Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Cześć! - rozpisałem się, nie warto czytać.

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Rumcajs
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 28 października 2018, o 15:33

21 grudnia 2018, o 23:07

Cześć Wszystkim.

Ukryta zawartość
To forum wymaga zarejestrowania i zalogowania się, aby zobaczyć ukrytą zawartość.
Lus
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 292
Rejestracja: 23 kwietnia 2018, o 22:42

22 grudnia 2018, o 15:06

Fajnie piszesz młody człowieku, trzymam kciuki za Ciebie :friend:
Awatar użytkownika
Rumcajs
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 28 października 2018, o 15:33

22 grudnia 2018, o 15:42

Serdecznie dziękuję @Lus
Awatar użytkownika
andrew
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 119
Rejestracja: 15 marca 2014, o 20:21

22 grudnia 2018, o 18:14

Rumcajs ja sobie tak mysle ze ty raczej musisz kazdego dnia wystawiac sie na to najgorsze samopoczucie jak najdalej od domu. Nie jestem jakis lotny zeby jakos analizowac twoj przypadek jako calosc. Ale rzuca sie w oczy ze im dalej idziesz tym gorzej sie czujsz. A wiec tu powstala klatka. Musisz ja zniszczyc aby sie nie czuc zle codziennie. Ja tam mialem tylko z innymi rzeczami.
Awatar użytkownika
Rumcajs
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 28 października 2018, o 15:33

22 grudnia 2018, o 18:51

Andrew, dziękuję za odpowiedź, możesz mieć sporo racji. Idąc gdzieś faktycznie czuję, że jestem "za daleko" i "lepiej wrócić". - Wiem, że to może głupio brzmieć tutaj tak sobie pisane, ale wcale nie jest takie głupie, kiedy człowiek idzie przez głupi park kilkaset metrów od domu i czuje, że jak nie zawróci to zaraz bardzo źle się poczuje, albo stanie się coś jeszcze gorszego.

Ostatnio chodzę te 40 minutowe spacery codziennie i zauważam, że jak się do tego zmuszam, to faktycznie przynajmniej pierwsze kilka metrów w koło domu nie stanowi już aż takiego strachu.

Z drugiej strony wciąż jeszcze boję się jak piszesz "wystawiać", bo kiedy próbowałem rok temu nie znając jeszcze kompletnie tego forum, to pamiętam, że źle się to w efekcie dla mnie skończyło.
Angelika
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 62
Rejestracja: 21 września 2018, o 12:29

3 stycznia 2019, o 22:39

Hej:) ja pamiętam,że jak się wkrecilam w strach przed wyjściem z domu to samo spoglądanie przez okno powodowało karuzele w głowie i panikę,że jak wyjdę to coś napewno mi się stanie. Wiesz każdy musi chyba znaleźć swój sposób... mi pomogło to,że wlaczalam sobie jakieś ulubione kawałki i z słuchawkami na uszach probwalam wychodzić, A gdy myśli przychodziły to w śpiewałam ( oczywiście nie na głos hihi) i próbowałam sobie przypomnieć za co lubię ta piosenkę, jakie mam fajne wspomnienie z nią związane, gdzie je sluchalam, albo jak byla z jakies fajnej komedi to przypominalam sobie o czym ten film byl.Wiadomo nie było odrazu mega sukcesu,ale ja po prostu chciałam pozbyć się ograniczeń narzuconych przez nerwicę. Postawiłam sobie ultimatum "albo wyjdziesz A bynajmniej będziesz codziennie próbować choćby nerwica próbowała kazdym objawem cie zatrzymac, albo wracasz do domu (rodzinnego) i będziesz machać biala flaga,że się poddałas." . U mnie chyba ważne było to że ja CHCIALAM. leków i objawów było setki i w głowie "Nie idz","po co", " jak wyjdziesz to o własnych siłach nie weocisz" ale ja prawie z łzami w oczach wiedziałam,że tak naprawdę CHCE i tylko nerwica próbuje mnie powstrzymać.
Awatar użytkownika
Rumcajs
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 28 października 2018, o 15:33

4 stycznia 2019, o 00:01

Dziękuję Angelika :) Bardzo ucieszyły mnie Twoja słowa, bo jak pewnie wielu w nerwicy bałem się, że "moje lęki i moje somaty są takie straszne, takie mocne i realne, że już tak mocnych to nikt nie miał!". Cieszę się, że jest inaczej! :)

Ja po 1 konsultacji założyłem sobie zeszyt, w którym wykonuję ćwiczenia, ale też odrabiam lekcje z youtubowych nagrań Divina.

Póki co idzie mi to całe wychodzenie jak krew w piach. Faktycznie CHCĘ wychodzić i chcę robić to "mimo objawów" - i póki co robię... Ale też nie powiedziałbym wcale, że jest to proste.

