Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Depersonalizacja w depersonalizacji?

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

28 listopada 2019, o 01:35

Cóż ja Ci mogę bracie napisać, zwykle mam dużo do powiedzenia ale mi się momentami już trochę załącza skrzywienie zawodowe niestety xd i żebym tu jakieś mądrości wypowiedział to by musiał Cię trochę tak po swojemu przewałkować xd. Bo nie wszystko mi się tutaj tak układa w całość w Twoim temacie, a jak się nie układa to nie lubię pomysłów rzucać na lewo i prawo. ;p
Dlatego właśnie napisałem, żebyś się trzymał lekarza i terapeuty i nie zmieniał ich co chwila (szczególnie psychiatry), byle ktoś Ci to co czujesz szybko zabrał. Bo to tak nie działa. Czy tych specjalistów masz na NFZ?
Masz możliwość do nich regularnie chodzić?
Nie jestem lekarzem ale tą Depakinę to serio zacznij brać tak jak lekarz kazał, bo uważam, ze fajnie jakbyś się wspomógł farmakologicznie. Depakina zjazdów Ci nie zrobi wiec spokojnie, a ona się potrzebuje rozkręcić i to często nawet do 2 tygodni.

Natomiast coś można wymodzić w oparciu o Twoje przeżycia, i będzie to temat akceptacji chociażby. Duże to Twoje zaangażowanie w przeżywanie tych wszystkich odczuć. Zrozumiała sprawa, bo się dzieją w bani różne rzeczy, które męczą. Twoje opisy tego są dość szczegółowe i widać duże pochłonięcie tym tematem. Wiem, że chcesz się tego pozbyć bo nie jesteś przywykły za bardzo do przeżywania emocji na sucho, a co dopiero takich jazd.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
md85
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 56
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 17:24

28 listopada 2019, o 18:06

Dzięki za rady jakie by one nie były :)
Dopiero wczoraj zrozumiałem ze musze brać lekarstwa, wydawało mi sie wcześniej ze one działaja juz po jednym dniu i myślałem ze jakies stany i lęki to po nich, wogóle to źle interpretowałem ich działanie a wystarczyło sie poprostu uspokoić, moze to głupio brzmi ale spokój mi sie kojarzył z najgorszym... A jednak nic sie złego nie dzieje kiedy jestem spokojny. Fakt ze jest wtedy to poczucie obcości z cała swoja psychiką ale kiedy to przetrzymam to odwraca sie uwaga od tego. Więcej do mnie dociera z "zewnątrz" i wtedy nie jest juz tak najgorzej a wręcz optymistycznie. Nie trwa to długo ale coraz częściej tak jest mimo że dźwigam ciężar swojej psychiki jako całokształt. Ale dzięki temu ze utrzymuje częściej spokój to widze ze to sa poprostu jazdy które mijaja po dłuższej chwili. Co prawda wtedy po tych jazdach przychodzą konflikty myślowe ale powoli chyba je rozwiązuje. I wtedy czuje lepszy kontakt z realnością, ze światem. Najtrudniejsze są wyobrażenia i myśli i te komplikacje które siedzą mi na tej mojej percepcji i emocjach, czy tez jak myśle to lęki szatkują te myśli i wchodzą w konflikty ale to lęki to powodują których jest w pizdu. Najtrudniej było mi zaakceptować spokój bo miałem duzo negatywnych z nim skojarzeń i blokady. Ale dzieki temu coś sie chyba ruszyło. Dziś czułem sie nawet nieźle, nawet cos tam sie chyba wyspałem. Dziś jakby mi lżej było z tą moja psychiką, w sumie to miałem krótkie momenty ze jest mi dobrze ze sobą ;p Troche samemu udało mi sie oddzielić pewne objawy, tzn które objawy DD powoduja to i tamto a które samotność. Jak mi sie to udaje oddzielić to wtedy czuje bardziej zintegrowany z ludźmi dookoła i wogole. Wtedy mniej sie siebie boje a nawet odczuam ulge i mała radość . To było najtrudniejsze w tym wszystkim. Ale jest mi lżej troszke. Czasem pojawia sie to uczucie niewytrzymania ze sobą ale tez zaczynam chyba rozumieć co na to sie składa. Mam w cholere rzeczy niepoukładane w głowie. W zasadzie to całe życie. Mam nadzieje ze mój terapeuta da rade ;p
md85
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 56
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 17:24

