Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
uczuciowy22
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 22 października 2014, o 15:17

22 października 2014, o 15:35

Do tego tematu został dodany wpis/artykuł Zordona - topic6421.html

Witam! mam na imie Arek i mam 22 lata. Dd 2 lat mam dziewczyne zawsze ja bardzo kochalem....i chce kochac! Mimoz grzytow ostatnio czasem sporych to dogadywalismy sie i dogadujemy, dobrze nam razem bylo.
Ale tak miesiac temu mialem sytuacje ktora kosztowala mnie sporo nerw. Wynajmowalem mieszkanie od "rodziny" i wyszly pewne nerwowki...no nie wazne mysle ze to nieistotne na ten moment juz.
po tamtych nerwowach czulem jakis czas ze lekko draz mi rece, mialem tez poniej problemy ze spaniem bo nie moglem zasnac i budzilem sie wczesniej jakis nabuzowany. No ale olewalem to bo czulem ze to po stresie, sytuacje wyjasnilem i wszystko sie ulozylo, przeprowadzilem sie do innego mieszkania i sprawa jest wyjasniona.
Ale....dwa tygodnie temu wstalem rano i nie czulem nabuzowania ale lajcik....jakbym mial wywalone na wszystko. Ale wieczorem patrze na fotke swojej dziewczyny i nagle zadalem sobie pytanie czy ja ja kocham i wpadlem w panike bo nie czulem czy tak jest czy nie!
Zadzwonilem do niej ale to pogorszylo uczucie bo wydala mi sie jakby mniej mi znana. Spotkalem sie z nia i zobaczylem ze nie czuje do niej ze ja kocham. Spanikowalem :( od tego momentu czuje ciagle znowu uczucie nie nabuzowania ale strachu ze stracilem jakos swoj stan normalnosci jaki mialem. Ogolnie nie mam objawow zadnych oprocz problemow ze spaniem i tego ze czuje ze mi wali wiele rzeczy ale najgorsze jest ze nie czuje uczuc do dziewczyny :(
W poradni mam psychologa zaraz obok mnie gdzie mieszkam byl wolny termin prawie od razu z ubezpieczenia ale to mi pgoorszylo moja rozkminy bo psycholog mowila ze trzeba odpoczac od siebie i ze widocznie zachowanie mojej dziewczyny mnie gdzies rani a ja to odebralem podswiadomie :( nic takiego nie wiem, naprawde nie mialem problemow z nia do czasu tego wieczora gdzie sie zle poczulem i stracilem emocje.
Tu na forum znalezlem dopiero to dociecie od emocji ale nie mam znowu innych objawow wiec nie wiem co mam o tym myslec?
prosze poradzcie cos?
Awatar użytkownika
Zordon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 432
Rejestracja: 13 marca 2014, o 16:03

22 października 2014, o 16:35

Jesteś moim zaburzeniowym bliźniakiem :D U mnie zaczęło się w ten sam sposób. Odpiszę Ci potem jak najlepiej potrafię, ale musze zjeść obiad haha :D Ale żeby Cie już uspokoić, to powiem ze 100% pewnością, albo nie... 200% że to tylko lękowe emocje i myśli, a dziewczynę kochasz bardziej niż Ci się wydaje :D

