Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy powinnam zmienić psychologa?

W tym dziale rozmawiamy o tym jak nam idzie terapia u naszych psychologów, terapeutów.
A także osoby, które nie chodzą na terapię ale mają związane z nią jakieś pytania, mogą tutaj się rozpisać.
Dział ten służy również wyjaśnianiu wspólnie różnych pojęć i zagadnień terapeutycznych.
ODPOWIEDZ
ankakt12
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 35
Rejestracja: 5 kwietnia 2020, o 19:45

19 kwietnia 2020, o 08:24

Wiele lat temu zdiagnozowano u mnie zespół lęku uogólnionego. Już jako dziecko byłam bardzo nieśmiała, teraz zauważam w swoim zachowaniu z dzieciństwa fobię społeczną. Brałam pewien lek przez długi czas, jednak okazało się, że jestem w ciąży i musiałam go odstawić. Zdecydowałam się na rozpoczęcie psychoterapii. Byłam na kilku spotkaniach, jednak mam wątpliwości, czy powinnam nadal chodzić do tego terapeuty. Kiedy opowiadam mu o swoim życiu, jak się czułam jeszcze jako dziecko, jak to, że nie byłam akceptowana prawdopodobnie wpłynęło na moje dalsze życie i sposób myślenia, on tylko słucha, czasami coś powie, jednak po tym, co usłyszę od niego czuję się winna, tak jakby wszystko to, co mnie spotkało, to co mi dolega, to jak się nawet teraz czuję to tylko moja wina, a cała reszta nie miała na to żadnego wpływu, tak jakby mnie to nie ukształtowało. Czy powinnam zmienić terapeutę? Wiem, że terapia to długi proces, ale jako że jestem w ciąży, potrzebuję spokoju, a nie analizowania każdej wizyty przez kolejny tydzień.
witorrr98
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1543
Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08

19 kwietnia 2020, o 15:47

Pytanie czy terapeuta źle mówi jest czy po prostu tak odbierasz jego słowa .Nie podałaś żadnego przykładu dialogu więc chyba nikt nie jest uprawniony do doradzania przy tak małej ilości tego, co napisałaś na ten temat :)
ankakt12
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 35
Rejestracja: 5 kwietnia 2020, o 19:45

19 kwietnia 2020, o 18:11

Rozmawiając z nim odnoszę wrażenie, że posiadam większą wiedzę niż on. Zanim do niego poszłam przeczytałam wiele postów na tym forum i czułam się zmotywowana. Ostatnio mówiłam mu o moich relacjach z ludźmi, o tym, że od zawsze trudno mi było nawiązać relacje, a wynikało to z tego, że nie byłam akceptowana, kilka razy zostałam też odrzucona, więc w końcu zaczęłam myśleć, że nic na siłę, po jakimś czasie, że nikt mnie nie lubi i tak już poszło. To przekonanie mocno się we mnie zakorzeniło. Kiedy o tym mówiłam, zapytał, jaki jest cel tej opowieści, wtedy poczułam, że mnie nie rozumie.
Myślałam, że w jakimś sensie mnie zmotywuje, a tak naprawdę po tych wizytach analizuję to, co powiedzial (być może ma mi to dać do myślenia, ale mnie to tylko dołuje i sprawia, że za dużo myślę i się obwiniam, że to jednak tylko ze mną jest coś nie tak). Oczekiwałabym podniesienia na duchu, a nie wbicia klina na następny tydzień.
Awatar użytkownika
MałaMaruda
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 303
Rejestracja: 18 listopada 2017, o 18:47

