Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Zumba
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 377
Rejestracja: 30 czerwca 2022, o 18:09

31 sierpnia 2022, o 21:57

magda10 pisze:
31 sierpnia 2022, o 21:38
Zumba pisze:
31 sierpnia 2022, o 21:08
magda10 pisze:
31 sierpnia 2022, o 20:57


Minęło już 4 lata, a ja nadal się czuje jak pierwszego dnia diagnozy mimo chodzenia do psychologów. W tym czasie na raka zmarł mój tata i mama. Nie potrafię wybaczyć losowi raka i lekarzom tezyczki, a ona daje podobne objawy jak nerwica.
Robisz próby tęzyczkowe? Jeśli tak i próba wyjdzie ok to wiesz że to nerwica i wtedy musisz nastawić się na zmianę myślenia, ile razy miałaś napad tęzyczkowy przez te 4 lata?
Nie miałam ataku tezyczki, ale miałam wiele razy spadki wapnia ktory muszę cały czas przyjmować, przy tężyczce jawnej chyba nie trzeba robic prób tezyczkowych i wystarczy badanie parathormon, którego po operacji prawie nie mam. Nie wiem jak sobie radzić z nerwicą i prawdziwymi chorobami jednocześnie, a na filmikach o odburzaniu nie ma takich rad.

Myślę że musisz oddzielić pewne aspekty. Raka miałaś 4 lata temu, to szmat czasu czy nie czas zaakceptować że to się wydarzyło trochę może po najniższej linii oporu: zachorowała, przrleczylam, żyje, minęły 4 lata! Druga sprawa to ta tezyczka, tu też akceptacja jest ważna, nie szarp się z tym: mam tezyczke, nie chce jej mieć ale mam, nic nie zmienia, mogę tylko dbać o badania i przyjmowanie leków. I pytanie czy żyć nadal szarpiąc się z przeszłością, chorobą, obecną tezyczką czy wyjść ponad to, spróbować żyć inaczej, czymś innym się zająć. Gdybyś nie zmieniła teraz nic i dożyla 101 lat ( czego życzę całym serduchem😁) to czego byś zalowala? Pewnie lęku, rozdrapywania rana, życia tak jak sama napisałaś przez lat jak w dniu diagnozy. Tu jest miejsce na wiedze z filmików, można dalej żyć przeszłością albo rzucić się całą sobą na tu i teraz, skorzystać z możliwości, zaczerpnąć nadziei na przyszłość. Pewnie gdzieś po drodze przyda się dobry psychoterapeuta (Nie zwykły psycholog) do przepracowania żałoby. Bardzo mocno Ci życzę nabrania nadziei, zmiany perspektywy, może być pięknie jeszcze, po to wszyscy tu walczymy. Moja nerwica też rozpoczęła się od choroby somatycznej, to czego żałuję najbardziej to to, że 8 lat wegetowalam na lekach antydepresyjnych zamiast wziąść byka za rogi i samej się z tym rozprawić. Nadal strasznie się boję, mam napady paniki, ale to już 4 miesiąc bez leków, 3 od totalnego nawrotu gdzie bałam się wyjść z łóżka do łazienki...Walczę z całych sił, jest nieprzyjemnie ale widzę postępy. W wakacje poleciałam samolotem, poplynelam promem, wracam do pracy, codziennie się bojąc ale też przekonując że nie ma czego. Każdy kroczek na przód, zrobienie czegoś wbrew myślom lekowym to radość i kolejne ziarenko do koszyczka sukcesów, gdzieś na końcu wiem że czekają mnie spokojne poranki, czysty umysł, oswojone życie. Na Ciebie też czeka!
nerwowamana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 47
Rejestracja: 8 lipca 2022, o 13:11

31 sierpnia 2022, o 22:03

magda10 pisze:
31 sierpnia 2022, o 20:48
nerwowamana pisze:
31 sierpnia 2022, o 20:33
magda10 pisze:
31 sierpnia 2022, o 16:27


