Presją czasu nic nie zdziałasz.MałaMaruda pisze: ↑23 lutego 2020, o 07:33Masz rację, poza tym "nikt tak strasznie nie czuje się jak ja" - wiem, że wiele osób ma tak samo źle albo i gorzej. Ale to nie pomaga.życie pisze: ↑22 lutego 2020, o 23:18Jakby każda porada na forum działała po pierwszym razie to nie było by tego forum. Cierpliwości kobieto!!! Ja kilka miesięcy budziłam się o 5 ze sraczką, oraz przebudzenia w nocy. I najlepiej działała muzyka na słuchawkach, oczywiście NIE ZAWSZE! Raz było lepiej raz gorzej. Weź się porządnie za Divovica i zacznij pozwalać sobie na to wszystko. Pewnie leżałaś i myślałaś pomoże nie pomoże, zasnę, czy nie zasnę, pewnie mam endogenną i już nic mi nie pomoże, nikt tak strasznie nie czuje się jak ja.MałaMaruda pisze: ↑22 lutego 2020, o 07:46
Nie pomogło... od prawie 3 godzin leżę i walczę ze sobą, żeby nie obudzić Męża. Zaczynam się bać, czy to nie jest endogenna? Czy to może minąć samo? Czy jeśli nie wezmę leków to już zawsze będę się budzić o 5? ;(
A co do twojego pytania, czy to samo minie to odpowiedź brzmi NIE..... To trzeba pracować nad nowymi nawykami. To są miesiące, a czasami lata ciężkiej mozolnej pracy nad sobą. Ale moim zdaniem warto, bo dużo uczy.
Ja nie mam lat... mam 28 lat i bardzo chce mieć dziecko. Nie mogę sobie pozwolić na odburzanie latami... to mnie wykańcza.
Dziś pobudka o 3:40. Nie wiem czy coś spałam czy nie, z łóżka wyszłam o 6. Nie umiem nabrać do tego dystansu, nie umiem tego zaakceptować. Próbuje jak mogę ale moja podświadomość wciąż tak bardzo wypiera tą akceptację... objawy akceptuję dużo łatwiej. Ten brak snu - nadalam mu ogromną wartość i mimo dużej wiedzy i świadomości, logika nie daje rady z emocjami.
Ja pierwsze dziecko rodziłam dopiero w wieku 32 lat, więc masz czas. Wtedy nie miałam nerwicy i wcale nie spieszyło mi się posiadać dzieci. Zawsze uważałam, że jak będę to będą jak nie to nie. Ale to moje podejście do życia.
Poza tym u mnie nerwica wystrzeliła przez nieprzespane noce, które trwały latami przez dzieci. Więc warto nauczyć się jak podchodzić do kolejnej nieprzespanej nocy. Bo może tez będziesz mieć dzieci, które nie lubią spać ( ja przez około 8 lat byłam prawie każdą noc budzona kilka razy). Moje drugie dziecko jak budziło mnie kolejny raz poraz kolejną noc to miałam straszne kołatania serca. Zmęczenie i obowiązki w ciągu dnia nakręcały mi myśli, bo marzyłam, aby tylko się wyspać, aby odpocząć. Później nawet jak miałam jedna, albo dwie noce, że mogę przespać już nie potrafiłam. I tak małymi kroczkami wdarła się w moje życie nerwica. Wdarła się w momencie gdy już dzieci spały w miarę ładnie, a ja już nie potrafiłam za cholerę. A nie jestem typem lękowca.
Więc teraz pracuj nad nerwicą i nie rób sobie presji, bo to do niczego dobrego nie prowadzi. Nie wiesz co życie ci przyniesie, więc naucz się jak podchodzić do niego, bo jak dalej będziesz tak do niego podchodzić to zawsze będziesz taplać się w tym gównie.
Troszeczkę mam wrażenie, że zachowujesz się jak rozwydrzone małe dziecko. Ja chcę tu i teraz, aby dano mi zabawkę! Ale niestety na tą zabawkę trzeba zasłużyć ciężką pracą. Takie właśnie jest życia...... ale warto.