Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Boje się, że ją stracę tym że mam nerwicę.

Tutaj rozmawiamy na tematy naszych partnerów, rodzin, miłości oraz zakochania.
O kłopotach w naszych związkach, rodzinach, (niezgodność charakterów, toksyczność, zdrada, chorobliwa zazdrość, przemoc domowa, a może ktoś w rodzinie ma zaburzenie? Itp.)
ODPOWIEDZ
biggie123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 30
Rejestracja: 27 marca 2016, o 22:15

27 marca 2016, o 22:45

Siemka, jestem tutaj nowy, ogólnie trochę dziwnie się czuję, że piszę ten post, bo zawsze byłem taką osobą która dziwnie podchodziła do tematów takich problemów, jednak niestety samemu mi przyszło takie coś podobne. Opisze w skrócie moją sytuacje. Jestem z moją dziewczyną prawie 1,5 roku, kocham ją strasznie, każdy nam mówi że jesteśmy super parą, nie widze świata za nią, robię dla niej wszystko czasami aż do przesady, jak jest smutna pocieszam ją, jestem przy niej, rozmawiamy, spotykamy się, znam jej rodziców, ogólnie moje życie opiera się na niej, jest strasznie dla mnie ważna. Jednak odkąd zmagam się z tą nerwicą boję się, że ją stracę. Pierwszy taki okaz nerwicy dostałem 18 stycznia na drugi dzień po tym jak byłem w klubie na imprezie, kiedy impreza się skończyła pożegnałem się z moją dziewczyną i poszedłem z kolegą zapalić papierosa coś dziwnie się troszkę poczułem jak on rozmawiał pijany że chciałby mieć dziewczynę i w ogóle, ja mówiłem że swoją mocno kocham i że jestem jej pewny ale czułem w sobie taki trochę strach żeby jej nie stracić. Na drugi dzień wstałem wszystko spoko, poszedłem na siłownie bo ćwiczę prawie 3 lata już i dostałem ataku paniki, zacząłem takie głupie sobie rzeczy mówić w głowie, tak jakbym to nie był ja, że zerwiemy, że ja to zniszczę, że ona mnie zostawi, że mi coś kiedyś odwali, pierwszy raz miałem takie coś odkąd z nią byłem i wpadłem w panikę. Mówiłem sobie "przecież ja ją kocham strasznie co mi się dzieje dlaczego takie rzeczy mi się wymyślają przecież nie umiem bez niej żyć". No i tak przeżywałem chyba z 3 dni jak się z nią zobaczyłem, siedzieliśmy u niej w domu to strasznie tuliłem się do niej i mówiłem co chwilę że ją kocham, pózniej rozmawiała ze mną że co mi się dzieje i dlaczego się tak boje to jak na drugi dzień był ten temat znowu to aż mi łzy poleciały bo strasznie mi sie przykro zrobiło, że w ogóle tak pomyślałem. No i parę dni było ok, pózniej znowu to wracało i mam tak do dzisiaj, z tym że teraz wiem że to ta nerwica. Po prostu boje się strasznie, żeby mi nie odwaliło. Na prawdę strasznie mi zależy na tej dziewczynie, jestem ogólnie taki że rzadko przeżywam coś poważnie, ale serio dużo razy aż przepłakałem to wszystko, bo to jest mój skarb, jak widze jak coś mówi słodko to jak sobie myślę że się zamartwiam takimi rzeczami to serce mi pęka. Boje się strasznie, że coś sobie wkręcę przez te myśli, że ją nie kocham, że to nie ma sensu i wgl. Odkąd mam nerwicę bardzo często o niej myślę, co się spotykaliśmy było po prostu pięknie, tak się super czułem, zapominałem o tym wszystkim. Wracając do domu zapisywałem sobie w telefonie że ją strasznie kocham i ten dzień był piękny i po co mam się zamartwiać (jak mi to wracało to sobie to czytałem), ale i tak nie widząc się z nią i np teraz w święta pare dni bez niej spędzam to się tak zamartwiam, a jeśli mi coś odwali, jeśli będzie taki moment że przestanę coś czuć, a jest dla mnie najważniejsza na świecie. Strasznie przeżywam to, słuchałem dużo nagrań i czytałem o tym, chyba zordon taki post pisał. Wiem, że to iluzja, wiem że to nieprawdziwe, ale jednak się boję bardzo. Czy jest ktoś taki kto mógłby ze mną o tym popisać, dać mi jakąś pewność siebie, że tak sie nie stanie, walczę z tym i jest co raz lepiej, nie jestem w jakiejś fazie że coś mi się dzieje mocno bo na prawdę gorsze były dni teraz jest lepiej, ale po prostu i tak od czasu do czasu się zamartwiam żebym nie zniszczył tego. Jest ona dla mnie na pierwszym miejscu, gdybym ją stracił przez nerwicę pękło by mi serce na prawdę. Mam nadzieję, że ktoś wytłumaczy mi to w taki sposób, że następnym razem myśląc o tym, mógłbym się przestać martwić. Dziękuje z całego serca jak ktoś pomoże, marzę o tym żeby w przyszłości została moją żoną i żebyśmy mogli razem mieszkać, ale boje się że przez gorsze dni momentami z nerwicą to zniszczę.

