Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Bezcel

Być może miałeś jakieś nieciekawe przeżycia, traumę i chcesz to z siebie "wyrzucić"?
Albo nie znalazłeś dla siebie odpowiedniego działu i masz ochotę po prostu napisać o sobie?
Możesz to zrobić właśnie tutaj!

Rozmawiamy tu również o naszych możliwych predyspozycjach do zaburzeń, dorastaniu, dzieciństwie itp.
ODPOWIEDZ
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

6 sierpnia 2020, o 15:26

Witam

Chcialem opisac swoj kolejny problem i po raz kolejny nie zwiazany z wkrecaniem sobie czegoś, dlatego tez niespecjalnie liczę ze ktoś mi odpisze ale moze jednak.
Otóż o ile mam plany na wspolne życie: slub rodzina. O tyle nie mam zadnego sensownego celu zawodowego. Skonczylem pierwsze studia z rozczarowaniem - to nie bylo to, potem zrobilem drugie wg zainteresowań. Pracuję niby w zawodzie ale mam mega nieambitna pracę bez rozwoju, podwyżki i czegokolwiek, zaleta jest jedynie ze jest mega spokojna.
Ambitniejsze zawody w moim fachu niestety sa nie dla mnie, bo to albo technolog/inżynier produkcji albo stanowiska kierownicze. W takich zawodach trzeba szybko myśleć, szybko podejmowac decyzje, miec lotny umysł byc ogarnietym w wielu dziedzinach, umiec pracowac w zespole, umiec sprawnie zalatwiac rozne sprawy. No niestety ja jestem tego przeciwienstwem, jestem na takie prace za cienki a też nie kreci mnie to.
Dodatkowym moim dysatutem jest antytalent jezykowy, angielskiego sie uczę tyle lat, ogladam filmy po ang i progressu brak. Nadal z tych filmow na słuch nie rozrozniam zadnych słów, a z napisów nie rozumiem jednego slowa = nie rozumiem calego zdania, bo nie umiem kojarzyc z kontekstu... a angielski niestety jest wszedzie potrzebny... a ja mimo tylu lat nauki od 10 lat jestem wciaz na poziomie B1...
Robie doktorat z drugich studiów, troche bez przekonania bo robie powinno byc ujete w cudzysłowie. Bo w zasadzie widnieje jako student ale nie mam tyle czasu żeby zająć się porzadnie nauką. Powinienem nad tym dziennie z kilka h spędzić, chodzić na seminaria, wyklady wyjazdy naukowe. A ja w pelnoetatowej pracy totalnie z tym nie związanej, z codziennymi obowiazkami nie mam na to czasu i z czasem bede go mial tylko mniej.
Perspektywa po tym tez jest marna bo zawodowo mi sie to nie przyda no chyba ze zostane na uczelni za marne grosze z obawa ze jak nie zrobie na czas habilitacjito zostanw bez pracy w wieku 40 lat...
Dlatego też nie czuje zbytnio mptywzcji zwby cokolwiek w tym kierunku robić.
Dusi mnie ta sytuacja a w polaczeniu z brakiem znajomych to i dobija.
martynka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 10 marca 2014, o 22:12

6 sierpnia 2020, o 21:48

Hmmm troszkę zagmatwane to wszystko jak dla mnie. Nie wiem czy też za dużo od siebie nie wymagasz, bo z tego co piszesz to jesteś mega inteligentny skoro robisz doktorat... wydaje mi się, że za dużo sobie stawiasz presji, czasy są jakie są, Ty pracę masz, może nie jesteś w niej mega spełniony, ale masz spokój. Dla przykładu podam Ci mój przypadek, moja praca jest też dość spokojna, podwyżki są od czasu do czasu, ale jest to praca stabilna, na czas nieokreślony, też bym wolała coś innego, a jestem księgową, jednakże wolę ten spokój niż Pogoń szczurów. Co do znajomych, trzeba wyjść do ludzi i się otworzyć, chociaż teraz ciężko o szczere relacje. Mówisz o ślubie i rodzinie to wydaje mi się, że to nie jest bezcel, a jednak sens Twojego życia
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

7 sierpnia 2020, o 11:56

Wiesz robić a zrobic doktorat to różnica ;)
Chociaż myślę że bym dał radę mając możliwości czasowe.
Nie wiwm czy doktorat jest ekwiwalentem inteligencji. Raczej nie slyszalem od innych że jestem inteligentny, wrecz przeciwnie że jestem tępy, nieogarniety, niemyślący, nie myślący logicznie - takie rzeczy zdarzało mi się słyszeć :)

