Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Depresja - zalamanie

Ten dział jest dla wszystkich, którzy którzy chcą się podzielić swoją drogą obecnego leczenia bądź całkowitego dojścia do wyzdrowienia.
Porady, wskazówki, nadzieja, to sens tego forum.
ODPOWIEDZ
tyczka731
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 1 listopada 2020, o 14:26

17 grudnia 2020, o 19:57

Dostalam Jakies 3 miesiace temu najpierw bolow kregoslupa Potem napadow leku, probowalam sobie radzic z nimi ale popadlam w takie poczucie braku wyjscia z sytuacji I beznadziei ze mi sie nie udaje ze przerazona trafilam na oddzial psychhiatryczny gdzie z niechecia ale mnie przyjeli . I jestem na lekach. Moim najwiekszym lekiem jest ze popelnie samobojstwo bo juz kiedys probowalam w strasznym dole 23 lata temu . Wtedy pomogla mi wiara, teraz lek I depresja zaatakowaly z ogromna sila. Czy tam forum I jeszcze bardziej sie zalamuje ze nie umiem tego wprowadzic w zycie. Boje sie ze lek nie minie i ze nie poradze sobie. Leki nie pomagaja za bardzo. W ostatnim czasie przeszlam troche- wyjazd za granice, problemy z jezykiem, samotnosc, poczucie zagubienia w obcej kulturze, wyjscie dzieci z domu I pozostanie sama, przekwitanie, problemy w zwiazkach I relacjach z ludzmi, mobbing w pracy. No I w koncu problemy ze zdrowiem I przerazajacy bol , ktory zaniknal jak pojawily sie silne leki i inne emocje. Czuje dotkliwe opuszczenie, pustke, osamotnienie, poczucie bezsensu. Boje sie ze tego nie wytrzymam, tego bolu psychicznego. Czy ktos mial podobnie?
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

17 grudnia 2020, o 23:33

Witaj Kochana,

Nie jesteś sama, pamiętaj o tym, zawsze możesz tutaj napisać, wyrzucić z siebie, poszukać wsparcia.

Wiem o czym piszesz, w mojej najgłębszej depresji żyłam z myślami "zabij się" 24/7. Znam ten ogromny lęk.

Zobacz, ile Ci się na głowę skumulowało jednocześnie spraw. Obce miejsce, praca, związki, to wszystko o czym piszesz odbija się na psychice. Daj sobie czas, lekom też daj czas by podziałały. Wiem, że w tej chwili nie uwierzysz w nic, ale nawet z największej beznadziei da się wyjść, a Ty nawet nie wiesz jak jesteś silna! :friend:
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
tyczka731
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 1 listopada 2020, o 14:26

20 grudnia 2020, o 12:17

Dziekuje Ci za wsparcie. Calym sercem. I ze napisalas
tyczka731
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 1 listopada 2020, o 14:26

20 grudnia 2020, o 12:18

Czy chcialabys sie podzielic jak Ty sobie poradzilas?
Awatar użytkownika
Maciej Bizoń
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 545
Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04

20 grudnia 2020, o 15:22

tyczka731 pisze:
17 grudnia 2020, o 19:57
Dostalam Jakies 3 miesiace temu najpierw bolow kregoslupa Potem napadow leku, probowalam sobie radzic z nimi ale popadlam w takie poczucie braku wyjscia z sytuacji I beznadziei ze mi sie nie udaje ze przerazona trafilam na oddzial psychhiatryczny gdzie z niechecia ale mnie przyjeli . I jestem na lekach. Moim najwiekszym lekiem jest ze popelnie samobojstwo bo juz kiedys probowalam w strasznym dole 23 lata temu . Wtedy pomogla mi wiara, teraz lek I depresja zaatakowaly z ogromna sila. Czy tam forum I jeszcze bardziej sie zalamuje ze nie umiem tego wprowadzic w zycie. Boje sie ze lek nie minie i ze nie poradze sobie. Leki nie pomagaja za bardzo. W ostatnim czasie przeszlam troche- wyjazd za granice, problemy z jezykiem, samotnosc, poczucie zagubienia w obcej kulturze, wyjscie dzieci z domu I pozostanie sama, przekwitanie, problemy w zwiazkach I relacjach z ludzmi, mobbing w pracy. No I w koncu problemy ze zdrowiem I przerazajacy bol , ktory zaniknal jak pojawily sie silne leki i inne emocje. Czuje dotkliwe opuszczenie, pustke, osamotnienie, poczucie bezsensu. Boje sie ze tego nie wytrzymam, tego bolu psychicznego. Czy ktos mial podobnie?
Cześć Koleżako . Ból psychiczny jest mi tak dobrze znany ze trudno to opisać słowami , cierpienie psychiczne które ciśnie się na oczy ze wyć się chce ale w sumie nie ma powodu , długie okresy miałem z takim stanem dopuki nie przygarąłem go do siebie to jest krzyk naszego umysłu emocjonalnego i nie można się go bać ani odpychac bo się lubi nasilać , trzeba pojąć ze on nam krzywdy nie chce zrobić a kiedy nauczysz się z nim wspólnie funkcjonować on w końcu odejdzie ...Uwierz bo wiem co mówię . Teraz do mnie już nie zagląda ten ból ale jak przyjdzie to przywitam go jak brata . Jeśli chodzi o lęk przed Samobójstwem to jest ta sama zasada ..wielki lęk ogarnia cie na samą myśl o tym ...ale kiedy zorientujesz się ze to kłamstwo umysłu ze ty żyjesz juz tyle czasu i przecież ty tak naprawdę kochasz życie dlatego to jest twój nawiekszy lęk bo inaczej bez wartości nie byłoby lęku , dopóki będzie cię to straszyć ...żyj i ośmieszaj te myśli bo to tylko Iluzja umysłu a Prawdziwy samobójca nie zastanawia się czy chce to zrobić tylko wie o tym a na pewno nie czuje przy tym lęku . Bądź Mądrzejsza niż twoj umysł - umysł to narzędzie które się teraz troszkę zawiesiło ale ty masz świadomości która jest twoim wielkim Orężem w tym aby go nastawić na dobre tory . Wspominałaś coś o Wierze ...nie zapominaj o Świętych i módl się a w końcu cie wysłuchają. Pozdrawiam
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - :DD - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
tyczka731
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 1 listopada 2020, o 14:26