Nie wiem jakie było stadium, bo nie chciałam wiedzieć. Wycieli mi tarczyce i przy okazji spowodowali tezyczke, od tamtej pory nienawidze lekarzy, bo mieli mnie wyleczyć z jednej choroby a nie powodować drugiej. Czuje sie gorsza od wszystkich na tym forum, bo nie znalazłam.tu nikogo z prawdziwym rakiem.
Cześć.
Właśnie przeczytałam że mialas raka tarczycy, napewno jest to dla ciebie ciężkie i nie dziwię się. Ja jestem mocno obciążona genetycznie i też się tego boję więc wcale ci się nie dziwię. Na forum ciężko znaleźć ludzi chorych na tak poważne choroby bo wiadomo na czym głównie polega nerwica..ale ja nie o tym. Do rzeczy.
Moja koleżanka miała raka tarczycy 9 lat temu. Złośliwy. Wycieli jej go i..do tej pory wszystko jest dobrze. Jest pod kontrolą, ma 2 dzieci i czuje się super. Rak tarczycy nie daje zbyt często przerzutów. Rokowania są dobre. Głowa do góry! Myślę że u ciebie będzie tak samo! Trzymam mocno za to kciuki!
A czy też ma powikłania w postaci tezyczki? Bo 50% mojego lęku to nawrót raka, a drugie 50 to atak tezyczki.
O tężyczce nic nie mówiła więc z tym nie pomogę
magda10
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 330
Rejestracja: 3 sierpnia 2020, o 13:16

31 sierpnia 2022, o 23:01

Kitessa pisze:
31 sierpnia 2022, o 17:56
magda10 pisze:
31 sierpnia 2022, o 11:07
Kitessa pisze:
31 sierpnia 2022, o 10:54


Cześć Magda10,
Moja mama i mój tato tez zmarli w hospicjum na raka. Trauma okropna. Zreszta nie tylko oni. W przeciągu ostatnich dwóch lat straciłam kilka osób. Tez się boje ale co mi z tego strachu? Ile mam do stracenia myśląc o czymś bardziej przyjemnym? Ile można się katować własnymi myślami. Czasem trzeba się zastanowić racjonalnie. Każdy z nas kiedyś odejdzie ale czy jest sens już teraz myśleć o tym? Myśląc o tym umyka ci przez palce życie które masz tu i teraz .
Tylko że ja też jestem pacjentem onkologicznym, więc wizja że że mną będzie to samo jest mi bardzo bliska i teraźniejszość też jest nie do wytrzymania
Przepraszam… nie wiedziałam. Powinnam pomyśleć zanim napisałam to co napisałam.
Nie szkodzi. Tu na forum nie ma takich przypadków, więc myślałaś że to tylko iluzoryczne lęk.
Kitessa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 38
Rejestracja: 25 lipca 2022, o 15:29

31 sierpnia 2022, o 23:41

magda10 pisze:
31 sierpnia 2022, o 23:01
Kitessa pisze:
31 sierpnia 2022, o 17:56
magda10 pisze:
31 sierpnia 2022, o 11:07


Tylko że ja też jestem pacjentem onkologicznym, więc wizja że że mną będzie to samo jest mi bardzo bliska i teraźniejszość też jest nie do wytrzymania
Przepraszam… nie wiedziałam. Powinnam pomyśleć zanim napisałam to co napisałam.
Nie szkodzi. Tu na forum nie ma takich przypadków, więc myślałaś że to tylko iluzoryczne lęk.
Mam nadzieje ze wszystko będzie dobrze i wygrzebiesz się z problemów zdrowotnych. Fajnie ze jesteś tu na forum i miałaś odwagę się podzielić swoimi przeżyciami. Jesteśmy z tobą 😊
Zumba
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 377
Rejestracja: 30 czerwca 2022, o 18:09

1 września 2022, o 07:46

Dzisiaj ja poległam 😪😪😪nie poszłam do pracy, nie dałam rady. Spanie skończyło się o 2 w nocy, napięcie jakiego dawno nie było, napad paniki, zniażdżyla mnie myśl że skoro nie spałam i tyle godzin mnie telepie w domu to co to dopiero będzie w pracy, na bank nie dam rady. Ile to razy myslalm że nie dam rady i dawalam, a dziś taka porażka. Ehhh znowu 3 kroki do tyłu 😪sama znowu sobie to zrobiłam! Tej części siebie bardzo nie lubię, dziś ona zwyciężyła...
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

