Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy zastanawiacie się jak to będzie, gdy się odburzycie?

Miejsce na pytania oraz uwagi dotyczące samego forum jak i funkcjonowania wśród jego społeczności.
Tutaj możesz także uzyskać dostęp do czata - *zobacz
ODPOWIEDZ
bandi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 7 grudnia 2021, o 09:31

10 lutego 2022, o 21:57

Hej,
mam dzisiaj taki ciekawy dzień. Czuję ogromną potrzebę podziękowania każdemu na forum: za wpisy, za porady, za wsparcie. Fajnie, że są tutaj osoby, które wiedzą doskonale jak to jest z nerwicą. :lov:

Mam kolejny temat :). Czy myślicie czasem nad tym jak to będzie, gdy uda się całkowicie załapać o co chodzi w grze z nerwicą? Ja miewam takie obawy, że może to już wszystko co mogę osiągnąć, że lepiej nie będzie. No bo w gruncie rzeczy jest serio ok. Ale to coś na zasadzie „da się żyć”. Wiele razy na terapii miałam poruszaną kwestię, że nie można być ciagle szczęśliwym. Może wcześniej żyłam w jakiejś iluzji, bo byłam serio szczęśliwa i czułam się bezpiecznie. Moze tak jak jest teraz to prawdziwe życie?
Czy uważacie, że wyjściowym/przeważającym stanem człowieka nie jest po prostu taka obojętność z poczuciem bezpieczeństwa?
marksus
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 69
Rejestracja: 15 marca 2022, o 10:52

16 marca 2022, o 19:10

Nie zastanawiam się jak to jest bo jak jeszcze po świecie chodziły dinozaury a Gierek jeździł wołgą byłem i tu może zabrzmi dziwnie...normalny. Niestety w życiu moim potoczyło się tak że straciłem bliskie mi osoby co zawsze kończyło się traumą i nerwicą...kiedy już zaczynałem wychodzić z nerwicy i zaczęło się stabilizować dwa miesiące temu straciłem mamę. Wszystko wróciło z podwójną siłą...bo nie dość że zostałem sam jak palec w pustym domu...to jeszcze straciłem zupełnie poczucie bezpieczeństwa.
Więc się nie zastanawiam bo jeszcze mam nadzieję że będzie normalnie jak dawniej...czego i wam wszystkim życzę.
bandi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 7 grudnia 2021, o 09:31

18 marca 2022, o 11:05

hej, bardzo mi przykro. Wcale się nie dziwie, że czujesz się teraz tak jak to opisujesz. Wydaje mi się, że niekoniecznie główną rolę w kwestii Twojego samopoczucia odgrywa nerwica. To bardzo trudna sytuacja życiowa dla każdego człowieka. Moim zdaniem potrzebujesz przede wszystkim czasu. Nie bez powodu wiele osób uważa, że czas leczy rany. Też tak uważam. Musisz być dla siebie teraz nadzwyczajnie wyrozumiały. Może zabrzmi to fatalnie, ale to świetny czas by zostać swoim najlepszym przyjacielem. Trzymam za Ciebie kciuki z całych sił.
Awatar użytkownika
Juliaaa78569
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 569
Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25

18 marca 2022, o 12:07

To zależy tak w zasadzie co dla nas znaczy odburzenie i co ono znaczy w ogóle. Bo wiele osób myśli, że odburzenie jest to stan co najmniej nirwany, stan ogromnej szczęśliwości, gdzie nie ma lęków i w końcu możemy żyć pełnią życia. Otóż niestety nie :)
Odburzenie to nie brak objawów, to nie brak myśli, to nie brak stresu, lęku itp. Odburzenie to zupełnie nowe podejście do tego wszystkiego, czym nas straszyła nerwica. Nie zmienia ono życia, ale zmienia ono nasze postrzeganie na życie, na stres, problemy itp. Warto również po ogarnięciu samego mechanizmu lękowego przepracować rzeczy, które nas do tej nerwicy doprowadziły, ponieważ gdy znów natkniemy się na większy stres (co jest w życiu nieuniknione) to znów jeżeli źle zareagujemy może nam się "odpalić" stan awaryjny i znów możemy czuć się jak na początku.

