Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy to nerwica?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
fairlylocal
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: 18 kwietnia 2019, o 22:23

27 kwietnia 2019, o 17:42

Nie wiem czy to nerwica, hipochondria czy może poważna choroba :(

Mam 25 lat, niczego mi w życiu nie brakuje. Zawsze jednak nadmiernie się wszystkim przejmowałam i martwiłam na zapas. Jeśli chodzi o dzieciństwo czy sytuację w domu, kilka razy w roku zdążają się awantury rodziców (nie będę wnikać w szczegóły, ale bywało grubo, groźby samobójstwem itp, poza takimi awanturami względny spokój).

W liceum pojawił się pierwszy atak paniki (typowo - hiperwentylacja, kołatanie serca, nogi z waty, uczucie umierania). Na przestrzeni lat tych ataków było może z 5, nauczyłam się w miarę panować nad sobą jak taki atak nadchodził. Z takich "nerwicowych" ciekawostek - często wpadam w dołki, doszukuję się problemów, wkręciłam sobie kiedyś bielactwo i ciążę, co łącznie wyjęło mi ze dwa miesiące z życia.

Wszystko się nasiliło początkiem roku, poszłam do lekarza z powodu nocnych potów i uderzeń gorąca. Zrobiłam podstawowe badania i wszystko wyszło okej. Lekarz pytał czy nie mam depresji? Może to na tle nerwowym? W międzyczasie naczytałam się w necie, że takie objawy pojawiają się przy wczesnej menopauzie... To był dla mnie tak ogromny stres... Byłam u dwóch lekarzy (oczywiście jeden to za mało) - coś mam tam namieszane z hormonami, ale menopauzy nie ma. Radość nie trwała długo, bo nasilił się kolejny objaw... Uczucie ciepła na plecach które się przerodziło w takie palenie i pieczenie różnych fragmentów skóry... Do tego ciągłe mrowienie nóg, rąk, głowy, twarzy... Pojawił się atak paniki. Za tydzień drugi. Naczytałam się o stwardnieniu rozsianym. Przestraszyłam się solidnie, ale próbowałam sobie tłumaczyć, że przecież nie mam drżenia kończyn, zaburzeń widzenia i bólu oczu.. i na drugi dzień zaczęło mnie boleć oko. Potem nogi jak z waty, wydawało mi się że lewa noga jest jakaś dziwna, że tracę czucie co chwilę w innej części ciała... Pojechałam do bardzo dobrego lekarza, zrobiłam dodatkowe badanie - magnez, elektrolity, itp. Odebrałam wyniki i się popłakałam - wszystko było w normie. Miała nadzieję, że dolegliwości będę mogła tłumaczyć brakiem magnezu... Lekarka powiedziała, że moje objawy mogą wynikać z zaburzeń hormonalnych, a że wizyta u neurologa będzie bez sensu, bo powie mi to samo. Uspokoiło mnie to może na dwa dni... Drętwienie trochę przeszło, ale ta "przeczulica" ciągle jest, przeszkadza mi kołnierz, spodnie, bo cały czas skora kłuje, piecze... Poszłam dla świętego spokoju do neurologa, oczywiście takiego co miał najlepsze opinie. Powiedziałam o objawach i że już się naczytałam o strasznych chorobach. Lekarka zbadała odruchy, zrobiła wywiad i powiedziała że dla świętego spokoju mogę zrobić rezonans głowy, ale jej zdaniem żadne stwardnienie rozsiane tam nie wyjdzie i że wszystko ze mną okej. Powiedziała że jestem strasznie znerwicowana i żebym rozważyła psychoterapię, a oprócz tego zbadała witaminy, tarczycę pod kątem Hashimoto, i ogólnie zadbała o zdrowie i bezwzględnie przestała czytać o chorobach w necie.

Cały czas myślę o tym, że to poważna choroba, albo że będę się męczyła z tymi objawami bo nikt nie będzie wiedział co mi jest. Co gorsza, że to ja coś zaniedbałam i sama jestem winna tej chorobie. I się zastanawiam, czy możliwe żeby nerwica dawała takie objawy? Sporadyczne ataki paniki ale oprócz nich ciągły niepokój, nie potrafię odpoczywać, bo nawet z drzemki wybudzam się z uczuciem lęku. Jak mam jakiś problem to skupiam wokół niego całą uwagę i nie mogę funkcjonować normalnie. Ciągle myślę, że w moim życiu jest za dobrze i że pewnie stanie się coś złego. Za kilka miesięcy mam ślub, a w głowie wizja że do niego nie dojdzie bo pewnie jestem ciężko chora.

