Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
natalia93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 255
Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36

30 września 2019, o 15:08

Maciej Bizoń pisze:
30 września 2019, o 14:58
Ciężki temat z.Tobą Natalko 😅😅 zacznij robić na drutach ..znajdź jakieś zajęcie i uwolnij się od Analizy tych twoich uczuć ..co ma być to będzie 😉
No gdyby to było proste to nikogo by na forum nie bylo 🤔

Tak, na pewno gdy porobię na drutach to przejdzie jak ręką odjal. 😂 Ale dzięki za odzew.
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
JaJulia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 23 maja 2019, o 20:43

30 września 2019, o 16:23

natalia93 pisze:
30 września 2019, o 14:14
Przyszłam sie trochę pozalic dziś I wygadac.

Mimo, że myśli które mam apropos moich uczuć do chłopaka nie wywołują u mnie już leku, to wywołują wielki smutek, bo w większości jednak kończy się na tym, że nie czuję do niego nic.

Nawwet jeżeli czasami wydaje mi się że czuję trochę, albo bardzo, ale na sekundę, to 80 % czasu to pustka i smutek z tego powodu..

Czuje się jakbym była dwoma osobami. Jedna która pamięta nasza miłość i logika mówi jej, że chcesz go pocałować, przytulić, buc z nim blisko. Ze nie chce się z nim rozstać. Ze chce próbować. I robię te rzeczy.

Z drugiej strony jest druga ja. Która jest smutna, placzliwa strasznie. Zdaje sobie sprawę że jest nieszczęśliwa przez to, że uczucia nie są klarowne. Chve mi się płakać nad tym wszystkim często..

Gdy chce go całować, przytulać to robię to. Jednak czuje się dziwnie.. Jakby to nie bylo to. Czuję że jest inaczej. Czuję blokadę.. Czuję jakbym nie umiała rozluźnić się I tulic z pełną miłością.

Nadal często się sprawdzam. I przychodzi to automatycznie. Myślę "a może teraz coś poczuje?" I wsluchuje się w siebie. I nic. I to smutne. Bardzo.

Gdy miałam nerwice z somatami, zanim rozpoczął się problem z rocd, to budząc się rano przez tą jedną sekundę czułam się dibrze, a potem zaczynały się objawy. To dawało dużego kopniaka, bo wiedziałam że to nerwa.

Teraz budzę się i nawet tej sekundy nie mam. Nie mam przez sekundę nawet "o jej czuje się go kocham, czuję się normlanie".

Byłam osoba która codziennie po kilka razy mówiła że kocha nad życie.. Teraz nie pamiętam kiedy to powiedziałam. Czasami jak mam ochotę, to boję się. Bo nawet nie wiem czy to prawda.
Natalia spokojnie, chyba każdy z nas przez to przechodził ze nie ma leku są myśli i dalej nie ma uczuć. Ja tez tak kilka razy miałam ale staram się nad tym nie zastanawiać i nie analizować po prostu tak narazie jest. Trzymam się tego co było czyli pomimo ze narazie czuje słabo albo chce więcej a nie mogę to wiem logicznie ze go kocham ze nie da się odkochać od tak z dnia na dzień ale z dnia na dzień przychodzi nerwa itp. Ja czasami tez już tracę nadzieje ze będzie lepiej ale chodzę do psychologa która stara mi się logicznie wszystko wytłumaczyć i pomimo tego ze wałkuje w głowie ten sam temat od 6 miesięcy nic się nie wydarzyło i nic się nie wydarzy. Trzeba dużo wiary i cierpliwości do siebie ja tez przez długi czas chciałam wyzdrowieć już tu i teraz ale w końcu zrozumiałam ze tak się nie da i z perspektywy 4 ostatnich miesięcy widzę poprawę bo codziennie sobie mówię ze to nerwica ze ona nakłada płachtę na nasze życie i próbuje nim kierować. Pamiętaj ze to my podejmujemy decyzje ważne żeby nie żałować potem jakiejś. Ja się dalej boje i dalej mam myśli ale już inaczej do tego podchodzę. Oczywiście mam gorsze dni tak jak ostatnio pisałam ale one w końcu mijają i są tez lepsze dni. I wiem ze pomimo lepszych dni dalej mam nerwice wiec już nie wywieram presji na sobie ze chce czuć tu i teraz. Wierze ze ja i Ty i wszyscy tutaj w końcu zakończymy ten rozdział i będziemy mogli dalej isc przez życie ze swoimi ukochanymi partnerami tak jak wsześniej. Nie załamuj się ja tez ostatnio powiedziałam mojej psycholog ze czuje się jakby mnie było dwie ta dobra i ta zła z nerwa. Nie rozstawaj się na próbę ja zrobiłam to 2 razy raz z mojej a raz z Jego inicjatywy i dobrze to się nie skończyło. Jak chcesz to zapraszam na priw. Podzielisz się tym co Ci dolega itp.
Mishra
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 18 września 2019, o 10:50