1 września 2022, o 22:20

Zumba pisze:
1 września 2022, o 07:46
Dzisiaj ja poległam 😪😪😪nie poszłam do pracy, nie dałam rady. Spanie skończyło się o 2 w nocy, napięcie jakiego dawno nie było, napad paniki, zniażdżyla mnie myśl że skoro nie spałam i tyle godzin mnie telepie w domu to co to dopiero będzie w pracy, na bank nie dam rady. Ile to razy myslalm że nie dam rady i dawalam, a dziś taka porażka. Ehhh znowu 3 kroki do tyłu 😪sama znowu sobie to zrobiłam! Tej części siebie bardzo nie lubię, dziś ona zwyciężyła...
Czasem tak po prostu jest, trzeba zaakceptować też, że nadchodzi chwila słabości.
Mnie aktualnie blokuje lęk przed wyjazdem na urlop. Zaraz mi zleci pierwszy tydzień urlopu, a ja dalej jestem jakby sparaliżowana i nie potrafię nic zaplanować. Czuję, że koniec końców nie odpocznę wcale przez te 2 tygodnie :)
Zumba
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 377
Rejestracja: 30 czerwca 2022, o 18:09

2 września 2022, o 13:33

og220 pisze:
1 września 2022, o 22:20
Zumba pisze:
1 września 2022, o 07:46
Dzisiaj ja poległam 😪😪😪nie poszłam do pracy, nie dałam rady. Spanie skończyło się o 2 w nocy, napięcie jakiego dawno nie było, napad paniki, zniażdżyla mnie myśl że skoro nie spałam i tyle godzin mnie telepie w domu to co to dopiero będzie w pracy, na bank nie dam rady. Ile to razy myslalm że nie dam rady i dawalam, a dziś taka porażka. Ehhh znowu 3 kroki do tyłu 😪sama znowu sobie to zrobiłam! Tej części siebie bardzo nie lubię, dziś ona zwyciężyła...
Czasem tak po prostu jest, trzeba zaakceptować też, że nadchodzi chwila słabości.
Mnie aktualnie blokuje lęk przed wyjazdem na urlop. Zaraz mi zleci pierwszy tydzień urlopu, a ja dalej jestem jakby sparaliżowana i nie potrafię nic zaplanować. Czuję, że koniec końców nie odpocznę wcale przez te 2 tygodnie :)

Chyba tak...łapie się na tym że mam problem z akceptowaniem swoich porażek. Co brałaś pod uwagę w planowaniu wakacji? Ja też mam bardzo duży problem z wyjazdami😒
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

2 września 2022, o 17:17

Zumba pisze:
2 września 2022, o 13:33
og220 pisze:
1 września 2022, o 22:20
Zumba pisze:
1 września 2022, o 07:46
Dzisiaj ja poległam 😪😪😪nie poszłam do pracy, nie dałam rady. Spanie skończyło się o 2 w nocy, napięcie jakiego dawno nie było, napad paniki, zniażdżyla mnie myśl że skoro nie spałam i tyle godzin mnie telepie w domu to co to dopiero będzie w pracy, na bank nie dam rady. Ile to razy myslalm że nie dam rady i dawalam, a dziś taka porażka. Ehhh znowu 3 kroki do tyłu 😪sama znowu sobie to zrobiłam! Tej części siebie bardzo nie lubię, dziś ona zwyciężyła...
Czasem tak po prostu jest, trzeba zaakceptować też, że nadchodzi chwila słabości.
Mnie aktualnie blokuje lęk przed wyjazdem na urlop. Zaraz mi zleci pierwszy tydzień urlopu, a ja dalej jestem jakby sparaliżowana i nie potrafię nic zaplanować. Czuję, że koniec końców nie odpocznę wcale przez te 2 tygodnie :)

