Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Taurus88
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 44
Rejestracja: 20 października 2019, o 23:07

10 lutego 2020, o 22:13

SYL98 pisze:
10 lutego 2020, o 12:03
A ktoś tez tak mial ze facet był idealny I wkretka ze ja próbuje to kochać na siłę?
W rocd to naturalna wkrętka
kruszyna7733
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 194
Rejestracja: 10 maja 2018, o 17:45

19 lutego 2020, o 08:25

Czy są tu osoby które zmagają się z rocd już po ślubie ? Jak sobie na codzien radzicie z ważnymi decyzjami typu dom kredyt dziecko , co wam najbardziej pomaga w codziennych zmaganiach ? Czy ja codzien jesteście w stanie normalnie funkcjonować ? A może są tutaj osoby które poradziły sobie już z tym przekleństwem ? Z góry dziękuję
usunietenaprosbe
Gość

21 lutego 2020, o 15:44

3 lata temu zmagałam się z zanikiem uczyć z tym że powinnam zostawić chłopaka, ze go nie kocham, że to on nie kocha mnie, ale przeszło! I w tym miesiącu miałam bardzo dużo stresu, pokłóciłam się z nim i nagle myśl a co jak ja go serio nie kocham, co jak on mnie zdradził i uczucie leku i myśli że powinnam odejść że muszę to zrobić ale przy tym silny lek bo ja nie chce tego robić, bo w głębi wiem że kocham go, myślicie ze to nawrot czy serio przestałam kochać?
Kama28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 19 lutego 2020, o 01:05

21 lutego 2020, o 16:13

Hej wszystkim. Postanowiłam napisać żeby dodać otuchy i forumowiczom tutaj i chyba też trochę sobie 😉 mam 28 lat,kilka lat temu, konkretnie 6 byłam w związku z chłopakiem, którego bardzo kochałam. Pamiętam ten dzień, tę jedną myśl, która wtedy na pół roku rozpieprzyla mój świat. Przeszła mi przez głowę 'czy ja go na pewno kocham?'. To był koniec mojego racjonalnego myślenia. Wymioty, duszności,biegunka, ciągle uprawniania się, raz kocham i wiem, że to durne myśli,raz nie wiem u płacze, nie śpię etc. Przeszło. Byliśmy razem jeszcze dwa lata a rozstaliśmy się z zupełnie innego powodu. Aktualnie jestem w związku z najcudowniejszym facetem, nigdy nikt nie był dla mnie tak ważny. W czerwcu ubiegłego roku, czyli jakieś 8 mies temu przez głowę przeszła mi znów ta sama myśl. Zapewne domyślacie się co było dalej. Przestałam jeść, wymiotowałam,nie mogłam się na niczym skupić. Do jego osoby zrodziła mi się tak jakbym niechęć przez te myśli. Poszłam do psychologa i psychiatry. Dopiero farmakologia plus terapia mi pomogły. Pamiętam Sertalinke, która rozkręcała się długo ale jak już zaskoczyła, to ulga niesamowita 😉 i tak sobie żyłam bez żadnych objawów, szczęśliwa i zakochana. Zaszłam w upragnioną ciążę, odstawiłam leki, wszystko było cudownie. Od polowy stycznia męczę się ponownie. Musiałam wrócić do leków oczywiście pod opieką i kontrolą lekarza. Przyjmuje Sertagen, czekam na pełny efekt tego leku no i wróciłam na psychoterapię. Powiem tyle, każdy taki atak, powrót Tych myśli i tych ciągów myśliwych, których nie chcemy, jest według mnie i lekarza oraz terapeuty zwykłym nawrotem nerwicy. Choć wiem, że są to uczucia /emocje na tyle intensywne,podrasowane do tego lękiem itp. że wierzymy w to,a że jest to sprzeczne z naszym systemem wartości i prawdziwymi uczuciami do partnera, to wytwarza się ten dysonans i wtedy trochę 'świrujemy'. Fajnie, że jest to forum. Można się powspierać. Co do samoterapii, mnie czasem pomaga postawienie wszystkiego na jedna szalę, tzn gdy zaczyna się cała machina w mojej głowie myślę sobie 'ok. To tylko Twoja głowa' i jak zajmę się czymś innym a nie utwierdzaniem w tym i nie wchodzeniem w dialog z tymi myślami, to przechodzi i wszystko jest ok 😊 co uważam za kolejny z wielu z resztą dowodów na to, że jest to zaburzenie, a nie nasze prawdziwe myślenie. Ponadto myślę trochę, że jeśli rozwala to nam życie i tak bardzo redukuje jego komfort to warto jednak skłonić się też ku lekom. Ustawienie psychiki lekami pomoże w terapii bo myślenie jest wtedy bardziej "trzeźwe" i możemy ocenić stan swojej psychiki i obraz całej sytuacji w bardziej zdystansowany sposób, który być może nawet sprawi, że po kilku tygodniach problem okaże się dla nas błahy, irracjonalny i aż śmieszny 😉 pozdrawiam serdecznie 🙂
kruszyna7733
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 194
Rejestracja: 10 maja 2018, o 17:45