5 października 2019, o 18:28

Hej.
Nerwice mam prawdopodobnie od roku, za sobą mam spory epizod z zaburzeniem obsesyjno kompulsywnym.
A tym samym olbrzymie wsparcie mojego chłopaka.
Im on jest lepszy , tym mniej czuje.
Kocham go, ale dawno już nie pożądam.
Jesteśmy razem 5 lat.
A ja ostatnimi czasy czuje się daleko od niego.
Chce go kochać i być z nim.
A boje się bardzo , ze coś gaśnie, mimo , ze nie chce. Irytuje mnie , mimo, ze jest najlepszym człowiekiem jakiego znam.
Czy to kolejna rzecz która mogę zwalić na nerwice?
Co mogę zrobić ?
natalia93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 255
Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36

7 października 2019, o 19:23

Mishra pisze:
5 października 2019, o 18:28
Hej.
Nerwice mam prawdopodobnie od roku, za sobą mam spory epizod z zaburzeniem obsesyjno kompulsywnym.
A tym samym olbrzymie wsparcie mojego chłopaka.
Im on jest lepszy , tym mniej czuje.
Kocham go, ale dawno już nie pożądam.
Jesteśmy razem 5 lat.
A ja ostatnimi czasy czuje się daleko od niego.
Chce go kochać i być z nim.
A boje się bardzo , ze coś gaśnie, mimo , ze nie chce. Irytuje mnie , mimo, ze jest najlepszym człowiekiem jakiego znam.
Czy to kolejna rzecz która mogę zwalić na nerwice?
Co mogę zrobić ?
Az tak się nie znam, ale poczytaj o rocd i zobacz czy pasujesz do objawów.

Skoro też miałaś już wcześniej zaburzenia obsesyjno, kompulsywne to schemat powinien być ten sam. Potrafisz dopasować sama?
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

15 października 2019, o 08:55

whiteHusar pisze:
13 października 2019, o 22:00
To czy się kocha czy nie to się wie! Zapytaj sama siebie.
Ja się oszukiwalem i teraz muszę za to płacić: zaszła w ciążę więc chce czy nie muszę z nią być
Wcale nie musisz, więcej krzywdy i cierpienia możesz wyrządzić z bycia ze względu na dziecko etc. A to czy się kocha czy nie, to owszem wie się, ale nerwica potrafi to bardzo mocno zakopać i w pewnym momencie człowiek siada i sam już nie wie, i wtedy potrzebna jest logika i analiza wewnętrzna siebie :)
whiteHusar
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 101
Rejestracja: 20 września 2018, o 06:44

16 października 2019, o 08:45

Jak taka analizę zrobić?
whiteHusar
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 101
Rejestracja: 20 września 2018, o 06:44

