Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy nie potrafię się zakochać? ROCD

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
Andrzejewski
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 31 maja 2022, o 19:26

8 stycznia 2023, o 14:46

Witam wszystkich forumowiczów, wiem, że temat wałkowany wiele razy przez wszystkich, ale mam WĄTPLIWOŚCI i potrzebuję jakiegoś wsparcia/porady.

Od dzieciaka mam OCD, natrętne myśli i nieustający lęk towarzyszyły mi niemal przez całe życie. Obecnie jestem dorosłym mężczyzną, który jako tako sobie z nerwicą radzi (a i okresu spokoju i szczęścia były mi nie obce). Tematyka natrętów była przeróżna, jednak nigdy nie dotyczyła relacji. Zawsze byłem pewien swojego uczucia do partnerki, mimo kłopotów, czy czasami pojawiających się myśli, które tylko na chwile witały w mojej głowie. Wszystko uległo jednak zmianie po rozstaniu z powodów których nie chcę tu roztrząsać, zmieniło mnie to jednak bardzo mocno

Od tego czasu byłem w 3 związkach i każdy wyglądał tak samo:
1. Zauroczenie, zakochanie, miłość i planowanie przyszłości w głowie
2. Pytanie w głowie (a co jeśli nie ta, a co jeśli jej nie kocham, a co jeśli marnuje jej zycie, a co jeśli blablabla)
3. Narastające poczucie lęku i przekonania, że to jednak nie była miłość, skoro już mi się kiedyś udało zakochać i utrzymać kilkuletni związek.
4. Zerwanie z mojej strony

Obecnie jestem w związku, który zapowiadał się naprawdę dobrze, mimo wad, który ma każdy, patrzyłem na to trzeźwym i pozytywnym okiem, i udało mi się poczuć TO COŚ. Jednak w przeciągu 3 dni udało mi się przejść do dużych wątpliwości i poczucia że to jednak nie jest miłość. Warto chyba zaznaczyć, że okres tej zmiany dokonał się bez powodu, nie wydarzyło się nic co mogło na to wpłynąć- wszystko rozegrało się w mojej głowie.
Na chwile obecną czuję bardzo silny lęk, a partnerka wydaje mi się bardzo obca.

Martwię się, że znowu schemat się powieli, że zranię kolejną osobę przez swoje emocjonalne wahania. I boję się, że po prostu nie zasługuję na nikogo, bo prędzej czy później i tak to zniszczę
Jednak scenariusz, w którym po prostu próbuję znaleźć kogoś wartościowego i dla mnie idealnego, ale mi się nie udaje, również wydaje mi się realny. Przecież ludzie się rozstają, i to nie przez ROCD prawda? Nadal mam problem z odróżnieniem co jest powodem zaburzenia, a co faktycznym brakiem miłości.

Jakieś rady?
Awatar użytkownika
<G3>
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 25
Rejestracja: 4 listopada 2018, o 18:59

19 stycznia 2023, o 10:24

Cześć,
Zmagam się z podobnym problemem do Ciebie.
Co mogę doradzić to wizyta u psychoterapeuty, psychologa. Postaraj się to z kimś przedyskutować. Może porozmawiaj też ze swoją partnerką. Szukaj sposobu aby sobie pomóc 😉
piozuz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: 21 stycznia 2023, o 23:01

