Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Chciałem się przywitać

Tutaj możesz się przedstawić, napisać coś o sobie.
Awatar użytkownika
Bart83
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 28 marca 2018, o 09:58

1 kwietnia 2018, o 22:49

Dzień Dobry,

Witam, wszystkich. Nie wiem jak zacząć ... , potrzebuję wyrzucić to z siebie. Nie chce tego znowu przechodzić...

Mam na imię Bartosz i mam 34 lata. Nie wiem z czym się zmagam bo... wszystko zaczęło się 29 marca 2010 roku. Kiedy mój ojciec popełnił samobójstwo. Po tym co zobaczyłem na miejscu śmierci wywarło na mnie piętno. Po pewnym czasie od śmierci ojca zaczęły się problemy z agresją, w ten sposób straciłem swoją pierwszą narzeczoną, nie wytrzymała mojej nagłej zmiany w potwora, zacząłem miewać wybuchy złości, napady smutku lęku i płaczu naprzemiennie. Nastąpił koniec związku w chwili kiedy nie mogłem poradzić sobie ze śmiercią ojca i ... było bardzo ciężko.

Zacząłem tłumić i skrywać wszystko w sobie, chciałem być normalny. Czas mijał, poznałem wtedy dziewczynę, teraz już moją żonę, po pewnym czasie poznała moją złość, lęki, smutek, moje prawdziwe oblicze kiedy wszystko pewnego dnia ekslodowało ze mnie, pękłem jak balon. W 2012 nastąpiło załamanie i degradacja mojego mózgu chciałem popełnić samobójstwo. Za namową żony szukałem pomocy u specjalistów, zacząłem brać leki, już nie pamiętam jakie ale wiem, że nie przynosiły żadnej poprawy. Pewnego wieczoru zacząłem odczuwać potworne i paniczne lęki i trafiłem do szpitala psychiatrycznego. Spędziłem tam dwa tygodnie, stwierdzono depresje. Przepisano mi faxolet chlorprotixen i triticco. Brałem te leki przez rok, było w miarę ok. Po roku kiedy myślałem, że jest ok odstawiłem tabletki (sam), jednak to co przyszło po około dwóch tygodniach rozwaliło mnie ze zdwojoną siłą. Psychiatra wznowił mi leki które przyjmowałem do 2017 roku. Od kwietnia zeszłego roku psychiatra stwierdził, że leki które przyjmuje już w sumie nie działają a bardziej są uspokojeniem mojego umysłu, że oszukuje mózg biorąc po prostu codziennie rano tabletkę i stąd mój spokój. Schodziłem z wielkości dawek i na przełomie lipca i sierpnia skończyłem brać tabletki. Byłem pewny siebie, nie przejmowałem się tymi rzeczami którymi przejmowałem się wcześniej.

Od lutego tego roku wrócił lęk i obawy, nakręcanie się, ból i płacz. Nie chcę przechodzić tego znowu, kiedy jestem w pracy i jest stresująca sytuacja to dostaje takich ataków paniki, czuję się jak bym miał zaraz umrzeć jestem praktycznie cały czas na validolu, kroplach walerianowych,nerwosolu i herbatach (melisa, rumianek, mięta, konopia [legalna do picia]), jak stoję w sklepowej kolejce zaczynam szybciej oddychać i chce jak najszybciej opuścić to miejsce bo boję się obecności ludzi, każdy na mnie patrzy i coś szepcze, jak tankuję samochód a ktoś czeka w kolejce do tankowania mam tak miękkie nogi, że nie mogę stać, bo na mnie patrzy. Do tego pojawiło się obsesyjne dbanie o czystość w domu, nie mogę rzucić np bluzki na krzesło bo mnie telepie z nerwów jak na to patrzę. Przejmuje się co ludzie o mnie powiedzą, że będą się ze mnie śmiać i wytykać palcami. Jest mi wstyd z tego co ze mną się dzieje, moje poczucie bycia facetem jest zerowe przez to wszystko.