16 października 2019, o 14:40

Całe życie bałem się, żeby do czegoś takiego nie dopuścić. Starałem się wszystko robić tak by kogoś nie skrzywdzić a teraz mam tak jak w najgorszych scenariuszach jakich się bałem.
Żałuję, że trafiłem na to forum ( bo tylko się zamierzałem I uwierzyłem, że mam ROCD ), choć są tutaj wspaniali ludzie, którzy walczą i warto te walkę podejmować, bo nerwica odbiera całą radość z życia.
Dziwne jest to, że nerwica potrafi wytworzyć pozytywne odczucia co do tej drugiej osoby przez co ciągle bladzilem.
Całe życie marzyłem o szczęśliwej rodzinie, ale jak widać nie jest mi to dane. Teraz pragnę rzeczy których zawsze się bałem i nie chciałem np. samotności do śmierci
Najgorsze jest to, że nigdy w życiu nie poznałem tak wspaniałej dziewczyny jak ona a jak widać to nie wystarcza: ( uczucie ucieczki i depresji przy niej )
karoolpl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 408
Rejestracja: 9 października 2018, o 21:22

17 października 2019, o 00:55

whiteHusar pisze:
16 października 2019, o 14:40
Całe życie bałem się, żeby do czegoś takiego nie dopuścić. Starałem się wszystko robić tak by kogoś nie skrzywdzić a teraz mam tak jak w najgorszych scenariuszach jakich się bałem.
Żałuję, że trafiłem na to forum ( bo tylko się zamierzałem I uwierzyłem, że mam ROCD ), choć są tutaj wspaniali ludzie, którzy walczą i warto te walkę podejmować, bo nerwica odbiera całą radość z życia.
Dziwne jest to, że nerwica potrafi wytworzyć pozytywne odczucia co do tej drugiej osoby przez co ciągle bladzilem.
Całe życie marzyłem o szczęśliwej rodzinie, ale jak widać nie jest mi to dane. Teraz pragnę rzeczy których zawsze się bałem i nie chciałem np. samotności do śmierci
Najgorsze jest to, że nigdy w życiu nie poznałem tak wspaniałej dziewczyny jak ona a jak widać to nie wystarcza: ( uczucie ucieczki i depresji przy niej )
Nerwica nie jest w stanie wytworzyć Ci pozytywnych uczuć względem drugiej osoby, nerwica może powodować to że np. czujesz impuls, czy chęć np. zrobienia czegoś, a jednak ta chęć powoduje lęk, albo inny rodzaj dyskomfortu, bo w OCD to nie tylko lęk musi być, ale ogólnie dyskomfort.
Z wypowiedzi wszystkich ludzi którzy tu się przewineli bije jeden ogólny wniosek, jeżeli faktycznie nie chcesz być z kimś, chcesz być Sam czy znaleźć kogoś innego, to nie czujesz z tego powodu bólu, lęku, dyskomfortu, owszem możesz początkowo "cierpieć" rozstanie ale to dość szybko przechodzi. ROCD masz ciągle cierpienie, dyskomfort, póki świadomie nie przeciwstawiasz się temu, i tak samo to nie jest tak że nagle wszystko przejdzie, tylko musisz świadomie do przodu, czasem 2 kroki wstecz, ale upadasz ,wstajesz, działasz.
Jeżeli to Cię pocieszy to ja czułem i czasami jeszcze przychodzi chęć ucieczki przy Żonie i tak samo stan depresyjny, ale to nerwicowe.
Zastanów się i odpowiedz sobie co to wg. Ciebie miłość i jakie masz oczekiwania.


Teraz te myśli i odczucia o których piszesz, to jest na zasadzie przekonania, jak będziesz wierzył że masz pecha i coś się stanie, to jeżeli się stanie to z automatu wszystko połączysz etc. normalne że mózg chce ucieć, że się tak czujesz, no bo w końcu to wszystko powoduje ból i dyskomfort.
Jeżeli tak jak piszesz ta kobieta jest wg. Ciebie super i w ogóle, i jednak gdzieś w głebi wiesz że może się ułozyć i chciałbyś, to działaj świadomie, olej to wszystko, rób odwrotnie jak Ci podpowiada OCD. może idż na terapie, ktoś wprawiony i dobry będę w stanie Ci pomóc i nakreślić co i jak :)
Taurus88
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 44
Rejestracja: 20 października 2019, o 23:07