21 stycznia 2023, o 23:20

Cześć, mam to samo, co ty i zapewniam Cię, że to tylko ROCD i zwykła iluzja. Zmagam się z tym od września, cały czas nieustanne myśli, lęk itp. Szkoda już opisywać wszystkich myśli... Niemniej zacząłem prowadzić dzienniczek, w którym zapisuję wszystkie złe myśli, po czym nazywam je jako "nerwica" - pomaga mi się to trochę zdystansować od nich. Postaraj się zająć czymś, jakieś aktywności fizyczne, cokolwiek i mieć "wywalone" w te myśli, jako że są z dupy wzięte (wiem, że brzmi to jak rada typu "nie martw się", ale mimo to polecam tak robić). Samemu opowiedziałem o tym problemie mojej dziewczynie, która bardzo mnie w tym wspiera, przez co nie jestem w tym sam. Może właśnie ty również jak opowiesz jej o tym, to wyrzucisz to po części z siebie. Zresztą opowiadając jej o tym problemie zobaczysz, że jest to bez sensu. Przecież, gdyby Ci nie zależało, to nie mówiłbyś jej o tym, w ogóle nie przyszedłbyś na tą stronę i walczył o tę miłość. Tak jak powiedziałem, zmagam się z tym już niecałe pół roku i miałem chyba wszystkie myśli, które wszyscy na całym tym forum wypisywali i dopiero teraz udaje mi się je kontrolować. Tu akurat przyszła mi myśl - skoro umiem już nie myśleć o tym cały czas, to czy znaczy to, że moja miłość już przestała istnieć? czy to całe ROCD doprowadziło do tego, że przestałem kochać? - właśnie dzisiaj niestety uległem temu i ogarnęła mnie straszna panika, ale jestem już bardziej świadomy tych mechanizmów, przez co wiem gdzieś głęboko, że to iluzja. Musisz założyć, że w etapie wychodzenia z tego jeszcze nie raz będziesz miał kryzys, panikę czy cokolwiek innego, bo jest to normalne, nerwicy właśnie o to chodzi, abyś się bał, bo inaczej nie atakowałaby Cię. Na tym forum jest pełno wartościowych materiałów o tym, np. artykuły Zordona - bardzo polecam je przeczytać, dużo wyjaśniają. Tu jeszcze dorzucam jeden ciekawy artykuł i jeden ze sposobów jak z tym walczyć:
https://marcinkwiecinski.com.pl/natretn ... ch-pozbyc/
Andrzejewski
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 31 maja 2022, o 19:26

22 stycznia 2023, o 12:06

Dzięki za odpowiedzi ;)

Co do terapii, to chodzę na nią od długiego czasu, ale jej działanie jest raczej chwilowe, nie odczuwam tego jako proces, który przynosi z czasem coraz lepsze efekty. Bardziej przypomina to spowiedź, na której analizujemy moje postępy.
Nie chcę konsultować tego problemu ze swoja partnerką, mam negatywne doświadczenia. Próbowałem już tego i zazwyczaj kończyło się źle. Kompulsją stało się notoryczne rozmawianie o tym, i to psuło znacznie więcej.

Kolejną wątpliwość budzi nastawienie, że skoro się przejmuję to jest to dla mnie ważne = kocham swoją partnerkę. Co jeśli ROCD się pojawia, bo zależy mi na związku i miłości jako takiej, a nie konkretnie z tą osobą? Jestem pewien, ze mam ROCD, ale nie jestem w stanie być pewnym na 100%, że to oznacza, że ten związek jest "dobry"

Generalnie jest u mnie lepiej ostatnio, tzn nie mam dołka, tylko raczej miotam się z euforycznego uczucia do poczucia beznadziejności i lęku, że znowu krzywdzę niewinną kobietę

piozuz, link bardzo pomocny, ładnie wyjaśnione to błędne koło
piozuz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: 21 stycznia 2023, o 23:01

22 stycznia 2023, o 14:00

Andrzejewski, mam bardzo podobne myśli czasami haha

Doszedłem nawet do etapu, że gdy jest mi lepiej, to myślę sobie, że "skoro już nie myślę o tym 24 na dobę, tylko o połowę mniej, to może znaczy to, że się odkochałem, bo gdybym kochał to powinienem się tym przejmować czas" w związku z czym dochodzi kolejna myśl, że chciałbym wrócić to tego całodniowego lęku, żeby wiedzieć, że na pewno kocham. Sam widzisz jakie to absurdalne.

