Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy to ZOK z ruminacjami?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

25 maja 2020, o 16:51

Jak byłem u psychiatry to potwierdził on to, że mam ZOK z ruminacjami.

Jeden z moich wątpliwości dotyczą tego, czy to co mi dokucza jest na pewno efektem ZOK. Przygotowałem opis tego co czuję i chciałbym poznać waszą opinie na ten temat.


Silna potrzeba rozmyślania nad swoimi życiowymi przekonaniami, nad tym w co wierzę, nad ważnymi dla mnie sprawami przy których pojawiają się wątpliwości i lęk, czy dobrze postępuję.
Robię to po to żeby sprawdzić, czy dobrze postępuję, a przynajmniej, że nie źle. Wrażenie, że to konieczne żeby poczuć pewność, że moje poglądy takie właśnie są i że nie są złe. Wrażenie, że bez tego ta niepewność, ta potrzeba nigdy nie zniknie.

Kiedy rozmyślam nad jakimś ważnym dla mnie tematem, to z reguły dzieję się tak, że co chwilę powtarzam te same rozmyślania w kółko, bo za każdym razem czuję niepewność, czy wszystko co chciałem sobie powiedzieć w tym temacie, to powiedziałem, czy zrobiłem to dostatecznie jasno i czy ta sprawa jest wyjaśniona dobrze. Do tego dochodzi też potrzeba zrobienia tego w “odpowiedni” sposób, np. używając innych słów. Wszystko to w celu wyciągnięcia dobrych, jasnych wniosków. Odnoszę wrażenie jakby to było konieczne żeby uspokoić wątpliwości w tych sprawach ostatecznie oraz, że dobre wyjaśnienie danego tematu jest konieczne żeby pozbyć się w nim wątpliwości.

Czuję bliżej nieokreślone napięcie, tak jakbym miał coś ważnego do przemyślenia, do upewnienia się, chęć doszukiwania się, czy coś takiego jest.

Rozbiegane i chaotyczne myśli. Jak pojawiają się u mnie chęć upewniania, niechciane myśli, to automatycznie rozpoczynam tak jakby walkę z nimi, odganianie ich. Jak już zacznę walkę z tymi myślami, wątpliwościami, to czuję przymus dokończenia jej dobrze.

Mam taki jakby nawyk. Przy tym jak pojawiają się u mnie wątpliwości, to staram się, zamiast rozmyślać nad tym, to przywołać normalne myśli, odczucia, pewność w tych sprawach, brak wątpliwości, próbuję to poczuć. Przywołać jakby skrót, streszczenie moich rozmyślań nad tymi rzeczami. Wszystko to po to żeby bez powtórnego rozmyślania nad tym uspokoić wątpliwości, chęć upewniania się. Nie udaje mi się to nigdy, a jak już zacznę ten nawyk wykonywać, to czuję silną potrzebę kontynuowania tego aż mi się uda.

Często wyobrażam sobie siebie bez potrzeby upewniania się, tłumaczenia sobie różnych rzeczy w kółko tak jakby to było konieczne żeby tak się stało.

Wrażenie, że te moje problemy, to może nie być o tyle zaburzenie tylko po prostu powinienem dobrze moje wątpliwości przemyśleć i wtedy miną.

Od razu po przebudzeniu pojawiają się u mnie wątpliwości, czy przemyślałem sobie dobrze wszystko to, co chciałem.

Jeżeli pojawiają się u mnie wątpliwości w jakiejś sprawie, to czuję potrzebę dokładnego opisywania, tłumaczenia tej sprawy, samemu sobie żeby sprawa była jasna. Często robię to w “odpowiedni sposób”, np. innymi słowami, uważając na sposób chodzenia przy tych rozmyślaniach, itp.

Przy tym wszystkim czuję praktycznie non stop napięcie, a przy napięciu somaty.
Magni
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 29 listopada 2019, o 11:27

25 maja 2020, o 18:32

dostałam mindfreak'a czytając Twój post :D To jest tak dziwne i pokręcone, że musi być wytworem nerwicy. Uważam, że jest tak jak stwierdził lekarz- i to high level. Dodam, że też wpadłam w takie gówno.
"Dopóki nie uczynisz nieświadomego - świadomym, będzie ono kierowało Twoim życiem, a Ty będziesz nazywał to przeznaczeniem."
C.G.Jung
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

