Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień z natrętami? Wyżal się swobodnie

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
ODPOWIEDZ
usuniete
Gość

18 maja 2021, o 19:54

malutki pisze:
18 maja 2021, o 12:38
Claudia pisze:
18 maja 2021, o 08:41
Heyka :) zauważyłam że w moim codziennym monotonnym życiu czuje sie nawet ok
pójde na zakupy, na spacer itp
ale całkowicie świat wali mi się na głowę, gdy coś złego się dzieje w moim życiu... np; gdy
mój tata leżał na oiomie reanimowany... gdy mamę wzięło pogotowie.W takich sytaucjach czuje sie okropnie ;puk
cała sie trzesę, nie mam apetytu.. nie mam ochoty na nic..
Ale to pewnie normalne przy nerwicy :(:
Dlaczego przypisujesz wszystko nerwicy? Ja myślę, że każda osoba, bez wyjątku, czy ma nerwicę, czy nie, będzie mieć takie objawy, ponieważ są to sytuacje, które naprawdę na Nas wpływają.
Bez sensu przyrównywać wszystko od razu do nerwicy i patrzeć przez jej pryzmat, według mnie takie coś Nam nie pomaga, a tylko nakręcają się ludzie w tym nerwicowym kole, przez właśnie takie rzeczy.
Oczywiście, nerwica pewnie będzie, potęgować takie odczucia, ale uwierz, że większość osób bez nerwicy również tak reaguje.
Nie przyklejaj nerwicowej łatki do wszystkiego, jeśli chodzi o naprawdę życiowe problemy, bo to nie pomoże. :)
Czemu przypisuje wszystko nerwicy? Bo przed nerwicą tego nie miałam. :)
usuniete
Gość

19 maja 2021, o 10:46

malutki pisze:
18 maja 2021, o 12:38
Claudia pisze:
18 maja 2021, o 08:41
Heyka :) zauważyłam że w moim codziennym monotonnym życiu czuje sie nawet ok
pójde na zakupy, na spacer itp
ale całkowicie świat wali mi się na głowę, gdy coś złego się dzieje w moim życiu... np; gdy
mój tata leżał na oiomie reanimowany... gdy mamę wzięło pogotowie.W takich sytaucjach czuje sie okropnie ;puk
cała sie trzesę, nie mam apetytu.. nie mam ochoty na nic..
Ale to pewnie normalne przy nerwicy :(:
Dlatego
Dlaczego przypisujesz wszystko nerwicy? Ja myślę, że każda osoba, bez wyjątku, czy ma nerwicę, czy nie, będzie mieć takie objawy, ponieważ są to sytuacje, które naprawdę na Nas wpływają.
Bez sensu przyrównywać wszystko od razu do nerwicy i patrzeć przez jej pryzmat, według mnie takie coś Nam nie pomaga, a tylko nakręcają się ludzie w tym nerwicowym kole, przez właśnie takie rzeczy.
Oczywiście, nerwica pewnie będzie, potęgować takie odczucia, ale uwierz, że większość osób bez nerwicy również tak reaguje.
Nie przyklejaj nerwicowej łatki do wszystkiego, jeśli chodzi o naprawdę życiowe problemy, bo to nie pomoże. :)


Sorry, dwa razy przez pomyłkę odpisałam na ten sam post. :hehe:
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

19 maja 2021, o 11:56

Claudia pisze:
18 maja 2021, o 08:41
Heyka :) zauważyłam że w moim codziennym monotonnym życiu czuje sie nawet ok
pójde na zakupy, na spacer itp
ale całkowicie świat wali mi się na głowę, gdy coś złego się dzieje w moim życiu... np; gdy
mój tata leżał na oiomie reanimowany... gdy mamę wzięło pogotowie.W takich sytaucjach czuje sie okropnie ;puk
cała sie trzesę, nie mam apetytu.. nie mam ochoty na nic..
Ale to pewnie normalne przy nerwicy :(:
To jest normalna reakcja zdrowej osoby, ja tez tak mialem jak moja mama zmarła. Typowy smutek że osoba z rodziny ma problem.
monia6711
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 2 sierpnia 2020, o 19:51