Według mnie każda myśl typu: "co jeśli..." jest objawem ROCD, a to że w nią wierzysz to jest dowodem, że to masz. I nigdy na 100% nie będziesz pewnym, że to ROCD, bo inaczej byś od razu wyzdrowiał (przynajmniej tak mi się wydaje, może inni mają inaczej). Samemu staram się nie szukać potwierdzenia w 100%, że mam ROCD, bo wtedy odpala się to błędne koło.

Bardzo się cieszę, że już u Ciebie lepiej. Teraz postaraj się ucinać te myśli i nie analizować ich dalej, a z czasem będzie lepiej. Nie oczekuj tylko, że wrócisz do jakiegoś błogiego stanu (ponieważ to Ci będzie tworzyć kolejne myśli, że skoro nie jesteś już w stanie euforycznym, czy najszczęśliwszym na świecie, to znaczy, że nie kochasz), tylko będziesz mniej w stanie depresyjnym i lękowym.
Andrzejewski
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 31 maja 2022, o 19:26

23 stycznia 2023, o 18:56

Dzięki za wsparcie.

Ostatnio jest tragedia, czuje że jestem w stanie, w którym stale się nakręcam i jest coraz gorzej, lęk się potęguje. Mam ochotę uciekać i czuję potrzebę odseparowania się od wszystkich i przemyślenia tego wszystkiego celem "poukładania sobie tego w głowie". Zdaję sobie sprawę, że myślenie o tym jest znowu kompulsją, która ma mnie uspokoić tylko na chwilę, ale jest mi cholernie trudno to ignorować. Mózg mi paruje
piozuz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: 21 stycznia 2023, o 23:01

23 stycznia 2023, o 18:58

Spróbuj na Youtubie wpisać sobie ROCD i tam będzie dużo filmików, może to Ci chociaż na chwilę pomoże
cassie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 14 lutego 2023, o 16:16

14 lutego 2023, o 21:46

Andrzejewski pisze:
8 stycznia 2023, o 14:46
Witam wszystkich forumowiczów, wiem, że temat wałkowany wiele razy przez wszystkich, ale mam WĄTPLIWOŚCI i potrzebuję jakiegoś wsparcia/porady.

Od dzieciaka mam OCD, natrętne myśli i nieustający lęk towarzyszyły mi niemal przez całe życie. Obecnie jestem dorosłym mężczyzną, który jako tako sobie z nerwicą radzi (a i okresu spokoju i szczęścia były mi nie obce). Tematyka natrętów była przeróżna, jednak nigdy nie dotyczyła relacji. Zawsze byłem pewien swojego uczucia do partnerki, mimo kłopotów, czy czasami pojawiających się myśli, które tylko na chwile witały w mojej głowie. Wszystko uległo jednak zmianie po rozstaniu z powodów których nie chcę tu roztrząsać, zmieniło mnie to jednak bardzo mocno

Od tego czasu byłem w 3 związkach i każdy wyglądał tak samo:
1. Zauroczenie, zakochanie, miłość i planowanie przyszłości w głowie
2. Pytanie w głowie (a co jeśli nie ta, a co jeśli jej nie kocham, a co jeśli marnuje jej zycie, a co jeśli blablabla)
3. Narastające poczucie lęku i przekonania, że to jednak nie była miłość, skoro już mi się kiedyś udało zakochać i utrzymać kilkuletni związek.
4. Zerwanie z mojej strony

Obecnie jestem w związku, który zapowiadał się naprawdę dobrze, mimo wad, który ma każdy, patrzyłem na to trzeźwym i pozytywnym okiem, i udało mi się poczuć TO COŚ. Jednak w przeciągu 3 dni udało mi się przejść do dużych wątpliwości i poczucia że to jednak nie jest miłość. Warto chyba zaznaczyć, że okres tej zmiany dokonał się bez powodu, nie wydarzyło się nic co mogło na to wpłynąć- wszystko rozegrało się w mojej głowie.
Na chwile obecną czuję bardzo silny lęk, a partnerka wydaje mi się bardzo obca.

