Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Julix
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 30 maja 2020, o 21:27

1 lipca 2020, o 14:56

A mnie dziś przygniotło to że ja przed zanikiem uczuc też miałam wątpliwosci:(. Często wpadaly mi do głowy myśli czy kocham czy tęsknię czy czuje motylki w brzuchu :( ocenialam atrakcyjność ale robiłam to trochę nieświadomie. :(
U większości z was zaczęło się od 1 myśli A mnie wątpliwości prześladowany wcześniej :(
kruszyna7733
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 194
Rejestracja: 10 maja 2018, o 17:45

1 lipca 2020, o 15:46

Julix pisze:
1 lipca 2020, o 14:56
A mnie dziś przygniotło to że ja przed zanikiem uczuc też miałam wątpliwosci:(. Często wpadaly mi do głowy myśli czy kocham czy tęsknię czy czuje motylki w brzuchu :( ocenialam atrakcyjność ale robiłam to trochę nieświadomie. :(
U większości z was zaczęło się od 1 myśli A mnie wątpliwości prześladowany wcześniej :(
Mnie też prześladowały wcześniej też nie była to jedna myśl
Julix
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 30 maja 2020, o 21:27

1 lipca 2020, o 15:57

Trochę mi ułożyło teraz widzę jakie to było bez sensu mi wcześniej jak przychodziła myśl czy kocham to udowadniałam sobie że to nie prawda...przypominajac sobie jakieś momenty kiedy czułam że kocham xD. Tylko potem te myśli wręczył coraz częściej
Zmeczona0
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 98
Rejestracja: 14 maja 2020, o 16:51

1 lipca 2020, o 21:15

Jak wyglądają u was przebłyski bo u mnie od ponad pół roku brak 😭nawet gdy jest wszytsko w porządku i nie mam myśli to tego nie czuje. Ja już naprawdę straciłam wiarę w to że kocham . To chyba tylko przyzwyczajenie i zwyczajne zauroczenie 😭😭
Julix
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 30 maja 2020, o 21:27

1 lipca 2020, o 22:39

Zmeczona0 pisze:
1 lipca 2020, o 21:15
Jak wyglądają u was przebłyski bo u mnie od ponad pół roku brak 😭nawet gdy jest wszytsko w porządku i nie mam myśli to tego nie czuje. Ja już naprawdę straciłam wiarę w to że kocham . To chyba tylko przyzwyczajenie i zwyczajne zauroczenie 😭😭
Ja takich fali szczęście teraz też nie mam. Ale moja podświadomość chyba się dobija powoli i po prsotu wiem że kocham i wiem czego chcę.
Ale natrectwa dalej męczą muszę się nauczyć je akceptować:).
Loska1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 2 grudnia 2019, o 14:32

2 lipca 2020, o 12:55

kruszyna7733 pisze:
1 lipca 2020, o 07:45
Loska1 pisze:
30 czerwca 2020, o 22:31
Choruję na rocd od 3 lat, zwykle radziłam sobie lekami, ale musiałam trzykrotnie je zmieniać, bo bywały momenty lepsze a potem jakby leki się wypalały i od nowa szukałam kolejnego. Chodziłam też na terapię prawie 2 lata ale o rocd rozmawialiśmy mało i nigdy nie wierzyłam, że to są myśli natrętne szczególnie że nie czułam niczego do swojego narzeczonego a byliśmy ze sobą ponad 3 lata i dość szybko mi się zaczęły natręctwa. W styczniu tego roku postanowiłam się rozstać..i zrobiłam to trochę za namową mojej nowej psycholog, która stwierdziła, że gdyby miały mi te myśli przejść to by już przeszły a i w moim związku się już nie układało wcale i mój chłopak też chyba doznał ulgi jak się rozstaliśmy. Na początku czerwca czyli niedawno poznałam pewną osobę a może dokładniej zbliżyłam się do osoby, którą już wcześniej znałam i świetnie się rozumieliśmy mam wrażenie ale od dokładnie dwóch tygodni znowu nagle zablokowały mi się emocje, wstałam i poczułam, że jestem pusta i zaczęły mnie męczyć myśli czy na pewno coś do niego czuję i mam teraz silne uczucie niechęci do niego aż płaczę od 4 dni i nie wstaję z łóżka..przyszło to nagle i nie mogę się tego pozbyć! Jest to samo jak przy poprzednim razie! Jak ja mam się tego pozbyć? Mam wrażenie że to niekończący się koszmar bo to inna osoba a czuje się tak samo i mam wyrzuty sumienia, że poprzedni związek skończyłam bo teraz widzę wyraźniej że to wszystko miesza jedynie w głowie ale nic mi to nie daje, bo to jest bardzo silne że znowu nie moge przestać o tym myśleć
Niestety jak pokazuja historię na forum nieprzepracowane rocd lubi wracać w następnych związkach , teraz musisz się skupić na odburzaniu ale nie lekami, leki tylko maskują problem wiem bo brałam kilka lat , teraz też masz takie objawy dokładnie jak za pierwszym razem ?
Wydaje mi się że nawet gorsze bo tamta relację znałam a tu mam myśli dotyczące dosłownie wszystkiego i przyznaję, że jestem załamana bo trochę łudziłam się że będę mogła jednak normalnie żyć w którymś momencie i nie rozumiem zupełnie czemu to wróciło skoro to zupełnie inna osoba. Wiem że to siedzi w głowie ale żeby aż tak? Nie wiem czy to dla mnie jest do zrozumienia. Chwilowo musze chyba wrócić na leki, dziś mam psychiatrę bo jestem w takim dole że tylko wyje
Loska1
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 2 grudnia 2019, o 14:32

