Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Chyba wypada coś po sobie tutaj zostawić

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
Awatar użytkownika
Nipo
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1545
Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34

4 lipca 2019, o 08:25

wojteczek pisze:
3 lipca 2019, o 21:29
Jest 12.06.2008 rok i pamiętny mecz, w którym pewien znany sędzia gwizdnął karnego "z kapelusza" w meczu Polska-Austria. Dla mnie szczególnie było to irytujące biorąc pod uwagę pobyt w szpitalu i przeprowadzanie masakrycznej ilości badań, z których nic nie wynikało. Kilka dni wcześniej nagle poczułem się fatalnie i miałem wrażenie, że się duszę w zasadzie bez powodu za to odstawiłem piękne przedstawienie grając groteskową rolę chorego. Dam wam gotową receptę jak spier...ć sobie 10 lat życia. Wystarczy:
-ścigać się z życiem
-mieć parcie na bycie pierwszym
-mieć ojca alkoholika
-kochającą matkę uczącą od dziecka na wszystko reagować strachem
-wstydzić się słabości
-unikać, uciekać, spierd..ć przed wszystkim co wydaje się nam niekomfortowe
-grać cwaniaka przed sobą i wszystkimi
-chodzić do psychologa za ciężkie pieniądze i słuchać porad w stylu "nie myśl o tym"
-opcjonalnie do psychiatry "jesteś zdrowy ale jak się pogorszy dostaniesz leki"
O ile na rodzinę nie macie wpływu o tyle na całą resztę tak i to jest punkt wyjścia do odburzania. Nigdy nie minie puki nie zrozumiemy z czym mamy do czynienia holistycznie. Niemal całą dekadę widziałem przed sobą drzewa nie widząc lasu ujmując w sposób obrazowy. Chciałem nie mieć objawów, ja chciałem nie mieć natrętów, nie mieć somatów, nie bać się i każdy przetrwany dzień uważałem za sukces. Chciałem otworzyć drzwi do normalnego życia nie otwierając zasuw. Niestety nabawiłem się tego jak jeszcze nerwica nie była modna i kompletnie nie było pomocy co pozwoliło mocno się rozkręcić zaburzeniu. Pewnym przełomem była pozycja Grzegorza Szaffera, która nieco otworzyła mi oczy ale nie potrafiłem tego przekuć na odburzenie o czym za chwilę. Co mi pomogło
-zaburzeni.pl i to bez wazyliny punkt zwrotny w pewnym sensie mojego życia
-akceptacja i tu nie będę oryginalny, jak nie zrozumiesz, że to masz i jest to normalne to niestety będziesz w tym siedział
-ryzyko, życie w nerwicy w tym całym kokonie lęku nie jest życiem więc weź to chłopie lub dziewczyno pierd...j i zaryzykuj. Postaw wszystko na jedną kartę. Moim "problemem" było kochanie życia ponad wszystko i ja chciałem tylko i aż tego nie stracić więc trzymałem to tak mocno ten swój skarb, że aż się doprowadziłem do natrętów samobójczych co z perspektywy czasu wydaje mi się śmieszne
-zrozumienie empiryczne problemu i pewna metodologia działania. U Szaffera było uspokajanie ale to czasowe a potrzeba całkowitego zrozumienia problemu
U mnie nerwica wrosła w moją osobowość bo miałem ją od zawsze jak teraz na to patrzę. Kochająca nadopiekuńcza matka wiecznie chora i ojciec tyran alkoholik to idealna gleba dla nerwicowca. Jeżeli ktoś z was mówi, że się nie da z tego wyjść to ja jestem żywym przykładem, że można. "Umierałem milion razy" i znam cały ten schemat więc niczym mnie nie zaskoczycie, byłem weteranem. Mam 33 lata i mega dobre życie, powodzi mi się zarówno prywatnie i zawodowo. Nerwica nauczyła mnie być sorry za patos lepszym człowiekiem, pozbyłem się jadu, patrzę na ludzi z większym szacunkiem. To czego żałuję to tego, że mnie to blokowało bo wszystko wydawało mi się niebezpieczne.
Jeżeli ktokolwiek dotarł do tego miejsca tych wypocin to pewien cytat z filmu w lekko zmienionej formie przyświecał mi przez ostatni okres zaburzenia i w pełni oddaje to co czułem
"Powiem ci coś, co sam dobrze wiesz. Świat to nie samo słoneczko i tęcze. To podłe i okrutne miejsce i nieważne, jaki z ciebie twardziel, nerwica powali cię na kolana i tak przytrzyma, jeśli na to pozwolisz. Ty, ja ani nikt inny nie bije tak mocno, jak nerwica. Ale nie chodzi o to, jak mocno bijesz. Chodzi o to, jak mocno możesz oberwać i ciągle przeć do przodu. Ile możesz znieść i ciągle przeć do przodu. Tak się zwycięża!"
Odburzony Wojteczek
Szczególnie dedykuję
Victor
Kretu
Marianna