Niedawno znalazłem to forum, póki się zarejestrowałem przeglądałem i czytałem porady, słuchałem nagrań. Od czwartku podjąłem się medytacji, nawet teraz kiedy to piszę mam taki skręt żołądka i lęk... 17 kwietnia mam wizytę u psychiatry, nie wiem co mam mu powiedzieć, czy nie wyrzuci mnie bo stwierdzi, że przesadzam. Szukam ukojenia, rady, dobrego słowa. Nie wiem czy to coś pomoże... nie wiem co mam z tym zrobić.
Awatar użytkownika
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1899
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

2 kwietnia 2018, o 09:00

Bart83 pisze:
1 kwietnia 2018, o 22:49
Dzień Dobry,

Witam, wszystkich. Nie wiem jak zacząć ... , potrzebuję wyrzucić to z siebie. Nie chce tego znowu przechodzić...

Mam na imię Bartosz i mam 34 lata. Nie wiem z czym się zmagam bo... wszystko zaczęło się 29 marca 2010 roku. Kiedy mój ojciec popełnił samobójstwo. Po tym co zobaczyłem na miejscu śmierci wywarło na mnie piętno. Po pewnym czasie od śmierci ojca zaczęły się problemy z agresją, w ten sposób straciłem swoją pierwszą narzeczoną, nie wytrzymała mojej nagłej zmiany w potwora, zacząłem miewać wybuchy złości, napady smutku lęku i płaczu naprzemiennie. Nastąpił koniec związku w chwili kiedy nie mogłem poradzić sobie ze śmiercią ojca i ... było bardzo ciężko.

Zacząłem tłumić i skrywać wszystko w sobie, chciałem być normalny. Czas mijał, poznałem wtedy dziewczynę, teraz już moją żonę, po pewnym czasie poznała moją złość, lęki, smutek, moje prawdziwe oblicze kiedy wszystko pewnego dnia ekslodowało ze mnie, pękłem jak balon. W 2012 nastąpiło załamanie i degradacja mojego mózgu chciałem popełnić samobójstwo. Za namową żony szukałem pomocy u specjalistów, zacząłem brać leki, już nie pamiętam jakie ale wiem, że nie przynosiły żadnej poprawy. Pewnego wieczoru zacząłem odczuwać potworne i paniczne lęki i trafiłem do szpitala psychiatrycznego. Spędziłem tam dwa tygodnie, stwierdzono depresje. Przepisano mi faxolet chlorprotixen i triticco. Brałem te leki przez rok, było w miarę ok. Po roku kiedy myślałem, że jest ok odstawiłem tabletki (sam), jednak to co przyszło po około dwóch tygodniach rozwaliło mnie ze zdwojoną siłą. Psychiatra wznowił mi leki które przyjmowałem do 2017 roku. Od kwietnia zeszłego roku psychiatra stwierdził, że leki które przyjmuje już w sumie nie działają a bardziej są uspokojeniem mojego umysłu, że oszukuje mózg biorąc po prostu codziennie rano tabletkę i stąd mój spokój. Schodziłem z wielkości dawek i na przełomie lipca i sierpnia skończyłem brać tabletki. Byłem pewny siebie, nie przejmowałem się tymi rzeczami którymi przejmowałem się wcześniej.

