Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Biologiczne wyjaśnienia rekacji walcz lub uciekaj

Wpisy Ciasteczka
Regulamin forum
Uwaga! Attention! Achtung! 注意广告!
Ten dział poświęcony jest materiałom forumowym, służą one "do odczytu" czyli nabywania informacji i ewentualnie komentarza. Nie opisuj tu swojej historii, objawów i nie zadawaj pytań o zaburzenia.
Jeśli masz taką potrzebę przejdź na stronę główną forum - Kliknij - do sekcji FORUM DYSKUSYJNE, tam masz dostępnych wiele działów do rozmów, pytań itp.
Zablokowany
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

29 maja 2016, o 22:09

Biologiczne wyjaśnienia reakcji walcz lub uciekaj
czyli takie próby podejmowane przez Ciasteczko


Kilka słów zanim przejdę do rzeczy: w myśl zasady, że trzeba dobrze poznać swojego "wroga", postanowiłam pogrzebać w Internecie, by znaleźć informacje o biologicznych aspektach reakcji "walcz lub uciekaj". Zazwyczaj na forum rozmawiamy o tym, że to tylko nerwica, i że jest to mechanizm obronny przed wrogiem typu niedźwiedź, albo egzaminy, czy napięcie w pracy. Ale mało jest, zdaje się, informacji o tym, co też takiego dzieje się realnie na poziomie biologicznym w organizmie, gdy następuje reakcja walcz lub uciekaj. Niech wszelkie objawy będą jak najmniej tajemnicze. Im więcej uda się człowiekowi wyjaśnić i dowiedzieć na temat nerwicy, tym mniej przerażającym zjawiskiem się staje, bo wszystko zaczyna się sprowadzać do konkretnych działań ciała, które nie są straszne, a po prostu są naturalne, jak grawitacja, czy to, że woda wrze w stu stopniach. Jest to dobre szczególnie dla tych, którzy są ciekawscy. Jako że nie posiadam wykształcenia medycznego, to informacje tu przeze mnie zgromadzone są z innych artykułów, które starałam się jak najrzetelniej pozbierać i opisać. Z góry mówię, że jest to mój amatorski tekst na potrzeby naszej grupy i proszę tego nie traktować jak Biblii naukowej, bo tak jak mówię nie jestem profesorem. ;) Jeśli ktoś zna się na temacie i ma ochotę coś dołożyć, lub z czymś tu napisanym by się nie zgodził, niech da mi znać. :)

Artykuł jest w budowie, ale udostępniam go już w tej wersji do dalszego rozbudowywania w najbliższym czasie, bo zbieram się do napisania go chyba już z rok, jak słowo daję i w końcu stwierdziłam, że będę go robić kawałkami i wtedy będzie łatwiej, inaczej nigdy nie zacznę. ;)


_______________________________________________________________________________________________

W czasie reakcji walcz lub uciekaj, będącej odpowiedzią na zidentyfikowane zagrożenie, odpala się część układu nerwowego nazywanego układem współczulnym (odpowiedzialnego za mobilizację), a gdy już minie zagrożenie, do gry wkracza układ przywspółczulny (odpowiedzialny m.in. za odpoczynek, czy przywrócenie sprawnego trawienia). Jednak, jeśli układ nerwowy w danym okresie nie działa prawidłowo, tzn. jest zaburzony, bo organizm i psychika czują zagrożenie, to człowiek funkcjonuje w trybie zagrożenia, czyli nie odpala się w odpowiednim momencie układ przywspółczulny. Odczuwanie tego, co podświadomie traktowane jest jako zagrożenie jest subiektywne, więc ocena może być niewspółmierna do danej sytuacji i z punktu widzenia logicznego nieuzasadniona. Układ nerwowy nie odróżnia zagrożenia realnego od wyimaginowanego. Na przykład osoba skrajnie zestresowana, lub wrażliwa, może postrzegać świat, lub konkretne elementy swojej codzienności, jako zagrożenie, świadomie lub podświadomie, wywołując tym samym reakcję układu nerwowego, który, w pewnym sensie, nie odróżnia egzaminu lub ciągłego napięcia w pracy od szczerzącego kły wilka.