25 maja 2020, o 18:34

Magni pisze:
25 maja 2020, o 18:32
dostałam mindfreak'a czytając Twój post :D To jest tak dziwne i pokręcone, że musi być wytworem nerwicy. Uważam, że jest tak jak stwierdził lekarz- i to high level. Dodam, że też wpadłam w takie gówno.
Tzn w co wpadłaś?
Magni
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 29 listopada 2019, o 11:27

25 maja 2020, o 18:37

W takie pogmatwane rozkminy, rozkładanie wszystkiego na czynniki pierwsze, przemysliwanie z każdej strony i upewnianie się czy wystarczająco dobrze coś przemyślałam i się upewniłam.
"Dopóki nie uczynisz nieświadomego - świadomym, będzie ono kierowało Twoim życiem, a Ty będziesz nazywał to przeznaczeniem."
C.G.Jung
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

25 maja 2020, o 18:56

Magni pisze:
25 maja 2020, o 18:37
W takie pogmatwane rozkminy, rozkładanie wszystkiego na czynniki pierwsze, przemysliwanie z każdej strony i upewnianie się czy wystarczająco dobrze coś przemyślałam i się upewniłam.
Też czułąś przy tym takie napięcie emocjonalne i somaty?
Magni
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 29 listopada 2019, o 11:27

25 maja 2020, o 20:06

Tak, napięcie emocjonalne, wręcz frustrację.
"Dopóki nie uczynisz nieświadomego - świadomym, będzie ono kierowało Twoim życiem, a Ty będziesz nazywał to przeznaczeniem."
C.G.Jung
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

25 maja 2020, o 20:17

Magni pisze:
25 maja 2020, o 20:06
Tak, napięcie emocjonalne, wręcz frustrację.
ale takie napięcie, że czujesz uciski w klatce, roztrzęsienie, itd.?
Magni
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 29 listopada 2019, o 11:27

25 maja 2020, o 20:18

Dokładnie tak.
"Dopóki nie uczynisz nieświadomego - świadomym, będzie ono kierowało Twoim życiem, a Ty będziesz nazywał to przeznaczeniem."
C.G.Jung
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

26 maja 2020, o 12:14

Magni pisze:
25 maja 2020, o 20:18
Dokładnie tak.
A teraz jak u ciebie?
Magni
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 29 listopada 2019, o 11:27

26 maja 2020, o 14:53

Nerwyzestali pisze:
26 maja 2020, o 12:14
Magni pisze:
25 maja 2020, o 20:18
Dokładnie tak.
A teraz jak u ciebie?
Mnie teraz zabijają wyrzuty sumienia.. każda akcja, wykraczanie poza granice lojalności, każde złe słowo, odrzucenie byłego, po prostu sprawia że mam ochotę umrzeć. Próbuje sobie to tłumaczyć stanem zaburzenia, że nie jestem złym człowiekiem bo żałuję tego i wiem że normalnie bym tego nie zrobila, to i tak nie potrafię się pogodzić z tym co robiłam. Codziennie rano budzę się z walącym sercem i obrazem czegoś złego co zrobiłam, przeszukiwanie forum z podobnymi przypadkami, analiza, racjonalizacja i tak kręcę się w tym kołowrotku. Będąc w stanie zaburzenia nie miałam takich wyrzutów, głowa mówila że to nic złego bo byłam samotna, bo chłopak się mną nie interesował, bo chcę być szczęśliwa (bo związek taki bee, bo się poświęcam będąc z kimś kogo nie kocham i chociaż tyle szczęścia zaznam). Jak można było tak się pomylić, wszystko odbierałam nie tak, obwiniałam chłopaka o swoje nieszczęście a problemem byłam tylko i wyłącznie ja. Sorki że znowu smęcę ale ja już nie mam siły żyć.
"Dopóki nie uczynisz nieświadomego - świadomym, będzie ono kierowało Twoim życiem, a Ty będziesz nazywał to przeznaczeniem."
C.G.Jung
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1485
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

27 maja 2020, o 00:41

ja mam tego typu ruminacje. wywoluja napiecie takie ze na glowie czuje jakby ciezki kask. i jest problem by sie skupic na najprostszych czynnosciach
Mistrz 2021 (L)
jackass
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 19 maja 2020, o 08:56

27 maja 2020, o 10:17

Moja sytuacja była podobna do Twojej. Nieustanne przemyślenia, sprawdzanie, autoweryfikacja, lęk, ucisk, ból w glowie itd.

