Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień z natrętami? Wyżal się swobodnie

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

23 września 2021, o 21:33

Reters pisze:
23 września 2021, o 21:04
Mądre słowa tego człowieka psychoterapeuty. Po tym co czuję w sobie, jak się wypala moja dusza, która chce się rozwijać a ciała i umysł jej w tym przeszkadza. Bo wygonie koło mamy i taty, bo obiadki, bo mam w pewnym sensie zapewnione bezpieczeństwo. Tak, tylko to wszystko jest bez sensu jak siebie nie rozwijamy. To jak kwiat który jak kwitnie to widać w nim życie. Jak usycha to jak by umierał. To samo się dzieje z naszym wnętrzem, kiedy nie robimy tego o czym piszesz. Więc będę działał już od jutra. Najtrudniejszy jest początek, potem jest dużo łatwiej.

Odnosząc się do Twojej wypowiedzi na temat relacji damsko-męskich, Twój punkt widzenia mi się podoba. Jest obiektywny, nie stronniczy i odbieram to, że pisałaś pełnią siebie jak czułaś. Więc bardzo ciekawie przedstawiałaś ten aspekt naszych zainteresowań drugą osobą. Z tego co wydedukowałem od dziewczyn przez te miesiące pisania z nimi i na spotkaniach, tylko cześć tak prawdziwie się przyzna, że jak w pierwszych chwilach ujrzenia tego faceta na żywo, nie czują tego co chcą czuć(chemia, pociąg seksualny, różnorodność genotypów(też tak słyszałem) czy prądy, no jak zwał tak zwał) to one powiedzą do faceta słowa typu "jesteś cudownym facetem, masz bardzo wartościowe cechy w sobie, jednak to nie to" i można powiedzieć, że to już jest koniec. Pozostaje tylko znajomość koleżeńska, bez więzi emocjonalnej oraz bliskości seksualnej. Tak to widzę po moich doświadczeniach.

Jasne, pociągają zaradność i charyzma jednak pierwszy aspekt tak zwanego testu fizycznej atrakcyjności połączony oczywiście z seksualnością(bo ludzie jako istoty są niezwykle mocno seksualne) musi być spełniony chociaż w 51% wtedy taka dziewczyna daje facetowi zielone światło i chce go zobaczyć jak obok niego się czuje, jakie emocje w niej wywołuje, czy jest asertywny, właśnie charyzmatyczny jak napisałaś. I jak koleś zda ten "sprawdzian" to kobieta coraz bardziej za nim jest wewnętrznie. Więc to wszystko mechanizmy połączone. Wiele musi się spełnić razem ze sobą, by kobieta i facet byli prawdziwie za sobą i by sex kiedy już do niego dojdzie czuli jak coś wyjątkowego a nie przelotnego i płytkiego. Zdecydowanie, też wychodzę z założenia, że z punktu biologicznego was kobiet, jest to normalne. Powiem więcej i bardzo dobrze że tak jest, nie chcecie mieć faceta miernoty, który nie radzi sobie z własnymi emocjami, nie jest decyzyjny i jest taką życiową fujarą. Z brzydkością oryginalnie to ujełaś;) Nie raz widziałem faceta 10 razy brzydszego ode mnie i co z tego? Obok niego była bardzo atrakcyjna dziewczyna i z nim była a nie z innym dużo przystojniejszym mężczyznom. To tylko się potwierdza Twój punkt widzenia. Ponownie witamy w naturze z biologi:)

Energią, aurą po prostu czym rezonuje ta osoba oraz dodatkowo czy wyobrażamy sobie z nią bliskość seksualną i cielesną. Jak te dwie sfery się spełnią. Mogą zacząć się ze sobą spotykać;)
Ciało i umysł są zawsze po naszej stronie, tylko nie zawsze to rozumiemy.
Myślę, że sensem naszego życia jest rozwój, człowiek który się nie rozwija obumiera, traci siły witalne, pogrąża się chorobach, dziwnych stanach, praca odgrywa dużo ważniejszą rolę niż tylko zarabianie pieniędzy.

Rzecz w tym, że fizyczna atrakcyjność jest bardzo mocno powiązana z osobowością. Nie tyle nam się podoba czyjś uśmiech, ile to jak ktoś się uśmiecha. U kobiet jest to często bardzo mocno przesłonięte przez wspomnianą przeze mnie zaradność czy charyzmę. Podam Ci przykład, umówiłam się kiedyś z facetem przez internet, na zdjęciach facet właśnie interesująco brzydki, na żywo po prostu straszny. Do tego stopnia, że tylko przez wzgląd na grzeczność nie uciekłam jak go zobaczyłam. Poszliśmy na kawę i po 10 minutach rozmowy nie miał już dla nie znaczenia jego wygląd ( tj. zrobił się znowu interesująco brzydki :D ) , inna sprawa, że okazał się strasznym dupkiem i jedynym chyba facetem, którego źle wspominam :D , ale to już osobna historia. Oczywiście każdy ma tam jakieś swoje preferencje co do wyglądu, jakieś rzeczy które go wyjątkowo kręcą lub odrzucają, ale finalnie i tak liczy się całokształt.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Awatar użytkownika
Reters
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 6 lipca 2015, o 17:33

23 września 2021, o 21:52

Szczególnie jak nie mamy szerszej perspektywy i świadomości o duszy, umyśle i ciele. Które też mają swoje rozgałęzienie. Tak jak umysł to myśli, intelekt, ego i zmysły.