Chyba tak...łapie się na tym że mam problem z akceptowaniem swoich porażek. Co brałaś pod uwagę w planowaniu wakacji? Ja też mam bardzo duży problem z wyjazdami😒
Zależało mi, żeby jechać z kimś, nie sama... I pojechałam ze znajomymi, którzy są parą nad jezioro. Co okazało się kompletną porażką... wróciłam po 4 dniach.
Teraz chciałam sobie zaplanować wyjazd do Zakopanego- chłopak, którego raz poznałam w stolicy wybiera się tam ze znajomymi, ale nie podpada mi, bo mu się podobam, a ja nie jestem zainteresowana. Więc myślałam sobie: pojadę sama. Jednak szukam cały czas wymówek... bo samemu wynajmować za drogo, bo ma przecież padać, bo nie mam samochodu, bo skończy się na tym, że będę siedziała w pokoju i nic nie robiła.... albo że się całkiem rozchoruję, bo mam problem z zatokami...
Po prostu od 3 dni przeglądam te noclegi i nic nie zarezerwowałam, jedyne co, to bilet do Zakopanego, który I tak mogę odwołać. Wydaje mi się, że każda decyzja, którą podejmę (pojadę lub nie) i tak sprawi, że będę się dalej źle czuła...
Zumba
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 377
Rejestracja: 30 czerwca 2022, o 18:09

2 września 2022, o 21:40

og220 pisze:
2 września 2022, o 17:17
Zumba pisze:
2 września 2022, o 13:33
og220 pisze:
1 września 2022, o 22:20


Czasem tak po prostu jest, trzeba zaakceptować też, że nadchodzi chwila słabości.
Mnie aktualnie blokuje lęk przed wyjazdem na urlop. Zaraz mi zleci pierwszy tydzień urlopu, a ja dalej jestem jakby sparaliżowana i nie potrafię nic zaplanować. Czuję, że koniec końców nie odpocznę wcale przez te 2 tygodnie :)

Chyba tak...łapie się na tym że mam problem z akceptowaniem swoich porażek. Co brałaś pod uwagę w planowaniu wakacji? Ja też mam bardzo duży problem z wyjazdami😒
Zależało mi, żeby jechać z kimś, nie sama... I pojechałam ze znajomymi, którzy są parą nad jezioro. Co okazało się kompletną porażką... wróciłam po 4 dniach.
Teraz chciałam sobie zaplanować wyjazd do Zakopanego- chłopak, którego raz poznałam w stolicy wybiera się tam ze znajomymi, ale nie podpada mi, bo mu się podobam, a ja nie jestem zainteresowana. Więc myślałam sobie: pojadę sama. Jednak szukam cały czas wymówek... bo samemu wynajmować za drogo, bo ma przecież padać, bo nie mam samochodu, bo skończy się na tym, że będę siedziała w pokoju i nic nie robiła.... albo że się całkiem rozchoruję, bo mam problem z zatokami...
Po prostu od 3 dni przeglądam te noclegi i nic nie zarezerwowałam, jedyne co, to bilet do Zakopanego, który I tak mogę odwołać. Wydaje mi się, że każda decyzja, którą podejmę (pojadę lub nie) i tak sprawi, że będę się dalej źle czuła...

Pytanie jak najlepiej Ci odpoczywa i gdzie? Jak to bylo przed zaburzeniem? I czy tu w grę wchodzi lęk który Cię blokuje czy moze zwyczajnie Ci się nie chce jechać tylko robisz sobie presję, że skoro masz już urlop to musisz gdzieś wyjechać?
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

3 września 2022, o 19:38

Zumba pisze:
2 września 2022, o 21:40
og220 pisze:
2 września 2022, o 17:17
Zumba pisze:
2 września 2022, o 13:33