Wiem że slub i rodzina to nie bezcel, pisze ze bezcel mam zawodowy i samorozwojowy.
Podwyżek w pracy nie mam i jest jasne tutaj ze podwyzek tu nigdy nie będzie. Zatem to jest moja ostateczna pensja w tej firmie. Na razie wystarczającą ale za 5-10lat bedzie marna. To jest praca u prywaciarza. Martwi mnie wiec przyszłość że się tu zasiedze a potem nic nie znajdę jak będę chcial zmienić a sam nie wiem co bym chcial robić. Tzn wiem chcialbym uczyć ale w Polsce w takim fachu zarobie glodowa pensje 2000 zl na rękę? Na kasie w biedrze wiecej dostanę.
Mogę być w zawodowej stagnacji i np podjac sie jakiemus hobby, mógłbym np zajac się bieganie które bardzo lubię ale osiągnąłem pewien nie najgorszy poziom i wiecej juz nie osiagne, jak wiecej czasu nie zacznę na to poświęcać a na to nie mam czasu, a i tak klocimy się o to, bo słyszę zarzuty że za duzo biegam. Matmy chce sie pouczyc to slysze zqrzuty ze niczym sie nie interesuje tylko matma najważniejsza a prawda jest taka ze guzik sie jej uczę. No i jak pojawi się dziecko to juz na nic nie bede mial czasu.
życie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 596
Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26

7 sierpnia 2020, o 15:26

Ty weź tą kobietę zostaw, bo mam wrażenie, że to wampir energetyczny. Znajdź taką, która pokocha cię takiego jakim jesteś, a zobaczysz, że jesteś wartościowym człowiekiem. A tak poza tym to przestań sam siebie krytykować.
Piszesz, że nie jesteś człowiekiem logicznie myślącym, a moim zdaniem nerwicę dostają ludzie właśnie logicznie myślący, których przytłacza obecny chory świat. Bo taki właśnie się stał. Mam 43 lata i widzę jak przez te lata świat poszedł niezdrowo do przodu. Bądź sobą i idź własną drogą, a nie tak jak inni chcą.
Wczoraj byłem bystry
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

7 sierpnia 2020, o 19:30

Wiesz to chyba raczej ja nie akceptuje siebie takiego jakim jestem. I to jest problem i mam wrażenie że nikt mnie nie akceptuje.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

9 sierpnia 2020, o 02:40

Powtórzę to co kiedyś napisałem Ci w innym temacie, skorzystaj z terapii CBT ;p Nieważne, że kiedyś korzystałeś i nie byłeś zadowolony, bo zapewne narobiłeś sobie bardzo dużo presji na wyniki, a w tym wypadku wyniki przychodzą po długim czasie, dużo dłuższym niż np. forma w bieganiu. Piszę tak dlatego bo moim zdaniem nie masz dla siebie po prostu zwykłej poznawczej wyrozumiałości, ciągle się pewnie spieszysz ze wszystkim, masz wrażenie, że na nic nie masz już czasu, jesteś nastawiony na wybitne osiągnięcia, robienie wielu rzeczy naraz i generalnie nie ma prawa do tego, że jest po prostu dobrze i nie musi wcale być jeszcze lepiej. Bo dobrze to dobrze i jest wystarczające.
Czy jest jakaś rzecz w Twoim życiu z której jesteś w ogóle zadowolony? Czy potrafisz się za coś pochwalić? Chociażby racjonalnie? Jeśli odpowiedź brzmi nie, to jak możesz mieć dobrą samoocenę, czy akceptację własną?
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
witorrr98
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1543
Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08

9 sierpnia 2020, o 13:17

Co do samego posiadania doktoratu jako wyznacznika inteligencji, nie wydaje mi się, żeby on nim był.W ogóle inteligencja, jak dla mnie nie jest tym, jak mądry jesteś czy jaki masz tytuł, chociaż to może w pewnym stopniu coś mówić o człowieku.Inteligencja, jak dla mnie to to, jak szybko człowiek przyswaja wiedzę, a nie jak mądry jest.Jeśli ktoś o normalnej inteligencji uczyłby tego samego co ktoś o wyższej, ponadprzeciętnej inteligencji, wtedy ten inteligentniejszy miałby większe szanse na nauczenie się tego o wiele szybciej niż ten pierwszy.

Jeśli twojej kobiecie nie podoba się to, że robisz to co lubisz, a w dodatku nie robisz jej tym nic złego, to dla mnie jest to toksyczna sytuacja.Ja na twoim miejscu postawiłbym granice i powiedział, co chce robić i nie poddawał się presji.