2 lipca 2020, o 17:40

Nie wiem czy to dobry temat na takie pytania ale chciałam zapytać osoby z rocd uczeszczające na terapie o wasze doświadczenia. Pierwszy raz na terapie trafiłam 3 lata temu i chodziłam prawie 2 lata, dostałam potwierdzenie że mam nerwice i mieliśmy zacząć pracę nad powodami natręctw. Jak byłam mała odszedł od nas tata i wyjechał nie dając żadnego znaku życia choć wiedzieliśmy, że ma się dobrze i było to jak miałam 9 lat ale 2 lata później moja mama poznała bardzo opiekuńczego faceta i jest moim ojczymem do dzisiaj i mam z nim bardzo dobrą relację i czuję jakby to był mój tata. Dlatego na terapii głównie pracowałam nad decyzyjnością i asertywnością bo jak się okazało nie było zbyt dużych powodów do innych rozmów. Miałam stać się bardziej pewna siebie żeby wpłynęło to na natręctwa i rzeczywiście stałam się ale natręctwa nie ruszyły się ani o krok. Terapia jakby się skończyła i poszłam na kolejną i trafiłam na terapeutę, który powiedział że moje natręctwa to wynik obsesyjnej osobowości i musimy znaleźć jakąś pasję żeby zamienić jedną obsesję na drugą, ale to nie wychodziło i trochę nie do końca mi pasowała ta osobowość obsesyjna do mnie. Trzecia terapeutka ostatnia uznała że jakby natręctwa miały minąć to by już minęły więc najlepiej poszukać powiewu świeżości, bo problemem jest związek. Rozstanie było mimo wszystko niezbyt łatwe szczególnie że chłopak był zmęczony ale chciał żeby to wyszło w końcu no ale jednak rozstaliśmy się.
Doznałam trochę wtedy ulgi ale też nie do końca, trudno to wyjaśnić bo czułam jakby coś nade mną wisiało ale myślałam że chodzi o rozstanie. Po zbliżeniu się do nowej osoby jest tragedia, wszystko wróciło z podwójną mocą, nie mam już sił. Dziś byłam u psychiatry i miałam teleporadę z tą psycholog która trochę mnie nakierowała na rozstanie. Stwierdziła ze nawrót oznacza że mam problemy z budowaniem związku z uwagi na brak taty ;) ale zupełnie zapomniała, ze mówiłam jej o ojczymie i widać było ze zapomniała. Mam 3 różne wersje na ten sam problem czy wy też macie takie doświadczenia z terapią? Wiem że na forum jest dużo o rocd, czytałam też ciekawą ksiązke i się to zgadza z tym co tu dużo osób pisze ale z drugiej strony mam myśli, czemu w takim razie żaden z trzech terapeutów nigdy o tym nie wspomniał? Z drugiej strony trudno im też zaufać mi teraz, czy w ogóle terapie to mają sens w przypadku rocd?
Awatar użytkownika
lubieplacki13
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 495
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50

