Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czas na moją historie :)

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
nocenadnie
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 221
Rejestracja: 27 lutego 2018, o 11:50

23 marca 2018, o 22:13

Może się komuś przyda :)
Tak więc zostawiam.

Siema na wstepie dla wszystkich zaburzonych, ta historia bedzie przedstawieniem zaburzenia jako coś. Co wykreowaliśmy sami i to np. dlugie lata nawet o tym nie wiedzac i droga do tego jest szybsza niz wam się może wydawać.

Teraz tak, wczuwamy się w sytuacje nazywasz się Marek jesteś przeciętnym facetem, waga 75kg i zasadniczo trzymasz forme, poniewaz nie masz obowiązków, utrzymują Cię rodzice, biegasz ziomkami grasz w pilke, sobie pijesz, bajerujesz dziewczyny i tak mija ci część życia bo masz na wszystko czas. Przychodzi dorosłość brakuje juz czasu, sil, praca, szkoła, dziewczyna. Obiadów już nie gotuje mama, dobrze zarabiasz ale na obiady nie ma sił jadasz na mieście pizzę, kebaby, mc donaldy kfc. Mija rok 10kg wiecej, drugi, trzeci, czwarty i nagle przychodzi spojrzenie w lustro 40kg wiecej jak ja moglem tego nie zauwazyc waze 115kg? Boże jak ja moglem sie tym syfem karmić co sie ze mną stało. W nerwicy dziala to samo, karmimy mózg syfem i nagle dziwimy się z objawów ale o tym już za chwile.

