Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Cześć!

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
vitebsky
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 13
Rejestracja: 14 kwietnia 2018, o 19:22

16 kwietnia 2018, o 21:12

Witam wszystkich. Zarejestrowałem się niedawno bo tak czytać i nie dawać nic od siebie to aż nie wypada ;) Jeżeli będę miał jak pomóc - z wielką chęcią pomogę.
Teraz ''trochę'' mojej wyczerpującej historii ;) :
Skończyłem wczoraj 20 lat. Pierwsze '' poważne'' objawy zauważyłem jakoś po sylwestrze. Odszedłem wtedy z mojej pierwszej pracy, do której poszedłem zaraz po maturach. Dobrze tam płacili , ale jakoś nie odpowiadały mi godziny pracy i towarzystwo. Pamiętam też, że czułem pewien niepokój. Jak wykonywałem pracę to wydawało mi się, że panowie z Ukrainy nabijają się za moimi plecami, nawet nie mam pojęcia z jakiego powodu. Oglądałem się za siebie co chwilę. Ba. Wychodziłem co 15 minut do łazienki żeby zobaczyć czy czegoś nie mam na plechach ;).
W połowie stycznia zaczęła się pojawiać stopniowo derealizacja (swoją drogą teraz to się wprowadziła chyba na stałe). Pamiętam ten strach, że mam uszkodzony mózg albo, że to jakaś ciężka choroba psychiczna. Później zaczął mi dokuczać ogólny stres (nie lęk). Starałem się nie wychodzić z domu co oczywiście było błędem. I tak to właśnie mijały sobie dni ;)
Pierwszy atak paniki pamiętam doskonale. Oglądałem wtedy jakiś film na laptopie. Nagle zaczęło mi się robić gorąco. Olałem sprawę, lecz nie na długo. Poczułem mocne uderzenie z tyłu głowy, jakby ktoś przywalił mi kijem ;). Ciśnienie skoczyło, natychmiastowa derealizacja, drgawki. Myślałem, że to koniec mojego młodego życia. Pojechałem do przychodni, w której moja ciocia jest pielęgniarką. Rzeczywiście ciśnienie było wysokie. Dostałem jakieś leki i wróciłem do domu pełen obaw o jakieś nowotwory, padaczki itp. Zaczęło się chodzenie po lekarzach. Podstawowe badania - OK, kardiolog - OK, więc co mi jest?! Rodzicom póki co o niczym nie mówiłem. Zaczął się punktowy ból z tyłu głowy, w prawej części i znowu szpital. Diagnoza - nerwica :P. I znowu dni mijały z objawami , nie było dnia, w którym czułbym się odrobinę lepiej.
Któregoś dnia coś we mnie pękło. Nie fizycznie, ale psychicznie :). Jak do tej pory nie ukazywałem emocji, tak po powrocie mamy z pracy rozpłakałem się. Powiedziałem o wszystkim, o lękach, o dolegliwościach fizycznych. Miałem pewność, że wieść o mojej nienormalności, chorobie psychicznej, o upośledzeniu rozejdzie się szybko, ale mnie już to nie interesowało bo widziałem siebie w szpitalu psychiatrycznym, zamknięty w pomieszczeniu bez klamek, na silnych lekach, po których miałbym zrobioną papkę z mózgu. Myliłem się. Mama wysłuchała mnie ze zrozumieniem (co mnie zdziwiło bo moja rodzina jest dość ''specyficzna'') i powiedziała mi, że mi pomoże. Zadzwoniła do do mojej cioci i wzięła numer do polecanego psychoterapeuty. Wizyta umówiona, ale objawy wciąż się nasilały.
Na pierwszej wizycie wszystko opowiedziałem, miła Pani potwierdziła, że to zaburzenia lękowe. Odczułem tymczasową ulgę. A dlaczego tymczasową? A no dlatego, że zaczęliśmy się zastanawiać dlaczego u mnie te lęki występują. Przecież jestem młodym chłopakiem, duszą towarzystwa (ponoć ;) ), podstawowe badania (tj. krew, mocz no i tarczyca) OK, więc o co chodzi? I teraz klasyka banału. A co jeśli lekarze się pomylili? Co jeśli psychoterapeuta źle mnie zrozumiał i tak na prawdę mam nowotwór, ciężką chorobę psychiczną? Męczyły mnie te pytania, co z kolei wywoływało też lęk. Takie pytania przychodzą do tej pory, ale staram się je logicznie tłumaczyć. Na kolejnych wizytach poznawałem techniki relaksacyjne, tłumaczono mi, że to nie jest ciężka choroba, że ogólnie poradzimy sobie ;) Lecz nie znałem ciągle przyczyny moich lęków. Teraz byłem łącznie na ok. 8 wizytach i nie znam przyczyny. To trochę mnie dołuje.
Ostatnio przypomniało mi się , że dwa lata temu jechałem na mazury samochodem i też dostałem takiego płytkiego, ciężkiego oddechu. W przeszłości pojawiała się taka 10sekundowa derealizacja, głównie w markecie, ale nie zwracałem na to uwagi. Przed wyjściem z domu, jak mam jechać do siostry, brata, kogokolwiek to trzęsą i pocą mi się ręce. Czuje ogólne napięcie. I teraz ciekawostka. Jak dam kroka za drzwi to pojawia się momentalnie derealizacja :DD Nie podejrzewam u siebie fobii społecznej, tym bardziej miałem i mam dobre kontakty z ludźmi itp. Z takich rzeczy to tylko to, że jak siedzieliśmy przy rodzinnym stole z tatą (rodzice się rozwiedli) to był zawsze brat, który mnie upokarzał, mówił, że jestem zerem bo nie udało mi się zaliczyć matury z matematyki ( bardzo się skupiłem na językach z których miałem bardzo dobre wyniki, ale zaliczam za rok), że ogólnie jestem debilem, kretynem i żebym wziął się w garść (!). Ja siedziałem cicho, bałem się odezwać.Czułem szydzenie siostry, szwagierki. Czułem, że uważają mnie za frajera. I tak mam do tej pory, choć powoli z tym walczę i mi się udaje. Teraz jak brat mnie obraża publicznie to albo dostaje mocną ripostę albo dostaje równie bolesnego kopa ;)) Takie już mam z nim kontakty niestety i nie zależy mi na lepszych. Ale już kończąc wypowiedź. Poczułem się wczoraj jak dawniej (swoją drogą uczucie nie do opisania) po tym jak pojechałem do siostry na kolację, pogadałem na błahe tematy ze szwagrem. Czułem się z siebie jakiś zadowolony. Zero lęku. Dzisiaj rano podobnie choć teraz pod wieczór wszystko wraca bo ''NO JAK TO TAK MOŻNA JUŻ 4 MIESIĄCE, JA CHCE JECHAĆ NA WAKACJE ZDROWY!''. Jednak staram się z tym walczyć ;) To tyle tego bardziej istotnego i dziękuję jeśli ktoś rzucił okiem :D
PS. Pogorszeniu uległa też pamięć ;)) I to dość mocno.
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

