Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Alkoholizm

W tym dziale rozmawiamy o uzależnieniach. (np. alkoholizm, seksoholizm, hazard, uzależnienie od używek itp.)
Możesz tutaj podzielić się swoim problemem. Wysłuchać innych. Uzyskać poradę.
Awatar użytkownika
Żorżyk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 188
Rejestracja: 12 grudnia 2019, o 22:44

2 lutego 2020, o 23:55

Imo ciągłe kodowanie "Jestem uzalezniony czy tam -holikiem" w znanych wspólnotach jest szkodliwe. Samo zaprzestanie używki to nie wszystko, a wmawianie sobie ciągłego uzależnienia mija się z celem.

Sam założyciel wspólnoty AA chyba nie poradził sobie z uzależnieniem, różnie z tą skutecznością bywa. Ok - wspólnota, te same cele, wzajemne wsparcie.

Uzależnień można mieć dużo, z pozoru norma i cacy, bo kto np. jeść zabroni? Wszak to greliny wina ;col

Jestem czuła na etykietowanie, przylepianie diagnoz. Niedawno rozmawiałam z jedną osobą, która szukała pomocy, zbadał ją znany profesor i potem bardzo ciężko było diagnozę takiego autorytetu odkręcić. Autorytet był w błędzie.
To chora kultura i tyle.

A że akurat jestem w szpitalu , to mam okazję obserwować np. jak traktuje się prywatnych pacjentów, mam wrażenie, że trochę przymyka się oko na ich uzależnienia, albo personel boi się powiedzieć, że pupil szefa jednak coś ćpa, inteligentnie i z weltschmerzem, ale jednak.

W moim odczuciu patologizuje się na potęgę, daje prochy, kieruje na terapię. Jasne, terapia bywa pomocna, ale nie z ciągłym wmawianiem sobie, że jest się złem nieuleczalnym.
Pamiętam wywiad z Lubą Szawdyn, która bodajże w pierwszej dekadzie lat 2000 miała pacjenta z 17 uzależnieniami krzyżowymi. Toż to niemal litania tak się przedstawiać :((

Na tyle, na ile pojmuję, nałóg to kwestia regulowania emocji , czasem predyspozycji genetycznych. Z tym też byłabym powściągliwa.

Poza tym państwo mogłoby mniej zarabiać na sprzedawaniu/ opodatkowaniu substancji zmieniających świadomość, no ale po co?
Awatar użytkownika
lubieplacki13
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 495
Rejestracja: 14 listopada 2019, o 21:50

2 lutego 2020, o 23:56

Żorżyk pisze:
2 lutego 2020, o 23:55
Imo ciągłe kodowanie "Jestem uzalezniony czy tam -holikiem" w znanych wspólnotach jest szkodliwe. Samo zaprzestanie używki to nie wszystko, a wmawianie sobie ciągłego uzależnienia mija się z celem.

Sam założyciel wspólnoty AA chyba nie poradził sobie z uzależnieniem, różnie z tą skutecznością bywa. Ok - wspólnota, te same cele, wzajemne wsparcie.

Uzależnień można mieć dużo, z pozoru norma i cacy, bo kto np. jeść zabroni? Wszak to greliny wina ;col

Jestem czuła na etykietowanie, przylepianie diagnoz. Niedawno rozmawiałam z jedną osobą, która szukała pomocy, zbadał ją znany profesor i potem bardzo ciężko było diagnozę takiego autorytetu odkręcić. Autorytet był w błędzie.
To chora kultura i tyle.

A że akurat jestem w szpitalu , to mam okazję obserwować np. jak traktuje się prywatnych pacjentów, mam wrażenie, że trochę przymyka się oko na ich uzależnienia, albo personel boi się powiedzieć, że pupil szefa jednak coś ćpa, inteligentnie i z weltschmerzem, ale jednak.

