Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Cześć Wszystkim

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
Pesto
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 8 maja 2020, o 22:20

13 maja 2020, o 01:10

Nie bardzo wiem jak mogłabym zacząć ten wpis więc może w skrócie telegraficznym opiszę ostatnie 8 miesięcy kiedy to przypałętał się do mnie GAD i ataki paniki. Ataki paniki właściwie zdarzały mi się wcześniej, matura była tzw. zapalnikiem. Od tamtego momentu bardzo sporadycznie (średnio raz do roku) zdarzał się jakiś pojedynczy atak który potem 'odchorowywałam' przez tydzień, zapominałam o nim i ruszałam dalej. W chwili obecnej mam 25 lat i nie jestem w stanie 'ruszyć dalej'. W styczniu tego roku wybrałam się do psychiatry (zanim do tego doszło od 3 miesięcy miałam potężne problemy ze snem, spałam bardzo lekko, nie wstawałam ani trochę wypoczęta, doszły bóle rozmaite, brzuch, głowa, klatka piersiowa, wszystko sprawdzone po kilka razy przez lekarza rodzinnego, kardiologa etc. oczywiście nic nie wyszło, zdrowa jak koń, dostałam receptę na alprazolam i cześć). Psychiatra zdiagnozował wyżej wymienione dolegliwości i przepisał zapas zoloftu na rok. Zoloft wywołał u mnie reakcję po której wylądowałam na SOR, nie potrafiono wykluczyć u mnie zespołu serotoninowego ani alergii, w każdym razie przeraziło mnie to na tyle żeby nie próbować ponownie. W lutym przekonałam się w końcu do tego alproxu i pobrałam go najpierw tydzień, potem drugi na niższej dawce (i teraz doraźnie chociaż zdarzają się powroty na dłużej), wtedy potrafiłam mieć po 5 ataków paniki dziennie. Marzec i kwiecień przeleciały na autopilocie (dzięki alprox). Ogólnie bałam się że umrę, że coś na 100% jest nie tak no bo jak to może być że wyniki dobre a mnie boli w poniedziałek głowa a w środę serce razem z lewym ramieniem. Zaczęłam czytać trochę Bourne'a żeby zrozumieć mechanizmy tego co mną trzepie i nie wpaść w zależność od benzodiazepin. Wyszło to średnio jeśli chodzi o zastosowanie do siebie w życiu codziennym ale też zdecydowanie rozjaśniło mi mechanizmy zaburzeń. Jakieś 2 tygodnie temu wpadłam na zaburzonych w internecie i wertując posty zrobiło mi się nieco raźniej, na tyle że byłam w stanie dalej próbować z mam wrażenie znacznie lepszym skutkiem niż po czytaniu Bourne'a nie 'zakotwiczać się' w ataku paniki i tym samym go nie przedłużać i nie pogarszać. Pierwszy raz od listopada ubiegłego roku miałam tydzień bez ani jednego ataku paniki. Lęk wolnopłynący płynie niestety dalej :/

Stwierdziłam że chcę dołączyć, powiedzieć dziękuję, może podzielić się radą i zdecydowanie skorzystać z Waszych rad w dalszej walce z tym tałatajstwem.

Dziękuję za doczytanie do końca i do usłyszenia :papa
Awatar użytkownika
Piotrt
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 134
Rejestracja: 3 lipca 2019, o 13:18

13 maja 2020, o 06:12

Fajnie ze jesteś jak sama wiesz ta walka nie jest prosta ale najważniejsze ze odnalazłaś właściwą droge i warto walczyc nie poddawać się bo w grupie siła ☺️
ODPOWIEDZ