Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Już coraz bliżej

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
martinsonetto
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 409
Rejestracja: 22 listopada 2017, o 16:21

21 czerwca 2020, o 15:32

Pako pisze:
21 czerwca 2020, o 12:26
martinsonetto pisze:
21 czerwca 2020, o 11:33
Pako pisze:
20 czerwca 2020, o 15:36



Mógłbyś zgłębić temat ? W jakiś sposób to zrobiłeś? Jakiś dodatkowy dialog wewnętrzny ??
To wszystko nie dzieje się poprzez jakiś konkretny sposób, czy za pomocą jakiegoś dialogu. Trudno to zobaczyć jak się jest w zaburzeniu, ale to dzieje się tak naprawdę samo, kiedy robisz to co do ciebie należy. Tutaj trochę spisałem tego co należało do mnie. koniec-nerwica-natr-ctw-lowych-odburzony-t15202.html
Co masz na myśli pisząc ze „robisz to co do Ciebie należy „:)
Rany heh :P mam na myśli Twoje odburzanie, to co sobie sam lub na terapii obrałeś jako swoje działania. Nie umiem Ci dokładnie powiedzieć co masz robić, bo nic zupełnie o Tobie nie wiem i zresztą nie posiadam tak ogólnej wiedzy. Mogę tylko mówić jak to było u mnie. Nie do końca wyznaję zasadę, że odburzanie ma przebiegać szablonowo, bo czasami potrzebowałem wręcz walki z analizami bo było ich tak wiele, a czasami braku reakcji. W moim wypadku przebiegało to w 3 próbach. Najpierw niereaktywność i skupienie na życiu, co nie dało efektów na długo. Potem dużo walki bo zawsze byłem perfekcjonistą, aż w końcu jakoś mi się to przestawiło na większą akceptację i potem płynęło w coraz lepsza stronę. Na Twoim miejscu na pewno dałbym sobie więcej czasu heh.
ania3428
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 5 sierpnia 2019, o 18:10

29 czerwca 2020, o 13:00

A poza tym jest jeszcze jedna bardzo istotna kwestia. Co robię źle ? Dlaczego czuję się źle ? Nie umiem się uśmiechać mimo tego że nie mam natrętnych myśli - w rzeczywistości to są wszystko myśli i to jeszcze natrętne :) tylko że ukierunkowane na waszą pracę. Tak właśnie działa zaburzenie. Ja się dopiero zorientowałam że ten gaduła który siedzi nam z tyłu głowy mówiący jako 'ja' to też automatyzm :) dlaczego ? Bo jak się nauczycie przepuszczać myśli, zobaczycie ile tego jest, jak często te same myśli potrafią wracac, jak powstają nowe :) że wszystkie kręcą się wokół nerwicy, mało które dookoła naszego życia (te automatyczne) :)
I tak jak Martin powiedzial, to nie jest tak że zaczniecie przepuszczać myśli i to minie w ciągu miesiąca, dwóch.
Do tego potrzebne jest dużo czasu.
Mimo tego że człowiek nie boi się myśli, one wracają. Wracają z impulsem lekowym - przepuszczacie myśl, emocje ona znika w danym momencie. Tworzą się nowe wracają stare. I taka prawda : dopóki to nie odpuści będziemy mieć źle myśli, a jak to Wiktor już na forum napisal: te automatyczne będą praktycznie wszystkie złe i z tym się trzeba pogodzić. Poza tym nasz mózg jest na nie wyczulony. To też się dzieje samo.
Ja odkąd to zauważyłam, zaakceptowałam i się nauczyłam to przepuszczac widzę że tych złych jest masa, ich treść się zmienia. Nigdy przez 2 lata nie miałam natrętów o takiej tamatyce jak mam teraz. Tak złych jak mam teraz.
Im bardziej olewacie i macie je w tyłku, tym bardziej one będą prosić sie o waszą atencję.
Tylko analizujac i świadomie myśląc możecie stworzyć sobie coś na pocieszenie. Jeśli ktoś tego potrzebuje, niech to robi. Dialogi wewnętrzne są bardzo ważne i niektórym ratują tyłek :)
Sprobujcie sobie dzisiaj poobserwować to wszystko: jak ja to mówię: biorę popcorn i oglądam film - nie jest mile, ale chyba wszyscy wiemy że zaburzenie to nie jest fajna sprawa :)
Pako
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 35
Rejestracja: 25 października 2019, o 09:54