28 listopada 2019, o 21:35

Moi specjaliści prywatni.
Co do zastanowienia sie nad soba to to jest mega trudne dla mnie jesli mam to robic samemu. Dostaje lęku gdy wogóle pomysle cokolwiek o sobie a w dodatku odrazu czuje wtedy taka samotność, tzn odrazu ten objaw sie uwidacznia. Nie jestem w stanie nic pomyslec o sobie. Nawet przemysleć prostą rzecz bo czuje ze narasta lęk i niewiem do czego prowadzi. Nawet jak próbuje sobie coś przypomnieć to jest tak samo. Dlatego powrót do zdrowia nie nazywam np. "wychodzeniem z tego", a raczej "wracaniem do siebie" albo "integracją ze samym sobą". Inaczej nieumiem tego nazwać. Dostaje lęku nawet jak słysze ze te objawy miną. Może ja to wszystko źle rozumiem ale łatwiej mi to rozumieć w taki sposób. Może tez tak mam bo przez długie lata byłem uczepiony różnych schematów myślowych i to jak sie rozpoznawałem psychicznie kiedy wracałem do siebie po jakiś rozpierduchach psychicznych po alkoholu, a w tym stanie w którym jestem teraz, to moze trzeba zmienić myślenie i spojrzenie na nowe, na pewne rzeczy.
md85
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 56
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 17:24

28 listopada 2019, o 22:16

Czasem mam takie wrażenie ze żeby wyjść z tego egocentryzmu na "zewnątrz", trzeba poszukać w sobie pozytywnych cech albo umiejętności które moga pomóc komukolwiek, zreszta tak jak pisałeś wcześniej zeby wejsc w interakcje międzyludzką czy tez udzielać sie społecznie. Niby rozumiem to ze ten egocentryzm jest głównym tutaj "utrudniaczem" i logicznie wiem ze zeby z tego wyjść na zewnatrz to trzeba sie wysilić i gdy próbuje, to ciągle powoduje jakies komplikacje i lęki które narzucają mi sie na odbiór tego co jest na zewnątrz tego egocentrymu, ale z drugiej strony boje sie ze na "zewnątrz" bedzie mnie przytłaczać coraz więcej rzeczy i bedzie jeszce wiecej lęków konfliktów a tym bardziej boje sie ze znowu dostane nerwicy lękowej która mnie tak rozwaliła. Inaczej mówiąc nonstop mam jakieś zwady psychiczne i lęk gdy proboje zrobić cokolwiek ale czasem udaje sie ten cały bałagan przeskoczyć. Niewiem jak to sie dzieje ale czasem sie uda. Wiem ze ciągle pisze w kółko jedno i to samo tylko pewnie na inny sposób. :?
md85
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 56
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 17:24

28 listopada 2019, o 22:40

A czy borderline z depersonalizacją może tak wyglądać jak w moim przypadku? Bo niewiem co mój psychoterapeuta chce u mnie leczyć po tym jak mi powiedzial ze niemam nerwicy a border z DD :P I czy ten objaw DD poczucia obcości to jest to co mi sie dzieje? Też tak moze wyglądać ten objaw? Tylko że na jakimś głębszym poziomie?
md85
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 56
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 17:24