28 maja 2021, o 09:48

Ehh... mnie od roku meczy natręctwa w stylu: czy mój chłopak jest gejem a ja jego przykrywka? Albo czy on kocha nadal swoją byłą dziewczynę, a ze mną jest tylko po to, żeby nie być sam? Męczą na zmianę a co. Najgorsze, że mój mózg nie rejestruje tego, że on się stara i daje mi miłość, tylko wszędzie widzę podstęp :evil: . Z tym wątkiem homoseksualnym to ja nie wiem skąd mi się on bierze, sama kiedyś świrowałam, że może wole kobiety a hitem było czytanie książki bądź oglądanie filmu i pojawiające się myśli, że główny bohater oszukuje swoją wybrankę i jest gejem 'niemoge . Chyba moja niska samoocena bardzo się do tego przykłada:(
Immo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 103
Rejestracja: 10 stycznia 2021, o 05:40

28 maja 2021, o 17:10

monia6711 pisze:
28 maja 2021, o 09:48
Ehh... mnie od roku meczy natręctwa w stylu: czy mój chłopak jest gejem a ja jego przykrywka? Albo czy on kocha nadal swoją byłą dziewczynę, a ze mną jest tylko po to, żeby nie być sam? Męczą na zmianę a co. Najgorsze, że mój mózg nie rejestruje tego, że on się stara i daje mi miłość, tylko wszędzie widzę podstęp :evil: . Z tym wątkiem homoseksualnym to ja nie wiem skąd mi się on bierze, sama kiedyś świrowałam, że może wole kobiety a hitem było czytanie książki bądź oglądanie filmu i pojawiające się myśli, że główny bohater oszukuje swoją wybrankę i jest gejem 'niemoge . Chyba moja niska samoocena bardzo się do tego przykłada:(
Hej hej przecież jesteś w zaburzeniu i wiesz jak to działa, każda najmniejsza rzecz to dla nas jak wyprawa w kosmos tak bardzo to nakręcamy. Przecież ludzie bez zaburzeń też mają takie myśli tylko się na nich nie skupiają. Nie powinnaś się za bardzo tym przejmować bo przecież świadomie wiesz ze to spora przesada jeśli się dobrze zastanowić prawda?
Borys
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 100
Rejestracja: 22 lipca 2020, o 11:05

27 czerwca 2021, o 20:20

Dzisiaj mam takowy słabszy dzień niestety:( Mianowicie miałem wkręty pedofilskie dotyczące tego że tak z 10 lat temu wysłałem smsy płatne na numer w celu spotkania się na seks na jakimś tam portalu erotycznym. Oczywiście doszły mnie kompulsje i zacząłem sprawdzać czy na tym portalu mogłyby być osoby niepelnoletnie i weszlem na forum dotyczacym takich numerów i napisali że to oszustwo i naciaganie pieniędzy. Z jednej strony mnie to uspokoiło a z drugiej pojawiła się myśl po co ja na takie fora wchodzę o takiej tematyce. Mam narzeczona i nie powinienem nawet wchodzić na takie forum. Z drugiej strony nie miałem na celu z kimś się kontaktować tylko upewnić w innej kwestii. Wiem że może moja wypowiedź nie jest zbyt składna ale to przez lek towarzyszacy. Ciągle myślę że jestem gorszy od innych:(
Robsonik
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 22 sierpnia 2020, o 12:25

12 lipca 2021, o 13:33

Siemka tutaj Robsonik :)
Ostatnie miesiące to była mocna tragedia opowiem ci się stało. Zrobiłem tapetę, i nie wiedziałem czy dac jeden cel, czy to z lęku czy nie, i dałem ten cel. I się dwa tygodnie nakręciłem, później usunąłem ta tapetę bo za bardzo mnie jej widok nakręcał, i przez to ze usunąłem pojawił się objaw ze usunąłem i napewno coś się stanie bo to usunąłem, bo pokierowalem się kompulsja itd. Próbuje się przekonać czy jak usune czy nie usune nic się nie stanie. Tego mojego nerwicowego chochlika, i tak nachodzą mnie te myśli z ta tapeta codziennie :( ale jakoś daje radę heheh wytrzymuje ta nerwiczke :)
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1485
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

15 lipca 2021, o 13:26

mnie ostatnio po nocach mecza natretne mysli co przeszkadza zasnac
Mistrz 2021 (L)
Fobius
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 24 marca 2021, o 21:40