U mnie dotyczyło to choroby nowotworowej. Wszystko zaczęło się od tego, że pewnego dnia poczułem ból z prawej strony brzucha, który znikał i pojawiał się bez przyczyny przez wiele dni. Mam problemy z kamieniami nerkowymi więc mogłem się tego spodziewać, ale z jakiegoś powodu wkręciłem sobie, że to jest zbyt proste, aby mogło być prawdziwe.

Czały czas musiałem sprawdzać i weryfikować różne objawy w internecie. Wykonywałem przeróżne badania, w tym również badania bardzo specjalistyczne i jednocześnie drogie, bo wykonywałem je prywatnie aby nie tracić czasu. Bałem się, że czekając na badania na fundusz stracę szansę na szybkie wykrycie choroby i wyzdrowienie. Wszystko trwało dwa lata i w tym czasie odwiedziłem naprawdę wielu lekarzy. Niczego nigdy nie wykryli i wielu sugerowało, że może mam po prostu nerwicę. Do myślenia dawał mi fakt, że jak wchodziłem do dowolnego gabinetu lekarskiego, to wszystkie bóle i objawy choroby znikały a ja byłem spokojny i wyluzowany jak nigdy. Zaraz po wyjściu z gabinetu wszystko wracało...

Ciągle miałem wrażenie, że pominąłęm jakiś ważny szczegół, że coś mi umknęło. Wtedy od razu wracałem do przeszukiwania internetu w celu znaleziania brakujących informacji. Budziłem się rano z ogarniającym mnie od środka dziwnym uczuciem lęku, który brał się niewiadomo skąd. Dosłownie otwierałem oczy i to się pojawiało. W ciągu dnia miewałem momenty, że życie działo się obok mnie, a ja siedziałem jak otępiały i wszystko w głowie analizowałem. Nie mogłem się na niczym skupić, bo stale myślałem o mojej wyimaginowanej chorobie. Nieustannie byłem smutny i drażliwy. Zaniedbałem pracę i przede wszystkim rodzinę. Nieraz mam wrażenie, że tamte dwa lata są jakby wycięte z mojego życiorysu. Pamiętam bardzo niewiele z tego okresu, wyraźnie widzę tylko wydarzenia związane z poszukiwaniem diagnozy.

Najgorsze były chwile, gdy chciałem jakoś wyprzeć te myśli, zagłuszyć je czymś np. innymi pozytywnymi myślami. Wtedy czułem ucisk w głowie i pisk w uszach. To był dosłownie fizyczny ból.

Po dwóch latach wszystko trochę się wyciszyło. Zaczęło do mnie docierać, że nie jestem na nic chory (w sensie fizycznym) i niepotrzebnie doszukuję się choroby, której nie ma. Ale dopiero na 100% pozbyłem się tych myśli, gdy dostałem ataku kolki nerkowej i trafiłem do szpitala. Wyjęli mi kamień z nerki i wszystkie dolegliwości bólowe ustąpiły. Natychmiast zniknęły też wszystkie lęki i obsesje z tym związane. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystko się rozpłynęło i z perspektywy czasu widzę, jakie to było bezsensowne.

Obecnie mam lęki i obsesje na innym punkcie. Nowe lęki są trochę podobne do Twoich, że będę musiał zmienić siebie, swoje ciało, osobowość itd. chociaż wcale tego nie chcę. Różnica jest taka, że teraz już wiem o co w tym wszystkim chodzi i zaczynam sobie z tym radzić. Pracuję nad sobą i widzę już pierwsze efekty. Jestem przekonany, że prędzej czy później wszystko wróci do normy i będę mógł żyć i funkcjonować całkowicie normalnie, bez ciągłego lęku o przyszłość.
Awatar użytkownika
dankan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 935
Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11

28 maja 2020, o 00:58

Nerwyzestali pisze:
25 maja 2020, o 16:51
Jak byłem u psychiatry to potwierdził on to, że mam ZOK z ruminacjami.

Jeden z moich wątpliwości dotyczą tego, czy to co mi dokucza jest na pewno efektem ZOK. Przygotowałem opis tego co czuję i chciałbym poznać waszą opinie na ten temat.


Silna potrzeba rozmyślania nad swoimi życiowymi przekonaniami, nad tym w co wierzę, nad ważnymi dla mnie sprawami przy których pojawiają się wątpliwości i lęk, czy dobrze postępuję.
Robię to po to żeby sprawdzić, czy dobrze postępuję, a przynajmniej, że nie źle. Wrażenie, że to konieczne żeby poczuć pewność, że moje poglądy takie właśnie są i że nie są złe. Wrażenie, że bez tego ta niepewność, ta potrzeba nigdy nie zniknie.