W moim odczuciu patologizuje się na potęgę, daje prochy, kieruje na terapię. Jasne, terapia bywa pomocna, ale nie z ciągłym wmawianiem sobie, że jest się złem nieuleczalnym.
Pamiętam wywiad z Lubą Szawdyn, która bodajże w pierwszej dekadzie lat 2000 miała pacjenta z 17 uzależnieniami krzyżowymi. Toż to niemal litania tak się przedstawiać :((

Na tyle, na ile pojmuję, nałóg to kwestia regulowania emocji , czasem predyspozycji genetycznych. Z tym też byłabym powściągliwa.

Poza tym państwo mogłoby mniej zarabiać na sprzedawaniu/ opodatkowaniu substancji zmieniających świadomość, no ale po co?
Jak tam w szpitalu?
/przerwa od forum
Awatar użytkownika
Żorżyk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 188
Rejestracja: 12 grudnia 2019, o 22:44

3 lutego 2020, o 03:12

lubieplacki13 pisze:
2 lutego 2020, o 23:56

Jak tam w szpitalu?
Dziękuję, że pytasz.
W szpitalu bardzo dobrze, o wiele lepiej niż na zewnątrz. Serio. Czasem żartuję, że nie pozbędą się mnie. Chyba pierwszy raz w życiu doświadczam opieki, troski, podania jedzenia, pracy ze mną.

Odnosząc się do uzależnień - właśnie w szpitalu zobaczyłam dziewczyny po zaburzeniach odżywiania. Piękne laski. Dziękuję za to, co jest pod spodem tego piękna <sarkazm>. Takie samo ...bnięcie jak inny nałóg, kontrola uber alles, w tym przypadku nad własnym ciałem.

Nie dają mi psychotropów.
Przejmujące jest dla mnie doświadczanie, jak ludzie wierzą w te proszki. Nie można spać - proszeczek, smutno - proszeczek, dół psychiczny - proszeczek na aktywizację, mańcia - inszy proszek.
Widzę, jak ludzie przyzwyczajają się do działania leków i po pewnym czasie nawet duże dawki na nich nie działają. Widzę też trudne sytuacje ludzi, którzy uodparniają się na wszystkie leki. Chwilami zastanawiam się , czy diagnoza jest prawidłowa, ale lekarzem nie jestem.
Nawet na oddziale , który uważam za bardzo dobry, ludzie googlują bezustannie, "sprawdzają" lekarza, a ci naprawdę starają się być nieco empatyczni i życzliwi.
Szkoda, że dopiero teraz doświadczam takiej kultury psychiatrów . :((

Widzę pacjentów brnących w zaburzenia, etykieta zaburzenia to zawsze jakaś tożsamość :P Widzę też ludzi z zaburzeniami, z którymi szarpią się potwornie i mówią, że woleliby cieżką chorobę fizyczną niż to coś we własnej głowie.

Widzę lekomanię, znajomości też, za to personel jest niesamowity, to są ludzie świetnie wyszkoleni, inteligentni, wnikliwi. Niekóre salowe uwielbiam.

Btw. scenka z mojej pierwszej nocki w szpitalu: nie mogłam spać, więc po 6-ej wychodzę do jadalni. Za mną ruszyły sprintem godnym U. Bolta pani pielęgniarka z salową, pewnie bały się , że mam napad psychozy czy czego :DD Powiem Ci, że przyspieszenie miały dobre :pp
W cwale za mną pytają, jak mam na nazwisko i która sala, na co ja przestraszona ich dociekliwością mówię, że jestem po doświadczeniu stalkingu i w jakim celu chcą to o mnie wiedzieć :haha:
Po tym przytuliła mnie pielęgniarka. Jest jedną z najsłodszych, najmądrzejszych osób, jakie spotkałam.

Czasem przychodzą ludzie po pobycie w innych oddziałach, ich opowieści potrafią strwożyć. Oddziały zamknięte są bardzo dobrze pilnowane.

Program leczenia jest taki sam jak na innych oddziałach dziennych: relaksacje (bardziej mi służy medytacja z mojego tel.), zajęcia z CBT czy umiejętności społecznych, wyklejanki czy inne filce. Jest nawet wf.