Co do twojej sytuacji zawodowej, to tak jak napisałem na początku, to, że powiedzmy nie masz talentu do języków, nie oznacza, że nie możesz się ich nauczyć i dobrze nimi operować.Tak samo z pracą według ciebie ambitniejszą.Jeśli chcesz, możesz mieć albo poczucie winy, że nie robisz tego, czego chcesz i się dusić sam sobie albo pójść za wewnętrznym głosem i spełniać krok po kroku swoje marzenia/założenia/cele.
życie
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 596
Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26

9 sierpnia 2020, o 14:22

Oczywiście jak zawsze bardzo podoba mi się co Victor napisał i zgodzę się z nim w 100%. Myślę, że nie potrafisz sobie poradzić sam ze sobą, a my już nie wiemy co ci napisać, abyś zrobił krok do przodu, dlatego już się powtarzany.
Mogę Ci zaproponować, abyś sobie poczytał na FB "EkspresJa". Dziewczyna fajnie pisze, oczywiście jako kobieta, ale myślę, że facet też może to dopasować do siebie.
Wczoraj byłem bystry
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

9 sierpnia 2020, o 14:54

Victor a to CBT to jakiego podtypu szukac?
3 fala ?
To prawda ze na dzien dzisiejszy nie czuje sie z siebie w ogole zadowolony, co do pracy to nawet mi wstyd jak ktoś zapyta co w tej pracy robię bo co mu powiem ze faktury drukuje i etykiety ? Bo to glownie robię.
Witorrr98 co do samej pracy to jedym krokiem wlasnie jest ten doktorat bo taka praca by mnie satysfakcjonowala chociaż hamuje mnie wiedza że raczej nikt tego dziś nie wybiera z uwagi ze nie da się za to wyżyć, a praca w korpo czy w przemyśle - tego zwyczajnie nie znoszę.
Wlasnie to napisalem ze doktorat nie jest zadnym wyznacznikiem, bo mozna miec wyksztalcenie podstawowe i byc mega inteligentnym. I to nawet nie chodzi o przyswajanie informacji a bardziej o kojarzenie faktów. Ja się inteligentny nie czuję, wręcz przeciwnie. Jestem bardzo malo kreatywny, malo pomyslowy, powolny we wszystkim, praktycznie nie twórczy a odtworczy. I to jest fakt potwierdzany też przez osoby które mnie znają. Bardzo czesto spotykalem sie z ibformacja ze jestwm niemyslacy, ze nie posiadam mozgu, ze jsstwm tępy, ze jestwm bezmozgiem. No chyba z powietrza sie to nie wzielo ? Wiele rzeczy dnia codziennego mnie przerasta, sa dla mnie strasznie trudne. W kuchni zeby comolwiek przygotowac to nie dość ze robie to jak mucha w smole to czeac rzexzy polamie potluke, to jesacze wszystko usyfie tak ze glowa boli...

Zle sie wyrazilem o dziewczynie, to nie tak że nie moge w jej mniemaniu robic rego co lubię. Raczej z tym bieganiem.chodzilo mi o to że zeby pojsc dalej musiałbym juz sporo czasu na to poświęcić bo samego biegania tygodniowo minimum 5-6x1,5h powinno być, a do tego dziennie rozciagania po 20 min, dziennie jakies ćwiczenia wzmacniajace po 40-60 min zeby to bylo porzadnie i żeby sobie nie zrobic krzywdy kontuzjami :) +doktorat to bym musial w domu nic zupelnie nie robić a na tym zycie dorosle nie polega ;) więc sami rozumiecie że albo rybki albo akwarium i to raczej ja muszę się na cos zdecydować, a coś odpuścić, a tu Victor masz rację że próbuje łapać 5 srok za ogon, wczesniej jescze do tego korepetycji udzielalem ale z tego zrezygnowalem bo tego bylo na prawde za dużo...
Więc trochę się motam, a też brakuje mi wiary w siebie.
witorrr98
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1543
Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08

9 sierpnia 2020, o 15:40

SCF pisze:
9 sierpnia 2020, o 14:54
Witorrr98 co do samej pracy to jedym krokiem wlasnie jest ten doktorat bo taka praca by mnie satysfakcjonowala chociaż hamuje mnie wiedza że raczej nikt tego dziś nie wybiera z uwagi ze nie da się za to wyżyć, a praca w korpo czy w przemyśle - tego zwyczajnie nie znoszę.
Wlasnie to napisalem ze doktorat nie jest zadnym wyznacznikiem, bo mozna miec wyksztalcenie podstawowe i byc mega inteligentnym. I to nawet nie chodzi o przyswajanie informacji a bardziej o kojarzenie faktów.
Przyswajanie informacji i kojarzenie faktów to jedne z dwóch składowych ogólnie pojętej inteligencji.Także się to łączy.
Co do robienia tego doktoratu, to już sam musisz zdecydować i rozważyć, co ci się bardziej opłaca w życiu, jak i to czy ci pasuje.Krótko mówiąc musisz rozgraniczyć to co chcesz, a to co lubisz wymyślić jakiś kompromis albo wybrać jedno z dwóch wyjść.
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

