Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Zmęczenie, chroniczne zmęczenie, senność, uczucie omdlewania - jak sobie radzić?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
wandada
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 27 sierpnia 2018, o 20:31

23 września 2018, o 06:41

Witam~
Chciałabym spytać jak radzicie sobie z ciągłym uczuciem zmęczenia, senności.. Właściwie już nie mam za bardzo innych objawów (tylko dd wraca raz na jakiś czas, ale niezbyt silne, a z natrętami umiem sobie poradzić dzięki nagraniom Divovica). Ale wstaję rano i jak myślę o tym, że muszę wyjść, to od razu nachodzi mnie myśl z początku niewinna "nie chce mi się", no to mówię sobie "nie bądź leniwa, dzisiaj też będzie fajny dzień", ale potem i tak od razu zaczynam być zmęczona (wieczorami jest o dziwo lepiej). I potem jak mam gdzieś iść to pojawia się uczucie, że zemdleję, lekkie otępienie i czasem dd. Mówię sobie wtedy "najwyżej jak zemdlejesz to ktoś zadzwoni po karetkę" i idę... Od zawsze napadowi złego samopoczucia towarzyszy nagłe zaczerwienienie cery i wielkie cienie pod oczami, (aż zaczęłam zakrywać to makijażem którego jeszcze 3 lata temu nie nosiłam) co mija kiedy mija atak, ale od chłopaka slyszę co jakiś czas że twarz mi się zrobiła czerwona i o dziwo to zawsze wtedy jak się źle czuję. Ale badania na krew i tarczycę zazwyczaj były ok więc nie wiem co to za objaw w ogóle... Ale wracając do rzeczy. Piszę tutaj ponieważ nie wiem co zrobić żeby to uczucie zmęczenia, otępienia i omdlewania minęło, żeby się nie pojawiało, albo chociaż żeby nie trwało tak długo, bo jakby było epizodyczne to na pewno by było łatwiej znieść :cry: . Jak pojawia się natrętna myśl to daję jej przepłynąć bez skutku, czasem wręcz ją wyśmiewam pod nosem i nie wywołuje na mnie wrażenia. Jak pojawia się uczucie zmęczenia, znużenia, otępienia i omdlewania to nie wiem jak sprawić żeby minęło, bo to nie jest taka sobie o myśl tylko stan naprawdę złego samopoczucia i trochę że tak się wyrażę zwala z nóg. Jak mam to wyśmiać jak czuję się tak źle np. w tramwaju jest najgorzej yh.. Jak się naprawdę na czymś skupię ale tak bardzo mocno np. żywa rozmowa, wciągająca gra czy film to jest ok, ale czy da się coś zrobić żeby stopniowo było ok cały czas nawet jak się nudzę czy sobie idę na przystanek? Co gorsze mój starszy brat ostatnio jak pytałam co u niego to pół żartem pół serio mówił, że walczy z chronicznym zmęczeniem, a ja wiedziałam, że jest coś nie tak bo widać po nim i też chciałabym pomóc jemu, oprócz tego że sobie. Nerwica jakieś rodzinne dziadostwo chyba :(
qbaino
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 21 sierpnia 2018, o 15:15