Jeju to mam teraz świetne wiadomości z pierwszej ręki od Ciebie, jak wy To postrzegacie;) Ale to jest ciekawe;)
Prawdę mówiąc to edukuję się w kwestiach damsko-męskich od kilku lat i prawdę mówiąc dopiero teraz zaczynam to wszystko sobie łączyć i pewne mechanizmy waszych zachowań są wtórne(stałe, powtarzające się) właśnie przez uwarunkowania biologiczne.

Historia z tym facetem mi to tylko potwierdziłaś, myślę że jeśli chodzi o samą buzię, jak go opisałaś, nie miał by do mnie szans;) Po prostu coraz bardziej czuje w sobie, że jestem przystojny z buzi:P Tylko to jest dodatek. Cała moc się odbywa gdzie indzie, tam właśnie gdzie opisałaś. A że się okazał dupkiem.... Miałem jakiś czas temu dziewczynę która przede mną miała właśnie pajaca co męskie cechy mu się porąbały z wadami osobowości jak apodyktycznością, cynizmem, obniżaniem wartości drugiej osoby, zaborczością, chorą zazdrością. Miał zaburzony obraz męskości. Dla mnie to już nie facet. To śmieć. I takiego najlepiej zlikwidować lub utylizować(bez poczucia winy) Tylko rani inne osoby i zatruwa powietrze. I tyle mam Ci do powiedzenia w kwestii takich typów osób z takimi negatywnymi cechami charakteru. Jest tylu beznadziejnych kretynów facetów co kobiet. Nie chcę tutaj nikogo dyskredytować. Po porostu równowaga w naturze gdzieś musi być;) I też w dugą stronę, są zajebiści cudowni faceci, mający swoje zdanie, szanujący innych jak ich szanują, wrażliwych a zarazem czasami ostrych. Jak to moja koleżanka kiedyś powiedziała.... Facet musi mieć dużo sprzeczności w sobie jak być czuły, romantyczny a innym razem stanowczy i dominujący(w zdrowy sposób) Mężczyzna znający swoją wartość. Nigdy nikogo nie poniży, żeby czuć z tego satysfakcję, nigdy nie będzie ranił swojej kobiety kiedy jest dla niego dobra, nigdy nie będzie szedł po trupach do celu i jeszcze można by było wymienić kilka cech:)

Preferencje dotyczące wyglądu;) Tutaj również z Tobą się zgadzam:) Sam mam pewne nawet fetysze jak widzę kilka cech w urodzie kobiety, że wspomnę tylko o długich palcach u dłoni;) Ale dobra, to już nie będę rozwijał tego tematu;)

"Nie tyle nam się podoba czyjś uśmiech, ile to jak ktoś się uśmiecha" kumam powoli temat :D
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

26 września 2021, o 11:11

Hej wszystkim estem samymi oczami i mam do ciebie pytanie jak to zaakceptować, nic mnie cieszy, wiem że za dużo stresu mam w życiu. Że źle podchodzę do stresujących sytuacji w życiu. Że pewne sytuacje muszę zmienić w życiu. Jakieś rady?
Dziękuję za odpowiedź.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

27 września 2021, o 09:59

mario546 pisze:
26 września 2021, o 11:11
Hej wszystkim estem samymi oczami i mam do ciebie pytanie jak to zaakceptować, nic mnie cieszy, wiem że za dużo stresu mam w życiu. Że źle podchodzę do stresujących sytuacji w życiu. Że pewne sytuacje muszę zmienić w życiu. Jakieś rady?
Dziękuję za odpowiedź.
Nic tak nie przedłuża bólu/cierpienia jak usilne próby uniknięcie go/zrobienia coś z nim.
Nasz organizm nigdy nie działa przeciwko nam, zawsze działa w naszym interesie, ale nie zawsze to rozumiemy. Natrętne skierowanie do wewnętrz w zaburzeniu, też jest nie bez przyczyny.
Jesteś oczami, to jaki masz wybór? Sprzeciw? A co to zmieni? Pytasz jak to zaakceptować? Po prostu przyjąć to bez oporu, bez ciągłego dziwienia się i pozwolić temu trwać, tyle ile ma trwać.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Awatar użytkownika
Reters
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 6 lipca 2015, o 17:33