Od lutego tego roku wrócił lęk i obawy, nakręcanie się, ból i płacz. Nie chcę przechodzić tego znowu, kiedy jestem w pracy i jest stresująca sytuacja to dostaje takich ataków paniki, czuję się jak bym miał zaraz umrzeć jestem praktycznie cały czas na validolu, kroplach walerianowych,nerwosolu i herbatach (melisa, rumianek, mięta, konopia [legalna do picia]), jak stoję w sklepowej kolejce zaczynam szybciej oddychać i chce jak najszybciej opuścić to miejsce bo boję się obecności ludzi, każdy na mnie patrzy i coś szepcze, jak tankuję samochód a ktoś czeka w kolejce do tankowania mam tak miękkie nogi, że nie mogę stać, bo na mnie patrzy. Do tego pojawiło się obsesyjne dbanie o czystość w domu, nie mogę rzucić np bluzki na krzesło bo mnie telepie z nerwów jak na to patrzę. Przejmuje się co ludzie o mnie powiedzą, że będą się ze mnie śmiać i wytykać palcami. Jest mi wstyd z tego co ze mną się dzieje, moje poczucie bycia facetem jest zerowe przez to wszystko.

Niedawno znalazłem to forum, póki się zarejestrowałem przeglądałem i czytałem porady, słuchałem nagrań. Od czwartku podjąłem się medytacji, nawet teraz kiedy to piszę mam taki skręt żołądka i lęk... 17 kwietnia mam wizytę u psychiatry, nie wiem co mam mu powiedzieć, czy nie wyrzuci mnie bo stwierdzi, że przesadzam. Szukam ukojenia, rady, dobrego słowa. Nie wiem czy to coś pomoże... nie wiem co mam z tym zrobić.
Witaj Bartosz.
Niestety ale sytuacja z Twoim tatą wywołała u Ciebie lęki i całą gamę objawów .Nie ma się co dziwić bo przeżycie było ogromne.

Za szybko i za wcześnie odstawiales poprzednie leki a tym bardziej sam.
Czy w tamtym czasie korzystałeś regularnie z terapii?
Na dzień dzisiejszy powiem Ci że większość z nas ma jakieś obawy i lęki bo ktoś na nas patrzy czy nas obgaduje.
Niestety my odbieramy to jako zagrożenie ale w rzeczywistości tak nie jest. :friend:

Idź na tą wizytę bez obaw.Pozwol sobie pomóc i staraj się wdrązyć do tego czasu to co zawarte jest w materiałach...
Nie wyolbrzymiaj tego co uważasz za negatywne.Olewaj lęki i nie skupiaj się nad nimi.Jeśli są to i miną.Nic złego Ci nie zrobią.Uwierz że każdy z nas przez to przechodził i przechodzi.

Żyjemy wszyscy i walczymy o lepsze jutro.Dasz radę.Nie bój się.Masz żonę i rodzinę.Sam nie jesteś.😊
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
Awatar użytkownika
Bart83
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 28 marca 2018, o 09:58

3 kwietnia 2018, o 08:06

Bardzo dziękuję za odpowiedź Iwona29. Jak byłem w szpitalu rozmawiałem raz z psychologiem bo lekarz prowadzący stwierdził, że jest za wcześnie na rozmowę z psychologiem, niestety do końca pobytu nie było innej rozmowy. Po wyjściu ze szpitala, poszedłem do psychologa byłem na 4 spotkaniach indywidualnych, a że mieszkam w osadzie emerytów i rencistów to psycholog wyemigrował do innego miasta chyba do Katowic z tego co pamiętam. Na następnego czekałem około 2 m-cy, byłem skończonym kretynem, że nie poszukałem nigdzie indziej. Pstryk pojawia się nowy psycholog i żeby było śmiesznie była to moja koleżanka z podstawówki :(: byłem raz i nie mogłem się przemóc dalej z nią rozmawiać. Olałem psychologa totalnie, byłem przekonany, że same tabletki są w stanie mi pomóc. Jakim ja byłem idiotą. Tak pomogły do lutego tego roku, zaczynam dopiero rozumieć, że bez rozmowy z psychologiem i pracą nad sobą nic nie osiągnę. Jednak teraz mam takie obawy czy podołam to dźwignąć jeszcze raz od początku.