Z wychodzeniem moim największym problemem jest wciąż, że jest taka "granica", po której no cały się blokuję. Dziś poszedłem TROCHĘ dalej niż wczoraj, wczoraj TROCHĘ dalej niż przedwczoraj - i owszem, dotarłem.. Ale później, kiedy próbowałem skręcić choćby w tą samą uliczkę, to mnie tak zablokowało, że dosłownie każdy kolejny krok to była karuzela w głowie, że o innych objawach nie będę po nocy wspominał.

Wciaż nie rozumiem tej takiej sztywnej granicy, bo czym innym (chyba) są te natrętne myśli, z którymi jakoś tam z trudem usiłuję walczyć, a czym innym jest ta sztywna granica, kiedy po prostu mimo tego, że mogę się przekonywać i milionem słów po prostu nie daję rady.

Też miałaś taką "granicę?"
Angelika
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 62
Rejestracja: 21 września 2018, o 12:29

4 stycznia 2019, o 00:46

Miałam granicę i jak z wielkim trudem przekraczałam jedną to nerwica stawiała druga. Wiesz na początku moja granica była granicą naszego państwa... tak po pół roku życia z nerwica, paru spotkaniach z terapeutka ( przy której cos tam zrozumiałam ale bardziej mi roGrzebala sprawy,które jej zdaniem były do poprawy) postanowiłam, że znowu wyjade ( pierwszy atak też był na obczyznie). Więc panika była totalna 5km przed granica- no bo kurczę za te parę km to już po mnie (śmierć,szaleństwo, zero pomocy) A ja nawet do jasnej cholery nie mam jak uciec z auta bo jestem tylko pasażerem,A zaciąganie ręcznego przy prędkości 140km/h na autostradzie jakoś mi się nie widziało. Więc miałam wszystko co możliwe:ciemność przed oczami, serce jak u kolibra,milion myśli no po prostu koniec. Ale.. kuku przeżyłam, nie umarłam, nie zwariiwalam. Uspokoiłam się na jakieś 15 min, bo potem jak to u dobrze nakteconego nerwicowca pojawiały się nowe granice-co 100 km, A to na cpn ( ja przez 800 km nie wysiadlam z auta nawet na siusiu) i u celu podróży. Uwierz mi, że pomimo że już troszkę wiedziałam o nerwicy to czułam się jakbym ja miała pierwszy raz. Ale przetrwałam. Więc coś tam zaskoczyło, że może jeszcze parę dni uda mi się przeżyć. Potem było wyjście z domu. Ja praktycznie 1,5 mięs przesiedzialam w domu- żeby samej wyjść to chyba musiałby mi ktoś dom podpalić. Ale w końcu miałam dość.. bo to nie tak miało wyglądać moje życie, ja miałam przecież inne plany. CHCIALAM żyć po swojemu i moje CHCE zaczęło być jakimś paliwem dla mnie.

Każdy musi mieć swój sposób. Mi też bardzo pomogło zapisywanie... do tego w stanach mega kryzysowych na dworze pomagał mi też sposób "szukania np. Czerwonych rzeczy" - szłam coraz dalej i objawy się nasilaly więc próbowałam odwrócić swoją uwagę i skupić ja na czymś innym- szukałam czerwonego: czerwone auto, czerwona czapka, czerwony znak.... Jak się kończyło A objawy jeszcze nie okazały do końca to zmienialam kolor. W pewnym momencie mózg nie potrafił analizować objawów i szukać kolorów zwłaszcza że ja bardzo się skupiałam żeby coś tam jeszcze znaleźć.
Awatar użytkownika
Rumcajs
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 28
Rejestracja: 28 października 2018, o 15:33

4 stycznia 2019, o 09:19

Będę musiał spróbować z tym wyszukiwaniem. Póki co zanim wyjdę z domu mam myśli, ale już teraz wiem jak je "przekonywać", że nie mają racji... Idę, ale właśnie pójdę jakoś bardziej "inną trasą" niż zwykle, albo kawałek dalej i pojawia się taka sztywna granica. - Dziś spróbuję przeczekać granicę i zobaczyć co się stanie! :)
Angelika
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 62
Rejestracja: 21 września 2018, o 12:29

4 stycznia 2019, o 11:51

Rumcajs pisze:
4 stycznia 2019, o 09:19
Będę musiał spróbować z tym wyszukiwaniem. Póki co zanim wyjdę z domu mam myśli, ale już teraz wiem jak je "przekonywać", że nie mają racji... Idę, ale właśnie pójdę jakoś bardziej "inną trasą" niż zwykle, albo kawałek dalej i pojawia się taka sztywna granica. - Dziś spróbuję przeczekać granicę i zobaczyć co się stanie! :)
Musisz szukać swojego sposobu.. życzę powodzenia i daj znać jak Ci idzie 😉
ODPOWIEDZ