________________

Dobra, zjadłem :D Jedziemy :D Siema Arek :P Widzisz tak to ta nasza psychika i układ nerwowy są skonstruowane, że mają swoją odporność na stres. No i bywa tak, że nadmiar stresu może doprowadzić do ich przeciążenia. Umysł wchodzi w stan alarmowy, co nazywamy "reakcją walcz-uciekaj". Mając tą reakcję aktywną, zmienia się sposób postrzegania świata, otoczenia, myśli, emocje, ogólnie włącza się tryb, który odczuwamy jakby nas lekko za przeproszeniem "poye*ało" :D U różnych osób objawia się to w różny sposób. Jedni dostają somatyki, drudzy ostrej derealizacji/depersonalizacji, inni natręctw, a nam odcięło emocję. W stanie alarmowym umysłu, uwaga skierowana jest głównie do wewnątrz i nie ma miejsca na odczuwanie uczuć, emocji. Nie czujemy przyjemności, wszystko wydaje się płowe, bez wyrazu, czujemy się puści w środku, życie nie ma celu, a bliskie osoby stają się dla nas obce, a wręcz ich obecność nas drażni. Jeśli człowiek jest uczuciowy i emocjonalny, to taki zanik emocji powoduje niemały szok. Zaczynamy się zastanawiać czy na pewno kochamy, czy coś czujemy, oglądamy zdjęcia, przypominamy sobie wspólne chwile, dzwonimy, próbujemy te uczucia odzyskać, ale niestety czym bardziej w to wchodzimy, tym mniej czujemy... Błędne koło spowodowane przez lęk, nerwicę.

Ok, podstawa już jest. Teraz czas na uspokojenie Twoich nerwów :) Widzisz, powyżej wytłumaczyłem Ci jak to działa, a teraz zapytam, dlaczego odczuwasz ten brak uczuć właśnie do niej a nie dla kumpli i innych mniej ważnych osób? Ano dlatego, że to ONA JEST TWOIM SKARBEM! Kochasz ją bardzo mocno, obawiasz się, że straciłeś do niej uczucia, obawiasz się, że przez to ją stracisz. A pożywką nerwicy jest właśnie lęk, on podtrzymuje stan emocjonalny w którym właśnie się znajdujesz. Umysł w stanie nerwicy wywołuje te lękowe myśli po to, aby nas straszyć! Powiedz sam, czy wywoływało by u Ciebie lęk to, że przestałeś lubić średnio ważnego kumpla? Pewnie że nie, bo jest Ci obojętny. Nerwica nie miałaby pożywki ;) Ale ta cholera już dobrze wie jak o siebie zadbać, i za cel bierze największe wartości w życiu, czyli zdrowie, życie (własne czy kogoś), uczucia do kochanych osób, albo inne sprawy ważne dla nas. Tak więc sam fakt, że Twoje lękowe myśli dotyczą jej, jest niezaprzeczalnym dowodem, że ją kochasz i to dowodem wypływającym z podświadomości, czyli prawdziwszego dowodu już nie znajdziesz :)

Teraz tylko potrzeba nauki odpowiedniego podejścia do tego stanu. Przede wszystkim nie podejmuj żadnych decyzji co do związku. Nie róbcie sobie przerwy, nie odpoczywajcie od siebie, to nic nie da, no bo w końcu się kochacie :D Ludzie którzy się kochają nie potrzebują od siebie przerwy :D Psycholog w tym wypadku nie jest żadnym autorytetem i nie może wpływać na Twoje decyzje :) KLUCZOWYM aspektem odburzania jest pozbycie się lęku przez tymi objawami, przed stanem który teraz masz. Ja już dobrze wiem, że uczucie tej pustki w sercu i obcości do kochanej osoby jest strasznie prawdziwe i przytłaczające, ale jest ILUZJĄ wywołaną przez lęk. Nie ma nic wspólnego z tym, co czujesz na prawdę. Ogarnięcie tego na 100% będzie wymagało czasu i objawy nie ustąpią z dnia na dzień (choć mogą się uspokoić, przykładowo po przeczytaniu motywujących postów, co jest dowodem, że to tylko lęk). W każdym razie MUSISZ uwierzyć, że ten brak emocji nie jest prawdziwy, jakkolwiek realny sie on wydaje, jest tylko iluzją. Więc teraz w kontaktach z dziewczyną musisz zaakceptować, że nie będziesz czuł tego co kiedyś, że będzie Ci obca, ale z tym da się żyć, trochę poudawać, że wszystko jest ok. Nie zmieniać nic w życiu. Jeśli przestaniesz się bać objawów, poprzez wiarę, że są spowodowane lekkim "przegrzaniem kabli" w mózgu, to zaczniesz do nich podchodzić w sposób normalnościowy a nie lękowy. Nauka tego może trochę zająć, choć jeśli od razu podejdziesz odpowiednio bez nakręcania, może ustąpić szybko :) Z czasem będą pojawiać się prześwity, a Twoja wiara w to, że to tylko zaburzenie i iluzja zacznie rosnąć. Czas jest potrzebny do przekonania podświadomości, że nie ma się czego bać. Przekonywana podświadomość zaprzestanie z czasem produkować lękowe myśli i wątpliwości, Tobie będzie coraz lepiej, uczucia zaczną wracać a życie wróci na właściwe tory :D