21 października 2019, o 18:56

Witajcie.
Na wstępie przepraszam, że taki długi post, ale chciałem opowiedzieć wszystko ze szczegółami. Przepraszam również za chaos wypowiedzi i błędy które mogą się pojawić, ale nie mam dziś głowy do tego by wszystko składnie pisać...
Opowiem wam moją historię. Zanim trafiłem na to forum musiałem sporo błądzić po internecie, aż w końcu znalazłem że ktoś miał/opisał dokładnie taki sam problem z jakim ja się teraz zmagam (jest ciężko...)
W Sierpniu tego roku, czyli 3 miesiące temu poznałem miłość swojego życia (tak dobrze czytacie, miłość mojego życia, da się to od razu poczuć w tak krótkim czasie). Poznaliśmy się przez internet i już na 1 spotkaniu wiedziałem - tak, to ona! (pomyślicie, że dzieciak jestem i pewnie dlatego tak szybko się zaangażowałem, otóż nie mam 31 lat i przeszłość za sobą). Od tego czasu widzimy się co tydzień, co dwa tygodnie i jesteśmy u siebie po parę dni. To dziewczyna na którą czekałem całe życie, spełnienie każdego mojego marzenia jeżeli chodzi o wygląd i charakter. Mało tego, pierwszy raz w życiu poczułem coś do kogoś i to z takim samym odwzajemnieniem (z reguły bywało tak, że jedna strona czuła więcej, druga mniej). Pierwszy raz w życiu pomyślałem o dziewczynie - Tak, to będzie moja żona, bo jestem przy niej najszczęśliwszy. Rozpoczęliśmy rozmowy o wspólnym zamieszkaniu (nigdy z żadną z moich byłych na ten temat nie rozmawiałem, bo nie chciałem. Tutaj czułem to od razu, że chcę z nią zamieszkać i spędzić resztę życia (kto poznał prawdziwą miłość to wie o czym mówię). Jak nie byliśmy razem to potrafiłem non stop oglądać nasze zdjęcia i czuć niesamowite szczęście z tego tytułu, cały dzień czekałem, żeby wieczorem w końcu porozmawiać przez Video, albo kładłem się jak najszybciej spać, żeby usłyszeć jej głos z rana. Czułem w sercu szczęście, jakiego jeszcze nigdy nie zaznałem. Aż nagle w piątek tydzień temu (dzień w którym do mnie przyjeżdżała) Znajomy na takiej wspólnej grupie internetowej napisał żart na mój temat, który dotyczył (uwaga i tutaj wracają demony z przeszłości) moich dawnych lęków i OCD a konkretnie HOCD, z którym sobie poradziłem po długim leczeniu. Wtedy poczułem taki lęk, niepokój i obojętność że Ona do mnie przyjeżdża, mimo że godzinę wcześniej cieszyłem się jak dziecko i od początku naszej znajomości nie czułem żadnego niepokoju i niepewności co do naszego związku. Ale jakoś szybko po godzinie mi to uciekło i nadal się cieszyłem, że ona przyjeżdża, tylko czekałem na chwile, aż zadzwoni, że już jest. Jak ją zobaczyłem, to znowu przez chwilę pojawił się jakiś lęk (że nie wiem czy ją kocham, że może to nie to - o czym bym jeszcze 12 godzin wcześniej nawet nie pomyślał) trwało to tak do wieczora, ale na drugi dzień wszystko we mnie odżyło, było jak wcześniej, bez żadnych wątpliwości, zakochany i szczęśliwy po uszy. Dzień później znowu jakieś lęki w głowie i coś mi siedziało i znowu zaczęło rodzić wątpliwości, na dodatek spotkałem kumpla z żoną (ładna dziewczyna) no i myśl - kurcze jak ona mi się mogła spodobać, to może ja mojej nie kocham... wróciliśmy do domu, i te myśli znowu zniknęły, znowu wróciło wszystko do normy, wieczorem byłem ją odwieźć na autobus, miałem łzy w oczach jak się żegnaliśmy (prawdziwa miłość). No i już byłem szczęśliwy, że znowu się zobaczymy w najbliższy weekend. W poniedziałek było super, cały czas wspólne rozmowy, wyznawanie uczuć itp. No i od wtorku rozpoczął się w mojej głowie DRAMAT. Wstałem rano, dziennie rano się zdzwanialiśmy jak wstawaliśmy i tego dnia jakoś jej głos mi się zrobił obojętny, mimo że dwa