19 kwietnia 2020, o 18:16

ankakt12 pisze:
19 kwietnia 2020, o 18:11
Rozmawiając z nim odnoszę wrażenie, że posiadam większą wiedzę niż on. Zanim do niego poszłam przeczytałam wiele postów na tym forum i czułam się zmotywowana. Ostatnio mówiłam mu o moich relacjach z ludźmi, o tym, że od zawsze trudno mi było nawiązać relacje, a wynikało to z tego, że nie byłam akceptowana, kilka razy zostałam też odrzucona, więc w końcu zaczęłam myśleć, że nic na siłę, po jakimś czasie, że nikt mnie nie lubi i tak już poszło. To przekonanie mocno się we mnie zakorzeniło. Kiedy o tym mówiłam, zapytał, jaki jest cel tej opowieści, wtedy poczułam, że mnie nie rozumie.
Myślałam, że w jakimś sensie mnie zmotywuje, a tak naprawdę po tych wizytach analizuję to, co powiedzial (być może ma mi to dać do myślenia, ale mnie to tylko dołuje i sprawia, że za dużo myślę i się obwiniam, że to jednak tylko ze mną jest coś nie tak). Oczekiwałabym podniesienia na duchu, a nie wbicia klina na następny tydzień.
Nie mówię, że ten terapeuta jest ok bo wciąż za mało wg mnie wiemy ale terapia nie jest po to, żeby podnieść na duchu. Terapia ma Ci pokazać prawdę o Tobie, która często jest niewygodna i z którą często nie chcemy się mierzyć. Wtedy złość i frustracja na terapeutę jest normalna, to on wzbudza te emocje więc one idą na niego. Jestem w terapii dwa lata z hakiem i wielokrotnie wychodziłam z terapii wściekła albo dużo bardziej przybita ale po czasie widziałam, że to ta niewygodna prawda, z którą muszę się zmierzyć. Od podnoszenia na duchu są przyjaciele. Terapia jest od wskazania co jest nie tak i co można zrobić, żeby to naprawić. Często to wymaga ponownego przeżycia trudnych sytuacji i emocji.

Jak jest w Twoim przypadku - nie wiemy. Tak naprawdę się nie dowiemy z Twoich opowieści bo zawsze to będzie Twój punkt widzenia, który może być pod wpływem emocji.

Wg mnie to pójdź jeszcze parę razy i zobacz czy naprawdę nie wyciagasz z tej terapii nic wartościowego (to nie znaczy miłego!) dla siebie. Jeśli nie, może warto zmienić terapeutę albo terapeutę i nurt.
"Hold on! I know you're scared,
But you're so close to heaven...
Don't know but you know when you get there (...)
You don't know, you're almost near it.

All this time - you're just tryin' not to lose it,
You can always learn to fly - you never do until you do it"

[LP - Tightrope]
ankakt12
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 35
Rejestracja: 5 kwietnia 2020, o 19:45

19 kwietnia 2020, o 18:25

Dzięki za odpowiedzi. Nie ma razie oprócz tego dawania do myślenia, nie mówi, co mogę zrobić, żeby coś zmienić. Na razie czuję się tak, jakbym mówiła, a psycholog w ogóle tego nie rozumiał, wręcz przeciwnie dziwił, że tak może być. Może gdyby przynajmniej tłumaczył mi, dlaczego tak jest. Zwykle to ja mówię, dlaczego uważam, że dana sytuacja tak wygląda i tylko raz potwpwrdzil, że rzeczywiście tak jest. Chciałabym, żeby przynajmniej powiedział coś w rodzaju, że to co czuje to przez nerwy, mimo że to wiem, ale potrzebuje ciągle tego potwierdzenia.
Wiem, że trzeba pochodzić, żeby zobaczyć, czy coś to da, choć jak pomyślę, że wyrzucę pieniądze w błoto, tym bardziej nie czuje się dobrze.
Awatar użytkownika
MałaMaruda
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 303
Rejestracja: 18 listopada 2017, o 18:47