Chyba tak...łapie się na tym że mam problem z akceptowaniem swoich porażek. Co brałaś pod uwagę w planowaniu wakacji? Ja też mam bardzo duży problem z wyjazdami😒
Zależało mi, żeby jechać z kimś, nie sama... I pojechałam ze znajomymi, którzy są parą nad jezioro. Co okazało się kompletną porażką... wróciłam po 4 dniach.
Teraz chciałam sobie zaplanować wyjazd do Zakopanego- chłopak, którego raz poznałam w stolicy wybiera się tam ze znajomymi, ale nie podpada mi, bo mu się podobam, a ja nie jestem zainteresowana. Więc myślałam sobie: pojadę sama. Jednak szukam cały czas wymówek... bo samemu wynajmować za drogo, bo ma przecież padać, bo nie mam samochodu, bo skończy się na tym, że będę siedziała w pokoju i nic nie robiła.... albo że się całkiem rozchoruję, bo mam problem z zatokami...
Po prostu od 3 dni przeglądam te noclegi i nic nie zarezerwowałam, jedyne co, to bilet do Zakopanego, który I tak mogę odwołać. Wydaje mi się, że każda decyzja, którą podejmę (pojadę lub nie) i tak sprawi, że będę się dalej źle czuła...

Pytanie jak najlepiej Ci odpoczywa i gdzie? Jak to bylo przed zaburzeniem? I czy tu w grę wchodzi lęk który Cię blokuje czy moze zwyczajnie Ci się nie chce jechać tylko robisz sobie presję, że skoro masz już urlop to musisz gdzieś wyjechać?
Najlepiej odpoczywa mi się tam, gdzie czuję się bezpiecznie i mam kogoś, czyli albo na wsi u rodziny, albo u przyjaciół za granicą...
Jestem pewna, że to lęk mnie blokuje, bo pamiętam, że specjalnie chciałam urlop we wrześniu, bo będzie trochę taniej... Koniec końców tak się zblokowalam, że nic nie zrobiłam. Nie potrafię tego opisać, po prostu mam pustkę w głowie i nie potrafię. Żeby było zabawniej, pomyślałam teraz, że pojadę przynajmniej na tę wieś do rodziny. Dzisiaj automatycznie czuję się gorzej z moim nieustannym zapaleniem zatok, zaczyna mnie boleć dodatkowo gardło... Cały czas mam wrażenie, że to jest psychosomatyczne...
Zumba
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 377
Rejestracja: 30 czerwca 2022, o 18:09

4 września 2022, o 08:21

og220 pisze:
3 września 2022, o 19:38
Zumba pisze:
2 września 2022, o 21:40
og220 pisze:
2 września 2022, o 17:17


Zależało mi, żeby jechać z kimś, nie sama... I pojechałam ze znajomymi, którzy są parą nad jezioro. Co okazało się kompletną porażką... wróciłam po 4 dniach.
Teraz chciałam sobie zaplanować wyjazd do Zakopanego- chłopak, którego raz poznałam w stolicy wybiera się tam ze znajomymi, ale nie podpada mi, bo mu się podobam, a ja nie jestem zainteresowana. Więc myślałam sobie: pojadę sama. Jednak szukam cały czas wymówek... bo samemu wynajmować za drogo, bo ma przecież padać, bo nie mam samochodu, bo skończy się na tym, że będę siedziała w pokoju i nic nie robiła.... albo że się całkiem rozchoruję, bo mam problem z zatokami...
Po prostu od 3 dni przeglądam te noclegi i nic nie zarezerwowałam, jedyne co, to bilet do Zakopanego, który I tak mogę odwołać. Wydaje mi się, że każda decyzja, którą podejmę (pojadę lub nie) i tak sprawi, że będę się dalej źle czuła...

Pytanie jak najlepiej Ci odpoczywa i gdzie? Jak to bylo przed zaburzeniem? I czy tu w grę wchodzi lęk który Cię blokuje czy moze zwyczajnie Ci się nie chce jechać tylko robisz sobie presję, że skoro masz już urlop to musisz gdzieś wyjechać?
Najlepiej odpoczywa mi się tam, gdzie czuję się bezpiecznie i mam kogoś, czyli albo na wsi u rodziny, albo u przyjaciół za granicą...
Jestem pewna, że to lęk mnie blokuje, bo pamiętam, że specjalnie chciałam urlop we wrześniu, bo będzie trochę taniej... Koniec końców tak się zblokowalam, że nic nie zrobiłam. Nie potrafię tego opisać, po prostu mam pustkę w głowie i nie potrafię. Żeby było zabawniej, pomyślałam teraz, że pojadę przynajmniej na tę wieś do rodziny. Dzisiaj automatycznie czuję się gorzej z moim nieustannym zapaleniem zatok, zaczyna mnie boleć dodatkowo gardło... Cały czas mam wrażenie, że to jest psychosomatyczne...
No wyobrażam sobie, dla mnie wyjazdy to zawsze był kosmos nawet jak byłam na lekach. Najtrudniej chyba jest jak się tak dużo kombinuje bo to robi presję, ja w tym roku panicznie bałam się też wyjazdu na wakacje tym bardziej że samolotem, myslalm ciągle o tym przez miesiąc i właśnie najgorsza była ta huśtawka lecę, nie lecę, no dobra może polecę, nie damy rady polecieć.
og220
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 140
Rejestracja: 15 listopada 2018, o 07:27