21 grudnia 2020, o 18:27

Dziekuje za slowa otuchy. Wiele dla mnie znacza.
Na dzien dzisiejszy boje sie leku i depersonalizacji, nie wiem jak z tym zyc. Probuje zmienic nastawienie. Jak Tobie sie udalo zmienic nastawienie?
Awatar użytkownika
Maciej Bizoń
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 545
Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04

21 grudnia 2020, o 19:56

tyczka731 pisze:
21 grudnia 2020, o 18:27
Dziekuje za slowa otuchy. Wiele dla mnie znacza.
Na dzien dzisiejszy boje sie leku i depersonalizacji, nie wiem jak z tym zyc. Probuje zmienic nastawienie. Jak Tobie sie udalo zmienic nastawienie?
Narazie się z tym szarpiesz i marnujesz dużo energii , masz dużo obaw i lękow, ciągle zmęczona i sfrustrowana dlaczego Ty . To idzie etapami wiec ten etap jest potrzebny od ciebie zależy jak długo będzie trwać . Z biegiem czasu będzie cię już to tak cholernie Męczyć ze zacznie pojawiać się akceptacja tych stanów , powoli nie będzie cię to ruszać a ty będziesz miała wyjebane niech się dzieje co chce poprostu . Kolejny etap to życie razem z tym wszystkim ..objawy , myśli i reszta atrakcji będzie ale akceptacja będzie większa i zaczniesz żyć mimo to wszystko - a dalej to już poleci 😉 najważniejsze jest to przejście do akceptacji ..do póki tego nie będzie nie ma szans na polepszenie .
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - :DD - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
tyczka731
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 1 listopada 2020, o 14:26

22 grudnia 2020, o 13:43

Masz racje, szarpie sie z tym jak cholera, chce zeby przeszlo, chce sie poczuc normalnie, boje sie bezsennosci, boje sie cierpienia. Nie wiem jak to porzucic. Tak bardzo chce zaakceptowac Toni przestac sie bac ale nie umiem na razie. Moze to musze na poczatej zaakceptowac ze nie umiem
Akceptowac.zawsze jest gdzies nasluchiwanie Czy juz przeszlo, Czy zmalalo, boje sie ze nie umiem przerwac leku ze mnie to zniszczy, zabije itp.
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

20 maja 2021, o 07:52

tyczka731 pisze:
22 grudnia 2020, o 13:43
Masz racje, szarpie sie z tym jak cholera, chce zeby przeszlo, chce sie poczuc normalnie, boje sie bezsennosci, boje sie cierpienia. Nie wiem jak to porzucic. Tak bardzo chce zaakceptowac Toni przestac sie bac ale nie umiem na razie. Moze to musze na poczatej zaakceptowac ze nie umiem
Akceptowac.zawsze jest gdzies nasluchiwanie Czy juz przeszlo, Czy zmalalo, boje sie ze nie umiem przerwac leku ze mnie to zniszczy, zabije itp.
Taka rada nie boj się bezsenności i cierpienia, puść kontrole. Nie akceptacja polega na tym że pozwalasz wszystkim myślom być, nie myslec kiedy odejdą, są niech będą.
ODPOWIEDZ