Wszystkim tym, którzy pomogli
Super poscik ;) u mnie identycznie rozkręciła się nerwica jakbym czytał siebie to samo miałem w domu ;) jedyna różnica że mam 30 lat :p pisalem kiedyś z Tobą na PW :) gratki
Awatar użytkownika
dankan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 935
Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11

5 lipca 2019, o 13:33

Gratuluję Wojtek! Widzę że ze starej gwardii każdy wychodzi z zaburzeń i super! :)
Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014

spis-tresci-autorami-t4728.html
Lilyth
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 255
Rejestracja: 5 listopada 2013, o 12:37

5 lipca 2019, o 14:56

wojteczek pisze:
3 lipca 2019, o 21:29
Jest 12.06.2008 rok i pamiętny mecz, w którym pewien znany sędzia gwizdnął karnego "z kapelusza" w meczu Polska-Austria. Dla mnie szczególnie było to irytujące biorąc pod uwagę pobyt w szpitalu i przeprowadzanie masakrycznej ilości badań, z których nic nie wynikało. Kilka dni wcześniej nagle poczułem się fatalnie i miałem wrażenie, że się duszę w zasadzie bez powodu za to odstawiłem piękne przedstawienie grając groteskową rolę chorego. Dam wam gotową receptę jak spier...ć sobie 10 lat życia. Wystarczy:
-ścigać się z życiem
-mieć parcie na bycie pierwszym
-mieć ojca alkoholika
-kochającą matkę uczącą od dziecka na wszystko reagować strachem
-wstydzić się słabości
-unikać, uciekać, spierd..ć przed wszystkim co wydaje się nam niekomfortowe
-grać cwaniaka przed sobą i wszystkimi
-chodzić do psychologa za ciężkie pieniądze i słuchać porad w stylu "nie myśl o tym"
-opcjonalnie do psychiatry "jesteś zdrowy ale jak się pogorszy dostaniesz leki"
O ile na rodzinę nie macie wpływu o tyle na całą resztę tak i to jest punkt wyjścia do odburzania. Nigdy nie minie puki nie zrozumiemy z czym mamy do czynienia holistycznie. Niemal całą dekadę widziałem przed sobą drzewa nie widząc lasu ujmując w sposób obrazowy. Chciałem nie mieć objawów, ja chciałem nie mieć natrętów, nie mieć somatów, nie bać się i każdy przetrwany dzień uważałem za sukces. Chciałem otworzyć drzwi do normalnego życia nie otwierając zasuw. Niestety nabawiłem się tego jak jeszcze nerwica nie była modna i kompletnie nie było pomocy co pozwoliło mocno się rozkręcić zaburzeniu. Pewnym przełomem była pozycja Grzegorza Szaffera, która nieco otworzyła mi oczy ale nie potrafiłem tego przekuć na odburzenie o czym za chwilę. Co mi pomogło
-zaburzeni.pl i to bez wazyliny punkt zwrotny w pewnym sensie mojego życia
-akceptacja i tu nie będę oryginalny, jak nie zrozumiesz, że to masz i jest to normalne to niestety będziesz w tym siedział
-ryzyko, życie w nerwicy w tym całym kokonie lęku nie jest życiem więc weź to chłopie lub dziewczyno pierd...j i zaryzykuj. Postaw wszystko na jedną kartę. Moim "problemem" było kochanie życia ponad wszystko i ja chciałem tylko i aż tego nie stracić więc trzymałem to tak mocno ten swój skarb, że aż się doprowadziłem do natrętów samobójczych co z perspektywy czasu wydaje mi się śmieszne
-zrozumienie empiryczne problemu i pewna metodologia działania. U Szaffera było uspokajanie ale to czasowe a potrzeba całkowitego zrozumienia problemu
U mnie nerwica wrosła w moją osobowość bo miałem ją od zawsze jak teraz na to patrzę. Kochająca nadopiekuńcza matka wiecznie chora i ojciec tyran alkoholik to idealna gleba dla nerwicowca. Jeżeli ktoś z was mówi, że się nie da z tego wyjść to ja jestem żywym przykładem, że można. "Umierałem milion razy" i znam cały ten schemat więc niczym mnie nie zaskoczycie, byłem weteranem. Mam 33 lata i mega dobre życie, powodzi mi się zarówno prywatnie i zawodowo. Nerwica nauczyła mnie być sorry za patos lepszym człowiekiem, pozbyłem się jadu, patrzę na ludzi z większym szacunkiem. To czego żałuję to tego, że mnie to blokowało bo wszystko wydawało mi się niebezpieczne.
Jeżeli ktokolwiek dotarł do tego miejsca tych wypocin to pewien cytat z filmu w lekko zmienionej formie przyświecał mi przez ostatni okres zaburzenia i w pełni oddaje to co czułem
"Powiem ci coś, co sam dobrze wiesz. Świat to nie samo słoneczko i tęcze. To podłe i okrutne miejsce i nieważne, jaki z ciebie twardziel, nerwica powali cię na kolana i tak przytrzyma, jeśli na to pozwolisz. Ty, ja ani nikt inny nie bije tak mocno, jak nerwica. Ale nie chodzi o to, jak mocno bijesz. Chodzi o to, jak mocno możesz oberwać i ciągle przeć do przodu. Ile możesz znieść i ciągle przeć do przodu. Tak się zwycięża!"
Odburzony Wojteczek
Szczególnie dedykuję
Victor
Kretu
Marianna

