Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czym mniejsze lęki tym mniejsze DD?

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Tysiołek
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 126
Rejestracja: 3 kwietnia 2018, o 14:41

6 kwietnia 2018, o 14:24

Hej wam wszystkim!
Piszę ten post ponieważ nurtuje mnie jedna sprawa a mianowicie jak to u Was było (pytam osoby, które już częściowo lub całkiem uporały się z lękami i atakami paniki), czy w miarę radzenia sobie z lękami DD Wam powoli słabło?
Jestem na początku drogi do wyzdrowienia, pierwszy atak ponad 2 tygodnie temu a nawrót nerwicy po 8 latach a czasami miewam tak że mam prześwity sekundowe jakby DD mnie puszczało kiedy jestem spokojniejsza. Czy to możliwe żeby mnie puszczało równomiernie z radzeniem sobie z lękami i netrętnymi myślami?
"Nie wolno Ci się bać,
Wszystko ma swój czas
Ty jesteś początkiem
do każdego celu!!"
Mela Koteluk- Działać bez działania cmok
https://m.youtube.com/watch?v=2_66jEp10Fc


AKCEPTACJA-mam zaburzenie i DD
IGNORANCJA- olewam lęki i natrętne myśli
ZAUFANIE- ufam temu co widzę i słyszę i że mój stan jest przejściowy


Myślenie boli a niektórych wręcz krzywdzi!

„Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych." – Ernest Hemingway

Z różnych powodów nie często przebywam na forum, więc jeśli długo nie odpowiadam na PW to wybacz 😉
Awatar użytkownika
Guett
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 841
Rejestracja: 1 września 2014, o 11:35

6 kwietnia 2018, o 14:54

Według mnie nie. Bo lęki jakieś zeszły mi po pół roku trwania dd a mimo wszystko ten stan jest i to o wiele silniejszy już kilka lat.
Albo po prostu przestałem cokolwiek już odczuwać i stąd brak lęku.
Bynajmniej u mnie schodzenie lęku nie spowodowało zmniejszenia się dd
i'm tired boss
szpagat
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 436
Rejestracja: 25 września 2015, o 13:30

6 kwietnia 2018, o 14:59

U mnie odwrotnie niż u Gueta. Im mam mniej leku, tym mniejsze dd. U mnie dd nakręcał strasznie lek i teraz jak już nerwica odpuszcza to i dd jest mniejsze.
Awatar użytkownika
Tysiołek
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 126
Rejestracja: 3 kwietnia 2018, o 14:41

6 kwietnia 2018, o 15:47

szpagat pisze:
6 kwietnia 2018, o 14:59
U mnie odwrotnie niż u Gueta. Im mam mniej leku, tym mniejsze dd. U mnie dd nakręcał strasznie lek i teraz jak już nerwica odpuszcza to i dd jest mniejsze.
A ile mniej więcej trwało u Ciebie dochodzenie do tego etapu? Czytając opowieści i historie innych osób i patrząc jak długo to u nich trwa zastanawiam się czy to możliwe żeby mi o wiele szybciej tak dobrze szło. Podkreślę że dużo codziennie pracuje nad sobą i nad akceptacją, trzymam się mocno wszelkich wskazówek a już w ciągu dwóch tygodni (wspomniałam o tym opisujac swoją historię topic12438.html) miałam moment że było ze mną naprawdę dobrze dopóki nie dałam się wkręcić w myśl że jestem chora psychicznie.

Czy to możliwe żebym była w stanie tak szybko sobie z tym poradzić?
"Nie wolno Ci się bać,
Wszystko ma swój czas
Ty jesteś początkiem
do każdego celu!!"
Mela Koteluk- Działać bez działania cmok
https://m.youtube.com/watch?v=2_66jEp10Fc


AKCEPTACJA-mam zaburzenie i DD
IGNORANCJA- olewam lęki i natrętne myśli
ZAUFANIE- ufam temu co widzę i słyszę i że mój stan jest przejściowy


Myślenie boli a niektórych wręcz krzywdzi!

„Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych." – Ernest Hemingway

Z różnych powodów nie często przebywam na forum, więc jeśli długo nie odpowiadam na PW to wybacz 😉
szpagat
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 436
Rejestracja: 25 września 2015, o 13:30

6 kwietnia 2018, o 21:50

Pewnie, ze jest to możliwe. Przecież jesteś już mądrzejsza o doświadczenie - wiesz, ze tak naprawdę nerwica nic nie może Ci zrobić i ze wszystko to jedna wielka ściema. Dlatego nie analizuj tylko działaj tak jak do tej pory.
U mnie dochodzenie do tego etapu trwało bardzo długo, ale ja się cały czas bałam nerwicy, analizowałam, dawałam ponieść się lękowym myślom. Do tego dochodziło niewyspanie, bo w nocy karmiłam Syna co godzinę i mózg tez nie miał super warunków na regenerację. Ale jest lepiej i to najważniejsze.
Awatar użytkownika
Nicniewiem
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 27 lutego 2018, o 01:19

6 kwietnia 2018, o 23:16

Przecież to jest też indywidualny tok. Chodzi o samoświadomość, nie porównuj się. Ci którzy wyzdrowieli szybciej być może nie uczestniczyli nawet w tym forum. Pomyśl, że jesteś mądry i dasz sobie radę aby wydrowieć. Tu też są mądrzy ludzie. Każdy jednak ma swoją drogę, również, żeby wydrowieć
"Dopóki nie uczynisz nieświadomego - świadomym, będzie ono kierowało Twoim życiem, a Ty będziesz nazywał to przeznaczeniem."
nocenadnie
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 221
Rejestracja: 27 lutego 2018, o 11:50

7 kwietnia 2018, o 21:23

Im większy lęk im częściej pozwolisz na ataki paniki, tym derealizacji i depersonalizacja większa. Derealizacja to wg mnie to brak chęci na jakąkolwiek realizacje nawet najprostszego zadania w życiu jest to spowodowane działaniem mechanizmu lękowego, gdy jesteś w stanie zagrożenia ma to funkcje doprowadzenie adrenaliny do mięśni gdy w normalnym stanie zagrożenia odcujesz po czasie brak sił gdy uciekałeś przed oprawcą szybciej niż byś to robił normalnie, taka funkcja wykorzystać wszystkie mięsnie i organy działają o wiele mocniej niż zwykle, a po tym organizm musi się zregenerować dlatego po ataku paniki po prostu jesteś wykończony jakbyś pocisnął nocny maraton :D.
A derealizacja działa tak samo, gdy sobie żyjesz w normalności myślałeś o tym że mógłby Cię zaatakować gość z nożem ale pewnie to była rozkmina, która nie miała prawa bytu, a jakby taki mechanizm nie działał to pewnie byś wyśmiał gościa na ulicy poszedł dalej i miał zaraz kose w plecach :D.
I dla mnie taki stan depersonalizacji to takie porzucenie stanu normalnego, żeby zagrożenie za każdym razem potraktować jako zagrożenie a nie śmieszną sytuacje.
I działa to tak samo jak pozwolisz na atak paniki, to depersonalizacja musi być większa żeby organizm miał czas na regeneracje i zajął mózg myślami a nie fizycznymi zadaniami. A nie gdy w wypadku takiego wycieńczenia poszedł byś robić sobie salta, fikołki i półmaraton :D
Tak ja to widze xD
Zaburzenie to tylko twoja projekcja. Nie wierzysz? Przekonaj się sam!
ODPOWIEDZ