29 listopada 2019, o 23:21

Dziś kolejna masakra jeszce gorsza :(
Od rana ogromny niepokój do tego stopnia ze nieodczuwałem rzeczywistości i byłem w próżni i jeszce wieksze wgniecenie psychiczne i beznadziejność. Do tego stopnia ze az poroznosiłem CV :P Później bylo coraz gorzej, podwieczór niewytrzymałem i pojechałem do Ośrodka Interwencji Kryzysowej. Opowiedziałem moje objawy psychologowi, złapałem jakis kontakt i ku mojemu zdziwieniu psycholog powiedział ze bedzie dobrze i super ze bede chodzil na terapie. Powiedzial tez ze gdybym niedawal rady to zebym poszedl do szpitala na kilka dni zebym był wśród ludzi (struktura) i do czasu az moje lekarstwo zacznie działać. Po wyjściu z wizyty od psychologa czułem sie oczyszczony ale goły jak palec. Przez chwile stałem i bałem sie ze cos sie stanie zemna, ze dostane jakiegos szoku czy cos podobnego ale nic takiego sie nie stało. Wracałem do domu przez planty przy rynku głównym i w sumie odważyłem sie odważnie myśleć, zaczałem łapać zwiazek z innymi ludzmi, nieczułem sie juz tak samotny w tym stanie. Mimo masakry za dnia to chyba jednak ruszyło sie cos do przodu. Idąc wśród ludzi niebałem sie swoich emocji których sie tak boje. Bycie wśród ludzi wiele daje. Niby prostota ale to co pisze dało mi wiele do zrozumienia, osoby która jest w tym stanie umysłu. Psycholog tez powiedzial mi dzis ze gdyby znowu ten stan był tak nasilony to zebym patrzyl sie na przedmioty dookola i mówil na głos ich nazwy albo zajął sie czyms na siłe mimo lęków i komplikacji w głowie. Przy moich objawach czyli obcośc lub strach przed własną psychiką oraz wyobraźnią, i całym światem który miałem w głowie jest to cięzkie. Niewiem czy ktoś czyta moje posty, moga byc mega nudne bo pisze praktycznie to samo ale robie to specjalnie, żeby osoby które maja tak samo jak ja mogły coś wyciągnać dla siebie, jak sobie ja radze z tym i co mi pomaga.
md85
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 56
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 17:24

1 grudnia 2019, o 22:57

a dziś jeszcze gorsza, ledwo wytrzymuje ze soba.
Biore piąty dzień Depakine 1/4 tabletki (na noc), od rana narastający niepokój i pustka i odizolowanie od siebie i od tego co jest dookoła. Jestem juz wgnieiony psychicznie do tego stopnia ze boje sie mówić do ludzi, brak mi najmniejszej pewności siebie w głosie i w sobie i wiary. Niewiem czy Depakina ma tak działać i czy wogóle juz zaczęła działać ale jestem juz bardzio poważnie zmartwiony tym co mi sie dzieje z psychiką. Boje sie juz wszytskiego w swojej psychice. Dziś utraciłem kontakt z resztką swojego JA. Zachowywałem sie naturalnie ale przerażało mnie to ze sobie "płynąłem" w swoim zachowaniu, niewiem juz czy to był jakis objaw obcości czy coś innego ale ledwo ze soba wytrzymywałem. Cała moja psychika mnie wgniatała. Wszechobecny niepokój, i to nie tylko we mnie ale i na zewnątrz Niepotrafie sie juz sam uspokoić bo spokoju tez sie juz boje. Bardzo sie boje czy