27 września 2021, o 14:45

Racja Katja. Tak nam łatwo to świadomie wytłumaczyć, a tak trudno żyć takim nastawieniem. Ja się poddaję. W sobotę byłem na spotkaniu z dziewczyną w Warszawie. Rano jeszcze miałem całkiem dobre myślenie o sobie. Po południu już coraz gorzej, myśli natrętne, że moja praca nad sobą i poczuciem wartości nic nie daje i jak już do niej jechałem to miałem nastrój bardzo obniżony oraz czułem się głęboko samotnie. Dziewczyna oczywiście nie chciała się drugi raz ze mną spotkać i to wyczułem, mimo że na spotkaniu było sporo uśmiechu i była w moim guście(z duszy jestem niezwykle optymistycznym ludkiem) Oczywiście cały czas obsesyjne myśli, że zaraz wróci mi objaw, że nie wiem co powiedzieć i wrócił. Jeszcze bardziej mnie to przybiło. Jak wracałem czułem smutność, apatię i chęć jak najszybszego znalezienia się w domu. Oczywiście jeszcze dochodzi obsesyjne wypatrywanie dziewczyn na mieście którą mi się podobają i chęć do nich podejścia i ich poznania. Tylko jak mam to zrobić, z takim beznadziejnym natrętem jeśli chodzi o wypowiadane słowa i kruchość samooceny. Pod koniec dnia już byłem, chodzącą, wyczerpaną emocjonalnie i obsesyjnie osobą, która nie jest w stanie sobie z tą beznadziejną nerwicą poradzić z delikatnym stanem depresyjnym. Pracę zaczołem szukać od piątku a dzisiaj wysłałem w kilka miejsc moje cv. Tylko jak ja mam pracować z takimi obsesjami(natrętami) i takim potężnym brakiem bliskiej osoby(dziewczyny) Jedna wielka masakra:( Wiara już tylko pozostaje we mnie taka, że jak bym znalazł pracę i codziennie systematycznie wychodził do ludzi, to powoli wszystko to co mi utrudnia funkcjonowanie, zaczeło by się odsuwać i wyciszać. Acha na szczęście mam przyznaną rentę rok temu która kończy mi się 31 października, oczywiście dziewczyny z Ząbek gdzie się leczę od 2001 roku wysłały już papiery do zusu o przedłużenie. I mam przyznaną niepełnosprawność do 31 stycznia 2022roku. To też jest ważne apropo pracy. Dobrze że jesteście i sobie razem pomagamy dobrym słowem.
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1485
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

27 września 2021, o 17:01

Reters pisze:
27 września 2021, o 14:45
Racja Katja. Tak nam łatwo to świadomie wytłumaczyć, a tak trudno żyć takim nastawieniem. Ja się poddaję. W sobotę byłem na spotkaniu z dziewczyną w Warszawie. Rano jeszcze miałem całkiem dobre myślenie o sobie. Po południu już coraz gorzej, myśli natrętne, że moja praca nad sobą i poczuciem wartości nic nie daje i jak już do niej jechałem to miałem nastrój bardzo obniżony oraz czułem się głęboko samotnie. Dziewczyna oczywiście nie chciała się drugi raz ze mną spotkać i to wyczułem, mimo że na spotkaniu było sporo uśmiechu i była w moim guście(z duszy jestem niezwykle optymistycznym ludkiem) Oczywiście cały czas obsesyjne myśli, że zaraz wróci mi objaw, że nie wiem co powiedzieć i wrócił. Jeszcze bardziej mnie to przybiło. Jak wracałem czułem smutność, apatię i chęć jak najszybszego znalezienia się w domu. Oczywiście jeszcze dochodzi obsesyjne wypatrywanie dziewczyn na mieście którą mi się podobają i chęć do nich podejścia i ich poznania. Tylko jak mam to zrobić, z takim beznadziejnym natrętem jeśli chodzi o wypowiadane słowa i kruchość samooceny. Pod koniec dnia już byłem, chodzącą, wyczerpaną emocjonalnie i obsesyjnie osobą, która nie jest w stanie sobie z tą beznadziejną nerwicą poradzić z delikatnym stanem depresyjnym. Pracę zaczołem szukać od piątku a dzisiaj wysłałem w kilka miejsc moje cv. Tylko jak ja mam pracować z takimi obsesjami(natrętami) i takim potężnym brakiem bliskiej osoby(dziewczyny) Jedna wielka masakra:( Wiara już tylko pozostaje we mnie taka, że jak bym znalazł pracę i codziennie systematycznie wychodził do ludzi, to powoli wszystko to co mi utrudnia funkcjonowanie, zaczeło by się odsuwać i wyciszać. Acha na szczęście mam przyznaną rentę rok temu która kończy mi się 31 października, oczywiście dziewczyny z Ząbek gdzie się leczę od 2001 roku wysłały już papiery do zusu o przedłużenie. I mam przyznaną niepełnosprawność do 31 stycznia 2022roku. To też jest ważne apropo pracy. Dobrze że jesteście i sobie razem pomagamy dobrym słowem.
jak dostales tą rentę? mi mowili ze nie mam na nia szans
Mistrz 2021 (L)
Awatar użytkownika
Reters
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 6 lipca 2015, o 17:33

27 września 2021, o 17:32

To jest nieistotne. Wolał bym jej nie mieć a być zdrowym. Zresztą jest to kwota wiadomo jak niska. Od siebie Ci podpowiem, jak nie masz odpowiednich papierów to właśnie nie ma szans na rentę i jeszcze trzeba mieć lata pracy i mieć spełnione kilka innych czynników. Ja na szczęście mam.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