Kiedy rozmyślam nad jakimś ważnym dla mnie tematem, to z reguły dzieję się tak, że co chwilę powtarzam te same rozmyślania w kółko, bo za każdym razem czuję niepewność, czy wszystko co chciałem sobie powiedzieć w tym temacie, to powiedziałem, czy zrobiłem to dostatecznie jasno i czy ta sprawa jest wyjaśniona dobrze. Do tego dochodzi też potrzeba zrobienia tego w “odpowiedni” sposób, np. używając innych słów. Wszystko to w celu wyciągnięcia dobrych, jasnych wniosków. Odnoszę wrażenie jakby to było konieczne żeby uspokoić wątpliwości w tych sprawach ostatecznie oraz, że dobre wyjaśnienie danego tematu jest konieczne żeby pozbyć się w nim wątpliwości.

Czuję bliżej nieokreślone napięcie, tak jakbym miał coś ważnego do przemyślenia, do upewnienia się, chęć doszukiwania się, czy coś takiego jest.

Rozbiegane i chaotyczne myśli. Jak pojawiają się u mnie chęć upewniania, niechciane myśli, to automatycznie rozpoczynam tak jakby walkę z nimi, odganianie ich. Jak już zacznę walkę z tymi myślami, wątpliwościami, to czuję przymus dokończenia jej dobrze.

Mam taki jakby nawyk. Przy tym jak pojawiają się u mnie wątpliwości, to staram się, zamiast rozmyślać nad tym, to przywołać normalne myśli, odczucia, pewność w tych sprawach, brak wątpliwości, próbuję to poczuć. Przywołać jakby skrót, streszczenie moich rozmyślań nad tymi rzeczami. Wszystko to po to żeby bez powtórnego rozmyślania nad tym uspokoić wątpliwości, chęć upewniania się. Nie udaje mi się to nigdy, a jak już zacznę ten nawyk wykonywać, to czuję silną potrzebę kontynuowania tego aż mi się uda.

Często wyobrażam sobie siebie bez potrzeby upewniania się, tłumaczenia sobie różnych rzeczy w kółko tak jakby to było konieczne żeby tak się stało.

Wrażenie, że te moje problemy, to może nie być o tyle zaburzenie tylko po prostu powinienem dobrze moje wątpliwości przemyśleć i wtedy miną.

Od razu po przebudzeniu pojawiają się u mnie wątpliwości, czy przemyślałem sobie dobrze wszystko to, co chciałem.

Jeżeli pojawiają się u mnie wątpliwości w jakiejś sprawie, to czuję potrzebę dokładnego opisywania, tłumaczenia tej sprawy, samemu sobie żeby sprawa była jasna. Często robię to w “odpowiedni sposób”, np. innymi słowami, uważając na sposób chodzenia przy tych rozmyślaniach, itp.

Przy tym wszystkim czuję praktycznie non stop napięcie, a przy napięciu somaty.
Przecież wiedziałeś już, ze to jest zok wcześniej...wkoło powtarzasz dosłownie to samo, nie widzisz tego?
Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014

spis-tresci-autorami-t4728.html
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

28 maja 2020, o 10:35

dankan pisze:
28 maja 2020, o 00:58
Nerwyzestali pisze:
25 maja 2020, o 16:51
Jak byłem u psychiatry to potwierdził on to, że mam ZOK z ruminacjami.

Jeden z moich wątpliwości dotyczą tego, czy to co mi dokucza jest na pewno efektem ZOK. Przygotowałem opis tego co czuję i chciałbym poznać waszą opinie na ten temat.


Silna potrzeba rozmyślania nad swoimi życiowymi przekonaniami, nad tym w co wierzę, nad ważnymi dla mnie sprawami przy których pojawiają się wątpliwości i lęk, czy dobrze postępuję.
Robię to po to żeby sprawdzić, czy dobrze postępuję, a przynajmniej, że nie źle. Wrażenie, że to konieczne żeby poczuć pewność, że moje poglądy takie właśnie są i że nie są złe. Wrażenie, że bez tego ta niepewność, ta potrzeba nigdy nie zniknie.