Martwię się, że znowu schemat się powieli, że zranię kolejną osobę przez swoje emocjonalne wahania. I boję się, że po prostu nie zasługuję na nikogo, bo prędzej czy później i tak to zniszczę
Jednak scenariusz, w którym po prostu próbuję znaleźć kogoś wartościowego i dla mnie idealnego, ale mi się nie udaje, również wydaje mi się realny. Przecież ludzie się rozstają, i to nie przez ROCD prawda? Nadal mam problem z odróżnieniem co jest powodem zaburzenia, a co faktycznym brakiem miłości.

Jakieś rady?
W końcu znalazłam kogoś z podobną historią - gdzieś ty był :hehe:

też od dziecka mam zaburzenia lękowe (GAD, OCD), tylko w większości natrętne myśli tyczyły się właśnie relacji z ludźmi - tych romantycznych, ale także przyjaźni - zawsze bałam się, że ktoś mnie zostawi, więc przyjaźnie kończyłam ja, a w żaden związek do tej pory nie weszłam, bojąc się zranienia

pozwól, że przytoczę tu trochę twoich słów, które były podobne do moich przemyśleń:

Od tego czasu byłem w 3 związkach i każdy wyglądał tak samo: -czyli zauważasz jakiś schemat - a nie byłoby schematu gdyby coś nie było na rzeczy (nie wnikam w prawdziwość uczuć), ale w moim przypadku było tak, że też widziałam jakieś schematy (ktoś mnie chce, ale w ostatniej chwili zmienia zdanie i zostawia zanim w ogóle coś z tego będzie) i ciężko było mi odróżnić czy ktoś mi się podoba czy to po prostu natrętna myśl (do tej pory nie wiem, ale ja na razie jestem w fazie "nie wiem kim jestem" po zaburzeniach)

(a co jeśli nie ta, a co jeśli jej nie kocham, a co jeśli marnuje jej zycie, a co jeśli blablabla) - też to miałam, powiem jedno: nie marnujesz nikomu życia, poza tym też to "a co jeśli to nie ta" tak jakby pasowała do nas jedna jedyna osoba w życiu jest błędne - i nie mówię, że należy skakać z kwiatka na kwiatek, ale życie samo zweryfikuje, czy ktoś jest dla ciebie odpowiedni czy nie- nie bojkotuj ludzi, którzy cię kochają

I boję się, że po prostu nie zasługuję na nikogo, bo prędzej czy później i tak to zniszczę - z tym jest tak: albo to natrętna myśli (czyli trzeba wyłapać mechanizm myślowy i go rozpracować) albo niskie poczucie własnej wartości (a nad tym trzeba będzie trochę dłużej popracować) - ja myślałam że u mnie to jest do niskie poczucie własnej wartości, a okazało się, że to tylko natrętne myśli - ale u ciebie może być inaczej

nie pozwól swoim myślom zbojkotować twojego życia - nie wiem kim jesteś, ale wiem, że ludzie, których masz wokół cię kochają, a twój mózg płata ci figle
Andrzejewski
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 31 maja 2022, o 19:26

2 marca 2023, o 19:09

Dziękuję za odpowiedzi, były bardzo pomocne. Teoretycznie jest coraz lepiej, ale wciąż czuję się bardzo niestabilnie. Uciążliwe to, bo nie ma za bardzo komu się wygadać (nikt nie rozumie), a i psychoterapia w Polsce, mam wrażenie leży. W moim przypadku zawsze to było studium jakiejś konkretnej sytuacji, a nie całościowa analiza mająca przynieść długoterminowe efekty.

cassie, co do strachu, że na nikogo nie zasługuję- przeradza się to bardziej w przekonanie, że ja po prostu do związków się nie nadaje. Mam wrażenie, że byłem kiedyś idealnym partnerem, ale po złych doświadczeniach i wejściu OCD na sferę uczuciową, czasami mam wrażenie, że bycie samemu może być dla mnie lepsze, a na pewno mniej wykańczające emocjonalnie.
ODPOWIEDZ