27 września 2021, o 18:29

Reters pisze:
27 września 2021, o 14:45
Racja Katja. Tak nam łatwo to świadomie wytłumaczyć, a tak trudno żyć takim nastawieniem. Ja się poddaję. W sobotę byłem na spotkaniu z dziewczyną w Warszawie. Rano jeszcze miałem całkiem dobre myślenie o sobie. Po południu już coraz gorzej, myśli natrętne, że moja praca nad sobą i poczuciem wartości nic nie daje i jak już do niej jechałem to miałem nastrój bardzo obniżony oraz czułem się głęboko samotnie. Dziewczyna oczywiście nie chciała się drugi raz ze mną spotkać i to wyczułem, mimo że na spotkaniu było sporo uśmiechu i była w moim guście(z duszy jestem niezwykle optymistycznym ludkiem) Oczywiście cały czas obsesyjne myśli, że zaraz wróci mi objaw, że nie wiem co powiedzieć i wrócił. Jeszcze bardziej mnie to przybiło. Jak wracałem czułem smutność, apatię i chęć jak najszybszego znalezienia się w domu. Oczywiście jeszcze dochodzi obsesyjne wypatrywanie dziewczyn na mieście którą mi się podobają i chęć do nich podejścia i ich poznania. Tylko jak mam to zrobić, z takim beznadziejnym natrętem jeśli chodzi o wypowiadane słowa i kruchość samooceny. Pod koniec dnia już byłem, chodzącą, wyczerpaną emocjonalnie i obsesyjnie osobą, która nie jest w stanie sobie z tą beznadziejną nerwicą poradzić z delikatnym stanem depresyjnym. Pracę zaczołem szukać od piątku a dzisiaj wysłałem w kilka miejsc moje cv. Tylko jak ja mam pracować z takimi obsesjami(natrętami) i takim potężnym brakiem bliskiej osoby(dziewczyny) Jedna wielka masakra:( Wiara już tylko pozostaje we mnie taka, że jak bym znalazł pracę i codziennie systematycznie wychodził do ludzi, to powoli wszystko to co mi utrudnia funkcjonowanie, zaczeło by się odsuwać i wyciszać. Acha na szczęście mam przyznaną rentę rok temu która kończy mi się 31 października, oczywiście dziewczyny z Ząbek gdzie się leczę od 2001 roku wysłały już papiery do zusu o przedłużenie. I mam przyznaną niepełnosprawność do 31 stycznia 2022roku. To też jest ważne apropo pracy. Dobrze że jesteście i sobie razem pomagamy dobrym słowem.
Rzecz w tym, że Ty nie wypełnisz swoich braków, pustki którą odczuwasz inną osobą. To tak nie działa, choć wiele osób właśnie w ten sposób kombinuje. Nie możesz nie rozwijać swojego życia, tkwić w martwym punkcie, całymi dniami bez zajęć i rozpaczliwie szukać drugiej osoby żeby nadać sens swojemu istnieniu. To jest nie ta kolejność i kolejność z której nie wychodzi nic dobrego. Dlatego pisałam Ci wyżej, że konieczna jest praca, zajęcie, jakiś ruch w Twoim życiu, chociażby wolontariat, bo od samego bezczynnego siedzenie popadasz w jeszcze gorszy stan. Pisałam Ci idź gdziekolwiek, od już, bo nie trudno było się domyśleć co zaczniesz robić tj zaczniesz wysyłać cv na zasadzie, że coś tam robię i dalej obsesyjnie szukać dziewczyny. A wybacz, że to napiszę, ale żadna sensowna kobieta nie zainteresuje się facetem, który nie ma planów, zajęć, pracy, hobby i chwyta się jej jak ostatniej deski ratunku. Pytasz jak masz pracować z natrętami? Normalnie. Im więcej będziesz miał zajęć tym mniej natrętów. Jak masz pracować bez bliskiej osoby? A ile Ty masz lat, że nie możesz być sam? Żeby być z kimś w sensownym, zdrowym związku to trzeba najpierw umieć być samemu. Sorry za tą bezpośredniość, ale chyba pora się otrząsnąć i zacząć robić coś co ma sens, a więc budować siebie, swoje życie, zacząć mieć jakieś cele, plany wtedy ludzie do nas przychodzą w sposób naturalny, sami, natomiast szukanie na siłę ludzi z tzw martwego punktu powoduje same rozczarowania albo przyciąga ludzi, którzy mają w tym jedynie jakiś interes. I piszę to z własnych doświadczeń. Zawsze wokół mnie było trochę ludzi, do momentu gdy wyjechałam za granice, tam nie pracowałam i wpadłam na pomysł, że będę szukać przyjaciół, no i szybko z tego pomysłu zrezygnowałam, bo zrozumiałam, że ludzie nie przyjdą do mnie jeśli będę cały dzień siedziała w domu bez swojego życia i to jest oczywiste. Ludzi się nie szuka na siłę, bo wtedy nikogo wartościowego się nie znajduję. Oni przychodzą do nas sami gdy żyjemy, działamy, rozwijamy się.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Awatar użytkownika
Reters
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 6 lipca 2015, o 17:33