Tu postaram jakos zwięźle opisać część życia i wyodrębnić zachowania które przyswoiłem i ich konsekwencje.
Od zawsze byłem aktywnym dzieckiem wręcz nadaktywnym ale to raczej dobrze, dorastałem w przeciętnej szarej kochającej rodzinie. Rodzice mieli wpływ odnośnie mojego wychowania ale na te dobre cechy, mimo nadopiekuńczości matki, wiedzialem co chce i nie przyswajałem zachowań lękowych. Podczas tego dorastania śródmieście Wrocławia spowijała patologia, alkoholików, dilerów, ćpunów itd.
W bloku na tym samyn piętrze mieszkał św. pamięci diler heroiny jak można wywnioskować byłem przed tym przestrzegany dośc srogo, aby nie dotykać strzykawek nie rozmawiać a jak już to uciekac. Zdażyła się taka sytuacja byłem dość mały ale na tyle duży żeby iść do sklepu po chleb i wracałem tak pewnego dnia gdy na połpietrze rytuałowi oddał się jeden heroinista i na moje nieszczęście strzykawka upadła mi pod nogi w Strachu wywróciłem sie trzy razy na jednych schodach ale uciekłem. Bałem się nie ziemsko, do tego wszystkiego, przez całą patologie miałem zawsze jakiegoś prześladowce ktorego rodzice nie kochali tak jak mnie, nie miał tego co ja a zwłaszcza miłości ale byłem zbyt mały żeby się bronić i tak dość często bałem się idąc ulicą juz wtedy odczuwalem pierwsze skutki nerwicy ale nie trwało to dlugo ale było podobnie jak ostatnio tylko, ze bez umierania. Podobnie ale juz troche poźniej okradli mnie z komórki, hajsu i tak dalej.
Ale zaprzysiągłem sobie zemste na nich wszystkich, to był dobry czas ja i moje ziomy ruszyliśmy na siłke, sporty walki i faktycznie pomściliśmy każdego z naszych prześladowcow z dzieciństwa to nie były jakieś nagonki ale życie samo wykreowalo sytuacje do zemsty .
Wszyscy rośliśmy bylismy coraz starsi, pojawily się pierwsze narkotyki, jeden dilował tym drugi tamtym a zawsze na dzielni przewijał się jakiś złodziej Takze z paserki też bylo siano. Tak żyliśmy ja dodatkowo ruszyłem do pracy na sztaniach w klubach i tak budowała sie we mnie zbytnia pewnosc siebie, agresywne zachowania troche brolismy, troche sie bilismy.
Ale to budowalo we mnie agrsywne odruchy, zbytnia pewnosc siebie, która w dalszym zyciu mnie zgubiła. W między czasie szukałem tez miłosci zycia ale tu byłem mniej pewnty siebie ale szukałem. Na poczatku spoko, wogole dziewczyny wtedy jaralo to ze mam "ekipę" stoje na szatni. Takze seks jakiś z tego był ale nigdy zadnej miłości jakos część z nich mnie nie przekonywala ale znalazla się tez ta w ktora sie wkrecilem ale rownie szybko zostalem "pocisniety" i sprowadzony w swojej pewnosci siebie do 0. Wtedy jakoś tak samo ekipa sie rozpadla bo przypal. Zlapalem doła i tak ze 2 lata wegetowałem. Jak wspominałem byłem z przecietnej rodziny szukałem tez na siłę pieniędzy a obecny dół potegowal tylko ten popęd. W pracy zarabialem gowno tak naprawde, a trzeba oplacic studia, samochód. Poszedlem wiec do wojska z czego w pozniejszym czasie nic nie wyszło i było to w swoim akcie podbudowanie siebie pt "jak w wojsku dam rade to jestem kozak!" nic bardziej mylnego dało mi to tylko jakieś propsy w rodzinie no byłeś w wojsku teraz możesz z nami na legalu pić nic więcej. Więc wczesniejsze doly, temat zastępczy na miłość-pieniadze i jedziemy. I tak trwalem ale natura dawala o sobie znać, przez wojsko rzuciłem studia nie bylo czasu, z wojska nie wyszło nic bo za słabe znajomości, frustracja rosla. Powolna droga do furiata, melanze i tak dalej.
Ale natura dawala o sobie znać juz bylem dosc sfrustrowany brakiem siana, brakiem milosci tez zaczalem ja szukac i w miedzy czasie dostałem prace w ktorej jestem do dzis. Jak zaczelo sie w pracy ukladac wieksze pieniadze, zaczalem na nowo studia, szukajac dalej milosci i to co sie wydarzalo na tej drodze. Sprowadzilo mnie znow na ziemie i powiedzialem ze jak tak to ma wyglądać, to ja kocham mamę tą milosc i se bede zył sam i o!
Pieniadza oddalem sie jeszcze bardziej, zmarla moja babcia z ktora bylem dosc emocjonalnie zwiazany, udalo mi sie tez po niej przejąć mieszkanie z urzędu i zacząlem doroslosc pelna para. Hajsik nie plynal tak jak chcialem, studia kosztuja, samochod tez, szlugi, alko tak samo. Trzeba bylo sprzedac samochód, brak milosci, brak siana dawal o sobie na tyle znac, ze
Alkohol stawał się coraz czestsza opcja w moim życiu, w miedzy czasie matka zlapala nowotwor, ojciec poważne problemy z kregoslupem wtedy czesc ich obowiazkow spadla na mnie co tez nie poprawilo mojej sytuacji w spokoju mysli nerwow coraz wiecej pojawily sie dziwne akcje, liczenie palców, czytanie wyrazow w inny sposob z bilboardow to byl mechanizm obronny. W pracy popierdolilo sie rowniez mobbing, nie moglem tu za duzo zrobic, mimo ze moglen to załatwić dosc szybko ale niestety jestem na rozbiegu zycia, nie moge za ten mobbing pobic kolesia tak jak bym chciał. Do tej pory jak o tym mysle widze jak moje pięści bombarduja jego falszywy ryj ale staram sie to olewac. Wtedy zaczalem mniej spac prawie wogole, na wszystko odpowiadalem atakiem wizyty w domu kończyły sie rowniez klotnia. W akcie już pełnych nerwów zrobiłem zacząłem robić remont mieszkania z odłożonych pieniędzy i częśc kredytu trwało to 4 miesiace pracy od 8-16 w pracy potem od 17-22 remont, w między czasie, wracając do chorób rodziców wszyscy są już zdrowiuścy ale działo to sie w czasie mojego remontu.
Przemęczenie ciężką pracą zmienjszyła moją odporność na stres, już wtedy jeśli ktoś mnie krytykował wychodziły moje doły, konflikty, odrazu człowieka atakowałem w każdy możliwy sposób. Tak agresja dalej się mnożyła gdy ktoś nie robił czegoś po mojej myśli odrazu atak, poziom zdenerwowania wzrósł na tyle, znów powiedziałem sobie "jak to ma tak wyglądać to ja ich wszystkich mam w dupiem pojade ze wszystkimi i teraz siłe będę czerpał z agresji". Zostawiłem też wtedy życie z dzielnicy odciąłem sie od gówna totalnie. Jak widzicie nierozwiazane konflikty wewnetrzne, tworzyły tematy zastepcze zeby podbudować pewność siebie które zaprowadziły mnie do zaburzenia przez nadmierny stres. Tu konczymy wersje merytoryczną i przejdziemy do sedna.