Teraz znów myślę, że to pewnie nie nerwica, tylko sobie tak wmawiam żeby wyprzeć to że jestem na coś chora. Od ponad miesiąca mam tą przeczulicę skóry i mrowienia, czy to możliwe by przez nerwy tak strasznie się czuć 24/7? Do tego jeszcze biegunki i czasem kołatanie serca. Nie proszę Was o diagnozę, pewnie i tak zrobię jeszcze milion badań, ale może jakąś wskazówkę czy to faktycznie mogą być zaburzenia lękowe i tak silna somatyzacja?
Gabi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 51
Rejestracja: 26 stycznia 2017, o 18:24

27 kwietnia 2019, o 17:45

To zaburzenia lękowe poczytaj forum nie tylko ty masz takie objawy co 2 osoba je ma zamiast latać po lekarzach weź się za pracę nad zaburzeniem lekowym czym szybciej to zrobisz tym szybciej z tego wyjdziesz!!
Lilyth
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 255
Rejestracja: 5 listopada 2013, o 12:37

27 kwietnia 2019, o 18:09

To nerwica a to co robisz teraz jest na porzadku dziennym. Zanim do czlowieka dotrze ze to nerwica to paru lekarzy sie nawiedza zwykle. Objawy sie nasilyly jakos teraz? Z tego co piszesz o zamarwianiu sie to mysle ze wlasnie osobiwosciowo tez mialas predyspozycje do zlapania nerwicy. No i wszystkie objawy o tym swiadcza. Jesli jestes na poczatku drogi to to jest normalne ze chodzisz po lekarzach czy uspokojasz sie upewnieniami ze strony innych ze to nerwica. To ze pomaga to na chwile to tez normalne. To ze objawy przeskakuja tez norma. No i moje pytanie czy chodzisz na psychoterapie?
Nigdy nie pozbędziemy się tego o czym nie mówimy.

Just because it burns, doesn't mean you're gonna die :friend:
fairlylocal
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: 18 kwietnia 2019, o 22:23

27 kwietnia 2019, o 18:25

Lilyth pisze:
27 kwietnia 2019, o 18:09
To nerwica a to co robisz teraz jest na porzadku dziennym. Zanim do czlowieka dotrze ze to nerwica to paru lekarzy sie nawiedza zwykle. Objawy sie nasilyly jakos teraz? Z tego co piszesz o zamarwianiu sie to mysle ze wlasnie osobiwosciowo tez mialas predyspozycje do zlapania nerwicy. No i wszystkie objawy o tym swiadcza. Jesli jestes na poczatku drogi to to jest normalne ze chodzisz po lekarzach czy uspokojasz sie upewnieniami ze strony innych ze to nerwica. To ze pomaga to na chwile to tez normalne. To ze objawy przeskakuja tez norma. No i moje pytanie czy chodzisz na psychoterapie?
Wydaje mi się, że wszystkie objawy fizyczne się nasiliły po silnym stresie na początku tego roku. Obawy o zdrowie spowodowały atak paniki, a teraz to już wszystko się wzajemnie nakręca... O psychologu myślałam już długo, teraz myślę że to konieczność. W przyszłym tygodniu chce się gdzieś zapisać i spróbować psychoterapii.
Lilyth
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 255
Rejestracja: 5 listopada 2013, o 12:37

27 kwietnia 2019, o 18:36

Zwylke nerwica sie uaktywnia gdy jest za duzo stresu. Oczywiscie jakies epizody nerwicowe sie moga zdazac przed tzw apogeum. Ja tak mialam. Bylo cos pozniej mijalo. Ale permanetny stres powoduje ze nasz umysl noe wytrzymuje juz tego i bum. Czasami to tez dlatego ze nasze schematy myslowe sa zle lub postepujemy wbrew sobie i w koncu umysl ma dosc. Nerwica daje do zrozumienia ze robimy zle i dlatego jest nerwica. Nie jestesmy wstanoe czegos juz zniesc i nerwica po to zeby skupic nasza uwage. No i wlasnie obecnie jestes w kole nerwicowym. Potrzeba troche czasu by zrozumiec, by sie wyciszyc. Zacznij od forum i oczywiscie psychologa. Czytaj posty adminow. Czasami oczywiscie sie zdazy ze poplyniesz za objawem bo lęk bedzie za silny i sie wkrecisz. No nic zlego. Po to by wyjsc z kola nerwicowego trzeba pomimo lęku zlewac objawy i wtedy patrzec co sie dzieje. Mozna je wysmiewac czy ignorowac ale pozwalac im byc i akceptowac. Np jak masz atak paniki to powoli iddychac i mowic ....no to na krowie kopytko mi pokaz nerwico co potrafisz. Podobnie np z sercem ja np koedys juz po dlugim czasie nieobecnosci walenia serca obudzilam sie z lomotaniem...no i mowie....no i co? Weteranke chcesz tym przestraszyc? Momentalnie przeszlo. Ale na to trzeba czasu....trzeba powoli przekonywac umysl ze to straszaki. Psychoterapia pomoze Ci naprostowac schematy myslowe czy je zmienic. Takze to mysle wazne zeby sie o sobie dowiedziec a i sie wygadac zwyczajnie. Po drugie forum obowiazkowo. Ja tu zdobylam cala wiedze o nerwicy. Po trzecie relaksacja. W internecie znajdziesz Szulca i jacobsona- tylko to tez praktyka wazna. Po trzecie zyj. Staraj sie robic najwiecej jak mozesz. Wychodzic itp. Pomimo objawow. Z czasem zobaczysz ze jak masz umysl zajety to objawow nie ma.
Nigdy nie pozbędziemy się tego o czym nie mówimy.