Dodam jeszcze, że przez to mi właśnie zrobiła się ta nerwica. Dużo czytałem o tym, wiem że to iluzja wiem ze to nieprawdziwe, aż sobie zrobiłem screen od użytkownika Z0rdon że to co mi się dzieje to nie prawda i uwierzyłem w to! Parę dni na prawdę takich super było, zero myślenia o tym, moja dziewczyna taka była szczęśliwa ja po prostu wybuchałem ze szczęścia praktycznie, ale boje się tych gorszych dni. Próbuje wyjść z tego, z tej iluzji, przyznałem się mojej mamie co mi się dzieje, mam zamiar iść na jakieś badania i z kimś porozmawiać o tym, ale też troche boje się tego spotkania, boje się ze on mi powie coś w stylu zostaw ją, a ja na prawdę nie chce ją zostawić, uwielbiam gdy jest ona obok, jednak zacząłem się czasami bać aż do przesady i choć już rozumiem mechanizm, czytałem dużo i słuchałem, to chciałbym żeby ktoś mnie upewnił w tym, bo inaczej sie reaguje jak ktoś piszę bezpośrednio a inaczej jak ogółem. Dodam, że mam 17 lat. Ogólnie przez to powstała mi ta nerwica prawdopodobnie, nie zamartwiam się niczym innym prócz przyszłości z nią i żebym nie przestał czuć do niej tego co czuje. Zawsze jak się z nią widze jest super, jednak i tak boje się tego. I jak ktoś by mógł jeszcze pomóc, jak mam reagować gdy nerwica wróci i znowu mnie zacznie brać tak samo z takimi myślami o dziewczynie? Co mam sobie mówić, takiego żeby ta nerwica nie stanowiła nic za bardzo. Proszę o pomoc, jestem dośc uczuciowym człowiekiem, odkąd to mam to serio inne dziewczyny dla mnie stanowią taką żadną wartość, nie wyobrażam sobie zdrady na mojej dziewczynie, chciałbym tylko móc ze spokojem siedzieć z nią u mnie i nie martwić się tym co będzie, jak było zawsze. I nie dajcie mi wmówić, że jestem w takim wieku i w ogóle, ale na prawdę, kiedyś mnie nikt nie szanował, byłem wyśmiewany i w ogóle, dopiero odkąd z nią jestem moje życie zmieniło się na lepsze, dlatego nie chce mieć już nikogo innego, bo tylko ona mnie tak rozumie, strasznie podobnie się zachowujemy i dlatego uważam, że muszę o nią walczyć co by się nie działo.
Awatar użytkownika
Joannaw27
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 926
Rejestracja: 20 czerwca 2015, o 00:12