Siedzę w pracy, żołądek mam ściśnięty, powtarzam sobie, że dam radę. Tylko czy ja w to wierzę? a morze jest mi tak podświadomie wygodnie załamywać ręce i mówić jak mi źle. Nic nie wiem w głowie mam pustkę, lęk, zakłopotanie, wstyd.
Awatar użytkownika
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1899
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

3 kwietnia 2018, o 08:19

Nie bój się.Dźwigniesz i to o wiele więcej niż sobie myślisz.Nerwa podsyła nam różne myśli i robimy się niedowiarkami.
Mamy cały czas myśli że nie damy rady,to za dużo dla nas itp.

Wtedy nie miałeś jak ale teraz zadbaj o siebie i zapisz się do terapeuty.
Musisz poznać mechanizm zaburzenia.I być przygotowanym na to, że jeśli wyjdziesz z tego albo będziesz na pozycji wyjściowej to możesz mieć jakieś upadki tak jak teraz.Kazdy z nas je ma.

Pamiętaj że jest ileś dobrze a potem spadek.Gorsze dni i myśli ale cóz😊każdy może mieć te dołki.Potwm znowu jest lepiej aż nie wiesz kiedy wychodzisz z tego.
Nerwa szybko nie odpuszcza ale da się wyjść. Ja jestem w trakcie wychodzenia.Niestety za późno na forum trafiłam.Tu załapałam o co chodzi.Na terapii byłam 3 lata temu ale nie starałam się zrozumieć dobrze tego jak to działa i jak robić by się uwolnić .
Nie miałam czasu potem na wizyty bo praca i dom mnie pochalanial.

Dasz radę aby zawalcz o siebie i swoje przyszłe zycie :friend:
Tu potrzebna jest praca nad sobą i robienie tego czego nerwa nie lubi.....akceptacja tego co jest i jeśli boisz się np wychodzenia do ludzi to wychodzisz do nich.Oswajamy się z tym czego się boimy.😉
Awatar użytkownika
Bart83
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 28 marca 2018, o 09:58

3 kwietnia 2018, o 14:16

Jestem podbudowany Twoimi słowami. Jestem trochę zły na siebie, że trafiłem tutaj dopiero teraz. Bo jak było dobrze to olałem temat bo było fajnie i myślałem, że mam to za sobą, no niestety chyba jednak nie mam tego za sobą bo też chyba nie łapałem o co chodzi. Boję się tego, że będę się starał odburzać a co będzie jak pojawi się ten dołek jak teraz. Muszę przeprogramować swój mózg, bardzo dużo pracy mnie czeka...
menago49
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 398
Rejestracja: 26 lutego 2018, o 11:32

3 kwietnia 2018, o 15:19

WITAJ ja od od 2,5miesiaca bez tabletek ktore bralem 8 lat staram sie odburzac jestem na poczatku drogi Widze ze jestes w podobnej sytuacji Jest tu na forum duzo materialu co pomoze TOBIE I mi nad praca aby z tego wyjsc Na poczatek akceptacja bez tego ani rusz Staram sie ale roznie bywa POWODZENIA
Awatar użytkownika
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1899
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

3 kwietnia 2018, o 15:31

Bart83 pisze:
3 kwietnia 2018, o 14:16
Jestem podbudowany Twoimi słowami. Jestem trochę zły na siebie, że trafiłem tutaj dopiero teraz. Bo jak było dobrze to olałem temat bo było fajnie i myślałem, że mam to za sobą, no niestety chyba jednak nie mam tego za sobą bo też chyba nie łapałem o co chodzi. Boję się tego, że będę się starał odburzać a co będzie jak pojawi się ten dołek jak teraz. Muszę przeprogramować swój mózg, bardzo dużo pracy mnie czeka...
Dołki ma każdy nawet nie zaburzony😊 więc wiesz że możesz je mieć.
Nie bój się.Zmien myślenie troszkę na ten temat i idź do przodu.Nie myśl o tym " A co jeśli będzie gorzej? " A no nic.3ba się wziąć w kupę i dążyć do lepszego jutra😊
Ja też tu wygadywalam głupoty i pocieszam mnie.Teraz jest lepiej bo zaskoczyłam cały mechanizm.Wdrązam to teraz w me życie i mam nadzieję że zakumam jak 3ba :DD
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
menago49
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 398
Rejestracja: 26 lutego 2018, o 11:32