23 września 2018, o 07:37

wandada pisze:
23 września 2018, o 06:41
Witam~
Chciałabym spytać jak radzicie sobie z ciągłym uczuciem zmęczenia, senności.. Właściwie już nie mam za bardzo innych objawów (tylko dd wraca raz na jakiś czas, ale niezbyt silne, a z natrętami umiem sobie poradzić dzięki nagraniom Divovica). Ale wstaję rano i jak myślę o tym, że muszę wyjść, to od razu nachodzi mnie myśl z początku niewinna "nie chce mi się", no to mówię sobie "nie bądź leniwa, dzisiaj też będzie fajny dzień", ale potem i tak od razu zaczynam być zmęczona (wieczorami jest o dziwo lepiej). I potem jak mam gdzieś iść to pojawia się uczucie, że zemdleję, lekkie otępienie i czasem dd. Mówię sobie wtedy "najwyżej jak zemdlejesz to ktoś zadzwoni po karetkę" i idę... Od zawsze napadowi złego samopoczucia towarzyszy nagłe zaczerwienienie cery i wielkie cienie pod oczami, (aż zaczęłam zakrywać to makijażem którego jeszcze 3 lata temu nie nosiłam) co mija kiedy mija atak, ale od chłopaka slyszę co jakiś czas że twarz mi się zrobiła czerwona i o dziwo to zawsze wtedy jak się źle czuję. Ale badania na krew i tarczycę zazwyczaj były ok więc nie wiem co to za objaw w ogóle... Ale wracając do rzeczy. Piszę tutaj ponieważ nie wiem co zrobić żeby to uczucie zmęczenia, otępienia i omdlewania minęło, żeby się nie pojawiało, albo chociaż żeby nie trwało tak długo, bo jakby było epizodyczne to na pewno by było łatwiej znieść :cry: . Jak pojawia się natrętna myśl to daję jej przepłynąć bez skutku, czasem wręcz ją wyśmiewam pod nosem i nie wywołuje na mnie wrażenia. Jak pojawia się uczucie zmęczenia, znużenia, otępienia i omdlewania to nie wiem jak sprawić żeby minęło, bo to nie jest taka sobie o myśl tylko stan naprawdę złego samopoczucia i trochę że tak się wyrażę zwala z nóg. Jak mam to wyśmiać jak czuję się tak źle np. w tramwaju jest najgorzej yh.. Jak się naprawdę na czymś skupię ale tak bardzo mocno np. żywa rozmowa, wciągająca gra czy film to jest ok, ale czy da się coś zrobić żeby stopniowo było ok cały czas nawet jak się nudzę czy sobie idę na przystanek? Co gorsze mój starszy brat ostatnio jak pytałam co u niego to pół żartem pół serio mówił, że walczy z chronicznym zmęczeniem, a ja wiedziałam, że jest coś nie tak bo widać po nim i też chciałabym pomóc jemu, oprócz tego że sobie. Nerwica jakieś rodzinne dziadostwo chyba :(
Mi pomogła w takich przypadkach ,ktore opisujesz zwiekszona aktywnosci fizyczna.Szybkie spacery ,jazda na rowerze,jogging do momentu ,az poczujesz sie "przyjemnie zmęczona". W przypadku obawy ,ze cos sie stanie jak piszesz cyt" najwyzej zabierze mnie karetka" ,to zawsze mówiłem sobie ,że sie nic nie stanie BO TO TYLKO WRAZENIE ILUZJI NERWICOWEJ. Wrazenie omdlewania tez przepusc przez siebie i nic z tym nie rób w miedzyczasie zajmujac sie tym,czym sie w danej chwili zajmujesz .Przeciez nigdy tak naprawde nie omdlałas. Sam po czasie zrozumiałem dlaczego wieczorem czuje sie lepiej.Było to spowodowanie ,ze przeszedłem ten dzien ,było w miare ok i juz nie musze nic innego robic ,gdzie rano byłem niepewny co dzien przyniesie ,co powodowało wkretki nerwicowe własnie w postaci obaw i napiecia.
Dajmajla
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 211
Rejestracja: 19 listopada 2015, o 19:17

23 września 2018, o 08:32

Ja też podbijam aktywność i niekoniecznie jakieś wielkie sporty bo ja po prostu wychodzę codziennie rano na spacer taki dłuższy szybkim krokiem. Omulenie i zmęczenie na początku się zmniejszyło, teraz jest prawie niezauważalne. Jak byłam taka zamulona to wydawało mi się że nie da rady w ogóle tak chodzić i tyle czasu ale to się zmienia jak się już zacznie. Bo to takiego zmęczenia to można się przyzwyczaić.
Zalękniona25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 444
Rejestracja: 21 czerwca 2018, o 10:01