PTSD potrafi spektakularnie objawić się w nocy: przy nagłym dźwięku tak podskoczyłam na łóżku, jak niektóre gimnastyczki (z leżenia w siad , z siadu podskoczyłam bez użycia rąk :hehe: ). Do tej pory nie wiedziałam, że jestem tak wysportowana :pp

Sale są delikatnie podświetlone w nocy, co przeszkadza we śnie, podobnie jak chrapanie ludzi po środkach nasennych.
Kraty w oknach mi nie przeszkadzają, nie zauważam ich. Ciekawsze są drzwi bez klamek :DD
W salach nie ma kontaktów, poza salami jest ich niewiele, czasem trzeba oblegać rozgałęziacz, bo niektórzy są niemal stale w laptopie/ necie itp. - co czasem sprawia na mnie wrażenie uzależnienia.
Ludziska na oddziale są różne. Są fajne, nadwrażliwe, mądre, inteligentne chłopaki, i takie też dziewczyny. Pierwszego dnia podzielili się z mną jedzeniem, gdy byłam głodna. Poruszyło mnie to.
Jedzenie takie, że schudłam w ciągu tygodnia :DD wyjdę ze szpitala jak gwiazda ze spa czy sanatorium :DD tyle, że w szpitalu jest tak spokojnie i bezpiecznie, że do czego w życiu na zewnątrz się pchać?
Może jednak to świat oszalał.

Tam jest dobrze, nie było się czego bać. Inna sprawa, że przy całej trosce i życzliwości uważnie obserwuje się pacjentów, jakże subtelna inwigilacja dla dobra pacjenta .
Cieszę się, że nie jestem szczególnie skomplikowanym przypadkiem, nie zamierzam takowym być. :DD

Dziś mam pierwszą przepustkę, ponoć już jestem o wiele spokojniejsza. Chwilami żałuję, że dopiero teraz tego (spokoju, leczenia, klasy opieki) doświadczam. Tyle lat życia w marnotrawieniu szans, siebie. :((

Pozdrawiam mocno i sorry za offtop.
SkyWalker
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 15 lutego 2020, o 15:28

17 lutego 2020, o 01:03

To "kodowanie" o którym wspomniałeś raczej ma na celu raczej akceptację choroby tj. uzależnienia, to nie jest wmawianie sobie tylko budowanie świadomości osoby uzależnionej. Przynajmniej ja tak to odczułem i dla mnie to było pomocne.
Jeżeli masz wątpliwości co do regulowania emocji, poobserwuj trochę siebie. Najczęściej masz chęć na to od czego jesteś uzależniony gdy odczuwasz silne emocje. :D Pozdro :)
Cześć, cieprię na Nerwicę Lękową, Depresję i miałem problem z nałogami. Prowadzę na ten temat Blog www.wiezienumyslu.pl . Jeżeli jesteś zainteresowany moją historią zapraszam na blog. Z zaburzeń emocjonalnych do się wyjść. Przestań być Więźniem Umysłu :D :D :D :D
emka15
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 28 lutego 2022, o 22:30

28 lutego 2022, o 22:34

Istnieje kilka faz alkoholizmu. Im wcześniej zaczniesz leczenie tym lepiej. U mnie trochę czasu minęło zanim zdecydowałam się na leczenie. Obecnie czekam na swój termin w ośrodku uzależnień Borowik. Zapowiada się sympatycznie, zobaczymy co będzie dalej.. Pamiętaj, że lepiej późno niż później. Zdrówka..
Davido_1648
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 2 czerwca 2022, o 11:43

2 czerwca 2022, o 12:13

Witam. Mój alkoholizm twał około 3,5 roku. Jeśli ktoś miałby jakieś pytania wątpliwości to chętnie udzielę odpowiedzi na podstawie swojego doświadczenia. Jak radzić sobie z głodami, suchymi kacami itp hecami. Ja nie piję około roku. Większą część faz wychodzenia z alko mam za sobą.
ODPOWIEDZ