Just because it burns, doesn't mean you're gonna die :friend:
fairlylocal
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: 18 kwietnia 2019, o 22:23

15 maja 2019, o 17:18

Hej,

Po pierwsze bardzo Wam wszystkim dziekuje, nie wiem co bym zrobiła gdyby nie to forum.

Zrobiłam kolejne badania (borelioza ujemna, tarczyca ok, B12 ok, tylko duży niedobór wit D3). Byłam u fizjoterapeuty - refleksologa, pani stwierdziła że średnio u mnie z psychiką, ale jej zdaniem żadnej poważnej choroby nie ma. Poleciła przeczytać książkę "Zabójcze emocje" i ogólnie zadbać o zdrowie, nie szukać chorób. I że zna sporo osób, które tak wkręciły się w choroby, że mimo że nic u nich nie wykryto to zachowują się jakby serio umierali. I że mózg bardzo cierpi na tym nakręcaniu się i "chłonie"...
Byłam też u psychologa, w sumie mam mieszane uczucia, ale uświadomił mi że somatyczne objawy mogą pojawiać się cały czas, nawet bez uczucia lęku... I że co czwarta osoba w jego gabinecie miała wkrętę na SM 😂

Ale czy mi to pomogło? Na razie zupełnie bez zmian, objawy mam non stop i czuję się bezradna. Sama nie wiem czy wierzę w to, że te objawy to nerwica 😥 Ale co dalej? Zrobię MRI głowy, jak wyjdzie okej to pójdę na MRI kręgosłupa. Jak wyjdzie ok, to będę sobie wkręcać, że pewnie choroba się dopiero rozwija. Mam poczucie, że marnuje najlepsze lata życia 😥

Przesyłam Wam dużo ciepła, trzymajmy się razem, może w końcu uda się nam to pokonać!
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

15 maja 2019, o 17:41

Wiesz co dopiero jak stracisz władzę w nogach tzn idac nagle upadniesz i nie bedziesz w stanie nimi ruszac albo jak nagle oslepniesz to wtedy bedzuesz mogla mowic o podejrzeniu SM.
W internecie jest trochę ibformacji ze zaczyna się od drętwienń zawrotow glowy itp... ale jest 1000 innych schorzeń które tak sie objawiają. To tak samo jak z bólem głowy. Mozesz sie martwic czy to guz mózgu ale równie dobrze mozesz misb bol glowy z przemeczenia ze stresu z nadciśnienia z niedotlenienia ze zlej pogody itd...
Awatar użytkownika
shyshqa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 28 marca 2019, o 11:36

15 maja 2019, o 17:43

Kochana, MRI zrób dla spokoju ducha. Ja miałam już 3 i zawsze OK, mimo to ciągle mam wkręt, że wylew /udar itp. Jestem na początku drogi odburzania, chodzę na terapię i robię co Divovic nakazują - bywają już lepsze dni, gorsze też. Ale działam i idę do przodu, Tobie też tego życzę 😘
fairlylocal
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: 18 kwietnia 2019, o 22:23

3 czerwca 2019, o 07:36

Jak sobie poradzić z poczuciem winy? :( Ciągle myślę, że sama sobie jestem winna. Że miałam tyle sygnałów ostrzegawczych, a ciągle odkładałam dbanie o siebie i o zdrowie psychiczne. Że te objawy to moja wina, bo brałam kiedyś tabletki anty i że tym sobie zaszkodziłam, albo tym że odkładałam wizyty u dentysty i jakiś stan zapalny przez to mam. Że martwieniem się spowodowałam chorobę. Staram się tak nie mysleć, ale umysł sam mi to podpowiada, zawsze jak się budzę w nocy i rano :( Pojawiły się też samobóje, ale nie mogłabym tego zrobić rodzinie i narzeczonemu :(
ODPOWIEDZ