Odburzenie u każdego to bardzo indywidualna sprawa, ale uogólniając wyżej tak to wydaje mi się, że mniej więcej wygląda.
Nerwica nie bierze się z powietrza, ona przyszła po coś i od nas zależy czy coś z tego wyniesiemy, czy też nie.
Ja np. gdy już rozpracowałam mechanizm lękowy, i pracuje teraz na tym co mnie do niej doprowadziło zrozumiałam, że nerwica przyjść musiała, bo inaczej tkwiłam bym w złych schematach i moje życie byłoby pasmem lęku jak było do tej pory. Teraz z kolei akceptuje życie takim jakim jest, czyli tym, że jest szczęścia, ale jest również cierpienie. To, że spotykają nas dobre rzeczy i te złe. I to jest okej! W końcu zrozumiałam, że tak ma być. I życzę wszystkim żeby doszli do podobnych wniosków :)
marksus
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 69
Rejestracja: 15 marca 2022, o 10:52

18 marca 2022, o 17:57

bandi pisze:
18 marca 2022, o 11:05
Wydaje mi się, że niekoniecznie główną rolę w kwestii Twojego samopoczucia odgrywa nerwica.
W tym przypadku nie...ona tylko stłumiona dała o sobie znać właśnie teraz i to dość mocno daje się we znaki...szczególnie ranem. Moja mama wiedziała co się ze mną dzieje i umiała mi pomóc...najczęściej będąc przy mnie. Teraz z tym swoim problemem zostałem całkiem sam...dalsza rodzina to olewa a samemu to dość trudno z tym mi walczyć...ale jakoś muszę. Na dodatek brak mi mamy która była dla mnie najważniejszą osobą na świecie...ech. Teraz to nawet nie mogę się komuś wygadać porozmawiać...wyżalić...czy nawet pożartować czy pośmiać.
bandi pisze:
18 marca 2022, o 11:05
To bardzo trudna sytuacja życiowa dla każdego człowieka. Moim zdaniem potrzebujesz przede wszystkim czasu. Nie bez powodu wiele osób uważa, że czas leczy rany.
Wiem...tylko perspektywa jest inna...z mojego punktu widzenia a z punktu widzenia ludzi. Każdy przechodzi żałobę inaczej...ja...cóż zawsze ciężko a w połączeniu z zaburzeniami lekowymi to jest teraz dla mnie kosmos...a tu jeszcze trzeba do pracy chodzić i jakoś w niej wytrzymać...w domu mogę się wypłakać wykrzyczeć a w pracy jest jak w pracy...praca.
bandi pisze:
18 marca 2022, o 11:05
Może zabrzmi to fatalnie, ale to świetny czas by zostać swoim najlepszym przyjacielem.
Nie wiem czy dam radę...mi ludzie są potrzebni do życia jak powietrze...teraz wokół mnie nie ma nikogo...i nie wiem czy to się zmieni.
bandi pisze:
18 marca 2022, o 11:05
Trzymam za Ciebie kciuki z całych sił.
Dziękuję bardzo cmok
HysSpodGory
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 209
Rejestracja: 25 października 2021, o 19:11

18 marca 2022, o 19:25

Chce byc zdrowy jak kiedys, leki zle na mnie dzialaly nie wiem czemu ich wczesniej nie odstawilem. Zalosna sytuacja 😞😭
bandi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 7 grudnia 2021, o 09:31