19 kwietnia 2020, o 18:41

ankakt12 pisze:
19 kwietnia 2020, o 18:25
Dzięki za odpowiedzi. Nie ma razie oprócz tego dawania do myślenia, nie mówi, co mogę zrobić, żeby coś zmienić. Na razie czuję się tak, jakbym mówiła, a psycholog w ogóle tego nie rozumiał, wręcz przeciwnie dziwił, że tak może być. Może gdyby przynajmniej tłumaczył mi, dlaczego tak jest. Zwykle to ja mówię, dlaczego uważam, że dana sytuacja tak wygląda i tylko raz potwpwrdzil, że rzeczywiście tak jest. Chciałabym, żeby przynajmniej powiedział coś w rodzaju, że to co czuje to przez nerwy, mimo że to wiem, ale potrzebuje ciągle tego potwierdzenia.
Wiem, że trzeba pochodzić, żeby zobaczyć, czy coś to da, choć jak pomyślę, że wyrzucę pieniądze w błoto, tym bardziej nie czuje się dobrze.
Moja psycholog też nigdy nie mówi mi wprost typu ma Pani rację albo coś. Bo to ja mam do tego dojść. Na tym polega terapia. Psycholog ma Cię doprowadzić do wniosków ale własnych. Mówię o nurcie psychodynamicznym, bo w poznawczo-behawioralnym chyba się dostaje porady itp (Ale tu nie wiem bo nie bylam).
"Hold on! I know you're scared,
But you're so close to heaven...
Don't know but you know when you get there (...)
You don't know, you're almost near it.

All this time - you're just tryin' not to lose it,
You can always learn to fly - you never do until you do it"

[LP - Tightrope]
ankakt12
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 35
Rejestracja: 5 kwietnia 2020, o 19:45

19 kwietnia 2020, o 18:48

Ale w takim razie, czy na podstawie swoich wniosków jesteś w stanie coś zmienić, zmotywować się do zmiany? Mnie to jak na razie naprawdę zniechęca, tym bardziej że jestem w ciąży i chciałabym w końcu się cieszyć i żyć tym, co tu i teraz, zamiast rozpamiętywać to co było. Już tyle razy o tym myślałam i jak na razie oprócz stwierdzenia, że rzeczywiście jestem beznadziejna, co sądzę na swój temat praktycznie od zawsze, nic się nie zmieniło
Awatar użytkownika
MałaMaruda
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 303
Rejestracja: 18 listopada 2017, o 18:47

19 kwietnia 2020, o 19:01

ankakt12 pisze:
19 kwietnia 2020, o 18:48
Ale w takim razie, czy na podstawie swoich wniosków jesteś w stanie coś zmienić, zmotywować się do zmiany? Mnie to jak na razie naprawdę zniechęca, tym bardziej że jestem w ciąży i chciałabym w końcu się cieszyć i żyć tym, co tu i teraz, zamiast rozpamiętywać to co było. Już tyle razy o tym myślałam i jak na razie oprócz stwierdzenia, że rzeczywiście jestem beznadziejna, co sądzę na swój temat praktycznie od zawsze, nic się nie zmieniło
Oczywiście, że tak! Co więcej uważam, że TYLKO na podstawie tego, że ja dojdę do własnych wniosków, powinnam coś zmieniać. Zmienianie się bo ktoś (nawet jeśli psycholog) powiedział, że mam coś zmienić jest wbrew sobie. Wg mnie zmiany powinny wynikać tylko z własnych przekonań (prawdziwych, nie lękowych) i tylko takie są trwałe.

Szczerze? Brzmisz dla mnie trochę jak ja na początku terapii: w fazie buntu. Bo co ona o mnie może wiedzieć, bo ona mi nic nie tłumaczy i w ogóle chyba nic nie wie, bo ona mnie wkurza... (ona = psychoterapeutka). Dopiero po czasie (z pół roku terapii?) zdałam sobie sprawę, że ona ma zwyczajnie... rację. Boli, denerwuje, ale ma rację. I że to, że nie rzuca mądrymi słowami tylko wszystko mówi bardzo prosto nie wynika z jej braku wiedzy, ale właśnie z profesjonalizmu: bo to co mówiła jest zwyczajnie proste. Bo życie jest zwyczajnie proste, a zaburzenie lękowe je iluzorycznie komplikuje. Ale to moje przemyślenia. Nie wiem, jak jest u Ciebie. Tak było u mnie.

Do tej pory frustruje mnie, że czasem nie powie mi wprost "to jest tak i tak, a Pan i to widzi źle bo to i to". Ale wiem, że to dla mojego dobra. Żebym to ja doszła do tej prawdy.