27 września 2021, o 19:18

Katja pisze:
27 września 2021, o 18:29
Reters pisze:
27 września 2021, o 14:45
Racja Katja. Tak nam łatwo to świadomie wytłumaczyć, a tak trudno żyć takim nastawieniem. Ja się poddaję. W sobotę byłem na spotkaniu z dziewczyną w Warszawie. Rano jeszcze miałem całkiem dobre myślenie o sobie. Po południu już coraz gorzej, myśli natrętne, że moja praca nad sobą i poczuciem wartości nic nie daje i jak już do niej jechałem to miałem nastrój bardzo obniżony oraz czułem się głęboko samotnie. Dziewczyna oczywiście nie chciała się drugi raz ze mną spotkać i to wyczułem, mimo że na spotkaniu było sporo uśmiechu i była w moim guście(z duszy jestem niezwykle optymistycznym ludkiem) Oczywiście cały czas obsesyjne myśli, że zaraz wróci mi objaw, że nie wiem co powiedzieć i wrócił. Jeszcze bardziej mnie to przybiło. Jak wracałem czułem smutność, apatię i chęć jak najszybszego znalezienia się w domu. Oczywiście jeszcze dochodzi obsesyjne wypatrywanie dziewczyn na mieście którą mi się podobają i chęć do nich podejścia i ich poznania. Tylko jak mam to zrobić, z takim beznadziejnym natrętem jeśli chodzi o wypowiadane słowa i kruchość samooceny. Pod koniec dnia już byłem, chodzącą, wyczerpaną emocjonalnie i obsesyjnie osobą, która nie jest w stanie sobie z tą beznadziejną nerwicą poradzić z delikatnym stanem depresyjnym. Pracę zaczołem szukać od piątku a dzisiaj wysłałem w kilka miejsc moje cv. Tylko jak ja mam pracować z takimi obsesjami(natrętami) i takim potężnym brakiem bliskiej osoby(dziewczyny) Jedna wielka masakra:( Wiara już tylko pozostaje we mnie taka, że jak bym znalazł pracę i codziennie systematycznie wychodził do ludzi, to powoli wszystko to co mi utrudnia funkcjonowanie, zaczeło by się odsuwać i wyciszać. Acha na szczęście mam przyznaną rentę rok temu która kończy mi się 31 października, oczywiście dziewczyny z Ząbek gdzie się leczę od 2001 roku wysłały już papiery do zusu o przedłużenie. I mam przyznaną niepełnosprawność do 31 stycznia 2022roku. To też jest ważne apropo pracy. Dobrze że jesteście i sobie razem pomagamy dobrym słowem.
Rzecz w tym, że Ty nie wypełnisz swoich braków, pustki którą odczuwasz inną osobą. To tak nie działa, choć wiele osób właśnie w ten sposób kombinuje. Nie możesz nie rozwijać swojego życia, tkwić w martwym punkcie, całymi dniami bez zajęć i rozpaczliwie szukać drugiej osoby żeby nadać sens swojemu istnieniu. To jest nie ta kolejność i kolejność z której nie wychodzi nic dobrego. Dlatego pisałam Ci wyżej, że konieczna jest praca, zajęcie, jakiś ruch w Twoim życiu, chociażby wolontariat, bo od samego bezczynnego siedzenie popadasz w jeszcze gorszy stan. Pisałam Ci idź gdziekolwiek, od już, bo nie trudno było się domyśleć co zaczniesz robić tj zaczniesz wysyłać cv na zasadzie, że coś tam robię i dalej obsesyjnie szukać dziewczyny. A wybacz, że to napiszę, ale żadna sensowna kobieta nie zainteresuje się facetem, który nie ma planów, zajęć, pracy, hobby i chwyta się jej jak ostatniej deski ratunku. Pytasz jak masz pracować z natrętami? Normalnie. Im więcej będziesz miał zajęć tym mniej natrętów. Jak masz pracować bez bliskiej osoby? A ile Ty masz lat, że nie możesz być sam? Żeby być z kimś w sensownym, zdrowym związku to trzeba najpierw umieć być samemu. Sorry za tą bezpośredniość, ale chyba pora się otrząsnąć i zacząć robić coś co ma sens, a więc budować siebie, swoje życie, zacząć mieć jakieś cele, plany wtedy ludzie do nas przychodzą w sposób naturalny, sami, natomiast szukanie na siłę ludzi z tzw martwego punktu powoduje same rozczarowania albo przyciąga ludzi, którzy mają w tym jedynie jakiś interes. I piszę to z własnych doświadczeń. Zawsze wokół mnie było trochę ludzi, do momentu gdy wyjechałam za granice, tam nie pracowałam i wpadłam na pomysł, że będę szukać przyjaciół, no i szybko z tego pomysłu zrezygnowałam, bo zrozumiałam, że ludzie nie przyjdą do mnie jeśli będę cały dzień siedziała w domu bez swojego życia i to jest oczywiste. Ludzi się nie szuka na siłę, bo wtedy nikogo wartościowego się nie znajduję. Oni przychodzą do nas sami gdy żyjemy, działamy, rozwijamy się.
Zdecydowanie "przywalenie" bezpośrednie i napisanie nawet brutalnie jak wygląda rzeczywistość jest u Ciebie po prostu cudowne. I nie piszę tego, żeby się podlizać. Piszę gdyż uwielbiam takie osoby, które są zdrowo szczere. Tutaj podsumowałaś wspaniale mój problem. Sam się w niego wchrzaniłem. Od 3 lat tak żyję i stan się coraz bardziej pogłębia. Z drugiej strony patrząc, nie dziwie się kobietą(sensownym) że nie chcą obcować na co dzień z facetem którego życie w pewnych obszarach wygląda jak bagno. Jest taka piękna książka Miłość Macieja Wiszniewskiego(polecam Ci ją) tam właśnie Twoje słowa się potwierdzają. Inni ludzie nam nie dadzą radości, jeśli nasz dusza, umysł i ciało nie grają w harmonii i po prostu nie mamy miłości do siebie. I wtedy czym bardziej za nimi latamy tym bardziej nam uciekają. Właśnie Katja od kilku dni zauważyłem, że się wpakowuje w coraz gorszy stan psychiczny. Jak nic z tym nie zrobię to za jakiś czas będę chodzącą cierpiącą duszą. Dziękuję Ci za życiowe wskazówki, a co z tym zrobię już zależy tylko ode mnie. Kiedyś napiszę do Ciebie w wiadomości prywatnej, czy sobie poradziłem i wyszedłem z tych nieciekawych odczuć. Jesteś magiczną dziewczyną z cechą osobowości mówiącą bez ogródek jak jest. Tak trzymaj
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