Kiedy rozmyślam nad jakimś ważnym dla mnie tematem, to z reguły dzieję się tak, że co chwilę powtarzam te same rozmyślania w kółko, bo za każdym razem czuję niepewność, czy wszystko co chciałem sobie powiedzieć w tym temacie, to powiedziałem, czy zrobiłem to dostatecznie jasno i czy ta sprawa jest wyjaśniona dobrze. Do tego dochodzi też potrzeba zrobienia tego w “odpowiedni” sposób, np. używając innych słów. Wszystko to w celu wyciągnięcia dobrych, jasnych wniosków. Odnoszę wrażenie jakby to było konieczne żeby uspokoić wątpliwości w tych sprawach ostatecznie oraz, że dobre wyjaśnienie danego tematu jest konieczne żeby pozbyć się w nim wątpliwości.

Czuję bliżej nieokreślone napięcie, tak jakbym miał coś ważnego do przemyślenia, do upewnienia się, chęć doszukiwania się, czy coś takiego jest.

Rozbiegane i chaotyczne myśli. Jak pojawiają się u mnie chęć upewniania, niechciane myśli, to automatycznie rozpoczynam tak jakby walkę z nimi, odganianie ich. Jak już zacznę walkę z tymi myślami, wątpliwościami, to czuję przymus dokończenia jej dobrze.

Mam taki jakby nawyk. Przy tym jak pojawiają się u mnie wątpliwości, to staram się, zamiast rozmyślać nad tym, to przywołać normalne myśli, odczucia, pewność w tych sprawach, brak wątpliwości, próbuję to poczuć. Przywołać jakby skrót, streszczenie moich rozmyślań nad tymi rzeczami. Wszystko to po to żeby bez powtórnego rozmyślania nad tym uspokoić wątpliwości, chęć upewniania się. Nie udaje mi się to nigdy, a jak już zacznę ten nawyk wykonywać, to czuję silną potrzebę kontynuowania tego aż mi się uda.

Często wyobrażam sobie siebie bez potrzeby upewniania się, tłumaczenia sobie różnych rzeczy w kółko tak jakby to było konieczne żeby tak się stało.

Wrażenie, że te moje problemy, to może nie być o tyle zaburzenie tylko po prostu powinienem dobrze moje wątpliwości przemyśleć i wtedy miną.

Od razu po przebudzeniu pojawiają się u mnie wątpliwości, czy przemyślałem sobie dobrze wszystko to, co chciałem.

Jeżeli pojawiają się u mnie wątpliwości w jakiejś sprawie, to czuję potrzebę dokładnego opisywania, tłumaczenia tej sprawy, samemu sobie żeby sprawa była jasna. Często robię to w “odpowiedni sposób”, np. innymi słowami, uważając na sposób chodzenia przy tych rozmyślaniach, itp.

Przy tym wszystkim czuję praktycznie non stop napięcie, a przy napięciu somaty.
Przecież wiedziałeś już, ze to jest zok wcześniej...wkoło powtarzasz dosłownie to samo, nie widzisz tego?
Bardziej chodziło mi o to, czy ktoś kto przeczyta ten opis potwierdzi, że to zok.
Awatar użytkownika
grubas
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 83
Rejestracja: 21 lutego 2019, o 08:46

28 maja 2020, o 11:57

Nerwyzestali pisze:
25 maja 2020, o 16:51
Jak byłem u psychiatry to potwierdził on to, że mam ZOK z ruminacjami.
Ale co z tym psychiatrą? Dał Ci jakieś cukierki?
Co z terapią? Forum najwyraźniej Ci jej nie zastąpi.
Nerwyzestali pisze:
25 maja 2020, o 16:51
Bardziej chodziło mi o to, czy ktoś kto przeczyta ten opis potwierdzi, że to zok.
Czyli byłeś u psychiatry,
powiedział, że to ZOK.
Piszesz o tym tutaj, opisujesz po raz kolejny to samo co zawsze i chcesz potwierdzenia, że to ZOK?
Toż to pętla w pętli.

Nie, to nie ZOK. To sygnał z anteny 5g uruchomił czipa, który bill pieprzony gates zainstalował całej populacji za pomocą koronawirusa.
Bill siedzi w twierdzy światowej satanistycznej elity i raczy się adenochromem z krwi zamordowanych dzieci i klika na klawiaturze sterując Twoimi poczynaniami jak w grze komputerowej.
Nie żałuj, nigdy nie żałuj, że mogłeś coś zrobić w życiu, a tego nie zrobiłeś. Nie zrobiłeś, bo nie mogłeś.
Stanisław LemSzpital Przemienienia
ODPOWIEDZ