Po wypowiedzeniu powyższych słów stało się coś dziwnego gdy zasnąłem obudził mnie wielki huk tak jakby w głowie coś jebło, również przy zasypianiu słyszałem krzyki matki "Paweł, Paweł". Ale olałem to i wtedy miałem miesiąc takiej agresji nigdy w życiu nie czułem takiego "jebniecia" i odwagi w pracy zrobilem afere kazdemu kto mi ja probowal zrobic.
Ale po miesiacu miałem wypadek niegrozny ale juz prawdopodbnie byłem w nerwicy bo nie mogłem się skupić, pozbierac ani nic,
ale zaraz też umarła moja prababcia i wtedy matka powiedziała słowa będzie leżeć przez weekend to pociągnie kogoś za sobą i zgadnijcie co zrobił zaburzony mózg poczułem takjakbym oddzielał się od siebie cisnienie 190 na 110 i wizyta na sorze pierwszy atak paniki, ze umieram dostałem hydroksyzyne i ona uspokajała mnie po 3 dniach ale chodziłem zbbyt zamulony i chciałem odstawić i przy odstawieniu wracały ataki paniki, ze umieram na wszystkie choroby te wymyslone i te jeszcze nie nazwane, siedziałem z cisnieniomierzem jak debil ale to pozwolilo mi zauwazyc ze to efekt nerwow bo cisnienie skakało tylko przy ataku paniki a najgorsze było takie "falowanie" w mózgu myślałem, że wybucha mi głowa. Ataki paniki opanowałem po miesiącu ale nic bardziej mylnego wtedy przyszły myśli egzystencjalne jak to boli moi mili wariowałem wtedy i odczuwałem taki ucisk w mózgu w ich nadejściu ale po czasie tez zauwazylem ze przy nadejsciu tych mysli będzie to odreagowywanie przeciążonych nerwów i to to samo co atak paniki to też oswoiłem tak naprawde pozostawiłem to Bogu, między tymi wydarzeniami płakałem jak dziecko, było sporo natrętnych myśli katastroficznych, konce swiata, samobojstwo i taka typowa anhedonia i zlosc na wszystkich myslalem, ze moi znajomi to falszywi ludzie ale tak naprawde mam zajebistych :D.
Całe życie dużo mi pomagali jak ja im :D.
I tak było tych myśli multum i za każdym razem je racjonalizowałem, z somatów dość długo towarzyszyło mi rownież potykanie serca które też jakos w etapach stało się fajnym uczuciem, najpierw było bólem, ale po oswojeniu tej myśli odczuwałem takie ciepło w sercu i wytłumaczyłem to sobie, że to adrenalina która początkuje mechanizm nerwowy przeszło.
Dodatkowo też dużo było odruchów wymiotnych przy jedzeniu, brak apetytu ale jadłem na siłe wszystko robiłem na siłe.
Zamiast siedzieć w chacie chodziłem na siłke robiłem biceps myśli podpowiadały "po co to robisz i tak umrzesz" wtedy dokładałem ciężaru, do szkoły i wszędzie starałem sie chodzić czasami chodziłem po 15km dziennie :D. To zmęczenie nie pozwalalo działać nerwicy.
Dodatkowo bałem się spać, bo myślałem że umrę :D
Warto też poruszyć temat natretow itp w pracy po czasie nauczyłem się też, że gdy nadchodzi stado natretow szedłem poprostu z kims pogadac o pierdolach.
To wszystko była wiedza z Divoviców, które naprawde działają tylko to jest proces, a trzeba poczekac na efekty sam bóg budował świat w 6 dni.
Raz wspomogłem sie paroksetyna ona pozwolila mi zrozumiec dlaczego tak sie czuje podobnie jak divovici, doraznie stosowalem moze z 2 tygodnie hydroksyzyne, finalnie skonczylem i z nia i stosowałem ziolowe tabletki uspokające ktorymi wspomagałem sie chyba okolo 2-3 tygodni :D
Psycholodzy byłem dwa razy pierwsza pani to oby jej się dobrze żyło za to :D
A druga powiedziałą to samo co Victor i Divin "za bardzo skupia się pan na objawach"