4 września 2022, o 10:47

Zumba pisze:
4 września 2022, o 08:21
og220 pisze:
3 września 2022, o 19:38
Zumba pisze:
2 września 2022, o 21:40



Pytanie jak najlepiej Ci odpoczywa i gdzie? Jak to bylo przed zaburzeniem? I czy tu w grę wchodzi lęk który Cię blokuje czy moze zwyczajnie Ci się nie chce jechać tylko robisz sobie presję, że skoro masz już urlop to musisz gdzieś wyjechać?
Najlepiej odpoczywa mi się tam, gdzie czuję się bezpiecznie i mam kogoś, czyli albo na wsi u rodziny, albo u przyjaciół za granicą...
Jestem pewna, że to lęk mnie blokuje, bo pamiętam, że specjalnie chciałam urlop we wrześniu, bo będzie trochę taniej... Koniec końców tak się zblokowalam, że nic nie zrobiłam. Nie potrafię tego opisać, po prostu mam pustkę w głowie i nie potrafię. Żeby było zabawniej, pomyślałam teraz, że pojadę przynajmniej na tę wieś do rodziny. Dzisiaj automatycznie czuję się gorzej z moim nieustannym zapaleniem zatok, zaczyna mnie boleć dodatkowo gardło... Cały czas mam wrażenie, że to jest psychosomatyczne...
No wyobrażam sobie, dla mnie wyjazdy to zawsze był kosmos nawet jak byłam na lekach. Najtrudniej chyba jest jak się tak dużo kombinuje bo to robi presję, ja w tym roku panicznie bałam się też wyjazdu na wakacje tym bardziej że samolotem, myslalm ciągle o tym przez miesiąc i właśnie najgorsza była ta huśtawka lecę, nie lecę, no dobra może polecę, nie damy rady polecieć.
Rozumiem Cię. Zamiast cieszyć się na wyjazd, to człowiek dobija się przed przez te myśli... Jakby normalnie nie mógł wyczekać, tylko męczy się psychicznie...
Z mojej perspektywy teraz sprawa wygląda jeszcze inaczej, bo ja ostatecznie nie zaplanowałam sobie wakacji całkiem, miałam po prostu pustkę w głowie. Za 3 godziny mam jechać na wieś do rodziny, ale trochę pobolewa mnie gardło i czuję osłabienie. I już nie wiem, co ze sobą zrobić....
Po urlopie dalej mam normalnie terapię, jestem świadoma tego, że widocznie jestem w takim stanie psychicznym, że muszę odczuwać to wszystko i na pewno będzie za jakiś czas lepiej. Na pewno coś za tym stoi i coś jest do przepracowania. Ale z drugiej strony jest mi bardzo przykro, że marnuję urlop i tak naprawdę nie odpoczywam, tylko czuję się coraz gorzej :(
Awatar użytkownika
Nater
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 26 sierpnia 2022, o 13:34

4 września 2022, o 12:35

U mnie dzisiaj też lepiej, ale nadchodzi kolejny tydzień.... dużo do ogarnięcia itp zaczynam się bać że nie podołam. Że znowu w jakiejś kryzysowej, stresującej sytuacji będę miała napad lęku...
Jak sobie z tym radzicie ?
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

