Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Płacz w miejscach publicznych

Być może miałeś jakieś nieciekawe przeżycia, traumę i chcesz to z siebie "wyrzucić"?
Albo nie znalazłeś dla siebie odpowiedniego działu i masz ochotę po prostu napisać o sobie?
Możesz to zrobić właśnie tutaj!

Rozmawiamy tu również o naszych możliwych predyspozycjach do zaburzeń, dorastaniu, dzieciństwie itp.
tapurka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 574
Rejestracja: 15 czerwca 2018, o 17:51

1 stycznia 2019, o 13:19

labraks pisze:
25 grudnia 2018, o 13:27
Jeszcze ad meritum dodam, że oczywiście w ww. scenkach wszyscy wokół mieli mnie w dupie. Tak jak cały świat ma cały świat (w tym płaczących) w dupie :) No, powiedzmy za wyjątkiem przypadku rowerowego, gdy akurat przejeżdżali policjanci, zatrzymali się, zapytali chyba co się stało, ja coś odburknąłem i pojechali :)
A co się dziwisz, każdy ma swoje problemy, nie będą obcej osoby pytać dlaczego płacze. Ja czasem jak mam zapalenie spojówek i oczy przekrwione i załzawione to nikt nie zwraca na mnie uwagi, no oprócz jednego pana który mi ustąpił miejsca w tramwaju :^ A jeżeli płaczesz po to żeby ludzie zwracali na ciebie uwagę, to jest to po prostu głupie i niedojrzałe.
you infected my blood
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

1 stycznia 2019, o 14:42

Pytanie jakie jest powód tego płaczu taki realny, bo jeśli jest to np. potrzeba zwrócenia uwagi na siebie, to Twoja diagnoza tak trochę balansuje na granicy innej jednak struktury osobowości. Ale to tak tylko mówię patrząc co piszesz, bo aż tak dobrze Cię nie znam.

Natomiast to co napisze może wydać się paradoksalne (ale wbrew pozorom nie jest to OLANIE Ciebie ;)) ale piszesz wiele o eutanazji, uśpieniu się itp rzeczach. Może obierz w takim razie cel, aby uzbierać sporo kasy na to w innym miejscy niż Polska?
W tym czasie nie skupiaj się tak bardzo na to jak ludzie reagują na Ciebie, tylko na tym celu. Przecież będziesz miał konkretny cel. Ważniejszy, niż kto na co zwraca uwagą a kto nie. Czy też jakieś ideologie, które mają na celu bardziej wywołać sensację i uwagę niż realny przekaz problemu.
Możesz przecież pracować za granicą i oczywiście ustawicznie kontynuuj terapię.

Bo tak kręcisz się w kółko, a tak możesz w między czasie dostrzec pewne rzeczy, których de facto teraz nie widzisz.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Desperat
Gość

1 stycznia 2019, o 16:08

Victor pisze:
1 stycznia 2019, o 14:42

Natomiast to co napisze może wydać się paradoksalne (ale wbrew pozorom nie jest to OLANIE Ciebie ;)) ale piszesz wiele o eutanazji, uśpieniu się itp rzeczach. Może obierz w takim razie cel, aby uzbierać sporo kasy na to w innym miejscy niż Polska?
Ja uważam inaczej, nawet to psychiatrze i psychologowi sugerowałem, że to właśnie oni powinni walczyć o nasze dobro i robić coś w tym kierunku, abyśmy mogli się poddać eutanazji, tutaj.

To jest bardzo dobry biznes, tak na to patrzę, dlatego też i gardzę tymi miejscami. Nie dość, że cały proces jest skomplikowany do granic możliwości, do tego kosztuje krocie. Leki i cała reszta, realnie wcale nie wymaga takiego wkładu finansowego. Do tego jako Polacy, ogólnie osoby z zagranicy, mają utrudnione wszystko, no i należy pamiętam też o tym, że zanim zarobi się wymagane pieniądze, to minie kilka lat, albo i kilkanaście, zależnie od tego jak komu idzie. Co to za eutanazja? Dziś się decydujesz, może za 10/20 lat to się wydarzy. To ma być na już. Kilkaset złotych, czy kilka tysięcy i gotowe, spokój.