Wszystkim tym, którzy pomogli
Aż mnie zmrozilo☺Masz absolutna racje. Forum jest tez dla mnie punktem zwrotnym a raczej olsnieniem ktorego doznalam po 4 latach terapii. Czytanie postów, ktore są bezcennym źrodlem pociechy, nadziei. No i rady, klucze do wyjscia z nerwicy ktorych na terapii nie dostalam. Akceptacja i wiara....

Mam nadzieje, ze kazdy odburzony bedzie zostawial taki prezencik dla reszty😙
Nigdy nie pozbędziemy się tego o czym nie mówimy.

Just because it burns, doesn't mean you're gonna die :friend:
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

6 sierpnia 2019, o 12:32

Wojtek, gratuluje i mocno pozdrawiam :)
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Gafa
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 723
Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27

6 sierpnia 2019, o 20:40

Celine Marie pisze:
3 lipca 2019, o 23:02
Wspaniale! Ja mam obecnie mega kryzys,objawy straszne 24h więc znowu wątpliwości i mega załamka ale takie posty dodają malutkiej nadziei
:friend: po mega kryzysie nastał u mnie spokój. Póki co trwa kilka już miesięcy. I dla Ciebie przyjdzie taki czas. Poczekaj! Spokojnie! I to też mnie.
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