23 stycznia 2021, o 08:39

ania3428 pisze:
29 czerwca 2020, o 13:00
A poza tym jest jeszcze jedna bardzo istotna kwestia. Co robię źle ? Dlaczego czuję się źle ? Nie umiem się uśmiechać mimo tego że nie mam natrętnych myśli - w rzeczywistości to są wszystko myśli i to jeszcze natrętne :) tylko że ukierunkowane na waszą pracę. Tak właśnie działa zaburzenie. Ja się dopiero zorientowałam że ten gaduła który siedzi nam z tyłu głowy mówiący jako 'ja' to też automatyzm :) dlaczego ? Bo jak się nauczycie przepuszczać myśli, zobaczycie ile tego jest, jak często te same myśli potrafią wracac, jak powstają nowe :) że wszystkie kręcą się wokół nerwicy, mało które dookoła naszego życia (te automatyczne) :)
I tak jak Martin powiedzial, to nie jest tak że zaczniecie przepuszczać myśli i to minie w ciągu miesiąca, dwóch.
Do tego potrzebne jest dużo czasu.
Mimo tego że człowiek nie boi się myśli, one wracają. Wracają z impulsem lekowym - przepuszczacie myśl, emocje ona znika w danym momencie. Tworzą się nowe wracają stare. I taka prawda : dopóki to nie odpuści będziemy mieć źle myśli, a jak to Wiktor już na forum napisal: te automatyczne będą praktycznie wszystkie złe i z tym się trzeba pogodzić. Poza tym nasz mózg jest na nie wyczulony. To też się dzieje samo.
Ja odkąd to zauważyłam, zaakceptowałam i się nauczyłam to przepuszczac widzę że tych złych jest masa, ich treść się zmienia. Nigdy przez 2 lata nie miałam natrętów o takiej tamatyce jak mam teraz. Tak złych jak mam teraz.
Im bardziej olewacie i macie je w tyłku, tym bardziej one będą prosić sie o waszą atencję.
Tylko analizujac i świadomie myśląc możecie stworzyć sobie coś na pocieszenie. Jeśli ktoś tego potrzebuje, niech to robi. Dialogi wewnętrzne są bardzo ważne i niektórym ratują tyłek :)
Sprobujcie sobie dzisiaj poobserwować to wszystko: jak ja to mówię: biorę popcorn i oglądam film - nie jest mile, ale chyba wszyscy wiemy że zaburzenie to nie jest fajna sprawa :)
Ania zrozumiałem o czym piszesz :) zauważyłem ze wszystko co przeczytam, ktoś mi powie niby rozumiem, ale jeśli zrobię to kilkukrotnie dopiero dociera ahaaa to o to chodziło:) od jakiegoś czasu zmieniam się w obserwatora i faktycznie myśli natrętnych jest więcej, ale nie odpowiadam na nie, niech lecą.
sewex
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 1 grudnia 2018, o 09:11

1 marca 2021, o 12:42

Pako, cierpliwości, lęk wolno płynący też minie. Popatrz na to tak, jakiś czas temu nie mogłeś uwierzyć, że mogą opuścić Cię natrętne myśli, a jednak je osłabiłeś. To samo rób z napięciem i lękiem. To ten sam małpi trik; UWAGA jako paliwo dla zajoba.
Obserwator, to bardzo dobra postawa, to, zbudowane medytacją najbardziej mi pomogło. Ćwicz uważność chwili obecnej i tak samo jak dostrzegasz lęk i napięcie, tak samo w bieżącej chwili skup się dokładnie na tym co dana chwila niesie. Na impulsach fizycznych i psychicznych, ich początku i końcu. Bez wyjątku, ale i bez angażowania się, szufladkowania itp. Jak pojawia się zajob, to traktuj go tak samo jak myśl o piersiach żony kolegi. Każdy je miewa, nic na nie nie poradzi, a mimo wszystko nie budujesz na tym planu życia z tymi piersiami. Myśl to myśl, wyłazi z podświadomości i jest, i to tyle. Nie można czuć się za nie odpowiedzialnym, a w trakcie budowania uważności (obserwacji) zobaczysz, że te myśli to nie TY. Z czasem pojawia się coś o wiele głębszego. Okazuje się, że wszystkie rzeczy, za którymi w sobie nie przepadałeś, zazdrość, złość, strach, obawa o przyszłość, możesz traktować w ten sam sposób. Z uwagą, ale bez przywiązywania się.
Tylko konsekwencja i odwaga. I chociaż być się wywrócił 1000 razy i wpadł znowu w dołek, to 1000 razy wracasz do pracy z obserwacją i życzliwą akceptacją.
Jak pojawi się lepszy dzień, moment, to również go zauważ, nie uciekaj w stylu: cicho, cicho, bo zaraz się pogorszy, NIE, czujesz się ok, to ok, czujesz się źle, to też ok. Taka jest obecna chwila, wiem, z czego to wynika, wiem, że i ona jak wszystko będzie miała swój koniec. Zostaw ją gdzie jest, nie martw się, rób swoje. Bądź uważny!
aa i choć to z początku trudne postaraj się nie dawać w umyśle skrajnie negatywnej łatki na stan, który odczuwasz. On jest jaki jest, to nie jego wina, sami się w to wpędziliśmy. Lepiej jest jak radzą tutaj chłopaki podejść do tego jak do rozkrzyczanego dzieciaka. Z czułością i zrozumieniem. Nie ma opcji aby pozbyć się negatywnej energii dokładając do niego kolejną negatywną energię.
ODPOWIEDZ