dni wcześniej za nią płakałem jak odjeżdżała. Ta obojętność zaczęła z dnia na dzień narastać, ale jeszcze nie było takiej tragedii bo bywały momenty, że mój mózg wracał na swoje prawidłowe tory, żeby znowu wróciła obojętność i brak miłości wobec niej (sic!). No ale w piątek miałem do Niej jechać na weekend, bo szliśmy na urodziny naszego znajomego. Środa i czwartek była masakra - depresja, myśli że jej nie kocham, czułem że jest mi obojętna jak do mnie pisze, dzwoni. Przestało mi zależeć żeby do mnie pisała i dzwoniła i to zaczęło mnie przerażać, że jakim cudem jeszcze 4-5 dni wcześniej każdy kontakt z nią sprawiał mi ogromną radość, wyznawaliśmy wzajemnie uczucia a tu taka pustka uczuciowa wobec Niej. W czwartek (dzień przed wyjazdem do niej ) jak już pisałem była masakra, ale pojawił się jak ja to nazywam - "Przebłysk", który pojawił się również w środę jak się okazało że jednak udało mi się dostać bilet na pociąg do niej ucieszyłem się jak dziecko - miłość znowu zagościła we mnie i radość z kontaktu z nią, po czym po paru godzinach znowu nastąpił zjazd. Czwartkowy "Przebłysk" był wtedy jak zobaczyłem ją na Wideo, znowu wszystko mi wróciło, radość z tego, że ją mam i że do niej jadę, trwało to do piątku rana, kiedy (zresztą tak jak w każdym dniu od Wtorku) budzę się o 4 nad ranem (co mi się nigdy nie zdarzało) i kłębią mi się w głowie myśli, że niedługo do niej zadzwonię, że dalej nic nie czuję, że jej nie kocham i nie potrafię spać, myśląc tylko o tym, a przecież do niej jadę. Stwierdziłem, że może jak ją zobaczę po tygodniu to wszystko wróci i znowu będę najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Przyjechałem na miejsce, jak ją zobaczyłem to tak jakbym zobaczył obcą osobę, pocałunek nie smakował tak samo i od razu załamka z mojej strony, że jej nie kocham, myśli, dlaczego tak jest. Po czym po chwili jak szliśmy i rozmawialiśmy znów nastąpił "Przebłysk" ucieszyłem się, że jestem, czułem wewnętrznie jak bardzo ją kocham, po czym po paru minutach znowu emocjonalny "zjazd". Będąc u niej i przeglądając internet natrafiłem na artykuł użytkownika tego forum Zordona, który znajduje się pod tym linkiem zanik-uczu-strata-emocji-czy-jego-kocham-t6421.html. Byłem w szoku jak to czytałem, ale było tam praktycznie kropka w kropkę napisane to co się u mnie objawia. Szkoda, że już się nie udziela na forum, bo chętnie bym z nim porozmawiał. Przeczytałem to, trochę mnie to uspokoiło, no i pojawiło się kilka "Przebłysków", które znowu na moje nieszczęście znikały. Będąc u niej nie dawałem po sobie poznać, że coś jest nie tak, mówiłem, że ją kocham, że jest moja (bo przecież nie mogło mi to przejść tak nagle, a to co mam w głowie to wmawia mi nerwica? tak właśnie zacząłem myśleć). PRzebłyski pojawiały się w nocy jak się przy niej budziłem i znowu czułem się szczęśliwy po czym zasypiałem i rano powrót to tych chlernych myśli i depresja totalna. Dziś wróciłem do domu jest Masakra, totalna obojętność, kilka razy płakałem, nie mam apetytu, dostaję czasami jakichś drgawek dłoni z nerwów, jak z nią rozmawiam to totalna obojętność w mojej głowie i szczerze już nie daję rady..... Jutro idę do lekarza, który mi juz kiedyś pomógł i mam nadzieje, że znów pomoże. Bo ja na prawdę nie wyobrażam sobie bez niej życia, bo ona jest spełnieniem tego wszystkiego na co tyle lat czekałem, ale przez te myśli które mam w głowie po prostu odechciewa mi się wszystkiego... Bo myślę, że ja sobie wmawiam to że ją kocham, a prawda jest taka że mi przeszło...? Jak ktoś miał jeszcze podobny problem to proszę o pomoc i rozmowę. Pozdrawiam