27 września 2021, o 19:53

Reters pisze:
27 września 2021, o 19:18
Katja pisze:
27 września 2021, o 18:29
Reters pisze:
27 września 2021, o 14:45
Racja Katja. Tak nam łatwo to świadomie wytłumaczyć, a tak trudno żyć takim nastawieniem. Ja się poddaję. W sobotę byłem na spotkaniu z dziewczyną w Warszawie. Rano jeszcze miałem całkiem dobre myślenie o sobie. Po południu już coraz gorzej, myśli natrętne, że moja praca nad sobą i poczuciem wartości nic nie daje i jak już do niej jechałem to miałem nastrój bardzo obniżony oraz czułem się głęboko samotnie. Dziewczyna oczywiście nie chciała się drugi raz ze mną spotkać i to wyczułem, mimo że na spotkaniu było sporo uśmiechu i była w moim guście(z duszy jestem niezwykle optymistycznym ludkiem) Oczywiście cały czas obsesyjne myśli, że zaraz wróci mi objaw, że nie wiem co powiedzieć i wrócił. Jeszcze bardziej mnie to przybiło. Jak wracałem czułem smutność, apatię i chęć jak najszybszego znalezienia się w domu. Oczywiście jeszcze dochodzi obsesyjne wypatrywanie dziewczyn na mieście którą mi się podobają i chęć do nich podejścia i ich poznania. Tylko jak mam to zrobić, z takim beznadziejnym natrętem jeśli chodzi o wypowiadane słowa i kruchość samooceny. Pod koniec dnia już byłem, chodzącą, wyczerpaną emocjonalnie i obsesyjnie osobą, która nie jest w stanie sobie z tą beznadziejną nerwicą poradzić z delikatnym stanem depresyjnym. Pracę zaczołem szukać od piątku a dzisiaj wysłałem w kilka miejsc moje cv. Tylko jak ja mam pracować z takimi obsesjami(natrętami) i takim potężnym brakiem bliskiej osoby(dziewczyny) Jedna wielka masakra:( Wiara już tylko pozostaje we mnie taka, że jak bym znalazł pracę i codziennie systematycznie wychodził do ludzi, to powoli wszystko to co mi utrudnia funkcjonowanie, zaczeło by się odsuwać i wyciszać. Acha na szczęście mam przyznaną rentę rok temu która kończy mi się 31 października, oczywiście dziewczyny z Ząbek gdzie się leczę od 2001 roku wysłały już papiery do zusu o przedłużenie. I mam przyznaną niepełnosprawność do 31 stycznia 2022roku. To też jest ważne apropo pracy. Dobrze że jesteście i sobie razem pomagamy dobrym słowem.
Rzecz w tym, że Ty nie wypełnisz swoich braków, pustki którą odczuwasz inną osobą. To tak nie działa, choć wiele osób właśnie w ten sposób kombinuje. Nie możesz nie rozwijać swojego życia, tkwić w martwym punkcie, całymi dniami bez zajęć i rozpaczliwie szukać drugiej osoby żeby nadać sens swojemu istnieniu. To jest nie ta kolejność i kolejność z której nie wychodzi nic dobrego. Dlatego pisałam Ci wyżej, że konieczna jest praca, zajęcie, jakiś ruch w Twoim życiu, chociażby wolontariat, bo od samego bezczynnego siedzenie popadasz w jeszcze gorszy stan. Pisałam Ci idź gdziekolwiek, od już, bo nie trudno było się domyśleć co zaczniesz robić tj zaczniesz wysyłać cv na zasadzie, że coś tam robię i dalej obsesyjnie szukać dziewczyny. A wybacz, że to napiszę, ale żadna sensowna kobieta nie zainteresuje się facetem, który nie ma planów, zajęć, pracy, hobby i chwyta się jej jak ostatniej deski ratunku. Pytasz jak masz pracować z natrętami? Normalnie. Im więcej będziesz miał zajęć tym mniej natrętów. Jak masz pracować bez bliskiej osoby? A ile Ty masz lat, że nie możesz być sam? Żeby być z kimś w sensownym, zdrowym związku to trzeba najpierw umieć być samemu. Sorry za tą bezpośredniość, ale chyba pora się otrząsnąć i zacząć robić coś co ma sens, a więc budować siebie, swoje życie, zacząć mieć jakieś cele, plany wtedy ludzie do nas przychodzą w sposób naturalny, sami, natomiast szukanie na siłę ludzi z tzw martwego punktu powoduje same rozczarowania albo przyciąga ludzi, którzy mają w tym jedynie jakiś interes. I piszę to z własnych doświadczeń. Zawsze wokół mnie było trochę ludzi, do momentu gdy wyjechałam za granice, tam nie pracowałam i wpadłam na pomysł, że będę szukać przyjaciół, no i szybko z tego pomysłu zrezygnowałam, bo zrozumiałam, że ludzie nie przyjdą do mnie jeśli będę cały dzień siedziała w domu bez swojego życia i to jest oczywiste. Ludzi się nie szuka na siłę, bo wtedy nikogo wartościowego się nie znajduję. Oni przychodzą do nas sami gdy żyjemy, działamy, rozwijamy się.