niedochodzi do jakiejs dekompensacji o która sie martwił troche moj psycholog. Czuje sie samotny z własna pamięcia, wyobraźnia, nawet gdy pomyśle jedno słowo, cokolwiek bo wtedy mam silne wrażenie ze to juz nie dotyczy mnie albo odrazu wtedy pojawią sie taka myśl czy inni ludzie tez by tak pomyśleli albo poczuli by to samo. Czuje ze sie rozpadam psychicznie. Brak mi uziemienia choc troszeczke we wlasnym JA. Z dnia na dzień czuje ze to wszystko sie coraz bardziej nawarstwia. Już niemam siły powoli wychodzić z domu. Niewiem wogole co mam robić. Cały dzień czułem sie jak robot i miałem dosłownie pusto w głowie, juz nieumiem tego opisać, ja rozumiem ze w DD tak jest ale to było niedowytrzymania. Niewiem co to jest dekompensacja ale chyba sie juz domyslam. Dzis wieczorem odwiedził mnie mój kolega. Sorry ze to napisze ale trzymał mnie za rękę i dopiero jak poczułem ciepło jego dłoni to wtedy chyba troszeczke przynajmniej sie zaczałem uspokajać, zaczęło mi sie robic przyjemnie i chyba poczułem troszeczke bezpieczeństwa. Oglądaliśmy bajki na laptopie przy zapalonych lampkach zeby było przyjemnie, ciepłe kolory itd. Jeżeli faktycznie mam borderline to mam go w sobie, konflikt z cała swoja psychiką. Mój psycholog powiedzial ze bedzie dobrze i psycholog z Ośrodka Interwencji Kryzysowej tez powiedzial ze bedzie dobrze ale ja juz nawet zaczynam sie bac tego jak ktos mi powie ze bedzie dobrze. Rozumiem co sie do mnie mówi, logicznie tez jestem w stanie rozumieć ale jak ktos cos do mnie mówi to takjakby mówił do jakiejs zautomatyzowanej pustki. Nawet jak czuje jakąś emocje to jest tak samo. Jakby niedociera do mnie ta emocja albo jestem tak rozhisteryzowany juz ze nieumiem przeżyć tej emocji tak do siebie, jakbym ją przeżywał na "sucho", nawet jak to jest silniejsza emocja. Kompletnie niewiem juz w która strone myśleć pozytywnie, czego powiniem sie utrzepić zeby to przetrwać o ile wogóle jest moment kiedy nie boje sie myśleć tzn kiedy nieczuje konfliktów w psychice i niema lęku. Niepotrafie odpowiedzieć na najprostsze pytanie jak i podjąć prostej decyzji. To straszne gdy człowiek sie próbuje uspokoić i czuje jescze większa pustke , wgniecenie psychiczne a tym bardziej obawia sie co sie stanie gdy sie uspokoi. Po dzisiejszej masakrze niewiem juz kiedy jest mi lepiej a kiedy gorzej. Czemu ja sie tak czuje sam ze sobą? :( Czemu jestem tak zaszczuty przez swoja psychike? Psycholog mi mówil ze bedzie trzeba pogrzebac w mojej przeszłości i poukładac wiele rzeczy zebym odczuł prawdziwy wewnętrzny spokój, to wtedy niebede sie przejmował sobą i tym wszytskim i nie bede sie męczyć ze sobą. Jak wyrobic sobie chociaż jakąś strukture myślową czy tez jakies myśli zeby choc troche popatrzec pozytywnie na siebie kiedy człowiek boi sie siebie... Jutro mam wizyte u niego ale sie bardzo boje co mi powie gdy mu to opowiem.
md85
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 56
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 17:24

