia że źle się ze sobą czuję i mam wrażenie że ''Ja'' to nie ''Ja''. Czy coś się zmieni nie mam pojęcia czasem sobie myślę że mózg skasował mi część osobowości i harmonie z ukojeniem, normalnością i wrażliwością. Bo teraz mówię to co myślę bez żadnego zastanowienia się i myśli zupełnie jak automat ;/ Pracuję nad sobą jakoś próbuje jakoś znów jechać po prostych torach, ale to cholernie trudne. Czasem mam huśtawkę nastrojów i jakieś odczucia w głowie i wręcz się zastanawiam czy chemia w mózgu się zmieniła.Ufff jeszcze spory kawałek mam do dojścia do siebie i do tej tożsamości która jest tam gdzieś głęboko zamknięta. Dziś to co mnie najbardziej przeszkadza to:

-Brak odczuwania przyjemności (np. gdy się kładę spać w wypranej pościeli i po kąpieli w wannie)
-Brak wrażliwości na ból innych (zupełny brak sumienia)
-Strach przed myśleniem tworzeniem (że może się nie udać)
-Duży lęk przed schizofrenią
-Brak smutku i gniewu (ich odczuwania)
-Zbytnia drażliwość na osoby.
-Brak wczuwania się w klimaty filmów, muzyki i rozmów (jak i reagowanie np śmiechem na żarty)
-Takie dziwne uczucia braku koncentracji, zmęczenia skupienia uwagi.
Awatar użytkownika
Bale
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 63
Rejestracja: 28 maja 2013, o 22:33

10 września 2013, o 23:53

Jeśli Cię to pocieszy, to mogę napisać, że mam to samo co Ty. Mam wrażenie, że po jednym "kluczowym" ataku lęku odpłynęła mi moja dotychczasowa kreatywność i inicjatywa + cały ten wigor i zdolność do odczuwania nawet małych przyjemności, większość zajęć w ciągu dnia stała się przykrym obowiązkiem. Mało tego, doszły mi stany depresyjne i uczucie braku sensu w życiu, ale po prostu daję sobie czas, mimo że męczę się codziennie, to próbuję to jakoś przetrzymać i liczę, że stanie się cud i zobaczę światełko w tunelu, a mamy na to sporo czasu :)
ODPOWIEDZ