Zdecydowanie "przywalenie" bezpośrednie i napisanie nawet brutalnie jak wygląda rzeczywistość jest u Ciebie po prostu cudowne. I nie piszę tego, żeby się podlizać. Piszę gdyż uwielbiam takie osoby, które są zdrowo szczere. Tutaj podsumowałaś wspaniale mój problem. Sam się w niego wchrzaniłem. Od 3 lat tak żyję i stan się coraz bardziej pogłębia. Z drugiej strony patrząc, nie dziwie się kobietą(sensownym) że nie chcą obcować na co dzień z facetem którego życie w pewnych obszarach wygląda jak bagno. Jest taka piękna książka Miłość Macieja Wiszniewskiego(polecam Ci ją) tam właśnie Twoje słowa się potwierdzają. Inni ludzie nam nie dadzą radości, jeśli nasz dusza, umysł i ciało nie grają w harmonii i po prostu nie mamy miłości do siebie. I wtedy czym bardziej za nimi latamy tym bardziej nam uciekają. Właśnie Katja od kilku dni zauważyłem, że się wpakowuje w coraz gorszy stan psychiczny. Jak nic z tym nie zrobię to za jakiś czas będę chodzącą cierpiącą duszą. Dziękuję Ci za życiowe wskazówki, a co z tym zrobię już zależy tylko ode mnie. Kiedyś napiszę do Ciebie w wiadomości prywatnej, czy sobie poradziłem i wyszedłem z tych nieciekawych odczuć. Jesteś magiczną dziewczyną z cechą osobowości mówiącą bez ogródek jak jest. Tak trzymaj
Za bardzo się skupiasz na swoim stanie psychicznym, a za mało na tym na co masz wpływ. Twój stan psychiczny jest jaki jest z jakiegoś powodu, spełnia on jakaś rolę. Stany depresyjne pojawiają się w momencie gdy czujemy, że nasze działania nie mają sensu, wtedy organizm przychodzi nam z pomocą i zdejmuje presje. Popadamy w letarg i tak sobie trwamy, co ma sens, bo jeśli czujemy się jak w pułapce, z której nie ma wyjścia to po co się ciskać.
Wiem jak ciężko jest wyjść z punktu w który utknąłeś, bo tego się wydaje tak dużo do ogarnięcia i jeszcze nie wiadomo jak to zrobić, że przychodzi zniechęcenie i pokusa żeby sobie jakoś "osłodzić" to życie drugą osobą albo jakoś uciec od tego wszystkiego gdzieś do mamusi, na na jakaś rentę itp. Ale to nie jest rozwiązanie i pewnie już o tym wiesz, bo nawet jak pojawi się jakaś osoba w naszym życiu to nigdy nam nie da tego czego my w sobie nie mamy. My nasze braki musimy wypełniać sami, swoją aktywnością i ja wiem o tym najlepiej. X lat temu wymyśliłam siebie, że ja to taka średnio ogarnięta jestem w życiu zawodowym, więc mój facet musi być pracowity, zaradny itd i tylko takich przyciągałam, serio sami pracoholicy, a nawet jak któryś nie był to przy mnie się taki stawał, jak to mówią uważaj o co prosisz bo może Ci się spełnić. :roll: Mój facet jest super ogarnięty, ma dobrą prace itd tylko to nie wypełniło w żaden sposób moich braków, a nawet je pogłębiło. Po latach też przekonałam się, że żaden nawet najlepszy facet nie zapewni mi poczucia bezpieczeństwa, bo ono zawsze musi się opierać na nas samych, nigdy na innych osobach. Dlatego odpowiedzią na wszystkie nasze braki, problemy, musimy być my sami, to my musimy sobie dać to czego potrzebujemy, a nie szukać tego w innych ludziach.
Bardzo dobrą metodą gdy jesteś w takim punkcie jak Ty teraz, jest nie wybieganie zanadto w przyszłość. W takich momentach trzeba sobie wyznaczać małe cele, na dziś, na jutro, nie wybiegać myślami zanadto w przyszłość, tylko skupiać się na kolejnym kroku, a po czasie zobaczysz, że coś co wydawało Ci się wielka górą nie do przebycia, nagle ukaże się, że jesteś już w połowie drogi. I ważne jest też by coś robić, to nie muszą być wielkie rzeczy, nie szukaj we wszystkim nie wiadomo jakich celów, bo wszystko jakoś %. Najgorsza jest bezczynność, ona nas pomału zabija.
Dzięki za miłe słowa, myślę, że jesteś na tyle mądrym facetem, że dasz radę podjąć wyzywanie. Pozdrawiam
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Awatar użytkownika
Reters
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 6 lipca 2015, o 17:33