6 sierpnia 2019, o 21:06

wojteczek pisze:
3 lipca 2019, o 21:29
Jest 12.06.2008 rok i pamiętny mecz, w którym pewien znany sędzia gwizdnął karnego "z kapelusza" w meczu Polska-Austria. Dla mnie szczególnie było to irytujące biorąc pod uwagę pobyt w szpitalu i przeprowadzanie masakrycznej ilości badań, z których nic nie wynikało. Kilka dni wcześniej nagle poczułem się fatalnie i miałem wrażenie, że się duszę w zasadzie bez powodu za to odstawiłem piękne przedstawienie grając groteskową rolę chorego. Dam wam gotową receptę jak spier...ć sobie 10 lat życia. Wystarczy:
-ścigać się z życiem
-mieć parcie na bycie pierwszym
-mieć ojca alkoholika
-kochającą matkę uczącą od dziecka na wszystko reagować strachem
-wstydzić się słabości
-unikać, uciekać, spierd..ć przed wszystkim co wydaje się nam niekomfortowe
-grać cwaniaka przed sobą i wszystkimi
-chodzić do psychologa za ciężkie pieniądze i słuchać porad w stylu "nie myśl o tym"
-opcjonalnie do psychiatry "jesteś zdrowy ale jak się pogorszy dostaniesz leki"
O ile na rodzinę nie macie wpływu o tyle na całą resztę tak i to jest punkt wyjścia do odburzania. Nigdy nie minie puki nie zrozumiemy z czym mamy do czynienia holistycznie. Niemal całą dekadę widziałem przed sobą drzewa nie widząc lasu ujmując w sposób obrazowy. Chciałem nie mieć objawów, ja chciałem nie mieć natrętów, nie mieć somatów, nie bać się i każdy przetrwany dzień uważałem za sukces. Chciałem otworzyć drzwi do normalnego życia nie otwierając zasuw. Niestety nabawiłem się tego jak jeszcze nerwica nie była modna i kompletnie nie było pomocy co pozwoliło mocno się rozkręcić zaburzeniu. Pewnym przełomem była pozycja Grzegorza Szaffera, która nieco otworzyła mi oczy ale nie potrafiłem tego przekuć na odburzenie o czym za chwilę. Co mi pomogło
-zaburzeni.pl i to bez wazyliny punkt zwrotny w pewnym sensie mojego życia
-akceptacja i tu nie będę oryginalny, jak nie zrozumiesz, że to masz i jest to normalne to niestety będziesz w tym siedział
-ryzyko, życie w nerwicy w tym całym kokonie lęku nie jest życiem więc weź to chłopie lub dziewczyno pierd...j i zaryzykuj. Postaw wszystko na jedną kartę. Moim "problemem" było kochanie życia ponad wszystko i ja chciałem tylko i aż tego nie stracić więc trzymałem to tak mocno ten swój skarb, że aż się doprowadziłem do natrętów samobójczych co z perspektywy czasu wydaje mi się śmieszne
-zrozumienie empiryczne problemu i pewna metodologia działania. U Szaffera było uspokajanie ale to czasowe a potrzeba całkowitego zrozumienia problemu
U mnie nerwica wrosła w moją osobowość bo miałem ją od zawsze jak teraz na to patrzę. Kochająca nadopiekuńcza matka wiecznie chora i ojciec tyran alkoholik to idealna gleba dla nerwicowca. Jeżeli ktoś z was mówi, że się nie da z tego wyjść to ja jestem żywym przykładem, że można. "Umierałem milion razy" i znam cały ten schemat więc niczym mnie nie zaskoczycie, byłem weteranem. Mam 33 lata i mega dobre życie, powodzi mi się zarówno prywatnie i zawodowo. Nerwica nauczyła mnie być sorry za patos lepszym człowiekiem, pozbyłem się jadu, patrzę na ludzi z większym szacunkiem. To czego żałuję to tego, że mnie to blokowało bo wszystko wydawało mi się niebezpieczne.
Jeżeli ktokolwiek dotarł do tego miejsca tych wypocin to pewien cytat z filmu w lekko zmienionej formie przyświecał mi przez ostatni okres zaburzenia i w pełni oddaje to co czułem
"Powiem ci coś, co sam dobrze wiesz. Świat to nie samo słoneczko i tęcze. To podłe i okrutne miejsce i nieważne, jaki z ciebie twardziel, nerwica powali cię na kolana i tak przytrzyma, jeśli na to pozwolisz. Ty, ja ani nikt inny nie bije tak mocno, jak nerwica. Ale nie chodzi o to, jak mocno bijesz. Chodzi o to, jak mocno możesz oberwać i ciągle przeć do przodu. Ile możesz znieść i ciągle przeć do przodu. Tak się zwycięża!"
Odburzony Wojteczek
Szczególnie dedykuję
Victor
Kretu
Marianna

Wszystkim tym, którzy pomogli
Mega super wpis !!! Ogromne gratulacje !!! Świetnie się czytało , kocham takie prawdziwe historie :lov: :friend: SUPER !
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

6 sierpnia 2019, o 21:08

boniasky pisze:
3 lipca 2019, o 22:09
Ale bije moc z tego posta!! super> Czyta się jednym tchem :hercio:
Braciszku co tam u Ciebie ? :lov:
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
ODPOWIEDZ