Może wymagana kwota, to kolejna zapora, która ma na celu zniechęcić, tak ogólnie to jest skonstruowane. Ja np. realnie nie spełniam żadnego wymagania, no i co teraz?

Ewentualnie tutaj na forum możemy się zgadać, czy gdzieś, ale szczerze wątpię, żebyśmy odnieśli jakikolwiek rezultat z wprowadzeniem eutanazji, skoro tak błahe rzeczy w tym kraju sprawiają problemy.
labraks
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 256
Rejestracja: 3 lutego 2018, o 11:44

1 stycznia 2019, o 17:43

Victor, działanie mnie przeraża. Oprócz tego przeraża mnie fakt, że przeraża mnie działanie, bo to jakbym organicznie nie nadawał się do życia, w którym wszak działanie jest niezbędne. Nigdy nie czułem się kompetentny w działaniu.
Co do terapii, niedawno zrezygnowałem bodaj po 8 wizytach. To tylko gadanie, mało wnikliwe. U poprzedniego było bardziej pogłębione gadanie, ale cokolwiek bym nie powiedział, to wynikało to ponoć z mojego zaburzenia, a wiesz, głupio tak siedzieć przez godzinę tydzień w tydzień i wysłuchiwać, że się jest jednym chodzącym zaburzeniem. I czuć się jak sfrustrowany kilkulatek, gdy facet ględzi o truizmach, które dawno, w nastoletniości, powinienem mieć wewnętrznie ogarnięte. No widocznie nie dorosłem do terapii - tylko ciekawe skąd kuźwa mam wziąć "dojrzałość do terapii". To jakiś popieprzony pat.
Z tą "chęcią eutanazji" to też głupota. Istota biologiczna nie chce się unicestwiać, choćby chrzaniła zgoła coś innego. Po zabiciu się nie będzie "spokoju", "z głowy", "ulgi" itp., bo żeby zaznać ww., należy... żyć.
Awatar użytkownika
sennajawie
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 324
Rejestracja: 4 września 2018, o 02:54

1 stycznia 2019, o 18:27

labraks pisze:
1 stycznia 2019, o 17:43
Victor, działanie mnie przeraża.
Amen.
Chciałam pamiętać jak rozpaczliwa jest ciemność, by pełniej móc cieszyć się nowym światłem.

Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem :si

"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
Awatar użytkownika
sennajawie
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 324
Rejestracja: 4 września 2018, o 02:54

1 stycznia 2019, o 18:30

labraks pisze:
1 stycznia 2019, o 17:43

Co do terapii, niedawno zrezygnowałem bodaj po 8 wizytach. To tylko gadanie, mało wnikliwe. U poprzedniego było bardziej pogłębione gadanie, ale cokolwiek bym nie powiedział, to wynikało to ponoć z mojego zaburzenia, a wiesz, głupio tak siedzieć przez godzinę tydzień w tydzień i wysłuchiwać, że się jest jednym chodzącym zaburzeniem. I czuć się jak sfrustrowany kilkulatek, gdy facet ględzi o truizmach, które dawno, w nastoletniości, powinienem mieć wewnętrznie ogarnięte.
Ano. Prawda jest bolesna.
To jakiś popieprzony pat.
Z tą "chęcią eutanazji" to też głupota. Istota biologiczna nie chce się unicestwiać, choćby chrzaniła zgoła coś innego. Po zabiciu się nie będzie "spokoju", "z głowy", "ulgi" itp., bo żeby zaznać ww., należy... żyć.

Amen 2. No i widzisz, to co mówisz zaczyna mieć sens.
Chciałam pamiętać jak rozpaczliwa jest ciemność, by pełniej móc cieszyć się nowym światłem.