27 września 2021, o 20:33

Tym bardziej Katja jestem w tym momencie smutny, że tak bardzo sam sobie takie nastawienie zakotwiczyłem. I powiem Ci więcej, od ostatniej dziewczyny(ponad 2 lata temu a byłem z nią około 6 miesięcy) już po kilku tygodniach miałem pierwsze delikatne uczucia braku bliskości kobiety. Takiego przytulenia, wspierania siebie i bliskości. Myślę też, że tak silna tego potrzeba w jakimś stopniu wzieła się też, że w dzieciństwie nie dostałem od rodziców właśnie takiej bliskości i bezwarunkowej miłości. Mineło ponad 2 lata od rozstania z moją byłą dziewczyną i te odczucia pustki wewnętrznej oraz samotności, bardzo zwiększyły poziom. Świadomie i teoretycznie w 110% wiem gdzie jest problem i jak działać. Zresztą świetnie to wytłumaczyłaś. Na dzień dzisiejszy jednak nie jestem w stanie tego wprowadzić w czyny. Możliwe, że chcę od razu, szybko z dnia na dzień a sama zauważyłaś, że trzeba powoli i małymi krokami. Będę sobie Twoje posty raz na jakiś czas powtarzał. Są takie terapeutyczne.

Cieszę się, że masz obok siebie faceta z dobrym sercem, który Cię wspiera i Ty jego. Jedno zdanie mi się teraz nasuwa po naszych wymianach zdań. To jest cytat z mojej ukochanej książki(wybitnego psychologa, duchowego i wspaniale dobrego człowieka Weyna Dyera) Pokochaj Siebie

"Bez siebie był bym nikim, jednak Twoja obecność uprzyjemnia mi chwile mojego życia"

Wierzę że podejmę to wyzwanie. 99% jest we mnie reszta to szczęście i zbiegi okoliczności, bo w przypadki nie wierzę.

Dzięki Katja, mądra osóbko:)
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

28 września 2021, o 03:08

Katja pisze:
27 września 2021, o 09:59
mario546 pisze:
26 września 2021, o 11:11
Hej wszystkim estem samymi oczami i mam do ciebie pytanie jak to zaakceptować, nic mnie cieszy, wiem że za dużo stresu mam w życiu. Że źle podchodzę do stresujących sytuacji w życiu. Że pewne sytuacje muszę zmienić w życiu. Jakieś rady?
Dziękuję za odpowiedź.
Nic tak nie przedłuża bólu/cierpienia jak usilne próby uniknięcie go/zrobienia coś z nim.
Nasz organizm nigdy nie działa przeciwko nam, zawsze działa w naszym interesie, ale nie zawsze to rozumiemy. Natrętne skierowanie do wewnętrz w zaburzeniu, też jest nie bez przyczyny.
Jesteś oczami, to jaki masz wybór? Sprzeciw? A co to zmieni? Pytasz jak to zaakceptować? Po prostu przyjąć to bez oporu, bez ciągłego dziwienia się i pozwolić temu trwać, tyle ile ma trwać.
Dziękuję Katja najgorzej wiem co mam robić. Po pierwsze mój priorytet zmiana mieszkania i uspokojenie swojego stanu emocjonalnego, pisałem z tobą wcześniej na PW na ten temat.
Później pewne nawyki muszę zmieniać, które mam z całego życia. Wielkie dzięki za pomoc wszystkim.
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1485
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

30 września 2021, o 17:41

dzis natrety o szkolnej przeszlosci. co za namolne ku...stwo
Mistrz 2021 (L)
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

1 października 2021, o 10:47

sebastian86 pisze:
30 września 2021, o 17:41
dzis natrety o szkolnej przeszlosci. co za namolne ku...stwo
A co możesz powiedzieć/napisać o swojej przyszłości?
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1485
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

2 października 2021, o 14:26

Katja pisze:
1 października 2021, o 10:47
sebastian86 pisze:
30 września 2021, o 17:41
dzis natrety o szkolnej przeszlosci. co za namolne ku...stwo
A co możesz powiedzieć/napisać o swojej przyszłości?
ze nie zapowiada sie na lepsze. obawiam sie ze bede samotny i bez srodkow do zycia
Mistrz 2021 (L)
ODPOWIEDZ