Taurus 88
IceTea
Świeżak na forum
Posty: 143
Rejestracja: 26 kwietnia 2017, o 22:03

22 października 2019, o 14:56

Tak na szybko
- to normalne, ze podobaja nam sie fizycznie rozni ludzie - milosc nie odbiera nam oczu, a oczami dostrzegamy rozne jednostki piekna i atrakcyjnosci ;) to nie jest sygnal, ze nie kochasz swojej kobiety

- emocjonalna euforia nie trwa non stop. Dlatego identyfikowanie milosci z tą hormonalną burzą prowadzi do takich rozkmin. Lepiej zaakceptować, że człowiek ma w sobie różne stany fizjologiczne i nie zawsze będzie odczuwał emocjonalny haj - i to także nie znaczy, że nie kochasz swojej kobiety

- moment przebudzenia w nocy i świadomości miłości do twojej partnerki jest najlepszym dowodem na to, że to twoje rozmyślanie niszczy twoje poczucie pewności co do miłości. Gdy byłeś senny i mózg nie pracował na pełnych obrotach swoimi nerwicowymi wkrętami, wszystko było ok :)
Bo w tym jest rzeczy sedno, że jest mi wszystko jedno
Taurus88
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 44
Rejestracja: 20 października 2019, o 23:07

22 października 2019, o 15:10

IceTea pisze:
22 października 2019, o 14:56
Tak na szybko
- to normalne, ze podobaja nam sie fizycznie rozni ludzie - milosc nie odbiera nam oczu, a oczami dostrzegamy rozne jednostki piekna i atrakcyjnosci ;) to nie jest sygnal, ze nie kochasz swojej kobiety

- emocjonalna euforia nie trwa non stop. Dlatego identyfikowanie milosci z tą hormonalną burzą prowadzi do takich rozkmin. Lepiej zaakceptować, że człowiek ma w sobie różne stany fizjologiczne i nie zawsze będzie odczuwał emocjonalny haj - i to także nie znaczy, że nie kochasz swojej kobiety

- moment przebudzenia w nocy i świadomości miłości do twojej partnerki jest najlepszym dowodem na to, że to twoje rozmyślanie niszczy twoje poczucie pewności co do miłości. Gdy byłeś senny i mózg nie pracował na pełnych obrotach swoimi nerwicowymi wkrętami, wszystko było ok :)
Co do tej emocjonalnej euforii to moim zdanie z dnia ja dzień nie powinna zniknąć, to dopiero 3 miesiące wspólne, jak miałem te "przebłyski" to ta euforia wracała taka jak była. A na tą chwilę znowu mam totalny "zjazd"

Jeżeli chodzi o te nocne przebudzenia to fakt. Mózg wyłączony z analizowania i ibsesyjneog myślenia to uczucie wraca.

Niestety mimo tych sygnałów nadal mam sieczkę w głowie i totalny brak uczuć oraz miłości na chwilę obecną i to doprowadza mnie do ogromnych lęków i depresji...
natalia93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 255
Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36

22 października 2019, o 16:07

Taurus88 pisze:
22 października 2019, o 15:10
IceTea pisze:
22 października 2019, o 14:56
Tak na szybko
- to normalne, ze podobaja nam sie fizycznie rozni ludzie - milosc nie odbiera nam oczu, a oczami dostrzegamy rozne jednostki piekna i atrakcyjnosci ;) to nie jest sygnal, ze nie kochasz swojej kobiety

- emocjonalna euforia nie trwa non stop. Dlatego identyfikowanie milosci z tą hormonalną burzą prowadzi do takich rozkmin. Lepiej zaakceptować, że człowiek ma w sobie różne stany fizjologiczne i nie zawsze będzie odczuwał emocjonalny haj - i to także nie znaczy, że nie kochasz swojej kobiety