1 grudnia 2019, o 23:35

Do tego przed chwilą przyszła mi do głowy cieżka myśl ze mam drugie ja. Niewiem czy to od tego że sie dzis tak czuje ale mimo ze odczuwam powoli sennośc to boje sie iśc spać z czyms takim. Coś takiego jest trudno zignorować. Może trzeba wtedy sobie na siłe przypomniec po kolei co sie dziś robiło, albo skupic uwage na jakiejs rzeczy albo sie mocno uszczypać w ręke, cokolwiek, daje to małe uczucie scalania sie ze sobą. Ja pier... jakie "cuda" moga sie dziac z psychiką.
Proszę poradźcie mi cokolwiek :(
Awatar użytkownika
dankan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 935
Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11

2 grudnia 2019, o 00:07

To jest po prostu depersona md85, poczytaj sobie o objawach dd i zacznij akceptować to, że tak jest teraz bo inaczej będziesz się tylko nakręcał. Akceptacja nie przyjdzie szybko a myśli można zignorować ale po czasie i najlepiej pamiętać o tym lub mówić sobie, że ta myśl przecież przyszła dlatego, że mam zaburzenie. Podstawa to jest
Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014

spis-tresci-autorami-t4728.html
md85
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 56
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 17:24

2 grudnia 2019, o 00:56

Mam prawie wszytskie objawy DD, bo żyłem latami z DD i niebylo mi źle z tym choc piłem bardzo długo latami, w sumie to troche jakby wiedzialem ze mam DD itd tylko źle to troche wszytsko interpretowalem. Niedawno dowiedzialem s ie ze mam borderline z DD. Przy moich problemach niewiadomo co sie ma akceptować. To nie jest tylko jakis objaw DD ze ktos np czuje sie obco w stosunku do siebie. Jak ktos ma to jescze w stopniu do zniesienia to to oleje. Ja pewnie tez to mam ale mam jescze komplikacje psychiczne do tego. Moze przez swoja nadwrazliwość. Wiem ze np. ciezkie mysli sa przez zaburzenie, mialem 4 ciezkie mysli odkad sie rozwalilem psychicznie, czyli 2 miesiące temu i musiałem zrrobic niezły "szpagat intelektualny" zeby to jakos rozładować lub połączyć w logiczna całość ze sobą. Przy mojej wrazliwosci jest trudno znosic takie rzeczy. Zreszta kiedys tez sie rozwaliłem jak mialem 22 lata bo przedawkowałem dragi w końskich ilosciach i dostalem ostrej psychozy i mialem kosmiczne DD. Ja wiem co to jest akceptacja itd itd, wyszedlem z tamtego bagna i niemam schizofrenii. Większosc objawow DD to ja znam, i niektore moga by czasem przyjemne nawet. Ale to co teraz sie dzieje zemna mnie przerasta. Niewiem moze nigdy wczesniej niemialem np objawu poczucia obcości do siebie i ztąd spanikowałem o ile wogole to jest to. Po ostrej nerwicy lękowej 2 miesiace temu nieumialem sie uspokoić, zeby sie supokoic kumpel musial mi masowac plecy przed snem pół nocy, bo niewiedzialem co sie stanie jak sie uspokoje, czy przestane oddychac, czy dostane kolejnej nerwicy lekowej czy dostane psychozy. Po tym miałem wgniatajace lęki, które narastaly bardzo wolno i ciężko i trwaly tez nie krótko,nic sie z tym niedało rady zrobić, msialem to wytrzymać, a lęki byly przed tym czy wytrzymam to co nadejdzie dopiero po nerwicy i z niewiedzą przed tym co bedemusiał dalej znosić (a w trakcie nerwicy czułem juz ze głęboko w psychice zrobił sie okropny destrukcja), czy nie zwariuje itd czyli ogolnie standard. Najgorszy był lęk ogarniającego wariactwa. Jak przeszly te lęki poajwilo sie DD ktore gwatownie zaczelo sie rozwijac. Na początku były objawy ktore były mi znane i nawet sie cieszyłem bo rozpoznawalem je wiec myslalem sobie ze moze juz bedzie lepiej ale pozniej zaczelos ie to pogarszac. Do tego stopnia ze mi świadomośc chciało wywalic z głowy. Coś jakby ten objaw co ma sie poczucie ze ma sie wrazenie ze obserwuje sie swoje ciało lub osobę z boku. Ale to było do takiego stopnia jak opisalem 2 zdania wcześniej. W tamtym momencie nie bylo mozliwe cos takiego zaakceptowac bo zaczęły sie robic konflikty tzn. lęki przed swoim umysłem, zacząłem sie bać swojej świadomości/jaźni, niewiem czemu. To samo z emocjami, prostymi zachowaniami instynktownymi, no wszytsko. Byle jakie wspomnienie rozrywał mi świadomość. Zreszta jak i tamte rzeczy. Jeśli ktoś umie akceptowac taki rozpierdziel jaki ja mam to niech mi coś doradzi. Mój psycholog powiedzial mi ze sam sobie nieporadze bez terapii i lekarstwo tez musze brac. Przy moim rozpierdzielu musialbym poprostu zaakceptowac wszytsko co mi sie dzieje, siebie samego, umysł, wyobraźnie, pamięc i przeszlość gdy o której pomysle to mi świadomosc rozrywa bo borderline to konflikt emocji. Łatwiej akceptowac objawy ktore sie ma gdy idzie sie w jakas strone ( to moje zdanie) i nie obawia sie spokoju.
md85
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 56
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 17:24

2 grudnia 2019, o 01:44

niechciałem zeby mój wczesniejszy post brzmiał agresywnie, poprostu boje sie samego siebie jak małe dziecko :(
md85
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 56
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 17:24

2 grudnia 2019, o 11:12

Dziś w nocy postanowiłem nie brać Depakiny, czuje sie troche bardziej tu i teraz i jest mi jakby troszke lżej i mam lepszy kontakt z otoczeniem i czuje sie troche bardziej uziemiony w sobie. Może źle zrobiłem niebiorąc Depakiny dzis w nocy ale ewidentnie cos jest nie tak kiedy ją zażywam. Wczoraj niebyłem w stanie wydusić słowa z siebie a dziś jest mi jakby lżej ze sobą. Ponoć Depakina działa dopiero po tygodniu najwcześniej ale mam silne wrażenie ze na mnie juz działa i to chyba nie tak jak powinna. Dziś wizyta u psychologa.
md85
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 56
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 17:24