Nie walcz z nerwicą, przytul ją mocnym uściskiem :si

"Byłam zmęczona ciągłą introspekcją. Pragnęłam prostoty, a wpakowałam się w nowe komplikacje. Powoli, w bólach zrywałam z siebie kolejne warstwy odczuć i przeinaczeń. Bałam się, że gdy dojdę do końca nic już tam nie będzie. Tylko czarna dziura."
zaburzonyinformatyk
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 70
Rejestracja: 9 stycznia 2016, o 20:52

20 marca 2019, o 21:24

Jeśli twierdzisz, że masz już wszystko i zrobiłeś wszystko, to czemu nie przesuniesz granic? Co jakiś czas w życiu trzeba to robić i przesuwać je jak najdalej. Aktualnie nie mam jeszcze drogiego samochodu, fajnego domu i rodziny. Jak to osiągnę, to myślisz, że nic nie będę robił i stwierdże że pora umierać? Nie, najzwyczajniej w świecie przesunę granice, i moim kolejnym celem będzie chociażby wybudowanie wielkiego wieżowca w centrum Warszawy z moim nazwiskiem na górze (mam trochę śmieszne nazwisko i całkiem zabawnie będzie to wyglądało :pp). To że niektórych takich celi nie osiągniesz, to nawet lepiej, bo będą do końca życia :D.

A co do płaczu, to tak każdemu się zdarza, szczególnie w nerwicy. Ja mam to już za sobą i nadal mi się zdarza. W nerwicy było to notoryczne, bo jestem dość wrażliwy, a teraz dużo dużo rzadziej, ale też. Każdy ma gorsze chwile i tak musi być. Po to się żyje, żeby przeżywać różne emocje, stany itd. Każdy ma dni słabsze i te super fajne i każde trzeba przeżyć :D

To że ludzie na ulicy mają Cię w dupie, to normalne, zwyczajnie nie chcą znaleźć się w niewygodnej sytuacji. Jak sobie pomyślę, że idę ulicą i widzę płaczącą osobę, to trochę bałbym się zbliżyć, bo zastanawiałbym się, czy coś odburknie niemiłego, bo jest w takim stanie, albo doklepie mi zaraz taką historią, że nie będę wiedział co odpowiedzieć. Tym się nie przejmuj.

Dobrze jest znaleźć sobie osobę, której możesz się wygadać i która cię zrozumie. Dzisiaj o taką trudno, ale na całe szczęście są psychologowie.
Awatar użytkownika
grubas
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 83
Rejestracja: 21 lutego 2019, o 08:46

21 marca 2019, o 09:03

labraks pisze:
1 stycznia 2019, o 17:43
Victor, działanie mnie przeraża. Oprócz tego przeraża mnie fakt, że przeraża mnie działanie, bo to jakbym organicznie nie nadawał się do życia, w którym wszak działanie jest niezbędne. Nigdy nie czułem się kompetentny w działaniu.
Aż mnie z kapci wyrwało jak to przeczytałem. Przez chwilę się zastanawiałem czy to nie ja sam napisałem pod innym nick'iem :lala:
Nigdy co prawda nie rozważałem samobójstwa. Może nie cierpiałem wystarczająco mocno. A może mam taką konstrukcję betonową. Na dobre i na złe. Na złe bo mam wrażenie, że to o czym piszesz, jest u mnie przede wszystkim wynikiem braku kontaktu z samym sobą. Ba, wręcz nienawiścią do siebie. Nie lubię siebie, nie mam do siebie cierpliwości, oceniam najkrytyczniej, nie ma przebacz. Jest czarne albo białe. Jak przez lata tak siebie traktujesz to już nawet nie zauważasz tego, to idzie z automatu. A wtedy działaj, jak jesteś cały skrępowany bo siedzisz po uszy w bryle betonu.
Płacz, jak ktoś już napisał wyżej, jest dla mnie intymną sprawą. Pozwalam sobie na płacz bardzo rzadko, kiedy jestem sam. Dwa razy w życiu płakałem spontanicznie.
Nie żałuj, nigdy nie żałuj, że mogłeś coś zrobić w życiu, a tego nie zrobiłeś. Nie zrobiłeś, bo nie mogłeś.
Stanisław LemSzpital Przemienienia
ODPOWIEDZ