16 kwietnia 2018, o 21:23

vitebsky Witaj na forum , bierz się do roboty , czytaj artykuły przesłuchaj nagrania - divoviki na youtube . To że masz nerwice jest faktem , nie musisz znać przyczyny żeby z niej wyjść .
Żyj normalnie tylko w taki sposób objawy zaczną pomału schodzić :friend:
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Awatar użytkownika
Halka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 457
Rejestracja: 18 czerwca 2017, o 21:29

16 kwietnia 2018, o 21:32

Cześć. To fajnie że poczułeś sie lepiej.Uwierz że to nerwica i koło lękowe. Może i jest gdzie przyczyna ale jeśli dobrze poznasz mechanizm koła lękowego to uda Ci sie szybko wyjść zniego:) A praca nad sobą i emocjami to można swoją drogą a tymbardziej jak ma sie dobrego psychologa czy terapeute. A czemu byś niemógł szybko załapać , co Ci szkodzi:)?
Car95
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 16 kwietnia 2018, o 15:03

16 kwietnia 2018, o 21:52

Hej !! Wypowiem się, czemu nie :)
Ja tez bylam uważana za duszę towarzystwa. :) imprezy, spotkania zawsze czułam się świetnie. Do czasu. Pojawily się dziwne lęki nagle zaczęłam myslec ze ktoś ma mnie za gorszą od siebie. I myśli waże za duzo bądź za malo jestem intelektualnie gorsza od innych itp itp. Doszlo do tego tak jak mowisz poty zimne lub gorace zależy, plamy na twarzy. U Ciebie to początek idź lepiej do psychologa. Gdybym ja na takim etapie na którym Ty jesteś zaczęła terapię nie doszlo by do zaburzeń lekowych na taką skalę.
Awatar użytkownika
maciek1985
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 368
Rejestracja: 5 lutego 2018, o 07:01

19 kwietnia 2018, o 21:50

WItam, witam. W pewnym sesnie jakbym o sobie czytał :P
ODPOWIEDZ