Tak więc, akceptacja, nastawienie normalnościowe, niereaktywność (poczytaj w postach Divina o tym), no i przede wszystkim CZAS! Poczytaj tutaj o reakcji "walcz-uciekaj" o myślach lękowych, derealizacji. Posłuchaj nagrań :D Trzymam kciuki stary, bo wiem przez co przechodzisz, ale to mija, a sam jestem tego przykładem :D Powodzenia :)
"The value of life can be measured by how many times your soul has been deeply stirred"
Soichiro Honda
Awatar użytkownika
munka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 581
Rejestracja: 22 sierpnia 2014, o 18:06

22 października 2014, o 16:50

mam to samo z roznym nasieleniem..kocham, nie kocham i tak ciagle...to sie przepalta z natrectwem 'o matko, a jak zabije meza?' i inne poje#bane mysli lękowe. Powalona ta cała nerwica
uczuciowy22
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 22 października 2014, o 15:17

22 października 2014, o 17:00

Z O R D O N ! Takiej odpowiedzi to sie nawet nie spodziwalem :D Czytalem ja juz 7 razy i przeczytam jeszcze 7 bo naprawde jest zajebiscie pomocna. TAKA BYLA POTRZEBNA MI NA TEN MOMENT!
Strasznie Ci dziekuje za poswiecony czas na napisanie tego. Ze ja tez tu nie wlazlem wczesniej.
Masz u mnie dobra butelke czegos tam co tylko bedziesz chcial :)
Teraz akurat podrozuje ale jak bede w domu to odniose sie do Twojej wiadomosci i poczytam to o czym mowisz.
Pozdrawiam! Uratowales mi podroz ta wiadomoscia :D ulga ze szok
Awatar użytkownika
Zordon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 432
Rejestracja: 13 marca 2014, o 16:03

22 października 2014, o 17:01

Cała przyjemność po mojej stronie :D
"The value of life can be measured by how many times your soul has been deeply stirred"
Soichiro Honda
Awatar użytkownika
truskawkowo
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 180
Rejestracja: 16 sierpnia 2014, o 03:56

22 października 2014, o 17:46

Hej Arek :)

W sumie najpierw - wow Zord, zaimponowałeś mi tą wypowiedzią :D

A teraz do Ciebie, Arku. Jako że Zordon wytłumaczył Ci kompleksowo cały mechanizm działania tego odcięcia od emocji ja mogę jedynie wtrącić urywek swojej historii związany z tematem, żeby pokazać to że nie jesteś w tym sam, że taki stan nie jest Twoją winą, ani Twojej dziewczyny a przede wszystkim jest odwracalny.