26 lipca 2021, o 22:51

Ciągle natrety HOCD, somaty, brak uczuć. Takie wyczucie. Powoli zaczynam wątpić, czy kiedykolwiek to się skończy. Staram się robić, co potrzeba i albo są niewielkie zmiany albo w ogóle ich nie ma. Mam już taki stan apatii i zniechęcenie, wypalenia przez to wszystko.
mario546
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1159
Rejestracja: 25 października 2018, o 23:15

4 września 2021, o 10:53

Hej, ja mam myśli natrętne o orientacji, brak uczuć pozytywnych. Ciągły smutek i apatia. Pustą głowa. Możecie mi podsunąć pomysł jak wyjść z tego?
Awatar użytkownika
Reters
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 6 lipca 2015, o 17:33

23 września 2021, o 12:48

Kilka lat temu, forum uratowało mi życie. Historia jest w moich postach. Mam zdiagnozowane Zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne z przewagą myśli obsesyjnych, nerwicę lękową, zaburzenia osobowości i jeszcze trzy inne zaburzenia. Np. zaburzenie depresyjne. Jest tego multum. Victor, Divin, Ciasteczko i kilka innych osób bardzo ważnych dla mnie pomogło mi wyprowadzić się z najgorszych stanów. Objawów i myśli natrętnych miałem mnóstwo. Odrealnienia w postaci widzenia świata w oddali, myśli egzystencjalne, seksualne, mordercze i samobójcze już w ostatniej fazie, które doprowadziły mnie do przebywania w szpitalu w Ząbkach w Drewnicy przez 12 dni.

Mineło od tamtego czasu ponad 5 lat i nadal miewam już czasami gorsze dni lękowe, już raz na jakiś czas ataki paniki, jednak różnica jest potężna. Tysiące razy musiałem sobie powtarzać w głowie, że ten lęk jest wymyślony i nic mi nie zrobi. Dlatego w tym momencie funkcjonuję w miarę dobrze. Mimo to zamknołem się w domu, nie pracuje od 3 lat i czuję, że zmierzam samemu z powodu swoich wyborów do destrukcji. Jestem dość leniwy, mieszkam z rodzicami ale w oddzielnym mieszkaniu, obsesyjnie zaczyna brakować mi bliskości z kobietą. Masturbacja też mnie niszczy od wewnątrz i wytrzymam 2-3 dni to zawsze jej ulegnę i mam z tego powodu zazwyczaj poczucie winy. Wiem po pracy od kilku lat ze sobą nad zwiększeniem swojego poczucia wartości(bo lata temu było na poziomie podłogi) że jestem dobrym człowiekiem z empatią i nie robieniem krzywdy drugiej osobie. Byłem w kilku relacjach z kobietami a ostatni mój związek był ponad 2 lata temu.

Samotność taka wewnętrzna mnie po prostu miażdży od środka, z tego bierze się smutek i myśli, że już to się będzie tylko pogłębiać. Z tego znów bierze się frustracja i desperacja. Jestem na badoo od ponad 2 lat spotkałem się z kilkoma dziewczynami i zawsze było tak, że jak ona chciała to ja nie chciałem bo nic nie czułem. I na odwrót jak ja chciałem to ona nie chciała. Nie wiem czy kiedykolwiek spotkam kobietę która będzie tak od siebie z serca za mną i ja za nią. Nie jest proste, trafić na siebie na tym świecie.

I ostatnia kwestia. Strasznie mnie "miażdży" od około 2 lat objaw obsesyjny, że jak wychodzę do ludzi to w każdym momencie mogę "zawiesić" się w rozmowie. Nie wiem jak to nazwać, to jest tak irracjonalne, że coraz bardziej mi uprzyksza życie. Raz mogę być nakręcony i mówić cały czas(taki słowo to) aż niektórzy mi mówili coś w rodzaju ale Ty dużo gadasz, by w każdym momencie (jak przyjdzie myśl, że "zawieszę" się na kilka sekund w rozmowie) nastrój mi po tym objawie zaczoł spadać. Wtedy chcę wracać jak najszybciej do domu, bo w domu nie mam tego objawu. A to sprawia znów, że się izoluje od ludzi i wpadam w obłęd, oraz jest to błędne koło. Doszło nawet do tego, że tydzień temu miałem silny stan depresyjny przez ten objaw i trzy noce z rzędu śniły mi się ten objaw w snach. Że byłem z ludźmi i nie wiedziałem co powiedzieć. Wybudzałem się z delikatnym lękiem i niepokojem. Odczucie było bardzo nieprzyjemne :roll:

Był bym wam wdzięczy o chociaż jeden post w kilku zdaniach, takiego wsparcia na duchu. Bez was było by mi o wiele trudniej, radzić sobie w życiu.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

23 września 2021, o 13:17

Reters pisze:
23 września 2021, o 12:48
Kilka lat temu, forum uratowało mi życie. Historia jest w moich postach. Mam zdiagnozowane Zaburzenie obsesyjno-kompulsyjne z przewagą myśli obsesyjnych, nerwicę lękową, zaburzenia osobowości i jeszcze trzy inne zaburzenia. Np. zaburzenie depresyjne. Jest tego multum. Victor, Divin, Ciasteczko i kilka innych osób bardzo ważnych dla mnie pomogło mi wyprowadzić się z najgorszych stanów. Objawów i myśli natrętnych miałem mnóstwo. Odrealnienia w postaci widzenia świata w oddali, myśli egzystencjalne, seksualne, mordercze i samobójcze już w ostatniej fazie, które doprowadziły mnie do przebywania w szpitalu w Ząbkach w Drewnicy przez 12 dni.

Mineło od tamtego czasu ponad 5 lat i nadal miewam już czasami gorsze dni lękowe, już raz na jakiś czas ataki paniki, jednak różnica jest potężna. Tysiące razy musiałem sobie powtarzać w głowie, że ten lęk jest wymyślony i nic mi nie zrobi. Dlatego w tym momencie funkcjonuję w miarę dobrze. Mimo to zamknołem się w domu, nie pracuje od 3 lat i czuję, że zmierzam samemu z powodu swoich wyborów do destrukcji. Jestem dość leniwy, mieszkam z rodzicami ale w oddzielnym mieszkaniu, obsesyjnie zaczyna brakować mi bliskości z kobietą. Masturbacja też mnie niszczy od wewnątrz i wytrzymam 2-3 dni to zawsze jej ulegnę i mam z tego powodu zazwyczaj poczucie winy. Wiem po pracy od kilku lat ze sobą nad zwiększeniem swojego poczucia wartości(bo lata temu było na poziomie podłogi) że jestem dobrym człowiekiem z empatią i nie robieniem krzywdy drugiej osobie. Byłem w kilku relacjach z kobietami a ostatni mój związek był ponad 2 lata temu.

Samotność taka wewnętrzna mnie po prostu miażdży od środka, z tego bierze się smutek i myśli, że już to się będzie tylko pogłębiać. Z tego znów bierze się frustracja i desperacja. Jestem na badoo od ponad 2 lat spotkałem się z kilkoma dziewczynami i zawsze było tak, że jak ona chciała to ja nie chciałem bo nic nie czułem. I na odwrót jak ja chciałem to ona nie chciała. Nie wiem czy kiedykolwiek spotkam kobietę która będzie tak od siebie z serca za mną i ja za nią. Nie jest proste, trafić na siebie na tym świecie.

I ostatnia kwestia. Strasznie mnie "miażdży" od około 2 lat objaw obsesyjny, że jak wychodzę do ludzi to w każdym momencie mogę "zawiesić" się w rozmowie. Nie wiem jak to nazwać, to jest tak irracjonalne, że coraz bardziej mi uprzyksza życie. Raz mogę być nakręcony i mówić cały czas(taki słowo to) aż niektórzy mi mówili coś w rodzaju ale Ty dużo gadasz, by w każdym momencie (jak przyjdzie myśl, że "zawieszę" się na kilka sekund w rozmowie) nastrój mi po tym objawie zaczoł spadać. Wtedy chcę wracać jak najszybciej do domu, bo w domu nie mam tego objawu. A to sprawia znów, że się izoluje od ludzi i wpadam w obłęd, oraz jest to błędne koło. Doszło nawet do tego, że tydzień temu miałem silny stan depresyjny przez ten objaw i trzy noce z rzędu śniły mi się ten objaw w snach. Że byłem z ludźmi i nie wiedziałem co powiedzieć. Wybudzałem się z delikatnym lękiem i niepokojem. Odczucie było bardzo nieprzyjemne :roll:

Był bym wam wdzięczy o chociaż jeden post w kilku zdaniach, takiego wsparcia na duchu. Bez was było by mi o wiele trudniej, radzić sobie w życiu.
Hej,
pierwsza sprawa to idź do pracy. Nie ma nic gorszego dla człowieka jak brak zajęć, rozwoju, czegoś co by wrzucało nas w jakieś ramy dnia i obowiązków. Tego typu wegetowanie juz samo w siebie jest bardzo destrukcyjne i nie sprzyja zdrowiu ani psychicznemu ani fizycznemu. I nie tłumacz się leniwością i innymi pierdołami tylko idź do pracy. Nawet niech to będzie jakiś wolontariat cokolwiek, daj coś od siebie światu zamiast spędzać bezproduktywnie dzień pogrążając się w lękach, których trudno żebyś nie miał skoro młody, zdrowy facet nie realizuje siebie.

Co do relacji z kobietami to schemat, który opisujesz czyli jesteś zainteresowany wtedy gdy ona nie jest i na odwrót gdy ona jest to Ty już nie, może wynikać z Twojej niskiej pewności siebie, tj. kobieta, która się Tobą interesuje traci w Twoich oczach ( bo sam siebie nie cenisz ) i na odwrót jeśli nie jest Tobą zainteresowana zyskuje. To jest kwestia to przerobienia samemu albo z jakimś terapeutą. Na pewno nie jest tak, że ciagle źle trafiasz.

A co do tych zawieszek to ja wiem, bo sama tego doświadczyłam, że lęk powoduje, że można się wkręcić w dosłownie każdy temat, ale serio uważasz, że rozmowa z drugą osobą ma polegać na tym, że napierdzielasz cały czas jak poparzony? Jaki jest problem w zawieszkach? Bo dla mnie żaden, sam ostatnio na spotkaniu rodzinnym produkowałam się dobre 5 minut po czym stwierdziłam, że w sumie to zapomniałam już o co mi właściwie chodzi :roll: no i gitara, wesoło było :) Pytanie ważniejsze dlaczego tak bardzo się boisz tej ciszy, tego, że możesz nie mieć nic do powiedzenia?

Pozdrawiam
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Awatar użytkownika
Reters
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 6 lipca 2015, o 17:33

23 września 2021, o 14:57

I tutaj uderzyłaś w sedno. Czuję coraz bardziej w sobie, że brak celów, codziennych obowiązków, rozwoju własnej osoby, takiej reallizacji siebie jak to napisałaś(swojej duszy) dbania i umysł(emocje) i zadbania o ciało(fizyczność) doprowadza mnie coraz bardziej na skraj przepaści. Wegetacja świetnie tutaj się wpasowuje.

Dlatego to jest najważniejszy mój krok. Dalej tak się nie da. Wczoraj już się zapisałem w urzędzie pracy jako osoba poszukująca pracy i mają mnie powiadamiać, jeśli będą jakieś oferty. Oraz sam zaczynam szukać w internecie pracy. Sfera zawodowa leży mi w tym momencie drastycznie nisko.