A jak masz coś co naprawdę, ale to naprawdę chcesz usłyszeć to spróbuj zapytać wprost. Ja czasem pytam "A czy Pani uważa, że to i to?". Czasem dostaje odpowiedź. Czasem dostaje "A jak Pani uważa?" i wtedy wiem, że nie ma na skróty, że tu trzeba samemu.
"Hold on! I know you're scared,
But you're so close to heaven...
Don't know but you know when you get there (...)
You don't know, you're almost near it.

All this time - you're just tryin' not to lose it,
You can always learn to fly - you never do until you do it"

[LP - Tightrope]
Awatar użytkownika
MałaMaruda
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 303
Rejestracja: 18 listopada 2017, o 18:47

19 kwietnia 2020, o 19:07

I jeszcze takie jedno przemyślenie moje... Problemem nie jest to, czy to nerwy. Problemem jest to, że potrzebujesz, żeby ktoś Ci potwierdził, że to nerwy. A to Ty masz wiedzieć i być tym swoim guru. Łatwo się mówi, sama się dopiero uczę ufać sobie, ale to o to chodzi w tym przypadku. Jak wiesz, że to nerwy, to ważne, że Ty to wiesz. A nie co ktoś inny Ci powie.

A jeśli chodzi o ciążę... wiadomo, że chcesz ja przeżyć spokojnie. Ale może to oznacza, że to nie jest moment na terapię, a może nie na ten nurt? Zastanów się jak sobie radzisz bez terapii. Może przyjdzie lepszy czas. A może teraz jest dobry. Tutaj też chodzi o to samo: to Ty masz wiedzieć. Nie pytać innych.
"Hold on! I know you're scared,
But you're so close to heaven...
Don't know but you know when you get there (...)
You don't know, you're almost near it.

All this time - you're just tryin' not to lose it,
You can always learn to fly - you never do until you do it"

[LP - Tightrope]
Awatar użytkownika
lubieplacki13
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 495
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50

19 kwietnia 2020, o 19:24

Wydaje mi się, żę po prostu źle wybrałaś nurt terapii. To o czym mówisz to jest tzw. dialog sokratejski, psychoterapeuta w nurcie psycho-dynamicznym jest skupiony na naprowadzaniu klienta i zadawaniu mu pytań, by doświadczył on tzw. przebłysku i sam poukładał sobie rzeczy w głowie. Z tego co piszesz bardziej pasowałaby ci psychoterapia w nurcie poznawczo-behawioralnym, która jest najbardziej skuteczną i wg. większości najlepszą terapią dla osób z zaburzeniami, pracuje się nad tym co jest tu i teraz, tak jak napisałaś, a nie rozpamiętywanie przeszłości. Tylko ona wymaga sporo pracy i ćwiczeń, dlatego jest też krótsza niż psychodynamiczna, która może trwać nawet parę lat.
/przerwa od forum
Awatar użytkownika
MałaMaruda
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 303
Rejestracja: 18 listopada 2017, o 18:47

19 kwietnia 2020, o 19:42

lubieplacki13 pisze:
19 kwietnia 2020, o 19:24
Wydaje mi się, żę po prostu źle wybrałaś nurt terapii. To o czym mówisz to jest tzw. dialog sokratejski, psychoterapeuta w nurcie psycho-dynamicznym jest skupiony na naprowadzaniu klienta i zadawaniu mu pytań, by doświadczył on tzw. przebłysku i sam poukładał sobie rzeczy w głowie. Z tego co piszesz bardziej pasowałaby ci psychoterapia w nurcie poznawczo-behawioralnym, która jest najbardziej skuteczną i wg. większości najlepszą terapią dla osób z zaburzeniami, pracuje się nad tym co jest tu i teraz, tak jak napisałaś, a nie rozpamiętywanie przeszłości. Tylko ona wymaga sporo pracy i ćwiczeń, dlatego jest też krótsza niż psychodynamiczna, która może trwać nawet parę lat.
Dokładnie tak, psychodynamiczna idzie w przyczyny, jest długa i właśnie mało wygodna. Tak jak napisał placek, na radzenie sobie tu i teraz z paraliżujacym lękiem jest poznawczo-behawioralna. Zależy czego akurat teraz potrzebujesz.
"Hold on! I know you're scared,
But you're so close to heaven...
Don't know but you know when you get there (...)
You don't know, you're almost near it.