21 lutego 2020, o 16:26

Kama28 pisze:
21 lutego 2020, o 16:13
Hej wszystkim. Postanowiłam napisać żeby dodać otuchy i forumowiczom tutaj i chyba też trochę sobie 😉 mam 28 lat,kilka lat temu, konkretnie 6 byłam w związku z chłopakiem, którego bardzo kochałam. Pamiętam ten dzień, tę jedną myśl, która wtedy na pół roku rozpieprzyla mój świat. Przeszła mi przez głowę 'czy ja go na pewno kocham?'. To był koniec mojego racjonalnego myślenia. Wymioty, duszności,biegunka, ciągle uprawniania się, raz kocham i wiem, że to durne myśli,raz nie wiem u płacze, nie śpię etc. Przeszło. Byliśmy razem jeszcze dwa lata a rozstaliśmy się z zupełnie innego powodu. Aktualnie jestem w związku z najcudowniejszym facetem, nigdy nikt nie był dla mnie tak ważny. W czerwcu ubiegłego roku, czyli jakieś 8 mies temu przez głowę przeszła mi znów ta sama myśl. Zapewne domyślacie się co było dalej. Przestałam jeść, wymiotowałam,nie mogłam się na niczym skupić. Do jego osoby zrodziła mi się tak jakbym niechęć przez te myśli. Poszłam do psychologa i psychiatry. Dopiero farmakologia plus terapia mi pomogły. Pamiętam Sertalinke, która rozkręcała się długo ale jak już zaskoczyła, to ulga niesamowita 😉 i tak sobie żyłam bez żadnych objawów, szczęśliwa i zakochana. Zaszłam w upragnioną ciążę, odstawiłam leki, wszystko było cudownie. Od polowy stycznia męczę się ponownie. Musiałam wrócić do leków oczywiście pod opieką i kontrolą lekarza. Przyjmuje Sertagen, czekam na pełny efekt tego leku no i wróciłam na psychoterapię. Powiem tyle, każdy taki atak, powrót Tych myśli i tych ciągów myśliwych, których nie chcemy, jest według mnie i lekarza oraz terapeuty zwykłym nawrotem nerwicy. Choć wiem, że są to uczucia /emocje na tyle intensywne,podrasowane do tego lękiem itp. że wierzymy w to,a że jest to sprzeczne z naszym systemem wartości i prawdziwymi uczuciami do partnera, to wytwarza się ten dysonans i wtedy trochę 'świrujemy'. Fajnie, że jest to forum. Można się powspierać. Co do samoterapii, mnie czasem pomaga postawienie wszystkiego na jedna szalę, tzn gdy zaczyna się cała machina w mojej głowie myślę sobie 'ok. To tylko Twoja głowa' i jak zajmę się czymś innym a nie utwierdzaniem w tym i nie wchodzeniem w dialog z tymi myślami, to przechodzi i wszystko jest ok 😊 co uważam za kolejny z wielu z resztą dowodów na to, że jest to zaburzenie, a nie nasze prawdziwe myślenie. Ponadto myślę trochę, że jeśli rozwala to nam życie i tak bardzo redukuje jego komfort to warto jednak skłonić się też ku lekom. Ustawienie psychiki lekami pomoże w terapii bo myślenie jest wtedy bardziej "trzeźwe" i możemy ocenić stan swojej psychiki i obraz całej sytuacji w bardziej zdystansowany sposób, który być może nawet sprawi, że po kilku tygodniach problem okaże się dla nas błahy, irracjonalny i aż śmieszny 😉 pozdrawiam serdecznie 🙂
Też nie mialam tych myśli na lekach jeśli nawet to pojawiały się czasem ale nie rozwalały mi życia , e pewnym momencie stwierdziłam że żyć na lekach ciągle nie chce no i zaczął się koszmar wszystkich tu znanym objawów , czy twój mąż wie o zaburzeniu ? Jak odstawiłas leki na ciążę wtedy nie wróciło ?
Kama28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 19 lutego 2020, o 01:05