2 lipca 2020, o 19:35

Loska1 pisze:
2 lipca 2020, o 17:40
Nie wiem czy to dobry temat na takie pytania ale chciałam zapytać osoby z rocd uczeszczające na terapie o wasze doświadczenia. Pierwszy raz na terapie trafiłam 3 lata temu i chodziłam prawie 2 lata, dostałam potwierdzenie że mam nerwice i mieliśmy zacząć pracę nad powodami natręctw. Jak byłam mała odszedł od nas tata i wyjechał nie dając żadnego znaku życia choć wiedzieliśmy, że ma się dobrze i było to jak miałam 9 lat ale 2 lata później moja mama poznała bardzo opiekuńczego faceta i jest moim ojczymem do dzisiaj i mam z nim bardzo dobrą relację i czuję jakby to był mój tata. Dlatego na terapii głównie pracowałam nad decyzyjnością i asertywnością bo jak się okazało nie było zbyt dużych powodów do innych rozmów. Miałam stać się bardziej pewna siebie żeby wpłynęło to na natręctwa i rzeczywiście stałam się ale natręctwa nie ruszyły się ani o krok. Terapia jakby się skończyła i poszłam na kolejną i trafiłam na terapeutę, który powiedział że moje natręctwa to wynik obsesyjnej osobowości i musimy znaleźć jakąś pasję żeby zamienić jedną obsesję na drugą, ale to nie wychodziło i trochę nie do końca mi pasowała ta osobowość obsesyjna do mnie. Trzecia terapeutka ostatnia uznała że jakby natręctwa miały minąć to by już minęły więc najlepiej poszukać powiewu świeżości, bo problemem jest związek. Rozstanie było mimo wszystko niezbyt łatwe szczególnie że chłopak był zmęczony ale chciał żeby to wyszło w końcu no ale jednak rozstaliśmy się.
Doznałam trochę wtedy ulgi ale też nie do końca, trudno to wyjaśnić bo czułam jakby coś nade mną wisiało ale myślałam że chodzi o rozstanie. Po zbliżeniu się do nowej osoby jest tragedia, wszystko wróciło z podwójną mocą, nie mam już sił. Dziś byłam u psychiatry i miałam teleporadę z tą psycholog która trochę mnie nakierowała na rozstanie. Stwierdziła ze nawrót oznacza że mam problemy z budowaniem związku z uwagi na brak taty ;) ale zupełnie zapomniała, ze mówiłam jej o ojczymie i widać było ze zapomniała. Mam 3 różne wersje na ten sam problem czy wy też macie takie doświadczenia z terapią? Wiem że na forum jest dużo o rocd, czytałam też ciekawą ksiązke i się to zgadza z tym co tu dużo osób pisze ale z drugiej strony mam myśli, czemu w takim razie żaden z trzech terapeutów nigdy o tym nie wspomniał? Z drugiej strony trudno im też zaufać mi teraz, czy w ogóle terapie to mają sens w przypadku rocd?
Jak to czytam to czuję wręcz jak przez moje żyły przepływa nienawiść. Strasznie mi przykro z tego powodu, ale trafiałaś po prostu na tragicznych terapeutów. Dwóch pierwszych brzmi jak terapeuci, którzy pracują w nurcie psychoanalitycznym, albo psychodynamicznym, oni wolą zajmować się wszystkim tylko nie samą nerwicą. Dla mnie jest to skandaliczne, że terapeutka, która nawet nie powinna mieć tego tytułu uznała za rozwiązanie rozstać się. Na samą nerwicę najlepsi są terapeuci CBT lub ACT i w pierwszej kolejności powinnaś zacząć szukanie terapeuty w tym nurcie. Z nimi popracujesz nad mechanizmem lękowym i po prostu nad nerwicą, zamiast roztrząsać przeszłość. Spróbuj też szukając terapeuty zapytać czy zna się na ROCD. Bardzo ci współczuję i trzymam kciuki, dasz sobie radę.
/przerwa od forum
Paulka123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 40
Rejestracja: 23 czerwca 2020, o 18:28