Jeśli chodzi o kobiety, to bardziej nie kwestia mojego myślenia słabego o sobie. Bardziej kwestia czucia przez pryzmat fizycznej, seksualnej akceptacji. Bez tego nic nie może się zacząć i trwać. Jak druga osoba nas nie pociąga seksualnie(co odbywa się ten wybór poza logiką) może być najwspanialszą istotą na ziemi a i tak z nią nie będziemy blisko i nawiążemy więzi emocjonalno-seksualnej. Chyba że jest to znajomość tylko nastawiona na sex i obie strony bezpośrednio sobie to ustaliły. Jednak takie coś już mnie nie interesuje od kilku lat. Nie wierzę w to, że każdy facet Cię kręci i z każdym mogła byś się kochać. Jak Cię odrzuca fizycznie(nie jest w Twoim guście) to nic nie pomoże, że jest dobry, miły, empatyczny i zrobił by dla Ciebie wszystko. Taka jest prawda, tylko mało kto o tym mówi. Napisze Ci tak. Od około 5 lat zwiększam swoje poczucie wartości(pewność siebie) chociaż to jednak nie to samo, aczkolwiek połączone. Wiele mi pomagają dwie pewne książki mojego ulubionego autora, psychologa i duchownego. O wyzbyciu się wad osobowości, zwiększeniu swojego dobrego myślenia o sobie oraz o tym, jak nie wynosić innych na piedestały a siebie nie stawiać z poczuciem niezadowolenia na samym dole. Wybitne książki o przekazie tak prostym, że nie da się prościej opisać tych aspektów psychologii. Podobnie jak Victor i Divin tłumaczą mechanizmy lękowe. Tłumaczą wybitnie, prosto, bezpośrednio i zdecydowanie. Za to ich podziwiam i chociaż ich nie znam osobiście, podziwiał bym też ich za dobroć jaką mają w sobie, nie postrzegają rzeczy materialnych na pierwszym miejscu i nie dają sobie wejść na łeb i by inni ich manipulowali. I o to mniej więcej w naszym jestestwie chodzi. Sfera duchowa jest na równi ważna ze sferą zawodową, towarzyską czy zdrowotną.

Odnośnie zawieszek tych porąbanych;) Prawda. Można się wkręcić w miliardy nieskończonych wkrętów. Myśli są nieskończone jak wszechświat. Oczywiście że dla mnie to jest masakra jakaś, rozmawiając z kimś i tylko samemu mówiąc. Pierdolca można dostać przy takiej osobie;) Na szczęście u mnie to jest tak.... no nie mocno skrajnie. Czasami łapie się na tym, że za dużo mówię, jednak dość często potrafię też słuchać i się odnieść do tego co druga osoba mówi. Więc tragedii nie ma i pracuję nad tym, żeby to wypoziomować. Tutaj chodziło mi bardziej, że ja to robię przez pryzmat zaburzenia, że to jest jak by mój objaw problemów z samym sobą a nie mój wybór świadomy. Oczywiście z natury jestem optymistyczny, lubię rozmawiać, przebywać z ludźmi(taki paradoks) a mimo to nerwica mnie doprowadziła lata temu do strasznego stanu. I teraz też swoje dokłada. Wiesz o co chodzi po samej siebie.

Zawieszki są tak trudne do wytłumaczenia, że ostatnio u mojej psycholog, nie potrafiłem tego wyjaśnić w logiczny sposób. Dlaczego? Dlatego, że całe zaburzenie lękowe, nerwica natręctw, to są jedne wielkie irracjonalne objawy. Niektóre tak "odjechane" że aż ciężko to przekazać innej osobie w słowach. "Daj coś od siebie światu" jak to pięknie brzmi :))
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

23 września 2021, o 20:30

Reters pisze:
23 września 2021, o 14:57
I tutaj uderzyłaś w sedno. Czuję coraz bardziej w sobie, że brak celów, codziennych obowiązków, rozwoju własnej osoby, takiej reallizacji siebie jak to napisałaś(swojej duszy) dbania i umysł(emocje) i zadbania o ciało(fizyczność) doprowadza mnie coraz bardziej na skraj przepaści. Wegetacja świetnie tutaj się wpasowuje.

Dlatego to jest najważniejszy mój krok. Dalej tak się nie da. Wczoraj już się zapisałem w urzędzie pracy jako osoba poszukująca pracy i mają mnie powiadamiać, jeśli będą jakieś oferty. Oraz sam zaczynam szukać w internecie pracy. Sfera zawodowa leży mi w tym momencie drastycznie nisko.