28 marca 2016, o 22:52

Witaj, zapewne wiesz ze nerwica najbardziej uderza w nasze wartości w to co najbardziej kochamy i w to na czym nam najbardziej zależy, ponieważ ty bardzo kochasz swoją dziewczynę bardzo Ci na niej zależy, to masz teraz obawy że ja stracisz i natrety z tym związane, niech one sobie będą, jeśli zaczniesz je ignorować i nie analizować że co to będzie jak tak się stanie, to zobaczysz że to ci minie, staraj się nie przywiązywać wagi do tych myśli bo to tylko myśli a nie rzeczywistość i ty musisz w to uwierzyć, my w stanie zaburzenia jesteśmy bardziej wyczuleni, i nadajemy wartość tym myślą, ale można to zmienić tylko troszkę pracy potrzeba nad sobą, zamiast zmartwiac się ,ciesz się każda chwila spędzona ze swoja dziewczyna ,bo naprawdę widzę że ja bardzo kochasz i jestem pełna podziwu że tak się starasz i pielegnujesz ta miłość, to jest piękne, dlatego jeśli znów przyjdzie taki kryzysik to sobie nic z tego nie rób to tylko myśli, najważniejsze jest to że jesteś ze swoją dziewczyną szczęśliwy.
COCO JUMBO I DO PRZODU
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

28 marca 2016, o 22:56

Biggie, wiesz, często jest tak, że natrętne myśli, tak jak napisała Joanna, uderzają w coś co jest nam najdroższe. Statystycznie z forum wynika mi, że jest to często rodzina, bliscy, religia i wartości.
Masz tu jakby efekt odwrotności - Twoja dziewczyna jest dla Ciebie nieocenioną wartością i lęk, że mógłbyś ją stracić zainfekował Ci umysł jak wirus. To nie kwestia wieku, a tego, gdzie upatrujesz najważniejszej rzeczy w swoim życiu. Kolejny Twój lęk, z tego co widze, to lęk przed utratą kontroli nad swoim zachowaniem, który miałby to zniszczenie związku spowodować. To też bardzo powszechne w zaburzeniu, ale uwierz mi, że nie ziszcza się, bo to jest tylko wyobrażenie w Twojej głowie, które Cię straszy. Film, który wyświetlasz sobie w głowie jak horror. To pierwsza rzecz, którą warto zapamiętać.

Pamiętaj, że samo myślenie, że coś złego się wydarzy nie przybliża Cię do złego wydarzenia. Lęk przed złym zdarzeniem nie jest zapowiedzą jego nadejścia.

Podejdź do siebie z wyrozumiałością, popracuj nad zrozumieniem mechanizmu działania nerwicy- rozumiejąc czym są natrętne myśli na jakimś tle zauważysz, że masz do czynienia z jakimś zjawiskiem, takim jakby jak grypa tylko, że w umyśle i będziesz mógł podejść do tego z większym opanowaniem, niż gdybyś miał do czynienia z jakimś magicznym zjawiskiem, które ma nad Tobą moc.

Spróbuj zastosować dialog wewnętrzny (przyjacielski!)- powiedz sobie np., że boisz się, że stracisz swoją dziewczynę, ale jest to wynik Twoich czarnych ostatnio myśli, że ten strach wcale nie oznacza, że to się stanie, że dobrze się Wam układa, zwyczajnie jak każdej normalnej fajnej parze. Powiedz sobie, że na bieżąco będziesz rozwiązywał wraz z nią ewentualne problemy, które powstaną na Waszej drodze i wtedy dopiero będziesz się martwił konkretną sprawą.

Możesz też wyobrazić sobie lęk jako coś, do czego można mówić i go wyszydzać- kazać mu odejść jak niechcianemu gościowi, kazać mu spadać na drzewo, powiedzieć mu, że jest za niski żeby dosięgnąć klamki do Twojego wnętrza albo że jest paskudnym brzydkim karzełkiem i niech spada szukać lustra, jak Ci nie wierzy. :)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
mała Mi 84
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 119
Rejestracja: 5 stycznia 2016, o 20:02

28 marca 2016, o 23:05

Powiem tak. Jeśli jest miłość to człowiek jest wiele znieść. Nawet ciężkie chwile. Wiem co piszę
Mam nerwicę od dziecka. Zdiagnozowaną ok 2 lat temu. Mam 32 lata. Pisałam swoją historię w innym poście. Pamiętam jak przyznałam się przed ślubem chłopakowi aby później nie było rozczarowań. Mam to szczęście że mój mąż mnie wspiera. Ja jestem osobą która lubi swoje bolączki wygadać to mo sprawia ulgę. Czasem jak mam doła to wprost mówię. Mężu nawet nie wiesz jak ci zadroszczę że nie masz nerwicy i jesteś normalny. Hi hi ;) on -Kochanie to tylko nerwica..minie.. dasz radę. Wtedy największy dół staje się nie taki groźny.
"Jeszcze będzie pięknie, mimo wszystko. Tylko załóż wygodne buty, bo masz do przejścia całe życie."
Jan Paweł II.
biggie123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 30
Rejestracja: 27 marca 2016, o 22:15