9 sierpnia 2020, o 17:34

Ja tego kompromisu szukam juz od 9 lat.
Gdybym poszedl w to co lubię to po 1 roku zrezygnowalbym ze swoich pierwotnych studiów poszedl na inne (te ktore robilem w 2 kolejnosci) i pewnie dziś robilbym zupelnie coś innego lecz trudno mi powiedzieć jakby to wyglądało. Zawsze byl duzy dysonans to co lubie = kiepski zarobek, dobry zarobek = to czego nie znoszę.
witorrr98
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1543
Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08

9 sierpnia 2020, o 20:18

W takim razie musisz znaleźć coś, co lubisz na tyle, aby nie czuć się źle, kiedy to robisz lub po prostu wybrać to, co lubisz. Z doświadczenia wiem, że robienie czegoś, czego się nie lubi, prędzej czy później spowoduje wypalenie i i tak się to rzuci, tym bardziej, jeśli jest to praca zarobkowa.
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

10 sierpnia 2020, o 17:25

Pierwsza praca jaką podjąłem była z rozsadku i z możliwością pojscia w górę. Właśnie w przemyśle ale potwornie nie podobało mi się to ze wiekszosc moich obowiązków polegala na klepaniu papierów a oprócz tego nie ogarnialem ogromu rzeczy jakoe trzeba bylo miec pod kontrolą i ogromu informacji jakie należało przyswoić. W zasadzie prawie mnie stamtąd wywalili, a potem doszły jeszcze systemy optymalizacji produkcji kaizeny srajzeny liny i inne dziadostwa....
Cieszylem się jak.stamtad poszedlem.
Oferty pracy takie wlasnie wymog8 zawieraja
Angielski fluent
Inny jezyk mile widziany
Znajomosc rysunkow techlologicznych
Znajomosc konstruowania
Znajomosc 10x jakis pakietów komputerowyxh
Umiejetnosc szybkiej pracy
Odporność na stres
Mobilność i gotowosc na wyjazdy delegacyjne
Znajomosc kaizenow srajzenow linow i innych gowien
Umiejetnosc kierowania zespolem/pracy zespołowej.
A co jest dla osob powolnych kompletnie nie umiejacych pracowac w zespole i nie majacych za grosz zdolnosci przywodczych ?
Zostaje chyba dokonczenie tego doktoratu ew zupelne przekwalifikowanie się....

Co do znajomych ktoś mi tu napisal zebym wyszedl do ludzi.
Cóż to nie jest tak ze ja jestem niesmialy i unikam ludzi. Nic z tych rzeczy tylko raczej nikt nie chce utrzymywac ze mna kontaktu :(
Kiedyś jak czytalem o zespole aspergera to wszystko do mnie pasuje :(
ludwiczek
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 11 marca 2022, o 01:04

23 czerwca 2022, o 20:30

SCF pisze:
10 sierpnia 2020, o 17:25
Pierwsza praca jaką podjąłem była z rozsadku i z możliwością pojscia w górę. Właśnie w przemyśle ale potwornie nie podobało mi się to ze wiekszosc moich obowiązków polegala na klepaniu papierów a oprócz tego nie ogarnialem ogromu rzeczy jakoe trzeba bylo miec pod kontrolą i ogromu informacji jakie należało przyswoić. W zasadzie prawie mnie stamtąd wywalili, a potem doszły jeszcze systemy optymalizacji produkcji kaizeny srajzeny liny i inne dziadostwa....
Cieszylem się jak.stamtad poszedlem.
Oferty pracy takie wlasnie wymog8 zawieraja
Angielski fluent
Inny jezyk mile widziany
Znajomosc rysunkow techlologicznych
Znajomosc konstruowania
Znajomosc 10x jakis pakietów komputerowyxh
Umiejetnosc szybkiej pracy
Odporność na stres
Mobilność i gotowosc na wyjazdy delegacyjne
Znajomosc kaizenow srajzenow linow i innych gowien
Umiejetnosc kierowania zespolem/pracy zespołowej.
A co jest dla osob powolnych kompletnie nie umiejacych pracowac w zespole i nie majacych za grosz zdolnosci przywodczych ?
Zostaje chyba dokonczenie tego doktoratu ew zupelne przekwalifikowanie się....