Na zakonczenie powiem jest zajebiscie! Gdzieś czasem jeszcze coś zostaje z tyłu głowy ale to juz jest takie maluśkie echo.
dodam dwa cytaty które tez mi pomogły jeden to scena z szpitalu psychiatryczne z filmu "Dzień w którym umrę" a brzmiał
"Moi pacjenci boja się smierci, a ja powtarzam im nie lękajcie się jej ona pokazuje wam czym tak naprawde jest życie"
A drugim jest piosenka AK-47- Oto droga życia
"i to twoja droga życia
droga do nieba
być może której nie ma
więc żyj z prawdą na ustach a sięgniesz spełniania które bóg da
i wiedz że prawda cię wyzwoli
i choć miał bym życiem przypłacić
prawdę będę głosił"
I jeszcze słowa matki "synu złap się za jaja albo wsadź palec miesiąc już umierasz i dalej nic". DODATKOWO MATERIAŁY DIVOVIC NUMERO UNO :)) :)) :))
Odburzanie to proces, proces tworzenia lepszej wersji siebie nowych spokojnych reakcji w sytuacjach stresowych, to nasza praca nad soba, bo mózg jest już zmęczony bzdetami a tego się trzeba nauczyć bo tak naprawde dużo jeszcze przed nami a zapas na stresy trzeba zostawić na porządne traumy, przezycia a nie pierdoły typu konflikty wewnetrzne i uzalanie sie nad soba dziekuje za to forum, za materiały, za wszystkich obecnych z których czerpałem natchnienie bo najlepiej sie uczyć na czyichś błędach.
Historia pewnie chaotyczna ale narazie takie są moje umietności w pisaniu :D, a i wracając do histori o tyciu moi mili jak przytyliście w STRES, STRACH i inne duperele teraz trzeba z tego schudnąć.
Pozdrawiam.
Zaburzenie to tylko twoja projekcja. Nie wierzysz? Przekonaj się sam!
Awatar użytkownika
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1899
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

23 marca 2018, o 22:20

No powiem Ci że fajnie to napisałeś :friend:
Ciekawie to brzmi wszystko i jest to materiał dla mnie do analizy ale tej pozytywnej.

Jutro przeczytam to jeszcze raz bo teraz jestem zmęczona a muszę się skupić nad tym i zrozumieć 😊
Dzięki i powodzenia
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1545
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

23 marca 2018, o 22:38

Dzięki wiekie Pawcio za poscik :) gratulacje ;)
Awatar użytkownika
N-e-r-w-u-s
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 891
Rejestracja: 28 lutego 2014, o 17:36

23 marca 2018, o 22:49

Elegancko. Żółwik dla Ciebie 👊"złap się za jaja albo wsadz palec" :DD
;witajka W chwili obecnej bardzo rzadko zaglądam na forum z powodów osobistych. Co za tym idzie brakiem czasu.... Na PW w miarę możliwości odpowiem ;)
witorrr98
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1543
Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08

24 marca 2018, o 07:09

Miło, że kolejna osoba dobrze się czuje ;]
Awatar użytkownika
Nicniewiem
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 27 lutego 2018, o 01:19

30 marca 2018, o 00:37

Dużo przeszedłeś, aż głowa mała co się pod naszymi kopułkami może ukrywać. Czego nie da się nie zauważyć to fakt, że z ciebie jest koleś od fair play. Masz taką aurę, że się chce z tobą pogadać :) Jesteś wiarygodny, a każde twoje zdanie ma w sobie ziarnko realizmu w połączeniu z wrażliwością, ale nie tą niewieścią, ale kompletnego faceta powiem Ci i się nie obraź, że masz(pozwalam sobie żargon zapożyczyć od twojej mamy) wielkie jaja i że są z ciebie ludzie :D
"Dopóki nie uczynisz nieświadomego - świadomym, będzie ono kierowało Twoim życiem, a Ty będziesz nazywał to przeznaczeniem."
nocenadnie
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 221
Rejestracja: 27 lutego 2018, o 11:50

1 kwietnia 2018, o 11:48

Nicniewiem pisze:
30 marca 2018, o 00:37
Dużo przeszedłeś, aż głowa mała co się pod naszymi kopułkami może ukrywać. Czego nie da się nie zauważyć to fakt, że z ciebie jest koleś od fair play. Masz taką aurę, że się chce z tobą pogadać :) Jesteś wiarygodny, a każde twoje zdanie ma w sobie ziarnko realizmu w połączeniu z wrażliwością, ale nie tą niewieścią, ale kompletnego faceta powiem Ci i się nie obraź, że masz(pozwalam sobie żargon zapożyczyć od twojej mamy) wielkie jaja i że są z ciebie ludzie :D
A dzięki :D. To teraz czas na twoją historie!
Zaburzenie to tylko twoja projekcja. Nie wierzysz? Przekonaj się sam!
Awatar użytkownika
Nicniewiem
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 27 lutego 2018, o 01:19

1 kwietnia 2018, o 21:02

Ja nie Bóg, żeby tylko 6 dni budować świat, mnie chyba nie ma
"Dopóki nie uczynisz nieświadomego - świadomym, będzie ono kierowało Twoim życiem, a Ty będziesz nazywał to przeznaczeniem."
ODPOWIEDZ