23 września 2018, o 15:32

wandada pisze:
23 września 2018, o 06:41
Witam~
Chciałabym spytać jak radzicie sobie z ciągłym uczuciem zmęczenia, senności.. Właściwie już nie mam za bardzo innych objawów (tylko dd wraca raz na jakiś czas, ale niezbyt silne, a z natrętami umiem sobie poradzić dzięki nagraniom Divovica). Ale wstaję rano i jak myślę o tym, że muszę wyjść, to od razu nachodzi mnie myśl z początku niewinna "nie chce mi się", no to mówię sobie "nie bądź leniwa, dzisiaj też będzie fajny dzień", ale potem i tak od razu zaczynam być zmęczona (wieczorami jest o dziwo lepiej). I potem jak mam gdzieś iść to pojawia się uczucie, że zemdleję, lekkie otępienie i czasem dd. Mówię sobie wtedy "najwyżej jak zemdlejesz to ktoś zadzwoni po karetkę" i idę... Od zawsze napadowi złego samopoczucia towarzyszy nagłe zaczerwienienie cery i wielkie cienie pod oczami, (aż zaczęłam zakrywać to makijażem którego jeszcze 3 lata temu nie nosiłam) co mija kiedy mija atak, ale od chłopaka slyszę co jakiś czas że twarz mi się zrobiła czerwona i o dziwo to zawsze wtedy jak się źle czuję. Ale badania na krew i tarczycę zazwyczaj były ok więc nie wiem co to za objaw w ogóle... Ale wracając do rzeczy. Piszę tutaj ponieważ nie wiem co zrobić żeby to uczucie zmęczenia, otępienia i omdlewania minęło, żeby się nie pojawiało, albo chociaż żeby nie trwało tak długo, bo jakby było epizodyczne to na pewno by było łatwiej znieść :cry: . Jak pojawia się natrętna myśl to daję jej przepłynąć bez skutku, czasem wręcz ją wyśmiewam pod nosem i nie wywołuje na mnie wrażenia. Jak pojawia się uczucie zmęczenia, znużenia, otępienia i omdlewania to nie wiem jak sprawić żeby minęło, bo to nie jest taka sobie o myśl tylko stan naprawdę złego samopoczucia i trochę że tak się wyrażę zwala z nóg. Jak mam to wyśmiać jak czuję się tak źle np. w tramwaju jest najgorzej yh.. Jak się naprawdę na czymś skupię ale tak bardzo mocno np. żywa rozmowa, wciągająca gra czy film to jest ok, ale czy da się coś zrobić żeby stopniowo było ok cały czas nawet jak się nudzę czy sobie idę na przystanek? Co gorsze mój starszy brat ostatnio jak pytałam co u niego to pół żartem pół serio mówił, że walczy z chronicznym zmęczeniem, a ja wiedziałam, że jest coś nie tak bo widać po nim i też chciałabym pomóc jemu, oprócz tego że sobie. Nerwica jakieś rodzinne dziadostwo chyba :(
Spróbuj zeń szen moze?
wandada
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 27 sierpnia 2018, o 20:31

26 września 2018, o 03:50

To spróbuję z tą aktywnością fizyczną :) Do tej pory praktykowałam tylko spacery z psem, ale natychacie mnie żeby w końcu zapisać się na jakieś zajęcia na pobliskiej siłowni.
Zalękniona25 polecasz jakiś rodzaj żeń-szenia? Przez jakiś miesiąc czy dwa brałam komplet witamin, w których składzie był też żeń-szeń, ale nie zauważyłam poprawy w ogóle :?
Zalękniona25
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 444
Rejestracja: 21 czerwca 2018, o 10:01

26 września 2018, o 08:51

wandada pisze:
26 września 2018, o 03:50
To spróbuję z tą aktywnością fizyczną :) Do tej pory praktykowałam tylko spacery z psem, ale natychacie mnie żeby w końcu zapisać się na jakieś zajęcia na pobliskiej siłowni.
Zalękniona25 polecasz jakiś rodzaj żeń-szenia? Przez jakiś miesiąc czy dwa brałam komplet witamin, w których składzie był też żeń-szeń, ale nie zauważyłam poprawy w ogóle :?
Wiesz co pewnie w tym kompleksie były śladowe ilości tego żeń szenia, ja brałam Ginseng Żeń-szeń 350mg (pierwszy lepszy czysty żeń szeń w aptece chyba nawet innego nie było, bo zawsze jest z witaminami w małych ilościach) jedną tabletkę dziennie, oczywiście po jakimś tygodniu czy dwóch efekty będą.
wandada
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 27 sierpnia 2018, o 20:31

9 października 2018, o 14:57

Witam wszystkich! Po ponad 2 tyg. postanowiłam zajrzeć ponownie i podzielić się lekkim updatem z życia.
Ogólnie jest lepiej.
Wbrew psychicznemu przemęczeniu wyjechałam na wakacje za granicę, gdzie robiłam fajne rzeczy, spotykałam się ze znajomymi i nie było dnia nudy. I praktycznie w 90% robiłam co chciałam (no zdarzyły się takie 2, 3 razy że przez nerwiczkę sobie odmówiłam na zasadzie "nie mam siły na to, chodźmy innym razem"). Wróciłam do domu i od paru dni wracam na studia do pracy po dłuższej przerwie, zgodnie z Waszymi radami zaczęłam ćwiczyć (zapisałam się na zajęcia na pobliskiej siłowni plus częściej chodzę na dłuższe spacery z psem). Ale to co zostało, to strasznie uciążliwe uczucie przymulenia. Wiecie o co chodzi? Może powiedziałabym że to taka lekka derealizacja.. W kaźdym razie to zamulenie sprawia, że każda rzecz jaką robię wydaje mi się mniej.. fajna, mniej szczęśliwa, a bardziej uciążliwa. Najbardziej chciałabym mieć czysty, przejrzysty, świeży umysł, a nie czuć się jakbym ciągle miała siatkę na głowie (w przenośni) :< Czy to jest w ogóle możliwe żeby wrócić do takiego 100% stanu świeżości umysłu? Czy ktoś z was to przezwyciężył?
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 852
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