All this time - you're just tryin' not to lose it,
You can always learn to fly - you never do until you do it"

[LP - Tightrope]
ankakt12
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 35
Rejestracja: 5 kwietnia 2020, o 19:45

19 kwietnia 2020, o 19:51

Podbudowałaś mnie trochę 🙂 i spróbuję. Porozmawiać z terapeutą o tych moich wątpliwościach. Boję się jedynie, czy będę umiała sama dojść do pewnych wniosków i zmienić swoje życie.

Co do samego nurtu, jak na razie nie usłyszałam, jakim będziemy pracować. Terapeuta łączy kilka nurtów, pewnie te pierwsze spotkania to taki wywiad. Na najbliższej wizycie zapytam, jak zamierza pracować, bo jednak jestem z tych, którzy lubią wiedzieć.

I to prawda, że wolałabym na razie taką, która zadziałałaby szybciej, ponieważ od dłuższego czasu tak naprawdę nic mnie nie cieszy, a teraz kiedy jestem w ciąży jestem już wręcz zmęczona tym, jak się czuję, tym ciągłym analizowaniem, rozpamietywaniem. Chciałabym w końcu skupić się na dziecku i na tym, co mam i zacząć się z tego cieszyć.
Awatar użytkownika
MałaMaruda
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 303
Rejestracja: 18 listopada 2017, o 18:47

19 kwietnia 2020, o 20:06

ankakt12 pisze:
19 kwietnia 2020, o 19:51
Podbudowałaś mnie trochę 🙂 i spróbuję. Porozmawiać z terapeutą o tych moich wątpliwościach. Boję się jedynie, czy będę umiała sama dojść do pewnych wniosków i zmienić swoje życie.

Co do samego nurtu, jak na razie nie usłyszałam, jakim będziemy pracować. Terapeuta łączy kilka nurtów, pewnie te pierwsze spotkania to taki wywiad. Na najbliższej wizycie zapytam, jak zamierza pracować, bo jednak jestem z tych, którzy lubią wiedzieć.

I to prawda, że wolałabym na razie taką, która zadziałałaby szybciej, ponieważ od dłuższego czasu tak naprawdę nic mnie nie cieszy, a teraz kiedy jestem w ciąży jestem już wręcz zmęczona tym, jak się czuję, tym ciągłym analizowaniem, rozpamietywaniem. Chciałabym w końcu skupić się na dziecku i na tym, co mam i zacząć się z tego cieszyć.
Tylko ja nie wiem na ile poznawczo-behawioralna (ta szybsza) pomoże, skoro radzisz sobie z życiem mimo lęków. W sensie, wydaje mi się, że ona jest bardziej na łamanie właśnie tej paraliżującej przed zrobieniem czegokolwiek bariery. Ale oczywiście mogę się mylić, może p-b też pomaga dalej - ja nie brałam w takiej udziału, jestem w terapii w nurcie psychodynamicznym od ponad dwóch lat i dlatego przy niej zostałam. Gdy byłam w tym etapie, że nie radziłam sobie z wyjściem z domu, to bym pewnie poszła na p-b ale wtedy nie wiedziałam jeszcze nic o nurtach. Daj sobie chwilkę. Dostałaś moją PW? Bo pisałam do Ciebie, ale mi zniknęła i nie mam jej w wysłanych?
"Hold on! I know you're scared,
But you're so close to heaven...
Don't know but you know when you get there (...)
You don't know, you're almost near it.

All this time - you're just tryin' not to lose it,
You can always learn to fly - you never do until you do it"

[LP - Tightrope]
ankakt12
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 35
Rejestracja: 5 kwietnia 2020, o 19:45

19 kwietnia 2020, o 20:42

Tak, dostałam i odpisałam 🙂
ODPOWIEDZ