Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy nerwica może poprzedzać schizo?

Dział dla osób, które zażywaniem narkotyków, np. marihuany, dopalaczy, mefedronu, amfetaminy doprawili się stanów lękowych, czy też depresyjnych.
Jeżeli Twoim głównym problemem jest odrealnienie po "narksach" to dział o derealizacji znajduje się Tutaj
ODPOWIEDZ
Lololol
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 24 maja 2022, o 10:13

11 sierpnia 2022, o 09:10

Mógłby ktoś wyjaśnić, co zadziało się w przypadku mojego wujka? Od zawsze był normalnym dzieciakiem. Mało samodzielnym przez nadopiekuńczą matkę, ale raczej nie było z nim żadnych problemów. Skończył może szkołę podstawową, sama nie wiem. Później dużo grał w piłkę, stronił od pracy, żył z rodzicami. W wieku około 24-25 lat ktoś mu dosypał jakiś ciężki narkotyk do drinka, bo sam nigdy nie chciał nic brać, wiec koledzy zrobili mu „psikusa”, który zmienił jego życie na zawsze. Wtedy dostał psychozy. Minęła, ale przestawał brać leki, jak tylko lepiej się czuł, co znowu powodowało psychozy, szpital itd. I teraz przypomniałam sobie, że on jakoś na krótko przez psychoza i tym nieszczęsnym narkotykiem miał manię kąpania się, manię mycia rąk, często oglądał dłonie i stopy i coś jakby liczył? Mówił coś pod nosem? Z perspektywy czasu wydaje mi się, że to były objawy obsesyjno-kompulsywne :( Wydaje mi się, że to było jakoś krótko przed pierwszą psychozą (może rok, maksymalnie 2 lata) plus wujek był bardzo czysty od zawsze i dbał o higienę. Co do tego liczenia czegoś na dłoniach i stopach to nie mam pewności, czy te objawy miał już w czasie choroby, czy właśnie jeszcze przed nią, ale wiem, ze strasznie się wtedy zawieszał, jakby wchodził w swój świat na te kilka minut (co wydawało mi się zawsze mega dziwne, bo jak coś się do niego mówiło, to on raczej nie słuchał, bo był na tym tak skupiony). I teraz strasznie mnie ta cała histroia przestraszyła, bo sama cierpię na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne od 5 roku życia (?). W wieku dziecięcym bałam się chorób, zarazków, obsesyjnie mylam ręce i wiele innych z typowych objawów zaburzenia (przeczytałam książkę i praktycznie każdy z objawów mnie dotyczył). Ogólnie mama dbała, żebym miała najszczęśliwsze dzieciństwo na świecie, ale tata urządzał awantury, uciekanie z domu i wiele innych. Poza tym cierpiałam na silny lęk separacyjny, prawdopodobnie przez depresję poporodową mamy, jej nadwrażliwość oraz przede wszystkim przez tatę, którego często się bałam. Wiadomo, raz sobie radzę lepiej, raz gorzej. Z pewnością przez większość życia nerwicy nie odczuwam i mam się dobrze, mimo wielu przykrych, ciężkich doświadczeń. Ciężką pracą nad sobą potrafiłam zminimalizować objawy do takich, które mogę nazwać wręcz przyjemnymi. Dodatkowo nie zajmują dłużej niż godzinę dziennie i nie czuję lęku, jeśli ich nie wykonam, tylko mam lekkie poczucie dyskomfortu. Silna ze mnie babka i wiele potrafię wypracować sama. Może niezupełnie, bo przy duuuzym wsparciu najbliższych! Jak myślicie? Czy wujek już przed narkotykiem mógł mieć schizo? Czy takie kompulsje mogły być jednym z objawów nadchodzącej schizo, a cała reszta objawów siedziała mu już wtedy w głowie? Nie wiem, co o tym sądzić, ale stresuje mnie to ☹️
ODPOWIEDZ