25 kwietnia 2019, o 04:42

wandada pisze:
9 października 2018, o 14:57
Witam wszystkich! Po ponad 2 tyg. postanowiłam zajrzeć ponownie i podzielić się lekkim updatem z życia.
Ogólnie jest lepiej.
Wbrew psychicznemu przemęczeniu wyjechałam na wakacje za granicę, gdzie robiłam fajne rzeczy, spotykałam się ze znajomymi i nie było dnia nudy. I praktycznie w 90% robiłam co chciałam (no zdarzyły się takie 2, 3 razy że przez nerwiczkę sobie odmówiłam na zasadzie "nie mam siły na to, chodźmy innym razem"). Wróciłam do domu i od paru dni wracam na studia do pracy po dłuższej przerwie, zgodnie z Waszymi radami zaczęłam ćwiczyć (zapisałam się na zajęcia na pobliskiej siłowni plus częściej chodzę na dłuższe spacery z psem). Ale to co zostało, to strasznie uciążliwe uczucie przymulenia. Wiecie o co chodzi? Może powiedziałabym że to taka lekka derealizacja.. W kaźdym razie to zamulenie sprawia, że każda rzecz jaką robię wydaje mi się mniej.. fajna, mniej szczęśliwa, a bardziej uciążliwa. Najbardziej chciałabym mieć czysty, przejrzysty, świeży umysł, a nie czuć się jakbym ciągle miała siatkę na głowie (w przenośni) :< Czy to jest w ogóle możliwe żeby wrócić do takiego 100% stanu świeżości umysłu? Czy ktoś z was to przezwyciężył?
Odświeżam temat ponieważ właśnie to jest to co teraz przeżywam. Ciągłe zmęczenie uczucie duzej ciężkości nóg to u mnie wręcz jakis horror. Codziennie chodzę z synkiem na długie spacery ale juz po wyjściu z domu przejdę jakies 30 metrów i mam strasznie ciężkie obolałe nogi, jestem słaba zmęczona i dosłownie ledwo sie czołgam, bardzo bolą mnie plecy a juz najmnocniej ramiona jakbym dzwigala ogromny ciezar. Jeszcze czasem mam dd ale to widzę ze w dni kiedy malo spalam wiec tłumacze sobie ze to niewyspanie. Ale na to zmęczenie mam kilka teorii , to ze po pierwsze u mnie moze to byc spowodowane zbyt malym picicem wody bo potrafie przez cały dzień wypić niecały litr.po drugie mam przewlekle zapalnie zatok przez co organizm jest niedotleniony a co za tym idzie słaby i zmęczony. I teraz sie zastanawiam ile tego zmęczenia od nerwy a ile od zatok... Dodam jeszcze ze nie potrafię w pełni odpocząć, ciągle sie za zamartwiam ale nie sa to jakies dziwne natręty irracionalne tylko prawdzie lęki przez to ze moj partner jest alkoholikem ciagle o tym myślę ze on pije i nie chce przestac, ciagle myślę co tu zrobic jak sie uwolnic i czy dam sobie rade sama z malym dzieckiem. Jak byl okres ze wracal bardzo późno z pracy np godzina 23 gdzie ja juz spalam to luz bo właściwie się wogole nie widzieliśmy. Teraz pracuje juz do tej 16/17 wraca do domu zaraz browar jeden potem drugi, a na boku seta (o ktorej myśli ze nie wiem ze kupił i chowa w roznych miejscach ) no i bardzo często po alko sie czepia o wszystko i zaraz awantury. Takze u mnie to juz chyba kumulacja wszystkiego, zdrowia psychiki i sytuacji życiowej. Organizm w ciągłym napięciu więc moze stad to ogromne zmęczenie. Moze to zmęczenie to tak naprawdę silny lęk?
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
ODPOWIEDZ