- moment przebudzenia w nocy i świadomości miłości do twojej partnerki jest najlepszym dowodem na to, że to twoje rozmyślanie niszczy twoje poczucie pewności co do miłości. Gdy byłeś senny i mózg nie pracował na pełnych obrotach swoimi nerwicowymi wkrętami, wszystko było ok :)
Co do tej emocjonalnej euforii to moim zdanie z dnia ja dzień nie powinna zniknąć, to dopiero 3 miesiące wspólne, jak miałem te "przebłyski" to ta euforia wracała taka jak była. A na tą chwilę znowu mam totalny "zjazd"

Jeżeli chodzi o te nocne przebudzenia to fakt. Mózg wyłączony z analizowania i ibsesyjneog myślenia to uczucie wraca.

Niestety mimo tych sygnałów nadal mam sieczkę w głowie i totalny brak uczuć oraz miłości na chwilę obecną i to doprowadza mnie do ogromnych lęków i depresji...
"Droga powrotna" że tak powiem, nie jest łatwa i krótka.
Uczucia będą wracać, ale powoli. Z mojego doświadczenia, ale na pewno nie każdy przypadek jest taki sam, odchodzą najpierw lęki związane z myślami, potem powoli myśli a potem długo długo powoli powracają uczucia.
Także zapnij pasy, poszerzaj wiedzę jak wyeliminować lęk i nstretne myśli i wierzę w to zze ci się uda!
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
Taurus88
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 44
Rejestracja: 20 października 2019, o 23:07

22 października 2019, o 16:11

natalia93 pisze:
22 października 2019, o 16:07
Taurus88 pisze:
22 października 2019, o 15:10
IceTea pisze:
22 października 2019, o 14:56
Tak na szybko
- to normalne, ze podobaja nam sie fizycznie rozni ludzie - milosc nie odbiera nam oczu, a oczami dostrzegamy rozne jednostki piekna i atrakcyjnosci ;) to nie jest sygnal, ze nie kochasz swojej kobiety

- emocjonalna euforia nie trwa non stop. Dlatego identyfikowanie milosci z tą hormonalną burzą prowadzi do takich rozkmin. Lepiej zaakceptować, że człowiek ma w sobie różne stany fizjologiczne i nie zawsze będzie odczuwał emocjonalny haj - i to także nie znaczy, że nie kochasz swojej kobiety

- moment przebudzenia w nocy i świadomości miłości do twojej partnerki jest najlepszym dowodem na to, że to twoje rozmyślanie niszczy twoje poczucie pewności co do miłości. Gdy byłeś senny i mózg nie pracował na pełnych obrotach swoimi nerwicowymi wkrętami, wszystko było ok :)
Co do tej emocjonalnej euforii to moim zdanie z dnia ja dzień nie powinna zniknąć, to dopiero 3 miesiące wspólne, jak miałem te "przebłyski" to ta euforia wracała taka jak była. A na tą chwilę znowu mam totalny "zjazd"

Jeżeli chodzi o te nocne przebudzenia to fakt. Mózg wyłączony z analizowania i ibsesyjneog myślenia to uczucie wraca.

Niestety mimo tych sygnałów nadal mam sieczkę w głowie i totalny brak uczuć oraz miłości na chwilę obecną i to doprowadza mnie do ogromnych lęków i depresji...
"Droga powrotna" że tak powiem, nie jest łatwa i krótka.
Uczucia będą wracać, ale powoli. Z mojego doświadczenia, ale na pewno nie każdy przypadek jest taki sam, odchodzą najpierw lęki związane z myślami, potem powoli myśli a potem długo długo powoli powracają uczucia.
Także zapnij pasy, poszerzaj wiedzę jak wyeliminować lęk i nstretne myśli i wierzę w to zze ci się uda!
Martwi mnie tylko to, że jestem w dosyć świeżym związku (3 miesiące się znamy razem jesteśmy od dwóch) ale jak pisałem, nigdy nie czułem takiej miłości, takiej pewności wobec mojej kobiety tak jak wobec niej. No i racji tego że tylko tyle jesteśmy ze sobą to ta nerwica może całkowicie zabić we mnie uczucia... :(
natalia93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 255
Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36