Podczas ataku paniki dużą aktywnością wykazują się ciało migdałowate odpowiedzialne za pamieć, decyzje i reakcje emocjonalne (to ono alarmuje, że coś nam może zagrażać) oraz hipokamp wytwarzający pamięć o groźnych zdarzeniach. Poza tym, wspomniany układ nerwowy cały czas kontroluje m.in. różne organy, wydzielanie hormonów, tempo bicia serca, naczynia krwionośne, mięśnie, rozmiar źrenic, itp. Gdy organizm, czy psychika, stwierdzają zagrożenie, układ nerwowy powoduje napięcie mięśni, każe dostarczyć im więcej krwi, wydzielać adrenalinę i noradrenalinę, przyspieszyć bicie serca, zwiększyć potliwość. W sytuacji, gdy układ nerwowy pracuje prawidłowo (jest niezaburzony, nie rozregulowany), gdy mija zagrożenie, odpala się układ przywspółczulny nakazujący ciału odwrócić obronną reakcje, ochłonąć, spowolnić serce i obniżyć ciśnienie, itp. Jednym słowem przejść do codziennego spokojnego trybu. Ale nie podczas nerwicy, czy ataku paniki, które są nienaturalnie przedłużonym działaniem układu współczulnego, zagrzewającego do walki o siebie. Ponieważ nie ma tej wyraźnej granicy pomiędzy sytuacją zagrożenia, a jej zakończeniem (np. stres z pracy możemy zabierać do domu przewijając jak film wszystko, co nas w niej mentalnie sponiewierało), nie ma wyraźnego momentu, kiedy ma zadziałać tryb wyciszenia.

Często się zastanawiamy czemu te wszystkie objawy nerwicowe mają miejsce. Czemu ciało szykuje się non stop do pokonywania wyimaginowanego przeciwnika, którego nie umiemy zidentyfikować. Czemu nakazujemy mu spokój i relaks, bo wiemy, że nic się nie dzieje, gdy leżymy spokojne w zaciszu domowym na kanapie, a ono wciąż robi swoje. A przecież układ nerwowy ma takie zadanie. Organizm skonstruowany jest tak, by mógł funkcjonować bez świadomego myślenia i bez świadomych decyzji właściciela. Tak więc podobnie jak nie musimy świadomie pamiętać o każdym uderzeniu serca, jak mimowolnie trawimy obiad, tak mimowolnie odpala się również reakcja obronna organizmu przed zewnętrznym zagrożeniem. Podobnie działa układ odpornościowy, bo przecież nie musimy planować reakcji ciała na przeziębienie. Możemy mu dopomóc czymś z apteki, ale koniec końców cała batalia toczy się poza naszym świadomym udziałem.

Wszystko to, co ma nam pomagać w starciu z realnym zagrożeniem jest bardzo pomocne, gdy jest ono rzeczywiscie realne. Jednak, kiedy reakcja organizmu jest niewspółmierna do tego, co się dzieje, mobilizacji organizmu nie nazywamy wsparciem, a nieprzyjemnymi i uciążliwymi objawami. Szczególnie, że utrzymują się one przez długi czas, a nie tylko chwilę, gdy dzieje się coś niedobrego.

I tak na przykład:

- suchość w ustach spowodowana jest zmniejszonym dopływem krwi do układu trawiennego,
- część problemów żołądkowych, gastrycznych, tym, że trawienie schodzi na drugi plan, układ trawienny spowalnia,
- walenie serca hormonami stresu,
- bóle w klatce piersiowej m.in napięciem mięśni,
- gula w gardle, lub trudność w połykaniu, napinaniem się mięśni,
- blednięcie odpływem krwi do ważniejszych w tym momencie partii ciała,
- pocenie się koniecznością chłodzenia mięśni, gdyby trzeba było ich użyć do walki, lub ucieczki,
- mrowienie, słabość w niektórych partiach ciała, bóle związane są m.in. ze zmianami w napięciach mięśniowych, krążeniu i impulsach nerwowych oraz stężeniem dwutlenku węgla przez hiperwentylację,
- bezsenność obecnością hormonów stresu i gotowością do walki,
- zaburzenia widzenia m.in nienaturalnym rozszerzeniem źrenic,
- mrowienie na skórze zaburzeniem sygnałów nerwowych wynikających z desperackiej próby organizmu zorganizowania wszystkiego w ciele, by skutecznie zadziałać.


(lista będzie się powiększać)

Jak widać nie jest to wszystko niezidentyfikowana choroba i magia, a wytłumaczalne zjawisko. :)


C D N.

----------
Na razie opracowane na podstawie (polskie źródła i podejście w większości mnie dobijają, jak na razie nie znalazłam niczego sensownego)
http://www.scientificamerican.com/artic ... xperience/
http://www.medicaldaily.com/what-happen ... s-backfire
http://health.howstuffworks.com/mental- ... ttack1.htm
http://www.livestrong.com/article/18195 ... f-anxiety/
http://www.youngdiggers.com.au/fight-or-flight
+ Wikipedia
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Zablokowany