Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Czy mówicie znajomym o zaburzeniu?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 852
- Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05
Hej powiedzcie mi czy Wasi przyjaciele, znajomi wiedzą o Waszym zaburzeniu? U mnie w rodzinie czy bliscy znajomi (a raczej parę bliskich osób) wie. Jakoś mi lepiej kiedy oni wiedzą. Bo mam w głowie że jak się źle poczuje w ich towarzystwie, dostanę ataku paniki to będę mogła im to bez skrępowania powiedzieć o nie trzymać w sobie. Ale Ostatnio odnowailam znajomość z koleżanką z dzieciństwa z którą się świetnie dogaduje. Mieszka bardzo blisko mnie i że względu na to że obie mamy synów w podobnym wieku zaczęłysmy się często spotykac. Mój facet stwierdził żebym się przed nią "nie uzewnetrzniala" z moją nerwica. Zrobiło mi się strasznie przykro bo to tak jakbym przez zaburzenie była gorszym człowiekiem nie wartym przyjaźni. Jak jest u Was? Trzymajcie w sobie czy otwarcie o tym mówicie?
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Jim Morrison
- Piotrt
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 134
- Rejestracja: 3 lipca 2019, o 13:18
Ja trzymam dla siebie tylko kilku przyjaciół wie bo z wlasndgo doświadczenia wiem ze ludzie nie rozumieją tego czego nie widzą poza tym nie chce nikogo martwić ale to każdego prywatna sprawa czy mówi czy nie i komu mówi to jest każdego prywatne odczucie i sprawa wedle uznania
- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
Hej Kochana,
Ja podobnie jak Kolega wyżej. Nie mówię, bo i tak tego nikt nie zrozumie. To mój wybór. I wcale nie chodzi o to, że jestem niewarta przyjaźni czy coś. Po prostu to moja osobista sprawa i nie czuję potrzeby się nią dzielić
Ja podobnie jak Kolega wyżej. Nie mówię, bo i tak tego nikt nie zrozumie. To mój wybór. I wcale nie chodzi o to, że jestem niewarta przyjaźni czy coś. Po prostu to moja osobista sprawa i nie czuję potrzeby się nią dzielić
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
- Maciej Bizoń
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 545
- Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04
Problem jest z ludźmi którzy są zamknięci na te sprawy a lekarz Psychiatra kojarzy się tylko z Chorobami psychicznymi bo nie każdy zrozumie na czym polega zaburzenie Lękowe jeśli nigdy nie miał z tym do czynienia osobiście . Ja wiem teraz na czym to Polega i jesli byś mi o tym powiedziała to zrozumiałbym i nie oceniał ale ludzie którzy tego nie mieli to Lubią oceniać a i tak ciężko im będzie to wszystko zrozumieć dlatego większość z nas nawet nie podejmuje tematu ...znerwicowana_ja pisze: ↑7 stycznia 2021, o 06:20Hej powiedzcie mi czy Wasi przyjaciele, znajomi wiedzą o Waszym zaburzeniu? U mnie w rodzinie czy bliscy znajomi (a raczej parę bliskich osób) wie. Jakoś mi lepiej kiedy oni wiedzą. Bo mam w głowie że jak się źle poczuje w ich towarzystwie, dostanę ataku paniki to będę mogła im to bez skrępowania powiedzieć o nie trzymać w sobie. Ale Ostatnio odnowailam znajomość z koleżanką z dzieciństwa z którą się świetnie dogaduje. Mieszka bardzo blisko mnie i że względu na to że obie mamy synów w podobnym wieku zaczęłysmy się często spotykac. Mój facet stwierdził żebym się przed nią "nie uzewnetrzniala" z moją nerwica. Zrobiło mi się strasznie przykro bo to tak jakbym przez zaburzenie była gorszym człowiekiem nie wartym przyjaźni. Jak jest u Was? Trzymajcie w sobie czy otwarcie o tym mówicie?
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
I nie, nie żartuję." - - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Nie, ale podobnie jak nie mówię o większości moich problemów, bo tak już mam, że nie lubię się takimi sprawami dzielić.
Słabo mi też wychodzi żalenie się, płakanie, finał jest taki, że po takim czymś zamiast lepiej czuję się gorzej, bo średnio lubię jak ktoś się nade mną lituje, użala albo poprawia sobie humorą moją sytuacją. Wyjątkiem są bliscy, którym ufam i przed którymi się otwieram.
Poza tym z racji przedłużających się problemów zdrowotnych dotarło do mnie dobitnie to, że ludzie średnio lubią słuchać o problemach innych. A przy poważniejszych problemach to jak mamy szczeście to możemy liczyć na kilka najbliższych osób.
Słabo mi też wychodzi żalenie się, płakanie, finał jest taki, że po takim czymś zamiast lepiej czuję się gorzej, bo średnio lubię jak ktoś się nade mną lituje, użala albo poprawia sobie humorą moją sytuacją. Wyjątkiem są bliscy, którym ufam i przed którymi się otwieram.
Poza tym z racji przedłużających się problemów zdrowotnych dotarło do mnie dobitnie to, że ludzie średnio lubią słuchać o problemach innych. A przy poważniejszych problemach to jak mamy szczeście to możemy liczyć na kilka najbliższych osób.