28 marca 2016, o 23:46

Dziekuje bardzo za odpisanie zrozumiałem teraz ze to wszystko sie dzieje w mojej głowie, mam pytanie teraz bo boje sie np ze nerwica mnie wykończy emocjonalnie ze przez nia mógłbym nagle uważać związek za wypalony, choć dobrze widzę po sobie jaki szczęśliwy jestem z tego ze ona jest ze mną nawet gdy mam ta nerwice i doceniam każde normalne spotkanie, czasami boje sie ze nerwica wpłynie na moje uczucia, czy jest to możliwe? Bo mam takie rozj stany teraz ze strasznie Tęsknie za dziewczyna i kocham ja ale jak sie troche zamartwie to tak mysle a jeśli nerwica mnie tak zniszczy ze przestane czuć i jeszcze bardziej sie załamie ze to ona zniszczyła wszytko, nerwica nie moze wpływać na nasze uczucia? Bo ja osobiście życia sobie bez mojej dziewczyny nie wyobrażam. A drugie pytanie przyznałem sie moim rodzicom ze mam nerwice czy pójście do jakiegoś psychiatry pomoże mi ? Bo wiem ze to ja musze zwalczyć przede wszystkim ta nerwice, a tez mam obawy ze ten psychiatra zrobi ze mnie jakaś chora osobe ze bede czuł sie taki inny niz wszyscy, czy jest sens isc? Wyczuwam potrzebę isc do niego wtedy kiedy mam gorsze chwile lekkie załamania ze nerwica dalej jest, ale np teraz lepiej sie czuje i nwm czy isc. Dziekuje ze odpisaliscie mi osobiście bardziej biorę do siebie bezpośrednie posty niz ogółem jak ktos pisze.
Rusty
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 25 października 2013, o 21:24

29 marca 2016, o 02:31

Znowu pytasz o to samo, zatem odpowiem w podobnym tonie, co wcześniej dziewczyny. Otóż, nerwica nie ma żadnej siły stwórczej i sprawczej w stosunku do środowiska zewnętrznego, żadnej! Nie może wpływać na Twoje świadome działanie, nie może zmieniać Twoich pragnień, marzeń, uczuć do kogokolwiek. Jedyna rzecz, którą potrafi zrobić to chwilowo podnieść stężenie hormonów wytwarzanych przez rdzeń i korę nadnerczy, a w konsekwencji wywołać uczucie dyskomfortu - żeby była jasność: mam na myśli reakcję walcz, albo uciekaj.

Nerwica nie ma żadnego innego wpływu na Ciebie (mogę się rozpisywać na temat swoich doświadczeń w tym temacie, ale jest 2. w nocy, a jestem już śpiący). :-D Także, zaufaj doświadczeniom moim i rzeszy odburzonych; przyjmij to za aksjomat i lecimy dalej.

Najogólniej mówiąc, nerwica ma służyć za zasłonę dla innych problemów, które masz. Działanie trochę paradoksalne, ale jak wszyscy wiemy - nic na tym świecie nie jest idealne (a już szczególnie człowiek). To chyba jedyne schorzenie (wybaczcie za to określenie, nawet trochę śmiesznie to brzmi :-D) przy którym próba leczenia objawowego (a to wymaga skupienia się na objawach) kończy się ich zaostrzeniem. Trzeba się zabrać za przyczynę, którą może być chociażby zbyt duży natłok obowiązków, jak i również problemy z poczuciem własnej wartości (możliwości jest multum).