22 października 2019, o 16:45

Taurus88 pisze:
22 października 2019, o 16:11
natalia93 pisze:
22 października 2019, o 16:07
Taurus88 pisze:
22 października 2019, o 15:10


Co do tej emocjonalnej euforii to moim zdanie z dnia ja dzień nie powinna zniknąć, to dopiero 3 miesiące wspólne, jak miałem te "przebłyski" to ta euforia wracała taka jak była. A na tą chwilę znowu mam totalny "zjazd"

Jeżeli chodzi o te nocne przebudzenia to fakt. Mózg wyłączony z analizowania i ibsesyjneog myślenia to uczucie wraca.

Niestety mimo tych sygnałów nadal mam sieczkę w głowie i totalny brak uczuć oraz miłości na chwilę obecną i to doprowadza mnie do ogromnych lęków i depresji...
"Droga powrotna" że tak powiem, nie jest łatwa i krótka.
Uczucia będą wracać, ale powoli. Z mojego doświadczenia, ale na pewno nie każdy przypadek jest taki sam, odchodzą najpierw lęki związane z myślami, potem powoli myśli a potem długo długo powoli powracają uczucia.
Także zapnij pasy, poszerzaj wiedzę jak wyeliminować lęk i nstretne myśli i wierzę w to zze ci się uda!
Martwi mnie tylko to, że jestem w dosyć świeżym związku (3 miesiące się znamy razem jesteśmy od dwóch) ale jak pisałem, nigdy nie czułem takiej miłości, takiej pewności wobec mojej kobiety tak jak wobec niej. No i racji tego że tylko tyle jesteśmy ze sobą to ta nerwica może całkowicie zabić we mnie uczucia... :(
Nerwica nie zabija uczuć. Ona widzi tylko zagrożenie i próbuje je wyeliminować.
Musisz podejść do tego na spokojnie. Poszukaj materiałów od chłopaków na YouTube, oni tam tłumacza jak działa koło nerwicowe, jak się sami napedzamy I dlaczego uzyskujemy paradoksalnie inny efekt od tego którego tak bardzo chcemy.
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
Fzgh
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 39
Rejestracja: 6 lutego 2019, o 18:01

23 października 2019, o 09:39

Hej, kochani, ja tu tylko na chwilę, żeby napisać coś budującego :) Udało mi się z tego wyjść. Nieoceniony był kurs Awaken into Love, bardzo pomogło mi ich forum na FB. Tam nie ma siania paniki, tylko fajne konkstruktywne zadania beh-poz i częste Q&A z prowadzącymi ten kurs. Polecam! ROCD było ze mną ok. 1,5 roku, było tragicznie na początku, miałam wszystkie te najgorsze obawy, które wszyscy przezywają, objawy somatyczne, depresję, załamanie. Jak wyglada bycie zdrowym? Ano tak, ze nawet jak pojawi się jakaś myśl, to totalnie nie straszy i nie przykuwa uwagi. Ostatnio nawet próbowałam się przestraszyć myślą „nie kocham” czy coś i wydało mi się to strasznie głupie 😅 Nie jest tak, ze nagle tych mysli nie ma zupełnie, ale już nie obchodzą. Potrafi się je szybko zbić albo nawet olać. Zdarzy się czasem jakaś chwila dyskomfortu, ale to chwila. Bardzo się cieszę, ze pod wpływem tego cholerstwa nie zrobiłam nic, czego bym później żałowała. A mój zwiazek po tym jest jeszcze lepszy, jesteśmy ze sobą bliżej, bardziej doceniam to, co mam. I widzę tego człowieka takiego, jaki jest, a nie przez okulary ROCD. I tak jak każdy, mam czasem uniesienia, czuje szczęście, a czasem znudzenie czy wkurzenie, ale przestałam się tego czepiać, tak po prostu jest, życie :) Gdyby ktoś miał pytania, to piszcie. A nerwicy serio nie ma co wierzyć, to tylko straszenie. Ja się już nie boję. Trzymam za Was kciuki, dacie radę :)
ODPOWIEDZ