Co do znajomych ktoś mi tu napisal zebym wyszedl do ludzi.
Cóż to nie jest tak ze ja jestem niesmialy i unikam ludzi. Nic z tych rzeczy tylko raczej nikt nie chce utrzymywac ze mna kontaktu :(
Kiedyś jak czytalem o zespole aspergera to wszystko do mnie pasuje :(
Jakbym czytał o sobie. Tyle, że mnie mama i jej problemy finansowe nauczyły mnie pogodni za pieniądzem i teraz zarabiam bardzo, bardzo dobrze. Tylko co z tego? Zrealizowałem wszystkie marzenia z dzieciństwa - samochód, sprzęty, piękna żona i dziecko, gadżety, komputery, laptopy itd. Nerwica mnie nie ominęła, z pierwszej fazy wyszedłem - nie wkręcam sobie już miliona chorób i uczę się radzić ze stresem. Jestem też na początku psychoterapii i takie odkręcanie swoich dziwnych przekonań i traum (często samo-narzuconych) jest ciężkie, ale jednocześnie bardzo uwalniające - uczę się radzić i akceptować emocje. Teraz mam objawy depresyjne (rzucam palenie papierosów i wieczorowego popalenia marihuany), także wiem skąd się to bierze przynajmniej. Piszę to, bo czytanie tego co piszesz dało mi ciekawy efekt spojrzenia na siebie samego. Jak bardzo zaplątani jesteśmy w swoich scenariuszach, obawach i przekonaniach. Jak bardzo perfekcjonizm (piszę to, ale nadal do końca nie przyznaję przed sobą, że jestem perfekcjonistą :D) nam dopieka. Jak ta cholerna potrzeba kontrolowania utrudnia normalne życie. I przede wszystkim jak wiele energii i zdrowia pochłaniają konflikty wewnętrzne.
U mnie jeszcze dochodzi zdiagnozowane 3 lata temu ADHD. Jednak Viktor i wiele innych osób jest dowodem, że się da. Czasem robimy kroki w tył, czasem do przodu. Nie brnij w co by było gdyby. Poparrz też na mój przykład - szczęście/stabilność emocjonalna nie wynika z zewnętrznych czynników tylko z wewnątrz - tak jak mówią stoicy. Tak jak w poniższym cytacie, który dziś mi przemknął na forum:

Wczoraj byłem bystry
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi

Co ciekawe ja też chciałem być nauczycielem a nakłonili mnie żeby iść na inne studia których nie skończyłem. Potem wpadłem w okres depresji i używek. Potem pracoholizm zapewnił mi dobry zawód i teraz czuję się nieco uwięziony, bo jak mam zmienić pracę i nagle zarabiać 10x mniej ;)

Ciekawy jestem jak tam u Ciebie po tych 2 latach.
SCF
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 888
Rejestracja: 1 grudnia 2013, o 09:57

15 lipca 2022, o 21:54

Cóż klepię sobie dalej swój doktorat z tym że na dzień dzisiejszy widzę realnie możliwość jego ukończenia i obronienia. Jakby nie łączenie z pełnoetatową pracą totalnie nie powiązaną z doktoratem, to byłbym prawie pewny jego ukonczenia. Strasznie mi się marzy praca naukowa. Obecnie zarabiam dość przyzwoicie bo mam pensję + niemałe stypendium z doktoratu natomiast za rok stypendium się skończy i przy obecnej inflacji, przy dziecku ktore niebawem się pojawi, przy kredycie no nie wiem jak bedzie. Dzieki terapii widze że nie ma sensu tego tematu meczyć rozkminiajac rozne czarne scenariusze.
W zyciu zawsze chciałem mieć fajny zawód ktory albo przysporzy mi duzo satysfskcji czyli wlasnie praca naukowa albo w ktorym bede świetnie zarabiał ale jednoczesnie jakoś się w nim odnajdował. Mowisz ze czujesz sie uwięziony ale czy jest ta praca dla ciebie męką czy tylko nie tym o czym marzyłeś ?
Cóż moim celem na teraz jest skończenie doktoratu. Potem zobaczę co oferuje uczelnia i porównam to ze swoimi zarobkami i się zweryfikuje czy bedzie tylko troche słabsza kasa czy duzo słabsza. Choć 10x gorzej na pewno nie bedzie co najwyzej 2x - w najgorszym wypadku zakladajac spora podwyzke u mnie w pracy do tego czasu xD
Staram sie trzymac zdania ze jak sie czegos bardzo chce i sie do tego dazy to sie to spelni w takiej czy innej formie...
ODPOWIEDZ