2 grudnia 2019, o 22:43

Po wizycie u psychologa dowiedziałem sie ze mam stany psychotyczne czyli te cięzkie myśli, negatywna aura, marazm, wszytsko w szarych kolorach, samotność w mysleniu i przezywaniu emocji, kiedy coś pomysle to odrazu ta mysl ucieka gdzieś w eter, ostatnio miałem natrętna mysl co mój sąsiad ma w głowie z tego rozjechania psychicznego, tak samo jak próbuje cos pomyslec samodzielnie to też czuje rozjechanie psychiczne jakby to niebyła moja mysl albo czy inni ludzie tez by tak pomyśleli, uczucie że moja psychika jest płynną mazią itd. Więc to jest psychotyczność i psycholog powiedział ze musze brac lekarstwa bo za 2-3 tygodnie może tak być że wyląduje w szpitalu. Pozatym psychotyczność to jeszcze nie schizofrenia. Mówił tez ze moje zaburzenie należy do poważnych. Zapytałem sie go też czy to jak sie czuje to czy to jest ta samotność czy konflikt wewnętrzny w depersonalizacji,powiedział żebym niebrał do siebie diagnoz i niema to znaczenia. W czwartek ide do psychiatry ale juz innego bo do mojego nieda sie dostac z powodu napiętego grafiku a konsultacje telefoniczne smsowe itd to jest o dupe rozbić. Więc moj terapeuta polecił mi swojego psychiatre. Ma dobre opinie w internecie i w czwartek ide do niego na wizyte. Mam nadzieje ze beda sie konsultować między soba w mojej sprawie. Dziś na wizycie rozwiązywałem test psychologiczny, 103 pytania które sa specjalnie dobrane i z tego testu sporo wyjdzie na mój temat a propo mojego stanu i jakis innych rzeczy jak i równierz to czy mam schizofrenie choc w trakcie wizyty psycholog cos tam przebąknął ze niewidzi u mnie tej schizy. Były takie pytania jak: czy słysze głosy, czy czuje sie prześladowany,czy wybudzają mnie hałasy w nocy, pytania o rodzine, towarzystwo itd. Opowiedzialem mu ostatnie dni i jak sie męczyłem ze soba i na koniec wizyty zapytalem sie czy bedzie dobrze ale niepowiedzial nic konkretnego poza dobraniem i unormowaniem brania lekarstwa. Po wizycie pogadalismy jescze troszke bo po mnie niebylo juz pacjentów w kolejce. Opowiedzial mi o kobiecie gdzie jeden psychiatra źle dobrał jej lekarstwa i potem wylądowała w szpitalu ale później dobrano jej odpowiednie i teraz jest z nią dobrze i wszystko wporządku i cieszy sie życiem. Niewiem czy opowiedzial mi to zeby mnie pocieszyć ale zawsze to jakas nadzieja dla mnie, taka mała opowiastka.
md85
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 56
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 17:24

3 grudnia 2019, o 21:11

Dzis cały dzień czuje sie źle, niepokój lęk oraz uczucie ze psychika jest płynem, do tego chyba pustka i silne uczucie ze jest sie automatem umysłowo i emocjonalnie ;/ Próbuje sie jakoś uziemić w sobie, szukam jakis ćwiczeń w internecie które pomagają w borderline z dd. Boje sie że rozpada mi sie osobowość albo trace jakis pierwiastek siebie. Chciałbym zeby te odczucia były tylko objawami tego stanu :(
Fornal
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 24 października 2019, o 21:21

3 grudnia 2019, o 23:48

mam tak samo! Zaczelo sie od problemow jak mialem 15 lat i mialem wtedy dziwne stany depresyjne. potem psychoza po narkotykach ktora wyleczylem szybko dosc w szpitalu bez diagnozy schizofreni. Pozniej znowu troche bylo roznie bo troche pilem alkoholu i palilem blanty. Teraz czuje tak samo pelny automatyzm ruchow i mam uczucie ze rozjechala mi sie psychika. Nie wiem co z tym robic, chodze do psychiatry ale dostaje na razie lamotrygine ktora srednio mi pomogla i czekam na jakies zastepstwo. Mam rozne diagnozy a nawet ostatnio mi powiedziano ze schizofreni nie ma ale moge miec dwubiegunowa chorobe. Nie wiem co o tym myslec i szukam sposobu aby ktos mi pomogl bo ile mozna tak sie czuc. Czuje juz to 2 miesiac bo wczesniej to byly tylko stany depresyjne od picia pewnie. Nie wiem czy ktos mi pomoze na to, bralem tez ketrel ale krotko bo mnie zamulal. Brales cos jeszcze poza kwetapina?
ODPOWIEDZ