Jestem ze swoim chłopakiem, tworzymy udany, szczęśliwy związek. Z nerwicą miałam do czynienia już jakiś czas, do pewnego momentu jakoś sobie radziłam lecz przy skumulowaniu wszystkich stresów doświadczyłam kompletnego odcięcia. Nie czułam siebie, świata i co najbardziej bolało - emocji. Tu w nerwicy nie ma żadnej reguły czy z góry ustalonego schematu jak to wszystko ma przebiegać, przede wszystkim nie doszukuj się dziury w całym. Ciebie odcięło jedynie od emocji, nerwica wiedziała gdzie uderzyć.
Wracając do mnie - jestem uczuciową, oddaną osobą, dobry związek jest dla mnie spora wartością w życiu. Gdy moje emocje i uczucia względem mojego chłopaka zostały wystawione na próbę załamałam się. Doszukiwałam się problemu w sobie, irytowała mnie bliskość, chociaż jej nie unikałam - nie chciałam zranić mojego chłopaka gadką że czuję totalną pustkę emocjonalną. I jak to później określiłam "kochałam go umysłem, bo serce było znieczulone". Wiedziałam że kocham, bo świadomości nikt mi nie odebrał. Przełom nastąpił w momencie w którym przestałam z tym walczyć. Zaakceptowałam ten stan, przestałam się buntować. W końcu przyznałam przed nim że mam problem z odczuwaniem emocji i zapewniłam że to nie jest jego wina, żeby dał mi czas na regenerację. Przez ten czas bardzo się starałam, można powiedzieć 2x bardziej, chciałam zapewnić go o swojej miłości czynami, dbaniem o niego. Jeśli w głowie pojawiał się głos "Czy ty go jeszcze kochasz?" odpowiadałam sobie w myślach "tak!" z uśmiechem, a myśl ulatywała jakby jej nie było, nie podawałam jej wątpliwości (tu liczy się zdecydowane działanie).
Nawet nie wiem kiedy uczucia powróciły, dotyk stał się przyjemny, przytulanie stało się cudowne jak dawniej. Powiem więcej, wróciły do mnie ze zdwojoną siłą, bo po takich przeżyciach upewniłam się że to jest właściwa osoba, myślę że w Waszym przypadku też tak będzie :)

Nie ma mowy o żadnych przerwach, chłopie! Nie słuchaj psycholog w tej kwestii, ludzie którzy się kochają nie robią od siebie odpoczynku. Dodatkowo mógłbyś w ten sposób zranić swoją lubą, a wtedy sam byś cierpiał. Nie ma co się zatracać w tym, życie jest fajne i trzeba czerpać z jego pozytywnych stron.
Rób wszystko jak do tej pory, jeśli nawet w tej chwili Cię to drażni, pomyśl że Twoje dziewczyna jest warta żebyś to przetrwał dla Was. Zawsze możesz spróbować wytłumaczyć to, jak się teraz czujesz. Dialog w dobrym związku to podstawa.

Życzę Ci Arku abyś jak najszybciej znów mógł doświadczać emocji i miłości do swojej ukochanej. Powodzenia i wytrwałości! ;)
Więcej osiągniesz uśmiechem, niż wyrąbiesz mieczem.
William Shakespeare
abelarda
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 155
Rejestracja: 6 maja 2014, o 20:25

22 października 2014, o 17:54

Tak przegladam forum i jak zawsze sie tylko pocieszam postami pewnie zamiast odburzac. Ale moze i na mnie nadejdzie pora.
Na ten moment, dzis stwierdzam ze wszyscy jestescie tu wspanialymi ludzmi :) I az zal sie robi ze kiedykolwiek mieliscie czy macie zaburzenia.
helpmi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 535
Rejestracja: 18 stycznia 2014, o 20:43

25 października 2014, o 15:21

Super post zordon! Mialem ostatnio wahania co do uczuc do bliskiej mi osoby a niedawno poznanej ale wlasnie trzymalem sie tego co to jest derealka i swietnie ty to tez tu opisales.
uczuciowy22
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 22 października 2014, o 15:17

27 października 2014, o 11:52

Mialem sie odniesc.... ale powiem jedno zajebiscie fartownie ze tu do Was trafilem :) I to przypadkiem.
Nie, nie przeszla mi na razie obcosc do dziewczyny i brak emocji. Nie przeszlo mi to ale juz jest cos lepiej bo inaczej na to patrze. Poczytalem o derealizacji i sam nie wiem czemu ja az tak panikowalem :) Naprawde zaslugujecie na wynagrodzenia jakie placi sie chocby psycholog do ktorej mialem okazje zawitac... ani slowa z tego co sie dowiedzialem tu.
Teraz juz nie unikam dziewczyny i widze ze jest miedzy nami dobrze tylko na razie nie moge jakby odczuwac tego co dawniej.
Zordonie napisales tez o tym abym poczytal o myslach lekowych i reakcji walcz i uciekaj moglbys mi wskazac lokalizacje tego? Bo tu w dziale znalazlem tylko o derealizacji wpisy i te juz znam. Chcialbym tamte jeszcze przeczytac.
Dzieki z gory :)
Bedziecie w przyszlosci swietnymi psychologami skoro jako studenci tak dajecie rade ogarniac te tematy :)
Awatar użytkownika
Zordon
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 432
Rejestracja: 13 marca 2014, o 16:03