Widzę, że strasznie zależy Ci na dziewczynie; myślę, że trafiła na strasznie fajnego gościa. Jako 20-letni facet powiem Ci (mimo dość małego doświadczenia w branży), że traktowanie kogokolwiek (a już szczególnie swojej kobiety) jako osoby, która sprawia, że jesteśmy szczęśliwi (na zasadzie: a bez niej/bez niego moje życie jest bezwartościowe) jest przejawem niskiego poczucia własnej wartości. Trochę piszesz o niej jako o czymś, bez czego nie możesz żyć, jak o (przepraszam za wyrażenie) przepustce do lepszego życia. Kiedyś "byłeś wyśmiewany, nikt Cię nie szanował", teraz czujesz się kochany, spełniony i rozumiany... Nie wyobrażasz sobie bez niej (bez tych wszystkich rzeczy) życia... Chyba boisz się stracić to wszystko, prawda? Nie chcesz wracać do rzeczywistości, w której byłeś popychadłem? Tak sobie myślę, może nie byłoby całego problemu, gdybyś sam czuł się lepiej ze sobą i wiedział, że zasługujesz na szacunek, wyrozumiałość i miłość? Ale to już kwestia do przemyślenia dla Ciebie, może to rzeczywiście jest tak, że każdy musi w pierwszym związku być rycerzem i mieć swoją niezastąpioną księżniczkę. Cóż, mnie już przeszło. ;-)

Co do wizyty u psychiatry: raczej polecałbym wizytę u dobrego psychologa. Tylko wiadomo, ciężko jest, żeby od razu swój trafił na swojego (chociaż zdarza się). :-) I nie, nie czuję się inny z tego powodu - raczej zdrowszy i szczęśliwszy.
biggie123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 30
Rejestracja: 27 marca 2016, o 22:15

29 marca 2016, o 21:26

Ogólnie też mam taki problem, bo mój kolega mi wysłał link do gościa co pisał że on w ogóle nic do niej nie czuje. I co rozmawialem z tym kolegą moim bo on w sumie mi trochę pomagał to zawsze mi pisał "no gorzej jak byś nic do niej nie czuł". No i też mi się wkręciło w głowę to trochę i np tydzień temu zanim mi to powiedział to jak się spotkałem z moją dziewczyną to było świetnie i w ogóle byłem szczęśliwy, ale jak już mi to pisał to trochę mi to w głowie siadło i np dzisiaj się widzieliśmy i siedziałem z nią rozmawialiśmy normalnie siedzieliśmy jak zawsze, ale czułem trochę w sobie taki stres, że mi też takie coś może do głowy wbić i będę miał podobnie i teraz np mam takie coś że jak z nią siedzę to czasami przechodzą mi takie myśli "czy ja ją kocham czy mi się przez tą nerwicę nie zmieniło" i wydaje mi się, że ten stres momentami wywołuje u mnie takie coś że wydaje mi się że jest "inaczej" niż było, choć normalnie siedzimy tulimy się ja jestem szczęśliwy ale taki mam trochę smutek w sobie, że może być już inaczej i w ogóle. Czy takie różne stany emocjonalne są przez zaburzenia? Jakoś nie wiem głupio mi siadło w głowie, że żeby być w 100 % pewny że nic mi się nie dzieje to muszę się czuć jakiś taki mega przeszczęśliwy, a nie mogę taki być bo jestem zamartwiony tym. Czy jeśli siedząc z dziewczyną czasami trochę inaczej się czuje to nie jest to oznaka niczego złego? Bo w poście w którym odpowiadał Zordon mówi że to typowa reakcja przez nerwice, no ale czuję troche smutek tym że takie coś jest u mnie, a wiem dobrze że gdybym z nią nie był to byłoby okropnie, gdybym ją nie miał, stracił. Teraz po prostu czasami mnie nachodzą takie głupie myśli, czy to nerwica, czy mi się już stało, choć dobrze widzicie że strasznie mi na niej zależy. Zapewne pewnie znowu pytam o to samo choć wytłumaczyliście, no ale czasami martwie się też tym. Gdyby nie ten kolega który mi tak napisał i parę postów za dużo które czytałem na tym forum, na pewno bym nie pomyślał o takim czymś. Trochę czuje się jakbym był jakąś znerwicowaną nastolatką, że potrzebuje przytulania się, całowania co chwilę żeby czuć się w 100 % pewny, a kiedyś zanim miałem nerwicę to tak jak spędzaliśmy dzisiaj dzień to spędzaliśmy zawsze, ale wtedy nawet nie przechodziło mi przez myśl, że mogę o takim czymś wgl myśleć i zastanawiać się i w sumie dalej mi ciężko z tym że tak myślę.