3 kwietnia 2018, o 16:15

Iwona29 pisze:
3 kwietnia 2018, o 15:31
Bart83 pisze:
3 kwietnia 2018, o 14:16
Jestem podbudowany Twoimi słowami. Jestem trochę zły na siebie, że trafiłem tutaj dopiero teraz. Bo jak było dobrze to olałem temat bo było fajnie i myślałem, że mam to za sobą, no niestety chyba jednak nie mam tego za sobą bo też chyba nie łapałem o co chodzi. Boję się tego, że będę się starał odburzać a co będzie jak pojawi się ten dołek jak teraz. Muszę przeprogramować swój mózg, bardzo dużo pracy mnie czeka...
Dołki ma każdy nawet nie zaburzony😊 więc wiesz że możesz je mieć.
Nie bój się.Zmien myślenie troszkę na ten temat i idź do przodu.Nie myśl o tym " A co jeśli będzie gorzej? " A no nic.3ba się wziąć w kupę i dążyć do lepszego jutra😊
Ja też tu wygadywalam głupoty i pocieszam mnie.Teraz jest lepiej bo zaskoczyłam cały mechanizm.Wdrązam to teraz w me życie i mam nadzieję że zakumam jak 3ba :DD
IWONA podpowiedz jak to jest z tym ZALAPANIE
menago49
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 398
Rejestracja: 26 lutego 2018, o 11:32

3 kwietnia 2018, o 16:16

Iwona29 pisze:
3 kwietnia 2018, o 15:31
Bart83 pisze:
3 kwietnia 2018, o 14:16
Jestem podbudowany Twoimi słowami. Jestem trochę zły na siebie, że trafiłem tutaj dopiero teraz. Bo jak było dobrze to olałem temat bo było fajnie i myślałem, że mam to za sobą, no niestety chyba jednak nie mam tego za sobą bo też chyba nie łapałem o co chodzi. Boję się tego, że będę się starał odburzać a co będzie jak pojawi się ten dołek jak teraz. Muszę przeprogramować swój mózg, bardzo dużo pracy mnie czeka...
Dołki ma każdy nawet nie zaburzony😊 więc wiesz że możesz je mieć.
Nie bój się.Zmien myślenie troszkę na ten temat i idź do przodu.Nie myśl o tym " A co jeśli będzie gorzej? " A no nic.3ba się wziąć w kupę i dążyć do lepszego jutra😊
Ja też tu wygadywalam głupoty i pocieszam mnie.Teraz jest lepiej bo zaskoczyłam cały mechanizm.Wdrązam to teraz w me życie i mam nadzieję że zakumam jak 3ba :DD
IWONA podpowiedz jak to jest z tym ZALAPANIE MECHANIZMU
Awatar użytkownika
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1899
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