4 września 2022, o 16:10

og220 pisze:
2 września 2022, o 17:17
Zumba pisze:
2 września 2022, o 13:33
og220 pisze:
1 września 2022, o 22:20


Czasem tak po prostu jest, trzeba zaakceptować też, że nadchodzi chwila słabości.
Mnie aktualnie blokuje lęk przed wyjazdem na urlop. Zaraz mi zleci pierwszy tydzień urlopu, a ja dalej jestem jakby sparaliżowana i nie potrafię nic zaplanować. Czuję, że koniec końców nie odpocznę wcale przez te 2 tygodnie :)

Chyba tak...łapie się na tym że mam problem z akceptowaniem swoich porażek. Co brałaś pod uwagę w planowaniu wakacji? Ja też mam bardzo duży problem z wyjazdami😒
Zależało mi, żeby jechać z kimś, nie sama... I pojechałam ze znajomymi, którzy są parą nad jezioro. Co okazało się kompletną porażką... wróciłam po 4 dniach.
Teraz chciałam sobie zaplanować wyjazd do Zakopanego- chłopak, którego raz poznałam w stolicy wybiera się tam ze znajomymi, ale nie podpada mi, bo mu się podobam, a ja nie jestem zainteresowana. Więc myślałam sobie: pojadę sama. Jednak szukam cały czas wymówek... bo samemu wynajmować za drogo, bo ma przecież padać, bo nie mam samochodu, bo skończy się na tym, że będę siedziała w pokoju i nic nie robiła.... albo że się całkiem rozchoruję, bo mam problem z zatokami...
Po prostu od 3 dni przeglądam te noclegi i nic nie zarezerwowałam, jedyne co, to bilet do Zakopanego, który I tak mogę odwołać. Wydaje mi się, że każda decyzja, którą podejmę (pojadę lub nie) i tak sprawi, że będę się dalej źle czuła...
Skoro każda będzie zła, to podejmij jakąkolwiek. Co za różnica.
Bardzo dużo nerwic jest napędzane ustawiczną chęcią organizowania sobie życia jak najlepiej, planowania, przewidywania, roztrząsania, co lepiej, co gorzej, co to będzie, jak to będzie.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Katja
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1179
Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43

4 września 2022, o 16:14

magda10 pisze:
31 sierpnia 2022, o 20:57
Zumba pisze:
31 sierpnia 2022, o 17:56
magda10 pisze:
31 sierpnia 2022, o 16:27


Nie wiem jakie było stadium, bo nie chciałam wiedzieć. Wycieli mi tarczyce i przy okazji spowodowali tezyczke, od tamtej pory nienawidze lekarzy, bo mieli mnie wyleczyć z jednej choroby a nie powodować drugiej. Czuje sie gorsza od wszystkich na tym forum, bo nie znalazłam.tu nikogo z prawdziwym rakiem.
GORSZA? Jak możesz tak pomyśleć o sobie, to ja raczej tak powinnam o sobie pomyśleć, bo nic mi nie jest a zachowuje się jak 100letnia babcia. Jesteś po ogromnym stresie i przejściach, nie dokładaj sobie! Ile czasu minęło od operacji? Dałaś sobie czas? Czy nie jest przypadkiem tak że robisz sama sobie dużą presję? Żeby czuć się super od razu? Czy jesteś dla siebie dobra? Pocieszasz się w chwilach zwątpienia i słabości? Przytulasz wewnętrznie? Mega zmartwilo mnie to "gorsza". Jak się czujesz teraz? W sensie fizycznym? Leczenie się już zakończyło?
Minęło już 4 lata, a ja nadal się czuje jak pierwszego dnia diagnozy mimo chodzenia do psychologów. W tym czasie na raka zmarł mój tata i mama. Nie potrafię wybaczyć losowi raka i lekarzom tezyczki, a ona daje podobne objawy jak nerwica.
I to Cię tak naprawdę niszczy.
Nie jesteś jedyną osobą z tężyczką i nerwicą, w zasadzie bywa, że idzie to w parzę. Podobnie jak zaburzenia lękowe u osób z chorobami nowotworowymi.
https://www.czlowiekczujacy.pl

Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
ODPOWIEDZ