3 lipca 2020, o 09:34

Ja od ponad miesiaca mecze sie z natretnymi myslami na temat mojego zwiazku, na początku bylo super i czulam sie szczesliwa i pewnego dnia nagle mnie dopadła mysl czy to milosc czy moze jednak nie, na poczatku trzymało mnie dwa dni i ja 2 tygodnie odpuściło a potem wrocilo z talą sila ze dostalam ataków leku paniki, ja przebłyski mam codziennie ale trwaja one chwilke i sa przeplatane brakiem uczuc, czasem trzyma mnie ten powrot uczuc 2 dni, generalnie jestem bardzo przestraszona, ze w koncu przegram i zakończę relacje aby sobie ulżyć, na szczescie świetnego psychologa ktory oracuje ze mna nad tym, zebym
Nie podjęła zlych decyzji :( ale czasami mam ogromne watpliwosci czy to zaburzenie czy porpstu brak milsoci, ale dzieki temu forum widze ile osob ma identyczne objawy i to mnie podnosi na duchu. Leki pomogły pozbyc sie objawów somatycznych ale ucisk w klatce z nerwow pozostał , jak tylko mi wraca lek ze nie kocham mojego chlopaka to od razu cala sie wylaczam, nie moge jesc, myslec, nawet sie czesto ruszyc ;(
Gacek12345
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 98
Rejestracja: 3 marca 2020, o 16:30

3 lipca 2020, o 23:21

U mnie wygląda to tak , ze kompletnie nie mam ochoty pisać do dziewczyny spotykać się z nią nic kompletnie . Kiedyś przed zaburzeniem
Nie wyobrażałem sobie życia bez niej. I jak już piszemy to nie mam ochoty pisać o naszych problemach tylko ciągle zmieniam temat i zaraz mam wrażenie , ze wariuje albo jestem chory psychicznie. Lecz wiem ze tak nie jest , bo byłem juz u psychologa i psychiatry oraz tu na forum mi równiez potwierdzili ze to zaburzenie lękowe /nerwica. Oraz tez przeszedłem na początku przez somaty lecz u mnie myśli co jakiś czas inne strach przed schizo /homo/ chorobami/przed zrobieniem krzywdy, a teraz to kompletnie niszczy w sumie zniszczyło mój związek. Ja wiem , ze sie nie poddam i z tym wygram . Tylko pytanie czy tak nagle można się odkochać ? Wręcz olewać swoja drugą połówke ? Oraz mam wrażenie ze zaburzenie rządzi się teraz swoimi prawami ile ja bym oddał gdybym wiedział na początku , ze to nerwica i nie nakręcał się tak przez prawie rok czasu :(
Paulka123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 40
Rejestracja: 23 czerwca 2020, o 18:28

4 lipca 2020, o 07:58

Tez mi sie wydaje ze z dnia na dzien nie mozna sie odkochać i przejsc ze skrajności w skrajność dlatego jak tylko poczulam dziwny lek i niepokoj związany z uczuciem do chlopaka a raczej jego brakiem badz zastanawianie sie natrętnym co tak naprawde mi siedzi w glowie to zaczelam szukac pomocy bo wiedzialam, ze nie chce sie tak czuc. Ja istatnio zaczelam ośmieszać te chore mysli i sie z nich smiac - bawet ciut na sile i czasem pomaga 😃
Zmeczona0
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 98
Rejestracja: 14 maja 2020, o 16:51

4 lipca 2020, o 10:31

To znów ja :( znów kolejne wątpliwości , bo gdy czytam to forum i wszyscy piszą że nie mogą się oderwać od tych myśli ja tak nie mam nie myślę o tym ciągle potrafię odciąć od tego głowę, i tutaj kolejna wątpliwość czy to nadal nerwica czy nie, bo nie myślę o tym cały czas :(
marmik1289
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 44
Rejestracja: 12 kwietnia 2020, o 21:14

4 lipca 2020, o 10:38

Tak bo masz obawy typowe dla nerwicy, bo myślisz czy masz nerwicę.
Zmeczona0
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 98
Rejestracja: 14 maja 2020, o 16:51

4 lipca 2020, o 10:45

Nie byłam nigdzie zdiagnozować nerwicy dlatego też stąd moje wątpliwości 😭
marmik1289
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 44
Rejestracja: 12 kwietnia 2020, o 21:14

4 lipca 2020, o 10:47

Online hevad, będzie lepiej,więcej wiary.
ODPOWIEDZ