3 kwietnia 2018, o 18:31

menago49 pisze:
3 kwietnia 2018, o 16:16
Iwona29 pisze:
3 kwietnia 2018, o 15:31
Bart83 pisze:
3 kwietnia 2018, o 14:16
Jestem podbudowany Twoimi słowami. Jestem trochę zły na siebie, że trafiłem tutaj dopiero teraz. Bo jak było dobrze to olałem temat bo było fajnie i myślałem, że mam to za sobą, no niestety chyba jednak nie mam tego za sobą bo też chyba nie łapałem o co chodzi. Boję się tego, że będę się starał odburzać a co będzie jak pojawi się ten dołek jak teraz. Muszę przeprogramować swój mózg, bardzo dużo pracy mnie czeka...
Dołki ma każdy nawet nie zaburzony😊 więc wiesz że możesz je mieć.
Nie bój się.Zmien myślenie troszkę na ten temat i idź do przodu.Nie myśl o tym " A co jeśli będzie gorzej? " A no nic.3ba się wziąć w kupę i dążyć do lepszego jutra😊
Ja też tu wygadywalam głupoty i pocieszam mnie.Teraz jest lepiej bo zaskoczyłam cały mechanizm.Wdrązam to teraz w me życie i mam nadzieję że zakumam jak 3ba :DD
IWONA podpowiedz jak to jest z tym ZALAPANIE MECHANIZMU
Ja się po prostu nie nakręcam lękiem.Kesli zaczyna mnie coś łapać to staram się nie wkręcać w to.Czuje że przechodzi przeze mnie lęk ale nie nadaje mu już tej wielkości i wartości co kiedyś a właściwie jeszcze niedawno.
Sprzątam,zajmuje się czymś dzięki czym nie tkwię w tym strachu i nie rośnie we mnie.

Gdziekolwiek jestem tak robię.I przeczytałam któregoś razu post odburzeniowy pewnej osoby.Wtedy coś do mnie dotarło.taki przebłysku miałam i naprawdę jest o wiele lepiej😊
To tyle po krótce.
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
menago49
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 398
Rejestracja: 26 lutego 2018, o 11:32

3 kwietnia 2018, o 18:58

Bart83 pisze:
1 kwietnia 2018, o 22:49
Dzień Dobry,

Witam, wszystkich. Nie wiem jak zacząć ... , potrzebuję wyrzucić to z siebie. Nie chce tego znowu przechodzić...

Mam na imię Bartosz i mam 34 lata. Nie wiem z czym się zmagam bo... wszystko zaczęło się 29 marca 2010 roku. Kiedy mój ojciec popełnił samobójstwo. Po tym co zobaczyłem na miejscu śmierci wywarło na mnie piętno. Po pewnym czasie od śmierci ojca zaczęły się problemy z agresją, w ten sposób straciłem swoją pierwszą narzeczoną, nie wytrzymała mojej nagłej zmiany w potwora, zacząłem miewać wybuchy złości, napady smutku lęku i płaczu naprzemiennie. Nastąpił koniec związku w chwili kiedy nie mogłem poradzić sobie ze śmiercią ojca i ... było bardzo ciężko.

Zacząłem tłumić i skrywać wszystko w sobie, chciałem być normalny. Czas mijał, poznałem wtedy dziewczynę, teraz już moją żonę, po pewnym czasie poznała moją złość, lęki, smutek, moje prawdziwe oblicze kiedy wszystko pewnego dnia ekslodowało ze mnie, pękłem jak balon. W 2012 nastąpiło załamanie i degradacja mojego mózgu chciałem popełnić samobójstwo. Za namową żony szukałem pomocy u specjalistów, zacząłem brać leki, już nie pamiętam jakie ale wiem, że nie przynosiły żadnej poprawy. Pewnego wieczoru zacząłem odczuwać potworne i paniczne lęki i trafiłem do szpitala psychiatrycznego. Spędziłem tam dwa tygodnie, stwierdzono depresje. Przepisano mi faxolet chlorprotixen i triticco. Brałem te leki przez rok, było w miarę ok. Po roku kiedy myślałem, że jest ok odstawiłem tabletki (sam), jednak to co przyszło po około dwóch tygodniach rozwaliło mnie ze zdwojoną siłą. Psychiatra wznowił mi leki które przyjmowałem do 2017 roku. Od kwietnia zeszłego roku psychiatra stwierdził, że leki które przyjmuje już w sumie nie działają a bardziej są uspokojeniem mojego umysłu, że oszukuje mózg biorąc po prostu codziennie rano tabletkę i stąd mój spokój. Schodziłem z wielkości dawek i na przełomie lipca i sierpnia skończyłem brać tabletki. Byłem pewny siebie, nie przejmowałem się tymi rzeczami którymi przejmowałem się wcześniej.