Jeśli chodzi o kobiety, to bardziej nie kwestia mojego myślenia słabego o sobie. Bardziej kwestia czucia przez pryzmat fizycznej, seksualnej akceptacji. Bez tego nic nie może się zacząć i trwać. Jak druga osoba nas nie pociąga seksualnie(co odbywa się ten wybór poza logiką) może być najwspanialszą istotą na ziemi a i tak z nią nie będziemy blisko i nawiążemy więzi emocjonalno-seksualnej. Chyba że jest to znajomość tylko nastawiona na sex i obie strony bezpośrednio sobie to ustaliły. Jednak takie coś już mnie nie interesuje od kilku lat. Nie wierzę w to, że każdy facet Cię kręci i z każdym mogła byś się kochać. Jak Cię odrzuca fizycznie(nie jest w Twoim guście) to nic nie pomoże, że jest dobry, miły, empatyczny i zrobił by dla Ciebie wszystko. Taka jest prawda, tylko mało kto o tym mówi. Napisze Ci tak. Od około 5 lat zwiększam swoje poczucie wartości(pewność siebie) chociaż to jednak nie to samo, aczkolwiek połączone. Wiele mi pomagają dwie pewne książki mojego ulubionego autora, psychologa i duchownego. O wyzbyciu się wad osobowości, zwiększeniu swojego dobrego myślenia o sobie oraz o tym, jak nie wynosić innych na piedestały a siebie nie stawiać z poczuciem niezadowolenia na samym dole. Wybitne książki o przekazie tak prostym, że nie da się prościej opisać tych aspektów psychologii. Podobnie jak Victor i Divin tłumaczą mechanizmy lękowe. Tłumaczą wybitnie, prosto, bezpośrednio i zdecydowanie. Za to ich podziwiam i chociaż ich nie znam osobiście, podziwiał bym też ich za dobroć jaką mają w sobie, nie postrzegają rzeczy materialnych na pierwszym miejscu i nie dają sobie wejść na łeb i by inni ich manipulowali. I o to mniej więcej w naszym jestestwie chodzi. Sfera duchowa jest na równi ważna ze sferą zawodową, towarzyską czy zdrowotną.

Odnośnie zawieszek tych porąbanych;) Prawda. Można się wkręcić w miliardy nieskończonych wkrętów. Myśli są nieskończone jak wszechświat. Oczywiście że dla mnie to jest masakra jakaś, rozmawiając z kimś i tylko samemu mówiąc. Pierdolca można dostać przy takiej osobie;) Na szczęście u mnie to jest tak.... no nie mocno skrajnie. Czasami łapie się na tym, że za dużo mówię, jednak dość często potrafię też słuchać i się odnieść do tego co druga osoba mówi. Więc tragedii nie ma i pracuję nad tym, żeby to wypoziomować. Tutaj chodziło mi bardziej, że ja to robię przez pryzmat zaburzenia, że to jest jak by mój objaw problemów z samym sobą a nie mój wybór świadomy. Oczywiście z natury jestem optymistyczny, lubię rozmawiać, przebywać z ludźmi(taki paradoks) a mimo to nerwica mnie doprowadziła lata temu do strasznego stanu. I teraz też swoje dokłada. Wiesz o co chodzi po samej siebie.

Zawieszki są tak trudne do wytłumaczenia, że ostatnio u mojej psycholog, nie potrafiłem tego wyjaśnić w logiczny sposób. Dlaczego? Dlatego, że całe zaburzenie lękowe, nerwica natręctw, to są jedne wielkie irracjonalne objawy. Niektóre tak "odjechane" że aż ciężko to przekazać innej osobie w słowach. "Daj coś od siebie światu" jak to pięknie brzmi :))
Jak to napisał pewien niemiecki psychoterapeuta, nie poznał jeszcze człowieka bezrobotnego, który nie cierpiałby z powodu braku zadań. Na Twoim miejscu zaczęłabym juz od dziś ustawiać sobie więcej zdań, zapisałabym się gdzieś, na jakiś wolontariat tak żeby nie spędzać bezproduktywnie dnia przed netem szukając ciągle czegoś dla siebie. To nie ma sensu, trzeba szukać i jednocześnie już coś działać. Cokolwiek, to mogą być małe rzeczy, wszystko jakoś procentuje.