-- 29 marca 2016, o 19:58 --
No bo oczywiście mój głupi mózg rozumie to tak, że jeśli nerwica nie może wpłynąć na moje uczucia, to że mi samemu coś odwaliło, a dobrze wiem, że tak nie jest, bo gdybym ją nie kochał i nie starał się dla niej, to nie miałbym nerwicy, unikał ją i nie spędzał z nią czasu. Mam nadzieję, że te głupie myślenie mi minie, też nauczyłem się, żeby nic nie czytać na forum co nie dotyczy swoich problemów bo wtedy w zagłębiasz się w coś o czym nawet nie myslałeś wcześniej

-- 29 marca 2016, o 20:26 --
No i teraz np analizuje dzisiejszy dzień i jak sobie myślę że siedzieliśmy razem to było super i kocham ją, no i dlaczego te myśli mnie muszą tak wnerwiać?
Rusty
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 25 października 2013, o 21:24

30 marca 2016, o 01:49

Znowu robisz to samo...

Biggie, Ty nie masz żadnego problemu. Po prostu wszystko, ale to wszystko analizujesz. Musisz (tzn. powinienieś) przestać to robić (poczytaj artykuły na ten temat, jest ich na forum mnóstwo).

Wszystko jest u Ciebie identycznie jak zazwyczaj, ale Ty zamiast robić swoje (pasja, znajomi, dziewczyna) to zagłębiasz się w każdy szczegół rzeczywistości, szukając czegoś, co może Cię zaniepokoić (a prawda jest taka, że trudno tam znaleźć cokolwiek niepokojącego)... Strata czasu, naprawdę, mówię to z perspektywy osoby, która ma to już za sobą. ;-)

Co do dziewczyny: teraz jestem sam, ale będąc z moją byłą oglądałem za się innymi kobietami, fantazjowałem o innych, czasami podrywałem dla zabawy (oczywiście na rozmowach się kończyło). :D I jakoś nie stało to w sprzeczności z tym, że bardzo kochałem moją dziewczynę (zresztą, do tej pory czas, w którym byliśmy ze sobą razem wspominam niesamowicie dobrze) i chciałem dla niej wszystkiego, co najlepsze (i w zasadzie to teraz też kibicuję jej w dalszym życiu).

Więc przestań już się nakręcać, zacznij czytać artykuły z forum. Ignoruj natrętne myśli, wyskocz na siłownię, rower (polecam), wypożycz jakąś dobrą książkę, zainteresuj się swoją przyszłością (edukacja)... A, jedna rzecz: chyba warto byłoby, żebyś porozmawiał o tym wszystkim ze swoją dziewczyną. Dostaniesz wsparcie (a przynajmniej powinieneś dostać, jeżeli to jest dziewczyna, z którą warto być), a przy okazji zbliżycie się do siebie jeszcze bardziej (to z autopsji wiem). :-) Tylko zatroszcz się o to, żeby być szczegółowym na tyle, żeby dobrze zrozumiała Twój problem.
biggie123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 30
Rejestracja: 27 marca 2016, o 22:15

30 marca 2016, o 18:42

Rusty, a mógłbyś mi wysłać link do jakiegoś postu o przestaniu nad tego typu myśleniem i nauka kontrolowania tego lub nie zagłębianie się w tego?
Czyli mówisz, że jeśli zaprzestane tego typu analizowania wszystkiego, to wszystko będzie dobrze?

-- 30 marca 2016, o 17:42 --
Masz rację, za bardzo się w to zagłębiam. Czyli różne wahania emocjonalne, są spowodowane tym, że tak powiem nie żyje tym co jest w rzeczywistości, tylko żyje tą iluzja w myślach? Czyli poprawą mojego stanu emocjonalnego i ogólnego wyjścia z tej nerwicy będzie niemyślenie o tym i ignorowanie tego?
ODPOWIEDZ