Od lutego tego roku wrócił lęk i obawy, nakręcanie się, ból i płacz. Nie chcę przechodzić tego znowu, kiedy jestem w pracy i jest stresująca sytuacja to dostaje takich ataków paniki, czuję się jak bym miał zaraz umrzeć jestem praktycznie cały czas na validolu, kroplach walerianowych,nerwosolu i herbatach (melisa, rumianek, mięta, konopia [legalna do picia]), jak stoję w sklepowej kolejce zaczynam szybciej oddychać i chce jak najszybciej opuścić to miejsce bo boję się obecności ludzi, każdy na mnie patrzy i coś szepcze, jak tankuję samochód a ktoś czeka w kolejce do tankowania mam tak miękkie nogi, że nie mogę stać, bo na mnie patrzy. Do tego pojawiło się obsesyjne dbanie o czystość w domu, nie mogę rzucić np bluzki na krzesło bo mnie telepie z nerwów jak na to patrzę. Przejmuje się co ludzie o mnie powiedzą, że będą się ze mnie śmiać i wytykać palcami. Jest mi wstyd z tego co ze mną się dzieje, moje poczucie bycia facetem jest zerowe przez to wszystko.

Niedawno znalazłem to forum, póki się zarejestrowałem przeglądałem i czytałem porady, słuchałem nagrań. Od czwartku podjąłem się medytacji, nawet teraz kiedy to piszę mam taki skręt żołądka i lęk... 17 kwietnia mam wizytę u psychiatry, nie wiem co mam mu powiedzieć, czy nie wyrzuci mnie bo stwierdzi, że przesadzam. Szukam ukojenia, rady, dobrego słowa. Nie wiem czy to coś pomoże... nie wiem co mam z tym zrobić.
To moze podpowiedz co robie zle Mam silny lek przy ludziach w pracy sklepie domu jak cos ogladam i czuje ze on narasta Uczucie ze juz nie wytrzymam chce od niego uciec pozbyc sie za chwile cos bedzie gorszego Ale siedze z oczekiwaniem ze troche pusci i bede mial lleciutka przewage nad nim ze troszke oswoje udobrucham A tu dupa mi mowi jeszcze bardziej napiera I tak mna mota caly czas A wiem ze moze urosnac i wtedy nie wiem jaka bedzie moja reakcja
menago49
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 398
Rejestracja: 26 lutego 2018, o 11:32

3 kwietnia 2018, o 19:00

Iwona29 pisze:
3 kwietnia 2018, o 18:31
menago49 pisze:
3 kwietnia 2018, o 16:16
Iwona29 pisze:
3 kwietnia 2018, o 15:31


Dołki ma każdy nawet nie zaburzony😊 więc wiesz że możesz je mieć.
Nie bój się.Zmien myślenie troszkę na ten temat i idź do przodu.Nie myśl o tym " A co jeśli będzie gorzej? " A no nic.3ba się wziąć w kupę i dążyć do lepszego jutra😊
Ja też tu wygadywalam głupoty i pocieszam mnie.Teraz jest lepiej bo zaskoczyłam cały mechanizm.Wdrązam to teraz w me życie i mam nadzieję że zakumam jak 3ba :DD
IWONA podpowiedz jak to jest z tym ZALAPANIE MECHANIZMU
Ja się po prostu nie nakręcam lękiem.Kesli zaczyna mnie coś łapać to staram się nie wkręcać w to.Czuje że przechodzi przeze mnie lęk ale nie nadaje mu już tej wielkości i wartości co kiedyś a właściwie jeszcze niedawno.
Sprzątam,zajmuje się czymś dzięki czym nie tkwię w tym strachu i nie rośnie we mnie.