27 października 2014, o 13:01

Proszę:

reakcja-walcz-badz-uciekaj-czyli-nerwic ... t3411.html

A tutaj artykuły Victora dot. nerwicy lękowej: victor-f83.html

I spis treści z podziałem na autorów :D
vademecum-leku-nerwic.html

Ogólnie to szukać na górze forum :D Tam też są "Zaburzeni na Youtube"

Jedyną osobą z tego forum, którą znam, która studiuje psychologię jest Divin :D Ja przykładowo będę odburzającym kierownikiem budowy autostrady :D
"The value of life can be measured by how many times your soul has been deeply stirred"
Soichiro Honda
DillyDally
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 68
Rejestracja: 27 września 2014, o 10:47

27 października 2014, o 23:00

Pomocy!

Pisałam już w tym temacie wielokrotnie, wielokrotnie otrzymywałam od Was odpowiedzi, ale one nie przekładały się na moje życie osobiste... Wiem, pewnie Was irytuję, ale ja naprawdę czuję, że to jest mój koniec. Niedługo z polecenia psycholog idę do psychiatry (i zacznę brać leki), ale do tego czasu czuję, że nie wytrzymam i coś sobie zrobię. Nie mam nic do stracenia, więc jeszcze raz wszystko opiszę. Moje problemy zaczęły się jakieś 4-5 miesięcy temu. Najpierw jakaś taka dziwna pustka, brak ochoty na wszystko. Sporadyczne pojawianie się dd, które automatycznie kojarzyłam z nerwicą lękową (miałam ją dwa lata temu i głównymi objawami były właśnie dd). Dużo myślałam na słynne tematy egzystencjalne. Dużo myślałam o przyszłości. Pewnego dnia w pracy moja znajoma przeprowadziła ze mną dość ciężką i pesymistyczną rozmowę o tym, jaki cel właściwie ma nasze życie. No i się zaczęło. Zawroty głowy, mroczki przed oczami, nudności. Później odwiedził mnie mój chłopak, a ja po raz pierwszy spojrzałam na niego i nie poczułam miłości. Starałam się to ignorować. Nie potrafiłam skupić się na naszych zbliżeniach fizycznych, jakoś wszystko mnie rozpraszało, nie "porywało" mnie to tak, jak wcześniej. Któregoś dnia wątpliwości znów powróciły, a ja odczułam tak ogromną derealizację, że po raz pierwszy uwierzyłam, że być może nerwica znów się pojawiła. Kompletnie brakowało mi empatii, nie rozumiałam, o co mu chodzi, w jaki sposób się ze mną komunikuję. Później miałam wypadek, przez którzy byłam unieruchomiona przez miesiąc. Przez ten okres czasu wiele się zmieniło pomiędzy mną a moim chłopakiem, zaczęły się problemy w komunikacji, z mojej strony ogromne wymagania (chciałam koniecznie poczuć to, co czułam i myślałam, że wina leży w nim, w tym, że za mało się stara). W "międzyczasie" miałam mnóstwo myśli o tym, że pewnie trafię do psychiatryka,a moje życie będzie przepełnione smutkiem i rezygnacją, i w końcu zwariuję. Mimo to pojawiały się krótkie momenty, w których czułam to, co czułam do niego dawniej - wiedziałam, kim jest, co nas łączy, dlaczego jesteśmy razem. Czułam bezpieczeństwo, miłość, ciepło. W tamtych momentach myślałam "dalej, zapamiętaj to, kiedy przyjdą wątpliwości, to