Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy moja fobia się pogorszyła?

Forum dotyczące problemu jakim jest fobia społeczna oraz inne fobie specyficzne.
Umieszczamy tutaj swoje historie, pytania i wątpliwości.
ODPOWIEDZ
Wiktoria45
Świeżak na forum
Posty: 14
Rejestracja: 24 lutego 2018, o 11:55

23 listopada 2020, o 00:19

Hej. Mam 23 lata, a na fobię społeczną choruje od gimnazjum. Myślę że moja fobia nie była aż taka ciężka, bo wychodziłam z domu chociaż się stresowałam. (To tak w skrócie). W międzyczasie pojawily się ataki paniki nad którymi pracowałam aż w końcu ustały. To był mój takie pierwszy "epizod nerwicowy". Drugi natomiast był silniejszy. Czytałam o derealizacji, że ludzie wychodzą z tego latami i pewnego dnia tak się wkręciłam w to że nie mogłam jeść przez kilka dni. Ciągle o tym myślałam, cholernie się tego bałam. Były ataki paniki, lękowe myśli. Jeśli chodzi o lękowe myśli to miałam ich właśnie dużo. Atakowały to na czym najbardziej mi zależy. Na przykład "zacznę się bać mojego chłopaka" "zacznę się bać mojej rodziny, przyjaciół" te myśli nie dawały mi spokoju bo bałam się ze to może być prawda. Czasami w trakcie tego epizodu miałam takie sytuacje że czułam się przy moim chłopaku niekomfortowo. Albo jak gdzieś wychodziłam i wracałam do mieszkania to strasznie się stresowalam tym kontaktem z nim po rozłące i na początku zachowywywalam się dziwnie. Po jakimś czasie ten lęk zaczął opadać. Innym targetem były moje przyjaciółki. Jak miałam się z nimi spotkać, to nakrecalam się że dawno ich nie widziałam i bałam się że będzie niezręcznie. Podczas pierwszego spotkania było dziwnie, ale z kolejnym już się poprawiało. Przed "epizodem" NIGDY nie pomyslalbym że mogę się stresować kontaktem z przyjaciółkami po długiej rozłące.. Teraz wrocilam do domu rodzinnego, na początku bałam się że nie będę mogła naturalnie rozmawiać z moją rodziną, że zamknę się w sobie. Było ciężko, ale teraz jest dużo lepiej. Mam problem żeby przygotowywać jakieś posiłki przy niektórych członkach rodziny bo mam wrażenie że każdy się patrzy na mnie, i czuję dyskomfort. Mam wrażenie że ja sama potrafię nagle zepsuć to wszystko. Czuję się dobrze, i nagle mózg podsyła jakąś głupią myśl, i czuję się totalnie niekomfortowo. Zaczęłam się stresować nagle 100 razy bardziej wszsytkim. Teraz moje pytanie czy myślicie że jest to wynik tego epizodu, czy fobia mi się poglebila? Nie chcę zamykać się przed moimi bliskimi, to by było dla mnie okropne :( nie mam teraz możliwości żeby iść na terapię. Będę wdzięczna za każdą odpowiedź
Awatar użytkownika
Maciej Bizoń
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 545
Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04

23 listopada 2020, o 07:05

Wiktoria45 pisze:
23 listopada 2020, o 00:19
Hej. Mam 23 lata, a na fobię społeczną choruje od gimnazjum. Myślę że moja fobia nie była aż taka ciężka, bo wychodziłam z domu chociaż się stresowałam. (To tak w skrócie). W międzyczasie pojawily się ataki paniki nad którymi pracowałam aż w końcu ustały. To był mój takie pierwszy "epizod nerwicowy". Drugi natomiast był silniejszy. Czytałam o derealizacji, że ludzie wychodzą z tego latami i pewnego dnia tak się wkręciłam w to że nie mogłam jeść przez kilka dni. Ciągle o tym myślałam, cholernie się tego bałam. Były ataki paniki, lękowe myśli. Jeśli chodzi o lękowe myśli to miałam ich właśnie dużo. Atakowały to na czym najbardziej mi zależy. Na przykład "zacznę się bać mojego chłopaka" "zacznę się bać mojej rodziny, przyjaciół" te myśli nie dawały mi spokoju bo bałam się ze to może być prawda. Czasami w trakcie tego epizodu miałam takie sytuacje że czułam się przy moim chłopaku niekomfortowo. Albo jak gdzieś wychodziłam i wracałam do mieszkania to strasznie się stresowalam tym kontaktem z nim po rozłące i na początku zachowywywalam się dziwnie. Po jakimś czasie ten lęk zaczął opadać. Innym targetem były moje przyjaciółki. Jak miałam się z nimi spotkać, to nakrecalam się że dawno ich nie widziałam i bałam się że będzie niezręcznie. Podczas pierwszego spotkania było dziwnie, ale z kolejnym już się poprawiało. Przed "epizodem" NIGDY nie pomyslalbym że mogę się stresować kontaktem z przyjaciółkami po długiej rozłące.. Teraz wrocilam do domu rodzinnego, na początku bałam się że nie będę mogła naturalnie rozmawiać z moją rodziną, że zamknę się w sobie. Było ciężko, ale teraz jest dużo lepiej. Mam problem żeby przygotowywać jakieś posiłki przy niektórych członkach rodziny bo mam wrażenie że każdy się patrzy na mnie, i czuję dyskomfort. Mam wrażenie że ja sama potrafię nagle zepsuć to wszystko. Czuję się dobrze, i nagle mózg podsyła jakąś głupią myśl, i czuję się totalnie niekomfortowo. Zaczęłam się stresować nagle 100 razy bardziej wszsytkim. Teraz moje pytanie czy myślicie że jest to wynik tego epizodu, czy fobia mi się poglebila? Nie chcę zamykać się przed moimi bliskimi, to by było dla mnie okropne :( nie mam teraz możliwości żeby iść na terapię. Będę wdzięczna za każdą odpowiedź
Moja droga twoja Fobia społeczna to nic innego jak typowe Zaburzenie Lękowe, które w ten sposób się z toba Bawi ...zauważ że piszesz o tym w ten sposób ze ty Nie chcesz zamykać się przed rodziną bo to dla ciebie będzie straszne a więc sama Myśl że tak może się stać jest straszeniem twojej świadomości przez Zaburzenie ( o nie ..co to będzie ? Chyba fobia mi się pogarsza , zaraz zamknę się w pokoju i stanę się kompletnym dziwakiem ) 😉 ...typowe myśli straszące które maja wzbudzać Lęk lub jego pochodne ..napięcie lub samą analizę myśli i zachowania . Co możesz z tym zrobić ? Oczywiście jedno obserwować swój umysł i poznać jego działanie , dowiedzieć się ze on to robi niezależnie od ciebie bo tak działa Owo zaburzenie Lękowe które próbuje wciągać twoja świadoma cześć w jego gierki a ty narazie temu ulegasz. Zacznij nabierac wiedzy na temat samego Zaburzenia żeby poznać swojego przeciwnika ( materiałów jest mnóstwo chodzby na forum ) a następnie się jemu przeciwstawiać tak długo aż mu się znudzi i odpuści . Dasz rade 😉
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - :DD - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
ODPOWIEDZ