18 marca 2022, o 19:51

Juliaaa78569 pisze:
18 marca 2022, o 12:07
To zależy tak w zasadzie co dla nas znaczy odburzenie i co ono znaczy w ogóle. Bo wiele osób myśli, że odburzenie jest to stan co najmniej nirwany, stan ogromnej szczęśliwości, gdzie nie ma lęków i w końcu możemy żyć pełnią życia. Otóż niestety nie :

Dla mnie odburzenie to stan, w którym pojawia się każda emocja, a nie tylko lęk, depresja, smutek i przygnębienie. Raczej jestem zwolenniczką podejścia, że życie to mieszanka przyjemnych i nieprzyjemnych emocji. Nie raz spotkałam się właśnie tutaj z takim podejściem, że odburzenie nie polega na całkowitym szczęściu i wiecznym spokoju. Oczywiście się z tym zgadzam, ale np. mnie to dość mocno demotywowało, gdy byłam w opłakanym stanie. Traktowałam to w taki sposób, że już zawsze będę się tak czuć nawet, jeśli się odburze. Coś na zasadzie: przyzwyczaj się, bo lepiej nie będzie. A ja uwazam, że będzie, gdy zrozumie się o co w tych emocjach chodzi i nie musimy wpakować się w ponowne zaburzenie. To, że lęk się pojawi to wiadomo (tak powinno być), ale nasza rekcja nie powinna nas prowadzić w sidła zaburzenia.

Odburzenie to nie brak objawów, to nie brak myśli, to nie brak stresu, lęku itp. Odburzenie to zupełnie nowe podejście do tego wszystkiego, czym nas straszyła nerwica. Nie zmienia ono życia, ale zmienia ono nasze postrzeganie na życie, na stres, problemy itp. Warto również po ogarnięciu samego mechanizmu lękowego przepracować rzeczy, które nas do tej nerwicy doprowadziły, ponieważ gdy znów natkniemy się na większy stres (co jest w życiu nieuniknione) to znów jeżeli źle zareagujemy może nam się "odpalić" stan awaryjny i znów możemy czuć się jak na początku.

Odburzenie u każdego to bardzo indywidualna sprawa, ale uogólniając wyżej tak to wydaje mi się, że mniej więcej wygląda.
Nerwica nie bierze się z powietrza, ona przyszła po coś i od nas zależy czy coś z tego wyniesiemy, czy też nie.
Ja np. gdy już rozpracowałam mechanizm lękowy, i pracuje teraz na tym co mnie do niej doprowadziło zrozumiałam, że nerwica przyjść musiała, bo inaczej tkwiłam bym w złych schematach i moje życie byłoby pasmem lęku jak było do tej pory. Teraz z kolei akceptuje życie takim jakim jest, czyli tym, że jest szczęścia, ale jest również cierpienie. To, że spotykają nas dobre rzeczy i te złe. I to jest okej! W końcu zrozumiałam, że tak ma być. I życzę wszystkim żeby doszli do podobnych wniosków :)

Zdecydowanie! Nerwica otwiera oczy na to jak potrafimy być w niezdrowej relacji z samym sobą. Ja weszłam w zaburzenie powtarzając jak mantrę stwierdzenia, że objawy przychodzą, bo nie umiem sobie radzić z życiem (robię coś zle, skoro czuje się zle) . Odkręcenie takich schematów wymaga czasu, cierpliwości. Na pewno da się to zrobić czego życzę każdemu :).
bandi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 7 grudnia 2021, o 09:31

18 marca 2022, o 20:22

HysSpodGory pisze:
18 marca 2022, o 19:25
Chce byc zdrowy jak kiedys, leki zle na mnie dzialaly nie wiem czemu ich wczesniej nie odstawilem. Zalosna sytuacja 😞😭
Nawet jeśli faktycznie leki zostały zle dobrane to skąd mogłeś wiedzieć, że tak będzie? :) Nie możesz się za to obwiniać. Może spróbuj to potraktować jako doświadczenie? Jak uzbierasz ich wystarczająco dużo to wszystko wróci do normy :)
ODPOWIEDZ