Gdziekolwiek jestem tak robię.I przeczytałam któregoś razu post odburzeniowy pewnej osoby.Wtedy coś do mnie dotarło.taki przebłysku miałam i naprawdę jest o wiele lepiej😊
To tyle po krótce.
SORY to pytanie do IWONY
Awatar użytkownika
Iwona29
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1899
Rejestracja: 10 maja 2017, o 08:53

3 kwietnia 2018, o 19:01

menago49 pisze:
3 kwietnia 2018, o 19:00
Iwona29 pisze:
3 kwietnia 2018, o 18:31
menago49 pisze:
3 kwietnia 2018, o 16:16

IWONA podpowiedz jak to jest z tym ZALAPANIE MECHANIZMU
Ja się po prostu nie nakręcam lękiem.Kesli zaczyna mnie coś łapać to staram się nie wkręcać w to.Czuje że przechodzi przeze mnie lęk ale nie nadaje mu już tej wielkości i wartości co kiedyś a właściwie jeszcze niedawno.
Sprzątam,zajmuje się czymś dzięki czym nie tkwię w tym strachu i nie rośnie we mnie.

Gdziekolwiek jestem tak robię.I przeczytałam któregoś razu post odburzeniowy pewnej osoby.Wtedy coś do mnie dotarło.taki przebłysku miałam i naprawdę jest o wiele lepiej😊
To tyle po krótce.
SORY to pytanie do IWONY
To ja Ci odpisałam😁
Walcz ! Nie uciekaj bo wygrasz😉
Jak nie Ty to kto.
" Będziesz kiedyś bardzo szczęśliwa,powiedziało życie...Ale najpierw sprawię, że będziesz silna"🙂
Awatar użytkownika
maciek1985
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 368
Rejestracja: 5 lutego 2018, o 07:01

3 kwietnia 2018, o 19:04

Cześć Kolego. Jak fajnie widzieć prawie mojego rówieśnika, szkoda, że w takich okolicznościach.
Ja też tak jak ty walczę z tym cholerstwem od 2010 roku, miałem nieudane podejścia tak jak Ty z pscyhoterapią, tak Ty biorę leki praktycznie od 2010 roku i tak jak Ty mam "nawrót, z tym że ja od stycznia. Teraz dopiero poznaję co tu się z tym, wyprawia, dopiero teraz zaczynam rozumieć o co w tym chodzi, niestety jestem na lekach tak długi czas, że mój mózg nauczył się, że jestem chory. Długa droga przede mną ,ale nie jestem sam, jak widzisz Ty też nie. Wirtualnie, ale jednak. Widzisz moją facjatę na foto, z zewnatrz jestem normalny, a w środku rozsypka.
Ale damy radę!
menago49
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 398
Rejestracja: 26 lutego 2018, o 11:32

3 kwietnia 2018, o 19:10

Iwona29 pisze:
3 kwietnia 2018, o 19:01
menago49 pisze:
3 kwietnia 2018, o 19:00
Iwona29 pisze:
3 kwietnia 2018, o 18:31


Ja się po prostu nie nakręcam lękiem.Kesli zaczyna mnie coś łapać to staram się nie wkręcać w to.Czuje że przechodzi przeze mnie lęk ale nie nadaje mu już tej wielkości i wartości co kiedyś a właściwie jeszcze niedawno.
Sprzątam,zajmuje się czymś dzięki czym nie tkwię w tym strachu i nie rośnie we mnie.

Gdziekolwiek jestem tak robię.I przeczytałam któregoś razu post odburzeniowy pewnej osoby.Wtedy coś do mnie dotarło.taki przebłysku miałam i naprawdę jest o wiele lepiej😊
To tyle po krótce.
SORY to pytanie do IWONY
To ja Ci odpisałam😁
WIEM DZIEKI tylko tego nie ogarniam Nie wiem co jest za ta owa granica leku jak on wzrosnie na maxa I wiem jak tego nie przekroccze albo za bardzo zpanikuje to z tego nie wyjde
ODPOWIEDZ