21 lutego 2020, o 16:35

Wiedział w czerwcu jak się to zaczynało. Ale rozumiał mechanizm działania. Duża rola była teściowej, która choruje od lat na depresję i tłumaczyła mu, że to nerwicowe zaburzenia i ja nie jestem sobą i nie myślę racjonalnie. Co do odstawieniu, jak odstawiłam leki to było przez pierwsze 3 mies ok już się cieszyłam, ze pozbyłam się tego gówna. No ale niestety wróciło,na szczęście jestem już w takim momencie ciąży, że leki nie zaszkodzą dzidzi bo cały proces organogenezy się już dawno zakończył. Nie mniej jednak jest to paskudna przypadłość i nadal czasem dam się wpędzić w maliny i uwierzę, że to jednak prawda. A potem okazuje się , że nie 🤣 a jakie brałaś leki i jak długo?
usunietenaprosbe
Gość

23 lutego 2020, o 09:41

Chyba się troszkę nakręciłam... Oststnio mam myśli caly czas że powinnam zostawić partnera bo kilka lat temu mnie zranił, no ale czuję przy tym duży lek i wiem że nie chce go zostawiać, chce z nim być, że kocham go.. Dzisiaj przeczytałam starszy post Zordona o tym zaburzeniu i to nie jest tak że ja nie mam ochoty się przytulać czy całować partnera, właśnie najchętniej to ja bym z nim przebywała teraz cały czas przytulona bo przy nim czuje się bezpieczna i teraz znowu zwatpilam czy to zaburzenie. Bo z jednej strony czuje ze go kocham i chce z nim być (może to strach bo nie chce być sama?) a myśli mi mówią widzisz wczoraj cię wkurzył powinnaś odejść...
Kama28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 19 lutego 2020, o 01:05

23 lutego 2020, o 12:22

A zamknij oczy i wyobraź sobie, że to nie Ty masz wpływ na trwanie tego związku tylko Twój partner i dziś właśnie on podejmuje decyzję, że to jest koniec. Taka mała wizualizacja. Zostajesz Sama, bez niego, bez wyrzutów sumienia, że to Ty podjęłaś taka poważną decyzję. Co czujesz? Potrafiłabys żyć bez niego? Dam sobie głowę uciąć, że nie jesteś nawet w stanie wyobrazić sobie tego bólu, ktory poczułabys,gdyby on odszedł. To jeden z moich sposobów na "radzenie ' sobie z natłokiem myśli. może i Tobie pomoże 😉
usunietenaprosbe
Gość

23 lutego 2020, o 14:04

Kama28 pisze:
23 lutego 2020, o 12:22
A zamknij oczy i wyobraź sobie, że to nie Ty masz wpływ na trwanie tego związku tylko Twój partner i dziś właśnie on podejmuje decyzję, że to jest koniec. Taka mała wizualizacja. Zostajesz Sama, bez niego, bez wyrzutów sumienia, że to Ty podjęłaś taka poważną decyzję. Co czujesz? Potrafiłabys żyć bez niego? Dam sobie głowę uciąć, że nie jesteś nawet w stanie wyobrazić sobie tego bólu, ktory poczułabys,gdyby on odszedł. To jeden z moich sposobów na "radzenie ' sobie z natłokiem myśli. może i Tobie pomoże 😉
Boję się robić taka wizualizacje że jednak nic nie poczuje. Jedno jest pewne jak myślę że miałoby go nie być teraz to chce mi się płakać. Zawsze byliśmy że sobą szczeliwi, wiadomo kłótnie się zdarzały ale no to normalne a ja nie chce żeby go zabrakło, czuje się przy nim bezpiecznie, mamy wspólne pasję, plany dlatego tak bardzo boli że mam takie myśli o odejściu..
Kama28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 19 lutego 2020, o 01:05