będziesz pamiętała te dobre momenty". Jasne... W związku z moim wypadkiem mój chłopak sam pojechał do pracy za granicę, a ja zostałam przez miesiąc sama. W tamtym momencie wątpliwości zamieniły się w pewność. Miałam myśli samobójcze, ciągle myślałam o tym, że jedynym wyjściem jest zabicie się. Nagminnie chciałam rozmawiać z chłopakiem, ponieważ chciałam poczuć to, co czułam kiedyś, tę miłość, sens, SIEBIE. Jednak byłam kłębkiem wątpliwości i nerwów. Kiedy wrócił, poczułam, że wrócił tylko przez kilka godzin. Byłam szczęśliwa. A potem pokłóciliśmy się, strasznie to przeżywałam. Następnego dnia myśli powróciły z podwójną mocą. Myślalam o tym, że go nie kocham, że to pewność. Spotykałam się z nim i zaczynałam wariować, ponieważ wszystkie moje myśli zaczęły się spełniać. Przyspieszone bicie serca, spięcie całego ciała, derealizacja. Chciałam z nim przebywać, ponieważ rozpaczliwie chciałam poczuć to, co wcześniej, jednak nie czułam nic, nie poznawałam go, nie rozumiałam naszej przeszłości... Terapeutka zaczęła wchodzić w moje myśli i stwierdziła, że nie chcę przyjąć do wiadomości, że go nie kocham i jestem od niego uzależniona. Płakałam przez to jak nienormalna, ponieważ potwierdziła moje najgorsze lęki. Natarczywe myśli, w których widziałam jego osobę i nie czułam żadnej satysfakcji, tylko niepewność i strach, doprowadziły do tego, że postanowiłam z nim zerwać. Nie zgodził się, uspokoił mnie, a wtedy przyszła ulga. Poczułam swoje ciało, wiedziałam, gdzie jestem i kim on jest. Ale to trwa zaledwie kilka minut, ponieważ popadam w taką euforię, że zaraz to wszystko kwestionuję. W tym momencie jestem pewna tego, że sobie całą tę miłość wymyśliłam, że nigdy go nie kochałam, że to była iluzja, a na pewno przez ostatnie pięć miesięcy. Rozstaliśmy się. Chyba trochę tego chciałam, myślałam, że pójdę do przodu... Miałam nadzieję, że jeszcze się spotkamy, kiedy będę odburzona i spokojna, kiedy wszystko się zmieni. Jednak te myśli nie dają mi spokoju... Teraz mi się wydaje, że tak bardzo przestraszyłam się tego, że przestałam kochać, że wprowadziłam się w taki stan, jednocześnie nie chce uwolnić się od chłopaka, ponieważ jestem uzależniona od odczuwania miłości... Wiem, że brzmię głupio i dziecinnie, jednak ten problem jest obecny nieustannie w moich myślach, nie daje mi spokoju (naprzemiennie z tym, że pewnie mam schizofrenię). Chciałabym pójść dalej i uwolnić wreszcie mojego chłopaka od tego balastu, jednak ciąży mi niepewność, dobija mnie to, że spotykam się z nim i nic nie czuję. Nienawidzę siebie, jestem potwornym człowiekiem. Niby wszystko wskazuje na to, że mam nerwice, jednak nie potrafię w to uwierzyć, chociaż bardzo bym chciała. Gdzieś ciągle krąży mi po głowie myśl, że po prostu siebie usprawiedliwiam. Najgorsza jest akceptacja tego stanu... A z drugiej strony zdarzają się te krótkie momenty, w których czuję... A może to wymyślone?