Oczywiste, że nie każdy facet mnie kręci obojętnie jak dobrym byłby człowiekiem, chociaż ja akurat doceniam szlachetność charakteru. Nie oznacza to, że ktoś musi być kryształowy, raczej, że ma pewne zasady. Nie wiem dlaczego uważasz, że ludzie nie mówią o fizyczności, bo mówią o tym, tyle, że dla każdego akcent, tego co mu się najbardziej podoba w innym człowieku, może być postawiony w innym miejscu. Druga sprawa, że kobiety częściej niż kwestie fizyczne pociągają w mężczyznach inne rzeczy tj. chociażby zaradność czy charyzma ( co jest zrozumiałe z biologicznego punktu widzenia ), zresztą w kwestiach fizycznych też nie można szukać jakieś obiektywnej reguły, bo dla wielu kobiet jest ok jak facet jest ciekawie brzydki. Moim zdaniem jakby nie kombinować na końcu liczy się osobowość, to jaką energią ktoś emanuje, bo jest wiele obiektywnie ładnych ludzi, którzy nas nie pociągają.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Awatar użytkownika
Reters
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 6 lipca 2015, o 17:33

23 września 2021, o 21:04

Mądre słowa tego człowieka psychoterapeuty. Po tym co czuję w sobie, jak się wypala moja dusza, która chce się rozwijać a ciała i umysł jej w tym przeszkadza. Bo wygonie koło mamy i taty, bo obiadki, bo mam w pewnym sensie zapewnione bezpieczeństwo. Tak, tylko to wszystko jest bez sensu jak siebie nie rozwijamy. To jak kwiat który jak kwitnie to widać w nim życie. Jak usycha to jak by umierał. To samo się dzieje z naszym wnętrzem, kiedy nie robimy tego o czym piszesz. Więc będę działał już od jutra. Najtrudniejszy jest początek, potem jest dużo łatwiej.

Odnosząc się do Twojej wypowiedzi na temat relacji damsko-męskich, Twój punkt widzenia mi się podoba. Jest obiektywny, nie stronniczy i odbieram to, że pisałaś pełnią siebie jak czułaś. Więc bardzo ciekawie przedstawiałaś ten aspekt naszych zainteresowań drugą osobą. Z tego co wydedukowałem od dziewczyn przez te miesiące pisania z nimi i na spotkaniach, tylko cześć tak prawdziwie się przyzna, że jak w pierwszych chwilach ujrzenia tego faceta na żywo, nie czują tego co chcą czuć(chemia, pociąg seksualny, różnorodność genotypów(też tak słyszałem) czy prądy, no jak zwał tak zwał) to one powiedzą do faceta słowa typu "jesteś cudownym facetem, masz bardzo wartościowe cechy w sobie, jednak to nie to" i można powiedzieć, że to już jest koniec. Pozostaje tylko znajomość koleżeńska, bez więzi emocjonalnej oraz bliskości seksualnej. Tak to widzę po moich doświadczeniach.

Jasne, pociągają zaradność i charyzma jednak pierwszy aspekt tak zwanego testu fizycznej atrakcyjności połączony oczywiście z seksualnością(bo ludzie jako istoty są niezwykle mocno seksualne) musi być spełniony chociaż w 51% wtedy taka dziewczyna daje facetowi zielone światło i chce go zobaczyć jak obok niego się czuje, jakie emocje w niej wywołuje, czy jest asertywny, właśnie charyzmatyczny jak napisałaś. I jak koleś zda ten "sprawdzian" to kobieta coraz bardziej za nim jest wewnętrznie. Więc to wszystko mechanizmy połączone. Wiele musi się spełnić razem ze sobą, by kobieta i facet byli prawdziwie za sobą i by sex kiedy już do niego dojdzie czuli jak coś wyjątkowego a nie przelotnego i płytkiego. Zdecydowanie, też wychodzę z założenia, że z punktu biologicznego was kobiet, jest to normalne. Powiem więcej i bardzo dobrze że tak jest, nie chcecie mieć faceta miernoty, który nie radzi sobie z własnymi emocjami, nie jest decyzyjny i jest taką życiową fujarą. Z brzydkością oryginalnie to ujełaś;) Nie raz widziałem faceta 10 razy brzydszego ode mnie i co z tego? Obok niego była bardzo atrakcyjna dziewczyna i z nim była a nie z innym dużo przystojniejszym mężczyznom. To tylko się potwierdza Twój punkt widzenia. Ponownie witamy w naturze i biologi:)

Energią, aurą po prostu czym rezonuje ta osoba oraz dodatkowo czy wyobrażamy sobie z nią bliskość seksualną i cielesną. Jak te dwie sfery się spełnią. Mogą zacząć się ze sobą spotykać;)
ODPOWIEDZ