23 lutego 2020, o 14:55

Ja to rozumiem, bo ja naprawdę przechodzę czasem przez to samo 😣 teraz od kilku dni jest lepiej, Sertagen działa no i terapia poznawczo- behawioralna, więc jestem w takim stanie, który pewnie też znasz, że myślisz sobie,kurde wszystko gra o co mi wczoraj np. chodziło, przecież Kocham 🤔 umysł nas nieźle robi w konia. Ja bez leków nie dałabym rady, niestety mam tak, że dopiero jak one wyciszają objawy to włącza mi się racjonalne myślenie i jestem zdolna do racjonalizowania i pracy z terapeuta. A powiedz czy Ty bierzesz jakieś leki? może warto spróbować? One serio hamują ten nerwicowy galop myśli i lęków 😉
Kama28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 19 lutego 2020, o 01:05

23 lutego 2020, o 15:04

A myśli o odejściu to u mnie była też norma. Jest to obrona mózgu. Skoro cały natłok myśli negatywnych, lęków i obaw kręci się wokół partnera i związku, to mózg próbuje obronić organizm w postaci właśnie takiej niechęci i obsesji, że powinno się w takim razie odejść i wtedy pewnie będzie lepiej. Powiem tak, gówno prawda. Spróbowałam tego rozwiązania jak jeszcze nie wiedziałam z czym mam do czynienia,w sensie że z nerwica. To nie pomaga , jest jeszcze gorzej a człowiek czuje się jak w potrzasku. Bo to nie w relacji czy partnerze jest problem tylko w nas 😣 z kimkolwiek nie będziesz, problem wróci. Ja już to wiem. Ten epizod dokładnie na tym samym tle wraca w moim przypadku już trzeci raz. Pierwszy raz,jak opisałam wcześniej, jakieś 6 lat temu, to było bardzo mocne i mną tąpnelo, potem w innym związku ale było lajtowe a dużo się wtedy działo i też się pokłóciliśmy, prawie rozstaliśmy więc nie miałam czasu na zamartwianie się tylko ratowanie relacji i tak jakoś przeszło, byliśmy razem 4 lata, rozstaliśmy się przed ślubem ponieważ odkryłam jego kłamstwa, długa historia. W każdym razie z obecnym partnerem wszystko układa się idealnie i znów wróciły te myśli, więc znam ten schemat,wiem już, że to nerwicowe ale nie potrafię sama,bez leków z tego wybrnąć. Ot co 🤔😣
usunietenaprosbe
Gość

23 lutego 2020, o 15:43

Kama28 pisze:
23 lutego 2020, o 14:55
Ja to rozumiem, bo ja naprawdę przechodzę czasem przez to samo 😣 teraz od kilku dni jest lepiej, Sertagen działa no i terapia poznawczo- behawioralna, więc jestem w takim stanie, który pewnie też znasz, że myślisz sobie,kurde wszystko gra o co mi wczoraj np. chodziło, przecież Kocham 🤔 umysł nas nieźle robi w konia. Ja bez leków nie dałabym rady, niestety mam tak, że dopiero jak one wyciszają objawy to włącza mi się racjonalne myślenie i jestem zdolna do racjonalizowania i pracy z terapeuta. A powiedz czy Ty bierzesz jakieś leki? może warto spróbować? One serio hamują ten nerwicowy galop myśli i lęków 😉
Nie biorę żadnych leków, bardzo zrazilam się do psychologów jak pierwszy raz dostałam natrętów.. No właśnie ja wiem ze nie chce odchodzić a myśli robią swoje i mówią że muszę odejść...
Kama28
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 19 lutego 2020, o 01:05

23 lutego 2020, o 18:30

To polecam udać się do dobrego psychiatry i znaleźć też psychologa. Leki + terapia powinny przynieść efekt
kruszyna7733
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 194
Rejestracja: 10 maja 2018, o 17:45

23 lutego 2020, o 18:44

Czy to się kiedyś kończy ? Nie analizuje odsuwam nie wchodzę w te myśli a one ciągle są
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

23 lutego 2020, o 18:53

Odburzeni piszą że wszystko kończy się,tylko trzeba olewać te myśli.
ODPOWIEDZ