Nie wiem, czego od Was oczekuję. Nie jesteście psychiatrami, wiem. czytam Wasze wypowiedzi i ciągle wydaje mi się, że mój przypadek jest głębszy, że tylko siebie usprawiedliwiam. Że pewnie jestem po prostu zrozpaczoną nastolatką, która zrobiła siebie i najbliższą sobie osobę w ch*ja. Być może oczekuję od Was potwierdzenia tej teorii...
Awatar użytkownika
truskawkowo
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 180
Rejestracja: 16 sierpnia 2014, o 03:56

28 października 2014, o 00:38

Dilly :) Nie znam Waszych relacji, z tego co tu opisałaś chłopak nie doprowadził do Twoich wątpliwości, ale nerwica. Starał się sprowadzić Ciebie na ziemię. Po przeczytaniu Twojej wypowiedzi odniosłam wrażenie, że to dobry chłopak.
Dajcie sobie szanse, przede wszystkim Ty daj szanse jemu być z Tobą, bo odsuwasz chłopaka nagminnie.

Jesteś obecnie w nerwicy i to nie jest choroba, a jedynie zaburzenie, które potrafi nieźle w życiu namieszać. I NIE, nie masz schizofrenii, ale większość osób w takim stanie ją podejrzewa, bo to niemożliwe żeby nerwica tak przejęła nasze życie. Ale niestety... I co robić teraz? Przyjąć za fakt że jest się zaburzonym i ma się inne postrzeganie świata, pojawia się odcięcie od uczuć, emocji, nawet od samego siebie.
To jest stan przejściowy, który w miarę regeneracji umysłu ustąpi. Polecam teraz cierpliwość. Nie wiem czy Twoja terapeutka zdając sobie sprawę z Twojego stanu powinna proponować Ci radykalne rozwiązanie jakim jest rozstanie. Porozmawiaj z chłopakiem... Spokojnie wytłumacz mu punkt w jakim się znalazłaś. Nie obwiniaj się za to, ale tym bardziej jego. Pracuj nad sobą. Myśl o celu egzystencji doprowadziła do ataków paniki, był to taki zapalnik, ale czy prawdziwy powód nie jest inny?
Niska samoocena, długotrwały stres?
Zapraszam do zapoznania się z artykułami i nagraniami umieszczonymi na forum. Nie krępuj się, nie ma dla nas sytuacji z której nie można wyjść, głowa do góry ;)
Więcej osiągniesz uśmiechem, niż wyrąbiesz mieczem.
William Shakespeare
Awatar użytkownika
munka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 581
Rejestracja: 22 sierpnia 2014, o 18:06

28 października 2014, o 14:28

Wpiszcie w googlach relationship Ocd w skroce ROCD.. JEST NAWET KSIAZKA PORADNIK DO TEGO
Awatar użytkownika
truskawkowo
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 180
Rejestracja: 16 sierpnia 2014, o 03:56

28 października 2014, o 20:03

Munka, nie wiem czy jest sens szperać w googlach o zaburzeniach obsesyjno-kompulsywnych, bo można przypadkiem wyczytać rzeczy, których wcale nie chciałoby się przeczytać :P Wiemy że takowe występują w nerwicy, ale tu nie chodzi o to żeby ciągle coś czytać i googlować.
Jeśli masz ciekawą książkę, to podaj link bezpośredni do niej albo tytuł i autora. I najlepiej po po polsku, bo nie każdy ogarnia tu język obcy. Jeśli nie ma polskiej wersji, to wrzuć taką jaka jest ;-)
Więcej osiągniesz uśmiechem, niż wyrąbiesz mieczem.
William Shakespeare
uczuciowy22
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 22 października 2014, o 15:17

28 października 2014, o 20:04

Zordon pisze:Proszę:

reakcja-walcz-badz-uciekaj-czyli-nerwic ... t3411.html

A tutaj artykuły Victora dot. nerwicy lękowej: victor-f83.html

I spis treści z podziałem na autorów :D
vademecum-leku-nerwic.html

Ogólnie to szukać na górze forum :D Tam też są "Zaburzeni na Youtube"

Jedyną osobą z tego forum, którą znam, która studiuje psychologię jest Divin :D Ja przykładowo będę odburzającym kierownikiem budowy autostrady :D
Dzieki ;p

ha ha, serio? :D Sadzilem ze zieloni tutaj sa studentami tego kierunku ;p Ale wtopa byla taka ze dopiero teraz odkrylem calosc forum a nie tylko subforum o derealizacji :D
ODPOWIEDZ