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
- Lizzy
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 31
- Rejestracja: 30 stycznia 2018, o 08:36
Ja się jak najbardziej dzielę. Mam cudowne grono znajomych, które rozumie te rzeczy i jest bardzo świadome. Z rodziną niestety jest już gorzej... Słyszę tylko, o co się martwisz, inni mają gorszej, wszystko się ułoży itp. To nie zachęca do zwierzania się i mówienia otwarcie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 888
- Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57
Ja się z byle kim nie dzielę. Po pierwsze co to bedzie interesowalo np. kolegów z pracy ?
Poza tym nikt by tego nie zrozumiał.
Wiedzą tylko: moja żona, moi rodzice, moja bardzo zaufana znajoma. Czemu oni wiedzą? No początkowo mieszkałem z rodzicami no to trudno żeby przed nimi to ukrywać, po za tym mialem wsparcie od nich. Żona wie bo nie chciałem robić przed nią sekretów poza tym też powinna wiedzieć dlaczego np czasem jestem osowiały czy jakiś markotny. Ta znajoma wie bo z nią też zawsze mogłem porozmawiać o tematach które mnie bolą. I tyle.
Mówić komuś innemu ? Po co ?
Wiedzą jeszcze o tym niektóre znajome żony ale one też albo korzystaja np z terapii albo ktoś w ich najbliższym otoczeniu ma jakieś zaburzenia psychiczne
Poza tym nikt by tego nie zrozumiał.
Wiedzą tylko: moja żona, moi rodzice, moja bardzo zaufana znajoma. Czemu oni wiedzą? No początkowo mieszkałem z rodzicami no to trudno żeby przed nimi to ukrywać, po za tym mialem wsparcie od nich. Żona wie bo nie chciałem robić przed nią sekretów poza tym też powinna wiedzieć dlaczego np czasem jestem osowiały czy jakiś markotny. Ta znajoma wie bo z nią też zawsze mogłem porozmawiać o tematach które mnie bolą. I tyle.
Mówić komuś innemu ? Po co ?
Wiedzą jeszcze o tym niektóre znajome żony ale one też albo korzystaja np z terapii albo ktoś w ich najbliższym otoczeniu ma jakieś zaburzenia psychiczne
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 852
- Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05
Ja powiedzialam tej kolezance z którą odnowilam kontakt. Tzn nie wdwalam się w szczegóły jak się czuje, że męczą mnie natrety itd. Powiedzialam że chodzę na terapię bo są rzeczy nad którymi muszę popracować, przez. Które jest mi źle... I co? I sluchajcie okazuje się że ona też chodziła na tarapie i to kolejna rzecz która nas łączy. Poczułam się zrozumianacodziennie jestem wdzieczna że mam ją w życiu.
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Jim Morrison
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 4
- Rejestracja: 10 stycznia 2021, o 10:10
To jest według mnie świetna okazja do tego, żeby dość konkretnie "przesiać" grono znajomych.
U mnie parę osób wie, czuje się wtedy w ich towarzystwie bezpiecznie, bo kiedy coś zacznie mi się dziać może i będą zaskoczeni, ale przynajmniej też na to przygotowani.
I powiem szczerze, przez lata wylałam morze łez użalając się nad sobą, że jestem sama, że nie mam nikogo. Okazało się, że mam wokół tylu wartościowych ludzi, że aż serce rośnie.
Jeśli nerwica chce nam coś powiedzieć, bądź pomoc, myślę że konkretnie może wypłynąć na to kim się chcemy w życiu otaczać. A to przecież dobrze
U mnie parę osób wie, czuje się wtedy w ich towarzystwie bezpiecznie, bo kiedy coś zacznie mi się dziać może i będą zaskoczeni, ale przynajmniej też na to przygotowani.
I powiem szczerze, przez lata wylałam morze łez użalając się nad sobą, że jestem sama, że nie mam nikogo. Okazało się, że mam wokół tylu wartościowych ludzi, że aż serce rośnie.
Jeśli nerwica chce nam coś powiedzieć, bądź pomoc, myślę że konkretnie może wypłynąć na to kim się chcemy w życiu otaczać. A to przecież dobrze
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 89
- Rejestracja: 22 lipca 2018, o 11:58
ja mam "lekki problem" z ekstrawertyzmem nauczyłam się wszystko mówić wszystkim i w dupie mam co pomyślą, to mi pomaga. Wydmuchuję. Najgorzej z rodziną, niestety nie rozumieją mnie do końca i myślą, że sobie "wkręcam" i marnuję kasę na terapię. Trudno się mówi.
Inna sprawa, że wiele osób dookoła może mieć podobne problemy (pandemia zbiera mega żniwo w ludzkiej psychice moim zdaniem, wszyscy chodza smutni i przestraszeni), może się okaże, że ktoś cierpi psychicznie i będę w stanie jakoś mu pomóc czy doradzić na podstawie swojego doświadczenia.
Inna sprawa, że wiele osób dookoła może mieć podobne problemy (pandemia zbiera mega żniwo w ludzkiej psychice moim zdaniem, wszyscy chodza smutni i przestraszeni), może się okaże, że ktoś cierpi psychicznie i będę w stanie jakoś mu pomóc czy doradzić na podstawie swojego doświadczenia.